Profil użytkownika


komentarze: 21, w dziale opowiadań: 0, opowiadania: 0

Ostatnie sto komentarzy

Jak dla mnie, to problem migania jest marginalny – do zmierzenia się z nim w przyszłości, gdy już nie będzie co robić. ;) No chyba, że na innych systemach jest to faktycznie dokuczliwe. Może jeszcze wersja Chrome ma znaczenie. Ja mam w tej chwili 33.0.1750.152 - sprawdzę, co będzie po najbliższej aktualizacji. I zgadzam się, jak najbardziej, że są ważniejsze rzeczy do zrobienia. :) 

Wyrazy uznania, brajt! To naprawdę dobry serwis. Co do migania, to uprzejmie donoszę, że na Ubuntu 12.04 faktycznie miga, ale tylko na Chrome. Na Firefoksie i Operze jest wszystko w porządku. Po wyłączeniu animacji na Chrome już nie miga, ale nie rozwiązuje to niestety problemu osób niezalogowanych. :( Z tym, że to miganie jest tak delikatne, że gdybyście tu o tym nie napisali, to pewnie nie zwróciłabym na to uwagi. Jeszcze raz serdeczne gratulacje. :)

JeRzy napisał:

Od jakiegoś czasu polityczna poprawność fałszuje znaczenie słowa "Murzyn", które odkąd pamiętam było neutralnym, obojętnie nacechowanym określeniem osoby czarnoskórej. Teraz wmawia się ludziom, że jest pogardliwe i rasistowskie. Nie dlatego, że faktycznie zaczęto go tak używać, ale dlatego, że ktoś się uparł, żeby tak to przedstawiać.

Waranzkomodom napisał:

JeRZy – coś jest obrażliwe z natury (obiektywnie), czy kiedy ktoś czuje się tym urażony? Teraz się ludziom wmawia, że murzyn jest obrażliwe, bo osoby które się tym słowem określa, nie chcą tego. Nie musiano używać go bardziej obraźliwie, wystarczy że desygnatom przestało się to podobać.   Nie zapominajmy, że dawniej słowo "Murzyn" oznaczało służącego i niestety w obecnych czasach też jest często używane w celu określenia osoby wykorzystywanej do pracy, niezależnie od koloru skóry. Powiedzenie "Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść" funkcjonuje w jęz. polskim od co najmniej kilkudziesięciu lat. Ciągle także używane jest określenie "biały murzyn". "Murzyn" to nie jest wyłącznie określenie osoby czarnoskórej.

@dj Jajko

NF powinna być darmowa i sponsorowana przez Ministerstwo Kultury!

Całkowite sponsorowanie to niestety czarno widzę, ale na pewno warto starać się o dotację np. z tego programu.

@Jan_Janek

Na cdp.pl wpisałem w wyszukiwarce "Nowa fantastyka" i nie widziałem lutowego wśród wysdzukanych, muszę wpisać konkretnie ten numer, żeby wyszukało.

Najlepiej kliknąć po prostu zakładkę "Polecamy" --> "Nowa Fantastyka". Są tam zawsze wszystkie numery NF, jakie są aktualnie w ofercie sklepu.   @dj Jajko

smsy – nie – prowizja dla operatora jest zabójcza ;) mikropłatności, czyli gdzieś sobie doładowujesz konto i dwoma klikami płacisz.

Tylko to w dalszym ciągu nie do końca rozwiązuje problem osób, dla których przelew jest kłopotliwy, bo i tak raz na jakiś czas trzeba go zrobić. Osoby, które nie cierpią na nadmiar wolnych funduszy, nie zasilą konta większą kwotą, bo jeżeli nie trafi się w najbliższym czasie coś do kupienia w sieci za pomocą danego serwisu, to pieniążki są zablokowane. A jeżeli będziemy zasilać małymi kwotami, to trzeba to robić często, czyli znowu trzeba robić przelew. :(   Woblink i Virtualo mają mikropłatności z YetiPay i przyznam, że dzięki temu ok. 90% e-booków, jakie kupuję, pochodzą z tych dwóch sklepów. W Publio, które mikropłatności nie ma, kupuję niewiele – tylko jeżeli są jakieś nadzwyczajne promocje. Ale uwaga! Jeżeli Publio wprowadziłoby teraz mikropłatności, ale przez innego operatora niż YetiPay, nie zdecydowałabym się na to i nadal kupowałabym u nich bardzo rzadko i robiłabym przelew. Nie doładowywałabym kont u dwóch operatorów. Oczywiście piszę tu wyłącznie o sobie. Nie wykluczam, że inni mogą być skłonni zasilać konta w kilku serwisach.

Gdybyś mogła nam powiedzieć, dlaczego tego nie robisz, to byłaby to przydatna informacja. Bycie sknerą to nic nadzwyczajnego – jest wiele takich osób – ale nawet sknery coś od czasu do czasu kupują. Na pewno kupujesz inne rzeczy, dlaczego zatem nie masz zwyczaju płacić w sieci za treści? Kupujesz książki/czasopisma/gazety papierowe i to Ci wystarcza? Nie ma w sieci takich treści, które Cię interesują? Uważasz, że za coś niematerialnego nie warto płacić, czy jest może jeszcze jakiś inny powód? Nie mam najmniejszego zamiaru Cię krytykować, chciałabym poznać Twoją odpowiedź wyłącznie w celu poszerzenia swojej wiedzy w tej kwestii.

Czytałam w życiu kilka Harlequinów i żaden z nich nie byl tak źle napisany, jak "50 twarzy Greya". Mnie nie chodzi o samą treść, ale o to, że młodzież czyta tak fatalnie napisane książki i że to jest dla nich literatura. Pisząc o poziomie tej lektury, nie mam na myśli treści, bo nie takie rzeczy literatura piękna widziała, ale to JAK to jest napisane.

Byłoby to naprawdę budujące, gdyby nie perspektywa zapowiedzianej na luty 2015 premiery filmu "50 twarzy Greya". Jeżeli młodzież zabiera się, tak jak piszesz, za lekturę książek pod wpływem filmu, to wydawnictwo Sonia Draga nie będzie musiało już niczego innego wydawać przez parę kolejnych lat. Teraz tylko należy dostosować treści w "NF" do poziomu tej lektury i pismo może wreszcie przestać obawiać się o przyszłość. ;)

@beryl "Dawno nie czytałem większych bzdur." Oczywiście możesz mieć zdanie odmienne (warto je też wyrażać w sposób, który nie obraża rozmówcy i uzasadnić dlaczego tak sądzisz), moje obserwacje są jednak właśnie takie (zastrzegłam, że nie wszyscy młodzi i że nie generalizuję). Nie dysponujemy jednak żadnymi badaniami, które mogą potwierdzić Twoją lub moją opinię.

@LadyBlack

"Te kilka "jaskółek" "wziętych" z portalu, które się objawiły niedawno drukiem w papierowej NF, to mało."

Z punktu widzenia czytelnika nie ma znaczenia, czy autor danego tekstu jest z portalu, czy wysłał tekst do Redakcji mailem. Ważne jest dla niego tylko to, by tekst był dobry. Redakcja ma za zadanie dostarczyć czytelnikowi najlepszy (zdaniem Redakcji) tekst, jakim w danym czasie dysponuje i to ona decyduje, który z dostępnych tekstów ma największą szanse spodobać się czytelnikowi. Niezależnie od źródła z jakiego pochodzi.

"Dorzucam do gorącej dyskusji te moje niezbyt odkrywcze 10 gr, bo jakoś się jeżę, gdy po raz kolejny słyszę/widzę, że "z tych młodych to już nic nie będzie, bo są tacy inni, konsumpcyjni, kosmici normalnie". Taaa…"

Nie masz powodu, żeby się jeżyć, bo nie rozmawiamy tu o tym, czy z młodych ludzi coś będzie, czy nie, ale o tym, czy są skłonni płacić za wyselekcjonowaną treść w sieci. Żeby to stwierdzić, trzeba by przeprowadzić jakieś badania, jak wcześniej napisałam. Niewykluczone, że za jakiś czas pojawią się jakieś badania dotyczące tego, które grupy wiekowe kupują legalne e-booki, a które dalej czerpią z obfitych zasobów "gryzonia". Takie informacje byłyby bardzo pomocne.

@PsychoFish

I właśnie tutaj wcale nie jestem przekonana, czy to faktycznie w młodych siła. Młody człowiek w obecnych czasach (nie każdy, żeby nie było, że generalizuję) nie widzi sensu w płaceniu za coś, co, jego zdaniem, ma za darmo w sieci. Nie dostrzega różnicy w jakości tekstu "A" i tekstu "B". Dla niego tekst wrzucony na jakimś forum, a tekst wybrany przez osoby, które na fantastyce zęby zjadły, to "wsio rawno". Z zatem dlaczego on miałby za to płacić? Udogodnienia nie będą miały znaczenia, gdy czytelnik nie jest w ogóle skłonny płacić za tekst (choć, tak jak napisałam wcześniej, te udogodnienia to nie jest coś, czego nie da się zrobić, albo co wymaga dużego wkładu finansowego). Moim zdaniem potencjalnych klientów "Nowej Fantastyki" w wersji online należy szukać wśród osób, które jeszcze zwracają uwagę na jakość i są skłonne za tę jakość płacić. W jakiej grupie wiekowej jest takich osób najwięcej? To trzeba by było zbadać, ale mam przeczucie, że nie są to ludzie 20+, tylko co najmniej 30+.

@PsychoFish

"Rozumiesz teraz? To może niezbyt pocieszające, ale 80% ludzi, nawet tych wykształconych, korzysta z sieci właśnei tak. Nawyki."

Mówisz o młodych ludziach, a ja mówię o swoim pokoleniu 40+, które nie ma problemu z włożeniem odrobiny wysiłku w zdobycie informacji. Ci ludzie dalej żyją (sic!), korzystają z internetu i stanowią całkiem sporą grupę potencjalnych czytelników "Nowej Fantastyki".   "Że jest niedziela, a cała redakcja, sztuk trzy, bierze aktywny udział ;)"

Chyba sztuk dwie? ;) _mc_, z tego co widzę, dzisiaj się nie odezwał, a wczoraj tylko zapowiedział swój udział w dyskusji po weekendzie. :)   @DeCave

"Ale w praktyce jest tak, że wszyscy wokół mają te ułatwienia (…)" Te wszystkie serwisy i e-ziny dostarczają darmową treść. To nie problem udostępnić darmowy content w sieci, ale czy znasz jakiś POLSKI serwis oferujący pojedyncze PŁATNE opowiadania / artykuły fantastyczne dostępne jednym kliknięciem, tak, jak to opisuje PsychoFish? Ja nie znam, ale to, że ja nie znam, nie oznacza oczywiście, że one nie istnieją, więc jeżeli ktoś z Was wie o czymś takim, proszę o podanie linka – chętnie zobaczę, jak to im działa. To nie znaczy oczywiście, że tego się nie da zrobić – są nawet darmowe CMSy, które to umożliwiają (sama prowadzę już 7 lat stronę pewnego online'owego czasopisma naukowego działającą na takim właśnie darmowym systemie), więc koszty postawienia czegoś takiego byłyby niewielkie. Niemniej, nadużyciem jest mówienie, że wszyscy wokół to mają, tylko zacofana "Nowa Fantastyka" nie.

@Unfall

To co piszesz, jest jak najbardziej słuszne, ale obejrzałam sobie dzisiaj tę Waszą nową stronę (betę) i myślę, że wszelkie wysiłki należy na niej skupiać. Nad tą obecną już nie warto siedzieć moim zdaniem.   @PsychoFish

Poddaję się. :) Przed chwilą postanowiłam sprawdzić, ile czasu zajmuje mi odszukanie przykładowo felietonu Kosika w jakimś numerze NF korzystając ze spisu treści i wyszukiwarki stron w Adobe Reader. Całość zabrała mi ok. 30 sekund. Załóżmy, że ktoś widzi NF po raz pierwszy i znalezienie spisu treści na trzeciej stronie pliku zajmie mu 30 sekund dłużej, więc niech będzie to 1 minuta. Jeżeli mówisz, że osoba mająca czas na siedzenie na "fejsiku" bądź na portalu NF, nie ma 1 minuty czasu na odszukanie konkretnego artykułu w pliku, oznacza to, że "generation gap" jest zbyt wielka, a szansa na to, że się zrozumiemy, zbyt mała. ;) Pozdrawiam serdecznie i już niczego więcej nie proponuję. :)

@PsychoFish:

"nie, bo średnio raz-dwa razy do roku zmieniam adres przebywania.Dostawa treści inna niz elektroniczna nie wchodzi w rachubę. Pudło, prenumerata papierowa, jak dla mnie, jest do d… i nie działa :)" A ten ładny PDF na cdp.pl nie wystarczy?

"Podoba mi sie felieton lub artykuł, opowiadanie, cokolwiek co znalazłem w piśmie. Fizycznie, co ja mam udostępnić, jaki link? Do czego? I jak ci inni, idący po tym linku, mają dostać się do tej treści?" Na przykład link do podanego wyżej cdp.pl?

@Unfall:

"jeśli szukam recenzji książki, opowiadań ulubionego autora, informacji o mitycznych stworzeniach, czy treści z ulubionego gatunku – wpisuję w wyszukiwarce dokładnie to, czego szukam. Ale wtedy nie trafiam na NF, bo takich treści (mimo, że są w piśmie i na portalu) z linkiem na NF w wynikach wyszukiwania nie znajdę." No i tutaj szczerze mówiąc nie bardzo wiem, co powiedzieć, bo eksperyment, który przed chwilą przeprowadziłam, tego nie potwierdził. Weszłam do działu "Publicystyka" i na liście artykułów znalazłam pierwszą lepszą recenzję. Było to "Lauren Beukes – Zoo City – Recenzja". Następnie w Google wpisałam "lauren beukes zoo city recenzja". I link http://www.fantastyka.pl/7,56843653.html wyrzuciło mi na szóstej pozycji. Dla zapytania "lauren beukes zoo city" pozycja była dziewiąta. Ale wyniki Google są spersonalizowane, więc mnie może zupełnie inaczej wyrzucać, niż innym.

"Tak nie powinno być, a w dodatku to można zmieniać sukcesywnie i stosunkowo niewielkim nakładem pracy." Ależ oczywiście, że można wiele drobnych rzeczy poprawić. Ja np. zaczęłabym od dodania w widocznym miejscu linku do wersji elektronicznej ostatnich numerów "Nowej Fantastyki" w PDF, żeby ktoś, kto chce kupić ją w wersji elektronicznej, nie był skazany na ekiosk. Natomiast większe zmiany w serwisie to już są koszty i jak na razie wydaje się, że nie ma kto ich ponieść. :(

PsychoFish napisał: "Ja nie mam czasu na odbijanie po drodze z roboty do jakiegoś kiosku, bo o tej godzinie kioski już dawno nieczynne i trzeba zasuwać do jakiejś galerii handlowej, co jest czystym marnotrawstwem mojego czasu." Myślałeś o prenumeracie?

Unfall napisał: "Reszta to profile pozostałe po tych, którzy portal opuścili, zaglądających tu tylko po to, aby sobie poczytać, młodych ludzi, którzy przeświadczeni o swoich umiejętnościach zderzają się tutaj z krytyką i za chwilę, obrażeni, pójdą sobie w cholerę," Właśnie. Oni tu byli. Nie było problemu z napływem nowych użytkowników, był problem z ich zatrzymaniem. A oni nie odeszli z powodu mankamentów technicznych strony, co wg PsychoFisha jest największym problemem, tylko – tak jak piszesz – dlatego, że okazało się, że nie są genialni. Bo po to tutaj przychodzą nowi użytkownicy – żeby ktoś okrzyknął ich wielkimi pisarzami. Gdyby tak się stało, to żadne mankamenty techniczne strony nie miałyby znaczenia. Dopóki ten portal będzie miał taki charakter, jaki ma, będzie przyciągał tych, którzy chcą pisać, a nie tych, którzy chcą czytać. A nawet jeśli przyjdzie im ochota, żeby coś przeczytać, to na pewno nie za pieniądze. Przecież tyle treści jest dostępnych za darmo w sieci, więc po co mają płacić za jakąś "Nową Fantastykę"? Jestem niestety pesymistyczna w tej kwestii. :( Portal musiałby mieć inny charakter, żeby przyciągnąć tych, którzy chcą czytać rzeczy wyselekcjonowane, o których pisze JeRzy.

