- Hydepark: Wszyscy Piszemy Historię - Edycja II - Start

Hydepark:

inne

Wszyscy Piszemy Historię - Edycja II - Start

No to zaczynamy. Przypominam, że każdy może dopisać po jednym zdaniu w poniżej ustalonej kolejności:

 

meksico

 

koik80

 

kakasasadd1

 

Russ

 

joseheim

 

beryl

 

fanta

 

Kalep

 

Deckard

 

ewentualnie, jeśli ktoś dołączy to się go dopisze.

 

W wątku nie możemy umieszczać nic innego oprócz owego jednego zdania. Jeśli przez dłuższy czas(dzien) ktoś, kto ma dodać zdanie, nie zrobi tego, wtedy na jego miejsce wskakuje kolejna osoba.

 

No zaczynamy.

 

Miłej zabawy :) W razie pytań wpadamy do poprzedniego tematu.

Komentarze

obserwuj

Barabasz zaklął, gdy w powietrzu poczuł zapach siarki, który z pewnością nie zwiastował niczego dobrego.

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Nie mylił się; do miasta zbliżała sie ogromna chupacabra.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

-Pan wzywał milordzie?-zapytał wychylając się zza rogu przygłuchy El Russo.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Barabasz westchnął, zrezygnowany; z jednej strony chupacabra, z drugiej El Russo - w tej sytuacji brakowało mu już chyba tylko byłej żony, Józefiny, na karku.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Gdzie poczuł właśnie zimny dotyk lufy beryla, którego - jak zauważył kątem oka - nie trzymał nikt inny, tylko ona.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie, nie była to Józefina, lecz Rosalinda, miejscowa burdelmama.

Sama wolała określenie "menadżer od spraw rekreacji płciowej", wiązała się z tym ciekawa i nieistotna historia.

- Rosalindo, wiem że mój dług wobec ciebie jest wysoki, ale czy to naprawdę... konieczne? - zapytał Barabasz, odruchowo kładąc dłoń na rękojeści przypiętego u pasa rewolweru.

- Inaczej byś mnie nie posłuchał - zapewniła go menadżer rekreacji Rosalinda, dźgając go berylem i zakończyła złośliwie. - A dzisiaj właśnie nadszedł dzień na spłatę twoich zobowiązań, najlepiej zanim dotrze tu chupacabra.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

- Musimy poczekać - sapnął Barabasz. - Po ostanich przygodach mam objawy amnezji i tylko moja nowa przyjaciólka Chupacabra wie, gdzie jest schowałem kartę kredytową, że o gotówce nie wspomnę.

Kobieta skierowała lufę beryla w stronę usiłującego czmychnąć cichaczem El Russa i wysyczała złowrogo:

- No to poczekamy.

– I jeśli nie masz nic przeciw temu, a w obecnej sytuacji mieć nie możesz, opowiedz nieco o Chupacabrze, bo całe miasto o niej szepcze, choć nikt jej nie widział i tylko twoja była żona Józefina, nie ma najmniejszego pojęcia, że jest istota gotowa drastycznie pozbawić ją przynajmniej połowy alimentów, a może nawet zamieszkać u niej, na strychu.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Barabasz już otwierał usta, by udzielić mniej lub bardziej sensownej odpowiedzi, gdy nagle przed nimi z błyskiem zielonego światła pojawił się niewysoki człowieczek w długiej, zaniedbanej todze koloru amarantowego i z rozbieganym spojrzeniem jednego brązowego oka - bo drugie przesłaniała mu czerwona przepaska; dojrzał starego El Russo, rzucił się na niego z wściekłym okrzykiem: "Ty!!!" i, po krótkiej szarpaninie, obaj z zielonym błyskiem zniknęli.

Przez chwilę byli w stanie jakby omdlenia, przemierzając czas i przestrzeń, po czym obudzili się na zielonej łące, która smakowała jak czekolada, a stąd to El Ruso wiedział, że wylądował twarzą do ziemi.

Po tym doświadczeniu El Ruso do końca świata miał zapamiętać, że zdecydowanie lepiej przemierzać czas, niż cholerną nieustępliwą przestrzeń.

http://tatanafroncie.wordpress.com/

- Ty!!! - wyrwało go z zamyślenia. - Pieprzony prokrastynatorze! Nie jesteś mi czegoś winien?!

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

-Doprawdy - zaczął El Russo, ze stęknięciem podnosząc się z czekolady - nie mógłby panicz powtórzyć raz jeszcze,ale nieco głośniej?

