- Opowiadanie: Ibrahim - (WAMPIREZA) Łowca: 3. Owce milczą w ciemnościach

(WAMPIREZA) Łowca: 3. Owce milczą w ciemnościach

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

(WAMPIREZA) Łowca: 3. Owce milczą w ciemnościach

Wampir to specyficzny gatunek humanoida. Z jednej strony jego natura drapieżnika uczy go polować samotnie. Jest jak kot. Z drugiej wychowanie wśród ludzi uczy nas działać w grupie i wyzwala w nas instynkt stadny. Jednak nasza natura zawsze będzie kazała nam zabijać. Zawsze. Niestety niektórzy z nas tę walkę przegrywają. Poddają się swojemu instynktowi. Są jak zwierzęta i zabijamy ich jak zwierzęta. Głód zaczynamy odczuwać w okresie dojrzewania, w momencie gdy nasze zdolności parapsychiczne zaczynają się rozwijać. Jednak dopiero gdy zaczynamy rozumieć kim jesteśmy, mówimy sobie: to ja, wampir zaczynamy odczuwać go naprawdę. Wtedy dopiero naprawdę MUSIMY jeść. Wysysając energię życia siłą woli z ludzi, zwierząt czy drzew, walcząc lub polując, albo uprawiając seks jak w przypadku Inkubów czy Sukubów, lub w jakikolwiek inny sposób: nie ważne. To kolejny nie istotny szczegół. Wiedząc kim jesteśmy musimy jeść by nie umierać. Śmierć ta jest powolna. Może trwać nawet kilka lat. Każdego dnia czuć jak życie uchodzi z naszych ciał. Czuć to fizycznie, psychicznie i duchowo. Przypomina to trochę AIDS. Słabnie odporność i wydolność naszego organizmu. Umiera się na przeziębienie, z powodu zakażenia lub ze zmęczenia spowodowanego sraniem. Ech… kolejne nic nie znaczące szczegóły. Niektórzy jednak zanim uświadomią sobie kim są zaczynają zabijać. Mordują z głodu, lecz żywi ich sama przyjemność spowodowana mordem. Są młodzi, głupi i przeświadczeni o swojej potędze. Nie mają też rozwiniętych wampirzych cech. Nie czują aury życia, nie widzą nocą, nie są silni, szybcy, bystrzy. Nie mają nawet wykształconych śluzówek służących do wchłaniania krwi. Są zagubieni i niebezpieczni, a przede wszystkim krnąbrni. Nie chcą się zmieniać. Nie chcą wrócić do normalnego życia. Chcą po prostu zabijać. Ciężko orzec czy zabijamy ich ze względów bezpieczeństwa swojego lub ludzi , czy z litości. Jedno jest pewne: zabijać musimy.

Tak jak w tym przypadku: Grupka nastolatków, spłodzonych i wychowanych przez ludzi, odkryła, że nie pasuje do tego świata. Zdarza się, ze ludzie płodzą wampiry. Rzadko, ale jednak. Chyba zabili kiedyś kogoś. Spodobało im się to. Od tamtej pory zaczęli rozrabiać na całego. Zabójstwa, zuchwałe kradzieże, gwałty. Punkt numer 1 często zaraz po numerze 3. No więc dostałem od swojego dowódcy rozkaz likwidacji.

Zamelinowali się w opuszczonym biurowcu. Ukradli kilka grzejników elektrycznych, lamp i żarcia. Podłączyli zdobyczna technikę do akumulatora i tak żyją. Czekam na nich. Stoję nad dziurą w podłodze na pierwszym piętrze. Idioci uznali, ze to całkiem ładny widok i rozbili się dokładnie pod nią. Nie wpadli na pomysł, ze właśnie stamtąd przyjdzie po nich śmierć. Ich pech.

Wracają do swojej bazy. Wloką ze sobą jakąś dziewczynę. Jest wycieńczona, nieprzytomna wręcz z szoku, bólu i strachu. Ludzka kobieta. Młoda. Lat może 17. Blond włosy do ramion. Jej aura mówi mi, że jest też dość inteligentna, chociaż… mało porządna. Zdradziła kiedyś kogoś. No, ale cóż… ogólnie nie jest złą osobą. Jest tylko zagubiona. Donieśli ja do swego plugawego barłogu.

-Teraz poznasz co to ból s*ko! Nawet nie wiesz jak pragnę byś krzyczała. Wiesz co Ci zrobimy? Najpierw…– miniaturowy ładunek wybuchowy uszkodził w tym Momocie kable podłączone do akumulatorów. Zapadła Ciemność.

-Co do k*rwy nędzy…– zeskoczyłem na dół. Cicho. Bezgłośnie. Byłem między nimi. Widziałem jak się rozglądają jak wypatrują zagrożenia pośród ciemności. Ja zostałem przebudzony. Potem wyszkolony do bycia łowcą. Widzę ich. Oni śmierci nie zobaczą.

-Zostaw tę s*kę i spierdala….– chciał powiedzieć jeden z nich. Nie skończył zdania. Chwyciłem go za gardło i wyrwałem mu je. Dosłownie. Kolejny dostał butem wojskowym w skroń. Czaszka nie wytrzymała. Do trzeciego doskoczyłem i obaliłem na ziemię. Wyszarpniętym z pochwy na panelu udowym nożem poderżnąłem mu gardło siedząc na nim. Szybkim i wprawnym ruchem wstałem z niego i zobaczyłem jak czwarty podchodzi do rogu pomieszczenia. Stanął do niego plecami.

