- publicystyka: Odnaleźć spokój – parę słów o stoicyzmie

publicystyka:

felietony

Odnaleźć spokój – parę słów o stoicyzmie

Ludzie mają w zasięgu rąk, całkiem dosłownie, dostęp do natychmiastowej gratyfikacji i przyjemności. I mimo możliwości beztroskiego utonięciach w uciechach cielesnych udało nam się sięgnąć gwiazd.

 

Od niepamiętnych czasów filozofowie dzielą się na dwa rodzaje – tych, którzy wiedzą, że świat jest do dupy i tych, którzy mają to w dupie. Stoicy, należąc do tego drugiego gatunku, w odpowiedzi na to, że życie jest miejscem zimnym, nieprzyjaznym, wrednym i chamskim, a w ogóle to bardziej niż żyć po prostu nie chce się zdychać, stworzyli swoją filozofię – być może nie odpowiadającą na pytanie, jak żyć najlepiej, ale doskonale radzącą sobie z pokazywaniem, jak żyć dobrze.

 

 

Świat jest pogmatwanym miejscem. Wokół nas rozciąga się wściekle wielka sieć tysiąca powiązań, ciągle mutująca i na swój sposób żywa. Nie mamy wpływu na działania innych ludzi czy prawa natury – mamy jednak wpływ na to, jak sami zachowamy się w obliczu zmian i jak się do nich przygotujemy.

Zamiast wyobrażać sobie idealny świat z idealnymi ludźmi, lepiej być idealnym człowiekiem w nieidealnym świecie. I nie zastanawiać się, kim ten idealny człowiek jest – po prostu nim być.

Stoicy uważają, że złe rzeczy nie są na ogół złe, z samej swojej natury – są złe, bo sami je za takie uznajemy. Krzyknij: "uczyniono mi krzywdę!", po czym wycofaj swoje oskarżenie – czy krzywda w istocie została ci uczyniona? Czy jeśli w dalszym ciągu masz co najmniej niepełną parę rąk, nóg i w miarę sprawnie funkcjonujące zmysły, to czy przekreśla to wszystkie twoje przyszłe i przeszłe działania?

Nie powinno wylewać się morza łez nad popełnionymi błędami. Miast tego lepiej się cieszyć, że udało nam się doświadczyć czegoś złego – czegoś, co być może uczyni nas lepszymi, twardszymi ludźmi, inteligentniejszymi i odporniejszymi na zdarzenia zewnętrzne.

Każdy dzień naszego życia może być dniem ostatnim. W jednym momencie siedzimy sobie spokojnie przy komputerze, popijając herbatę, w następnym przez okno wpada tramwaj szablozębny i rozrywa nas na kawałki zanim zdążymy pisnąć słówko sprzeciwu. W proch obrócił się Arystoteles, Sokrates nie obrośnie już w pióra, ostatecznie zakończył swe dialogi archeolewak Platon, zmarł obrzydliwie bogaty Seneka, zdradzony przez swojego własnego wychowanka, a Aureliusz zostawił po sobie tylko garść rozmyślań i szalonego syna. W życiu pewne są dwie rzeczy – śmierć i podatki – chociaż co do podatków nie wszyscy są zbyt zgodni.

 

Dlatego trzeba dbać o to, żeby dobrze przeżyć każdy ostatni dzień naszego życia – tak, żeby po spotkaniu pierwszego stopnia z autobusem nie wstydzić się po spojrzeniu za siebie.

 

 

Stoik znajduje szczęście nie w zdarzeniach zewnętrznych, lecz w życiu wewnętrznym. Tylko ci, którzy są w stanie racjonalnie i chłodno decydować w dowolnej, nieważne jak ciężkiej sytuacji życiowej, są w stanie osiągnąć swego rodzaju stoicką nirwanę – ostateczne szczęście w samym sobie.

 

Myliłby się ten, który uznałby stoicyzm za ideologię obojętną na świat.

 

Życie przypomina spływ po rzece. Niektórzy otrzymali do dyspozycji barkę, inni dryfują kurczowo uczepieni gnijącej kłody. Nieważne jednak co dostaniemy do dyspozycji – bezsensem jest marnowanie sił, by płynąć pod prąd albo rozłożenie rąk i czekanie na jakąś przyjazną skałę, która wręcz czeka na kogoś, kto się na nie rozbije.

 

 

Stoicy wierzą, że każdy człowiek powinien skupić się na rozwoju czterech podstawowych cnót: wiedzy, odwagi, sprawiedliwości i opanowania.

 

Wiedza

Wiedza oznacza nie tyle samo czcze zbieranie faktów, wiedzy dla samej wiedzy, a umiejętność zastosowania ich w praktyce. Nauka, pojmowanie sposobów na omijanie pewnych życiowych przeszkód i problemów w sposób racjonalny, logiczny i zaplanowany. Jest to także swojego rodzaju metawiedza o wiedzy – tłumaczy co jest dla nas produktywne i zarazem dobre, jak i czego się uczyć.

Dobrze wiedziony przez swoją wiedzę stoik zawsze w czasie ulewy idzie lewą stroną chodnika – bo doskonale wie, że ulice są pełne gnających z prędkością dźwięku skurwysynów które zmieniają każdą napotkaną kałużę w małe tsunami. Racjonalnie wykorzystuje swoje doświadczenie w codziennej sytuacji.

Osobiście zaliczam do tego także rozwój fizyczny. Czym jest bowiem wysiłek fizyczny, jeśli nie przygotowywaniem nas do pokonywania problemów? Należy także wspomnieć słowa przypisywane Sokratesowi: „Żaden obywatel nie ma prawa do bycia amatorem w sprawach kultury fizycznej. Cóż za hańbą jest dla człowieka zestarzeć się bez ujrzenia jak piękne i silne może być jego ciało.”. Co prawda mówił tak głównie dlatego, że lubił pakernych młodych chłopców (da się to wyczytać w dialogach Platona), ale trzeba mu przyznać rację (zanim przyjdzie i sam ją sobie weźmie. To jest najgorszy problem z klasykami – możesz się z nimi kłócić, ale oni tylko śmieją ci się w mordę, bo nie żyją i patrzą na ciebie zza swoich pancernych aksjomatów).

 

 

 

Odwaga

Seneka Młodszy rzekł kiedyś: czasami sam akt życia jest aktem odwagi.

Cnotą jest nie tyle bycie odważnym w sytuacjach wymagających wielkiego ducha i postawienia wszystkiego, ale małych i codziennych – takich jak wstawanie z łóżka, czy pomaganie innym ludziom.

Stoik wyjdzie na mównicę i pociśnie torpedę tkwiącemu w błędzie docentowi, przerwie monotonne korporacyjne spotkanie krytyką pełną faktów twardych jak ręka dyktatora wycelowaną w klienta, rzuci się na podobającą mu się białogłowę jak Sztukas na samotny czołg, zadzwoni gdzie trzeba i policzy kończyny współpasażerów po dachowaniu samochodem, przeprowadzi poważną rozmowę o poważnych rzeczach. Nie dlatego że się nie boi – bo boi – a dlatego, że żyje w zgodzie ze samym sobą i ćwiczy odwagę. Stoik powinien też zachować zimną krew i opanowanie nawet gdy emocje miotają nim jak statkiem w sztormie.

 

 

Sprawiedliwość

Umiejętność trzymania się własnych zasad moralnych i podejmowania racjonalnych, sprawiedliwych sądów, bez oglądania się na to kto gdzie, jak i po co cię skrzywdził.

Pozornie wydaje się najtrudniejszą do wytłumaczenia cnotą – nie chodzi jednak o sprawiedliwość prawną, czy obiektywną Prawdę Moralną, a o życie w zgodzie ze swoimi własnymi, twardymi zasadami które sami ustalimy.

Stoik może uznać, że nigdy nie odwali fuszerki i każdą robotę wykona solidnie, od początku do końca. Może uznać, że moralnym i koniecznym jest codzienna praca nad sobą.

