- Opowiadanie: ninedin - W piekle, czyli w raju

W piekle, czyli w raju

Kom­plet­nie nie­po­waż­ny i na­pi­sa­ny w ostat­niej chwi­li (przez trzy dni pi­sa­łam inny tekst na ten kon­kurs...) tek­ścik ze świa­ta moich dwóch po­przed­nich opo­wia­dań.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

W piekle, czyli w raju

Po pro­stu bosko, po­my­śla­ła zre­zy­gno­wa­na Kinga Du­chac­ka. Ciem­no wszę­dzie, nie grze­ją, a na do­da­tek nad kom­pu­te­rem Ku­ra­tor Wo­je­wódz­kiej unosi się zjawa.

– Co ro­bi­my? – spy­tał nie­pew­nie Pio­trek, asy­stent sze­fo­wej. – Pań­stwo są fa­chow­ca­mi. Jak coś ta­kie­go prze­go­nić?

– Niech nikt ni­cze­go nie do­ty­ka, nie wiemy, co to za Mniej­szość On­to­lo­gicz­na – ode­zwał się Mar­czew­ski, naj­więk­sza ma­ru­da wśród ku­ra­to­rów.

Kinga prze­wró­ci­ła ocza­mi. Nie miała ocho­ty przy­cho­dzić na Hal­lo­we­en dla pra­cow­ni­ków i w końcu zja­wi­ła się tylko dla­te­go, że wcze­śniej za­po­mnia­ła pod­pi­sać Bar­dzo Ważny Pa­pier. Przy­szła więc, wy­pi­ła z ko­le­ga­mi poncz dy­nio­wy i już się­ga­ła po nie­pod­pi­sa­ny pro­to­kół z in­wen­ta­ry­za­cji prze­past­nej piw­ni­cy Urzę­du, kiedy zga­sły świa­tła, za­blo­ko­wa­ły się drzwi i nagle zro­bi­ło się pa­skud­nie zimno.

– Co to bę­dzie?! – jęk­nę­ła pani Gra­żyn­ka z kadr.

– Nic nie bę­dzie! – stwier­dzi­ła zde­cy­do­wa­nym tonem sze­fo­wa. – Bez pa­ni­ki. Mamy tu spe­cja­li­stów od kon­tak­tu z Mniej­szo­ścia­mi On­to­lo­gicz­ny­mi, damy radę z byle du­chem.

– Po­wta­rzam, nie wiemy… – za­czął Mar­czew­ski, ale sze­fo­wa szyb­ko mu prze­rwa­ła:

– Panie ko­le­go, pro­szę nie siać de­fe­ty­zmu. Zaraz na­wią­że­my kon­takt, roz­wią­że­my pro­blem i bę­dzie­my mogli wró­cić do prze­rwa­nej za­ba­wy.

– A może on wy­lazł z piw­ni­cy, jak tam po­sprzą­ta­li­ście? – spy­ta­ła oskar­ży­ciel­skim tonem pani Gra­żyn­ka.

Duch nic sobie nie robił z tych dys­ku­sji. Wi­siał nad kom­pu­te­rem, oto­czo­ny zie­lon­ka­wym nim­bem i – czyż­by coś do sie­bie mam­ro­tał?

– Pro­szę pań­stwa, ciii! – za­ko­men­de­ro­wa­ła Kinga. – On coś mówi!

W na­głej ciszy roz­le­gło się mru­cze­nie upio­ra:

– Czte­ry osiem sześć i czte­ry osiem sześć de iks czte­ry na pięć­dzie­siąt me­ga­her­ca osiem ka be wu te…

– Jakaś fi­zy­ka? – za­py­ta­ła sze­fo­wa nie­pew­nie. – Ktoś się na tym zna?

Po­now­nie za­pa­no­wa­ło mil­cze­nie. W biu­rze Ku­ra­to­ra ds. Mniej­szo­ści On­to­lo­gicz­nych pra­co­wa­li głów­nie so­cjo­lo­go­wie, folk­lo­ry­ści i fa­chow­cy od pracy spo­łecz­nej, in­for­ma­tyk z kolei jak zwy­kle nie sta­wi­ła się na spo­tka­niu.  