Unfall napisał:

"zacząłeś wykazywać, że inwestowanie w portal mija się z celem, bo nie pomoże w sprzedaży pisma" Nie do końca. Inwestowanie w portal o takim charakterze, jaki ma on obecnie, najprawdopodobniej nie pomoże w sprzedaży pisma, nie wyklucza to jednak innej formy zarabiania na portalu, jeżeli np. dostęp do niego byłby płatny. Środkami uzyskanymi w ten sposób można by dofinansowywać pismo papierowe. Pytanie, czy użytkownicy byliby skłonni płacić za dostęp.   "My tu wszyscy wiemy, czym jest NF(…)" "(…) ta społeczność chętnie dałaby się wykorzystać redakcji do tego, aby podnieść sprzedaż pisma." Ta społeczność może to zrobić w każdej chwili idąc do kiosku i kupując pismo. Dlaczego sądzisz, że nowi użytkownicy będą kupować pismo, skoro starzy przyznają, że go nie kupują? Nowi użytkownicy, tak samo jak starzy, ograniczą się do wstawiania tu swoich tekstów i przeczytania paru innych. Na portalu jest w tej chwili 8066 zarejestrowanych użytkowników. Zajrzyj do wątku "Nowa Fantastyka 1/2014 – ankieta", policz ile osób zagłosowało, a następnie oblicz, jaki procent z 8066 ta liczba stanowi.

Z tego, co zostało w tym wątku napisane wynika, że większość dyskutantów uważa, iż Redakcja powinna zainwestować w rozwój portalu od strony technicznej, a także poświęcić więcej czasu na kontakt z użytkownikami. Jednocześnie część dyskutujących przyznaje wprost, że papierowej "Nowej Fantastyki" nie kupuje i nie czyta, bo ich to nie interesuje. Czy można zatem rozumieć, że jeżeli Redakcja zrobi to, czego użytkownicy się domagają, czyli wyda pieniążki na informatyka i zatrudni ekstra osobę do rozmawiania z użytkownikami 20 godzin na dobę, to osoby domagające się zmian zaczną kupować regularnie wersję papierową? I ile tych osób będzie? 30? 50? 100? Budowanie społeczności wokół tytułu to ładne hasło, tyle że przykład nieistniejącego już pisma "SFFiH" pokazał już dawno temu, że to niewiele daje. Potwierdziła to kilka miesięcy temu Fabryka Słów, zamykając ostatecznie forum SFFiH, bo najprawdopodobniej zyski z działalności forum nie pokrywały kosztów jego utrzmania. Czyli już dwa eksperymenty pokazały, że społeczność internetowa nie ma, lub ma zbyt mały wpływ na sprzedaż publikacji papierowych. Wypowiedzi w tym wątku to potwierdzają. Jeżeli można mówić o czymś takim, jak misja jakiegokolwiek wydawnictwa, to powinno nią być wydawanie dobrego pisma/książek. Społeczność, która nie kupuje i nie czyta tego pisma, w żaden sposób nie pomaga w realizacji tej misji. Jak kilka osób wcześniej przyznało, nawet nie wiedzą oni, co w tym piśmie jest. Nie są zatem w stanie pomóc Redakcji nawet w zebraniu informacji, czy pismo się podoba, czy nie, bo nie znają jego treści. Próba zachęcania do kupowania papierowej wersji "NF" użytkowników tego portalu to jak wejść do cukierni i zaproponować jej pracownikom kupno ciastek. Może nawet te ciastka i lepsze, ale ci pracownicy już tak się tych swoich najedli, że więcej po prostu nie chcą. Niezależnie od tego, co tu się mówi, "Nowa Fantastyka" ukazuje się nadal i ktoś ją jednak kupuje. Jeżeli nie są to użytkownicy tego portalu, to kim są czytelnicy wersji papierowej? Warto byłoby to ustalić i zadbać przede wszystkim o to, by ich nie tracić. LadyBlack napisała: "To nie będzie pierwszy raz, kiedy NF straci potencjalnych dobrych autorów (…)" Ci potencjalnie dobrzy autorzy bardzo dobrze wiedzą, jak wysłać swój tekst na e-mail redakcyjny. Radzili sobie z tym wiele lat przed powstaniem tego portalu czy forum NF. W zakładce "Redakcja" można przeczytać: "W "Nowej Fantastyce" debiutowali m.in.: Andrzej Sapkowski i Jacek Dukaj." Dało się? No pewnie.

Nowa Fantastyka