- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Naznaczony

Naznaczony

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Naznaczony

Gdzieś na krańcu wszechświata istnieje planeta o nazwie Armera. Rosną na niej takie same rośliny jak tutaj. Żyją na niej takie same zwierzęta jak tutaj. Mieszkają ta cy sami ludzie jak my. Ludzie ci wierzą w dwóch bogów. Ducha Starodawnego którego kochają uwielbiają i Ermire którą nienawidzą. Za sprawą Barjanuw ludzie odeszli od Ducha Starodawnego przestali wieżyc w Ermire. Armera zachłystała się technologią. Zaś Barjanie pozostali w ukryciu. Pewnej burzowej nocy nad śpiącym dzieckiem stanął Duch Starodawny w stroju wygnańca. Jego rodzice mocno spali. On naznaczył dziecko. Naznaczenie to przekleństwo. Rodzina tego chłopca mieszkała na nieciekawej dzielnicy. Mieszkali na niej szemrani ludzie kryminaliści. Kierowali się w swoim życiu kodeksem stworzonym w wiezieniu. Kodeks ten grzmiał tak. Władze miał BOS. Zbudowaną nie na sile tylko autorytecie i prawie hańbienia. Hańbił za konfidencjo. Za niesubordynacje i przeróżne intrygi. Hańbę te na zwano pojechaniem. Najbardziej z hańbiony był cwel. Mógł go z hańbić każdy gwałcą go lub szczotką od klozeta wytrzaskać ryj. Rodzice chłopca posłali go do szkoły. Chłopiec na imię miał Bastjan. Na pewnej przerwie rówieśnicy wytrzaskali Bastjanowi szczotą ryj. Robiąc go w ten sposób cwela. Ludzie ulicy za czeli gnębić Bastjna rodzinę. Bastjasna rodzina s początku nie wiedziała dlaczego ich tak gnębią. Gdy się dowiedziała nie zrozumiała. Jak zrozumiała to się przeraziła. Lecz miała wreszcie jeszcze jednego asa. Gdyż ich wujek był policjantem. Porozmawiał z wyżej postawionymi a oni postanowili mu pomóc. Gdy nastał wieczór ciotka Bastjan przyjechała do nich. To powiedziała

Przyniosłam dla was nowinę dobrą. Dupiec BOS który trzyma tą dzielnice ryzach. Wyroków ma sporo i wszystkie w zawiasach. Dzięki kolegą z pracy mego męża to od waszej nietykalności będzie zależało czy mu wszystkie odwieszą czy nie. Jest jeden problem kto ma do niego iści. My nie możemy a zwami nie będzie chciał gadać.

Na to dziadek odpowiedział

Ja pójdę bo mnie tam nie znają.

Poszedł do Dupca i załatwił nietykalności dla swojego wnuka.

 

Koniec

Komentarze

Zdaje się, że zapomniałeś, Autorze, o istnieniu przecinków.

Ani jednego przecinka. Rekord portalu!

Kłopoty z końcówkami wyrazów. Pisanie “ze słuchu”? No to słabiutko z dykcją…

Cuda i dziwy z pisownia łączną i rozłączną…

Anonimie, chyba nie zdając sobie z tego sprawy, zaprezentowałeś jedną wielką i piękną katastrofę.

Ejkum kejkum!

Bardzo trudno czyta się ten tekst. Napisania sobie nie wyobrażam. Nawet dla wygłupów.

Pomińmy niebywale liczne błędy językowe… Zdumiało mnie, że cała rodzina miała jednego wspólnego wujka. Naprawdę nie był dla nikogo bratem, ojcem, szwagrem…?

Prawdziwy idiota napisałby: chańbić, wyczaskać, ałtorytet i pszerużne. Ty napisałeś poprawnie, definitywnie chrzaniąc i tak marną prowokację.

A co to?

Publikować każdy może

i Ty możesz też, autorze

czytelnikiem poniewierać

wszak to era – komputera.

Nowa Fantastyka