– Jest pan Jacek? – spy­ta­ła sze­fo­wa – Panie Jacku! Pan jest spe­cja­li­stą od zjaw, pro­szę coś zro­bić!

W ciem­no­ści roz­le­gło się szu­ra­nie, ja­kieś szep­ty, a potem pan Jacek prze­mó­wił uro­czy­stym tonem:

– Duszo czyść­co­wa! Czego pra­gniesz?

Duch nie od­po­wie­dział.

Pan Jacek od­chrząk­nął i spró­bo­wał raz jesz­cze:

– Czego po­trze­bu­jesz, duszo, żeby się do­stać do nieba?

Duch mil­czał. Parę osób za­chi­cho­ta­ło w ciem­no­ściach. Pan Jacek kaszl­nął ner­wo­wo.

– Zwy­kle szło mi le­piej – po­wie­dział lekko trzę­są­cym się gło­sem. – Gdy­bym tylko miał od­czyn­ni­ki, zioła, pło­ną­ce mi­secz­ki ze spi­ry­tu­sem…

– Ale nie ma pan – prze­rwa­ła sze­fo­wa. – Je­ste­śmy tu za­mknię­ci. Przez ducha. Z któ­rym mu­si­my się jakoś do­ga­dać, bo jak nie, to zo­sta­nie­my tu do rana! Wy­obra­ża­cie sobie, jaka to bę­dzie pia­ro­wa klę­ska?!

– Włą­czył kom­pu­ter! – za­wo­ła­ła nagle pani Gra­żyn­ka.

Rze­czy­wi­ście. Ekran roz­ja­rzył się bla­skiem. Po­ka­zał się pul­pit, mi­gnę­ła in­for­ma­cja o ko­niecz­no­ści ak­tu­ali­za­cji Win­dows 10.

– Wła­mu­je się! – jęk­nął Pio­trek.

Zjawa uno­si­ła się nad kla­wia­tu­rą, mam­ro­cząc w eks­ta­zie słowa tym razem bar­dziej zro­zu­mia­łe:

– Tyle lat w czte­ry osiem sześć de iks! De­ka­dy w ogra­ni­czo­nej ma­szy­nie! A tu – raj! Moc! Raj!

– De­ka­dy w ma­szy­nie? – mruk­nę­ła Kinga. – O co tu…

– Ależ to pro­ste – wtrą­cił się Mar­czew­ski. – To musi być typ zjawy opę­tu­ją­cej przed­mio­ty. Upiór in­for­ma­ty­ka przed lat? Znane są licz­ne…

– Raj! – wy­krzyk­nął duch i znik­nął. Ekran świe­cił przez mo­ment tym samym zie­lon­ka­wym bla­skiem, który wcze­śniej ota­czał zjawę. W tej samej chwi­li w po­ko­ju po­now­nie włą­czy­ły się świa­tła.

– Je­ste­śmy ura­to­wa­ni! – pi­snę­ła pani Gra­żyn­ka.

– Zaraz, zaraz! – spy­ta­ła ner­wo­wo sze­fo­wa. – Czy ten duch wła­śnie opę­tał mój kom­pu­ter? Pio­trek, zrób coś! Dzwoń po Kaśkę z IT, niech tu na­tych­miast przyj­dzie!

 

– Raj? – za­py­ta­ła in­for­ma­tycz­ka z nie­do­wie­rza­niem, kiedy Kinga na po­le­ce­nie sze­fo­wej opo­wie­dzia­ła jej całą hi­sto­rię. – Co kto lubi, ale niech on sobie tro­chę w tych Win­dow­sach 10 po­miesz­ka i wtedy oce­nia, czy tra­fił do raju… czy zu­peł­nie gdzie in­dziej.