 

 

Opanowanie i Umiar

Wszyscy kojarzą określenie "stoicki spokój", jednak samo Opanowanie, jako cnota, jest znacznie szerszym i bardziej skomplikowanym tematem. Ciało, Dusza i Umysł – pisał Aureliusz. Intelekt to władca ciała i duszy. Gdy dusza bądź ciało domagają się wrażeń i przeżyć, nie należy im odmawiać gdy do naszej głowy zabłąkają się myśli sugerujące te i owo, jednakże nigdy nie powinno dojść do sytuacji gdy dojdzie do sytuacji przeciwnej i wpadniemy w pułapkę naszego własnego pożądania.

O pułapkach braku opanowania można mówić godzinami.

Wystarczy wspomnieć ludzi, którzy usiedli zjeść jeden mały posiłek i nie skończyli go przez następne parę lat.

Albo słynnych spermiarzy – ludzi opętanych ideą seksu, którzy są w stanie mówić i myśleć tylko o tym, a samo wspomnienie o kobietach wywołuje u nich białą gorączkę.

 

 

Wszystkie te cnoty są ze sobą powiązane. Odwaga pozwala nam wstać i walczyć o naszą moralną rację, nawet w najmniejszych kwestiach, postępować w zgodzie z samym sobą. Skąd jednak wiemy co jest słuszne, a co nie? Dowiadujemy się tego ćwicząc Sprawiedliwość. I tu znów – poczucie Sprawiedliwości wynika z rozwoju naszej Praktycznej Wiedzy, która mówi co jest praktyczne i dobre dla nas samych. Jednakże potrzebujemy Opanowania (a czym jest opanowanie bez wiedzy co jest praktyczne i słuszne i w czym zachować umiar?!), żeby je wszystkie wziąć za mordę, wyciszyć niepotrzebne emocje i robić to co trzeba, w każdym ostatnim dniu naszego życia.

Poznaj Wroga i poznaj Siebie.

Cały kruczek polega na tym, że naszym największym wrogiem jesteśmy na ogół my sami. I tylko mając siłę i odwagę żeby z nim zawalczyć możemy twardo złapać się szczęścia – nie chwilowej radości, a życia wypełnionego satysfakcją z dobrze wykonanej pracy.

I to jest właśnie stoicyzm, a przynajmniej jego luźna interpretacja.

Może i podwyżka jest bardziej motywująca niż chłosta i to które z tych dwóch dostaniemy od życia nie zależy od nas, ale ostatecznie wszystko i tak dotyka nas samych – a jeśli my jesteśmy szczęśliwi, z samymi sobą to czy marna chłosta bądź garść monet może coś zmienić?

 

 

Obrazki z domeny publicznej:

https://commons.wikimedia.org/wiki/Raffaello_Sanzio

https://en.wikipedia.org/wiki/The_Death_of_Socrates

Komentarze

Z racji dyplomu czuję się zobligowana. Ech. Albo po prostu nie chce mi się zmywać... Ale interpunkcji i stylu nie poprawiam, już się dzisiaj nasiedziałam przez ekranem.

    Ludzie mają w zasięgu rąk, całkiem dosłownie, dostęp do natychmiastowej gratyfikacji i przyjemności.

A co to ma do stoicyzmu? Wszak stoik nie do przyjemności dąży, już raczej do braku cierpienia.

    życie jest miejscem zimnym, nieprzyjaznym, wrednym i chamskim

Życie nie jest miejscem. Ponadto – stoicy tak nie uważają. Wedle stoików świat jest urządzony dobrze, a przede wszystkim rozumnie – to my się głupio buntujemy i stąd nasze nieszczęścia. Proste.

     doskonale radzącą sobie z pokazywaniem, jak żyć dobrze.

Taka jest pierwotna definicja etyki.

    Stoicy uważają, że złe rzeczy nie są na ogół złe, z samej swojej natury – są złe, bo sami je za takie uznajemy.

A to akurat prawda.

    Czy jeśli w dalszym ciągu masz co najmniej niepełną parę rąk, nóg i w miarę sprawnie funkcjonujące zmysły, to czy przekreśla to wszystkie twoje przyszłe i przeszłe działania?

A jeśli nie masz?

    Miast tego lepiej się cieszyć, że udało nam się doświadczyć czegoś złego

To nie jest filozofia stoicka. Stoika nie spotyka nic złego, bo wszystko, co przeżywa, jest zrządzeniem Logosu – a Logos nie może czynić źle.

    następnym przez okno wpada tramwaj szablozębny i rozrywa nas na kawałki zanim zdążymy pisnąć słówko sprzeciwu

Cute.

