- Opowiadanie: WilczeeQ - Glaciem

Glaciem

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Glaciem

"A przecie mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie" – słowa Bułata Okudżawy uśmiercone zostały w okrutny sposób. "Halo, tu Moskwa! Do wszystkich żywych" – głos chwila po chwili wydobywał się z ledwo zipiącego odbiornika. Powieki Jakowa delikatnie się rozklejały. Gałki oczne poruszały się powoli. Raz w lewo, raz w prawo. Dokładnie siedem i pół raza na oko, czyli razem piętnaście razy. Ramiona  zostały ociężale rozłożone. Strzeliły stawy. Dłonie wykonywały obroty do wewnątrz i na zewnątrz.

– Jakow, wstawaj! Wstawaj! Dygnitarz Julij przyjechał i chce się z tobą widzieć. Wstawaj Jakow! – natarczywy głos bombardował bębenki słuchowe Rosjanina.

Moskwianin, podniósłszy się z potężnego, drewnianego łoża, odgarnął stos kołdr i futer. Uczucie zimna momentalnie zaatakowało ciało. Ręce ścierpły. Szczęka zagrała niczym bębniarz na paradach odbywających się na Placu Czerwonym. Jakow obrócił się za siebie. Zobaczył ogromną plamę potu na prześcieradle. Wyobraził sobie swoją koszulę. Odrzuciwszy tę myśl wstał. Niepewnie stanął na nogach. Próba ruchu. Szczęk miednicy i bioder. Kolejny krok. 

– Jeszcze tylko piętnaście… – myślał moskwianin. – No, dawaj, brateńku, dawaj! – motywował się do kolejnych ruchów.

Wreszcie stanął przed Julijem. Oczy Jakowa zadrżały. Osunął się na ziemię.

Ogień ciągły. Już trzecia seria trafia w szeregi wrogów ojczyzny. Zamrożone brwi, rzęsy oraz broda nie ułatwiały zadania. Palec w dół. Szczęk selektora. Ogień pojedynczy. AS Wał zawsze był niezawodny. Teraz też nie zaskoczył. Jakow, schowawszy się za kawałkiem muru, krzyczał do ludności cywilnej:

– Do miasta! Szybko! Ruszcie się! Każcie im zamknąć bramę od razu po przyjściu ostatniego cywila! Nie czekać na mnie! Wykonać rozkaz! 

Wychylił się. Dwa strzały – dwa trupy – dwie roztrzaskane czaszki. On sam jeden stawia czoło wrogu. Nie zna go. Nie wie, kim jest i czym się posługuje. Nie widzi odznak ani munduru. Wie, że ma strzelać. Skutecznie. Sam broni murów Kremla. Tylko to pozostało ze stolicy Rosji. Reszta została pochłonięta przez mróz. Mróz, który niczym najemnik, odbiera życie i chroni. Jest bezstronny. Egoistyczny. 

Jakow rozpoczął wycofywanie się. Padały kolejne strzały. Na ziemię osuwały się kolejne trupy. Już widział wieże Kremla. Zarys cerkwi motywował go do dalszej walki. Zostało sto metrów. Wał uśmiercał coraz to nowsze ofiary. Moskwianin pozostawał nieuchwytny. Skuteczny jak nigdy dotąd. Potężna brama była na wyciągnięcie ręki. Nie więcej niż dwadzieścia metrów. Strzał. Przez mgłę okalającą jego oczy zdołał zobaczyć jakieś stworzenie. Ciemność. 

– Towarzyszu Jakow! Towarzyszu Jakow! – krzyczał roztrzęsiony dygnitarz. – Proszę wstać, niechże mnie pan nie straszy!

Rosjanin powoli otworzył oczy. Znowu leżał na swoim łóżku. Gwałtownie się podniósł.

– Styczniowie! – wybełkotał pełnym strachu głosem.

Koniec

Komentarze

Oprócz tego, że jest to opis jakiegoś snu, niewiele z tego wynika.

Co to są “styczniowie”?

bębenki słuchowe – raczej tak się nie mówi, może bębenki w uszach?

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

A tak konkretnie, to co Autorka miała nadzieję opowiedzieć?

 

Mo­skwia­nin, pod­nió­sł­szy się z po­tęż­ne­go, drew­nia­ne­go łoża, od­gar­nął stos kołdr i futer.

Literówka.

 

On sam jeden sta­wia czoło wrogu. – Całkiem jak Ziobro o Donaldu Tusku.

Winno być: On sam jeden sta­wia czoło wrogowi.

 

Wał uśmier­cał coraz to now­sze ofia­ry.Wał uśmier­cał coraz to now­e ofia­ry.

Chyba że uśmiercał wybiórczo – starsze omijał, wybierał nowsze.

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wybaczcie poziom opowiadania. Postaram sie poprawic.

Tu nawet nie chodzi o poziom, WilczeeQ. Po prostu nie rozumiem, o czym jest szort. :-(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Niestety również nie zrozumiałam. A zaintrygowało mnie na tyle, że chciałabym zrozumieć.

Jestem mężczyzną. Nie mam pojęcia, dlaczegóż to ustawiła się płeć żeńska. Nawet nie mężczyzną, a 13-letnim chłopcem. Moim zamiarem było “ucięcie” tego opowiadania właśnie w takim momencie. Z mojej strony, perspektywy autora, wszystko do tej pory się układało. “Styczniowie” mieli reprezentować te stworzenia, z którymi walczył Jakow. Chciałem wprowadzić tutaj taką intrygę. “Kim oni są?” “Co zrobili?” “Kim jest główny bohater?” – tym zabiegiem chciałem wywołać pytania podobne do tych przedstawionych. Jak widać nie sprawdziło się to – człowiek uczy się na błędach, a ucięcie opowiadania jak widać błędem jest. No nic – dziękuję za opinie. Było to opowiadanie konkursowe – przynajmniej wiem, dlaczego nic nie zająłem. 

 

Jeśli chodziło o to, by pojawiły się pytania, to osiągnąłeś cel ;)

To na pewno dobry sposób, by rozbudzić ciekawość, ale to za mało, by usatysfakcjonować czytelnika. Ja generalnie bardzo lubię teksty “niedopowiedziane”, ale jednak z jakąś główną, widoczną osią fabuły i bohaterem, z którym można się utożsamić. Myślę, że właśnie tego Ci zabrakło.

Pewnikiem tak właśnie się stało, jednakowoż rozumiem wady językowe oraz czysto związane z logiką. Opowiadanie to ma formę wyrwanej kartki z książki, toteż fabuła oraz bohater pojawiliby się później. No cóż, dziękuję za rady. Postaram się, aby moje kolejne utwory były lepszy od tego tutaj przedstawionego.

Przeczytałem. Szczerze: życzę wytrwałości i powodzenia w dalszej pracy :) Nie ustępuj w trudach!

F.S

Nie zrozumiałam, pewnie dlatego, że to nie opowiadanie ani nawet short, tylko wyrwana z kontekstu, niewiele mówiąca scenka. Jeśli rzeczywiście masz trzynaście lat, to muszę przyznać, że językowo nie jest źle i mam nadzieję następnym razem uda Ci się opublikować coś, co będzie miało wstęp, rozwiniecie i zakończenie. Powodzenia!

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Hmmm. Też nie zrozumiałam. Zgadzam się z przedpiścami, że dobrze jeszcze czytelnikowi bodaj zasugerować odpowiedź na postawione pytania. Bo tak bez żadnych wskazówek, to wzruszy ramionami i pójdzie dalej.

Powodzenia. :-)

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka