- Opowiadanie: ZetorTheBest - Wioska smoków

Wioska smoków

Mam nadzieję, że moje opowiadanie spodoba się jego czytelnikom. Przepraszam za literówki (jeżeli są), gdyż nie miałem czasu dokładnie sprawdzić tekstu.

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Wioska smoków

Dawno temu w średniowiecznej dawnej Europie w wiosce zwanej Exos, żyło plemię Arion, którego założycielem i przywódcą był Wielki Lonex. Mieszkańcy tej wioski żyli w zgodzie ze smokami, które zastępowały zwierzęta domowe. Dzięki nim biedni chłopi obrabiali swe pola oraz ogrzewali swe skromne domy. Smoki przydawały się także jako pomoc dla kowali, którzy dzięki temu szybciej wytwarzali broń i narzędzia. Nie każdy jednak smok nadawał się do tych zajęć. Najpowszechniejszą hodowaną rasą smoczą był Lifelixus, który nadawał się do każdej ciężkiej pracy, a jego wyhodowanie i utrzymanie nie wymagało wysiłku i kosztów. Prości mieszkańcy wioski Exos także mieli za zadanie dostraczyć jednego smoka na potrzeby armii. Bojowe rasy smoków były trudne do wyhodowania, a także bardzo niebezpieczne. Dlatego też zaraz po wykluciu  tych stworów, oddawano je strategom króla Lonexa, którzy po wielu latach doświadczenia, mieli odpowiednio je oswoić, a także podać im mikstury czarodzieja Efetrona, która zwiększała ich moc i wzrost. Każdy strateg miał za zadanie wychować dwa smoki. Otrzymywał za to pokój i jednego sługę w zamku króla. Oddawanie w ręce strategów bojowych smoków było celowe, ponieważ próba wychowania takiej bestii samodzielnie kończyła się śmiercią wielu osób i chaosem w wiosce. Najczęściej hodowaną rasą smoków bojowych był Zetex oraz Amatron. Zetex cechował się ogromną siłą i wielkością, zaś Amatron szybkością i sprytem. Obaj byli śmiercionośnie groźni, na lądzie i w powietrzu ich atak był niezawodny.

Każdego roku odbywała się także rekrutacja na magów, którzy pod wodzą czarodzieja Efetrona uczyli się magii, dzięki której mogli sterować smokami bojowymi w czasie walki. Polegała ona na wykonaniu dwóch zadań. Pierwsze polegało  na wytężeniu umysłu w specjalnym sprawdzianie. Czarodziej Efetron miał przygotowane zadanie sprawdzające ich logikę, siłę woli i przede wszystkim siłę umysłu o czym w szczególności poinformował przyszłych magów. Przyszli magowie nazywani Metrexami  mieli rozszyfrować w ciągu trzech dni znaki z miecza Wielkiego Lonexa. Zmieniały one swoje znaczenie, więc każdy młody mężczyzna, który otrzymał jego kopię, widział i rozumiał je inaczej niż jego koledzy. Niektórzy szukali tych znaków w księgach, inni modlili się sądząc, że bóstwa im pomogą. Jednak to nie pomagało. Rozwiązanie nie było łatwe, gdyż aby dowiedzieć się co oznaczały symbole, należało skupić się i za pomocą umysłu, o czym podkreślał Efetron, przeczytać je. Zadanie to wykonali tylko trzej mężczyźni.

Drugie zadanie dla przyszłych Metrexów było łatwiejsze. Polegało ono na sprawdzeniu ich siły oraz wytrzymałości fizycznej. Mieli odbyć długą i ciężką podróż do pewnej małej wioski i odszukać w niej Klafasza. Mężczyzna miał zlecić im upolowanie dzikiej bestii, czyli wilkołaka, który zabijał ludzi i zwierzęta w kilku sąsiednich wioskach. Następnie, gdy przeżyli i wykonali zlecenie Klafasza, musieli udać się na trzy dni do krainy wiecznych lodów i mrozów. Był to sprawdzian wytrzymałości, gdyż mieli przeżyć ten okres czasu bez jedzenia i ciepłego ubrania. Gdy wytrzymali te trzy dni, przyszli Metrexi musieli się rozdzielić i wrócić do ojczystej wioski. Jeden z nich wracał przez bagna i krainę czterech wulkanów. Drugi zaś podróżował przez góry skaliste, licznie raniąc się w stopy. Trzeci chłopak był najmądrzejszy, gdyż kupił konia za skórę wilkołaka i wracał droga, którą początkowo szedł do Klafasza. Po powrocie trzej mężczyźni stali się oni Metrexami i uczyli się magii i wytrwałości od największego maga. Mieli także szkolenia ze starą gwardią Metrexów. Po przyswojonej nauce, która trwała trzy miesiące, osiągali niezwykłą i potężną moc.

Następnie nowi magowie, a zarazem wojownicy mieli miesiąc na wybór, oswojenie i przejęcie kontroli nad jednym z wychowanych przez strategów smoków. Jeden z nowych, młodych Metrexów – Lindner szukał swego smoka aż 20 dni i zawiedziony chciał zrezygnować. pewnego dania jednak, zza ogromnej zagrody, w której przebywały smoki bojowe rasy Amatron, wypatrzył różniącego się od innych tych stworów, małego smoka z błyskiem w oku, który po wypatrzeniu Lindnera podszedł do niego i wydał z siebie specyficzny dźwięk. Chłopak już wiedział, że wybór padnie na niego. Nazwał go Overum.

Następnym zadaniem Metrexa było zapewnienie wybranemu przez siebie smokowi miejsca zamieszkania. Młody chłopak znalazł je w starej, opuszczonej stodole niedaleko wioski. Linder musiał także znaleźć osobę, która wykona zbroje dla jego smoka. Od razu pomyślał o kowalu Grudeniuszu, ale po chwili stwierdził, że go na to nie stać. Poszedł więc młody Metrex do swego wuja Cyjana, który również był kowalem i który zgodził się wykonać zbroję dla Overuma za darmo. Wraz z Lindnerem stworzyli piękną, lśniącą i wytrzymałą zbroję dla smoka chłopaka, dzięki któremu rozgrzanie stali trwało szybko i udało się skończyć pracę w kilka dni.

Gdy Metrex Lindner miał już zapewnione wszystko, co było konieczne dla jego Overuma, postanowił potrenować swoje zdolności, czyli sterowanie smokiem. Wybrał się więc w pobliskie góry na łąkę, gdzie przygotował wcześniej tor przeszkód ze słomy i drewna, aby sprawdzić jakie moce zyskał, stając się Metrexem. Ćwiczył kilka godzin. Sprytnie uporał się z przeszkodami, omijając je wszystkie na swojej drodze, a zarazem niszcząc słomiane makiety wrogich smoków. Trening szedł mu bardzo rewelacyjnie. Była to jego zasługa, jak i jego niszczycielsko sprytnego i zwinnego smoka Overuma. Od tamtego czasu trenowali jeszcze mnóstwo razy, dzięki czemu Lindner osiągnął mistrzowski poziom, godny najlepszego Metrexa oraz sławę, uznanie w wiosce, a nawet pieniądze. Jego Overum był również rewelacyjnym i świetnym smokiem bojowym.

