- publicystyka: Gra o Tron - odcinki dziewiąty i dziesiąty, czyli ostatnie (póki co) wieści z Westeros.

publicystyka:

Gra o Tron - odcinki dziewiąty i dziesiąty, czyli ostatnie (póki co) wieści z Westeros.

spoiler attention!

 

Za nami odcinki dziewiąty i dziesiąty, a zarazem cały pierwszy sezon. Póki co, tyle musi nam wystarczyć.

 

Akcja ruszyła pełną parą, czas pertraktacji i rozmów dobiegł końca. Czytelnicy zacierali ręce w oczekiwaniu na spektakularne wydarzenia, a widzowie tylko podejrzewali co może się zdarzyć.

 

Po epizodzie dziewiątym cały internet zatrząsł się pod potężną falą krytyki. Sam Martin został zbombardowany mailami pełnymi wyrzutów i wyrazów oburzenia. A wszystko to za sprawą Seana Beana. Zresztą, wcale się temu nie dziwię. Moment śmierci Neda Starka był jednym z tych, w których uświadomiłem sobie, że nie ma co liczyć na happy end. Scena została zrealizowana mistrzowsko. Nadzieja tląca się gdzieś głęboko w oczach Sansy (Sophie Turner), niedowierzanie Aryi (Maisie Williams), złamany Lord Stark (Sean Bean) i gwiazda wieczoru – król Joffrey (Jack Glesson), który dalej udowadnia, że jego po prostu polubić się nie da. Eddard Stark wie jak umierać z klasą. Niestety nic nie jest doskonałe, fani ujęć batalistycznych byli srogo zawiedzeni. Dwie bitwy – jedna przedstawiona z perspektywy Catelyn czekającej na powrót syna, z kolei druga z perspektywy nieprzytomnego Tyriona.

 

Z odcinkiem dziewiątym wiążą się dwie zabawne anegdotki, które usłyszałem w czasie wizyty Martina w Polsce. Podobno widzów oburzyła śmierć Neda nie tylko dlatego, że był gwiazdą serialu, ale również z zupełnie innego powodu. Nowe wydanie "Gry o Tron" przedstawia siedzącego na żelaznym tronie Seana Beana. Było to ponoć tak sugestywne, że lwia część audytorium uznała to za spoiler zakończenia i spodziewała się ostatecznego przejęcia władzy w Siedmiu Królestwach przez Starków. Drugą ciekawostką jest mail wysłany przez George do Jacka Glessona (Joffrey) o mniej więcej takiej treści:

"Cześć Jack,

Odwalasz naprawdę kawał świetnej roboty na planie. Wszyscy Cię nienawidzą."

 

Osobiście uważam dziesiąty odcinek za zdecydowanie najlepszy. Ujęcia nie skakały od jednej lokacji do drugiej (jak to bywało w poprzednich epizodach), tylko były uporządkowane. Wątki były zamykane (a w zasadzie otwierane) jeden po drugim bez zbędnych dodatków i udziwnień. Wyprawa za Mur Jona Snowa, armia Robba Starka i okrzyknięcie go Królem Północy, komnaty Sansy w Królewskiej Przystani, konwój więzienny z Aryą i smoki Daenerys – tego możemy spodziewać się w drugim sezonie, do którego zdjęcia rozpoczną się już 25 lipca.

 

Ciężko jest wybrać kilka najlepszych scen, jeśli wszystkie uważam za wyśmienite, ale suma summarum zdecydowałem się wyróżnić trzy.

 

Primo, rozmowa Jaime'ego z Catelyn. Jeden z lepszych dialogów w całym sezonie (dużo lepszy niż wychwalana pod niebiosa na zachodzie, wymiana zdań Varysa z Littlefingerem). Początkowa ostra pyskówka łagodnieje i naturalnie przechodzi w szczerą rozmowę osób, które mimo wszystko się nienawidzą.

 

Bajkowa rzeczywistość Sansy zderza się z brutalnością prawdziwego życia. Dziewczyna przechodzi przemianę podobną do tej, którą Daenerys ma już za sobą. Nic nieświadome dziecko zostaje zmuszone zadbać o siebie. Jednak pozycja Sansy jest dużo słabsza niż Targaryeanówny, staje się ptaszyną zamkniętą w klatce Królewskiej Przystani, zdana na pastwę swojego przyszłego męża, króla Joffa, i jego sługusów. A wszystko to przedstawione w krótkim, symbolicznym podarowaniu chusteczki przez Ogara (Rory Mccann).

