- Hydepark: Wyległa róża na wierzch, bo ją w nogę ugryzł zmierzch

Hydepark:

Wyległa róża na wierzch, bo ją w nogę ugryzł zmierzch

Dobra, posłuchajcie mnie kochani, jest sprawa.

 

Od dłuższego czasu zastanawiam się, czy sens jest niezbędny, by sprawić czytelnikowi przyjemność. A jeśli tak, to jak to zrobić, żeby bez niego napisać coś ciekawego?

 

Akurat dzisiaj przypada międzynarodowy dzień „Bez sensu", dlatego chciałem Was zachęcić do udziału w zabawie-eksperymencie.

 

Proszę, żebyście w komentarzach wpisywali bardzo krótkie teksty pozbawione sensu i komentowali je. Zobaczymy gdzie nas to zaprowadzi, może komuś uda się zrobić coś fajnego. Przy okazji czegoś się nauczymy, a może nawet pośmiejemy

 

Dobra ja zacznę, tylko się nie zniechęcajcie moim pewnym fiaskiem, Wam pójdzie lepiej.

 

/edit by didżej

z sensem usunąłem las enterów, możesz dziękować limerykiem :)

 

*****

 

W niestosownym zębie, wybuchła burza ogromnej wzniosłości, a śnieg pobladł na łące z połamanych kości. Na co komu takie rdzawe błoto, dajcie zaraz mi tu trzy kilo i złamane błoto.

 

– Ależ skąd mam wiedzieć przyjacielu? – uniósł brew wiarołomnie, gdy dopadło go wrogów wielu.

 

– Taki to los szympansa, co zjada owalne jałowce.

 

– Nie mów takich rzeczy, bo oddam ci niejasne gronkowce.

 

– No to zamiatam owoc pokoleń wielu i zapominam o niedostatecznym kleju.

 

Takim to sposobem, zdołałem wspiąć się na rozdroży zbocze, skąd widok miałem na te zacne koce, więc westchnąłem ciężko, bo to nie przespane noce; i zawołał kaktus rzucając mięsem:

 

– Ku chwale ojczyzny, Precz z sensem!

Komentarze

obserwuj

Znalazłem wiersz Mirona Białoszewskiego fajny.

Burza

Na moim odwrocie

omokły gniot:

las w dechę płaszczony.

Amarant zboża

morderczy

ścigał mi serc moich dwoje.

A dom?... Gdzież...

było lwio.

Ponadto lwiało.

Wyrywałem sobie grzywy

anilinowe

i jak deski do prasowania

z korzeniami

żeby się nie straszyć

a biegnąc

doczekiwałem bitej kulminacji

zastrzeliłem się ja i wieś

w jedno:

huk młyna

drewniana lwica (?)

a - jeszcze nie to

Dopiero ulga

lwia

szpara remizy strażackiej:

piorunującą minią

siekiery, trójzęby

w bukiet - grzywę

burza

lwia róża!

Dziadek siedzi na ławce a babcia ma kapcie. Jaki z tego wniosek? Nie jeźdź rowerem po balkonie jeśli nie masz lodówki;D

Niech no Skąposzczet się dorwie do tego tematu...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Nie liczyłbym na jego wizytę. Dzisiaj pewno świętuje;D

Mąka Pszenna.

Gdy utknąłem w bagnie, rozejrzałem się w poszukiwaniu pomocy. Jednak słońce odbijające się od rozgrzanego piasku uniemożliwiało mi wytropienie potencjalnego dobroczyńcy. Podparłem się więc na kamieniu i bez oporów wypłynąłem z lawy. Bardzo z siebie dumny, wziąłem z ziemi patyk i rzuciłem go w znajdujące się nieopodal drzewo. Na moje nieszczęście ktoś wymyślił zasadę "Każdy rzut patykiem wywoła lawinę".

Gówno.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Taką sztukę, Snow, pownieneś wstawić na opko;)

 

Widzę Snow, że też lubisz Gombrowicza. Ja pamiętam troszkę więcej z tego cytatu: „Wszystko to gówno,  gówno, gówno..."

 No to przy okazji jeszcze jeden fragment z Transatlantyku:

 "Aż tu znowu to ten, to tamten, najprzód jeden, potem drugi, a już trzech, czterech, już pięciu, Bach, Buch śmiechem Buchają, Wybuchają, w ramiona się biorą, Zataczają, to cienko, to grubo razem się Miotają i już jeden drugiego, jeden z drugim ale Bach buch oj Ryczą, Ryczą, aż chyba Buchają. I dopiróż od Śmiechu, do Śmiechu, Śmiechem Buch, Śmiechem Bach, buch, buch Buchają!..."

  Morten, taki rodzaj bezsensu to się nawet często zdarza w tekstach, co udają że sens mają.

Urban, dziadek i babcia wraz z rowerem i lodówką w różnych kombinacjach, to już chyba klasyka.

Nowa Fantastyka