– Panowie, to jest nagranie z lotu TWA siedem zero zero. To następny taki przypadek, kiedy samolot spada bez wyraźnego powodu. – Zdenerwowany przewodniczący zespołu do badania wypadków lotniczych otworzył kolejną sesję. – Cały materiał już znamy, proponuję zacząć od analizy ostatnich kilku minut.
Kilkunastu siedzących w nasłonecznionej salce mężczyzn kiwnęło potakująco, więc przewodniczący przesunął nagranie do momentu, gdy samolot znajdował się w pozycji do kołowania.
– „Taxi checklist”. – Usłyszeli głos pierwszego pilota.
– „Taxi checklist. Flaps and runway?” – potwierdził drugi.
Komunikacja między pilotami wskazywała na rutynowe przygotowywanie się do startu:
– “Flaps are ten and green for runway two two right Kennedy”.
– “Ten eight green two two right Kennedy. Take off data EPR and airspeed bugs?”
– “Five hundred and ninety thousand seven seventy one takeoff EPR's set at point three three bugs set and cross checked at one fifty three”.
– “Set and cross checked”.
– “Stabilizer trim?”
– “Is set at six point one”.
– Tutaj coś słychać – powiedział nagle ktoś z obecnych w salce.
Fragment został cofnięty, a na reprezentacji widma nagrania rzeczywiście było widać bardzo drobny pik.
– Ma pan dobry słuch profesorze. – Przewodniczący pochwalił eksperta.
– Co to może być?
– Uderzenie ręką o element kokpitu? – rzucił ktoś.
– Jakiś przełącznik?
– Nie, to raczej zabrzmiało jak cpyknięcie długopisem, wiecie, były kiedyś takie długopisy z włącznikiem.
– A może to ktoś w tle zakasłał albo chrząknął?
– Niemożliwe, rejestratory nie wykrywają tak słabych dźwięków, kabina zresztą była zamknięta.
– A ja obstawiam, że to któryś z pilotów.
Zebrani słuchali i analizowali wspólnie kolejne sekundy, aż doszli prawie do momentu startu:
– “Flight start”.
– “Body gear steering?”
– “Disarmed”.
– “Before takeoff checklist is complete”.
W tym momencie słychać było odgłos silników, które zwiększały swoją prędkość.
– Znowu jakiś trzask – rzucił ktoś z obecnych.
– Gdzie?
– Spójrzcie, pół sekundy wcześniej jest znowu pik.
– Coś upadło w kabinie? Teczka pilota?
Fragment został wielokrotnie przesłuchany, ale nie udało się ustalić nic sensownego.
Śledczy mieli nadzieję, że może kolejny fragment przyniesie coś sensownego:
– “Trim throttles”.
– “Eighty knots”.
– “V-one”.
– „V-R”.
– Tu wystartowali.
– Tak, to zdecydowanie przyciski podwozia.
Przypuszczenia potwierdziły głosy pilotów trzy sekundy później:
– „Gear up”.
– „Gear up”.
– Tu mają kontakt z TWR – powiedział przewodniczący, a oni usłyszeli. – “TWA seven hundred heavy contact New York departure one three five point nine good evening”.
– Odzywa się RDO – wtrącił ekspert od ruchu lotniczego w tej okolicy. – “TWA's seven hundred heavy good night. Kennedy departure TWA's seven hundred heavy lifeguard leaving nine hundred climbing five thousand”.
– Teraz kontrola wznoszenia. – kontynuował ekspert. – “Lifeguard TWA seven hundred heavy New York departure radar contact climb and maintain one one thousand”.
– I w końcu RDO: “TWA's seven hundred heavy climb and maintain one one thousand”.
– Zobaczcie, że pilot nic nie sygnalizuje i jego glos brzmi zupełnie normalnie: „Climb to one one thousand and maintain”.
– Znowu RDO: “TWA seven hundred heavy turn left heading one five zero”.
– „Left to one five zero”. – Panowie, to są ostatnie wypowiedziane słowa z kokpitu. Kontrola twierdziła, że samolot dalej się wznosił aż do pułapu typowego dla siedem cztery siedem, aby potem gwałtownie spaść. – Przewodniczący podsumował nagranie.
– Wszystkie odczyty systemów w normie. Ciśnienie, prędkość silników i tak dalej. – dodał jego zastępca próbując tym samym wywołać dyskusję.
– Rozumiecie coś z tego?
– To nie mogła być ani rakieta, ani zatrucie pilotów
– Może usterka? Utrata ciśnienia w kabinie? Pamiętacie Heliosa?
– Tam to się nie działo natychmiast, tutaj nie ma żadnych oznak tego, że piloci mówią nienormalnie, wolno, albo niewyraźnie.
– Proponuję trzydziestominutową przerwę, a następnie odsłuchamy nagranie jeszcze raz. – Zabrał głos przewodniczący.
Członkowie komisji przytaknęli nie wiedząc, że ten przypadek, jak i kilka innych pozostanie niewyjaśniony przez bardzo długi czas.
***
– Panowie, chyba coś mamy. – Śledczy był pełen entuzjazmu podczas jednej z sesji kilka miesięcy później. – Nagranie pochodzi z samolotu ratownictwa medycznego, którym przewożono chorych z Afryki.
– Puść to.
– “Heathrow Centre, tu British Airways Speedbird lot siedem trzy jeden”.
– “British Airways Speedbird lot siedem trzy jeden, tu Heathrow Centre, słucham?”
– “Heathrow Centre, British Airways Speedbird lot siedem trzy jeden chce przekazać wiadomość”.
– “British Airways Speedbird lot siedem trzy jeden, Heathrow Centre gotowy do przyjęcia wiadomości”.
– “Heathrow Centre, British Airways Speedbird lot siedem trzy jeden, podaję wiadomość: Mayday, Mayday, Mayday…“
– To przecież jawne złamanie przepisów.
– Tak, a dalej jest jeszcze ciekawiej.
– „British Airways Speedbird lot siedem trzy jeden, zidentyfikuj się, Heatrow Center”.
– “Piloci nie żyją, powtarzam piloci nie żyją, Jack Kowalski, siedzę za sterami i nie umiem pilotować tego samolotu, British Airways Speedbird lot siedem trzy jeden”.
Tu śledczy zatrzymał nagranie i powiedział patrząc się na zgromadzonych:
– Jack Kowalski był lekarzem, jednym z pasażerów feralnego lotu, śledztwo wykazało, że wcześniej pilotował amatorsko niewielkie samoloty.
– Terrorysta?
– Nie, to już sprawdziliśmy, kilka wykroczeń i nic więcej, co najwyżej drobny przemytnik.
Nagranie zostało puszczone w ruch:
– “British Airways Speedbird lot siedem trzy jeden, powtórz, Heatrow Center”.
– „Piloci nie żyją, a ja nie potrafię pilotować takich samolotów, mam jedynie podstawowe pojęcie, British Airways Speedbird siedem trzy jeden”.
– Dalej następują próby komunikacji, przewinę do tego co ważne – powiedział śledczy.
– „Wszyscy bez kombinezonów nie żyją, to nastąpiło gwałtownie, British Airways Speedbird siedem trzy jeden”.
Ludzie w salce komisji do badania wypadków lotniczych spojrzeli po sobie.
– Pan Jack dokonał niemożliwego i udało mu się posadzić samolot na ziemi na tyle dobrze, że ten się rozbił, ale równocześnie można było zbadać ciała. Nie wykryto nic niezwykłego, a w każdym razie nic zabronionego. Pytanie do was, co mogło ich zabić? Musiało się przedostać we wszystkie miejsca i zadziałać wszędzie równocześnie. – Mężczyzna był dumny ze swojego odkrycia, a jego koledzy wyraźnie zszokowani.
– Jedzenie? – Bąknął ktoś nieśmiało.
