Profil użytkownika

Zbieram na Ruchomy zamek Hauru z obwoźnym laboratorium.

 

 

Lista publikacji pozaportalowych:

 

Magazyn Histeria nr 47 –  “Stare Kino”

Magazyn Torii nr 52  – recenzja książki Miyashity Natsu “Las z wełny i stali”

Antologia opowiadań Powroty – “Festiwal słonecznych żagli”

Nowy Napis Co Tydzień #156 – “Waylangarr”


komentarze: 2187, w dziale opowiadań: 1762, opowiadania: 667

Ostatnie sto komentarzy

Dzień dobry, Finklo! :)

Dziękuję za uzasadnienie decyzji.

 

Pozdrawiam. :>

O, ciekawe, mam nadzieję, że Autorka zniesie lekki offtop ;)

Zniesę, mam popcorn. :>

 

Gee, That's How I Eat Popcorn! – Animal Gifs – gifs – funny animals – funny gifs

 

Jakby ktoś chciał, a nie czytał, to polecam reportaż Richarda Lloyd Parry’ego “Ludzie, którzy jedzą ciemność”. W rozdziale pt. “Jak to w Japonii” można dowiedzieć się ciekawych rzeczy na tematy, o których tu była mowa.

ninedin,

cieszę się, że dostrzegłaś te rzeczy. 

Pozdrawiam. :)

 

Krokusie,

Uważam, że to fajne opko, ale dla siebie nie znalazłem nic, co by mnie ruszyło lub zachwyciło. Po prostu nie trafiłaś w moje preferencje.

Okej, przyjmuję. Trudno, ale na to wpływu ni ma. ;)

 

Irka_Luz,

dziękuję za wizytę i komentarz. :)

 

Właściwie za ton powinnam nie odpowiadać

Za ton przepraszam.

 

Dlaczego tak napisałam? Ano dlatego, że akurat ostatnio oglądałam na fejsie stare japońskie grafiki z erotycznymi ośmiornicami

No właśnie, drakaino, STARE. Pewnie to widziałaś:

Tako to ama retouched.jpg

 

Moim zdaniem Zachód w tej sferze już dawno dogonił Japonię, czego dobrym przykładem jest chociażby pilotażowy odcinek Black Mirror, w którym UWAGA SPOJLER! premier Wielkiej Brytanii odbywa stosunek seksualny ze świnią. Drugi przykład to serial The Boys, w którym widzimy bohatera w niedwuznacznej scenie z ośmiornicą. Dlatego właśnie Twoje argumenty do mnie nie przemawiają. Śmiem twierdzić, że nie patrzysz w przyszłość i bazujesz na poprzednich epokach. Oczywiście mogę się mylić, bo opieram się tylko na Twoich komentarzach i tekstach, które chyba w większości odbywają się w zamierzchłych czasach. Jeśli jest inaczej, to, proszę, podeślij mi link do jakiegoś opowiadania, które podważy moją opinię.

 

Zastanawiam się natomiast po Twojej wypowiedzi, po co umieszczasz opowiadanie w Japonii, skoro tak naprawdę bardzo niewiele tej Japonii tam jest poza imionami oraz – tak naprawdę równie stereotypowym – obrazem społeczeństwa zapatrzonego w nowoczesność…

 

Dlaczego w Japonii? Po pierwsze – bo lubię, po drugie, bo mogłam, hehe. xD Po trzecie, bo akcja tego opowiadania rozgrywa się w niezbyt odległej przyszłości. Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie, by coś takiego mogło się dziać np. na Zachodzie. Polacy mieli problem z nakazem noszenia maseczek, a w Japonii, mimo że na ulicach maseczek już nosić nie trzeba, oni wciąż te maseczki noszą. I tak, nosili nawet przed pandemią, ale nosili tylko ludzie przeziębieni lub chorzy, nie po to, by uchronić się przed zarażeniem, ale po to, by nie zarazić innych. A teraz noszą, bo wszyscy noszą, a nie wypada się przecież wychylać. Jednak wpływ Zachodu na współczesną Japonię jest coraz większy, coraz więcej młodych ludzi z zazdrością spogląda na wyluzowanych Amerykanów i bardzo możliwe, że tam na przestrzeni kilku pokoleń może dojść do znaczących zmian w zbiorowej mentalności. Może, nie musi.

Społeczeństwo japońskie jest tak skomplikowane i różnorodne, że jedna opasła książka nie wystarczy, by to wszystko opisać. Dlatego też w moim opowiadaniu postawiłam na dwa aspekty życia: współżycie seksualne i samotność (postać Miho).

 

drakaino,

tak tu akurat spodziewałam się ostrej jazdy, zwłaszcza że akurat japońska wyobraźnia erotyczma jest na tyle szalona, że pole do popisu było ogromne, oryginalne i mogące być dla europejskiego czytelnika czymś totalnie obcym i przez to ciekawym.

Akceptuję twoje uzasadnienie odnośnie bohaterów, ale tym stereotypowym, krzywdzącym argumentem tylko mnie rozzłościłaś. Korciło mnie, żeby napisać na ten temat coś więcej, ale to nie jest miejsce na elaboraty na temat stereotypów.

 

Sayounara.

SNDWLKR

Nie przepadam za socjo, ale przeczytałem.

to cieszy. :) Dzięki za komentarz.

 

Zanais,

Tobie również dziękuję za opinię. 

Pozdrawiam.

ninedin, nie bardzo wiem, co odpisać. Uśmiechnął mnie Twój komentarz, zwłaszcza ostatnie zdanie. Bardzo się cieszę. I bardzo dziękuję. <3

NaNa, miło, że tu zajrzałaś.

Cieszę się, że opowiadanie Ci się podobało. :)

Pozdrawiam!

PsychoFish! <3

 

Oho, Japonia i ich fascynacja nowoczesnością ;-) 

Hehe, no co ja mogę, że lubię takie klimaty. ;)

Ufff… Miałam nadzieję, że to opowiadanie Ci się spodoba, dlatego Twój komentarz bardzo uradował niezmiernie mnie.

Dziękuję! :>

Poza tym ja mam uraz do chochlików, goblinów itp. One są najmroczniejsze. I ohydne i wstrętne. Fujka.

Coś bardziej “mrocznego” :P

To by było za grube. xD

Podoba mi się ten pomysł. Ładnie przedstawiłaś Cień i Człowieka. Dobrze piszesz, dziewczyno.

Bardzo udany debiut!

Pozdrawiam i życzę powodzenia w konkursie! <3

Cześć, Moon. :)

Wyobrażam sobie (dopowiadam), że w założeniu minęło kilka dni, a chochlik jest już najedzony i silniejszy, stąd też znalazł siły na polowanie. Mimo to, za pierwszym razem odebrałam to jako wzajemnie wykluczające się informacje. 

Tak właśnie było. :)

 

 

P.S Gdybym była bogata, z pewnością dołożyłabym się do Ruchomego zamku Hauru z obwoźnym laboratorium. <3

O, jak miło, dziękuję. <3 Gdybym była bogata, dałabym Ci się takim zamkiem przejechać. :D

 

Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.

Pozdrawiam! :)

 

Heloł, Panie Rybo. :D

Musiałem przeczytać że dwa razy, by zrozumieć, że dostawca mleka to nie pomyłka i on tam jest, ba, pozwala się na siebie zdawać. Wydzieliłbym dygresję o nim od nowego zdania.

A ja tego nie zmienię, bo sy się podoba, MichałowiPe się podoba i to jest taka zagrywka. :P

Dziękuję za wizytę i komcia. <3

 

Hej, krar!

Fajnie, że zajrzałeś i zostawiłeś ślad.

Choć jedzenie much wydaje się – może tylko mi – nieco osobliwe…

 

Wiesz, ostatnio chyba jest jakaś nowa moda na produkty z owadów. O.o Może i muchy będziemy zjadać. xD

 

O, Sonatka. :>

Natomiast sama postać chochlika, choć bardzo plastyczna, trochę mi nie pasowała do tego rodzaju tekstu

A jakie stworzonko bardziej by pasowało? 

