- Hydepark: Cel

Hydepark:

Cel

Ostatnimi czasy napisałem dwa opowiadania, w których starałem się odpowiedzieć na pytanie, jak powstaliśmy i co jest ostatecznym celem naszego istnienia. Bacząc na sugestie innych użytkowników, stworzyłem tekst, w którym – w sposób możliwie przystępny – przedstawiam wszystkie moje teorie. Proszę o obiektywne komentarze.

 

Na początku był Bóg – myśl nadrzędna. W następnej kolejności powstał Szatan – myśl stanowiąca przeciwieństwo Boga. Każda posiadała zdolność tworzenia i powielania się. Z Boga narodziły się wszystkie „dobre rzeczy", natomiast z Szatana – „złe". Nasze istnienie opiera się na rywalizacji tych myśli. Wszystkie dobre myśli są sobie równorzędne – to samo tyczy się myśli złych. Dlatego też zanim coś powstanie, wszystkie myśli muszą na to przystać.

W pewnym momencie, gdy rywalizacja ciągle pozostawała nierozstrzygnięta, Bóg i Szatan postanowili stworzyć człowieka – myśl obojętną. Myśl tę zaszczepili w specjalnej barierze, która odgradzała ją od świadomości. Chcieli się w ten sposób ostatecznie przekonać, co jest silniejsze – dobro czy zło. Przygotowali jej specjalne środowisko, które zawierało rzeczy zarówno dobre, jak i złe, by sama mogła zdecydować, w którą stronę się obrócić.

Mimo iż pozbawiono ją świadomości, nadal miała możliwość tworzenia.

Liczba myśli nawiedzających Ziemię została ograniczona.

Każda myśl przemieszcza się z ciała do ciała dopóty, dopóki jej działalność nie wskaże wyraźnie, do czego zmierza. Wtedy to „wraca" albo do Nieba* (Boga), albo do Piekła* (Szatana).

Myśl może tworzyć, gdy jej zamiar jest albo dobry, albo zły. Nie można bowiem rywalizować zarówno z myślami pochodzącymi od Boga, jak i Szatana. Rywalizacja polega na wspólnym ustaleniu, co stworzyć lub co zmienić.

Podczas Sądu Ostatecznego* Szatan i Bóg ostatecznie osądzą, kto wygrał tę rywalizację. Wtedy to, prawdopodobnie, nastąpi unicestwienie rzeczy dobrych bądź złych.

 

*Świadomie przyjąłem określenia pochodzące z Biblii, by trafić do szerszej grupy odbiorców.

Jeżeli macie odpowiednie argumenty, to proszę, sprowadźcie mnie na ziemię. Nasze teorie wydają się bowiem genialne do momentu, gdy zostaną zweryfikowane. Wtedy uświadamiamy sobie, jakimi jesteśmy idiotami.

Komentarze

obserwuj

mam takie jedno przemyślenie. O czym bym pisał gdyby nie było zła? straszną pustkę byśmy mieli...

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Nigdy nie zrozumiem ludzi w sposób poważny pytających o coś takiego.
Jak dla mnie szczytem metafizycznej refleksji jest tekst Roberta Górskiego:

Ech Gruby świat nie kończy się,
Choć może tego chcesz,
To wszystko jednak ma swój cel,
To wszystko po coś jest,

Ja ci Gruby mówię tak,
To wszystko po coś jest,
To drzewo ławka ty i ja,
Bo ten... no wiesz,

Rozejrzyj Gruby wkoło się,
Zakwitną zaraz bzy,
Przestań mazgać się i tak,
Nie zmienisz przecież nic."

Ale zdaje się, zofftopicowałem. No dobra, już grzecznie zmykam.

Proszę o obiektywne komentarze.
Hah, dobre! Nie ma czegoś takiego.

Czego oczekujesz od nas tak właściwie? Twoja teoria to taka teoria filozoficzna jak każda inna, coś tam sobie wymyśliłeś, bo zauważyłeś jakieś tendencje/prawa rządzące światem i takie tam, dorobiłeś swoje i gotowe. Też tak kiedyś się bawiłem, można naprawdę fajne rzeczy tworzyć, co z tego, że nie prawdziwe.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A celem każdego życia jest jego koniec ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A ja zastanawiam się co jest dobre a co złe i czy w ogóle coś takiego jak 100% dobro i zło istnieje, bo chyba każdy czyn, myśl, aktywność ma pierwiastek dobra oraz zła jednocześnie. 

