- Hydepark: Dla Graczy RPG (tego papierowego)

Hydepark:

Komentarze

obserwuj

E, nie w takie sesje się grało. Kiedyś dostaliśmy propozycję zagrania sesyjki (ciekawe, ile takich sesji było), w której jako banda najemników wzieliśmy zlecenie zamordowania Michaela Jacksona na koncercie w Polsce na Bemowie. Ech… to były czasy

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Szeptunie, nigdy nie grałem w papierowe RPG, ani nie wiem jak to wygląda, ale wydaje się bardzo ciekawe. Ponoć tego typu gry stały się inspiracją do serii antologii "Wild Cards", chyba nie wydanej w Polsce. Czytałem do tej pory dwa opowiadania Martina z tego uniwersum ( w "Retrospektywie") i byłem zachwycony.

Tak sobie czytam, Szeptunie, i chyba zauważyłem pewnego "babola". Grupa potężniejszych wendoli dzierżyła w łapach długie ostrza, a mimo to mogli biec na czterech łapach. Musiało im być trochę niewygodnie, choć mogę się mylić, nie znam ich budowy. To Ty prowadzisz tą sesję? Mi w pamięci utkwiła kiedyś taka sesja (ja ją prowadziłem), w której drużyna (minotaur półsmok, kapłan i skrytobójca) oraz stary żebrak lecieli nad niebezpiecznym lasem (jakiś kilometr na ziemią, tylko minotaur potrafił długo latać, więc reszta siedziała w wozie, który trzymał owoc związku smoka z samicą minotaura, przeprawa wyglądała trochę jak taka jedna scena z mangi Berserk). Pech (kostki) chciał, że zaatakowały ich żywiołaki powietrza. Doszło do walki, żebrak spanikował i wypadł z wozu. Skrytobójca skoczył za nim, wszyscy myśleli, że chce go ratować (a to nie pasowało do jego charakteru). Skoczek "dogonił" żebraka i niespodziewanie zabił starca. A potem uderzył o ziemię, została z niego mokra plama. To było zabójcze.

Ogólnie przyznam, że nawet ciekawa sesja.

Kalep co do wendoli to przypominaja kształtem (wedle mojej wizji) goryle… pomyslałem, że mogły by trzymac w garści miecze, szable, ostrza i jednocześnie biec na dwóch lub czterech łapach – poprostu od ziemi odbijały by sie pięściami… co jak zaobserwowałem czynia goryle własnie (nie trzymając w rękach ostrz rzecz jasna, ale np. kije itp.) co do opisanej przez Ciebie sesji – ja staram się prowadzić bardziej narracyjnie, więcej "ustawiać" niż zdawac "na los (kostkę)" – śmierć bohatera w opisany przez Ciebie sposób jak dla mnie byłaby nie do przyjęcia – rzecz gustu zapewne. Dzieki za uwagi… WojciechChajec – polecam prawdziwe (papierowe własnie) RPG :)

Ad śmierci bohatera przez kostki. Sesja u ASa, kolega tworzy postać z 2 godziny (KC), początek sesji: – Jesteście w płonącym mieście, które płonie, uciekacie. Rzucacie kostką d6, kto wyrzuci 1 ten ginie w płomieniach. Zgadnijcie, co wyrzucił kolega?

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Na swoje usprawiedliwienie dodam, że żywiołaki nie były wielkim zagrożeniem (losowałem niezwiązane z fabułą spotkania podczas podróży wrogów, kupców, itp., dodam jeszcze, że gracze zgodzili się na taką losowość), a skrytobójca zginął na własne (dziwne) życzenie. A gdzieś (chyba któryś podręcznik do D&D) było napisane, że jeżeli gracze chcą zaatakować czerwonego smoka, z którym nie mają szans (i oni o tym wiedzą), to nie należy ich traktować ulgowo. Oszczędnie z motywami w stylu Deus ex machina. Cóż, jak sam mówiłeś, rzecz gustu. A ten system jest Twojego autorstwa? Przyznam, że wydaje się ciekawy.

Kalep system, świat i scenariusze są moje…cieszę się że zaintrygował Cię … takie klasyczne fantasy z nieszablonowymi rozwiązaniami. polecam opis innych sesji. część była rozgrywana by mail…     

Może się skuszę, tylko bym prosił o podanie linku do sesji (albo wskazaniu jej), od której polecałbyś zacząć znajomość ze światem Spętanych. Z góry dziękuję.

nie ma chyba takiego wstepu wstepów… obejrzyj sobie dział przygody i wybierz….

Nowa Fantastyka