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

-Kasa na dzieciaka!- zdenerwował się mężczyzna- Co? Myślałeś, że nie dowiem się, że moja córka jest z tobą w ciąży?

El Russo przeklął w myślach swoją głupotę.

http://tatanafroncie.wordpress.com/

- Myślałem, że troszkę przytyła... - mruknął, spuszczając głowę. - Wracajmy, a jak będzie dzieciak, to i kasa będzie, bo za samą ciążę płacić nie zamierzam! - zapewnił, mając nadzieję, że wszystkie jego problemy rozwiąże Chupacabra.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Mimo buńczego tonu, El Russo nie był jednak d końca pewien, która z córek porywacza odwzajemniła jego pieszczoty kolejnym potomkiem.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Postanowił, że tą kwestią zajmie się później, teraz zaś teleportował się z powrotem do domu Barabasza; pech chciał, że źle wycelował, i wylądował kilka kilometrów dalej - prosto na głowie Chupacabry.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Człowieczek w amarantowej (drodzy mężczyźni, zerknijcie do encyklopedii) todze, znaczy, ten walczący o kasę, postanowił, że nie będzie przecież stał jak ten debil na łące o smaku czekolady, dlatego również się teleportował, w ślad za El Russo, tyle, że w przeciwieństwie do tego ostatniego, wylądował na głowie Rosalindy.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Jednak pech chciał także, aby w momencie, w którym pani menadżer usiłowała z powrotem naciągnąć na łysawy czerep zrzuconą przez niespodziewanego przybysza perukę w kolorze sprany mahoń, zza winkla wychynęła, tym razem nikt inny, tylko wzburzona Józefina.

- Dam ci to, co już posiadam, a o czym nie wiem! - jęknął zdesperowany Barabasz, mając nadzieje, że znajdzie się w domu jakiś rachunek-niespodzianka.

To jakaś zagadka... - zaczęła zamyślona Rosalinda. - Nie lubię zagadek - oświadczyła po chwili i pociągnęła za spust, dziurawiąc plecy Barabasza serią pocisków z beryla.

Nie tylko dla Barabasza ten dzień okazał się całkiem pechowy, przekonał się o tym El Russo, utykając w przełyku Chupacabry, co samo w sobie świadczyło, jak wielka bestia zbliżała się - choć El Russo chwilowo ją spowolnił - do miasta.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Barabasz czuł się trochę głupio z dziurami w plecach, ale mimo wszystko postanowił pomóc El Russo'wi w tej przykrej sytuacji, jaką niewątpliwie jest tkwienie w przełyku Chupacabry.

Wyciągnął sprężynowy kozik i ostrożnie zaczął zbliżać się do potwora, który jednak w tym momencie zacharczał, obryzgując wszystko dookoła toksyczną śliną oraz postawił oczy w słup.

Wypluł przy tym tkwiącego w gardle utykającego El Russo, który stanął na glebie i, ciągle kulejąc, patrzył niemym, zachwyconym wzrokiem na dorodne dziury Barabasza.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziury owe powoli zaczęły znikać, zarastać i El Russo wiedział już, że oto stoi przed nim zaginiony syn Wolverine'a.

A jego matką była  - o czym nikt z zebranych nie mógł wiedzieć -  biedna Chupacabra, która chciała tylko wypić parę szklaneczek whiskey ze swoim ukochanym synem i poplotkować na temat ojca.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Tymczasem tragedii całej sceny przyglądał się skarlały jegomość odziany w, jakże typowy o tej porze roku, czarny płaszcz z kapturem.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Rosalinda i Józefina, o których wszyscy zapomnieli, zaczęły naradzać się w kącie, jak można zmusić Barabasza, którego kule się nie imają, do zwrotu pieniędzy, a był im obu winny niemało.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nie miały na to wiele czasu, gdyż Chupacabra zdawała się skończyć wspominać ojca swego dziecka i wraz z Barabaszem i biednym El Russo, ryszyła w stronę ścisniętych na ciasnej przestrzeni kobiet - sytuacja wydawała się beznadziejna, jednak niski przybysz zjawił się znikąd obok niewiast i bez słowa wcisnął w rękę Józefiny niewielki ciężki przedmiot, który, jak rozpoznała bezbłędnie dziewczyna, był granatnikiem wz. 1974 podwieszanym pod beryla.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie mogła wiedzieć, że dostała świstoklik skradziony z planu filmowego trzynastej części Harry'ego Pottera, magiczny przedmiot właśnie się aktywował.

