- publicystyka: Karły intelektualne pod cyrkowym namiotem - recenzja filmu ''Freaks'' Toda Browninga.

publicystyka:

Karły intelektualne pod cyrkowym namiotem - recenzja filmu ''Freaks'' Toda Browninga.

 

Lata trzydzieste ubiegłego wieku to w karierze Toda Browninga okres bardzo zacny. Można by rzec, że jest to dekada wypełniona przede wszystkim filmami bazującymi na fantastyczności fabuły i jej elementów. Po świetnym Draculi z tajemniczym Bellą Lugosi, reżyser zaproponował widzom produkcję o miło brzmiącej nazwie ''Freaks'' – Dziwolągi. Przyznaje, że do filmu podchodziłem bardzo neutralnie; ot to kolejny stary, czarnobiały horrorek pełen zombie, frankensteinów lub innych cudactw. Oj, w jak wielkim błędzie byłem.

 

Wydawać by się mogło, że wszystko będzie po staremu. Są ludzie, są i monstra, a to wszystko umieszczone zostało w przestrzeni którą jest obozowisko cyrkowców. Żyjące ze sobą sprzeczności bawią widownie. Ci zdrowi wykorzystują do tego własne umiejętności, w przypadku odmieńców; już sama ich obecność wywołuje śmiech lub strach u odbiorców. Obydwie grupy zmuszone są do przebywania w jednym obozie. Narastające między nimi napięcia doprowadzają do konfliktów. Zdawać by się mogło, że kolejne kadry filmu przepełnione będą wylewającymi się flakami i dość powszechnymi w tego typu kinie przeraźliwymi krzykami zabijanych kobiet. A jednak nie.

 

Twórca filmu postanowił zajrzeć troszkę głębiej do ludzkiej głowy i wywlec na wierzch wszystkie uprzedzenia i zaściankowe myślenie tych ''zdrowych'' o innych upośledzonych, zniekształconych jednostkach. Wykorzystany do tego celu główny wątek karła uwodzonego przez piękną gimnastyczkę, mającą chrapkę na jego duży majątek oraz pomniejsze epizody, jak chociażby wielki siłacz brutalnie gardzący odmieńcami składają się na pewien całkowicie inny obraz zaburzający stereotypową rzeczywistość. Browning stawia pytanie – Kto tak naprawdę jest potworem? Czy monstrum może być również ten, którego patologiczne myślenie szkodzi nie tylko jemu samemu, ale całemu otoczeniu? Tak misternie budowane napięcie i postawiona teza mają swoje rozwiązanie w dość zaskakującym finale.

 

Choć to już stare kino, nie ukrywam, że kilka rzeczy zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Moja paszcza sięgnęła poziomu podłogi, gdy przyglądając się dokładnie freaksom zdałem sobie sprawę, że to naprawdę odmieńcy. Nie ma tutaj żadnych specjalnych zabiegów, gier światłem i innych tricków. Prawdziwi ludzie ze swoimi fizycznymi ułomnościami zostali zaproszeni do udziału w tym jakże ciekawym filmie. Oni naprawdę istnieją – pomyślałem. W jednej ze scen rozgrywającej się w ulewny wieczór, czarny fokomelik trzymając nóż w zębach przesuwa się po ubłoconej ziemi w kierunku swojej ofiary. Kołysząc się z lewego boku na prawy co chwile spogląda w stronę widza. To robi wrażenie. Wszystko zostało okraszone tłustym, ciemnym obrazem, który w połączeniu z monochromem ówczesnych taśm buduje mroczny klimat wokół cyrkowego obozowiska i jego mieszkańców.

 

Są jeszcze filmy, które mimo swojej sędziwości w konfrontacji z aktualnymi przedstawicielami gatunku nie wypadają karykaturalnie. Bez wątpienia ''Freaks'' Toda Browninga do takich produkcji należą.

Komentarze

Ciekawe i dobry temat, ale sporo błędów (w tym ortograficzne) i trochę niezręczności językowych. Chwilami odnosi się wrażenie, jakbyś chciał popisać się krasomówstwem niekoniecznie wiedząc, jak odpowiednie dać rzeczy słowo. Przyłóż się bardziej do pisania, bo sądzę, że coś z tego może wyjść ciekawego na dłuższą metę. Tyle, że potrzebujesz praktyki i dyscypliny. :)

Błędy poprawione. Dzięki za opinie. Nie pozostaje mi nic innego jak zabrać się do bardziej wytężonej pracy.;)

pozdrawiam

Też ostatnio przechodzę fascynację starym kinem (choć nie tak starym jak Ty, zaledwie lata dziewięćdziesiąte). To miła odmiana po dzisiejszym, dopieszczonym do granic możliwości obrazie sprzedawanym w kinach.

Dobra recenzja. Krótka, ale bardzo treściwa. 

Jesteś pewny, że poprawione? Widzę jeszcze co najmniej trzy błędy, w tym dwa ortograficzne i jeden w nazwie własnej. Żeby nie było za łatwo, nie napiszę, jakie to błędy - spróbuj wytropić je sam. ;)

Wprowadziłem poprawki;) Mam nadzieję, że teraz jest dobrze. pozdrawiam

Wciąż jeden błąd ortograficzny i jeden w nazwie własnej - a właściwie dwa, bo jeden jeszcze w odmianie nazwy. ;P

Poddaje się.:) Zresztą czas na edycje się niestety skończył.

Zamiast "czarnobiały" powinno być "czarno-biały" - z myślnikiem. Kiedy używasz pisowni łącznej (np. "zielonożółty", "sinoniebieski") opisujesz barwę lub mieszaninę barw, która jest wypadkową składowych. Kiedy piszesz z myślnikiem (np. "czarno-biały film", "biało-czerwona flaga") określasz sąsiedztwo osobnych kolorów.

Zamiast "Bellą Lugosi" powinno być "Belą Lugosim" - przez jedno "l" w imieniu i z właściwą odmianą nazwiska przez przypadki.

Teraz już będę wiedział.:) Jeśli chodzi o pisownie nazwy aktora to zgubiła mnie rutyna. Sprawdzając tekst nieświadomie go pomijałem.

Dzieńdobry.

 

Doskonała recenzja. Żałuję, że nie widziałem filmu. Być może nadrobię straty, choć z pewnością nie w najbliższym czasie.

 

Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka