Mężczyzna siedzi przy łóżku umierającej. Spędził z nią poprzednie dziewięć dekad, lecz nie będzie już dziesiątej. Pewne granice ma nawet najnowocześniejsza medycyna.
Szept kobiety jest zbyt cichy, by mógł go zrozumieć. Nie musi. Dobrze wie, jakie padły słowa.
– Niestety… – odpowiada kojącym tonem – procedura wciąż kosztuje zbyt wiele. Nie stać nas. Jeszcze trochę i może dość by staniała, a tak…
Niedługo musi wyjść. Pozostało mu tylko sfinalizować sprzedaż domu. Elektroniki i samochodu pozbył się wcześniej. Za immortalizację wciąż trzeba zapłacić majątek, to fakt, ale razem ze wszystkim powinno mu wystarczyć na jedną osobę.
Wybór był prosty. Choć właściwie ciężko go nawet nazwać wyborem. Wystarczyło spojrzeć na problem z odpowiedniej perspektywy.
Gdy poznał swoją obecną żonę, mężczyzna zakończył właśnie półtoraroczny związek z inną. Choć wtedy wydawał mu się czymś ważnym, to teraz ledwo co potrafi sobie go przypomnieć. Coś takiego jest niczym w porównaniu do niemal stulecia spędzonego razem z kobietą ze szpitalnego łóżka.
Jedyne co musiał zrobić, żeby wiedzieć, dla kogo przeznaczyć te pieniądze, to spojrzeć na obecną chwilę oczami siebie za tysiąc lat.
Czeka go przecież życie wieczne.
Ładne, treściwe, z sensem. Tylko ten wiek spędzony na szpitalnym łóżku (w dodatku z kobietą, wyspać się nawet nie da) lekko gryzie w oczy.
na emeryturze
Dzięki, poprawione. Nie wierzę, że takiego babola puściłem i to w tak krótkim tekście.
ironiczny podpis
Jeszcze trochę i może dość by staniała, a tak…
czyta to zdanie już piąty raz i próbuję nie wyrzucać tego słowa, ale się nie da – “wystarczająco” proponuję ;)
Przyłączę się do pochwały Garego :)
Pozdrawiam.
Istotnie, spojrzenie na problem z odpowiedniej perspektywy, pomaga rozwiązać wiele spraw, zdawałoby się, nie do rozwiązania.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Czy główny bohater po śmierci żony stwierdził, że w sumie to fajnie byłoby pożyć jeszcze tysiąc lat, bo to by mu pozwoliło poznać jeszcze z dziesięć takich kolejnych żon?
Nie, on to zrobił przed.
ironiczny podpis
Rzadko się zdarza, żeby tak prosty tytuł tak dobrze pasował do treści.
Bardzo lubię ten temat i związane z nim zmiany perspektywy.
Ciekawie napisany i skonstruowany szorciak. Niezłe.
Dobre. Rewelacyjna puenta.
Fajny szorcik, zgrabny, pomysłowy.
Do bólu prawdziwie ludzkie zachowanie. Najlepszy z króciaków. I ten wygląda jak szort… :)
/ᐠ。ꞈ。ᐟ\
Świetny szort. Język prosty. Ale ta puenta! Mocne i wyraziste, bez obcyndalania w tańcu.
Jedyne co mi jakoś tak nieliteracko zabrzmiało to te dwa ciągi słów:
“Pewne granice ma nawet (…)
oraz
“Jeszcze trochę i może dość by staniała (…)”
Po przeczytaniu spalić monitor.
Super-treściwe i naprawdę poruszające. Prosty język, proste opisy, ale sens głęboki. Poruszyłeś bardzo ciekawy aspekt społeczeństwa, które posiada klucz do nieśmiertelności. Czyżby bowiem wtedy miłość stała się… śmiertelna? ;)
Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?
W pierwszej chwili pomyślałam “wredne”, a później… Sama nie wiem. Z pewnością szort zmusza do myślenia i porusza.
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
Krótko, treściwie i realistycznie. Lubię takie historie bez cukru :)
It's ok not to.
A do mnie jakoś nie przemówiło. Wiadomo, że bliższa koszula ciału. Ciekawe, jak wyglądają kłótnie małżeńskie po takim długim pożyciu. Może nic już nie trzeba krzyczeć, bo druga strona doskonale to wie?
Babska logika rządzi!
Generalnie lubię teksty o patrzeniu z innej perspektywy, ale ten niestety nie wywarł na mnie większego wdrażania. Nie nowa perspektywa ani nie jakieś wyjątkowe zachowanie bohatera. Emocji nie poruszyło, ni ciut ciut. Czytało się nieźle. Ogólnie do przeczytania i niestety zapomnienia.
Edit: A, dodam, że warto nie aż tak łopatologicznie przedstawiać koncepcje.
Podobało mi się :)
Przynoszę radość :)
Ten mnie tak nie przekonał, sam nie wiem czemu. Możliwe, że myślę podobnie jak Śniąca, ale może upewnię się za 1000 minut, albo może godzin…
Bardzo dobre i poruszające. Gratuluję!
No tak, za tysiąc lat bohater szorta będzie już faktycznie innym człowiekiem, jedynie pod względem prawnym tożsamym z tym, który został uchwycony w opowiadaniu. Jego druga (obecnie umierająca) żona będzie wtedy dla niego już tylko postacią historyczną.
Po raz kolejny po przeczytaniu Twojego tekstu przychodzi mi na myśl słowo “efektowny”. Sprawny warsztatowo, minimalistyczny językowo – tekst zdecydowanie mi się podobał.
ninedin.home.blog