- Opowiadanie: Hesket - Obietnica 3

Obietnica 3

Oceny

Obietnica 3

Poczuła chłód, jak w czasach dzieciństwa, kiedy rozgrzana zanurzała się w wodzie. Nurkowały z siostrą, szukając na dnie skarbów – zazwyczaj wyławiały kapsle, szklane butelki, jednym słowem – śmieci, czyli ślad, który pozostanie po ludzkości, kiedy kosmici w końcu wylądują, i podniosą ku Słońcu biały, plastikowy sedes, zastanawiając się do czego służył.

Ktoś szarpał ją za rękę. Niemożliwe – pomyślała. W wodzie?  

– Pani Bruszowska! – krzyk dobiegał z oddali.

Otworzyła oczy – zobaczyła przed sobą niewyraźną postać. Kiedy jej wzrok się wyostrzył, okazało się, że to sąsiad.

–  Nic pani nie jest?

Wstała, poprawiła spódnicę i przygładziła włosy.

– Przepraszam – powiedziała. – Musiałam zasłabnąć.

– Zobaczyłem, że w pani samochodzie drzwi są otwarte i… – urwał.

 Tak – życzliwy i dobry sąsiad to skarb, ale życzliwy, dobry, i ciekawski sąsiad –  niekoniecznie, a taki właśnie był Marian. Na dobrą sprawę, gdyby faktycznie coś jej się stało, byłby pierwszą osobą, która udzieliłaby jej pomocy – nie było tak źle, jakby się mogło wydawać.

– Minęło kilka minut i pomyślałem, że coś się stało, skoro nie wróciła pani, żeby je zamknąć. Dzisiaj nigdy nic nie wiadomo, kto i gdzie. Mało takich szwendaczy, którzy patrzą tylko, żeby coś ukraść?

– Dziękuję za pomoc, panie Marianie. – Bruszowska masowała skronie czując, że nadchodzi kolejna fala migreny. – Przepraszam, ale muszę odpocząć. Miałam naprawdę ciężki dzień.

– Rozumiem. Gdyby potrzebowała pani pomocy, proszę dać znać. – Twarz sąsiada wyrażała autentyczną troskę.

– Dobrze wiedzieć, że mogę na pana liczyć. – Wymusiła uśmiech. Miała wrażenie, że jej oczy pulsują razem z każdym uderzeniem serca.

Kiedy zamknęła drzwi za sąsiadem, przypomniała sobie o tych w samochodzie. Odczekała kilka sekund i wyszła z domu. Marian miał rację. Nie miała zamiaru zastanawiać się, dlaczego w ogóle zapomniała je zamknąć. Zresztą ból głowy i zmęczenie, nie pomagało w żaden sposób, nawet gdyby chciała przeanalizować sytuację – musiała się wyspać.

Wróciła do domu, weszła do pokoju, i w ubraniu położyła się do łóżka.

Obudziła się w półmroku. Nie miała pojęcia, która jest godzina. Wspomnienia z powrotu do domu – grające radio, dotyk czyjejś ręki na ramieniu, były jak odległy sen, wydawały się nierzeczywiste.

Byłaś przemęczona i niewyspana – to wszystko. Nie ma powodu, żeby doszukiwać się innego uzasadnienia – myśląc w ten sposób, poczuła ulgę.

Wiedziała, że musi wstać i się rozebrać do snu. Najlepiej, gdyby wzięła jeszcze gorącą, relaksującą kąpiel.

Usłyszała szmer.

Błyskawicznie otworzyła oczy. Wytężając wzrok, zobaczyła ciemny kształt zsuwający się po zasłonie, jakby w tym miejscu na które patrzy, ciemność zgęstniała. Czarna plama zjechała na podłogę z cichym plaśnięciem, po czym bardzo powoli zaczęła sunąć w jej stronę.

Chciała krzyczeć, ale nie mogła – jak zahipnotyzowana, wpatrywała się w czarną kałużę, która płynęła do niej po podłodze. Towarzyszył temu dźwięk przypominający wypuszczanie powietrza z balonika, z tą różnicą, że był o wiele cichszy. Czarne coś zniknęło z jej pola widzenia i wsunęło się pod łóżko.

Cisza, która nastała, była nie do zniesienia. Siedziała, jak sparaliżowana, i zaczęła krzyczeć dopiero wtedy, gdy podrzucana razem z łóżkiem, spadła na podłogę – krzyczała, z otwartymi szeroko oczami.  

 

Koniec

Komentarze

Hej, przeczytałam czekam na ciąg dalszy. Piszesz coraz lepiej.

Pozdrawiam.

Cześć, Milis. Dziękuję. Pozdrawiam.

Robi się ciekawie. Szkoda, że fragmenty takie krótkie. Ale cóż poczekam na dalszy ciąg historii :)

Dzięki, Storm. Pozdrawiam.

Fragmenty są naprawdę krótkie i wierzę, że trudno jest każdy jeden rozdział kończyć kolejnym cliffhangerem. Styl ulega jednak poprawie, zatem czytam dalej :)

 

Mała sugestia/prośba z mojej strony – polecam Ci numerować fragmenty, bo pewnie nie tylko ja gubię się w tym, czy jestem na bieżąco i czy którejś części przypadkiem nie ominąłem.

 

Pozdrawiam i powodzenia!

“Błyskotliwy, subtelnie inspirujący cytat z ukrytą grą słowną”

Nowa Fantastyka