- Opowiadanie: Mateusz Stępniewski - Kryształowe oczy

Kryształowe oczy

Dyżurni:

brak

Oceny

Kryształowe oczy

Ciemność, która ogarnęła przestrzeń 

zakorzenioną w twoim umyśle, 

rozlała się wśród szczątków emocji, których się pozbyłeś. 

Pozbyłeś się ich, by wciąż posiadać te beznamiętne, kryształowe oczy. 

 

Nienawidzę cię i każdej cząstki twojej osobowości, 

zepsutej i niebezpiecznej. 

Nienawidzę cię szczerze. 

Szczerze modląc się każdego dnia, przeklinam dzień, w którym cię stworzyłem. 

 

Stworzyłem twoją postać

wyglądającą jak pierwszy płomień rozpalonego ogniska.

Powstałeś w złym świecie – zbyt prawdziwym, 

żebyś się spełnił.

 

Zostałeś pożarty 

przez ten świat. 

Zniszczył cię, zmusił do pozbycia się uczuć, 

którymi zostałeś obdarzony. 

 

Karmisz się cierpieniem innych ludzi, 

z których pozostają szczątki wspomnień ich bliskich. 

Nie uronisz łzy, patrząc konającym prosto w oczy, 

które tracą blask, stają się beznamiętne, kryształowe.

 

 

Koniec

Komentarze

Wiersze wolne to trudna sztuka, choć wydaje się banalna, w końcu w wierszu wolnym można wszystko. Nooo niestety tak nie jest, czego dowodem jest ten, jak i inne twoje wiersze. Poetyckości w tym nie ma w ogóle. Nie wystarczą egnigmatyczne zdania ułożone w wersy, by zrobić z tego poezję. Po prostu nie.

I gdy oczy otworzę dech mi w piersiach zapiera, myślę sobie: a może księżycowa chimera?

Nijak nie jestem w stanie pojąć, co Autor miał nadzieję powiedzieć. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tak, jak w przypadku poprzednich. 

Tutaj jest zalążek jakiejś atmosfery, ale to za mało, by zrobić porządny utwór. 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Nowa Fantastyka