Profil użytkownika


komentarze: 18, w dziale opowiadań: 15, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

dlaczego zagadka była tak prosta? Zdaję sobie sprawę, że dla pobitego, przerażonego faceta, który walczy o życie nawet coś takiego może wydawać się niezwykle trudne, ale nie sądzę, by Chiruwi brał pod uwagę stan Cissa i specjalnie zadał mu coś w granicach możliwości.

To był akurat celowy zabieg. Tworząc Chiruwiego zastanawiałem się nad tym, jak zachowywałaby się genialna istota, gdyby całe swoje życie spędziła sama, a jej kontakt z kimkolwiek ograniczony byłby do minimum. Stąd między innymi ta dziecięca inflantylność i poziom zagadki. Bez porównania z innymi, Chiruwi nie był w stanie obiektywnie stwierdzić, czy zagadka jest łatwa czy trudna. Przynajmniej ja tak to widzę :)

 

Tylko to, jak robić porządne narkotyki? I w końcu zwid to był czy nie zwid?

Nie zwid :) Po wybuchu Chiruwiego chłopaka przeniosło do przeszłości, 7 lat wstecz. Ostatecznie posiadł wiedzę o chemii etc. ale nie wiedział ,kim jest i został Caracalem. Mamy więc do czynienia z pętlą czasową. Prawdopodobnie za bardzo to zakamuflowałem, ale nie chciałem, żeby zakończenie było  podane na tacy.

 

Albo, że Kamerun wygra przyszłoroczny mundial w RPA.

Rok 2009

„Nieposkromione Lwy” pokonały Senegal, sięgając po trofeum drugi raz z rzędu, rozpalając apetyty kibiców przed tegorocznym mundialem w Korei i Japonii. 

Rok 2002 :) 

 

@dogsdumpling zgłosiłem się, jeśli wciąż aktualne :)

 

Ja z kolei szukam betaczytaczy do mojego opowiadania “Zepsute jabłko”. Jest to nietypowa historia “miłosna” rozgrywająca się podczas wakacji w Kambodży. W opowiadaniu mamy wątek fantasy/sci-fi (ciężko to dokładnie zdefiniować). Więcej nie chcę pisać, żeby nie spoilerować :) Opowiadanie ma niecałe 25k znaków.

Dziękuję @Regulatorzy, poprawione :)

 

@Chroscisko. Dzięki za klika i za uwagi. Przy pisaniu kolejnych rzeczy postaram się zrobić lepszy research odnośnie takich rzeczy, jak moskity i życie codzienne, bo niestety w Kamerunie nigdy nie byłem  i musiałem się opierać na zdjęciach czy notkach z tripadvisora. To samo odnosi się do takich rzeczy, jak piwo z kega vs piwo z butelki. Odniosę się tylko do kilku rzeczy.

 Wycieczka przez las… jak las? W Afryce jest dżungla…paskudna i nieprzyjemna.

Miałem na myśli las tropikalny. Akcja rozgrywa się u podnóża góry Kamerun, czyli w Parku Narodowym i na ich stronie można się spotkać z nazwą las, stąd i ta nazwa w opowiadaniu – http://www.mtcameroonnationalpark.org/

 

Zagadka nieco zbyt banalna. Tym bardziej że skoro mu przyszło na myśl ciało niebieskie, to powinno być to już oczywiste.

Zdaję sobie z tego sprawę i po części o to mi chodziło :) Z mojej perspektywy wygląda to w ten sposób, że chłopak znał odpowiedź, ale nie był jej pewien na 100%, nie miał do siebie zaufania. Miał w końcu “kisiel” zamiast mózgu – był solidnie poobijany, głody, niewyspany, a do tego miał za sobą traumatyczne przeżycia. Poza tym zagadka jest oczywista dla nas, bo mamy za sobą jakieś podstawowe wykształcenie. I możesz mi wierzyć lub nie, znam osoby, które myślą, że księżyc świeci się sam z siebie :)

 

Ok, większość wątpliwości co do zapisu rozwiałem sobie sam, zaglądając po prostu do książek Macleana :) Wciąż jednak nie jestem pewien kilku rzeczy, tak więc z góry dziękuję za pomoc.

