@Dragon_Lord_ no niestety, ale nie widać tego. Nadal jest pełno błędów, jak i interpunkcyjnych, tak i logicznych. Czytałam tekst, kopiowałam sobie fragmenty, które rzuciły mi się w oczy do worda i… wyszły z tego dwie strony. Poniżej je przeklejam, żebyś widział, gdzie ponownie zrobiłeś błędy.
On dla nich pracuje, mieszka w dworku we wsi Karkovia, jest strategiem oraz krasnoludem, ma długą czarną brodę, nosi skórzaną czapkę z herbem rodu Srebrnych Młotów, ma na uszach srebrne kolczyki oraz co Cię może zdziwić nie ma części twarzy, a w jej miejsce ma srebro.
– za długie zdanie.
Nie wiem co mu się stało, ani jak i kto mu to zrobił? – niepotrzebny znak zapytania.
Astolog – astrolog? Wróżbita?
Bezemnie – osobno!!!
uratowałam Cię – cię małą literą
P.S – PS:
Gdy Stary Dimberk czytał list coś w nim zaczęło pękać. Chyba od śmierci rodziców nie był taki smutny, a nie jak ojciec zginął w bitwie, a matkę zgwałcili, a potem powiesili nic nie poczuł.
– brak sensu w z daniu
To Dimberk czy Tadek? Jak ma na imię główny bohater?
Nie nie możesz do cholery – przecinek!!!
zadał pytanie – zapytał i bez pytania w tedy.
Odparł Jednooki – małą literą!! dodatkowo jak piszesz : że tak, może być, to postaw kropkę! Kończysz wypowiedź!
petardy dymne i normalne – nie istniało coś takiego w średniowieczu!
którą ukrył w swej torbie. – schował lub włożył do torby…
wstąpił do pobliskiej karczmy, nie płacąc, przespał się tam (pewnie dlatego że karczmarz i wszyscy inni bali się o swoje życie)
– wątpię, żeby wpuścili kogoś i ot tak pozwolili mu spać bez pieniędzy. W tamtych czasach tylko zorganizowana grupa miała takie przywileje, jeśli zasłużyła się czymś wśród lokalnych mieszkańców. Obcy rycerz, wśród pozostałych rycerzy przebywających w karczmie zginąłby ot tak. Zanim wyjąłby miecz. Chyba, że był wiedźminem.
Rano wstał o szóstej – tylko w zamkach luksusem były zegary, bądź na wieżach kościelnych. Ale w XV wieku lub XIV chyba jeszcze ich nawet nie było, tylko później. Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę. Także nie mógł określić godziny, bo niby skąd? (Notabene, gdzieś też masz błąd w tekście i napisane skąd przez t…)
oczywiście stajenny, również bał się o swoje życie – a to niby dlaczego? Zrobił mu coś? Okradł go przed zostawieniem konia w stajni??
nad gryziony – RAZEM
Ruszył dalej do dworka, który był nieco oddalony, od samej wsi – ujmij to inaczej bo dziwnie brzmi. Dodatkowo: nie dworka tylko dworku.
Nie przejął się tym za bardzo i ruszył dalej. Znów musiał się wdrapać tym razem do okna. – po czym się musiał wdrapać?
W pobliżu owego okna mieli akurat wartę nie zbyt rozgarnięci strażnicy, szybko, bez zbędnych krzyków ich obezwładnił, a potem zabił. – zdanie nie trzyma się kupy. W pobliżu okna mieć warte? Lewitowali? Był tam jakiś pomost, mur, cokolwiek? Skoro ich obezwładnił, to po co ich zabijał? Mógł ich związać, zakneblować, cokolwiek. Poza tym, obezwładnił, czyli stracili przytomność np. – nie musiał ich zabijać, bo i tak za nim nie poszli.
Poszedł dalej, do piwnic, pomyślał sobie, że zwykle jeśli coś chcesz ukryć w swoim domostwie to piwnica wydaję się najrozsądniejsze. – za dużo przecinków, ostatni wyraz niezbyt mi pasuje… I jak piszesz z punktu widzenia tego Goblina, to nie zmieniaj narratora z trzecioosobowego na pierwszoosobowego, co ci się przytrafia co jakiś czas w tekście.
Mylił się, byli tam tylko chlejący piwo i przegryzający dziwnie zielonym czymś strażnicy – kolejne zdanie do kitu.
Owi strażnicy spojrzeli na Goblina w dziwnej masce i wrócili do robienie tego co wcześniej robili. Jednooki podszedł do jednego z nich, chwile pomyślał i popatrzył się na niego i wbił mu sztylet w rękę, a potem podciął gardło! Pewnie sobie myślicie co zrobił drugi? Ano dokończył piwo i dojadł to coś, rzucił się na Goblina, i długo nie pożył.