 

 

 

Koniec

Komentarze

Miły akcent na początek dzisiejszego dnia. Lekki, zabawny szort, który dobrze się czyta. Podobało mi się zestawienie biura kuratorów z dowcipną sytuacją. Żart z Windowsem też fajny i bardzo realistyczny. Rzetelne, solidne wykonanie, miałam wrażenie, że w tekście nie było ani jednego zbędnego słowa. Zastanawiam się, jak smakuje poncz dyniowy :)

Dziękuję za miłe słowa :) A co do ponchu dyniowego: w wersji alkoholowej miesza się rum, sok z pomarańczy, miód, syrop dniowy i ewentualnie łyżkę pieczonego puree z dyni, po czym doprawia korzennymi przyprawami. W wersji bezalkoholowe trzeba byłoby pewnie zastąpić rum mocną, aromatyczną herbatą czarną z jakimiś dodatkami :)

ninedin.home.blog

Kliczek najpierw.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Mniejszość Ontologiczna bardzo mi przypadła do gustu.

Przyjemne, lekkie, biurowe opowiadanko – podobało się. smiley

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

Też Mniejszość Ontologiczna rozbawiła, też ciekaw jestem smaku ponczu dyniowego, lecz nie wiem, czy odważyłbym się spróbować… Czyli Windows to raj utracony, porzućcie wszelką nadzieję wy, którzy go używacie!

Też klik!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Tsole, jak nam się kiedyś przyjdzie spotkać, to Ci podrzucę własnej roboty syrop dyniowy z korzennymi przyprawami i skórką pomarańczową: jak nie do ponchu, to do herbaty na rozgrzewkę :) A za kliki bardzo dziękuję, miło mi, że się tę błahostkę dobrze czytało :)

ninedin.home.blog

Biurowa reinterpretacja “Dziadów” na wesoło :) Nawet jest i mickiewiczowska Grażyna. Dylemat zabawny i trafny, sam jeszcze zwlekam z przesiadką na 10 na swojej głównej maszynie, choć niedługo będę musiał, bo kończy się wsparcie dla 7-mki…

 

Cztery osiem sześć i cztery osiem sześć de iks cztery na pięćdziesiąt megaherca osiem ka be wu te…

Czyżby Intel i486DX4 o taktowaniu zegara zewnętrznego 50 MHz i 8 KB pamięci cache write-through? ;)

 

– Czy ten duch właśnie opętał mój komputer? Piotrek, zrób coś! Dzwoń po Kaśkę z IT, niech tu natychmiast przyjdzie!

 

– Raj? – zapytała informatyczka z niedowierzaniem, kiedy Kinga na polecenie szefowej opowiedziała jej całą historię.

Tu wkradł się zbędny enter (na końcu opowiadania też są chyba z 2).

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Przesiadka z 3.11 na Win10 to dla tego duszka na serio raj. No i dobrze, że Pani informatyczka nie kazała zrestartować kompa “na wszelki wypadek” ;)

 

Zacząłem szukać w głowie smaku dyniowego ponczu… nie znalazłem ;))

 

Przyjemnie się czytało yes

@Wicked G: za odczytanie obu głównych inspiracji masz u mnie jakąś nagrodę specjalną :D.

 

W ogóle dziękuję za miłe słowa. @Grzelulukas, bywasz na konwentach? Mogę kiedyś przynieść domowy poncz dyniowy, jakby była okazja :D 

 

* ten bezalkoholowy, ofkorz :D

ninedin.home.blog

Kolejny dobry tekst z dużą ilości treści w małej liczbie słów… i mój kolejny kliczek biblioteczny w konkursie :) Spodobał mi się i duszek, i dyniowy poncz, i żart z Windowsem. Lekko i przyjemnie :)

Czytało się bardzo dobrze, dylemat realny, gratuluję piekła w Raju przedstawicielowi nieznanej Ontologicznej mniejszości. Interesująca jest ta Twoja ekipa, każda postać coś w sobie ma, a piwniczne biuro jak żywe:)

Zwrócę się o klika:), bo chyba jednego brakuje. O, już w biblio, więc nie brakuje:)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Bomba! O mniejszościach ontologicznych można zrobić cały cykl, albo ogłosić konkurs pod takim tytułem!

