- Hydepark: Fraszka za piątaka czyli co tu zrobić, by zarobić

Hydepark:

inne

Fraszka za piątaka czyli co tu zrobić, by zarobić

Zapewne większość szanownych użytkowników NF marzy, by zostać wielkim pisarzem, wpisać się w annały literackiej historii i... spać na pieniądzach. Niestety. Dla większości z nas (w tym skromnego autora tematu) sława i bogactwo zostaną wyłącznie w sferze, hmm, fantazji.

Ale przecież to nie oznacza końca, prawda?!

kieruję do was pytanie:

Czy znacie jakieś sposoby przekucia pasji pisania w realną gotówkę?

PS. Za wszelkie dublowanie tematu przepraszam, ale dobrnąłem do trzeciej strony tematów (Mordor na horyzoncie!) i nic podobnego nie znalazłem.

Komentarze

obserwuj

Usunąłem kropkę z tytułu tematu, to i go podbiję przy okazji :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Kiedyś pracowałam w dużej korporacji spożywczej i napisałam wierszyk do książeczki, która miała reklamować produkt dla dzieci (kakao rozpuszczalne). Nawet nie pamiętam, czy dostałam za to jakieś pieniądze. Chyba jednak był tylko uścisk dłoni prezesa.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

A ja kiedyś napisałam coś do Filipinki i dostałam zegarek. Na tym skończyły się zyski z pisania ;)

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

Ja przetłumaczyłem na polski jedną grę na androida, ale nie powiem jaką, bo się zdekonspiruję. Nie żebym za to dostał kasę, ale jakieś koszulki dla dzieciaków przytuliłem :P . No i zawsze jest satysfakcja ze swojego nazwiska na liście autorów.

 

Myślę, że dobrym pomysłem jest copywriting. Mam gdzieś milion pińcet anglojęzycznych stron (jakieś polskie pewnie też), które płacą za teksty i wciąż przekładam zabranie się za to.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Ja swojego czasu zarobiłem trochę na pisaniu wizualizacji terapeutycznych. Pieniądze nie były duże, a mój taki a taki perfekcjonizm (tudzież prokrastynacja) czynił całe przedsięwzięcie zupełnie nieopłacalnym, bo produkowałem jeden tekst w czasie, kiedy mógłbym – i powinienem – z dziesięć albo i lepiej. Do tego ogromne zmęczenie taką twórczością chałturniczą, pożerającą mnóstwo mojego czasu i energii, co rzutowało w sposób wybitnie negatywny na zapał do pisania tego, co pisać naprawdę chciałem. Ergo, ku rozczarowaniu zleceniodawcy, poddałem się dosyć szybko. No, ale na jaką pizzę i kino zarobiłem.

Było jeszcze kilka prezentacji na maturę ustną z polskiego i współautorstwo jednej pracy licencjackiej albo inżynierskiej, nie pamiętam już. Zresztą mniejsza o to, bo i tak chyba za żadną z tych fuch nie wziąłem ni grosza, ni kopiejki.

Trzy teksty w druku (choć jeden nie po polsku), za które nie mam nic, prócz satysfakcji i kolekcji figurek do jakiejś gry i ładna kupka fantów, przeważnie książkowych, będących pokłosiem różnych konkursów, głównie enefowych. Jakbym gupi był i je sprzedał, miałbym na kolejną pizzę. I może kino.

 

Innych, zupełnie niematerialnych, ale często – a nawet bardzo często – nieskończenie wiele niż materia cenniejszych dla mnie “bonusików” nawet nie liczę.

 

Peace!

 

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Publicystyka. Napisałem parę artykułów, jakąś kasę dostałem. Myślę, że to najlepszy sposób na zarobek z pisania. Ale żeby pieniądze były konkretne, trzeba spełnić któryś z warunków: 1) być znanym, 2) znać się na czymś 3) pisać dużo artykułów (co już chyba zakrawa na copywriting). 