Wszystkim żyło się spokojnie i dobrze, aż pewnego dnia smoki Lifelixus mieszkańców wioski Exos, w tym przede wszystkim kowali i chłopów, wszczęły bunt. Między innymi zaprzestały one swoją pracę i udały się na górską łąkę, na której trenował Lindner ze swoim Overumem. Za przywódcę zbuntowane smoki obrały sobie smoka dużego gospodarza. Różnił sie on od nich m.in. rasą, gdyz był on rasy Romeus. Był to ogromny i potężny stwór. Jego siła równała się z trzema Lifelixusami. Miał on nadmiernie jak na zwykłego smoka umięśnione skrzydła i ostre szpony. Właśnie te cechy pozwoliły mu zostać przywódcą zbuntowanych smoków. ich celem było oczywiście zgładzenie ludzi z plemienia Arion z wioski Exos, którzy ich wykorzystywali. Swój plan działania smoki obmyślały trzy dni. Po tym czasie zaczęły wyrywać sosny z pobliskiego lasu.

W tym czasie w wiosce ludność również przygotowywała się do walki. Wprowadzono nawet straż nocną, gdyż bitwa mogła zacząć się w każdym momencie. Chłopi szykowali widły, kowale przygotowywali miecze, a Metrexi przypominali sobie swe zaklęcia i doskonalili je, aby jeszcze świetniej sprawować kontrolę nad swoimi smokami, które miały odegrać największą rolę w tej wojnie, czyli walczyć i co za tym idzie znosić cierpienie. Spodziewano się wszystkiego, dlatego też nawet najcichszy odgłos usłyszany przez członków plemienia Arion, powodował strach i panikę w ich wiosce.

Mieszkańcy Exos żyli w niepokoju jeszcze dwie doby, aż pewnej pochmurnej nocy z nieba spadła podpalona sosna. Był to znak, że bitwa się rozpoczęła. Kobiety, dzieci, ludzie starzy i chłopi schowali się w lochach pobliskiego kościoła. Tymczasem Metrexi ze swoimi smokami odpierali atak. Z nieba spadała ogromna ilość podpalonych drzew. Trzymając je w swych szponach, Lifelixusy zdradzały swoje położenie. Nie były to waleczne smoki, lecz była ich ogromna ilość. Smoki Metrexów z łatwością lokalizowały i pozbywały się wrogów, którzy czasem również oblężając pojedyncze smoki zabijały je za pomocą podpalonego drzewa. Walka była bardzo krwawa i zacięta. Walczył również Overum sterowany przez Lindnera. Bardzo sprytnie i szybko pokonywał swoich wrogów poprzez szybki atak z góry i miażdżenie głowy przeciwnika. Lindner wypróbował również nowe zaklęcia, m.in. pole siłowe, które chroniło jego smoka, jak i jego samego. Wypróbował także zaklęcie, które umożliwiało Overumowi zionięcie z niesamowitą prędkością potężnych kul ognia, które niszczyły wszystko na swojej drodze i prawie niemożliwe było ich zatrzymanie.

W pewnym momencie Overuma zaatakowało coś z tyłu. Był to przywódca zbuntowanych smoków, czyli potężny stwór z rasy Romeus. Uderzył Overuma z tak ogromną siłą, że przebił się przez pole siłowe i mocno go zranił. W tym momencie Metrex Lindner stracił nad swoim smokiem kontrolę i oznaczało to, że Overum musiał walczyć sam. Pomimo tak dużej różnicy siły i rozmiaru, smok Lindnera świetnie sobie radził , gdyż dzięki swojej zwinności, sprytności i szybkości, odgryzł przeciwnikowi skrzydło i zranił go w oko. Sam poniósł niewielkie szkody, gdyż oprócz rany na grzbiecie, stracił końcówkę swego ogona. Po pokonaniu przywódcy smoków, wiele Lifelixusów się poddało, ale większość z nich postanowiła walczyć. W pewnej chwili Overum wykonał dziwną czynność, a mianowicie stanął na ziemi, uniósł swój łeb do góry i wysysał resztki energii z poległych zbuntowanych smoków. Po tej czynności uniósł się w górę i zatrzymał czas. Overum postanowił, że sprzeciwione walczące smoki uniesie w swych szponach, przeleci za pobliskie góry, za którymi znajduję się czynny wulkan i zrzuci je w lawę. Był to bardzo mały smok i mógł udźwignąć tylko jednego  Lifelixusa. Zajęcie ułatwiła mu jego prędkość lotu. Gdyby nie zatrzymany czas, robiłby to zapewne przez trzy dni z powodu dużej ilości wrogów. Po skończonej pracy padł z wycieńczenia i po odpoczynku wznowił czas. Wszyscy magowie ze swoimi smokami byli bardzo zaskoczeni tym, że wojna w mgnieniu oka się zakończyła. Overum postanowił nie przyznawać się, że to jego zasługa i został tajemniczym bohaterem. Jedynie Lindner domyślił się, że to wyczyn jego smoka zakończył wojnę i ponownie stwierdził, że wybór tego małego i niepozornego smoka był w pełni trafny i była to dobra decyzja. W głębi serca poczuł dumę i ogromną radość.

