- Opowiadanie: Anabelle Atkis - Pobudka

Pobudka

Taki krótki tekst, ktory dawno temu pisalam na konkurs na opowiadanie o wilkołakach. Tekst zostal wyróżniony i opublikowany w internecie, ale strona zostala usunięta. Wiec wstawiam tutaj :)

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Pobudka

Na mój widok siostra wrzasnęła przerażona i uciekła, tak jak wcześniej matka. Co jest? Wiem, że bez makijażu jestem brzydka, ale żeby aż tak? Wstałam i przejrzałam się w lustrze. Tym razem to ja wrzasnęłam, kiedy zamiast zaspanej dziewczyny zobaczyłam zarośniętego stwora, rodem z durnych horrorów. Nie wiem ile tak stałam, z niedowierzaniem wpatrzona w swoje odbicie. Moje? Tam w lustrze to naprawdę ja? Spojrzałam na ręce, jeszcze wczoraj wypielęgnowane i pachnące kremem, a teraz pokryte gęstą, czarną sierścią. Ponownie spojrzałam w lustro, na wilczy pysk, wyszczerzyłam kły i dotknęłam spiczastych uszu. Odeszłam kawałek od lustra. Na szczęście było duże, mogłam obejrzeć się w całości. Miałam szerokie bary, masywne, zakończone pazurami łapy, a nawet ogon. Nie zawahałam się go użyć. Zamerdałam. Wyglądałam jak jakiś, kurwa, wilkołak. Ale jak to możliwe, przecież wilkołaków nie ma? Próbowałam sobie przypomnieć co robiłam wczoraj. Byłam u Andrzeja… trochę przesadziłam z wódką i ziołem… a co dalej? Chyba wróciłam do domu, późno w nocy – ale tego też nie byłam pewna. Czy pojechałam do domu od razu jak wyszłam od Andrzeja, czy później? Jeśli później to co robiłam? I dlaczego zamieniłam się w potwora? A jeśli mi tak zostanie? Wyobraziłam sobie, że teraz będzie tak jak w filmach. Będę atakować ludzi, zabijać i pożerać. Aż wzdrygnęłam się na myśl, że mogłabym zabić własną siostrę. Pomyślałam o rodzinie. A potem pojawiła się kolejna myśl – a co jeśli już kogoś zabiłam? Nawet jeśli, to i tak nic nie pamiętałam. Trzeba zadzwonić do Anki! Ona zna się na fantastyce, musi coś wiedzieć o wilkołakach. Podeszłam do biurka, na którym leżał telefon. Odblokowanie go zajęło sporo czasu – potworze łapy nie nadawały się do tak skomplikowanych celów.  Numer udało mi się wykręcić stosunkowo szybko, ale już przełączenie na tryb głośnomówiący nie było takie proste. W końcu usłyszałam kilka sygnałów. Odbierz, odbierz, myślałam z napięciem wpatrzona w ekranik. - Wiesz, która godzina? – usłyszałam zaspany głos przyjaciółki. Chciałam powiedzieć, że stało się coś strasznego, ale z gardła dobyło się tylko warknięcie. Spróbowałam jeszcze raz, z takim samym skutkiem. - Halo? Kolejna seria warknięć i pomruków. Oczyma wyobraźni widziałam zdziwioną minę Anki. Czułam narastającą rozpacz. Błagam, nie odkładaj słuchawki. Nie odkładaj… Odłożyła. Jęknęłam z rezygnacją. To jedyna osoba, która mogła mi pomóc. Nikt inny nie przychodził mi do głowy. Muszę do niej pójść. A jeśli ucieknie? Odrzuciłam tę myśl i spojrzałam w mrok za oknem. Drzwi do mieszkania otworzyły się z hukiem i do środka wpadł sąsiad ze strzelbą. - Co zrobiłeś z Wiolką, psie?! – wrzasnął. Ja jestem Wiolka! – chciałam krzyknąć, ale tylko warknęłam złowrogo. Sąsiad przeładował i wymierzył. Odwróciłam się i skoczyłam do okna, tłukąc szybę. Kula zmierzwiła sierść na karku i poleciała dalej. Opadłam na cztery łapy i pobiegłam przed siebie, jak najdalej stąd. Ukryć się, schować! A potem szukać pomocy. Znikłam między drzewami, ale wciąż biegłam, zagłębiając głębiej w las. Pewnie sąsiedzi zadzwonili już na policję. Albo po wojsko. Kiedy zaczną mnie szukać? Ukryłam się w małym, zarośniętym krzakami jarze. Nie wiem jak długo tam siedziałam, nasłuchując. Wiem, że słyszałam o wiele wyraźniej niż zwykle, widziałam i czułam o wiele więcej niż kiedykolwiek. Ziemia, drzewa, buszujące w koronach ptaki, wszystko miało własną, unikalną woń. Aż się w głowie kręciło. Chłonęłam otoczenie wszystkimi zmysłami. W dodatku w tym ciele miałam lepszą kondycję, niż w ludzkim.    Dosyć! Nie ma czasu, trzeba wrócić do swojej postaci. Anka na pewno wpadnie na jakiś pomysł. Opuściłam kryjówkę i ruszyłam przed siebie. Z wizytą u Anki poczekam, aż się rozjaśni. Może wtedy znowu będę sobą. Tymczasem poobserwuję las z nowej perspektywy.      

