- publicystyka: "Mroczny Rycerz Powstaje" - gra charakterów?

publicystyka:

"Mroczny Rycerz Powstaje" - gra charakterów?

UWAGA! W artykule są przytoczone fragmenty filmu!

 

Wczoraj po raz drugi obejrzałem film Christophera Nolana pt." Mroczny Rycerz Powstaje" i jeszcze bardziej utwierdzam się w swoim przekonaniu, do którego doszedłem będąc na premierze w kinie. Moim zdaniem w zwieńczeniu trylogii o Batmanie widz może się po trochu identyfikować z każdym bohaterem występującym na ekranie. Oczywiście pod względem charakteru.

 

Bruce Wayne aka Batman jest w filmie człowiekiem osamotnionym. Przez niekorzystny splot okoliczności zostaje pozbawiony majątku i pokonany. Jego największy wróg Bane, przejmuje w dodatku wszyskie gadżety "Nietoperza" i łamie mu kręgosłup. Właśnie ta scena dokładnie symbolizuje to, jak niewiele momentami wystarczy, żeby człowiek upadł tak nisko.

 

Oczywiście, reżyser nie poprzestaje tylko, na ukazaniu mrocznej strony ludzkiego żywota. Bruce Wayne dzięki swojej silnej woli, determinacji oraz ciężkiej pracy staje w końcu na nogi. Jego kręgosłup zostaje naprawiony, a on sam wraca do fizycznej sprawności. I tutaj kłania się kolejna scena, w której główny bohater kilkukrotnie wspina się po nierównej ścianie studni, aby w końcu wywalczyć upragnioną wolność i powrócić do roli Batmana. Właśnie w tym ujęciu Nolan pokazał, że nawet po dramatycznym upadku, człowiek może się podnieść i wyjść na prostą. Powstać jak Mroczny Rycerz i zaprowadzić porządek w swoim życiu, swoim małym Gotham.

 

Oczywiście dzieło Nolana, to nie tylko historia Batmana. Nie mniej ciekawą postacią jest w filmie główny antagonista Bane. Praktycznie cała jego historia przedstawiona w filmie pokazuje, co okrutne i często niezasłużone cierpienie może zrobić z człowiekiem.

 

Niechciane dziecko, z którym nikt oprócz jednej osoby nie chciał się przyjaźnić. Bane wychował się w dzikim więzieniu, gdzie każdy walczył o przetrwanie. Nie zawahał się jednak okazać ludzkich uczuć, kiedy jego przyjaciółka potrzebowała pomocy. I co otrzymał w zamian? Kolejne cierpienie i upokorzenie. Należy do tego też dodać potworne oszpecenie, powstałe w wyniku szamotaniny z innymi więźniami przez które, bohater w ciągu filmu występuje w masce przypominającej kaganiec dla psa. Do czego to wszystko doprowadziło? Bane jest cyniczny, arogancki, bezwzględny. Bez wahania wprowadza w życie diaboliczny plan zniewolenia Gotham. Ludzie są dla niego tylko marionetkami, których się trzeba pozbyć, kiedy nie są już potrzebni. Postępuje z nimi bezwględnie. Jak chociażby z Batmanem. Po wygranym starciu w kanałach, daje mu żyć tylko po to, aby przysporzyć "Nietoperzowi" jeszcze większych cierpień. Zresztą sam styl walki postaci, w której dominuje furia oraz agresja świadczy o tym, że miała ona za sobą niełatwą szkołę życia. Reżyser pokazał po przez postać Bane'a, że cierpienie wcale nie uszlachetnia, tylko może ujawnić w nas samych zło, cynizm i pogardę dla wszystkiego.

 

Na koniec chciałbym jeszcze krótko wspomnieć o jednej postaci: Selinie Kyle. Kocica ma w filmie dwuznaczny charakcter. Najczęściej podejmuje się działań nastawionych wyłącznie na własną korzyść. Wystawia Batmana, Bane'owi aby sama być wolna, a potem sprzymierza się z Mrocznym Rycerzem, tylko po to, żeby mogła mieć drogę ucieczki z Gotham. Jednak ostatecznie wraca, aby pomóc "Nietoperzowi" w jego sprawie. Postać Catwoman pokazuje, że nie należy ludzi oceniać zbyt pochopnie, gdyż nie wszyscy muszą być tacy, za jakich ich początkowo bierzemy.

 

Christopherowi Nolanowi jak na film akcji o superbohaterach udało się oprócz niebanalnej historii stworzyć coś jeszcze. Wykreował w swoim dziele takie sylwetki bohaterów, których charaktery widz może bez problemu odnieść do naszej rzeczywistości. Tragedia, porażka, sukces czy w końcu frustracja wywołana cierpieniem, komu te rzeczy mogą się nie przytrafić? Moim zdaniem każdy może w opisanej przeze mnie trójce znaleźć coś z czym mógłby się identyfikować. I za to jestem osobiście reżyserowi wdzięczny. Osobiście ten film, to mój pretendent do Oscara :-)

Komentarze

Bez urazy, ale jak dla mnie to gloryfikujesz drobne, powierzchowne zarysy charakterów, których pełno w Hollywood i w zasadzie wszędzie, robiąc z tego nie wiadomo jaką głębię psychologiczną, a przecież to wszystko jest proste jak budowa cepa. Już długość Twojego felietonu (czy też raczej felietoniku) znakomicie pokazuje, że z tych postaci nie da się wycisnąć zbyt wiele. Także uważam ten artykuł za co najmniej lekko niedorzeczny i zabawny :)

A film, o ile sam w sobie nie jest taki zły, uważam za bodaj największe rozczarowanie w tym roku.

Pisząc ten felieton, skupiłem się na tym co najważniejsze oraz też na tym, co mi jako widzowi najbardziej zapadło w pamięć. Dla Ciebie to powierzchowne zarysy, a dla mnie coś więcej, dlatego postanowiłem o tym napisać. Oczywiście mógłbym wspomnieć jeszcze szereg innych bohaterów i rozciągnąć swój felieton, ale chodziło mi o to, żeby był miał taką długość i formę, aby każdy mógł go przeczytać od początku do końca. Ekran monitora nie jest wygodnym i najbardziej przyjemnym miejscem do czytania, saczególnie długich tekstów. Nie chciałem też ze swojego artykułu robić wielkiego i obszernego streszczenia filmu. Co do samej oceny filmu, każdy ma swoje zdanie i dzięki Dassanar, że wyraziłeś własne :-)   

"(...)gloryfikujesz drobne, powierzchowne zarysy charakterów, których pełno w Hollywood i w zasadzie wszędzie, robiąc z tego nie wiadomo jaką głębię psychologiczną, a przecież to wszystko jest proste jak budowa cepa."

Trochę brutalnie powiedziane, ale zgadzam się z tą opinią w całej rozciągłości. ;) Mimo wszystko jak dla mnie, to kawał dobrego kina akcji (choć było kilka potknięć) i nie żałuję ani chwili spędzonej w kinie.

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

"Dla Ciebie to powierzchowne zarysy, a dla mnie coś więcej, dlatego postanowiłem o tym napisać."

No dobrze, ja rozumiem, tylko w takim razie nie pisz o uniwersalności tych charakterów, bo to mnie tutaj najbardziej ruszyło :)

"Ekran monitora nie jest wygodnym i najbardziej przyjemnym miejscem do czytania, saczególnie długich tekstów."

Dziwnie to trochę brzmi na stronie, w której długie opowiadania są na porządku dziennym :D

Ale dobra, Twoje następne zdanie jakoś to uzasadnia. Choć i tak osobiście uważam, że niewiele można jeszcze napisać sensownego i ciekawego o tych postaciach.

@Elanar: Brutalnie? Hmm, nie myślałem o tym w ten sposób, ale niech będzie. Nie chciałem po prostu owijać w bawełnę :P

Osobiscie uważam ten film za jeden z lepszych, które ogladałem.

Nowa Fantastyka