- Opowiadanie: Feniseca - Istota

Istota

Jest to moje pierwsze opowiadanie umieszczone na tej stronie. Nie jestem jeszcze wprawnym pisarzem i cały czas poszukuję. Mam nadzieję, że to co napisałam Was zainteresuje.

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Istota

W świecie dla człowieka tak bliskim, a jednak zupełnie niedostępnym żyją pewne istoty. Takich istot powstaje tam wiele. Rodzą się ze swym unikalnym dla każdej kształtem i barwą czystą niczym świeży śnieg by rozpocząć swoją podróż po szarej pustyni. My nie jesteśmy w stanie ich dostrzec, jednak one słuchają i patrzą na nas, a to prowadzi je do wiedzy. W ten sposób codziennie przemieszczają one swój szary świat – zdobywając wiedzę. Wraz z upływem czasu część z nich traci swój kolor. Niektóre stają się coraz ciemniejsze, inne zaś pozostają białe. Jednak ich prawdziwe zadanie zaczyna się, gdy słońce zniknie za horyzontem. Wtedy to właśnie przychodzi czas by to one mogły wykorzystać wiedzę, aby dołączyć do ludzkich historii, do chwili, aż słońce ponownie nie wzejdzie. Wtedy zostają  zapominane po to, żeby po raz kolejny móc odbyć swoją wędrówkę. Aż wreszcie nadchodzi ich koniec i zmieniają się w pył, stając się częścią bezkresnej pustki.

Pewnego razu pojawiła się kolejna z nich. Jednak wydawała się inna. Miała pewną niezwykłą zdolność, która ukazywała się każdego z wieczorów, kiedy przychodziło jej dołączać do kolejnej historii pełnej kłopotów i trosk. Przepełnionej rutyną i stresem. Potrafiła bowiem sprawić, że kartki papieru zamieniały się w motyle, asfaltowe drogi ustępowały miejsca krystalicznie czystym rzekom, a zwykłe kamienie stawał się piękne niczym diamenty. Jednak z tym darem łączyło się uczucie, które stało się jej przekleństwem. Istota bowiem zaznała arogancji. Pragnęła by wszystkie z jej dzieł zostały zapamiętane. Jednak wraz z pojawieniem się wschodu słońca ludzie zapominali o niej. Nie zważając na to, jak bardzo się  starała zawsze kończyło się to tak samo. Wtedy pojawiło się kolejne zdradliwe uczucie. Złość. Chciała by o niej pamiętano. Chciała by o niej mówiono. Jej postać powoli stawała się coraz ciemniejsza i ciemniejsza. Motyle zaczęły zmieniać się w ćmy, rzeki płynęły krwią, a kamienie stawały się węglem. W końcu niczym kruczoczarny cień przemierzała pustynie w oczekiwaniu na kolejny zachód. Teraz była szczęśliwa. Pamiętano o niej. Mówiono o niej. Jednak gdy tego dnia zaszło słońce nic się nie stało. Nie było już dla niej otwartego świata, do którego mogła by wkroczyć. Przed nią rozciągał się tylko znajomy bezkres pustyni. Nie było już kartek, dróg czy kamieni. Tylko pustka. I wtedy istota rozpadła się, a czarny pył  rozsypał się na szarych piaskach pustyni. Jednak pamięć po niej pozostała.

A czy ty pamiętasz o swoich snach?  

Koniec

Komentarze

Domyślam się, Fenisco, że opisałaś własne przemyślenia związane ze śnieniem, ale ponieważ cudze sny są dla mnie jedną z najmniej interesujących rzeczy na świecie, nie bardzo wiem, co chciałaś opowiedzieć.

 

a zwy­kłe ka­mie­nie sta­wał się pięk­ne ni­czym dia­men­ty. – Literówka.

 

Nie było już dla niej otwar­te­go świa­ta, do któ­re­go mogła by wkro­czyć. – …do któ­re­go mogłaby wkro­czyć.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hmm, mam trochę tak jak regulatorzy, nie bardzo wiem o co chodzi. Bo wydaje mi się, że nie jest to opowiadanie tylko, swego rodzaju, publicystyka. Tyle, że wzbogacona o kilka plastycznych, czy poetycko pachnących, opisów, porównań. Ale jakiś potencjał w tym zauważam, zatem wydaje mi się, że ten portal jest właściwym miejscem byś, dysponując pewnym zapasem samozaparcia, się pisarsko uzewnętrzniała.

 

Nie zrozumiałem tylko tego:

przemieszczają one swój szary świat… – nie miało być przemierzają ?

Czy to jest sygnaturka?

Kchrobaku, w pierwszej chwili też miałam wrażenie, że powinno być przemierzają, ale potem przyszło mi do głowy, że ich szary świat jest tam, gdzie one. Dlatego kiedy one zmieniają miejsce pobytu, przemieszczają/ zabierają ze sobą, swój świat.

Feniseca z pewnością wyjaśni, co miała na myśli.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Też mi to przyszło… Ale po jeszcze głębszym zastanowieniu, doszedłem do wniosku, że zarzucę przynętę, domagając się wyjaśnienia :)

Czy to jest sygnaturka?

O, Twoje zastanowienie było głębsze od mojego. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie wiem, czy tak bym to ujął. Raczej: nie chce mi się zastanawiać, to się zapytam :)

 

Czy to jest sygnaturka?

A mnie przyszło na myśl – oprócz śnienia oczywiście – tworzenie. Od rzeczy pięknych, który mijały niezauważone, po rzeczy straszne, na które każdy zwracał uwagę. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Witam, dziękuję za wszystkie uwagi i zapytania, jakie od Was otrzymałam. Początki bywają trudne, jednak dzięki temu co nas spotyka możemy cały czas się uczyć. Zastanawiam się teraz czy nie wprowadziłam Was w błąd używając wyłącznie tagu “sen”. Na początku chciałabym podkreślić, że nie opisuję tutaj moich osobistych przemyśleń związanych ze śnieniem albo przynajmniej nie miałam takiego zamiaru. Chciałam przedstawić świat znajdujący się wewnątrz naszej rzeczywistości przemieszczający się dzięki zamieszkującym go istotom. Obserwują nasze życie i zdobywają wiedzę, którą są w stanie nam przekazać w nocy za pomocą snów. Ich działanie jest bardzo ulotne przez co nie jesteśmy w stanie ich zapamiętać.

Zatem – ten świat przemieszcza się wraz z istotami.

Bemik miała rację – jest w tym zawarty element tworzenia i związanych z nim emocji, które odzwierciedlają się w w działaniu wyjątkowej istoty. Im więcej rzeczy pięknych i niezwykłych tworzyła, tym bardziej bolało ją to, jak bardzo są one niedostrzegane.

 

Traktuję ten tekst jako szablon, początek – moim zdaniem to dopiero podstawa do zbudowania fabuły. Istoty to ciekawy temat – nawet jeśli będą dosłownie “istotowe”. Teraz niewiele rozumiem. 

No dobrze, nick zobowiązuje, więc jestem ;)

Mam trochę jak Odyskorcz – widzę w tym pewien potencjał, który aż się prosi o rozwinięcie ze szkicu w wersję fabularną. Gdyby nad tym popracować, do tego udoskonalić warsztat, to mogłaby wyjść bardzo ciekawa opowieść.

Co do warsztatu – masz trochę powtórzeń, np. tu:

W świecie dla człowieka tak bliskim, a jednak zupełnie niedostępnym żyją pewne istoty. Takich istot powstaje tam wiele.

Chwilę dalej w sąsiednich zdaniach powtarzasz słowo “wiedza”.

I brakuje wielu przecinków.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Cześć.

Dość sporo błędów interpunkcyjnych. Mam wrażenie, że masz z nią większy problem, a czasami (1-2 miejsca) usiłujesz załatać wątpliwość np. myślnikiem. Przecinków brak w kilku dość oczywistych miejscach.

Snujesz tę opowieść w dość nudny sposób. Nie liczyłem, ale odniosłem wrażenie, że nudziło mnie to, iż nadużywasz zwrotów typowych dla bajki: aż nagle, by w końcu, wtedy. Za dużo tego było, więc musiałem się ślizgać po tekście – po prostu przebrnąć przezeń.

Przypuszczam też (w oparciu o to, co zapisałaś wcześniej), że to diamenty miały zmienić się w węgiel, a nie kamienie.

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

Miałam wrażenie, że czytam przydługą zagadkę. OK, masz jakiś pomysł na bohaterów, teraz pora dodać im trochę fabuły. Zamiast pokrótce opowiedzieć, co się stało jednej istocie, dodaj trochę szczegółów; niech ma swoje cele, niech opowiada o nich innym istotom, niech próbuje je zrealizować…

Babska logika rządzi!

Choć “Istota” nie jest napisana żle, nie sądzę, żebym zapamiętała ten tekst na dłużej. Twoja bohaterka, Feniseco, w ogóle mnie nie zainteresowała a jej "życiowe” decyzje ​ wydały mi się głupie. Tekst nie ma żadnej puenty, żadnego przesłania, nic, poza stwierdzeniem, że są jakieś tam istoty i że te istoty rozsypują się w pył.

Hmm... Dlaczego?

Nowa Fantastyka