Tuż po aktywacji z wnętrza przedmiotu wydobył się ledwo słyszalny dźwięk, po którym nastąpiła eksplozja - przedmiot tak naprawdę był miniaturową bombą termojądrową, a nie świstoklikiem.

Po wybuchu bomby nie został prawie nikt żywy - zmiotło Chupacabrę, dwie kobiety, El Russo, a nawet Barabasza; pozostał tylko tajemniczy, zamaskowany zamachowiec.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Po czym siadł on i zapłakał, nie wiedzieć czemu.

Jego łzy spadały na zebrane trupy ożywiając je - zamachowiec okazał się być przebranym feniksem z wyrzutami sumienia.

Zmartwychwstańcy wstali, spoglądając na siebie ze zdumieniem i niesmakiem - wyglądali naprawdę paskudnie a biedna Rosalinda zapłakała nawet w duchu uznając, że lepiej było jej zginąć z kretesem niż powrócić w tak nieapetycznym ciele.

Skutkiem albowiem wymiany atomów, wszystkie ciała z członkami i bez, wymieszały się pomiędzy sobą, i głowa Rosalindy trwała teraz na szczycie ciała El Russo, który z niedowierzaniem patrzył na wszystkich, także niewierzących, z wysokości karku Chupacabry.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

- No, nie, bez jaj! - jęknęła głowa Józefiny, spoglądając to na ciało Barabasza, które teraz było jej ciałem, to na swoje ciało, które teraz było ciałem Barabasza, a który bezczelnie je obmacywał - nie wiadomo - czy to w zachwycie, czy to w niedowierzaniu.

***

Tymczasem w odległej krainie, gdzie żadnego znaczenia nie miały ani reformy emerytalne - które i tak nikogo nie obejmowaly - ani też protesty członków koła przyjaciół lakierek zapinanych na rzepy przeciwko wprowadzeniu obowiązkowego podatku odprowadzanego od każdego zakupionego oraz zutylizowanego rzepa, pradawny potwór Sridziajawardanapurakotte otworzył jedno oko i ni to spoglądając na świat, ni to jedynie w sennym koszmarze zobaczywszy kształ mglistej rzeczywistości nie oparł się pokusie, by wyrwać się z sennych oparów i na powrót stać się postrachem świata, tego świata, który przed wiekami zupełnie zapomniał o pradawnym potworze Sridziajawardanapurakotte i na dźwięk jego imienia nikt już nie reagował niekontrolowanym oddaniem moczu, tudzież kału.

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Sridziajawardanapurakotte otworzył drugie, a po chwili i trzecie oko, spoglądając na śpiącego brata Piurdzioemzetatinaterrakote, na którego widok większość ludzi wpadała w zachwyt i zakochiwała się w nim po mniej lub bardziej czyste uszy, od razu pragnąc go przytulać i pieścić, co było bardzo niebezpieczne, szczególnie dla krwiożerczych zamiarów bliźniaczego Sridziajawardanapurakotte i jego diabelskiego ego.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Nadmienimy tutaj, że Sridziajawardanapurakotte zył w podziemnym pałacu, wypelniajacym wnętrze niebotycznych Himalajów, o szerokości dwustu mil angielskich i dlugości tysiąca mil --- też angielskich  --- położonym na głębokości ponad tysiąca jardów, oczywiście licząc od poziomu morza. 

Jednym oddechem uśpił brata na kolejne pięćset lat --- zadanie opanowania świata wykluczało obecność  Piurdzioemzetatinaterrakote, lalusia, gogusia i szczerze mówiąc, po prostu damskiego pieszczocha, gustującego zwlaszcza w pewnej ziemskiej kobiecie o wdzięcznym imieniu i nazwisku Wspaniali Regulatorzy.

Tymczasem to leża pradawnego potwora zbliżał się tajemniczy wędrowiec o tajemniczym wyglądzie i jeszcze bardziej tajemniczych planach.

Był nim Samuel Filip Cavendish -- zdradźmy to czytelnikowi --- największy as wywaiadu na świecie i  zarazem nawybitniejszy krytyk literacki wszechczasów, czasami, dla rozrywki, oceniajacy teksty na jednym z bardzo znanych portali fantastycznych w pewnym dopiero dorabiającym się państwie.  

Koniec.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

*Kurtyna* :D

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Owacja na sojąco! Czyżby publiczność prosi o bisy...?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka