- publicystyka: Co mają wspólnego Koralina i Smentarz dla Zwierząt, czyli o lejach słów kilka…

publicystyka:

felietony

Co mają wspólnego Koralina i Smentarz dla Zwierząt, czyli o lejach słów kilka…

Słowniczek:

Beldam – ‘druga mama’, ‘inna mama’ Koraliny; po polsku ‘starucha’ dziwnie brzmi, dlatego zostawiam tak, jak jest

Pocket Universe – chyba nie ma ‘normalnie’ brzmiącej nazwy, zostawiam tak, jak jest. Kieszonkowy to może być w języku polskim zegarek, nie wszechświat.

Seasonal retailer – czyli sklep działający tylko przez pewien okres w roku. W Polsce namiastką takich sklepów są ‘wyprzedaże namiotowe’ urządzane przez Lidl czy Biedronkę w okresie letnim. W Stanach często używa się jeszcze nazwy brick and mortar store w odniesieniu do sklepów stacjonarnych. Zostawiam tak, jak jest.

Found footage – chyba oczywiste.  

Pink Palace – czyli różowy domek gdzie dzieje się akcja filmu. Zostawiam jako ‘różowy domek’.

 

Neil Gaiman, autor Koraliny, zapytany kiedyś dlaczego zdecydował się napisać horror dla dzieci, odarł, iż będąc w księgarni nie mógł znaleźć żadnego horroru dla swojej czteroletniej wówczas córki (sic!). Koralina i Tajemnicze Drzwi (2009) czy Miasteczko Halloween (1993) przeżywają rekonesans w serwisach typu YouTube czy TikTok. 

Neil Gaiman oprowadza po swoim domu pełnym złowieszczych kukiełek-morderców

 

Ba, powstają nawet dedykowane kanały poświęcone tylko i wyłącznie animowanym filmom grozy np. abitfrank. Horror i gotyk sprzedają się w USA nadzwyczaj dobrze. Spirit Halloween, największy seasonal retailer, otwierany jest już od… czerwca! W 2021 roku, amerykanie wydali rekordowe 10 miliardów dolarów na gadżety związane z Halloween, wliczając w to 3 miliardy na same słodycze. Warto też zwrócić uwagę, iż to właśnie 31 października każdego roku ginie w Stanach najwięcej bezdomnych porywanych przez sekty, ale to temat na później. W ostatnich latach rekonesans przeżywa również found footage genre. Wartym uwagi przykładem jest The Outwaters z zeszłego roku (niestety film nie miał oficjalnej polskiej premiery). Produkcja pochłonęła zaledwie 15 tys. dolarów a zarobiła ponad kilkadziesiąt milionów i to tułając się po samych kinach studyjnych. W filmie obserwujemy grupę studentów, która na pustyni Mojave postanawia nakręcić teledysk. Okazuje się, że właśnie ta część pustyni, na której zdecydowali się rozbić obóz, jest przeklęta. Indianie wiedzieli o tym miejscu na długo przed przybyciem Kolumba. Niestety, biały człowiek ma w nosie stare legendy. W Internecie można znaleźć zdjęcia z kin ukazujące widzów robiących sobie przerwę na… wymioty.

Niepokojący kadr z filmu The Outwaters. Dystrybutor: Cinedigm Corp

 

Osobiście nie mogłem obejrzeć filmu do końca z uwagi na niepokojące dźwięki. Wracając do Koraliny, co ciekawe, Gaiman wyznał kiedyś, iż jest zdziwiony tymi wszystkimi teoriami na temat filmu bo w ogóle nie wie o co w nich chodzi! Zarówno Koralina jak i Miasteczko Halloween zostały wyreżyserowane przez Henry’ego Selicka – i to właśnie on dodał w każdym z tych filmów coś od siebie, czyniąc je niepowtarzalnymi i pełnymi tajemnic.

 

Henry Selick pieczołowicie sprawdza czy każdy ze szczegółów na planie Koraliny i Magicznych Drzwi (2009) do siebie pasuje. Dystrybutor w Polsce: United International Pictures Polska

 

Więc co tak naprawdę łączy Koralinę i Smentarz dla Zwierząt (2009) (na podstawie książki Stephena Kinga o tym samym tytule)?

 

Indianie od niepamiętnych czasów (czyli od jakichś 12 tys. lat odkąd przybyli do Ameryki Północnej) wiedzieli o miejscach, gdzie nasza rzeczywistość splata się z tą na co dzień niedostępną. Czy takie miejsca istnieją naprawdę? Oczywiście, że nie. Ale możemy w Stanach znaleźć przedsmak takich miejsc. Nawiasem mówiąc, 95% procent długowiecznych sekwoi zostało wyciętych na początku 20 wieku. Większość z nas, mając okazję przechadzać się kilkaset lat temu po nietkniętym lesie złożonym z tych drzew, doznałaby emocji wręcz mistycznych. Warto też wspomnieć o domniemanych śladach pobytu starożytnych Egipcjan w Wielkim Kanionie.