Koniec

Komentarze

Nie wiem, co autorka miała na myśli. Oprócz tego błędny zapis: czemu dialogi są wewnątrz jednego, wielkiego, klocowatego fragmentu tekstu? Gdzie się podziały wcięcia? Kilku przecinków też brakło.

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Nie mam pojęcia, Anabbel, co miałaś nadzieję wyrazić tym szortem.

A przy okazji prośba – zrób coś, aby Pobudka nadawała się do czytania, bo w tej postaci się nie nadaje. :-(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zdecydowanie coś się porobiło z dialogami.

Poza tym: jesteśmy w Polsce, a nie w Stanach – nie sądzę, żeby każdy przygodny sąsiad miał w domu strzelbę i był tak chętny do zabijania wielkich psów (bo musiał tak to sobie racjonalizować, przynajmniej tak zrobiłby normalny człowiek).

Opis wilkołaczego ciała – bohaterka jest kobietą, więc rozsądnie byłoby zakładać, że w wilczej formie też jest samicą. A to oznacza, że opis jest niekompletny, brakuje w nim… detalu obok którego nie można przejść obojętnie.

W sumie nie wiem czy to nie jest bardziej fragment… Na pewno nie można tego nazwać skończoną całością, bo to się urywa.

To wyżej to tylko drobne rzeczy, które można by zignorować, gdyby była tu ciekawa, wciągająca historia, albo chociaż wiarygodnie opisany dramat głównej bohaterki. Ona przechodzi ze swoją transformacją do porządku dziennego w pięć minut. Żadnego kwestionowania swojego zdrowia psychicznego, żadnych myśli typu “to na pewno sen”. Żadnej apatii, braku kontroli nad swoimi emocjami. Do tego nic o niej nie wiemy, nic jej nie charakteryzuje. Jedyne co o niej można powiedzieć, to że jest zwyczajna, aż nagle zamienia się w wilkołaka.

Czytało się… 

Niestety nie złapałem puenty, być może nawet sensu nie uchwyciłem, a wymagający nie jestem.

Dialogi wpięte w zwarty tekst rzeczywiście przeszkadzają, choć w pewnych okolicznościach miałby uzasadnienie. Jednak nie tutaj. Stylizacja nie jest wygórowana, więc i taki zabieg jest, moim zdaniem, niepotrzebny. 