I w dodatku powtarzając myśli ogólnie znane. Też kiedyś tworzyłem własne systemy filozoficzne. A potem poczytałem troszkę więcej.
Dajesz nam tu mieszanine gnozy monistycznej z Biblią i delikatną przyprawą z platońskiego idealizmu (mam nadzieję, że to nie nadinterpretacja).
Nihil novi sub sole.

@ Elleth co by było złe, kiedy bym uratował tonącego?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

berylu, np to, że mógłbyś ratować go z niezdrowych pobudek, np rządzy sławy i uznania :)

A potem poczytałem troszkę więcej.

Rozumiem, że chodzi o to, że ktoś już wcześniej wpadł na to co ty, w jakimś tam stopniu? W tworzeniu własnych systemów filozoficznych nie ma nic złego. Problem w tym, że te systemy czysto teologiczne, nie mogą być uznane za prawdziwe (lub nieprawdziwe). Dlatego np. nigdy nie lubiłem idealizmu Platona, a uwielbiam idee Arystotelesa (i wszystko co z nich wypłyneło u innych twórców, nawet jeśli się z tym nie zgadzam - jak filozfia Awerroesa), które można odnieść do rzeczywistości.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

berylu, np to, że mógłbyś ratować go z niezdrowych pobudek, np rządzy sławy i uznania :)

Głupota ;) Są takie czyny i zachowania, które są tylko dobre lub tylko złe.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Też lubiłem Arystotela. Bardziej chodzi mi o to, że nie każda wymyślona teoria nadaje się do publikacji. A już naiwnością jest twierdzenie, że jest to teoria oryginalna.
Tak samo nie powinno się bez podstawowej znajomości matematyki tworzyć twierdzeń.

Ty akurat nie powinieneś, że to co powiedziałem jest głupotą. Wszak to w Twojej religii za pierwszy stopień grzechu uznaje się motywacje.
Myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem.

Powiedziałem, że to głupota, bo nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł ratować drugiego człowieka w nagłej sytuacji myśląc o sławie czy nagrodzie. Jeżeli jednak taka była jego motywacja, to jak najbardziej godne potępienia, że myślał w ten sposób.
Bardziej chodzi mi o to, że nie każda wymyślona teoria nadaje się do publikacji. A już naiwnością jest twierdzenie, że jest to teoria oryginalna.
Aye. Zgadzam się z Tobą.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A.k.j. z tego co słyszałem, to motyw jest tylko "bonusem", a liczy się wynik. Przynajmniej tak ksiądz twierdził:).

Jak wystawić obiektywną opinię czyjegoś subiektywnego spostrzeżenia filozoficznego? Cóż... Ja tam się z tą teorią nie zgadzam. Moim zdaniem też nie ma po co do tego dochodzić. Jeśli już ktoś znajdzie niezbity dowód na istnienie Stworzyciela, to co to pomoże? No, więcej osób uwieży, ale co z tego?
Co do Twojego poglądu... Nie obalam go. Powiem inaczej: wydaje mi się, że po prostu należysz do grupy ludzi, która nigdy nie zostawi żadnego pytania bez odpowiedzi. Jeśli pozwolisz, zacytuję Ci Owidiusza (lubię Owidiusza ;D) : Łatwo przychodzi wiara w to, czego się pragnie.
Mam nadzieję, że rozumiesz, co mam na myśli? Stworzyłeś bardzo prawdopodobną i w miarę logiczną teorię. Okej, miło, że się podzieliłeś.

A, pozwolę sobie przytoczyć jeszcze jeden cytat. Nie wiem, czy pasuje do tego tekstu, ale cośtam wspólnego ma, a nie pominę okazji, by go przytoczyć. Autorem tych słów jest nie kto inny, jak sam Philip K. Dick:
Rzeczywistość jest wszystkim co nie znika, kiedy przestajemy w to wierzyć.

Ale to raczej do wątku ,,Istnienie Boga''. Dobra, to ja kończę swą przemowę, bo wkroczyłem na za mądre dla siebie tematy;)
Pozdrawiam,
Horn.

Bóg jeśli jest i to czyta to kiwa palcem i grozi:) te te te:)
slawa!:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Bóg jest, a mimo to ludzie sądzą, że trzeba Go nadal szukać, bo trudno im się pogodzić z tym, że życie jest aktem wiary.
Paulo Coelho

<popieram to, to> Bo widzisz, meksico, ja sie nie zastanawiałem, czy jest. Znaczy kiedyś tak, ale nie w powyższym poście. Napisałem, że ludzie w Niego wątpią i szukają dowodów.

Urbanie dla mnie istnienie Boga opiera się właśnie na zasadzie "istnieje bo tego chcemy". Czasami potrzebujemy wiary w to, że nawet jak cały świat ma nas w dupie, to Bóg nie. Może to naiwne ale świat potrzebuje Boga. Często mowi się o drodze do Boga, a to jest chyba tak samo jak z drogą do pokoju.
Pozwolę sobie na cytat z innej beczki:
"Nie ma drogi do pokoju, pokój jest drogą"  Włochaty
Podobnie ma się sprawa z Bogiem, ale to tylko moje myśli. Jestem tylko skromnym człowieczkiem, który do szczęścia raczej niewiele potrzebuje:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Można ten cytat podciągnąć pod moją "teorię": "Nie ma jednego Boga, to my jesteśmy Bogiem".

Jeżeli człowiek nie zrozumie, w co wierzy, to będzie kierował się w życiu wytycznymi, które narzucili mi unni, "mądrzejsi" ludzie.

mu inni*

czyli to też nie Twoja teoria Mortenie:) Apoteoza - uznanie istoty ludzkiej za boską. Dan Brown wykorzystał to w swojej książce tak na marginesie(zaginiony symbol). Podobało mi się podejście do kwestii Boga w "Desperacji" Kinga. Bóg jest okrutny i czasami wymaga od ludzi czegoś, bo jest Bogiem( nie wiem czy dokładnie oddałem myśl Kinga, pewnie nie).
Pozdrawiam.
PS Wedle chrześcijaństwa zostaliśmy stworzeni na "obraz i podobieństwo" samego Boga. Czyli boskość w sobie mamy:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Ja boski jestem na pewno :)

Urbanie dla mnie istnienie Boga opiera się właśnie na zasadzie "istnieje bo tego chcemy". Czasami potrzebujemy wiary w to, że nawet jak cały świat ma nas w dupie, to Bóg nie.
Kolejna osoba, która wie lepiej ode mnie dlaczego wierzę :o

Jeżeli człowiek nie zrozumie, w co wierzy
Człowiek nie może nie rozumieć, w co wierzy, bo wierzy tylko w to, co rozumie.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Wszystkie te superpoważne dysputy z cyklu "Bóg istnieje w wersji X/Bóg istnieje w wersji Y/Bóg nie istnieje" przypominają mi dyskusje dzieci w wigilię, jak się spierają że "ten to widział Świętego Mikołaja... a tamten jest idiotą"...

A skoro takie modne jest wklejanie cytatów, to ja też zarzucę:
"Som takie rzeczy na tym świecie, co sie fizjologom nie śniły..." - Ferdynand Kiepski

A mnie ujęła najbardziej ograniczona liczba myśli na świecie. Coś w tym jest:)

@ Mortycjan
Polać mu! Dobrze prawi...

'Jeżeli Boga nie ma - to chwała Bogu, ale jeśli Bóg jest, to niech nas ręka boska broni' - żydowski ateista.

Beryl

@ Elleth co by było złe, kiedy bym uratował tonącego?