Henry Selick zdołał przedostać do filmu wiele na pozór niezauważalnych lub nieistotnych elementów. I tak, pan Bobinsky nosi przypiętą na podkoszulku odznakę Likwidatora czyli specjalne odznaczenie za uczestnictwo w likwidacji skutków awarii czarnobylskiej. Czy to jeszcze film dla dzieci? Które dziecko zauważyłoby coś takiego?

Pan Bobinsky , szalony trener szczurów z zielonkawym zabarwieniem skóry spowodowanym chorobą popromienną

 

Na torcie podanym Koralinie przez jej drugą mamę, widzimy że litera ‘o’ układa się w obraz żuka. Te owady stanowią istotny element filmu, pojawiając się za każdym razem, gdy druga mama ujawnia swoją prawdziwą naturę. Ponadto, jakiś grafolog zauważył, iż ‘dwa kółka’ przecinające literę ’o’ sugerują, iż osoba pisząca taki tekst miała nieczyste intencje. Gdzieś w połowie filmu wychodzi na jaw, iż Beldam (zamiast pisać cały czas druga mama) chce zagłodzić Koralinę na śmierć w piwnicy, wszywając jej przedtem guziki do oczu.

Dbałość Henry’ego Selicka o szczegóły nie miała granic… 

 

 Istnieje jeszcze dużo, dużo więcej takich ciekawostek. Zainteresowanych zapraszam na stronę: https://www.ranker.com/list/coraline-movie-small-poignant-details/sarah-blumert

 

Fanowskie teorie odnoszące się do filmu Koralina obracają się wokół jednego wątku: lejów. Już kilkaset lat temu Indianie wiedzieli, że na ziemiach, na których stoi różowy domek dzieje się coś niedobrego. Sama Beldam jest starsza niż mogłoby się wydawać. Najprawdopodobniej wpadła do jednego z takich lejów w okolicach 18 wieku. Odkryła, iż nie znajduje się w zapadłej ziemnej norze ale w pocket universe. Taki pocket universe jest pewnego rodzaju świadomym bytem zatrzymującym nieszczęśników, którzy wpadli w jego czeluści. Po jakimś czasie ciało Beldam zaczęło się rozpadać. Spostrzegła jednak, iż może zastępować niektóre jego części przedmiotami codziennego użytku np. drutami czy nożyczkami. By przetrwać, potrzebowała specjalnego pokarmu – dusz zwabianych do pocket universe dzieci. Beldam pozyskała najprawdopodobniej w ten sposób dusze dzieci każdej zamężnej pary zamieszkującej różowy domek. Gdy próbowała zwabić Koralinę, przybrała wygląd jej matki, ale lepszej, dobrze gotującej, zainteresowanej poczynaniami córki. Ożywiła też ‘drugiego tatę’ formując go z… dyni. Beldam nie potrafiła tworzyć zupełnie nowych przedmiotów czy istot, ale jedynie manipulować dostępnymi w różowym domku materiałami, również tymi ‘organicznymi’. Jednak taka manipulacja bardzo ją osłabiła. Dusza Koraliny była jej więc niezmiernie potrzebna. Autorzy teorii sugerują, iż w Stanach takich lejów mogą być dziesiątki. Czym są? Nikt nie wie…

 W Smentarzu dla Zwierzaków, lej przybiera postać starego indiańskiego cmentarzyska. Gdy nocą zakopie się tam zwłoki zwierzęcia, te w niespodziewany sposób ożywają i zwierzak wraca na własnych czterech łapach następnego dnia. Louis Creed postanawia zakopać tam zwłoki swojej… córki, które wcześniej wykradł z cmentarza. Ellie, bo tak ma na imię dziewczynka, rzeczywiście wraca na dwóch łapach, to znaczy nogach dnia następnego, ale… przemienia się w miniaturową wersję Michaela Myersa z Halloween. Ten typ leju ma osobliwą właściwość – zmarli rzeczywiście wracają do życia, ale odmienieni. Niekoniecznie na lepsze.

Córka państwa Creddów wraca do świata żywych, ale nie jest już sobą. Dystrybucja w Polsce: United International Pictures Sp z o.o.

 

Mam nadzieję, iż zainteresowałem kogoś do napisania opowiadanka na taki temat. Najsławniejszym przykładem leja w kinie jest przecież ten wykreowany przez Andrieja Tarkowskiego w filmie Stalker. ‘Coś’ wiele lat temu spadło ‘gdzieś’ (w zonie) powodując choroby psychiczne czy halucynacje żołnierzy i personelu cywilnego badającego osobliwość z kosmosu. Artefakt miał jednak swoją własną wolę do manipulacji i kreowania rzeczywistości.

 

Nowa Fantastyka