Historycznie i histerycznie - miejscami...
Historycznie i histerycznie - miejscami...
– Co za noc… – narzekał generał, siadając za szerokim biurkiem. – Co za noc.
– Czy wszystko dobrze, panie pierwszy sekretarzu? – zmartwił się dziennikarz Górnicki.
– Skończ z tym pierwszym sekretarzem, Wiesławie! – skarcił go… Pierwszy Sekretarz.
– Przepraszam, panie. Jak się pan czuje, panie? Pańskie przemówienie już na pana czeka, panie. Możemy nagrywać, panie?
– Operacja „Azalia” za nami, Wiechu – pochwalił się generał, co jakiś czas przerywając wypowiedź charakterystycznym mlaśnięciem. – Łączność telefoniczna przejęta mlask, telewizja też.
– A jak internowania, panie? Jak one?
– Tysiące, Wiesiu – szepnął generał. – Sześćdziesiąt siedem procent normy.
– Cudownie, panie! – Górnicki aż klasnął w ręce. – Wspaniale!
Zmęczony przywódca odpędził go machnięciem dłoni. Zgarbiony dziennikarz próbował schować się za kamerą, ale dwóch wyraźnie podchmielonych mężczyzn zaczęło na niego krzyczeć.
– A co wy mi tu za burdy wszczynacie?! – zdenerwował się sam generał.
Wstał i podszedł do skłóconej trójki.
– Mietek i Jurek! – Pogroził im palcem. – Nie dość, że całą noc jak te knury niemyte chlaliście i pijackie śpiewy po naszym gmachu się niosły mlask, to jeszcze teraz Wiesiowi w kompetencje próbujecie wejść?!
– My tylko tak dla jaj… – bronił się grubszy z dwójki, szkaradny typ o charakterystycznie odstających uszach. – Jak tu się nie napić z Rakusiem?!
– A w nocy to świętowaliśmy, panie generale! – dodał wspomniany „Rakuś”.
– Świętowaliście…? – zadrwił wojskowy. – Znam was, łachudry mlask, i wiem, że ze strachu po butelkę sięgacie! Pod ścianę! – rozkazał, powstrzymując jakiekolwiek tłumaczenia.
Położył dłoń na drżącym ramieniu dziennikarza.
– Skadruj mnie dobrze, Wiechu – poprosił. – Żeby i sztandar mlask było widać.
– Tak, panie. Oczywiście, panie. Już kadruję, panie.
Pierwszy Sekretarz wrócił za biurko i zajął się przeglądaniem przemówienia. Emisję planowano na godzinę dziewiątą. O szóstej przedpremiera w radiu. Przewidywano milionową oglądalność.
Przestawiono zegar ścienny, a generał – niczym hollywoodzki reżyser – wykrzyknął:
– Akcja!
Górnicki profesjonalnie – na palcach – odliczał ostatnie sekundy. Trzy, dwa, jeden…
– „Obywatelki i obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej!” – rozpoczął dowódca. – „Zwracam się dziś do was jako żołnierz mlask i jako szef rządu polskiego. Zwracam się do was w sprawach wagi najwyższej…”
Iście psychodeliczne dźwięki wgryzły się nagle w te słowa. Z każdą chwilą coraz wyraźniej dało się słyszeć niepokojący sygnał – zwiastun nadejścia nieuniknionego.
– „Ojczyzna nasza mlask znalazła się nad przepaścią…” – próbował kontynuować generał, coraz częściej spoglądając w stronę wejścia.
Drzwi otworzyły się z wielkim hukiem i do środka wtargnął żółty kogut wielkości dorodnego strusia.
– Czyżbym się spóźnił?! – wygdakał, wpatrzony w tarczę zegara.
Generał próbował coś powiedzieć, ale ptak potraktował go jak natrętną kukułkę. Chlasnął skrzydłem po okularach i zrzucił z krzesła.
– KukurykuUuUuUuUuUuUu! – Wskoczył na lśniący blat i zapiał tak przeraźliwie, że zebranym aż ciarki przeszły po plecach. Biurko zamieniło się wpierw w płot, a po chwili wyświetlił się na nim seledynowy napis: „Teleranek”.
Gdy wycie ucichło, kogut powoli poczłapał w stronę wyjścia – tym razem mniejszy i smoliście czarny. Zza liter, z wielkim trudem i całą masą sapnięć, gramolił się zdenerwowany dowódca.