Nie wytrzymałem i sprawdziłem przepis, może być dobry ten poncz laugh z przyjemnością skosztuję jeśli nadarzy się okazja ;)

Bardzo lubię Twoje ontologiczne mniejszości. Kolejne opko też mi się podobało. 10 wciąż nie mam, mimo że komputer ledwo co kupiony. Znajomy informatyk zmienił mi na starszą wersję. :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Kuratorium mnie urzekło, a i żarcik z Windowsa bardzo zgrabny. Przyjemnie się czyta, narobiłaś mi też ochoty na poncz dyniowy. Mam nadzieję, że to żaden nietakt pić go poza Halloween. ;)

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Iście dziadowski szort – to znaczy fantastyczny! Kolejny świetny z lżejszych konkursowych tekstów. Korpo klimat jak się patrzy, a i żart z windowsem udany, chociaż ja osobiście z 10 problemów nie mam. Wykonanie, co tu dużo mówić, bardzo dobre – nawet nie może być mowy o zgrzytach, tu się płynie przez tekst jak przez ciepłe egzotyczne morze :)

Z Mniejszościami Ontologicznymi nie miałam jeszcze do czynienia, ale po tej lekturze zdecydowanie będę musiała nadrobić. I coś z dynią zjeść lub wypić.

Ciekawa byłam, jak to się też skończy, gdzie pojawi informatyk, a wystarczyło że przyszedł i niedbale podsumował całą sytuację :D Super!

Przyjemny tekst. Lekki, fajny, nawiązujący do dziadów cz. 010. Podobało się.

– Cztery osiem sześć i cztery osiem sześć

Natchniony przepisałem to w szestnastkowym i wrzuciłem do translatora kodu, wyszło mi “xD”, nie wiem co to w sumie w nosi, że sobie przetłumaczyłem, ale podoba się.

Ciekawa puenta, ale w sumie na dziesiątkę nie narzekam.

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

Z wielką przyjemnością czytałam opowiadania o Mniejszościach Ontologicznych, więc kolejne, króciutkie i bardzo treściwe, niezwykle przypadło mi do gustu. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Z humorem, z jajem, z zabawą stereotypami. Z wykpieniem zarówno Windowsa, jak i narzekania na Windowsa ;-) Jedna scena, a sporo zabawy dostarczasz czytelnikowi :D Hermetyczne fragmenty (486? dobrze, ze nie 286 ;-) ) podejrzewam nie przeszkadzają osobom, które ich nie wychwycą, a jednocześnie dają dodatkowego humoru tym, którzy wiedza cóż to za cyfry ;-) Aż można sobie wyobrazić fascynację ducha… i to, z czym duch może się zderzyć ;-)

 

Podobało się!

 

PS. Mniejszości Ontologiczne? Znam tę nazwę z innego opowiadania. Czyżby to część większego świata?

 

Bardzo dobry szort. Zabawny miejscami. Świetnie wykreowane postaci i oczywiście duch. 

 

“Co kto lubi, ale niech on sobie trochę w tych Windowsach 10 pomieszka i wtedy ocenia, czy trafił do raju… czy zupełnie gdzie indziej.”

 

Genialne podsumowanie! 

 

damy radę z byle duchem

W sumie, to raczej duchowi, ale że to dialog…

informatyk z kolei jak zwykle

Dlaczego "z kolei"? (Chyba, że tylko tu dorabia, a na co dzień pracuje na kolei…)

 

Widzę, że obie z drakainą sięgnęłyście po swoje sprawdzone światy, jak również po duchy w maszynach. I obu wam wyszły równie wdzięczne żarciki. Co tu rzec.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Upiór informatyka przed lat?

Coś tu się zjadło?

 

Raczej sympatyczne. Czuję, że mógłbym jeszcze coś o tych mniejszościach poczytać.

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Coś tu się zjadło?

Gdzie? Gdzie? :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

@Tarnina, dzięki! To zdanie z koleją faktycznie wyszło trochę pokraczne po skrótach – oryginalnie było tam coś takiego, z czego wynikało, że w biurze pracują przede wszystkim humaniści i przedstawiciele nauk społecznych, którzy mieli fizykę ostatnio w szkole średniej i nic nie pamiętają, a informatyk, która miała szansę co nieco wiedzieć, nie przyszła :) . Limit zabił to zdanie, limit :D

 

@Nevaz: pewnie, że się zjadło, dzięki!

ninedin.home.blog

Limit zabił to zdanie, limit :D

Nie będzie limit pluł nam w twarz! :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ładne połączenie Ontologicznych Mniejszości, Mickiewicza i jeszcze informatyki na dokładkę. Dużo treści zmieściłaś.

I nawet prawie na czasie. Same plusy.

Ech, mnie “de iks” kojarzy się z pochodną. Musi coś ze mną być nie tak.

Babska logika rządzi!

Ninedin, do limitu jeszcze kawałek był :P 

@wilk-zimowy

Owszem. Ale mój oryginalny draft limit przekraczał, więc zaczęłam ciąć i wyszło mi zdanie bez sensu. W tym znaczeniu jest ono ofiarą limitu :D 

ninedin.home.blog

Ech, mnie “de iks” kojarzy się z pochodną. Musi coś ze mną być nie tak.

Mnie też, ale o mnie wiadomo, że jest coś nie tak. Ulubiona_emotka_Baila.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A o mnie brat kiedyś powiedział, że jestem jedną z najbardziej zrównoważonych psychicznie osób, jakie zna. Tak się kamufluję! ;-)

Babska logika rządzi!

Będzie wczoraj jak aktualizowałem win10 (groził mi, że dla niezaktualizowanych niedługo koniec wsparcia technicznego), a dzisiaj na ekranie logowania, Microsoft chwali się napisem, że miliony użytkowników zaktualizowało win10 (system który rozdawali za darmo xD). No eureka.

W każdym razie win10 to jeszcze jakoś działa, choć zawsze przed kolejną aktualizacją pojawia się denerwujący błąd, któryna pierwsze minuty po rozruchu laguje dolny pasek zakładek…

No mniejsza, w każdym razie win10 nie jest taki zły, jak win Vista, którego miałem raz, bo był preinstalowany na laptopie który kiedyśtam kupiłem. Nie ma gorszego ścierwa niż win Vista. On nie dość, że praktycznie niegdy nie działał poprawnie, to jeszcze mulił i dodatkowo prawie codziennie informował o nowych aktualizacjach (krytycznych, zalecanych, srakich), które to aktualizacje prawie zawsze miały po kilkaset mega – do kilku gigabajtów (sic!!!!)

 

A szort napisany przyjemnie, ale niczym szczególnym nie porywa. Żarcik na końcu na plus, ale to taki odgrzewany kotlet trochę śmiać się z windowsa, no ale z okienek trzeba się śmiać i już. W końcu jest powód dlaczego windows nie lata w kosmos, a linux tak. xD

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Bardzo fajny tekst, mający odniesienia do historycznych procków i jak to “lepsze jest wrogiem dobrego” :) Ale ja bym nie psioczył tak mocno na Windę 10, bo w porównaniu do tego, co było w Win 3.11, to mamy dzisiaj faktycznie raj :)

Tak więc przyjemny szort z odpowiednią dawką humoru :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

“Dziady” we współczesnej wersji wyszły świetnie, choć na początku przemknęło mi przez myśl, że to duch pogrzebanej nadziei na biurowy awans ;) i nawet katusze w postaci dekad w przestarzałej maszynie się znalazły. Temat jest mi doskonale znany bo też mi jakoś nie po drodze z “dziesiątką” 

duch pogrzebanej nadziei na biurowy awans

yes Dlaczego w biurach jest zimno? Bo unoszą się tam duchy pogrzebanych nadziei :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Czytałem zanim się zarejestrowałem. Jest jednym z kilku, które przyciągnęły mnie na portal do półki Humor.

Nowa Fantastyka