 

Jednak zdecydowanym atutem tego epizodu są wydarzenia zza Wąskiego Morza. Skończyły się marzenia o podbiciu Siedmiu Królestw na drewnianych koniach. Khal Drogo nie żyje. Khalasar odjechał. Z Daenerys zostali tylko bracia krwi Droga, niedobitki i najsłabsi niewolnicy. I smocze jaja. Cała scena spalenia Khala, rozmowa Daenerys z Mormontem, odpłacenie się maegi. Wszystko bardzo klimatyczne, jednak zabrakło trochę realizmu przy rozpalaniu stosu. Każdy kto choć raz w życiu bawił przy ognisku wie, że drewno nie zajmuje się z taką prędkością (no chyba, że polane benzyną). Smoki to wynagrodziły. Tak jak świeżo wyklute pisklaki, wydały się małe, delikatne i bezbronne. A przy tym są dość realistyczne (jak na smoki). Nie przypominają pokracznych dziwadeł rodem z księgi potworów D&D, a raczej zwierzęta, które tak jak wszystko inne podlegały prawom ewolucji.

 

Na serial czekałem kilka lat i naprawdę długo zastanawiałem się jaki będzie. Czy równie udany jak adaptacja Władcy Pierścieni zrealizowana przez Petera Jacksona, czy raczej równie schrzaniony jak adaptacja Wiedźmina (scenarzysta się do niego nie przyznał, kazał wyciąć swoje nazwisko z napisów). Cóż, gdy przyszło do oglądania, zwłaszcza na początku miałem chwile zwątpienia, jednak tym razem przysłowie "im dalej w las, tym więcej drzew" nie sprawdziło się. Po nieudanym drugim epizodzie było już tylko lepiej. Owszem, czasem trzeba zapomnieć o książce i uświadomić sobie, że jest to całkowicie inne medium, którego jedynym ograniczeniem nie jest ilość stron, którą można wepchnąć między okładki. Budżet, i tak olbrzymi, był niewystarczający, żeby zaspokoić wygórowane wymagania co poniektórych fanów. Z czegoś trzeba zrezygnować, gdzieś trzeba coś dodać. Scenarzyści naprawdę dobrze wyważyli te proporcje. Gdy człowiek wie już to wszystko, dochodzi do wniosku, że sezon pierwszy Gry o Tron jest naprawdę udaną produkcją i ciężko byłoby to przebić.

 

Z ciekawych anegdotek z planu, warto wspomnieć scenę wesela Khala i Daenerys. W serialu prezent od Droga (przepiękna srebrna klacz) został skomentowany czymś w stylu "fajna chabeta", zaś w powieści Dany wskoczyła na konia i pogalopowała w siną dal, żeby zaraz wrócić, przeskoczyć nad ogniskiem i podziękować słowami "Podarowałeś mi wiatr". Cóż, tak też miało to wyglądać na planie. Sprowadzono do Maroka (gdzie kręcono pilot) najlepszą europejską kaskaderkę zajmującą się końmi, jednak sam zainteresowany za nic w świecie nie chciał przeskoczyć przez to "cholerne ognisko", jak ujął to Martin. Zdecydowano nawet je zgasić, a płomienie dodać komputerowo, jednak koń nie nabrał się na tę marną sztuczkę i dalej nie chciał skakać. Poza tym okazało się, że piękna srebrna klaczka wcale klaczką nie jest.

 

I na koniec świeżutki news. Rola Margaery Tyrell jest już obsadzona, zagra ją Natalie Dormer (odtwórczyni roli Anny Boleyn w serialu Dynastia Tudorów). Przyznam, że gdy zobaczyłem jej zdjęcie na stronie winter-is-coming.net to nie miałem żadnych wątpliwości co do słuszności tej decyzji.

 

Komentarze

Dany nie dała sobie spalić włosów, tak nawiasem mówiąc.

"Każdy kto choć raz w życiu bawił przy ognisku wie, że drewno nie zajmuje się z taką prędkością (no chyba, że polane benzyną)"
- No i właśnie oglądając tę scenę zastanawialiśmy się, co za wódą podlali ten stosik:)
Scena z Dany i smokami to było to na co czekałam cały odcinek. Warto było. Co do włosów, to chyba jasne, że skoro cała jest odporna na ogień, to łącznie z włosami. Byłaby z niej niedorobiona zmoczyca jakby dała sobie je zjarać:))

No wreszcie Snow, ileż można czekać? :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Jaką część książki zrealizowano w pierwszym sezonie? Przynajmniej tak mniej więcej.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

@Manki: z tego co pamiętam, to w książce nie była cała ognioodporna :)

beryl - dokładnie pierwszy tom plus parę otwarć wątków z drugiego, żeby narobić smaka na drugi sezon :)

Co do Natalie Dormer - niby jest genialna do roli Margaery, tylko... ona ma 28 lat! Strasznie ją będą musieli odmładzać, zwłaszcza w dalszych sezonach (jeśli będą, ale sądząc po tym, że finał miał najwyższą oglądalność ze wszystkich odcinków, to myślę, że trzeci będzie niemal na pewno). Bo w książce, kiedy poznajemy Margaery, ma 16 lat - plus parę lat, które w serialu dodali wszystkim, to jakieś 20-22, ale niemal 30... Niech tam, pasuje :D