Pisarze często na tym dorabiają. Można dostać więcej za jednostronicowy felieton w popularnym tygodniku niż za spore opowiadanie w NF. Machnięcie felietonu to dla osoby z wprawnym piórem kwestia wieczoru (i może paru piw). Nad opowiadaniem trzeba się pomęczyć przynajmniej kilka dni. 

Odnośnie punktu 2), mam kolegę, który pisze recenzje gier komputerowych. W sumie konkretna fucha i musiał na nią zapracować, ale pióro ma świetne. No i łączy przyjemne z pożytecznym: gra sobie, krytykuje/chwali, i jeszcze mu za to płacą. 

A jak się nie ma do tego drygu, pozostaje opcja trzecia. Pisać gdzie się da artykuły za grosze. Tylko po co? Nie lepiej mieć zawód, z niego się utrzymywać, a po kilku latach mieć o czym pisać? Nie słyszałem o żadnym przypadku pisarza od zera do milionera w sensie, że zaczynał od pisania chłamu w hurtowych ilościach, z tego żył, i dzięki temu się wybił. Wszyscy “znani” raczej ciężko harowali za dnia, a pisali wieczorami/nocami. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Sprowadzanie copywritingu do “hurtowego pisania chłamu” to tak jakby stwierdzić, że beletrystyka składa się wyłącznie z romansów. Jest sporo stron, które płacą po 100 $ za tekst, więc da się z tego całkiem nieźle żyć.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Kiedyś wygrałem jakieś konkursy na NF. Przysłali książki.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Nie znam się na copywritingu, dlatego nie o tym pisałem. W sumie nawet nie za bardzo rozumiem, na czym to polega. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Nie słyszałem o żadnym przypadku pisarza od zera do milionera w sensie, że zaczynał od pisania chłamu w hurtowych ilościach, z tego żył, i dzięki temu się wybił. Wszyscy “znani” raczej ciężko harowali za dnia, a pisali wieczorami/nocami. 

Pilipiuk Andrzej. Gość zaczynał jako chałturnik przy Panu Samochodziku, pisał pod pseudonimem, wytrząsał z tego grosze. A może zaczynał jeszcze gdzie indziej, nie wiem. W każdym razie chyba się łapie w powyższy schemat.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Pilipiuk skończył studia i coś robił w zawodzie. A pisarzem na pełen etat (choć ponoć dalej coś przy archeologii grzebie) został, jak już miał jakieś zaczepienie. Chodziło mi o amatora, który bez żadnych publikacji na koncie zostawia szkołę/studia/pracę i zabiera się za samo pisanie. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Można zostać Remigiuszem Mrozem, który jest maszyną i wydaje kilka książek rocznie ;p

 

Można brać udział w konkursach literackich, w których nagrodą jest kasa.

 

Bo tak to za opowiadania to chyba tylko NF płaci i teraz nowy Fantom (podobno). No ale wiadomo, jak to jest z dostaniem się z opowiadaniem do magazynu...

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Można brać udział w konkursach literackich, w których nagrodą jest kasa.

Najwięcej jest konkursów poetyckich i są często lepiej płatne niż prozatorskie...

Ale największa stawka jest przy konkursach na sztuki teatralnej. Już kilka razy widziałem kwoty 20 tys. zł za wygraną. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Super, tylko jeszcze trzeba umieć pisać dramaty i/lub wiersze ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Z tymi dramatami to i widziałem 50k zł...

No, ale z konkursami to jest ten problem, że to jest swoista loteria. Owszem, trafiają się z nagrodami po parę tysięcy, ale jeśli nie jesteś mistrzem pióra z gigantycznym zapasem szczęścia, to twoje szanse są mierne, a chętnych nie brakuje. Do tego, jak wspomniał funthesystem, więcej jest poetyckich (czego kompletnie nie rozumiem).

Copywriting? Nie spotkałem się z tym, muszę poczytać.

Tłumaczenia? Dobre, jak ktoś zna dobrze jakiś język obcy. Tak mi się wydaje.

