- Opowiadanie: trukszyn - Jak zbudować maszynę czasu?

Jak zbudować maszynę czasu?

Fragment powieści “Ukradziony Wszechświat numer czterdzieści i cztery”.

Oceny

Jak zbudować maszynę czasu?

[…]

– Czas ma swoją prędkość, wujku – odpowiedział von Braun – zgodnie z teorią Alberta Einsteina, która, chociaż nie jest uznawana przez władze Trzeciej Rzeszy, to wydaje się, iż jest prawidłowa, coś, co porusza się z prędkością światła, nie odczuwa upływu czasu. Gdybym potrafił zbudować rakietę osiągającą prędkość światła i wysłałbym ciebie na oddaloną planetę i powróciłbyś na Ziemię (dajmy na to) po dwudziestu latach podróży, stwierdziłbyś, że nie postarzałeś się nawet o minutę, natomiast ja, przebywając na Ziemi, owszem, zrównałbym się z tobą wiekiem. 

– Mógłbyś ją zbudować? – zaciekawił się Walter.

– Nie – pokręcił głową von Braun – nawet gdybym rozwiązał problemy technicznie, takie jak odpowiednio wytrzymały materiał pokrywający rakietę, paliwo napędowe, urządzenia nawigacyjne i tak dalej… równanie Einsteina nie pozostawia wątpliwości, nic materialnego nie może poruszać się z prędkością światła. 

– A właściwie czemu?

– Ponieważ wzrost prędkości obiektu, powoduje zwiększenie jego masy, która, przy prędkości światła, byłaby nieskończona. Aby przyspieszyć nieskończoną masę, trzeba nieskończonej energii.

– Rozumiem – kiwnął głową zamyślony Walter – i dlatego potrzebujemy tunelu Einsteina-Rosena.

– Tak – potwierdził von Braun – jest to jedyny sposób na pokonanie tej granicy. Potrzebny tylko jakiś Obiekt Transportowy zapewniający warunki przeżycia, tlen, ciepło, ochronę przed promieniowaniem i możemy pokonywać olbrzymie odległości. W tunelu, dzięki zmienionym właściwościom czasoprzestrzeni, nie musimy martwić się prędkością. Tam czas płynie inaczej. Być może, wcale nie płynie.

– A więc – głośno myślał Walter – nasi przodkowie nie stworzyli maszyn szybszych niż światło, a tylko sieć korytarzy według pomysłu Einsteina-Rosena? I za ich pomocą, poruszali się po Kosmosie tak, jakby posiadali maszyny szybsze niż światło? Dobrze myślę, Wernherze?

Von Braun potwierdził. Walter zamyślił się. Po jakimś czasie rozłożył bezradnie ręce i stwierdził:

– Rozumiem, że ów tunel może łączyć odległe miejsca w teraźniejszości, jednak nie potrafię sobie wytłumaczyć, w jaki sposób łączy nas z przeszłością lub z przyszłością.

– Paradoks Tolmana – rzekł von Braun, a widząc pytające spojrzenie wujka, dodał – w roku tysiąc dziewięćset siedemnastym, niejaki Charles Tolman przedstawił matematyczny dowód, iż sygnał, wysłany z prędkością nadświetlną, może zostać odebrany, zanim zostanie nadany. Nazwał to telegrafowaniem do przeszłości. 

– Lecz żaden sygnał nie może być nadany z szybkością większą niż szybkość światła, tak?

– Tak, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby telegraf umieścić w tunelu Einsteina-Rosena – uśmiechnął się von Braun – zróbmy eksperyment myślowy, wujku. Powiedzmy, że dwadzieścia lat świetlnych od Ziemi istnieje miejsce, które nazwiemy “Twierdza”. W jej stronę wysłaliśmy alfabetem morse’a sygnały świetlne zawierające treść gazety z bieżącego dnia i właśnie teraz, w tej chwili, jako rezydent “Twierdzy”, je odczytujesz. Jakiego roku dotyczą opisane wydarzenia?

– Jest szesnasty lipca czterdziestego pierwszego roku, więc wydarzenia opisane w gazecie i przesłane alfabetem morse'a za pomocą reflektora, dotyczą szesnastego lipca, tysiąc dziewięćset dwudziestego pierwszego roku – odrzekł bez wahania Walter – światło sygnału potrzebowało dwudziestu lat, aby pokonać odległość z Ziemi do “Twierdzy”.