 

Chyba nie chcesz, żeby ominęła Cię cała zabawa? – Głos ochroniarza był przyjemny i tak aksamitny, że niemal całkowicie tuszował groźbę zawartą w słowach.

– Pa pa pa pa pa! Bez rozmów, bo będę musiał użyć siły. – Niski uśmiechnął się łagodnie i podszedł do lodówki, z której wyjął zimną puszkę Pepsi.

Czy w tym wypadku zaczęcie dużą literą jest prawidłowym zabiegiem? Wydaje mi się, że tak, ale w tym drugim wypadku dziwnie mi to wygląda wizualnie. 

dotknął go palami

palcami

 

Poprawione :)

 

Wielka stopa trochę tu znikąd. Hm, czy Sasquatch jest w ogóle aż tak popularny w Afryce?

 

Wielka Stopa to obok Nessie i Yeti chyba najpopularniejszy stwór na świecie, więc wydaje mi się, że znają go nawet w Afryce :)

 

@Wilku, @Tomasz – dzięki za komentarze i uwagi! 

 

@kam_mod

 

Dzięki za poradniki. Co do dialogów, to czytałem poradnik na fantazmatach, jak i te z fantastyki. Wydaje mi się, że jest dużo lepiej, niż poprzednim razem, choć i tak mam jeszcze sporo wątpliwości, zwłaszcza z czynnościami “gębowymi”. Większość dialogów już poprawiłem, ale zajrzę jeszcze do wątku o problemach jezykowych, żeby rozwiać resztę wątpliwości :)

Ludzka mentalność? Nadwyrężanie środowiska dla korzyści? Wybór mniejszego zła? Naprawdę tak ciężko Ci w to uwierzyć? Dzisiaj rokrocznie w samych Chinach 1,5 miliona ludzi umiera z powodu zanieczyszczeń powietrza, znacznie więcej choruje na choroby układu oddechowego, w tym na raka. Mimo to, nie potrafisz uwierzyć, że w XIX i XX wiecznej Rosji i Europie, gdzie z głodu miliony ludzi (głód powołżański – w dwa lata dotknął 30 milionów ludzi, zabił 5 milionów), ktoś tam na górze postanowił użyć niebezpiecznego specyfiku, żeby zapełnić żołądki obywateii? Pokazałem mój punkt widzenia na tę sprawę, przedstawiłem argumenty. Jeżeli to nie wystarcza, to niestety więcej zrobić już chyba nie mogę.

OK, podyskutujmy, może się czegoś dowiem. Czytałam “Silent Spring”, ale bardzo dawno temu.

W naszym świecie też wynaleziono DDT i aż do takiej klęski głodu nie doszło. Dlaczego wydarzyła się w Twoim? U nas w latach ‘30 Ukraina rodziła zboża, aż miło.

No, nie samym zbożem człowiek żyje, ale wspominasz, że nawet o spleśniały chleb trudno. Chyba prędzej uwierzyłabym w powszechną awitaminozę.

W naszym świecie również wynaleziono DDT, też w 1874 roku w Austrii. Tylko, że w naszej rzeczywistości, zdano sobie sprawę z jego właściwości dopiero w 1939 roku, a nie w 1874 roku jak w opowiadaniu. Na masową skalę zaczęto go używać w rolnictwie dopiero w latach 60 (wcześniej służył do walczenia z malarią i wszami). Do tego szybko odkryto związek między DDT a śmiercią zwierząt i pszczół iszybko go zakazano lub ograniczono jego użycie do minimum. Słowem – zaczęto szukać nowych rozwiązań i stosować bardziej bezpieczne pestycydy. 

Dziękuję za uwagi, już je poprawiłem :)

 

Ale… Kto stworzył i finansował w latach 30-tych ten Globalny Bank Nasion? Biedna Finlandia? Po co? Zorientowali się, że rośliny zdychają, ok. Ale w takim razie zebrali już nasiona skażone DDT. Czy one wykiełkują w zdrowe rośliny?