 

MichałPe, witam ponownie,

bardzo mi miło, że chciało Ci się tu zajrzeć ponownie i zostawić kilka dodatkowych słów, w dodatku same dobre rzeczy. :)

Moim zdaniem właśnie takie zagrania robią w tym tekście robotę, decydują o jakości narracji.

O to, to. 

Dziękuję. <3

Hej, Zalth,

 

Brakuje mi tu przynajmniej zdania rozwinięcia. Jaki to zapach.

Ok, dodałam dwa słowa. :) I jeszcze linka dorzucę, jako ciekawostkę: https://nauka.rocks/nonenal/

Japończycy mają nawet na to nazwę. xD

 

Dziękuję za komentarz i ostatniego kliczka. <3

Wracam z komentarzem pobetowym. :>

Zaserwowałaś nam osobliwą opowieść o dwóch siostrach, które łączyły nie tylko więzy krwi i siostrzana miłość, ale później inny, z jednej strony dosłowny, a z drugiej metaforyczny rodzaj więzi. Opowiadanie jest niezwykle klimatyczne, aż coś kłuje w sercu; nie sposób nie współczuć Czerwonej Królowej. Sposób narracji i język są plastyczne, poniekąd literackie, ale nie przytłaczają. Można się zanurzyć w słowach, ale nie tonie się w nich; wyrazisty obraz wciąż staje przed oczami.

Zakończenie smutne.

Solidne opowiadanie.

Zgłaszam do biblioteki.

Powodzenia w konkursie. <3

W jednym poldku przegryw i zwycięzca. W jednym poldku uczciwy i chuj.

 

Bardzo to zdanie podoba mi się. :D Nie to, że jakoś przepadam za wulgaryzmami, po prostu ono idealnie pasuje i jest takie, że w mordę strzelił. :D Dobreeee!

PRLu nie pamiętam, bo pamiętać nie mogę, więc trudno mi ocenić, czy oddałeś ducha tamtych czasów, w każdym razie klimat mi się podobał, zrobiłeś to niezwykle obrazowo. Postacie też są przesympatyczne, nieprzerysowane, ale też niepłaskie. Błędy techniczne, jeśli jakieś są, to mi umknęły. Dialogi naturalne, dobrze poprowadzone. A i zakończenie bardzo mi się. Przesłanka jest, ładne zagranie.

Ogólnie udane opowiadanie. Zgłaszam do biblioteki.

Powodzenia w konkursie! :)

O, Jim, dzięki za ponowne odwiedzimy i że chciało Ci się myśleć o tym opowiadaniu. :D

 

Cześć, fmsduval. :)

Dziękuję za miłe słowa i za klika. :)

 

Droga sy,

jeszcze raz dziękuję za betę i za podzielenie się opinią o tekście.

Pozdrawiam. heart

 

 

Barbarianie!

Jeszcze raz dzięki za dobre słowo. :)

 

Ermirie, cześć!

Dziękuję za odwiedzimy i opinię. Też lubię tego małego chochlika. ;)

 

Hej, Ambush,

fajny miks klimatów znalazłaś. Dzięki. :)

 

Helo, vrchamps,

Niestety końcówka nie porwała, a wręcz jestem na ciebie zły. 

O, kurczę. :D Ale w sumie cieszę się, że wywołałam jakieś emocje. Trochę szkoda, że negatywne, ale muszę z tym żyć. ;)

Pozdrawiam. :)

 

Michał Pe, hejo!

Miło, że tu zajrzałeś. I za komentarz dziękuję i za kliczka też. :>

Hej, Jim!

Ciekawe te Ślady (koniecznie w liczbie mnogiej)

Inaczej być nie mogło, bo wiesz… :D

 

Końcówka jest dla mnie trochę niejasna – ale to pewnie zamierzone

Owszem. :)

Dzięki za wizytę i komentarz.