– Zastanów się, czy twoje rozumowanie jest słuszne. Gdybyś miał lunetę o tak olbrzymiej mocy, żebyś mógł z “Twierdzy”, oddalonej o dwadzieścia lat świetlnych od Ziemi, oglądać co się na niej dzieje, którego roku dotyczyłoby to, co widzisz?

– W dalszym ciągu byłby to tysiąc dziewięćset dwudziesty pierwszy rok – upierał się Walter – światło, jak rozumiem, potrzebuje dwudziestu lat, aby dotrzeć z Ziemi do Twierdzy.

– Więc gdybyś miał określić dzisiejszą datę w Twierdzy, jaka to byłaby data?

Tym razem Walter zawahał się.

– Szesnasty lipca, tysiąc dziewięćset czterdziestego pierwszego roku. Muszę dodać dwadzieścia lat świetlnych.

– Ale nie wiesz nawet, będąc w “Twierdzy”, czy Ziemia jeszcze istnieje w tysiąc dziewięćset czterdziestym pierwszym roku – zauważył von Braun – dowiesz się o tym dopiero za dwadzieścia lat. Pamiętaj, że nic nie jest szybsze niż światło, więc nie ma innego sposobu, aby skontaktować się z Ziemią. To nie może być czterdziesty pierwszy. Ten rok, dla ciebie zamkniętego w “Twierdzy, jeszcze nie istnieje.

– To prawda – zgodził się Walter bez przekonania, jednak nie powiedział nic więcej, bo nie umiał znaleźć żadnego dobrego kontrargumentu.

– Czyli dla ciebie, zamkniętego w Twierdzy, jest rok tysiąc dziewięćset dwudziesty pierwszy? – upewniał się von Braun.

Walter zawahał się, lecz potwierdził.

– Wyobraź sobie, że właśnie dzisiaj przekładam kabel elektryczny wraz z żarówką przez tunel Einsteina-Rosena, prowadzący z Ziemi do “Twierdzy”. Drugi koniec kabla znajduje się na Ziemi. Mocuję go do przycisku załączającego kabel do zewnętrznego obwodu, w którym płynie prąd. Co się stanie, kiedy nacisnę przycisk?

– W “Twierdzy” zapali się żarówka.

– W którym roku?

– W tysiąc dziewięćset dwudziestym pierwszym – odrzekł cicho, nieco skołowany, Walter.

– A ja nacisnąłem przycisk w którym roku?

– W tysiąc dziewięćset czterdziestym pierwszym – odpowiedział jeszcze ciszej Walter. Poczuł zawrót głowy.

– Odebrałeś sygnał dwadzieścia lat wcześniej, niż ja go wysłałem. Zgadzasz się?

Przytaknął bez słowa. Próbował znaleźć błąd w rozumowaniu siostrzeńca, lecz nie umiał.

– A teraz zbudujemy maszynę czasu. – Wernher najwyraźniej świetnie się bawił. – Gdybyś chciał dostać się z Ziemi w roku tysiąc dziewięćset czterdziestym pierwszym, na Ziemię w roku tysiąc osiemset czterdziestym pierwszym, jakbyś to zrobił? 

– Najpierw, za pomocą tunelu Einsteina-Rosena, przeszedłbym z Ziemi, z roku czterdziestego pierwszego, na Twierdzę, oddaloną o sto lat świetlnych – zaczął ostrożnie Walter.

– Zgoda, jesteś w roku tysiąc osiemset czterdziestym pierwszym – potwierdził Wernher – ale oddalony o sto lat świetlnych od Ziemi. Co dalej?

– Teraz, za pomocą innego tunelu, po prostu powróciłbym na Ziemię.

“Voila”! – zdawała się mówić uśmiechnięta buzia von Brauna.

[…]

Koniec

Komentarze

Ale zagmatwane! Kilka błędów. Podobało mi się.

https://www.facebook.com/Bridge-to-the-Neverland-239233060209763/

Błąd logiczny. W Twierdzy jest ten sam czas, tylko odbity obraz Ziemi pochodzi z przeszłości. Ale nie jest możliwe przeniesienie się do obrazu Ziemi. Możliwa jest tylko jego obserwacja.

Pozdrawiam 

Pietrek: Dziękuję.

 

Trico: No własnie :) Ten fragment przyszedł do mnie zupełnie spontanicznie. Całą noc nad tym myślałem. W każdym filmie SF, który widziałem, podróż z szybkością nadświetlną, nie wywoływała żadnych skutków w czasie. Ale to by oznaczało, że w całym Wszechświecie czas jest ten sam, że mamy jeden, uniwersalny, kosmiczny Czas. a to przecież niemożliwe! Innymi słowy, sam skok nadświetlny, jest podróżą w czasie. Załoga Star Treka, nie mogłaby podrózować w taki sposób, w jaki przedstawiono to w filmie, ponieważ każda podróż z szybkością warp, skutkowałaby tym, że bohaterowie cofali by się w czasie. Cała noc nie spałem, myśląc o tym…

Panowie, dajcie mi doczłapać się do domu dzisiaj wieczorem, a chętnie wyjaśnię co i jak w szczególnej i ogólnej teorii względności oraz podlinkuje kilka ciekawych adresów :-)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Chętnie poczytam :)

Co do samego wykonania – fragment to właściwie samo tłumaczenie. Warsztatowo nawet wyszłoby moim zdaniem przyzwoicie, jakby było częścią czegoś większego.

Dobra, teraz obiecany “science” :) Wybaczcie, że zrobię to za pomocą linków do odpowiednich stron, ale niestety nie dałem rady skomponować dzisiaj wyjaśnienia na równie dobrym poziomie, jak te poczynione przez prawdziwych fizyków :)

Bardzo dobre i przystępne omówienie zagadnienia szczególnej teorii względności, wprowadzenie do ogólnej teorii względności oraz jakie problemy dla tej pierwszej rodzi podróż nadświetlna (rozumiana jako przemieszczanie się szybciej od światła materii oraz informacji) niezależnie od wybranej metody poczynił na tej stronie fizyk cząstek, prywatnie miłośnik Star Treka.

Jeżeli takie dosadne wyjaśnienie to za dużo, tutaj skrócona odpowiedź innego fizyka z jeszcze innej strony. Szczerze jednak polecam pierwszy link – ten drugi robi to dosyć mocno skrótowo ;)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Dzięki, zabieram się do lektury. :) (Aha, fragment jest częścią większej całości).

Wyjaśnienia mnie nie przekonały. Nie kupuję tego, że jeśli w teleskopie widać Ziemię z 1997 roku, to mamy 1997 rok. Toż jeśli popatrzy się na inną gwiazdę, oddaloną o 50 latek, to zobaczy się obraz z 1967. W takich warunkach człowiek nigdy nie będzie wiedział, która godzina. ;-)

– Czas ma swoją prędkość, wujku – odpowiedział von Braun

Zgrzytnęło mi to. Weź pod uwagę, że jeszcze nie mam pojęcia, kim jest bohater. “Wujku” do znajomych mówią dzieci. Ale o dzieciach nie mówi się von Braun, tylko Karolek czy inny Helmutek. Dorosły facet w tej epoce chyba mówiłby do brata matki “wuju”. Chyba że chciałeś pokazać jakieś inne subtelności pokrewieństwa.

W jej stronę wysłaliśmy alfabetem morse’a

Alfabet Morse’a. W końcu to nazwisko.

Babska logika rządzi!

Dysputa o czasie, gdyby była zaprezentowana w opowiadaniu, może byłaby zajmująca. Jako fragment nie wiadomo czego, zaciekawić nie zdołała.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tachiony, bleee.

Druga sprawa – w 1962 roku Wheeler i Fuller udowodnili, że wspomniany most jest zbyt niestabilny, by nadawał się do użycia – nawet światło nie mogłoby się przez niego przedostać. Zamknąłyby się zanim by do tego doszło.

 

nie musimy martwić się prędkością. Tam czas płynie inaczej. Być może, wcale nie płynie.

Czas jest miarą subiektywną. Można nawet rzec, że istnieje tylko w ludzkiej percepcji. 

 

Troszkę krótki fragment – wielki, statyczny infodump. Przydałoby się nieco szersze wycięcie, chciałbym zobaczyć jak umieściłeś tę rozmowę w akcji.

Nowa Fantastyka