    Arystoteles, Sokrates nie obrośnie już w pióra, ostatecznie zakończył swe dialogi archeolewak Platon

Żaden z nich nie był przedstawicielem szkoły stoickiej, albowiem kopli w kalendarz przed jej założeniem.

    chociaż co do podatków nie wszyscy są zbyt zgodni.

Właśnie dostałam decyzję podatkową...

    Dlatego trzeba dbać o to, żeby dobrze przeżyć każdy ostatni dzień naszego życia – tak, żeby po spotkaniu pierwszego stopnia z autobusem nie wstydzić się po spojrzeniu za siebie.

Stoicy nie wierzyli w ciągłość osobowego istnienia po śmierci, o ile dobrze pamiętam.

     Tylko ci, którzy są w stanie racjonalnie i chłodno decydować w dowolnej, nieważne jak ciężkiej sytuacji życiowej, są w stanie osiągnąć swego rodzaju stoicką nirwanę – ostateczne szczęście w samym sobie.

"Stoicka nirwana" to celne określenie, ale obawiam się, że trafiłeś w nie przypadkiem. Powtarzam, tu nie chodzi o decydowanie. Od decydowania jest Logos. Ours is not to reason why.

    Myliłby się ten, który uznałby stoicyzm za ideologię obojętną na świat.

A, to zależy, co masz na myśli, mówiąc "świat". Stoik żyje w zgodzie z Rozumem świata (Logosem). Podporządkowuje mu swoje ja. Nie liczy się to, co prosty człowiek w swej głupocie uważa za ważne, a tylko Plan. Planem jest miłość i śmierć. Przeciwko Planowi nie należy się buntować.

    Stoicy wierzą, że każdy człowiek powinien skupić się na rozwoju czterech podstawowych cnót: wiedzy, odwagi, sprawiedliwości i opanowania.

Nie do końca – według szkoły stoickiej nie ma czterech cnót, tylko jedna (sprawiedliwość, albo mądrość moralna), najwyżej w czterech aspektach.

    rzuci się na podobającą mu się białogłowę jak Sztukas na samotny czołg

Hem, hem. :P

    o życie w zgodzie ze swoimi własnymi, twardymi zasadami które sami ustalimy.

Nie. Bardzo, bardzo nie. Wyprzedzasz Kanta o dwa tysiące lat, a i u niego te zasady moralne nie mają nic wspólnego z czyimś osobistym widzimisię. Na jutro tysiąc razy: Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie. Prawo moralne, u stoików i u ich późnego potomka Immanuela, pochodzi z rozumu. Jest uniwersalne – obowiązuje wszystkie istoty rozumne: Ciebie, mnie, mieszkańców planety Zog. Trzymanie się swojej woli (tj. dowolnie ustalonych własnych zasad) jest podstawową cechą nitscheańskiego ubermenscha.

    Stoik może uznać, że nigdy nie odwali fuszerki i każdą robotę wykona solidnie, od początku do końca.

Może, ale to nierealne. A stoik nie powinien się sam oszukiwać.

    Gdy dusza bądź ciało domagają się wrażeń i przeżyć, nie należy im odmawiać gdy do naszej głowy zabłąkają się myśli sugerujące te i owo, jednakże nigdy nie powinno dojść do sytuacji gdy dojdzie do sytuacji przeciwnej i wpadniemy w pułapkę naszego własnego pożądania.

Ale wiesz, że sam sobie przeczysz? Nie należy sobie niczego odmawiać, ale nie wolno być niewolnikiem pożądania? A kto, jak nie niewolnik, nie może odmówić?

     przynajmniej jego luźna interpretacja.