Jeszcze z anegdotek: kiedy jeszcze zdjęcia zza wąskiego morza były robione w Maroku (tzn. w pilocie nakręconym wcześniej), jednym z dygnitarzy dających prezenty ślubne Dany był sam George Martin ubrany w fikuśne szaty. Niestety, z powodu zmian w obsadzie, musieli kręcić 1. odcinek od nowa, a na drugie podejście Martin nie mógł dotrzeć na plan.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

beryl - dokładnie pierwszy tom plus parę otwarć wątków z drugiego, żeby narobić smaka na drugi sezon :)
Coo?! To na tych 850 stronach jest tylko tyle tego?
W takim razie "Gra o Tron" wykracza poza Grę o Tron?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Odcinek 10 - rewelacja. Jak tu teraz doczekać do kolejnej serii? :( Na szczęście 12 lipca wychodzi A Dance with Dragons :D.

Recka jak zawsze super. Jedno małe ale: "Z Daenerys zostali tylko bracia krwi Droga" - oj, nie, nie, nie. W książce bynajmniej tak nie było. To w serialu zrobili taką zmianę, czy to Twój błąd? Nie zwróciłam uwagi w poniedziałek...

Ranferiel, ja nie wiem, czy dobrze Cię zrozumiałam, ale bracia krwi zostali również w książce. Nawet pamiętam, że ona, każdemu po kolei, dała broń (to, co dostała w prezencie ślubnym). I że było im strasznie głupio.

beryl - "Gra o tron" mogłaby jak dla mnie być bez problemu nazwą całej serii. Z resztą w ogóle te tytuły są strasznie umowne. "Starcie króli", "Nawałnica mieczy"... One wszystkie mogłyby się zamienić miejscami i nic by to nie zmieniło :P Jak na razie (to znaczy w 2,5 tomu) nie zaobserwowałem nic, co mogłoby uzasadnić nazwę "Pieśń lodu i ognia" :P
A czy mało... To pomyśl sobie, jak bardzo rozbudowana jest psychika postaci, żeby zapełnić te strony ;) Wspomnienia dawnych lat, przemyślenia, rozkminy...

Ranferiel - jak ze 100 000 zostaje jakaś setka, to wygląda jak tylko kilku. A jak z tej hordy nigdy nie pokazali więcej niż kilkudziesięciu na ekranie, to wizualne zmniejszenie musi zamknąć to do bardzo małej grupy ;)

Swoją drogą - wygląda na to, że w 2. serii będą wielkie, komputerowe wilkory w akcji :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

@Rhei, to byli bracia krwi Dany - ci, którzy wcześniej mieli jej bronić (Jhogo, Aggo, Rakharo). Bracia krwi Drogo nie byli do niej przychylnie nastawieni.
@Diriad, no właśnie nie pokazali za wiele. Nie było fajnej sceny wręczania broni nowym braciom krwi, ani ich przysięgi (którą dla odmiany złożył Sir Jorah, co trochę mi nie pasowało). Ale ok, najwidoczniej scenarzyści uznali, że nie ma co "mnożyć bytów ponad potrzebę).
Co do wilkorów - jeżeli będą tak wielkie, jak bitwy z 9 odcinka, to już się boję ;)

Ale Jhogo, Aggo i Rakharo byli przecież braćmi krwi Drogo. Jednymi z tych, którzy (jeszcze) nie odeszli, a jak zobaczyli, co wyczynia Dany, to zostali też jej braćmi krwi (przez tę przysięgę, której Ci brakowało) - co było o tyle dla nich dziwne, że normalnie to nie działa dla kobiety. Tak przynajmniej to pamiętam, niedobrze?

"Co do wilkorów - jeżeli będą tak wielkie, jak bitwy z 9 odcinka, to już się boję ;)"
:D W każdym razie zatrudniają inną ekipę od grafiki komputerowej, bo ta się nie podejmuje robienia jeszcze zwierząt itp. Myślę, że jak już i tak będą wydawać kasę na komputerowe wilkory, to na ich wielkość już nie powinniśmy narzekać. Co najwyżej na ilość scen z nimi, bo pewnie to się okaże drogie :/

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Info o wilkorach traktuję z dużym dystansem, bo jednak informacja jest dość, hmm, lakoniczna.

Co do braci krwi, to jednak jestem dość przekonany, że tak właśnie było w książce (chociaż niektórzy chyba jednak odeszli). Zresztą nie ma co tego roztrząsać, bo nie przypominam sobie żeby w serialu sam zwrot "bracia krwii" padł choć raz.

Wiekiem aktorów dawno przestałem się przejmować, w końcu w realu szacując wiek zwykłych ludzi też można się nieźle przestrzelić.