 

Irko, miło Cię tutaj widzieć.

Klimacik z horroru czuć bardzo mocno. Faktycznie zaniepokoiłaś i postraszyłaś. Ciekawie wpleciony chochlik, jako coś normalnego, nie budzącego zdziwienia.

Hmm… w sumie to miało być bardziej dziwnie niż strasznie, ale straszyć też lubię, więc skoro taki jest odbiór, to nie mam nic przeciwko.

Dziękuję za odwiedziny, opinię i klika. :>

 

Kazik12, dzięki. :)

 

Koala, misiu, miało być dziwnie. ;)

 

Bravu, co nie? :P

avei, bruce,

dzięki, dziewczyny, za wizyty i komentarze. :)

Cześć, fanthomas.

Porządne opowiadanie, dobrze się czytało, pomysł ciekawy. Kurczę, szkoda tylko, że zakończenie takie mocno wprost, jakby mnie kto w mordę strzelił. ;) Ale i tak na klikena zasługuje. 

Pozdrawiam. :)

Gdyby nie tagi, pewnie odebrałabym to opowiadanie nieco inaczej. Hmm… Podobało mi się, ale coś mnie w tym tekście gnębi. :D

Cześć, Bardjaskier!

Dziękuję za wizytę i komentarz. Stawiałam na klimat, więc cieszę się, że zwróciłeś na niego uwagę.

 

Jak ja bym spotkał coś takiego na strychu to bym to zabił a nie dokarmiał :) .

 

No wiesz, takie niewinne stworzonko? ;) :D

 

gravel heart

Bałam się Twoich odwiedzin, ale miło, że znalazłaś w tym opowiadaniu coś fajnego i za kliczka pięknie dziękuję. :>

 

Coś mi zgrzyta w tym zdaniu, chociaż nie bardzo wiem, co.

 

O, a jedna z betujących uznała je za sympatyczne. :D

 

A to zdanie albo bym zmodyfikowała, albo wywaliła całkiem. Tekst jest raczej subtelny, a tutaj pojawia się zgrzyt, walisz prosto w twarz.

 

Słuszna uwaga.

 

Osobliwe to opowiadanie i chyba nie do końca je zrozumiałam. Podobał mi się dziwaczny, niepokojący klimat i sposób, w jaki prezentujesz tę dziwność: jako coś normalnego, a nie budzącego zdziwienie. I to w sumie jest ciekawe podejście, bo przecież obcość i dziwność nie zawsze musi być czymś złym i stanowiącym zagrożenie.

O to mi chodziło. :>

Jeszcze raz dziękuję za odwiedziny i opinię. 

Pozdrawiam. :)

Uuuu… jaka śliczna okładka. heart Ja już czytałam “Jebany chlorek magnezu” i uważam, że to opowiadanie to jest mistrzostwo świata.

Innych jeszcze nie czytałam, to nie wiem. Ale przeczytam. :>

 

Popcorn GIF – Popcorn GIFs

Haha, dobre to było. :D 

Pozdrawiam i powodzenia w konkursie. :)

Z resztą nic nie musisz robić, innym się podoba, a każdemu nie dogodzisz. :)

Nie wiem, gdzie byłaś, mamo, gdy skończył się świat.

 

Uwielbiam takie wejścia, wiec kupiłaś mnie już pierwszym zdaniem.

 

Co za ironia, przeżyć koniec świata, by umrzeć na moim dywanie.

 

Nice.

Tekst bardzo w Twoim stylu, niezwykle emocjonalny. Faktycznie, trochę mało tu obcości, ale całość mnie usatysfakcjonowała, więc już więcej czepiać się nie będę. 

Pozdrawiam. :)

Och, bardzo mnie się podobało to! Urocze, choć smutne opowiadanie, ładnie, płynnie napisane i w odpowiednim klimacie.

