Profil użytkownika

“Wchodzimy pierwsi, wychodzimy ostatni...”


komentarze: 14, w dziale opowiadań: 14, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

Cóż, w odniesieniu do komentarzu tintin`a ( i w sumie też chyba wcześniej joseheim), nie miałem tu na celu umieszczenia postaci, o której choćby mowa w ostatnim zdaniu. Jest to wstęp do znacznie dłuższego opowiadania, w tym chciałem się skupić na pewnych przemyśleniach odnośnie opisu tej postaci i wpływu nieśmiertelności itp itd… Pobawić się w profil psychologiczny bohatera, który niejako zapowiada o wiele dłuższą historię. Nie chciałbym tu interpretacji odnośnie tego, kim jest ta tajemnicza postać, choć w tekście można bez problemu wyczytać, co ze sobą niesie, po prostu ;) Chciałem się tu skupić na zachowaniu Niańki i podstaw takiego działania, mam nadzieję, że wyjaśniłem :P

Brajt, poprawione, dzięki za zwrócenie uwagi :P

 

Masz rację, sam to przyznaję, ale zastanawiam się, gdzie zrobić wcięcie i średnio mogę znaleźć miejsce, by nie wyglądałoby to co najmniej dziwnie :P

EDIT: Wprowadziłem dwa akapity w najbardziej,  moim zdaniem, odpowiednich miejscach, wciąż jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że robię wcięcia tam, gdzie ich być nie powinno.  Tak już mam, chyba się po prostu tego przekonania już nie pozbędę ;D

Litera pierwsza już poprawiona, mój błąd :P Myślę, że tekst jest zbyt krótki, by dzielić to na jakieś mniejsze części, sam jest można powiedzieć jednym jedynym akapitem (o ile tak to określić można ;)) A o co chodzi?? Wskazówek faktycznie wiele nie ma, dlatego Wam pozostawiam interpretację, która nie miałaby sensu, gdyby wszystko było wyłożone czarno na białym ;)

Carewna, wiem, niepotrzebnie wrzucałem ten beznadziejny prolog, którym tylko zniechęciłem do czytania właściwego tekstu, ale w koncu dziś doznałem olśnienia odnośnie tego, w jaki sposób go przekształcić. jjerzy, to naprawdę bardzo drobna częśc tego, co mam w głowie i na dysku. Reszta w fazie krystalizacji ;)

Jjerzy, słuszne uwagi, już zaraz poprawiam, z interpunkcją mam taki problem, że używam jej przede wszystkim za dużo. Z drugiej strony odsyłam jednak do tekstu poniżej pierwszego posta, ten, który przeczytałeś, to tylko pierwotna wersja, następny jest (w miarę) poprawiony ;D

Wiem, ale jak też napisałem tam, jestem po prostu zbyt niecierpliwy, by czekać z całkowitym poprawieniem wstępnego tekstu przed możliwością przekonania się, jakie odczucia mają względem niego inni ;)

Szybkie skanowanie całego tekstu, tego niepoprawionego, czy tylko prologu?

Czyli, jeśli dziecko zada Ci pytanie: "Co to jest coś?", powiesz mu, że jest to zaimek nieokreślony zastępujący rzeczowik?:P Dobra, wiem, nagrabiłem sobie tym wstępem, definitywnie powinienem był go zmienić i poprawić, zamiast wrzucać tutaj. Ma bene! :)

Yhymmm, rozumiem, w sumie mogłem spodziewać się jakże słusznej krytyki, wstawiając wstęp, do którego sam nie byłem przekonany, a który wieloma fragmentami zajeżdżał makaronizmem ;D A kawał stary, ale jary :P

Reszta tekstu nie jest napisana tak "klarownym" stylem, na szczęście, bo jak podkreślłem już kilka razy, wstęp nie jest udany. Jeśli zaś chcesz rozwiązania odnośnie tego, co chciałem zawrzeć, pisząc wyróżnione przez Ciebie fragmenty, zapraszam do komentarza wyżej ;) A na koniec proszę mi podać definicję słowa "coś" :P

Tak, chodzi o emocje i odczucia. Chodzi o to, że ludziom może się wydawać, że mogą sobie wyobrazić uczucia i emocje towarzyszące chodzeniu po świecie sprzed ich powstania. Strach, czy inne pobudki targajace ludzkim ciałem i umysłem byłyby tak wielkie, że przeciętny człowiek nie jest w stanie ich pojąć, a co dopiero sobie wyobrazić. Jeśli chodzi o fragment odnośnie niebytu, już wyjaśniam: Były one wszystkim, więc zarazem tak, jakby nie istniały. Popatrz, taki przykład mi teraz do głowy przyszedł: Jeśli absolutnie wszyscy są innowiercami, tak na prawdę nikt nim nie jest. Żeby istniało, nazwijmy to, pogaństwo, musi być inna, "prawdziwa" wiara. Żeby istniał więc strach, musi pojawić się poczucie bezpieczeństwa, którego wtedy wgl nie było, a początek dało mu dopiero stworzenie człowieka ;) Nie można więc definiować strachu, skoro nie można go z niczym porównać, ani postawić w opozycji do niego. Dlatego wcześniej ma miejsce fragment: "Czy potrafisz powiedzieć, drogi czytelniku, jak wygląda coś? Czemu więc myślisz, że wiesz wszystko na temat niczego?" Mam nadzieję, że wyjaśniłem, choć jak już podkreślałem, wiem, że wstęp wymaga porządnego szlifu, aczkolwiek mimo wielu usilnych prób nie udało mi się do tej pory rozwiązać w pełni tego problemu ;)

A więc postaram się ustosunkować do Twoich uwag, chwała Ci za nie, bo widać, że jest to przede wszystkim konstruktywna krytyka. Wiem, że prologowi czegoś brakuje, też nie jestem do konca z niego zadowolony, ale myślę, że obowiązkowo musi się znaleźć podobny fragment na początku, gdyż ma on ogromne znaczenie w odniesieniu do całej fabuły. Nie jest też tak, że rozdziały powstają ot tak sobie, zarys fabularny mam na chwilę ogólną bardzo złożony, z tworzeniem rozdziałów nie lecę więc "na żywioł". Co do opowiadania, to może być bardzo ciekawy pomysł, aczkolwiek na chwilę obecną bardzo zajmuje mnie tworzenie rozbudowanej i spójnej fabuły, aczkolwiek pomyślę nad tym ;)

Próbowałem, lecz za każdą próbą wyskakiwał komunikat, że na Mozilli nie można wycinać, kopiować, ani wklejać tekstu ;) Nie wiem, czy tylko ja tak mam ;P

Nowa Fantastyka