– Odpada, sprawdziłem, piloci przecież jedzą co innego.
– Farba? Środek do czyszczenia?
– Dobry trop, ale to już sprawdzano na miejscu.
– Przywieźli coś z Afryki?
– Niemożliwe, byli badani, mieli regularnie pobieraną krew.
– No dobrze, jeśli wyeliminujemy rzeczy, które nie miały miejsca, to zostaniemy z tym co mogło mieć.
– Klimatyzacja?
– Bingo, o tym samym pomyślałem. Jak działała w tym samolocie?
– Poczekajcie – odezwał się jeden z techników, zadzwonił gdzieś i powiedział do słuchawki. – Znajdźcie mi tu plany siedem cztery siedem osiemset. Klimatyzacja. Tak. Tak. Sala trzysta trzynaście. Dziękuję.
– Mamy piętnaście minut. – Technik skierował to do kolegów po rozłączeniu połączenia.
Mężczyźni dostali tego dnia odpowiednie dokumenty i zaczęli sprawdzać jak działa klimatyzacja w tych Boeingach. Nie udało się ustalić nic konkretnego ani podejrzanego, poza tym, że wlot powietrza znajdował się w pobliżu silników.
Śledczy utknęli w martwym punkcie, ale na tym na szczęście nie poprzestali…
***
– Panie i panowie, z wielką przyjemnością mogę ogłosić, że komisja znalazła prawdopodobne przyczyny katastrofy kilkunastu samolotów w ostatnich latach.
Reporterzy uważnie słuchali i robili notatki, podczas gdy przewodniczący NTSB kontynuował:
– Rok temu w klubie „Swoboda” w Moskwie zginęło kilkunastu kulturystów. Badania nie wykazały żadnych efektów, poza tym, że wszyscy używali dopingu. Jeden z klientów uczestniczył miesiąc później w katastrofie lotniczej lotu Delta siedem siedem trzy. Prześledziliśmy drobiazgowo historię ostatnich miesięcy życia tego kulturysty i przeprowadzono nawet eksperyment polegający na umieszczeniu jego rzeczy osobistych w zdalnie sterowanym samolocie, który był naszpikowany czujnikami. W wyniku eksperymentu stwierdzono zagrożenie biologiczne. Zbadano patogen i okazało się, że winny jest środek na porost masy „Energia”, który wchodzi w reakcję z uszczelkami klimatyzacji.
Tutaj przewodniczący przerwał, wypił trochę wody z postawionej przed nim szklanki i spojrzał się po zebranych:
– Panie i panowie, to wydarzenie bez precedensu. W dniu dzisiejszym uziemiamy do odwołania wszystkie samoloty w Europie i USA, w których ludzie nie mają dostępu do własnych masek tlenowych.
Reporterzy oniemieli, a następnie nie czekali na dalsze słowa, tylko zaczęli stukać w klawisze komputerów, telefonów i tabletów wysyłając do wszystkich dzienników sensacyjną wiadomość.
Komunikat tego samego dnia wydało wiele linii lotniczych. Wszystkie one wskazywały na bezpieczeństwo lotów, niemniej jednak klienci zaczęli masowo rezygnować z rezerwacji.
Akcje wszystkich firm związanych z transportem lotniczym zaczęły wtedy gwałtownie spadać.
***
Trzy miesiące później warunkowo dopuszczono do lotów samoloty z wymienionymi uszczelkami, to jednak nie rozwiązało problemu.
Problemu nie rozwiązało również badanie krwi pasażerów. Okazało się, że środek można wykryć wyłącznie przez czterogodzinne badanie krwi i że w niektórych przypadkach nawet maski tlenowe nie gwarantują bezpieczeństwa.
***
FAA znowu dopuściło do lotów jedynie te samoloty, w których każdy pasażer miał własną butlę tlenową. Wprowadzono dodatkowy wymóg i odtąd każdy podróżny miał być przypięty pasami do siedzenia. Wprowadziło to masę protestów i wywindowało ceny biletów, ludzie obawiali się o życie w razie wypadku, a większość linii lotniczych zbankrutowała.
