- Hydepark: Rzemieślnik, artysta a może profesjonalista?

Hydepark:

Rzemieślnik, artysta a może profesjonalista?

Każdy z nas się zastanawia jaki powinien być pisarz. Ja wyróżniłem trzy rodzaje pisarzy.

Rzemieślnik – taki co wydaje dwie lub trzy książki w roku, ale trzymają pewien poziom.

Artysta – czyli "płynie pod prąd" nie przejmuje się tym co powiedzą inni. Szuka nowych wyzwań i odkrywa nowe drogi dla literatury.

Profesjonalista – po pierwsze nie sprzeda chłamu, ceni czytelnika, każda z jego książek trzyma wysoki poziom.

W polskiej fantasy artystą z pewnością jest Jacek Dukaj. Rzemieślników można długo wymieniać, Pilipiuk, Piekara, Kossakowska. Profesjonalistą jest oczywiście Andrzej Sapkowski.

W zagranicznej literatyrze Stephen King często jest określany mianem rzemieślnika, ale ja bym mu przyczepił łatkę profesjonalisty.

Rzemieślnikiem za to na pewno jest Terry Prachett. Co do artysty to nie mam pomysłu. Może Philip K. Dick. Jego "Człowiek z wysokiego zamku był przemołowy.

Komentarze

obserwuj

Łał, ale fajnie, też się chcę tak pobawić! *Mortycjan przyciąga swój wózeczek z wiaderkiem oraz łopatkami i przysiada się do piaskownicy hastalavisty*

Ja wyróżniłem nawet więcej! Fascynująca rzecz!

Człowiek Jednego Dzieła - tu oczywiście Sapkowski i jego Wiedźmin, i to tylko te opowiadania na kanwie legend i baśni, bo cała reszta do czytania nie bardzo się nadaje. 

Chałturnik - wydaje mnóstwo książek/zbiorów opowiadań, które nie trzymają żadnego poziomu i są kompletnie bez pomysłu; zazwyczaj pod szyldem tego samego wydawnictwa. Oczywiście Pilipiuk, Dębski, Komuda, Grzędowicz itd. - generalnie cała armia od Fabryki Słów (cóż za doskonała nazwa...) - także zagraniczni, np. Žamboch. 
Objawienie Niestrawności - Dukaj. Snerg. Zajdel...

Writer Wannabe - typy pokroju Masłowskiej, Brzezińskiej, Kossakowskiej. Kobiety nie umieją pisać. Raz na tysiąclecie trafi się odmieniec pokroju Safony czy Rowling - ale to raz na tysiąclecie... 

Można tak sie "bawić" bez końca. Wszystko jest subiektywne. Ten, kogo Ty uznajesz za "artystę" czy "profesjonalistę" (w ogóle zauważyłem, że w Twojej klasyfikacji wszyscy co najmniej "trzymają poziom"), dla kogoś innego może być totalnym chłamem.

To po co istnieje hyde park skoro nie można wyrazić swojej opini i zdania na jakiś temat? Dla jednych ten temat jest piaskownicą a dla innych barem ze striptizem.

Mortycjan, tym stwierdzeniem mnie ...dobiłeś: "Kobiety nie umieją pisać. Raz na tysiąclecie trafi się odmieniec pokroju Safony czy Rowling - ale to raz na tysiąclecie... " :D
Znaczy w tym tysiacleciu już żadna kobieta nie ma się co wychylać...buuuu ;)

Prawie wszystko co powiedział Mortycjan podoba mi się. PRAWIE, bo nie podoba mi się deprecjonowanie kobiet. Kobiet wszędzie i zawsze jest mniej. Jest więc też mniej grafomanek niż grafomanów.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

A ja bym się z nim zgodził. Co prawda nie co do konkretnego okresu :) (1000 lat), ale jest dużo mniej świetnych pisarek niż świetnych pisarzy. A to, że tak jest w wielu dziedzinach życia to akurat żaden argument.
PS: Ale mogę być skrzywiony. Rok temu zostałem zmuszony do przeczytania taaaakiego tomiska Orzeskowej. Takie katusze mogą każdemu zniszczyć psychikę.

Cholercia, muszę Wam przyznac rację. I ja czytałam wiele ksiażek, których autorami byli/są mężczyżni. Dlaczego? Bo kobiety nie miały czasu na pisanie, rola kobiet sprowadzała się do domowych obowiązków. Pomijając IX wieczną arystokrację, te damy w większości były leniwe... I pomyśleć, że ja będąc przeciwna równouprawnieniu...działam na swoją "pisarską" szkodę ...echhh :/ :DDD

No tak, Orzeszkowa Cię tłumaczy. Po czymś takim można znienawidzieć kobiet w ogóle.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

"Objawienie Niestrawności - Dukaj" Co ty konrektnie masz do Dukaja?

"Kobiety nie umieją pisać. Raz na tysiąclecie trafi się odmieniec pokroju Safony czy Rowling - ale to raz na tysiąclecie... " Wielka mi z pisarka z Rowling. Po prostu nic tylko kłaniać się przed jej niebywałym talentem literackim.

Po przeczytaniu postu Mortycjana przejrzałem moją półkę z książkami. Znalazłem tylko Karen Blixen i Robin Hobb.

"Prawie wszystko co powiedział Mortycjan podoba mi się. PRAWIE, bo nie podoba mi się deprecjonowanie kobiet. Kobiet wszędzie i zawsze jest mniej. Jest więc też mniej grafomanek niż grafomanów." Nie rozumiem twojego oburzenia. Jeżeli Mortycjan stwierdza fakt, to co to za deprecjonowanie.

Objawienie Niestrawności - Dukaj. Snerg. Zajdel...
A może, drogi nasz najlepiejwiedzący Mortycjanie, przemyślisz ponownie to hasło?

Ja znalazłam na swojej półce:
 Montgomery, Zapolska G., Lubkiewicz-Urbanowicz T., Jaworczakowa, J. Korczakowska, Mniszkówna, W. Woolf, M. Kruger, A. Lindgren, siostry Bronte  i Austen :P :D
Hmm jest ich nieskolka ;)

Też mam Hobb na półce. I kilka innych kobiet, więc szanuję ich pisarstwo. Mam na półkach jednak więcej facetów. I większość z nich popełniła zupełne knoty. Kobieta, jak już pisze, to stara się być lepsza od mężczyzn. Mężczyzna stara się być lepszy od kolegi od piwa. Ten zaś, nie musi być dobrym pisarzem.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

A Urszulki i jej "Lewej ręki ciemności" nie macie na półkach?

@rinos
Coś ty taki napalony w obronie płci przeciwnej?
"Kobieta, jak już pisze, to stara się być lepsza od mężczyzn. Mężczyzna stara się być lepszy od kolegi od piwa. " Już to widzę: wielkie dzieła literatury powstały dzięki rywalizacji wewnątrz pubowego środowiska samców.
"I kilka innych kobiet, więc szanuję ich pisarstwo." To tak, jakbym powiedział: Mam kilku dobrych kanadyjskich pisarzy na półce, więc szanuje kanadyjskie pisarstwo. Bzdura.

Mówił Ci ktoś kiedys kochany Mortycjanie, że jesteś cholernie irytujacy?;P ,,Kobiety nie umieją pisać'' - co to ma być? A faceci potrafia, bo mają jaja? Pf1 Za bardzo się cenicie chłopcy.

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Co do Rowling - trafiła w lukę, ot co, nie, żeby była jakąś super autorką;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Do założyciela tematu: Czy naprawdę lepiej się czujesz gdy wszystko możesz wsadzić do określonej szufladki? Dla mnie KAŻDY pisarz jest artystą.

Co do kobiet pisarzy, to także w większości książki fantasy pisane przez kobiety totalnie mi nie podeszły. Harry Potter mnie odrzucał swoją dziecinnością, późniejszą sztuczną dojrzałością i babskimi rozważaniami męskich bohaterów. Chociaż Rowling w tym i tak nie przebije Hobb, czy Trudi Canavan. Z damskiego grona najbardziej cenię Le Guin i Catherynne M. Valente.

LeGuin jest świetna:D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Kobiet wszędzie i zawsze jest mniej. Jest więc też mniej grafomanek niż grafomanów.

Kobieta, jak już pisze, to stara się być lepsza od mężczyzn. Mężczyzna stara się być lepszy od kolegi od piwa. Ten zaś, nie musi być dobrym pisarzem
.

Rinos, bez urazy, ale takie postawienie sprawy też brzmi trochę deprecjonująco. Bo nadal ustawiasz kobietę względem mężczyzn, a chyba chodzi o postawienie znaku równości, tzn. że zdolność do pisania nie zależy od płci i nie należy jej do płci odnosići, ale do talentu, własnej ambicji i pracy. Przynajmniej jakbym był kobietą, tobym chciał, żeby płeć nie była kryterium w takim sensie (chyba, że podejście wynikające z wrażliwości danej płci - ale to też ogólnik przykrywający wrażliwość indywidualną). Jest mniej grafomanek niż grafomanów, bo ogłółem kobiet mniej? Nie brzmi specjalnie dobrze.