Ano, właśnie. Podpisz się pod własną teorią, zamiast zwalać na auctores.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Na filozofii się nie znam, ale znam się na sztuce, zwłaszcza klasycznej i neoklasycznej. I mam wrażenie, że jeśli istnieje obraz, który IDEALNIE ilustruje idee stoickie, to nie jest to zacytowana przez OP “Śmierć Sokratesa” Davida, ale tegoż malarza “Brutus” (konkretnie: “Liktorzy przynoszący Brutusowi ciała jego synów”):

 

http://altronapoleone.home.blog

Masz na myśli, że facet siedzi z przodu i puka się w czoło? Nie, nie do końca. Stoicy, w przeciwieństwie do cyników, nie kontestowali zasad społecznych i konwencji (stoik, np. powinien się ożenić i spłodzić dzieci, bo Logos nakazuje ludzkości żyć), a tylko uważali, że nie należy się szarpać. Nigdy i z niczym.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nie, on nie puka się w czoło. To jest Brutus starszy, który zachowuje spokój w obliczu tego, że jego dwaj synowie jako spiskowcy zostali skazani na śmierć. Masz przeciwstawienie dwóch postaw: rozpaczających matki i sióstr, i stoickiego ojca, skądinąd jednej z półlegendarnych ikon rzymskiego stoicyzmu.

Obraz nazywa się, jak się nazywa, ale ci synowie to tylko są widoczni z tyłu w postaci nóg na noszach. A Brutus siedzi pod posągiem Romy, co może nie jest zbyt dobrze widoczne.

Kiedyś napisałam długą analizę tego obrazu, nawet była na jakimś blogu, ale blog nie istnieje. Może ją odkopię i umieszczę na istniejącym.

http://altronapoleone.home.blog

Oj, żarty sobie stroję :) Wolałabym jednak ten obraz obejrzeć w świecie analogowym, bo, kurczę, wzrok już nie ten. Naprawdę nie widzę jego miny...

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

OK, zwal to na mój musk. Gdybyś napisała tylko o pukaniu się w czoło, uznałabym to za żart. Wyjaśnienie dalej podpowiedziało mi, że to jednak na serio :D Ale ja dostałam +3 z egzaminu pisemnego z Egiptu i Bliskiego Wschodu (co miałam oblatane na celująco), bo przez pół czasu przeznaczonego na cały test rozkminiałam, czy w pytaniu na tak/nie, niestety gdzieś na początku, “czy hełm Meskalamduga jest najważniejszym zabytkiem sumeryjskim” autorowi pytania chodziło o to, że sumeryjskim lub nie, czy też najważniejszym czy nie. Ponieważ odpowiedź na pierwsze (tak) wydawała mi się oczywista, to pozostawała wątpliwość, czy to jednak nie ta druga kwestia.

http://altronapoleone.home.blog

Wyjaśnienie było serio, ale pukanie – nie :D

czy w pytaniu na tak/nie, niestety gdzieś na początku, “czy hełm Meskalamduga jest najważniejszym zabytkiem sumeryjskim” autorowi pytania chodziło o to, że sumeryjskim lub nie, czy też najważniejszym czy nie.

Serio? Kto układa takie pytania, ukazuje upadek kultury logicznej w kraju Ajdukiewicza i Twardowskiego (ja chcę pisma logiczne Twardowskiego, kiedy je wreszcie wyda to Znane Wydawnictwo, argh! Dzisiaj kupiłam ich inną książkę, mają kasę i niech się biorą do roboty!). To pytanie równie dobrze, jak “ile lat miała babka stróża?”.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dzięki za wsparcie! Do dziś przeżywam to 3+. Tylko problem w tym, że nikt poza mną nie miał z tym pytanie problemu. Inna sprawa, że oni w większości pooblewali, mimo to :D Na moim roku 3+ było jedną z najwyższych ocen...

http://altronapoleone.home.blog

Ano, tak to jest na uczelniach.

A dalej widziałem pod słońcem, że to nie chyżym bieg się udaje, i nie waleczni w walce zwyciężają. Tak samo nie mędrcom chleb się dostaje w udziale ani rozumnym bogactwo, ani też nie uczeni cieszą się względami. Bo czas i przypadek rządzi wszystkim.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Mój ulubiony kierunek w filozofii – bardzo staram się praktykować w życiu, ale to bardzo często zaskakuję i nie jest łatwo... 

W moich snach znalazłem trochę piękna, którego na darmo szukałem w życiu, i wędrowałem przez stare ogrody i zaczarowane lasy.

Nowa Fantastyka