-Jeżeli chcesz żyć dziewczyno, to lepiej zacznij uciekać i zapomnij o wszystkim.-powiedziałem i pomogłem jej wstać. Pchnąłem ja w kierunku drzwi. Wybiegła posłusznie na zewnątrz. Ostatni mój oponent zaczął wyciągać broń z za paska. To mnie śmieszy. Noszenie odbezpieczonej broni skierowanje na krocze. Ciekawe ilu "giengsta" tak sie wykastrowało? Nic nadzwyczajnego. Zwykły glock 17. Wskoczyłem z powrotem na górę. Idiota wystrzelił w ciemność cały magazynek. Błysk wystrzału pokazał mu martwych kolegów jednocześnie uświadamiając, ze mnie już nie ma, że śmierć przyjdzie w ciemności. Huk wystrzału ogłuszył go. Ponownie zeskoczyłem na dół…

Blondynka siedziała w radiowozie. Okrywał ją koc. Wszędzie było pełno policji. Jeden z naszych gliniarzy na szczęście został dobrze poinformowany. Wcześniej odpowiednio spreparował jej zeznania. Musiała tylko podpisać, a on musiał zagrać małe przedstawienie.

-Wiem, że dużo Pani dzisiaj przeszła, ale musze zadać Pani kilka pytań….

– Ja… ja… tak bardzo się bałam… w pewnym Momocie coś mnie podniosło i pchnęło do drzwi… chyba coś mówiło… Ja… ja tak bardzo się bałam… Jak… jak biegłam.. to jedyne co usłyszałam to był warkot… warkot zwierzęcia i przeraźliwy krzyk jednego z nich…. A.. A potem…. A potem cisza-mówiła łkając.

Podpisała zeznania. Były prawie zgodne z prawdą. Jednak w nich grupka tych sk*rwieli pozabijała się na wzajem. Bo w końcu kto by poważnie potraktował opowieść o wampirze rozszarpującym młode swojego gatunku na strzępy i ratującym jakieś blondynki z opresji?

Koniec

Komentarze

Powiem tak, w całości historii jest potencjał, ale na gwałt brakuje myśli przewodniej. Osi fabularnej. Epizody przedstawiają wystarczająco realia, zimny i okrutny klimat jakoś też przebłyskuje, ale same wydarzenia są zupełnie nieinteresujące. Ot, chodzi koleś, likwiduje i myśli sobie o wampirzym rodzie. Sam pomysł i wizja zepsutego świata to nie wszystko.

Jest jeszcze sporo pracy,a przede wszystkim należy znaleźć punkt do którego zmierza to wszystko i niech zacznie zmierzać.

Skończ też z tymi gwiazdkami przy przekleństwach. Beznadziejna to cenzura, a poza tym, jak proponujesz opowiadanie w ostrym klimacie, to cenzura zostawia automatycznie wrażenie lekkiej schizofrenii tekstu. Niech po prostu przeklinają. Rozumiem, że wulgaryzmy kłują w oczy, ale teksty i tak są bardzo "bezpośrednie" i brudne.

Jesli chodzi o błędy w tym epizodzie, trochę zamienionych literek, trochę niepotrzebnych kropek interpunkcji, brak spacji przy myślnikach w dialogach. Najbardziej widoczny błąd to ten "Momot" w ostatniej wypowiedzi blondynki. Popraw to, póki możesz.

"ze zmęczenia spowodowanego sraniem" - no to jest koszmarek. Rozumiem, że tekst miał na zimno walić prosto w twarz, ale jest obiektywnie beznadziejny. Jeśli musi zostać, przynajmniej ujmij to inaczej, np. "można umrzeć nawet od przeciągającej się sraczki". Też może się znaleźć w ustach cynicznego komandosa, a brzmi ciut lepiej. Ja wywaliłym to jednak w ogóle.

Dziękuje bardzo za komentarz i za zwrócenie uwagi na popełnione błędy. hmm... rzeczywiście z tym sraniem to niezbyt dobrze ująłem... dzięki... ech.. szkoda, ze przeczytałem tak późno i juz nie zmienię (swoją drogą Katarzyna II umarła na zawał właśnie w kibelku, co jednak nie zmienia faktu, ze ująć to mozna było błyskotliwiej)... A co do osi fabularnej to już piszę, te opowiadania były wstępem do całości. Jednak całość jest za długa na WAMPIREZE i jest nieskończona, jednak napewno kiedys ją wstawię. Cenzurę zastosowałem, ze względu na punkt w regulamini o zakazie wstawiania treści wulgarnych.

Widziałem i dodałem do poprzednich części zaklasyfikowanych do WAMPIREZY.

Czytałem całość (czyli trzy na dzień dzisiejszy). Brak mi czegoś w tej opowieści, niby brutalnie a jednak nie do końca, tak bez konsekwencji trochę. Gdyby twój bohater zapytał dziewczynę jak się czuje a potem ją na przykład udusił albo się poczęstował (po robocie mu się przecież należy), bo i tak za dużo widziała.

Jeśli wampiry to wilki a my to owce to naprawdę by się przejmowały? W końcu jak w chlewie zachoruje na grypę to usypiamy cały chlew i jeszcze świnie sąsiada - ale to moje subiektywne odczucie masz pełne prawo widzieć to inaczej.

*Jeśli wampiry to wilki a my to owce to naprawdę by się przejmowały? W końcu jak w chlewie zachoruje jedna świnia na grypę to usypiamy cały chlew i jeszcze świnie sąsiada - ale to moje subiektywne odczucie masz pełne prawo widzieć to inaczej.

Nowa Fantastyka