- Opowiadanie: agausia78 - Jak polka karierę w Unii Galaktycznej robiła...

Jak polka karierę w Unii Galaktycznej robiła...

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Jak polka karierę w Unii Galaktycznej robiła...

Ja ci tam baba nieuczona, ze wsi zapadłej spod Poznania pochodząca i choć po dwóch fakultetach, tom pojęcia nie miała jakie to ci kariery nasi w Unii Galaktycznej robią. Taka jedna znajoma mojej znajomej, wielce światowa kobitka, na Marsie w Nowej Ameryce kible szorowała i na zimnym Plutonie sardynki firmy Alaska pakowała. A potem ci z majątkiem do ojczyzny wróciła… I fiuu, furorę taką zrobiła, że zaraz chłopy ją w obroty wzięły. A ona jako kobita obyta z życiem światowym, ukochanego rozumnie wybrała, ino bacząc czy mu kieszenie pustką nie świecą i w celu założenia stadła oficjalnego do ożenku go namawiała. Trzymała go w zębach mocno, ale się ponoć wyrwał i uciekł nie wiadomo czemu.

Lecz i na dobre jej to wyszło, bo jak my ubodzy duchem i umysłem Ziemianie zaszczytu członkostwa w prześwietnej Unii Galaktycznej dostąpili, to kobitka dopiero karierę zaczęła robić. Międzygalaktyczny angielski znała ci przecie wybornie, przy puszkach z sardynkami wiela się mowy nauczyła, choć rybki i nieme były i chyba językiem żadnym nie władały?

Ano i do siedziby Unii zajechała. Tam sprawdzoną metodą kanapową, międzygalaktyczny angielski udoskonaliła, egzaminy przez to zdała śpiewająco i bardzo odpowiedzialne stanowisko przy boku ambasadora z Ziemi dostała.

I mówię pani sąsiadko miła, że tylu metod parzenia kawy to my szare ludki nie poznamy. A wszystko objęte wielką tajemnicą, ażeby żadne niepowołane osoby jej przypadkiem nie posiadły. Kobitka karierę robi i doszły mnie nawet słuchy, że awans dostała i teraz nie tylko kawę parzy ale i kanapki masłem smaruje. Nie lada sztuka jest taką międzygalaktyczną kanapkę dobrze masłem wysmarować, wybredne ponoć są, ale i ona zdolna, radzi sobie.

I tylko szkoda, że nam takie inteligentne i zaradne ludzie z planety ojczystej uciekają. Teraz jakiego cudzoziemca poznała, brzydki i pokraczny pono, ale miły bo w portfelu sporo przyjemnie szeleszczących papierków kosmicznej waluty mu siedzi i czarnym ekstra promem lata. Nawet ponoć u nas byli, tylko lądowiska im się nie podobały, bo dziury promikowi galaktycznemu szkodziły. Kobitka więc w ramach swoich koneksji projekt do parlamentu galaktycznego złożyła, aby Ziemiankom macierzyńskie i wychowawcze odebrać i żeby na te lądowiska zapracowały, bo co się będzie bydło obijać w domu, wychowaniem dzieci zasłaniając! I tak dziatwa nasza na roboty dla wielkich przyjaciół z kosmosu jest przeznaczona, więc po co im wychowanie i szkoła? Przecie i tak jak znajoma znajomej kanapek nie będą potrafiły smarować i z sardynkami konwersacji po angielsku prowadzić, co bym im pozwoliło w Unii Galaktycznej zaistnieć.

I za ten projekt ponoć znów awans dostała: teraz kiełbaski z majonezem własnymi rączkami dla ważnych szych w parlamencie międzygalaktycznym przyrządza…

 

Ps. Właśnie mi sąsiadka przy kupowaniu buroków w naszym super społem nową wieść oznajmiła, że za tego pokracznego ufoludka jednak wyszła za mąż…

Koniec

Komentarze

Zabawna historyjka. Dobrym pomysłem (moim zdaniem) było nadanie tej wypowiedzi wiejskiego charakteru, co w połączeniu z tym (między)światowym opsiem robienia kariery, dało naprawdę ciekawy efekt. Fajne!
Pozdrawiam serdecznie.

Tak jest, zgrabne, sprytne, zabawne i aluzyjne --- co kto chce. Tylko dlaczego jest to opowiadanko o karierze tańca?

Nie wiedzieć czemu (albo i wiedzieć), kiedy to czytałem przyszły mi na myśl wszystkie pokraczne strachy i żale polityków prawych i sprawiedliwych (w swoim mniemaniu!). Daruję sobie ocenę. Przenoszenie polskiej gównianej polityki (wszystkich partii bez wyjątku) na formę fantastyki mnie odrzuca.

"aby Ziemianką macierzyńskie i wychowawcze odebrać" Mam ochotę zamordować autorkę :(
I znalazłam zdania niekończące się czasownikiem! Ja to gdzieś zgłoszę! Do jakiejś komisji kontroli międzyplanetarnej, co najmniej, to zgłoszę!

Do jorge0 - przykro mi ale będę pisała o czym chcę i w sosób jaki mnie się podoba. Czy to się nie nazywa demokracja?Skojarzenia można mieć dowolne, ja za nie odpowiadać nie będę. Cosik mi to pasi na przysłowie: uderz w stół, a nożyce się odezwą...

Oczywiście, że masz prawo pisać, o czym chcesz. Tak samo jak ja mam prawo komentować (mniej lub bardziej trafnie), oraz czytać autorów, których prozę lubię. Różni ludzie, różne gusta – w moje zwyczajnie nie trafiłaś.

 

PS. Uważaj z tym uderzaniem w stół jak leżą nożyce, bo jak za mocno przyj3bi3sz to mogą spaść na nogę, albo na psa  (mi raz spadły na psa i strasznie wył).
Pozdrawiam.

Przenoszenie polskiej gównianej polityki, wraz z ikonami partyjnych liderów, powinno zawitać na łamach fantastyki i nie tylko - to pierwszy krok niecnego pospólstwa, aby dało do zrozumienia  elytom xd że czas Francuskiej Rewolucji może zapukać do drzwi, tak samo niespodziewanie jak Hiszpańśkia Inkwizycja:))

Pozdrawiam, Elfinder

To dałam coś jeszcze :)

Nowa Fantastyka