Pozdro
Snow 

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

"Jak na razie (to znaczy w 2,5 tomu) nie zaobserwowałem nic, co mogłoby uzasadnić nazwę "Pieśń lodu i ognia" :P"

Uzasadnienie jest takie, że w świecie Martina występują dwie przeciwstawne siły - "lodu" (czyli Inni) i "ognia" (smoki i bóg Mellisandre, R'hllor). I wszystko wskazuje na to, że saga zmierza do ich konfrontacji. Według mnie przynajmniej :>

No tak, takie mam też wrażenie. Ale i tak wszystkie pozostałe tytuły (tzn. tytuły poszczególnych tomów) lepiej mi pasują na nazwę całego cyklu :D

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

W kontekście serialu nie ma to znaczenia, ale bracia krwi Drogo nazywali się jakoś tak: Cohollo, Qotho(?) i Haggo. Nie byli przyjaźnie nastawieni wobec Daenerys. Jhogo, Aggo, Rakharo pełnili funkcę straży przybocznej Khalessi. Ale nie ważne ;) Tytuł cyklu moim zdaniem pasuje idealnie - motyw ognia i lodu pojawia się wielokrotnie i już teraz widać, że konfrontacja "żywiołów" będzie miała wielki wpływ na losy Westeros.

Oglądałem ostatnio "Rodzinę Borgiów" i sceny z wkroczenia francuskich wojsk na ziemie księstw Italii. Wydawałoby się, że serial z niższym budżetem, ale akurat z bitwami poradzili sobie lepiej niż "Gra o Tron".

Z bitwami od "Gry o Tron" to sobie lepiej radzi przeciętny program edukacyjny na NatGeo lub Discovery. Dlaczego? Bo tam te sceny przynajmniej istnieją.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Oglądałem pierwsze odcinki serialu, ale i czytałem książkę i muszę powiedzieć, że mimo wyjątkowo dokładnego odwzorowania wydarzeń serial pozostawia wiele do życzenia.

serial pozostawia wiele do życzenia

Może coś dokładniej? Bo ciężko się odnieść do tak skąpej wypowiedzi.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Oczywiście.

 

Pomijając problematycznął chistorię z tym całym stosem i włosami, które powinny spłonąć :) Zraził mnie pewien moment intymnego zbliżenia pomiędzy księciem Renlim (chodzi mi o brata roberta, chyba źle napisałem jego imię), a rycerzem kwiatów. Poza tym nie będę się oczywiście czepiał kilku elementów scenkgrafii (mam namyśli droę znaczoną posągami przed matką gór, bo ów posągi miały być lekko zniszczone i porozstawiane w komplernym nieładzye).

Żal mi było, że nie ujeli drogi Catlin na orle gnizado. tej wązkiej ścieżki na skraju przepaści i góry kamieni na szczycie służącej do wywołania lawiny.

Było też pełno mniej istotnych szczeułów, jak ten, że nogi Neda nie przebiła włucznia, tylko zmiażdżył ją upadający koń i nie było żadnego pojedynku między nim, a Jemiem Lennisterem (znów nie jestem pewien czy napisałem dobrze imię :))

I prolog mi się nie zgadzał. Ale fakt faktem, przyznam, że dobrze się ogląda

Oczywiście.

 

Pomijając problematycznął chistorię z tym całym stosem i włosami, które powinny spłonąć :) Zraził mnie pewien moment intymnego zbliżenia pomiędzy księciem Renlim (chodzi mi o brata roberta, chyba źle napisałem jego imię), a rycerzem kwiatów. Poza tym nie będę się oczywiście czepiał kilku elementów scenkgrafii (mam namyśli droę znaczoną posągami przed matką gór, bo ów posągi miały być lekko zniszczone i porozstawiane w komplernym nieładzye).

Żal mi było, że nie ujeli drogi Catlin na orle gnizado. tej wązkiej ścieżki na skraju przepaści i góry kamieni na szczycie służącej do wywołania lawiny.

Było też pełno mniej istotnych szczeułów, jak ten, że nogi Neda nie przebiła włucznia, tylko zmiażdżył ją upadający koń i nie było żadnego pojedynku między nim, a Jemiem Lennisterem (znów nie jestem pewien czy napisałem dobrze imię :))

I prolog mi się nie zgadzał. Ale fakt faktem, przyznam, że dobrze się ogląda

o czemu dwa razy się zrobiło?

 

Ach, w tym sensie. No tak, tutaj niestety zostaje kwestia osobistych preferencji kazdego fana. Niestety nie da się wszystkiego upchnąć w serial ;).

Mi też paru rzeczy brakowało i w ogóle zrobiłbym to lepiej, ale nie wiem czemu HBO mnie nie zatrudniło.

Pozdro,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Nowa Fantastyka