- publicystyka: Terry Pratchett "SNUFF" - pierwsze wrażenia

publicystyka:

Terry Pratchett "SNUFF" - pierwsze wrażenia

Czytam właśnie najnowszego Pratchetta. "Snuff" brzmi jego tytuł. Książka ukazała się 12 października. Dwunastego dnia listopada dostałem ją w swoje ręce i mogłem zacząć czytać. Do tej pory przeczytałem zaledwie 70 stron i chciałbym usłyszeć opinie innych fanów TP, którzy już czytają, lub nawet całkowicie przeczytali. Uwaga: postaram się nie umieszczać spoilerów.

 

Pierwsza rzecz, która cieszy, to fakt, że najwyraźniej TP wciąż jest autorem i tylko dyktuje książki swojemu asystentowi.

 

Druga rzecz, która martwi, to fakt, że TP pod wpływem choroby popadł w lekką melnacholię. Oczywiście, narracja pozostaje sarkastyczna, jednak tematy pojawiają się poważniejsze niż w poprzednich książkach.

 

Ojcostwo, emerytura...

 

Ponadto pierwszy zaczątek wartkiej fabuły pojawia się dopiero w okolicach strony sześćdziesiątej.

Na dodatek nie ma tym razem przeplatania się kilku wątków od pierwszych stron książki. Na pierwszych siedemdziesięciu stronach znalazłem tylko wątek Vimesa, który z żoną i dzieckiem wyjechał na wieś i brak mu miejskich murów, w których się wychował.

 

Książka jest o narkotykach, więc z zainteresowaniem czekam na 300 stron, które wciąż są przede mną. Przemyślenia Pratchetta są wciąż trafne i zabawne. Tyle, że podszyte malancholią człowieka chorego na śmiertelną chorobę.

 

Ta zmiana świadczy właśnie o tym, że to wciąż TP jest autorem! Oby alzhaimer rozwijał się jak najwolniej!

Komentarze

Oby alzhaimer zanikł na wieki.

Nie spodziewam się wielu komentarzy, bo do polskiej publikacji zostało jeszcze trochę czasu. Ciekawi mnie, jak zostanie przetłumaczony tytuł. Powinno to być oczywiste, bo słówko 'snuff' funkcjonuje we wcześniejszych częściach jako nazwa działki trollowego narkotyku. Bardzo mnie to ciekawi. No, chyba, że poprzednie tłumaczenie było do dupy i tym razem dostaniemy tytuł: "działka" (poradnik działkowicza).

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Ja mam wrażenie, że już potworny regiment stawał się ponury.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Moim zdaniem "Potworny regiment" był po prostu słaby. A to z powodu feminizmu.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

No zarombiaszczo, nie ma to jak recenzja dopiero czytanej książki. TP ma alzheimera, to nie ulega wątpliwościom. Że rinos ma ADHD, chyba również. Sam nie potrafię się określić, które schorzenie wkurwia mnie bardziej. 

Ej no, nie twierdziłem, że to recenzja tylko "pierwsze wrażenie". A spoilerów nie umieściłem, więc nie ma o co się wkurwiać.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

rinos, wywaliłem twój temat z HP. Co ty robisz? Najpierw wrzucałeś tam linki do opowadań, teraz to tekstów z Publicystyki. Różne działy istniej nie bez powodu. Skończ z tym.

OK

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Czy w polskiej wersji trollowy narkotyk nie nazywał się przypadkiem "slab"?

Teraz sobie przypominam. To ta sama nazwa co w oryginale. Teraz jest Snuff, ze względu na snuff boxa, którego Vimes nosi w kieszeni. Bo Vimes nosi ze sobą tabakę. Ale jestem dopiero w połowie, więc może z tym tytułem chodzi tylko o tabakę?

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Nowa Fantastyka