- Opowiadanie: Iluzja - Nierówna walka

Nierówna walka

Dodaję między jednym, a drugim kaszlnięciem.

 

Drabbelek wisi sobie na Szortalu już od dość dawna, więc mogę się już nim podzielić.

Z dedykacją dla wszystkich podobnych Bohaterów :)

Oceny

Nierówna walka

Po kolejnym zdającym się trwać w nieskończoność boju, Bohaterom wreszcie udało się okiełznać Stwora. Bestia od dziesięciu tygodni dawała się we znaki zarówno im, jak i mieszkańcom okolicznych domostw. Śmiałkowie dobrze wiedzieli, że ulga jest tymczasowa, dlatego postanowili zregenerować siły, nim Istota ponownie zaatakuje. Mężczyzna, nie zdejmując odzienia, padł wycieńczony na łoże, kobieta zaś poczęła warzyć magiczną miksturę na wypadek, gdyby sprawy przybrały zły obrót. Skończywszy eliksir, legła obok partnera.

Rozdzierający wrzask Bestii przerwał nocną ciszę. Niewiasta nie miała siły, by walczyć, więc szturchnęła chrapiącego obok blondyna.

– Kamil, wstawaj!

– Hmmm?

– Malutki płacze, a teraz twoja kolej. Mleko jest w podgrzewaczu…

Koniec

Komentarze

Doskonale oddana potworność bycia rodzicami Bestii. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję, Reg :)

Bardzo proszę. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

XD

świetne!

Używanie poprawnej polszczyzny jest bardzo seksowne

Nabrałem się. Świetne, powalające zakończenie. Za kilka miesięcy przypomnę sobie każde słowo tego tekstu ;) Doskonałe!

sy – dziękuję :D

 

miency – haha, oj, przekonasz się, przekonasz :D Gratuluję i życzę dużo bohaterskiej siły :D Dziękuję :)

Ach, te stwory ;) Super tekst :) 

Dziękuję, Leniwcu :)

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Dziękuję, Anet :)

Włosy zjeżyły mi się na głowie, ale po chwili odetchnęłam z ulgą, że już mnie to nie dotyczy. Jednakże groza na chwilę wróciła!

Fajne, końcówka mnie zaskoczyła. :)

Trzykrotnie to przerabiałem. Boje toczyłem i miksturę warzyłem. W zamierzchłych to czasach bywało. Ale znam i ja dobrze imię Bestii i jej numer też.

Zaskoczenia raczej nie było, ale za to jest prawda samiutka. A napisane zgrabnie.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Ech, to myślenie tropami literackimi… :( Niestety, domyśliłem się, o co chodzi w połowie pierwszego akapitu, więc tak jak mr. maras nie mogę poczuć się przyjemnie zaskoczony puentą, ale i tak ją doceniam. Udany drabelek :)

ironiczny podpis

ocho – bardzo dziękuje,nie ma to jak ciekawe wspomnienia ;) marasie – TRZY RAZY ? Wow,z Ciebie to już inna liga superbohatera :) Może właśnie dlatego nie było zaskoczenia ;) Dziękuje :)

Issanderze,dziękuje,może innym razem uda mi się Ciebie zaskoczyć ;)

Pozwoliłem się zaskoczyć ;) Troszke początek przegadany, ale twist to wynagradza.

"Wolność polega na tym, że możemy czynić wszystko, co nie przynosi szkody bliźniemu naszemu". Paryż, 1789 r.

Sympatyczny drabel, chociaż też zbyt szybko domyśliłam się, pod jaką postacią Bestia przybyła na ziemię.

Babska logika rządzi!

Przewidywalne, ale spox.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

chroscisko – cieszę się bardzo :) Właśnie takie przegadanie było moim zamiarem :) Miało uśpić czytelnika i zbudować klimat “wspaniali herosi, okropna walka ze straszliwym potworem, są tacy dzielni, oł, łał, łał” ;) Najwyraźniej nieco przedobrzyłam ;)

 

Finklo – dziękuję, tak się spodziewałam, że się domyślisz :D Będę próbowała zaskakiwać dalej ;)

 

jerohu – dziękuję :) Może następnym razem będzie mniej przewidywalne :)

Szorta chyba tylko dla tych, którzy mieli okazję zmierzyć się z rodzicielstwem… ;)

:D Hahah, no, Blactomie, może kiedyś się przekonasz ;)

Rodzicielstwo ukryte pod płaszczem fantastyki? Ciekawa koncepcja!