He, jak Mortycjan zarzuci prowokacje, to nie ma ch we wsi. Zaraz się wszyscy złapią. ;)

Dochodzimy do prostej konkluzji: kobiety piszą mniej, więc jest mniej dobrych książek przez nie napisanych.

"He, jak Mortycjan zarzuci prowokacje, to nie ma ch we wsi. Zaraz się wszyscy złapią. ;)"
No i teraz czuję się jak debil. Mortycjan tak zawsze?

"Kobiety nie umieją pisac". Znaczy co? robią błędy ortograficzne? Nie umieją wymyślić fajnej historii? Ręka im się trzęsie, spracowana wcześniejszym myciem naczyń? Ale do pewnego czasu się nawet zgadzałam z tym stwierdzeniem :P Pewnie dlatego, że spośród literatury pisanej przez kobiety znałam głównie pisarki obyczajowe, Chmielewską i feminizujące histeryczki w rodzaju Winterson i Lessing (no wiem, wiem, że dostała Nobla, ale za "Szczelinę" bym jej go zabrała). Do czasu, aż nie odkryłam kobiet piszących fantastykę właśnie. No i wtedy własnie stwierdziłam też, że wszelkie uogólnianie, szufladkowanie i kategoryzowanie ma niewielki sens. Bo zawsze zdarzy sie wyjątek, który nie potwierdza reguły ;) Wszystko też zależy od tego, kto kogo z kim porównuje.

zgadzam się z tobą M. Bizzare - wszystko zależy od talentu itd. Uzywajac niekoniecznie poprawnego języka, jeśli chodzi o pisabie, to taką samą dupą może być zarówno facet , jak i kobieta. Bez talentu, to nawet testosteron nie pomoże;P
Co do prowokacji - lubie takie, bo przynajmniej cos w koncu zaczyna się w hyde parku dziac:D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Michał Strogow - tak, Mortycjan przeważnie prowokuje;P chyba ma to w naturze <lol2>

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Łoł, podziały, super.

Wg mnie nie da się ustalić żadnego podziału, bo sam fakt tego, że to robićie szufladkuje danych artystów. Pomijając fakt różnych gustów.

Dla mnie na przykład, wiedźmin do pięt nie dorasta trylogii husyckiej, a żmija była średniawa. Gdyby żmija wyszła pierwsza, to pewnie więcej za Sapkowskiego bym się nie chwytał.

Le Guin jest dużo wybitniejsza od całej armii samczych pisarzy, którzy rok, w rok wydają nowe ksiażki reklamowane jako bestsellery, zanim w ogóle wyjdą z drukarni.

Sam fakt, że Rowling trafiła odnalazła lukę świadczy o jej wybitności. To trochę jak w biznesie.

Dużo ciekawszym pomysłem na tematy, byłoby stworzenie klasyfikacji użytkowników portalu NF ^^. Choć pewnie Morty od razu klasyfikuje nas wszystkich jako Writer Wannabe ;)

Pozdrawiam,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

@Michał Strogow

Nie martw się, na prowokacje Mortycjana każdy się łapię, prędzej czy później. Ja to nawet lubię, bo z Mortycjanem można przynajmniej w miarę normalnie potem podyskutować, a nie trollować się pustymi hasełkami.

No ale fakt, "kątrowensyjne" wypowiedzi to jego specjalność.

hehe, to dopiero byłoby zabawne;D Ale masz rację Snow, pewnie Mortycjan ostro by pojechał:D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

nc.

Temat oczywisty. Prowokacja płytka.

Na mojej półce dominują chyba książki mężczyzn o kobiecych mózgach. Ale fantastyka pisana przez kobiety mnie nie przekonuje. Nawet jeśli jest dobrze i mądrze napisana, jak u Ursuli. To mężczyźni w dawnych czasach snuli opowieści przy ogniu. U mnie to dziadek opowiadał godzinami dziwną historię mojej rodziny, albo o wojnie. Taka moja osobista obserwacja.

Ale to kobiety opowiadały dzieciom baśnie. A od baśni do fantastyki droga jest krótka ;)
I tak można w nieskończoność.

myślę, że jednym z powodów dominacji mężczyzn w przeszłości, jeśli chodzi o pisanie, i wciaż dominujące u niektórych myślenie, że to meżczyźni są lepsi, może wynikać z tego, że opowieści rodzą się na podstawie tego, co głównie doswiadczamy, robimy. To mężczyźni chodizli na polowania, walczyli na wojnach itp, kobiety tego nie robiły. Stąd oczywisty wniosek, że o garnkach fantastyki sie nie pisało;P teraz jakkolwiek czasy sie zmieniły, a przynajmniej trochę, wiecie, nie ma już wypraw krzyżowych itp, w zwiazku z czym pisarstwo też;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Andersen też była kobietą!

ale zgodzę się z Dreammy, że baśnie opowiadane dzieciom to domena raczej kobiet. A ze świat i otoczenie było pełne rożnych dziwnych rzeczy, to bajki zaliczyć raczej nalezy do dorobku kobiet, wiecie, wróżki itp;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

a kto wie:D Kopernik podobno też;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

wyjątki potwierdzaja regułę:D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Hmmm... co do Andersena to akurat są inne podejrzenia ;)

mianowicie? gej?

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

No ja tam nie wiem, kto wymyślił skąpo odziane, uskrzydlone wróżki...;)

skąpo odziane? to już raczej domena czasów w miarę współczesnych;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Protest! Nawet dziewiętnastowieczne wróżki były wyzwolone i nie nosiły gorsetów!

W początkach "fairy tales" wróżki były właśnie bardzo solidnie odziane ;) Suknie, czepki, te sprawy. A to, co symbolizuje różdżka w ich dłoni, to już wymyślono parę wieków później ;)

Z wikipedii:
Wiele (akurat chyba jedna, więc mimo wszystko nie ufałabym wikipedii zbytnio :P - Dreammy) współczesnych biografii charakteryzuje Andersena jako osobę biseksualną, co wynika m.in. z zachowanej korespondencji twórcy do Riborg Voigt, Edvarda Collina czy Haralda ScharffaPrzykładowo, do Edvarda Collina Andersen pisał: "Usycham z tęsknoty do ciebie tak, jak do pięknej kalabryjskiej dziewczyny... Moje uczucia do ciebie są takie, jak uczucia kobiety. Ta moja kobieca natura musi pozostać tajemnicą." Collin we własnym pamiętniku wspominał o tym zauroczeniu Andersena: "Nie byłem w stanie odwzajemnić tej miłości, i sprawiło to autorowi wiele cierpienia."

Zapominacie o braciach Grimm. Też byli kobietą.

XIXw? to już w zasadzie współczesnosć:D zresztą,  z tego, co się orientuje - wiedza jeszcze z podstawówki;D- to właśnie w XIXw, co prawda pod koniec, ale zawsze - zaczeły się zmiany w obyczajowosci kobiet;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Dreammy - to nawet miało by sens;D Grimowie? A oni w ogóle kiedys dorośli??:P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Zapominacie o braciach Grimm. Też byli kobietą.
A Mortycjan to tak naprawdę Mortycjanna ;)

tak!:D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Nie no, powaga. Trudno byłoby mi sobie to wyobrazić;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Nie mam pojęcia, ale to jedyny przykład tego gatunku, który mi się spodobał. Wkurza mnie jak teraz dzieci myślą, że żaba się przemieniła w księcia po jakimś pieprzonym pocałunku.

Co do zmian w obyczajowości kobiet to racja. Feminizm się zaczął rozwijać w drugiej połowie XIX w. Pierwsze prawo wyborcze - 1893 (Nowa Zelandia).

Własnie, Nowa Zelandia:) A potem to juz niemal całkowity przewrót. 

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Mortycjan:
Sapkowski skończył się na Kill'em All :p

Reszta:
Niezły flame war :P a co potem, czy pisarze leworęczyni są lepsi od praworęcznych? Rude pisarki wybitniejsze od blondynek? :)

a.k.j   i tym  mało optymistycznym akcentem: "Rude pisarki wybitniejsze od blondynek? :)", agazgaga - blondynka od urodzenia - zakończyła swój żywot pisarski :( Niepowetowana strata dla literatury :DDDDD i to wszystko przez Mortycjana  i hastalavistę. Za pomysł dyskusji bravo! :D

a.k.j.
Zależy, w jakiej kwestii wybitniejsze. Można to rozpatrywać np. pod względem sprawności językowej albo wyobraźni...

Rany, ale flame...

 

Przypominam, że w swoich postach zawieram SWOJE opinie. Czyli pod zdaniem "Kobiety nie umieją pisać. Raz na 1000 lat trafi się jakiś odmieniec pokroju X czy X" należy rozumieć "raz na 1000 lat trafi się kobieta, która napisze coś, co się spodoba Mortycjanowi". Tak samo jeśli hastalavista pisze, że Sapkowski jest profesjonalistą, to jest JEGO opinia, a nie stwierdzenie faktu. Rzeczy subiektywne NIGDY nie są faktami. Faktem może być statystyka, na przykład...

weź człowieku przestań w końcu;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

@Mort.
Rzekłeś.

Uśmiech nie schodzi z mej twarzy ;)

@ Mortycjan
"raz na 1000 lat trafi się kobieta, która napisze coś, co się spodoba Mortycjanowi"
Twój komentarz pod moim opowiadaniem (Całkiem dobre opowiadanie..." ) oprawię w ramki :D To PRAWIE jakby Ci sie podobało :))) Jeszcze 500 lat pisania i może machnę coś naprawdę udanego :D

Szanuję Twoją opinię, że "kobiety nie umieja pisac" (zwłaszcza że, jak stwierdziłam wcześniej, sama tak uważałam czas jakiś), ale jestem ciekawa uzasadnienia.

A co do wspomnianych przez Dreammy wróżek w sukniach, czepkach i solidnych odzieniach, polecam grafiki z połowy XIX w. autorstwa Johna Simmonsa, np.  i inne ilustracje do "Snu nocy letniej":)

Ajwenhoł ilustracje pierwsza klasa. Ach ten XIX wiek...( zdaje się, że w górnym poście napisalam IX miast XIX...nigdy nie byłam dobra w liczbach :/ ...:D)

Kleje firmy "Loctite" trzymają przez wieczność.

To naprawdę bywa dylematem --- zaznaczać pod wszystkim, co się pisze, że to moje zdanie, ja tak myślę, według mnie w moich oczach, czy polegać na drugiej stronie dyskursów, że odróżni co subiektywne od stwierdzeń niepodważalnych.
Ktoś zarzucił hastalaviście, że szufladkuje. No i co z tego? Lubi porządek, niech sortuje, jak chce. Mortycjan nie zaznaczył, że przedstawia prywatne zdanie. No i co z tego, gdy cała dysputa na osobistych kateriowaniach się opiera?
Dla odmiany proponuję ranking na najgorszy tekst, jaki zdarzyło się komuś czytać --- ale nie gołosłownie; cytat jakiś na poparcie...

P.S. Trzy posty wpadły, zanim mój poszedł... Ale może to lepiej? Agazgaga doczytałaby się i życie moje zawisłoby na włosku... A skreślić już się nie da.

@AdamKB
Kleje firmy "Loctite" trzymają przez wieczność.
To zależy, czy przychylamy się do modelu pulsującego wszechświata.

<auto-promotion mode on> Polecam moją recenzje "Wilczego Miiotu" <auto-promotion mode off>

Nie jest to najgorsza rzecz jaką czytałem, ale ma mocną pozycję. Generalnie za perełkę tego typu uważam "Wojny piekieł" z któregoś tam numeru NF z zeszłego roku. Nawet nie specjalnie potrafię to uzasadnić, bo opowiadania kompletnie nie zrozumiałem. Wydało mi się po prostu bezsensownym zlepikem słów. Kiedyś nawet poprosiłem tutaj o wytłumaczenie, to poradzono mi zwrócić się z tym do autora ;).

Pozdrawiam,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Adamie Ka Be...wyczuwam ironię...wyczuwam. Tylko "jeża kolczastego" mi jakoś dziwnie brakuje :P :D

Czytałem i poczułem się ostrzeżony przed zbędnym wydatkiem.

Z "Nowej Fantastyki", żeby przy niej na razie pozostać, jeszcze długo będę wspominał "Szczury z Princeton". Autor zamieścił podziękowania dla trzech osób --- całą piątkę (bo kogoś z redakcji też) wysłałbym na sponsorowane kursy "Jak nie pisać i nie przepuszczać głupot".

@Ajwenhoł - wróżki z bajek Madame d'Aulnoy z XVII wieku na pewno tak nie wyglądały ;) XIX wiek to już zupełnie inna bajka :D
Co do najgorszego tekstu, jaki zdarzyło mi się czytać, to już się wypowiedziałam w jednym z tematów poniżej ;))) Swoją drogą, na trzy najgorsze teksty fantastyczne jakie wymieniłam, dwa napisali faceci (Pierumow i Geoff Ryman), jeden - kobieta (Danielle Steel). I co? Mam z tego wywnioskować, że kobiety jednak piszą lepiej? ;)

Jaka ironia?? To było zakamuflowane błaganie, by uśmiech z twarzy Twej, o Pani, nie schodził przenigdy.

I jak Was (mężczyzn oczywiście) nie lubić? Nie da się, po prostu się nie da...;) :)

@Dreammy
No tak, bo to była madame...;)

Najgorszą książką fantastyczną jaką miałem w rękach była "Podróż lisiego jeźdźca". Autora nie pamiętam (ale był mężczyzną), oddałem do antykwariatu. Przez sześćset stron bohaterowie pływają po morzu. I pływają. I pływają...

A mimo to są ludzie, którzy chcą takie ksiażki publikować;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Dla mnie Le Guin z "Lewą ręką ciemności" i Mary Shelley z "Frankensteinem" pokazują, że kobiety potrafią pisać.

Co do podziałów...

Sapkowski perfekcjonistą? Nie wiem, czytałem jego "Żmiję", którą ponoć pisał trzy lata , i zastanawiałem się jak mistrz jego pokroju mógł napisać taki "chłam".

Co do Komudy, czytałem kilka książek spod jego pióra, podobały mi się. Ale żeby od razu stwierdzać, że kiepsko pisze?

Nie ma co oceniać autorów po jednej książce. Każdemu zdarza się napisać coś gorszego.

Zresztą nie będę pierdolił, i tak każdy o tym wie.

De gustibus... i pax!

Agazgaga: nie kombinować, pisać! Nie poddawać się grupie mizoginów bo będziemy skazani na heroic fantasy i gay fantasy.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

hehe, co racja to racja?;D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

rinos...o  m a j   g at ! Mizoginizm ... strach się bać ;) Chłopaki my nie takie straszne jak o nas piszą :O :D

Nie wiem jak akademicka nauka ma się do umiejętności składania przez kobiety słów w logiczne ciągi i czy faktycznie są gorszymi pisarzami niż faceci, a jako wielki miłośnik kobiet nawet nie chcę tego wiedzieć. Wystarczy mi świadomość, że podobnie jak Regina Halmich czy Laila Ali w boksie, tak i wśród pisarek trafiają się wybitnie utalentowane i naprawdę warto zapoznać się z tym co mają do przekazania. Trzymajcie się dziewczyny i nie dajcie podciąć sobie skrzydeł (zwłaszcza w czasie trwania konkursu na powieść)! ;)

i chciałbym zaznaczyć, że kobiety sa takie urocze... więcej liryki, więcej empatii... który facet ze swoimi pełnymi okruceństwa opisami im podskoczy? A też kobiety potrafią pisać na "Masakre" i znane są z tego, że bywają lepsze. Jeżeli komuś biologia wpisała w życiorys najbardziej krwawy cud, jakim jest rodzenie dziecka to jak ten ktoś może być słaby w krwawych scenach?

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

rinos się przymila, może na coś więcej liczy?;)

Rinos, baby ci trzeba;  może wtedy wreszcie przestaniesz je ubóstwiać.

Dokładnie! Bóstwa ubóstwiać, baby ubabiać!

he he, bardzo sznuję kobiety ale raczej z daleka. Miło jest rzucić komplement i później pogapić się na oddalający tyłek.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Mimo tych złośliwości i ukrytej ironii ze strony litościwie nam panujących...napiszę: "Gdzie Ci mężczyźni prawdziwi tacy? - Na NF! - skanduje, pokryty moherem tłum :P :D Macie!
hastolavisto...z mojej strony sorki za offtop :)

Agozgago, nie daj się zwieść internetowej twardości.
Internet, miejsce, w którym kobieta jest mężczyzną, dziecko jest mężczyzną, a mężczyzna nerdem :P

a.k.j i na potwierdzenie Twojej tezy już wkrótce wrzucę na stronę opowieść o internetowych perypetiach ...Kazika. Mężczyzny - uciśnionego przez kobiety ;)
Pozdrawiam Was z :D !

agozgago: jak mam Cię nie cenic, skoro już cenię? Gadanie o oddalających się zgrabnych tyłkach to tylko gadanie. Faceci lubią takie gadanie. Wyglada, ze popadniemy tu w mange. Kazik ucisniony przez kobiety... moze to bedzie nawet hentai? Chociaz w to nie wierze - kobieta ma byc autorka.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

"Profesjonalista - po pierwsze nie sprzeda chłamu, ceni czytelnika, każda z jego książek trzyma wysoki poziom.

Profesjonalistą jest oczywiście Andrzej Sapkowski."

Hmmm, a "Żmija"?

"To mężczyźni chodizli na polowania, walczyli na wojnach itp, kobiety tego nie robiły"

To jest taki stereotyp powtarzany i utrwalony w zbiorowej świadomości. Istnieją natomiast teorie potwierdzone pewnymi znaleziskami, że kobiety też polowały razem z mężczyznami. Do tego zajmowały sie zbieractwem, a więc nie tylko siedziały przy garach i rodziły dzieci. Zresztą wydaje mi się, że wbrew pozorom kiedyś nie było takich uprzedzeń co do płci jak dzisiaj. Były kapłanki, które jeździły na wojny itp.

Muszę się jednak zgodzić co do tezy, że kobiety piszą gorzej. Z przykrością stwierdzam, że to prawda. Ursula le Guin jest bardzo dobrą pisarką, jednak czuć w jej prozie tę charakterystyczną "kobiecość". Z drugiej strony wśród mężczyzn też zdarzają się pisarze o tak irytującym stylu, ze czytać tego nie idzie.

Nie mam przekonania do słuszności twierdzenia, że kobiety (ogólnie) piszą gorzej. Natomiast praktycznie pewne jest, że kobiety (w większości przypadków) piszą inaczej.

@agazgaga
To ja niecierpliwością wyglądam przygód Kazika uciskanego (pardon! uciśnionego!;)) przez kobiety:D

PS. I nie wiem, kto zaczął offtop, ale to jest boski temat!

Writer Wannabe - typy pokroju Masłowskiej, Brzezińskiej, Kossakowskiej. Kobiety nie umieją pisać.

Twierdzisz zatem, że Anna Brzezińska, autorka dziejącej się w wymyślonym od zera świecie sagi z rozbudowana, zawiłą akcją, wieloma skomplikowanymi psychologicznie bohaterami i stylizowanym językiem, nie umie pisać? Autorka opowiadań z tomu "Wody głebokie jak niebo" napisanych językiem tak pięknym, że daj Boże każdemu fantaście? I kto jeszcze nie umie pisać? Może na przykład autorka "Opowieści sieroty" - dwutomowej powieści o strukturze szkatułkowej do potęgi n-tej, z pięknym językiem i odjechanymi pomysłami? Czekam na dalsze frapujące przykłady.

Dorosłe kobiety, a tak się dały podpuścić :P

Elleth
"Żmija" to było tylko lekkie potknięcie. Na kilkanaście książek jedna zła to nic takiego.
Można mu wybaczyć.

Elleth napisała: To jest taki stereotyp powtarzany i utrwalony w zbiorowej świadomości. Istnieją natomiast teorie potwierdzone pewnymi znaleziskami, że kobiety też polowały razem z mężczyznami. Do tego zajmowały sie zbieractwem, a więc nie tylko siedziały przy garach i rodziły dzieci. Zresztą wydaje mi się, że wbrew pozorom kiedyś nie było takich uprzedzeń co do płci jak dzisiaj. Były kapłanki, które jeździły na wojny itp.
Jak to mówią na wyspach: You made my day, Elleth!

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

"Dorosłe kobiety, a tak się dały podpuścić :P"

Na tym przecież polega ten cały internet. :-)

kobiety po prostu piszą trochę inaczej, a to czy dobrze, czy źle, jest kwestią niezależną od płci.
Moim zdaniem.

beryl

"Jak to mówią na wyspach: You made my day, Elleth!"

Bardzo mnie to cieszy :P:P

Wiesz, nie chcę tu ciągnąć którejś odnogi OT, bo to co napisałam to temat rzeka. Żeby nie było, nie jestem feministką, bo uważam, że one zdrowo przesadzają, jednak ciekawe, który z panów, którzy powtarzają tak ten wytarty slogan "to mężczyźni polowali" zna się na paleontologii, antropologii i jeszcze kilku innych dziedzinach, żeby się wypowiadać w sposób tak autorytatywny jakby żyli w tych czasach. Ja również nie żyłam, żeby było jasne :D i też nie jestem ekspertem w tych dziedzinach, ale czy nie mogło być tak, że polowały całe plemiona? W tym kobiety, które pomagały przy polowaniu? W końcu polowanie na mamuta czy innego zwierza polegało na okładaniu nieszczęśnika pałkami i obrzucaniu kamieniami. Im więcej osób to robiło, tym lepszy efekt.

Zresztą z zamierzchłych czasów i nawet nie tak całkowicie nam odległych pochodzą liczne figurki kobiecych bóstw, co mogło świadczyć o matriarchacie np. Epona jeżdżąca na koniu.

Ok, koniec OT, do którego mam straaaszne ciągoty :) 

Pół żartem, pół serio.
Nie tylko Ty i nie tylko tu oraz teraz. W tytule tematu błękitne słonie, w dyskusji wszystko poza nimi.

Aha --- i najmniej wypowiedzi należy do założycieli tematów...

Racja, wróćmy do tematu. W ogóle wydaje mi się, że pojęcie rzemieślnicwa, sztuki itp. jest bardzo subiektywne. Np. ja ostatnio czytałam "Pierścień" Nivena i dla mnie książka wydała się bardzo rzemieślniczą. Nie było w niej nic co by mnie urzekło, powaliło zarówno jeśli chodzi o warstwę językową (było ok, ale nie wybitnie), jak i samą treść. Za to spotkałam się z wieloma opiniami, że ta książka jest świetna, wybitna itp. To samo z "Cieplarnią" Aldissa. Zachęcona rekomendacją osoby, która jest dla mnie autorytetem w dziedzinie starszej fantastyki, sięgnęłam po tą ksiązkę z chęcią. Na początku pomysł wydał mi się genialny, opisy agresywnej flory sugestywne, jednak w miarę czytania coraz bardziej narastało we mnie przeświadczenie, że autor za bardzo popuścił wodze fantazji, przez co jego ksiązka stała się po prostu nielogiczna, a do większości sytuacji nie mogłoby po prostu dojść np. zatrzymanie Księżyca i połączenie go z Ziemią za pomocą nici trawerserów (wielkich pająków, ale roślinnego pochodzenia). Z kolei spotkałam się później również z wieloma pozytywnymi opiniami, ze akcja super wciągająca, genialnie skonstruowany świat itp.

W związku z tym, nie ma też sensu wszystkiego szufladkować, bo każdy lubi i docenia co innego.

Uwaga! OFFTOP

Elleth, to co mówisz to raczej twoje "a może", "wydaje mi się" -- bo tak przecież by było lepiej. Ale tak nie było. Obiegowe opinie akurat sprawdzają się w tym temacie. To mężczyźni polowali.
Ale tak naprawdę to w teraz nie ma żadnego znaczenia i zastosowania, to też nie rozumiem po co komu posługiwanie się takimi przykładami ;)
A z tymi figurkami to raczej zły przykład. To raczej coś na kształt bogini-matki itp.

Koniec offtopu. Bo i ten temat mało ciekawy i bez znaczenia.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ale tak naprawdę to w teraz nie ma żadnego znaczenia i zastosowania, to też nie rozumiem po co komu posługiwanie się takimi przykładami ;)

Racja, w naszym kręgu kulturowym nie panuje ani matriarchat, ani patriarchat. Ale są jeszcze kraje muzułmańskie i tam kobieta nie ma nawet praw wyborczych. I to jest najstraszniejsze. I tu nie chodzi o wmówienie, że kobiety są lepsze od mężczyzn, silniejsze i mądrzejsze (co robią feministki), tylko o doprowadzenie do sytuacji, w których miałyby one równe prawa. No bo jak można zabraniac drugiemu człowiekowi, żeby ten mój się uczyć?

Sorry za niekonsekwencję, ale to jest dla wielu ważny jednak problem i musiałam to napisać.

Solidarność kobieca? A może jakiś wewnętrzny feminizm jednak Ci się uaktywnia ;) Świat muzułmański zna o wiele więcej problemów (patrząc z naszej perspektywy) niż tylko prawa kobiet. Ale to jest ich kultura (nie w każdym kraju całkowicie przestrzegana - przecież istnieją kraje islamskie, gdzie kobieta prawa wyborcze posiada) i wydaje mi się, że nie powinniśmy się wtrącać.
Chodziło mi o to, że na nasze realia i na potrzeby tej dyskusji takie przykłady są kompletnie bez znaczenia.

A co, moja droga Elleth, napiszesz o najnowszym wymyśle rządzących, czyli parytetach? Bo jak pomyślę, że to wprowadzili naprawdę, to... :p

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Heh, jeśli chodzi o parytety to jestem przeciwna ;) A wynika to z tego, że uważam iż kobiety i mężczyźni mają taki sam potencjał i to co w życiu osiągną zależy wyłącznie od ich pracy i uporu, a nie od ułatwiania ;) Zresztą moja "dziedzina" jest taka, że parytetów w niej nie ma i nie było, a mimo to zajmuje się nią bardzo dużo kobiet.

Z feminizmem to jest tak, że feministki chcą odwrócenia rol. Chcą dominować nad mężczyznami, czego ja nie popieram zupełnie, ponieważ każdego czlowieka uważam za równego sobie. Chodzi mi bardziej o szacunek ludzi do siebie nawzajem. Nie potrafię po prostu zaakceptować faktu, że ktoś może uważać się za lepszego, równiejszego itd. Także absolutnie nie feminizm. Z solidarnością kobiet też bym była ostrożna, bo bardziej chodzi mi o ucisk jednego czlowieka przez drugiego. Identyczne stanowisko mam wobec niewolnictwa, niezależnie od płci niewolnika. Całe szczęście tego problemu już nie ma w cywilizowanych krajach.

Nowa Fantastyka