- publicystyka: Scribam Et Ego 000 "Coś się kończy, coś zaczyna"

publicystyka:

felietony

Scribam Et Ego 000 "Coś się kończy, coś zaczyna"

Witajcie.

Na początku było słowo, więc w pierwszych słowach chciałbym się przedstawić. Nazywam się Rafał i na początku pewnie zakwalifikujecie mnie do grona kolejnych jeszcze młodych mężczyzn o imieniu Rafał których mijacie codziennie na ulicy i internecie i których zapomnicie zanim jeszcze dobrze zarejestrujecie że w ogóle byli. Google Translator podpowiedział mi że “Scribam Et Ego” znaczy mniej więcej “Piszę więc myślę” i chciałbym żeby ten ciąg felietonów pod tym tytułem był jednocześnie odzwierciedleniem moich myśli.

Można powiedzieć że jest to jakoby pilotażowy wpis serii dzięki której będę się mógł dzielić z Wami moimi przemyśleniami dotyczącymi tego co się dziej wokół mnie przez pryzmat nie tyle fantastyki, ale raczej będzie to spis przemyśleń osoby która stara się postrzegać świat przez pryzmat fantastyki. Wiem że stylistycznie to brzmi okropnie jednak na chwilę obecną tak to potrafię zdefiniować. Chciałbym żeby to było w miarę cykliczne, może każdy poniedziałek, może każda niedziela.

Jak wyżej wspomniałem nazywam się Rafał i w momencie tego pisania mam 25 na 26 lat. 14 października będą moje 26 urodziny i jak wiele młodych ludzi w tym kraju jestem nikim kto chce być kimś. Piję pierwszą kawę przyrządzoną przez moją siostrę, na komputerze obok mój 18 letni brat zagrywa się w “Age Of Empires II” a ja siedzę i czytam “Nową Fantastykę”. Mam wyższe wykształcenie, nabieram pierwsze szlify w pierwszej, w końcu normalnej pracy zaś przez resztę wolnego czasu zajmuję się moją dziewczyną, pochłaniam całą masę książek z różnych gatunków  (chociaż to właśnie fantastyka fascynuje mnie najbardziej) i coś sobie piszę, nie tyle do szuflady co raczej do Dropboxa. Czyli pewnie nie różnię się zbytnio od Was, szanownego gremium których 100% jeszcze lubię i które zawsze będę szanował, bez względu na poglądy, fascynacje i preferencje seksualne. Tak, to nietypowe w tym kraju. Ale to już inna historia.

Piszę więc jestem. Skoro piszę, to jednocześnie myślę. A skoro myślę to jednocześnie jestem. Więc pisząc i myśląc podwójnie realizuje się moje jestestwo przez co wylewa się ze mnie potok słów, przemyśleń, refleksji i masła maślanego.

Tytuł tego wpisu to “Coś się kończy, coś zaczyna”. Jest to jakoby motto jednego z najlepszych cykli w świecie polskiej (i nie tylko) fantastyki i chciałbym by tym wpisem coś się skończyło w moim życiu a coś jednocześnie zaczęło. Coś się kończy. Kończy się dla mnie era w której piję kilkanaście kaw dziennie, palę jak smok, objadam się słodkościami i staram się nie dostrzegać coraz większego brzucha, łysienia i pogłębiającej się, i tak głębokiej już, brzydoty. Uświadamiam sobie że dotychczas moje życie było nijakie. Muzyka klubowa, imprezy, papierosy i codziennie przy porannej kawie lektura. To właśnie ta lektura sprawiła że zacząłem myśleć, że nie chcę być kolejnym młodym człowiekiem który zostawi po sobie historię wyszukiwania w Google, nie zużyty transfer na przeglądanie gifów z kotami w Internecie i lepszą lub gorszą historię kredytową. To właśnie fantastyka, dzięki nieustannej stymulacji wyobraźni, pokazuje nam że możemy stać się lepszymi ludźmi. Że możemy być kimś, niekoniecznie przez pryzmat zer na koncie lub pozycji w polityce bądź korporacji (sam nie wiem co gorsze).

Pora iść do pracy, dzisiaj ma być ciężki dzień, koniec miesiąca. Wkrótce weekend majowy. Póki co mam Windows 8.1, pełno nikotyny w organizmie i nieustanną chęć zmiany tego i całej reszty śmieci na lepsze.

Czego sobie i Wam życzę.

RST

 

Nowa Fantastyka