Tak, Finlandia :) Bunkier jest oparty na autentycznym “Bunkrze Noego”, który znajduje się w Norwegii. Nie był on zbyt drogi (kosztował 8 milionów) i zgromadzone są w nim wszystkie nasiona świata (zdrowe), żeby można było odbudować szatę roślinną w wypadku jakiejś epidemii czy wojny nuklearnej. W bunkrze takim nie ma żadnego personelu. W moim opowiadaniu jest on oczywiście pełen Finów, którzy bronią jego zawartości przed złymi Rosjanami :) Nasiona wykiełkują w zdrowe rośliny, dlatego właśnie Ribbentrop spotkał się z Małotowem. Stawka jest wysoka. 

Ładniej byłoby, gdybyś stworzył klamrę i zakończył opowieść Ribbentropem i Mołotowem. A skoro już przy nich jesteśmy – jeden drugiemu grozi zesłaniem do obozu koncentracyjnego? Eeee.

Myślałem o klamrze, w której Stiepan miał oprowadzać Mołotowa z Ribbentropem po bunkrze i tam miało dojść do revealu, ale bałem się, że będzie to zbyt sztampowe, a także obowiałem się, że nie wyrobię się z limitem znaków. I jeszcze jedno – nikt nikomu nie groził obozem :P Mołotow stwierdza, że jak Stalinowi nie przypadną do gustu zdjęcia, to ON wyląduje w gułagu, w którym to Niemiec go będzie odwiedzał.

 

Drugowojenne moździerze (z tego co wiem), nie miały granatów przeciwpancernych i zniszczenie czołgu strzałem z moździerza to skrajne nieeprawdopodobieństwo.

Kiedy pisałem opowiadanie, posiłkowałem się angielską wikipedią (stąd m.in tokarev zamiast tokarieva). Wśród moździerzy znalazłem kilka sporych, takich o kalibrze 120 mm. Nie wiem, czy byłyby one w stanie wysadzić czołg, ale wydaje mi się, że mogłyby go unieruchomić, tak jak to jest w opowiadaniu.

 

– “Jak już przywłaszczacie sobie nasze święta” – Rybak by cię naprostował ;); święto 1 Maja nie powstało w ZSRR, toteż trudno mówić o przywłaszczaniu;

Racja, Ameryka Północna :D Ale w Europie zostało spopularyzowane przez komunistów i najhuczniej obchodzone było w ZSRR.

 

Kończąc – dziękuję wszystkim komentującym za wszystkie uwagi! 

Hej wszystkm! Podobnie jak ludzie na górze, długo skrywałem się w cieniu i dopiero teraz zdecydowałem się z niego wyjść i zarejestrować się tutaj :) Pochodzę z Podkarpacia, skończyłem 27 lat, więc mam szansę dołączyć do zacnego klubu 27, a tak poza tym, to zaczytuję się w książkach – tych dobrych i tych nieco mniej. Wychowałem się na komiksach gigant i książkach Forsytha, uwielbiam włoskie Calcio i nałogowo wciągam seriale. Mam nadzieję, że czas mi pozwoli, żeby w miarę aktywnie udzielać się na forum!

@Regulatorzy – dziękuję, skorzystam :)

 

@Finkla

Hmmm, nadal nie czuję się przekonana. Ludzie byli aż takimi idiotami (i tak bogatymi), żeby rozsiać świeżo odkryte DDT po wszystkich glebach uprawnych w Europie? Łącznie z biedną Galicją? A zubożone gleby można nawozić. Jeśli jeszcze nie ma nawozów sztucznych, to obornikiem i guano. Związek między DDT a powszechnym głodem wydaje mi się słaby.

Szanuję Twoje zdanie, ale muszę się z nim nie zgodzić. DDT używano na masową skalę i nadmiernie na całym świecie, nie tylko w rolnictwie, ale również w wojsku, aby zapobiegać wszawicy i tyfusowi. Zabroniono go, kiedy zdano sobie sprawę, jak jest szkodliwy, a i tak zdążył wyrządzić mnóstwo krzywdy, przyczyniając się m.in do wyginięcia wielu gatunków ptaków. Do tego dodajmy zatrucie wód. Czy ludzie są takimi idiotami? To już zależy od Twojej opinii na temat ludzkości ;) Weźmy pod uwagę jedynie fakt, że w latach 50 i 60 lekarze leczyli papierosami choroby płuc, a w XIX wieku na kiłę przypisywano rtęć. Dziś wszyscy wiemy, jak szkodliwe są zanieczyszczenia powietrza, a wystarczy odwiedzić Śląsk, gdzie powietrze można gryźć. Wydaje mi się, że poziom wiedzy był wtedy nieco niższy. 

Kolejna sprawa – nawożenie gleb. Myślisz, że w kilka sezonów da się odwrócić dziesiątki lat zaniedbań? Nawt jeśli udałoby się jakimś cudem nawieźć, spulchnić i odtruć gleby (DDT utrzymuje się w nich nawet przez kilkanaście lat), to pamiętajmy, że nie samym zbożem człowiek żyje. Dziś być może moglibyśmy sobie poradzić z takim problemem, ale czy zrobilibyśmy to 80 lat temu?

 

I na koniec pszczoły, bo to one odgrywają głóną rolę w tym wszystkim. Jak wyliczono, spośród 100 gatunków roślin uprawnych, które wytwarzają 90 procent naszego pożywienia, aż 71 jest zapylanych przez pszczoły. (https://www.polskieradio.pl/10/483/Artykul/854527,Smierc-pszczol-to-koniec-naszej-cywilizacji).

 

Nie zamierzam Cię przekonywać, masz prawo mieć swoje zdanie na temat zagłady ludzkości w kontekście DDT. Nie przyszedłem tu kruszyć kopii. Chciałem tylko pokazać mój punkt widzenia (poparty researchem), ktory zawarty jest w opowiadaniu. 

 

 

Jestem tu nowy, więc może zacznę od przywitania się – cześć :) Bardzo dziękuję za wszystkie uwagi. To był pierwszy tekst, jaki kiedykolwiek napisałem, więc otworzyły mi oczy na wiele rzeczy. Uwagi zostały przeze mnie wprowadzone, jednak do niektórych z nich, chciałbym się odnieść.

 

no i nie wiem, co to jest “radiowa uroda”, zważywszy, że w radiu urody nie widać…

“Uroda radiowa” to całkiem znane określenie osoby o niezbyt miłej aparycji 

https://www.miejski.pl/slowo-uroda+radiowa 

 

Zboża – jak to trawy – są wiatropylne, więc powinny sobie poradzić bez pszczółek. A bez tej ogólnej klęski głodu historia niewiele by się zmieniła.

Otóż pestycydy nie tylko zabijają pszczoły, ale również ptaki i inne zwierzęta, które są z kolei drapieżców na szczycie łańcucha pokarmowego. Poza tym nadmierne stosowanie pestycydów (jak w “Babilonie”) przyczynia się do pogarszania jakości gleby i jej jałowienia. 

 

“Stosowanie środków ochrony roślin powoduję pewne zmiany składu chemicznego w roztworze glebowym (fazie ciekłej gleby) oraz może wpływać na zmianę składu chemicznego powietrza glebowego (faza gazowa gleby). Zmiany właściwości gleb wynikające ze zmian właściwości biologicznych skutkują zahamowaniem rozkładu materii organicznej i jej mineralizacji, zaburzeniem przemian biochemicznych, co z kolei może skutkować zmniejszeniem pulchności i przewiewności gleby.”

 

“Następstwem tych niekorzystnych zjawisk może być zubożenie gleb w mikro– i makroelementy dostępne dla roślin, pogorszenie jej żyzności, a w skrajnych przypadkach zaburzenie funkcji ekologicznych gleby.”

 

via http://www.farmer.pl/produkcja-roslinna/ochrona-roslin/nadmierna-chemizacja-szkodzi-glebie,49970.html

 

 

 

Nowa Fantastyka