Może on specjalnie wskoczył do wody, bo miał dość życia, a Ty tym, że go uratowałeś przedłużyłeś mu ziemskie cierpienia :P

A tak powaznie, nie o to mi chodziło. Tylko miałam na myśli rzeczy nieco mniej jednoznaczne. Np. jeden naród podbija inny w imię zaprowadzenia tam pokoju, mordując jednocześnie tych, którzy się bronią przed obcą interwencją. A inna sprawa jest np. taka, że w religii chrześcijańskiej Bóg utożsamiany jest z duchowością, a Szatan z cielesnością. Dlatego też negatywnie postrzega się dogadzanie własnej cielesności, ponieważ to oddala od Boga. Nie trzeba daleko szukać, wystarczy przejść się na mszę niedzielną, żeby wysłuchać jaka to ta "mamona" jest zła. Ale czy złe jest sprawianie sobie przyjemności? Także oczywiście, że są czyny wyłącznie dobre i wylącznie złe, może nie sprecyzowałam tego za dobrze. Chodziło mi po prostu o podejście do życia :) To są skomplikowane sprawy, bo łatwo się pogubić. Np. Św. Aleksy. Taka postawa jest przedstawiana jako ideał chrześcijanina. Wyrzekł się bogactwa, umartwiał swoje ciało, modlił się i umarł w nędzy. Ale z drugiej strony czy niszczenie swojego ciała, danego rzekomo przez Boga, jest dobre? Nie mówiąc już, czy mądre.

@ Elleth

Doktryna chrześcijańska sama w sobie nie jest jednoznaczna. O ile wiem (a raczej wiem) to utożsamianie cielesności z szatanem nie jest dalej akceptowane (przynajmniej nie odgórnie, z samego założenia). Umartwianie swojego ciała to czysta głupota i jest traktowane jako grzech. Chociaż są różne sekty...
A co do sprawiania sobie przyjemności. To oczywiście nie ma w tym nic złego, problem w tym, że musimy to robić w zgodzie z nauką Jezusa, min. nie czyniąc po drodze zła bliźniemu czy nie odwracając się od Boga. Innym założeniem jest takie, że w dogadzaniu sobie gubimy swoją duchowość. Dlatego nie ma co się dziwić twierdzeniu, że mamona jest zła - znaczy to tyle, że silna żądza pieniądza jest zgubna.
Widzę, Elleth, że opierasz swoje postrzeganie Chrześcijaństwa mniej więcej w stylu filozofii św. Augustyna. A ja za gościem i jego filozofowaniem nie przepadam. Znacznie bardziej lubię św. Tomasza z Akwinu (przecież czerpał z Arystotelesa!) :) Jego nauka stała się oficjalną doktryną Kościoła pod koniec XIXw. A nauka Augustyna posłużyła Lutrowi i Kalwinowi.

@ Mortycjan

Na filozofii Ferdka to ja opieram swoje poczynania. Szczególnie do serca wziąłem sobie:
"Praca to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu".

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Zasadniczo też lubię Arystotelesa, chociaż z tym twierdzeniem, że kobieta to upośledzony mężczyzna ostro przegiął :D No, ale to taki minusik, poza tym jego filozofia jest ciekawa :)

Oczywiście nikt nie mówi o całkowitym i bezmyślnym przyjmowaniu każdego jego poglądu :)
Chociaż Tomasz też i z tego przykład wziął, o ile pamiętam, to coś tam mówił o tym, że kobieta jest podrzędna wobec mężczyzny... Mhm... :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dużo ludzi czeka na wielki Raj, w którym nie będzie zła. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, jak nudne byłoby w nim życie. To tak jak z głodem - gdy jesteśmy głodni, jedzenie wydaje się nam czymś boskim. Kiedy jednak go zaspokoimy, zastanawiamy się, jak myślenie o stertach hamburgerów mogło nam sprawić taką radość.

Kiedy jednak go zaspokoimy, zastanawiamy się, jak myślenie o stertach hamburgerów mogło nam sprawić taką radość.

Serio zastanawiasz się nad czymś takim...?

:) czumu ja nie mam takich górnolotnych myśli:/

http://tatanafroncie.wordpress.com/

miało być "czemu":/

http://tatanafroncie.wordpress.com/

meksico, nie przejmuj się, nie Ty jeden. Ja też nie mam takich myśli. Od czasu jak przestałem jarać zioło.

baranek:D

:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Naprawde ciekawy światopogląd to sobą Freud reprezentował.

Powiedziałabym, że teroria Mortena to takie nic nowego.

Jak dla mnie:
-powstaliśmy przypadkiem
-ostatecznym celem życia jest śmierć

PS. "tasiemiec jest samożywny bo nie potrzebuje pomocy" :-D

Nowa Fantastyka