Ostatnimi czasy, to jest w epoce internetu, szybkiego przepływu wszelkich informacji, zabiegania i ogólnie pospiechu życia, wiele osób
Dla zrozumiałości tekstu warto. Bo gdy się pisze krótko, to łatwo zrozumieć. Ludzie nieinteligentni rozumieją. Ale inteligentni też. I wszyscy są szczęśliwi.
Warto jednakże zastanowić się, dla kogo powstaje tekst. Jeśli dla ludzi nieinteligentnych, to świetnie, piszemy prosto. Jak dla i takich i takich, to też piszmy prosto, bo w innym razie ci mniej bystrzy niczego nie pojmą. Jeśli wszakże grupą docelową naszego tekstu są ludzie kognitywnie rozwinięci, możemy sobie pozwolić na przekazywanie w jednym zdaniu (a zatem oszczędnie!) za pomocą języka nie tylko suchych faktów, lecz także, jak już wspomniałem, naszego stosunku do omawianego tematu, skojarzeń, wszelkich doznań zmysłowych i pozazmysłowych
Gdy zaś chodzi nie o łatwość zrozumienia tekstu, ale o zwięzłość, to zwykle im dłuższe zdania, tym lepiej. Poniżej znajdują się dwa krótkie paragrafy. Niech czytelnik sam zdecyduje, które czyta się szybciej i które zawiera mniej słów.
Ala ma kota. Kot Ali jest różowy. Jest także gruby. Przypomina Ali o jej dzieciństwie. Ala pamięta z dzieciństwa beztroskę i radość. Pamięta również promienie koralowego słońca, wpadające do jej pokoju. Te promienie uwidaczniały rzadką subtelną kurzawę. Teraz Ala jest stara. Pamięta swoje dzieciństwo jedynie dzięki swojemu koteczkowi.
Ala
Może i oprócz ewidentnej długowieczności i rzeczonego kota i niecodziennego koloru jego futra w żadnym z tych tekstów nie ma nic zachwycającego, ale trzeba przyznać, że dla jakiegoś tajemniczego powodu ten drugi wydaje się, z braku odpowiedniejszego słowa powiedzmy
Jednym słowem, współczesna proza nie jest łatwiejsza do zrozumienia
Wiesz, mam wrażenie, że nie trafiłeś w sedno sprawy. Są tu co najmniej trzy splątane ze sobą kwestie.
Język pełni wiele funkcji – podstawową jest funkcja informacyjna (Ala ma kota), ale funkcja artystyczna jest, do pewnego stopnia, jej pochodną. Bełkot nie jest sztuką, niezależnie od tego, co o tym myśli miasto Gdańsk. Celem sztuki jest podtrzymywanie w człowieku zdolności zadziwienia (ma ona też wiele funkcji pobocznych: sprawia przyjemność, wychowuje, pomaga przepracować życiowe problemy itp., ale to jest cel główny) – a do tego potrzeba, żeby była zrozumiała.
Idzie o to, by rzeczy właściwe dać – imię.
Długie zdania i “trudne” słowa mają w literaturze swoje miejsce, od wieków ugruntowane. Podobnie krótkie zdania i proste słowa. Słowa i zdania są środkami do literackiego celu. Cel można osiągnąć wieloma środkami: do Pruszcza możesz pojechać autobusem, koleją, rowerem, iść pieszo – każdy z tych środków ma swoje zady i walety (bilety drogie, ale piechotą daleko, ale w autobusie są faceci roztaczający aromat aldehydu octowego, i jeszcze stoi w korku, za to na rowerze i piechotką możesz się rozkoszować wyziewami z tegoż korka, i tak dalej, i tym podobne). Żaden środek nie jest doskonały. Niektóre mogą być odpowiednie w pewnych okolicznościach, ale nie w innych (jeśli musisz być na miejscu za pół godziny, tylko samochodem masz szansę zdążyć, na przykład).
Pisarz, który prowadzi nas na manowce, to nie jest dobry pisarz.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Właściwie to się zgadzam. Jeśli forma służy historii, nastrojowi (gdy mowa o dziele artystycznym) lub po prostu czyni lekturę przyjemniejszą, to świetnie. To wszystko kwestia gustu i sytuacji. Chciałem jedynie obronić długie zdania i niecodzienne słowa, ponieważ coraz częściej z góry przyznaje się wyższość zdaniom krótszym i słowom powszechniejszym. A z przyznawaniem z góry wyższości jakiemukolwiek stylowi
Jak dla mnie długość zdania nie jest wyznacznikiem jego, że tak to ogólnie ujmę, jakości. Można pisać świetnie krótkimi zdaniami, długimi zdaniami, zdaniami średniej długości, kwiecistymi, oszczędnymi, naszpikowanymi środkami stylistycznymi i owych środków pozbawionymi. Można przeplatać i robić mnóstwo innych rzeczy.
Można pisać kiepsko krótkimi zdaniami, długimi zdaniami, zdaniami średniej długości, kwiecistymi, oszczędnymi, naszpikowanymi środkami stylistycznymi i owych środków pozbawionymi itd.
Wszystko sprowadza się do tego, co się chce przekazać i jak się chce to przekazać, i do tego, aby jedno do drugiego dostosować tak, żeby cel został osiągnięty.
It's ok not to.
Język stanowi narzędzie, którym autor opowiada jakąś historię. Liczy się efekt – czy dane opowiadanie zachwyca, pobudza emocje, przekazuje coś wartościowego. Niektórzy osiągają to przez zastosowanie krótkich zdań, inni wybierają te bardziej rozbudowane. Niezależnie od zastosowanego narzędzia, historia powinna być opowiedziana plastycznie, w taki sposób, żeby czytelnik odniósł wrażenie, że w niej uczestniczy. Forma nie powinna przytłaczać treści.
Jeśli tekst z jakiegoś powodu generalnie nie podoba się odbiorcom, zastanowiłabym się najpierw nad tym, czy autor zrobił wszystko, żeby udoskonalić swój warsztat.
Niektórzy osiągają to przez zastosowanie krótkich zdań, inni wybierają te bardziej rozbudowane.
Ano. Jeden jest Hemingwayem, drugi Tolkienem, i już.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.