Po bitwie smoków mieszkańcy Exos zrozumieli, że nawet najmniejsze i najłagodniejsze smoki mogą być niebezpieczne i groźne oraz nie nadają się do pracy. Postanowili więc hodować bydło i konie, które były ich siłą roboczą. Metrexi również uwolnili swe smoki. Uczynił to nawet Lindner, który zajął się pracą w polu i już nigdy więcej nie spotkał swojego Overuma. Wszystkim od czasu wypuszczenia smoków żyło  się dobrze i spokojnie.

Koniec

Komentarze

Odnoszę wrażenie, Autorze, że jesteś bardzo młodym człowiekiem. Sama historia nie porywa – to właściwie tylko walka i przygotowanie do niej. Oraz dużo wyjaśnień.

A dlaczego nie miałeś czasu na sprawdzenie? Do terminu zgłoszeń jeszcze kilka dni zostało.

Tekst brzmi nie jak opowieść, to znacznie bardziej sztywny język. Jeszcze nie poziom policyjnego raportu, ale dużo nie brakuje. Bardzo dużo powtórzeń – próbuj szukać synonimów do różnych słów; smoki można nie tylko hodować, można je trzymać, karmić, pielęgnować, dbać o nie, troszczyć się… Czasami zdania zaczynają się małą literą. Literówki też się trafiają.

Umieściłeś akcję w Polsce, ale nazwy nie brzmią ani polsko, ani w ogóle słowiańsko.

Dużo czytaj, trenuj dalej, w przyszłości spróbuj dodać do swoich opowiadań dialogi – to ożywi tekst.

Babska logika rządzi!

Dziękuję za rady. Wykryte błędy poprawiłem. Nie wiem czy wszystkie, ale starałem się. W przyszłości na pewno się poprawię. Zazwyczaj piszę lepsze teksty, ale ostatnio zabrakło mi weny twórczej.

Nie spodobał mi się sposób narracji. Czyta się to strasznie ciężko. Fabuła również nie porywa. Bardziej przypomina scenkę ze szorta, niż pełnoprawne opowiadanie.

 

Ko­bie­ty, dzie­ci, lu­dzie sta­rzy i chło­pi scho­wa­li się w lo­chach po­bli­skie­go ko­ścio­ła. 

Bądzmy bardziej dyplomatyczni. To nie lochy, tylko piwnice;)

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Do wykonania można mieć zastrzeżenia, ale i tak moim zdaniem nie jest bardzo źle. 

Zgadzam się z Nazgulem w kwestii prowadzenia narracji; szkoda że nie wykorzystałeś ogromu znaków, który Ci pozostał – 40 tysięcy – i nie pokusiłeś się o rozbudowanie swojej historii. W obecnej formie wygląda to bardziej na jakieś streszczenie, relację. Wydaje mi się, że znacznie korzystniej dla opowiadania byłoby wyraźniej zarysować fabułę, tak żeby czytelnik miał szansę bliżej poznać bohaterów i ich wioskę. 

To były moje uwagi. Teraz przejdę do tego, co mogę zaliczyć na plus.

Pomysł z hodowlą smoków całkiem ciekawy. Podobało mi się także ukazanie więzi łączącej głównego bohatera z jego smokiem. Bunt tych wszystkich smoków i obrócenie się przeciw swoim hodowcom – super. I powrót mieszkańców wioski do hodowli normalnych zwierząt – znamienne. 

Na pewno mogło być dużo lepiej, lecz pewne pozytywy są dostrzegalne. W przyszłości pochwal się na portalu kolejnym swoim tekstem. Powodzenia!

 

Autor ma wiedzieć. Czytelnik ma poczuć. Twoje opowiadanie przypomina notatki autora. Nie wyjaśniaj nic, co nie ma znaczenia dla historii czy dla bohaterów. Widać, że się przygotowałeś, tzn. przemyślałeś świat i samą fabułę, ale zachowaj to dla siebie. Zaufaj trochę czytelnikowi – niech ma jakieś pole do wyobraźni. W to miejsce skup się na bohaterze – kim jest. Jeżeli będzie czytelnikowi na nim zależało (bo go lubi lub przeciwnie), to nawet sztampowa historia może się obronić. Im mniej bohaterowie będą czuli, tym mniej będzie czuł czytelnik. Wyrwij z tego gąszczu postać lub grupkę postaci i niech oni przeżyją (lub nie) tę bitwę.

Dodam tylko, że napchałeś tam strasznie dużo treści. W zasadzie możesz wyjąć jeden akapit i z niego zrobić opowiadanie. Będziesz wtedy miał czas na zbudowanie więzi między czytelnikiem i bohaterem.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Właściwie musiałbym powtórzyć komentarze Domka i Dzikowego. Streszczę więc tylko swoje odczucie:

Niezły pomysł z naprawdę celną pointą, podany jak notatka czy też relacja kogoś, kto sucho relacjonuje zaistniałe zdarzenia. Ten pomysł aż się prosi o rozbudowanie!

Taki klasyczny schemat to Bohater – Problem – Kulminacja – Finał.

Bohaterem możesz uczynić w tym tekście albo smoka albo jego maga.

Problemem możesz uczynić bunt smoków.

Jak zbudowac napięcie?

Możesz pokazać, w trakcie prowadzenia wątku trenowania maga i smoka, kilka punktów widzenia, np, gospodarzy w wiosce, których smoki coraz mniej chętnie pracują, mają humory, robią coś niedokładnie, z ociąganiem reagują na polecenia – scenki, które pokazują, że coś wisi w powietrzu. Ale co, jeszcze nie ujawniasz.

Potem mżesz pokazać tajemniczą scenę, w której ludzie orientują się, że smoki zniknęły i krótką “przebitkę” na gady zgromadzone wokół tego największego, ryki jakies, zionięcie ogniem, słowem – smoczy wiec.

 

A potem sru, do bitwy ;-) Bitwa jest kulminacją, a w niej zatrzymanie czas – finałem. Powrót mieszkańców do hodowania zwykłych zwierząt – epilogiem, ładnie zamykającym całość.

 

To tylko taki luźny pomysł, jak mógłbyś przerobić opowiadanie. Widać inspirację filmem “Jak wytresować smoka”, ale wprowadziłeś na tyle sporo zmian w pomyśle, że chyba warto zrobić z tego coś własnego :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Bardziej to wygląda na relację niż opowiadanie. Właściwie podpisuję się pod komentarzem Dzikowego – ujął to bardzo celnie. Zamiast relacjonowania – skup się na bohaterach, relacjach. Twojego tekstu nie da się “poczuć”, bo napisany jest w suchy, beznamiętny sposób. Dowiadujemy się o wydarzeniach, poznajemy nazwy – ale nie wiemy, co się za nimi kryje na poziomie emocji.

Ale mam też wrażenie, że tekst napisany jest starannie, w pewien sposób przemyślany. Pisz dalej, ćwicz.

Nowa Fantastyka