F.S

Trudno nie zgodzić się z przedpiścami – źle się czyta jednolity blok tekstu. Podziel na akapity. Właściwie niewiele się dzieje – bohaterka się obudziła i stwierdziła, że dużo w jej życiu się pozmieniało. Chyba nie wnosisz wiele nowego do wilkołaczego uniwersum. Tyle tylko, że wilczyca nie rzuca się na wszystkich i nie próbuje ich zagryźć. Ale i to było…

 

Edit: Aha, jeszcze interpunkcja miejscami szwankuje.

Babska logika rządzi!

Annabelle, i ja się zgodzę z przedmówcami. Szortowi przydałaby się solidna redakcja, a i po redakcji raczej stanowiłby scenkę, urywek z życia nowo narodzonego wilkołaka niż zamkniętą całość.

Czy masz na koncie coś dłuższego? Jeżeli masz, to pokaż – w formie bety chociażby, jeśli nie chcesz tego od razu prezentować szerszej publiczności.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Pomysł nienowy. Opis transformacji pozostawia wiele do życzenia. Przeczytałem, jednak bez większego zainteresowania. Tekst mogło uratować zgrabne zakończenie, ale jest ono urwane. Napisz coś dłuższego bo ten szort niestety jest słaby.

Przykro mi, ale muszę się zgodzić, że ta scenka nic nam nie wnosi. Może funkcjonować, jako początek albo jako koniec, ale tak brakuje w niej sensu całej historii. Pomyśl nad dłuższą formą i nie zniechęcaj się od razu. Weź rady do serca i zaserwuj nam coś dłuższego. :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Oj. Przebrnęłam jakoś ten blok tekstu. Nie wiem czemu nie dokonałaś edycji. W każdym razie, przeczytałam i jakiejś specjalnej tragedii językowej nie było. Powiedziałabym nawet, że dało się przeczytać bez bólu i to całkiem szybko. Mam nadzieję, że wrzucisz coś innego, bo ten szort nie wydaje mi się specjalnie reprezentatywny. Pomysł, jak dla mnie, w ogóle nie wypalił. 

Czy ten konkurs miał jakiś wybitnie mały limit znaków? Bo tekst wygląda jak upchany na siłę – nad niczym się nie zatrzymujesz, wszystko leci za szybko i za lekko, by zrobić na odbiorcy wrażenie. Gdyby nieco rozwinąć historię lub dodać trochę dramatyzmu i jakieś ciekawe przemyślenia, mogłoby coś z tego wyjść, a tak – niestety. Plus to, o czym wspomnieli prawie wszyscy – gdyby opowiadanie było dłuższe, przez taki blok tekstu nie dałoby się przebrnąć. To pewnego rodzaju wyraz szacunku do czytelników i zawsze przychylniej wtedy spojrzą na tekst.

Co do tego upchania dialogów – na swoje usprawiedliwienie mam to, że zrobiłam szybko kopiuj-wklej, zerknełam szybko i nie zwróciłam uwagi na te dialogi… no umknęło mi to. Potem wyszlam ze strony, a potem przez tydzień nie miałam internetu i teraz dopiero pierwszy raz od tamtego momentu mogłam zajrzeć na stronę :/ I tak, ten konkurs miał limit znaków. Nie pamiętam dokładnie jaki ale mały, wiec starałam się zmieścić. :/

Tutaj nikt nie narzuci Tobie limitu. No, nikt poza Twoim zdrowym rozsądkiem, uściślijmy. Zrób coś z tym miniopowiadankiem, czyli rozwiń i dokończ. Myślę, że zrobi się ciekawiej.

Tekst wygląda raczej na jakieś streszczenie, wobec czego chyba trudno oceniać je w kategoriach – nazwijmy je sobie – literackich ; )

I po co to było?

Kloc tekstu bez akapitów. 

W ogóle nie poczułem się wciągnięty, szorcik nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. 

Nowa Fantastyka