Siemasz Gaweł,
Cała ta wyprawa do miasta to jednak był PORONIONY pomysł. Po pierwsze leje, a po drugie zamknęli mnie na cztery osiem, dopiero wyszłam. Mówię ci, same wegańskie knajpy dookoła, a ja tu przecież nie przyjechałam, żeby wpierdalać trawę! I byłoby git, kelnerowi spokojnie tłumaczyłam, że będzie albo średnio wysmażony befsztyczek, albo wpierdol, ale w końcu zaczął mnie wyzywać od morderców. Tylko dlatego, że mam ochotę na jebanego kotleta! Sam rozumiesz, ja trzy zmiany w Iraku, żeby mógł opierdalać te swoje falafele w spokoju, a on mi z takim tekstem. W każdym razie policja przyjechała dopiero, jak mnie z niego we trzech ściągali.
Wracam w niedzielę pociągiem, jak byś mnie zebrał z dworca, będę wdzięczna. Trzeci wagon, mam nadzieję, że nie będzie tłoku. Dziś jeszcze może wpadnę do Tomka, ale nie wiem, bo on ciągle zapomina o kumplach z wojska.
Pozdro600
Cydia Pomonella
PS. Słyszałam o zalanym mieszkaniu. Przykro mi w chuj, ale nie bój nic, jak przyjadę, to z gnojem pogadamy.