– Nie brzmi to wiarygodnie. Siedzieli i co. Drugi krzyknął: Ej, jeszcze ja do poderżnięcia gardła!. Kompletnie to zdanie nie trzyma się kupy. Przeczytaj „krzyżaków”. Tam masz opisane, jak wyglądały potyczki rycerzy…
przy okazji zabił dwudziestu strażników – sam?? Jakim cudem jeszcze przeżył? Mam wybujałą fantazję, ale nie aż tak. Mag, wiedźma – miałaby większe szanse pokonać dwudziestu strażników, bo zna się na czymś innym niż tylko samo machanie mieczem.
Gdy owy krasnolud zobaczył goblina machnął ręką, miał ważniejsze rzeczy do roboty, goblin rzucił się ze sztyletami na krasnoluda, wbił mu je w serce, a ten tylko odepchnął go i wyjął sztylety, musiał w końcu dokończyć to co robi. Potem Goblin rzucił się na niego z małą siekierką i wbił mu ją w brzuch, też ją wyjął rzucił w kąt i odepchnął, niewiedzącego co się dzieję, goblina, ten przypomniał sobie że ma petardy, też nie podziałały. Wyjął spirytus, który wziął ze sobą i zaczął go pić. Ze złości rzucił w krasnoluda, który zaczął wyć z bólu.
– A no o co chodzi? Ktoś przychodzi kogoś zabić, a ten macha ręką?? To tak jakby złodziej przyszedł do czyjegoś mieszkania, a właściciel tylko krzyknął: Sorry, ale nie mam czasu teraz, przyjdź jutro!. Brak logiki w całym zdaniu. A, do tego jedno jest za długie. Doddatkowo: na co mu tyle oręża?? Przecież to ciężar, który tylko utrudnia podróż, jest niewygodnie itd.
kucyku elfickim – zły szyk.
W barze? W barze?! Ty piszesz o średniowieczu, czy XIX wiek?!
Serio, weź się najpierw za przeczytanie książki, która opisuje ten okres historyczny, dopiero potem dorzucaj postacie mitologiczne lub z legend. Krasnoludy się nie topią, rycerze pilnujący zamku sobie spokojnie nie siedzą, gdy ktoś drugiego morduje, tylko ruszają do ataku.
Nie wrzucaj tekstów na siłę, żeby tylko wrzucać. Napiszę ci coś, co napisała mi @drakaina:
Niech tekst odpocznie, potem przeczytaj go ponownie i jeszcze raz. Zobaczysz, że błędy, których nie widziałeś wcześniej są nadal. A jest ich naprawdę dużo. Nadal. Dodatkowo przerwy pomiędzy nowymi myślami. Nadal ich też brakuje, a powinny być.
Nie wiem, gdzie poprawiałeś tekst. Nie widzę tego. Może nie ma aż tylu literówek, ale nadal są błędy. Logiczne błędy, które nie trzymają się faktów historycznych z tego okresu, zachowania postaci także są całkowicie inne.
Przeczytaj informacje na wikipedii. Są różne artykuły na ten temat w internecie, jeśli nie ciągną cię książki.
Musisz wyjść z założenia, że jeśli chcesz pisać o jakimś okresie historycznym, o postaciach, musisz opierać się na sprawdzonych informacjach. Dodatki związane z fantasy to nie wszystko. Historia musi się dobrze czytać i odzwierciedlać okres historyczny, o którym piszesz!
Może się powtórzę, ale jeszcze raz to napiszę: Nie produkuj tekstów, które są najeżone błędami. Nie ilość wrzuconych tekstów się tu liczy, a ich jakość. Ludzie mogą ci tylko wskazać poszczególne błędy, a nie pół tekstu lub więcej (tak jak ja to zrobiłam).
Może dam ci taką radę: Najpierw ułóż sobie plan, co ma z czego wynikać – tak jak w matematyce. Jak mają wyglądać bohaterowie, jaki mają mieć charakter, cechy szczególne, które dadzą się poznać czytelnikowi. Dopiero potem twórz fabułę. Z czasem, gdy nabierzesz wprawy, plan będzie tylko dodatkiem, żeby nie zgubić wątku. Gdy wkleiłam swój pierwszy tekst na tym forum, też dostałam taką radę i wzięłam, ale serio wzięłam sobie to do serca. Staraj się wejść w skórę czytelnika. Ma się męczyć podczas czytania i do ciebie już nie wrócić, czy może sięgnąć po jeszcze z wypiekami na twarzy?
A! I bym zapomniała. Zanim wkleisz tutaj tekst, daj go do przeczytania komuś, kto ci zaznaczy (tak jak polonista na lekcji, czerwonym długopisem) twoje błędy. Żebyś je zobaczył. Po ich poprawieniu ponownie niech ktoś z zewnątrz to przeczyta i dopiero w tedy wklej tutaj tekst. Zobaczysz w tedy różnicę pomiędzy swoimi “starymi” tekstami, a nowym, “odpicowanym” tekstem.