- publicystyka: Wybuchy, lasery i inne bajery. (Recenzja filmu Avengers 3D)

publicystyka:

Wybuchy, lasery i inne bajery. (Recenzja filmu Avengers 3D)

Avengers to grupa superbohaterów z supermocami, którzy w super sposób uratują świat. Najważniejsze części składowe tej maszyny to: stylowy Iron Man, boski i napakowany Thor, wiecznie wściekły Hulk czy bohaterski i ociekający patosem Kapitan Ameryka. Reszta członków drużyny to postaci, które nie doczekały się, wersji kinowej ze sobą w roli głównej, czyli: Czarna Wdowa oraz Hawkeye. Całą tą zgraję próbuje złożyć do kupy Nick Fury.

Nie ukrywam, że na seans wybrałem się ze względu na kilku ulubionych aktorów: liczyłem na występ Roberta Downy Jr czy Edwarda Nortona. W tym momencie spotkała mnie niemiła niespodzianka: Hulka nie zagrał Norton tylko Mark Ruffalo. Na tym zaskoczenia się zakończyły. Subiektywnie stwierdzam, żę na tej podmianie ucierpiała gra aktorska. Za Ruffalo czy Chrisa Hemswortha, odtwórcę roli Thora, można by spokojnie postawić wieszak lub raczej szafę, ponieważ gabarytowo bardziej odpowiada. W takim wypadku nikt by nie zauważył różnicy w odtworzeniu roli. Scarlett Johansson trochę poskakała, powyginała się, ale nie pokazała niczego szczególnego. Jeremy Renner, filmowy Hawkeye, wpasował się idealnie do kolegów biegając wiecznie z wściekłą miną, którą zmieniał tylko wtedy, kiedy ciężko dyszał. Robert Downey Jr oraz Tom Hiddleston (Loki) ratują honor aktorów bawiąc się swoimi postaciami i konwencją w jakiej je przedstawiono.

Jak przystało na produkcję Marvela akcja była przewidywalna jak przyjazdy pociągów niemieckich kolei. Fabuła przypominała prostą rozgrywkę rodem z WoWa: zbieramy drużynę, atakujemy głównego przeciwnika, miażdżąc po drodze tych mniejszych. Pierwsze działania ofensywne nie przynoszą pożądanego efektu, ponieważ gracze się nie znajdą i może wręcz nie lubią. Następnie zbieramy drużynę raz jeszcze i pokonujemy przeciwnika.

Nie ma się jednak co oszukiwać, filmy tego pokroju ogląda się, żeby widza wcisnęło w fotel. Liczą się sceny walki i efekty specjalne. Po długo wyczekiwanej scenie finałowej zawiodłem się po raz kolejny. Jeśli nie mam uwag do realizacji efektów 3D, tak do mordobicia i ratowania świata muszę się przyczepić. Sceny są po prostu nudne. W napięciu trzymają przez jakieś pół minuty, potem mamy powtarzający się schemat, który trwa w nieskończoność. Po pięciu minutach wyciągnąłem telefon i odpaliłem „Snake'a”.

Podsumowując: Marvel tym razem przesadził. Przypomina mi się określenie, że jest to przerost formy nad treścią. Wykonanie i scenraiusz to dno kinowych możliwości. Reżyser, Joss Whedhon, być możę odniesie sukces kasowy, jednak na scenarzystę "Obcego" czy "Serenity" spodziewałem się czegoś lepszego. Film polecam osobom, które widziały już wszystko i mają ochotę zobaczyć to jeszcze raz.

Komentarze

"...które nie doczekały się, wersji kinowej ze sobą w roli głównej, czyli: Czarna Wdowa oraz Howkeye." - Hawkeye.

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Jeszcze kilka literówek, które znalazłem:

"Subiektywnie stwierzam, żę na tej podmianie ucierpiała gra aktorska."

"Po długoi wyczekiwanej."

"Nieprawda wykonanie i scenraiusz to dno kinowych możliwości." - Hm?

 

Ech i teraz nie wiem co zrobić - zamierzałem isć na Avengers w przyszłym tygodniu, ale po Twojej recenzji zaczynam się wahać...

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Poprawiłęm. Dzięki. Śpieszyłęm się na mecz, więc znalazły się ajkieś literówki.

Elanar powiem tak: Avengers jest dużo gorsze od Iron Mana i bardziej kiczowate od Kapitana Ameryki. Jak napisałęm scenariusz jest beznadziejny, a efekty się dłużą. Jak chcesz się iść zrelaksować ro idź, jeśli liczysz na film wysokiej klasy to odradzam.

OsobOM!

"Jak chcesz się iść zrelaksować ro idź, jeśli liczysz na film wysokiej klasy to odradzam. " No ale chyba Iron Mana nie miales za film wysokiej klasy? A czego sie po nim spodziewales - Tarkowskiego? Wiadomo, ze nie jest to wielkie dzielo i moim zdaniem daleko mu do takich filmow o superbohatwrach jak chociazby Watchmen, ale jako prosta rozrywka Avengers sprawdzaja sie znakomicie. I nawet w Iron Manie nie bylo tyle humoru. Scenariusz faktycznie nie najwyzszej klasy, ale czego mozna bylo oczekiwac po tego rodzaju kinie? Ja juz jestem zadowolony, ze watek milosny nie byl nadmiernie eksploatowany a i bez wiekszego patosu sie obeszlo. A jesli chodzi o dialogi, to akurat scenariusz bardzo na plus.

Popraw te wszystkie błędy, bo rażą w oczy straszliwie, aż się ciężko czyta, bo zamiast skupić się na treści i przekazie, wypatruję literówek!

A mnie się "Avendżersi" bardzo podobali. No i "superbohaterowie w NY? No way!" Taki smaczek.

Ja tam daję "Avengers" 8/10. Solidny kawał akcji i rozrywki. Zresztą nikt nie zapowiadał, że to następca "Blade Runnera".

@Elanar: Jeśli lubisz filmy bez przesłania, głębi i większego pomysłu, to idź, pewnie Ci się spodoba :)

To, co zasługuje na plust, to fakt, że film utrzymuje akcję na podobnym poziomie, przez co widz cały czas jest skupiony. Nie usnąłem, co w przypadku tego typu filmów jest dla mnie raczej czymś wyjątkowym. Może swoją rolę odegrały w tym również boskie fotele i świetna klimatyzacja w IMAXie...

Nowa Fantastyka