Pisanie prac? To jest już sprawa całkiem dochodowa, szczególnie na studiach technicznych, ale tu raczej przydaje się wiedza fachowa niż umiejętność pisania.

Artykuły? sprawa wydaje się dość prosta, wystarczy się na czymś znać. swojego czasu próbowałem z grami komputerowymi, ale teraz muszę się ich wystrzegać (bardzo smutna buźka, z lekkim szaleństwem w oczach).

 

A co z pisaniem opowiadań na zamówienie? Ktoś się z czymś takim spotkał? Wypróbował?

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

  1. Zgłoś się do redakcji jakiegoś portalu informacyjnego,
  2. Przepisuj tweety polityków,
  3. Czasem zrób kopiuj+wklej z PAPu albo kopiuj+wklej+googletranslate z BBC czy CNN,
  4. Raz na jakiś czas zrób pokaz slajdów z kilku obrazków z kwejka i podpisz “Internauci śmieją się z ...”.

Voila. Przepis na zarabianie na pisaniu.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Gazeta.pl w pigułce :D

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Tak, z tymi dramatami to podejrzewam, że wszyscy dramatopisarze w kraju się rzucają, więc ktoś nieobyty nie ma nawet co próbować :D 

Do tego, jak wspomniał funthesystem, więcej jest poetyckich (czego kompletnie nie rozumiem).

Ja próbowałem zrozumieć. Często konkursy są “lokalne”, więc podejrzewam, że gmina/miasto musi przeznaczyć część budżetu na coś związanego z kulturą i sztuką. Z wierszami mniej roboty, niż z opowiadaniem (nie wspominając już o większych przedsięwzięciach), no i można prawie losowo wybierać :D A pewnie zdarza się nierzadko, że przypadkiem wygrywa szwagier czy kuzynka organizatora...

(To było z cyklu: nie znam się, więc się wypowiem).

A co z pisaniem opowiadań na zamówienie? Ktoś się z czymś takim spotkał? Wypróbował?

Ale kto miałby zamawiać opowiadania od amatora? I w jakim właściwie celu?

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Żeby np. popisać się przed kimś, albo w ramach prezentu. Kiedyś zostałem poproszony o napisanie krótkiego tekstu o charakterze, hmm, erotycznym. Prezent od dziewczyny dla chłopaka. Ale to było jednorazowo, nie wiem czy jest sens zamieszczać stosowne ogłoszenia w internecie, stąd pytanie.

Przyszedł mi jeszcze jeden pomysł do głowy – współpraca z wydawnictwami. Nie na zasadzie wydania książki, ale np. pomocy przy czyiś. Tak sobie pomyślałem, że wydawnictwa muszą dostawać setki propozycji wydawniczych i ktoś to musi przeczytać. Taka luźna współpraca, na zasadzie jakieś stawki od recenzji książki?

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Są jeszcze oczywiście blogi, można wtedy zarabiać na reklamach itp.. Pisałem kiedyś bloga tematycznego i miała być z tego kasa, ale właściciel strony mnie wycyckał.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Oj z tymi blogami to raczej niewypał, chyba, że masz sposób, żeby go rozreklamować. Bo blogów są tysiące i to o podobnej tematyce. Spróbuj się przebić w tym gąszczu.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Czasami możemy być w posiadaniu ciekawych plików napisanych w obcym języku i z tymi tłumaczeniami, które posiadamy ale prawdopodobnie nie przynoszą wielkiego dochodu możemy zdobyć sporo nowych przyjaciół... Mam na myśli oczywiście własne tłumaczenie, przy czym idę o zakład, że jeśli nie są określone na liście wolnych od licencji autorskich to będziemy mieć kłopoty.

Koniec życia, ale nie miłość

Co do artykułów, to może zależy od branży i wydawnictwa, ale jest coraz częściej tak, że jeśli nie masz nazwiska z TOP10 danej branży, to magazyn weźmie tekst za satysfakcję. Nie wszyscy tak robią, ale trzeba się trochę naszukać i ponegocjować, żeby dostać honorarium. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Nowa Fantastyka