– Ale mnie pacnął, kapłon jeden! – marudził. – A mówiłem Tuczapskiemu mlask, że nie zadziera się z „Telerankiem”! Co za parcie na szkło! Wielomiesięczne przygotowania diabli wzięli mlask, a tego gównianego programu pewnie nikt nigdy z anteny nie ściągnie!
– I co robimy, panie? Martwimy się, panie? – Dziennikarz pomagał mu wstać.
Generał nie zdążył odpowiedzieć. Do pokoju wmaszerował żołnierz z aparatem telefonicznym w dłoni. Próbował nie potknąć się o długi kabel.
– Moskwa dzwoni – wyszeptał.
Zebrani stanęli na baczność. Pierwszy sekretarz przyłożył plastikową słuchawkę do zaczerwienionego ucha.
– Słuszaju – bąknął po rosyjsku.
Mijały minuty, a dowódca faktycznie słuchał, co jakiś czas nerwowo mlaskając. W końcu odezwał się cicho i spokojnie.
– Tawariszcz, pacełujtie mienia w żopu! – zaproponował i roztrzaskał aparat o podłogę.
Zebrani wyraźnie zbledli, za to generał nabrał kolorów. Nagle stał się jakby bardziej pewny siebie, a nawet uśmiechał się półgębkiem.
– Ale jak tak, panie? – pytał Górnicki. – Żeby zaraz w dupę, panie?
– Wojska radzieckie wkroczą do Polski! – gorączkował się Rakuś. – Będziemy mieć pieprzoną wojnę, a nie stan wojenny!
Generał podszedł do niego i zdzielił go z liścia w twarz. Mężczyzna złapał się za policzek i zaczął płakać.
– Ciszej, Mieciu. Ciszej – poprosił przełożony. – Każdy z nas czasem potrzebuje przyjaznego pacnięcia.
– Musimy się przygotować! – panikował Jurek.
– W zasadzie to już jesteśmy przygotowani… – westchnął dowódca.
– I co teraz będzie, panie? – zapytał dziennikarz.
– Nie martw się, Wiesiu – szepnął mu do ucha generał. – Teraz zostanę bohaterem. Mlask.
Filmem miała być czołówka "Teleranka", ale nie wiem what happend... :/
Zapraszam do lektury, a ja spróbuję przełamać kody! :)
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
No i nauczyłem się czegoś. :)
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Doceniam absurd pomysłu z kogutem, świetny! I to wszystko, co mam do powiedzenia:)
Dziękuję, Tintin.
Nie mam zamiaru wszczynać politycznych dyskusji. Proszę potraktować ten szorcik łagodnie.
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
"- Tawariszcz, pacełuj mienia w żopu! – zaproponował i roztrzaskał aparat o podłogę." - genialne!
Fajna scenka, zabawna, szalona. Nie wiem czemu, gdy była mowa o kogucie, pomyślałam, że pewno Lepper, a tamten to Wałęsa, ale w sumie...
Dobre, ho, ho, lubię takie stwory. I całkiem ładnie budujesz fabułę, jak na to, że posługujesz się prawie samymi dialogami.
Pozdr.
Dziękuję, Maju.
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Ha! Poznałam, kto jest na obrazku! Świetny rysunek. :-)
Propozycja zaiste piękna, ale bardziej by mi pasowało "pacełujtie". Chyba że bohater oficjalnie przeszedł z Moskwą na ty.
Babska logika rządzi!
A zmieniam, bo ze mnie żopa, a nie rusycysta... :)
Dziękuję, Finklo. W życiu tak nie przygryzałem języka, jak przy tworzeniu tego obrazka! :)
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Obrazek absolutnie doskonały, a i tekstowi nic nie brakuje.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Dziękuję bardzo. :)
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Koiku, jakbyś przy tym był, a przecież nie mogło Cię być. ;-) Pozdrawiam.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Maluszkiem byłem. :) Przeczytałem Paczkowskiego i mnie natchnęło.
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Wcześnie zacząłeś czytać. ;-)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Touché! ;)
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Poprawiłem obrazek. Dzisiaj będę ogarniał dodawanie obrazków do opowiadań i zamieszczę instrukcję.
Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki
Dzięki, z pozostałymi mi gładko poszło, ale ten był oporny… :)
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Ale dodaj obrazek. Bez niego to nie ten sam tekst…
Babska logika rządzi!
Zrobione :)
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Mlask
Mlask ;)
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
91 lat… Piękny wiek.
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Czytałem już kiedyś, a dzisiaj popatrzyłem tylko na obrazek. Mlask…
Ano piękny…
Babska logika rządzi!
Na czasie, to i w bibliotece…
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Miś też: Mlask!
Może zostanie bohaterem