Równocześnie z nowymi regulacjami na oddzielnej konferencji Boeing ogłosił, że pracuje nad zupełnie innym sposobem transportu, który miał pozwolić na przewóz trzy razy więcej pasażerów. Nie podano szczegółów, ale akcje firmy skoczyły w górę o dwadzieścia pięć procent.
***
– Panie i panowie, oto nowy Boeing siedem dziewięć siedem, szybszy, bardziej ekonomiczny i bezpieczny.
Widzowie zaproszeni na pokaz w Seattle spojrzeli z ciekawością na samolot transportowy, który wytoczono z hangaru.
Równocześnie z nim wypchano stamtąd wózek na bagaże z czymś rodzaju kombinezonu.
– Nasz system jest prosty i znacznie wyprzedza patent Airbusa. Każdy pasażer jest zamykany w sztywnym kombinezonie naszego pomysłu i na czas lotu jest usypiany. Kombinezony są pakowane do ładowni, w której nie ma schowków ani okien. Oszczędzamy na wyposażeniu kabiny i możemy mieć znacznie większe przeciążenia.
Reporterzy wręcz oniemieli, a po chwili dosłownie zaczęli zasypywać przedstawicieli producenta kolejnymi pytaniami…
***
– Witam panią, pomogę pani przygotować się do podróży.
Janina Kowalska spojrzała się na pracownika linii.
– Nie życzę sobie mężczyzny, żądam kobiety.
Mężczyzna nic skomentował, tylko wziął walkie-talkie i powiedział:
– Prosimy panią do przebieralni.
Nie było to widocznie nietypowe życzenie, gdyż dosłownie po trzydziestu sekundach pojawiła się kobieta:
– Witam panią, pomogę pani przygotować się do podróży. To pani szafka osobista, proszę tam złożyć rzeczy osobiste i ubranie.
Kobieta znała tę procedurę i wiedziała, że tylko lot samolotem Boeinga pozwalał na utrzymanie cen jak przed kryzysem.
Firmy, w której pracowała nie stać było na zapłacenie dziesięć razy więcej, a jeżeli chciała tam pracować, to musiała latać do klientów.
Po rozebraniu spojrzała na połówkę kombinezonu, która już została wyściełana jednorazową wkładką.
– Teraz musimy zamocować… – Pracownica zaczęła mówić z przepraszającym tonem.
– Wiem, wiem…
Janina stanęła w rozkroku czekając na założenie rury z przodu i tyłu. To był system podobny do tego stosowanego na wahadłowcach. Rury służyły do załatwiania potrzeb fizjologicznych, ich zakładanie nie było może najbardziej miłe, ale po tylu lotach się przyzwyczaiła i była w stanie je jakoś wytrzymać.
Kolejnym punktem procedury było położenie się w połówce kombinezonu, przywiązanie rąk i nóg i założenie drugiej połówki.
– Jak się pani czuje? Wszystko w porządku?
– Tak.
– Założę pani maskę, proszę teraz głęboko oddychać.
Janina zasnęła i nie czuła, gdy oprócz maski założono jej hełm.
Obudziła się po locie, przeproszono ją za opóźnienie wynoszące piętnaście minut, a po miesiącu dowiedziała się, że jest w ciąży.
Ucieszyła się niezmiernie, gdyż z partnerem tak długo starali się o potomka.
***
Sukces siedem dziewięć siedem spowodował, że podobny system wprowadziły koleje w wieku krajach.
Pięć lat później okazało się, że w Europie powstał nowy rynek prostytucji. Bogacze płacili bajońskie sumy w zamian za możliwość współżycia z młodymi kobietami, które były usypianie na czas lotów. Podobno to oni stoją za wprowadzeniem „Energii” na rynek…
Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa i zatacza coraz szersze kręgi…