Zakończenie można było przewidzieć, ale tekst i tak czytałem z dużą przyjemnością. Zwłaszcza, że pozwalał się czasem uśmiechnąć.

Swoją drogą, pokazałaś mi tym szortem, że takie “wplatanie” zdarzeń codziennych do świata fantastyki ma naprawdę spory potencjał (a przy okazji gwarantuje również dobrą zabawę).

Gratuluję.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Normalnie jakbym to widział na własne oczy… Gdzieś, kiedyś, niedawno i niezbyt blisko. Ale jednak.^^

Niemniej tylko widziałem, a nie przeżyłem, więc cóż – chylę czoła przed prawdziwymi Bohaterami, bo bój zaiste heroiczny.

Sam dabble sympatyczny i sympatycznie napisany, mimo że zakończenie kliknęło mi w głowie odrobinę wcześniej, niż powinno.

Zdrowiej, Iluzjo.

 

Peace!

 

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Zaskoczona! Złapana! :) 

Co prawda ja nie posiadam takich doświadczeń, by potwierdzić prawdziwość słów drabbla, ale jak przeczytałam przyjaciółce (która taką “bestię” powiła pół roku temu), ta spojrzała na mnie podkrążonymi oczami i powiedziała: “Nic dodać, nic ująć”. Może za pół roku, jak odeśpi, doceni warstwę humorystyczną :)

Hm, a jak ktoś poradził sobie z trzema takimi Bestiami?

Można pasować na Pogromczynię ;)? 

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

CM – bardzo dziękuję, niezmiernie miło czytać takie słowa :) Myślę, że gdy dostrzega się fantastykę w mało fantastycznych rzeczach, to życie jest ciekawsze ;) A posiadanie w domu małego człowieczka, który dopiero odkrywa świat, znacznie to ułatwia.

 

Cieniu – oj, tak, tak :) Całkiem niedawno, ale chociaż przez chwilę widziałeś różki Belzebuba ;) Wiele taki bojów do stoczenia mają młodzi rodzice, oj wiele… Fajnie, że się podobało, choć też rozgryzłeś puentę, rozgryzaczu ;) Dzięki za życzenia zdrowia, niestety na tę chwilę nie dość, że ze mną jeszcze nie jest tak dobrze, jak bym chciała, to jeszcze podrzuciłam młodemu, ech :(

 

Firiel – bardzo się cieszę, że udało mi się Ciebie złapać :) A koleżance życzę, żeby dzidziuś rósł szybciutko, bo potem jednak jest łatwiej. I poczucie humoru wraca, trust me. Been there, done that ;)

 

Staruchu – jasne, że można :) Zresztą Bohaterami i Pogromcami są w równym stopniu “mamy i taty”. Więc chylę czoła, mi moja Bestia czasem daje mocno popalić, ale przechodzić to TRZY RAZY :O Szacun! ;)

Ha, fajnie pomyślany motyw. Uśmiechnąłem :)

Bardzo dziękuję, belhaju :)

Niezły wysyp metaforyczno-alegorycznych drabbli o życiu codziennym ;) Ładnie napisane.

http://altronapoleone.home.blog

Dziękuję, drakaino :) Wysyp, mówisz :O Nie zauważyłam, ale dopiero nadrabiam zaległości ;)

Ciekawy tekst z niespodziewaną puentą. Końcówka mnie zaskoczyła, nie domyśliłam się wcześniej, kim jest Bestia. Sama prawda o życiu, opisana w zabawnej historyjce. Najbardziej podobał mi się magiczny eliksir. 

Bardzo dziękuję, ANDO :) Magiczny eliksir to czasem jedyne, co działa na Bestię. Choć na szczęście u mnie pomału nadchodzą czasy, gdy można z nią będzie pertraktować ;)

Nowa Fantastyka