Ciekawa i bardzo ładna interpretacja tematu konkursu. :>

Zjadłeś kilka przecinków, parę kropek, niektóre zdania wymagają poprawy. Pomysł całkiem fajny, ale niestety nie zaskoczyło.

 

Pozdrawiam.

Musiałam się przespać z tym opowiadaniem i po obudzeniu stwierdzam, że nie ma się za bardzo do czego przyczepić. Wykonanie dobre. Pomysł niezły, właśnie takich tekstów w tym konkursie się spodziewałam. Podobało mi się spojrzenie Roberta na obcych i Obcych. ;) 

Jedyne co mi w tym opowiadaniu nie pasuje to to, że dom Roberta w ogóle nie ucierpiał, a przecież piszesz:

 

Robert słyszał dalekie echa wybuchów, serie z karabinów i syk czegoś używanego przez nowych obcych. Nie słyszał już za to sąsiadów. Być może został sam w całym budynku. Gdy o tym myślał, uśmiechał się mimowolnie. Żadnych rozmów. Połączeń od telemarketerów. Czasem drżały szyby, a on miał wrażenie, że zaraz pękną. Dzięki notatkom o stanie żywności i wody wiedział, ile wytrzyma. Długo. Kilka tygodni, albo i dłużej. Wygrzebie z regału niezapisane krzyżówki. Poćwiczy. Rozpisze w zeszycie nowe aplikacje. Nigdy się nie nudził.

Co pewien czas wyglądał przez szybę, obserwował zniszczone budynki, dogasające pożary oraz ciała obcych – jednych i drugich.

 

Jakoś nie chce mi się wierzyć, że nawet jedna szyba nie pękła. To jest możliwe, ale podczas czytania widziałam to mieszkanie takie nietknięte i nie pasowało mi to do opisu reszty świata. Rozumiem, że ten zabieg miał pokazać, jak bardzo wyobcowany jest Robert, ale no… Obcy się chyba w takie rzeczy nie bawią? Przynajmniej nie w tekście o takim klimacie.

 

Pozdrawiam.

Ciekawe, ale jakoś szczególnie mnie nie porwało. W każdym razie porządne opowiadanie.

Hej, Gruszel

 

I ja mam mieszane uczucia. Zaczęłaś dobrze, klimatycznie, i choć tekst jest sprawnie napisany, to nie czytało się zbyt płynnie, może dlatego, że nie potrafiłam wczuć się w ten klimat, a może za dużo napchałaś tam tych krótkich wstawek, np.

 

Nie myśleć o TYM.

Podchodzę do okna, patrzę z góry na dostatnią krainę. Piękna. Wszystko jest moje. Każde źdźbło, każda chmura, każda przegniła sztacheta w płocie.

Wszystko poza TYM.

 

Btw, ja “TO” pisałabym jednak małymi literami, ponieważ jestem fanką subtelności, hehe. Ale to ja, więc się nie przejmuj. ;)

 

Opowiadanie jest krótkie, więc bardzo szkoda, że zdążyłam się nim znudzić, bo przegadałaś problem bohatera.

 

Pozdrawiam i powodzenia w konkursie. :)

Nie jestem pewna, czy zrozumiałam, interpretacji się nie podejmuję, bo chyba mnie to przerasta i mi się nie chce.

Mnie też zasmuciło to opowiadanie. :(

Ale czytało się dobrze.

 

Pozdrawiam misia. :>

Cześć, OldGuard!

 

– Wydaje mi się, że to nie twój autobus.

– Dlaczego?

– Bo jeszcze żyjesz.

 

O, fajny zabieg.

Czytało się miło i płynnie, choć na samym początku trochę bym poprzestawiała, ale to ja, nie będę się czepiać. Podobał mi się klimat opowiadania aż do gwiazdek. Babcia była super. Trochę żałuję, że tak to się skończyło i że ten autobus nie okazał się czymś innym, bardziej fantastycznym. Ale i tak uważam, że to sympatyczne opowiadanie.

 

Pozdrawiam. :)

Cześć, Nazgul!

Cieszę się, że opowiadanie Cię zainteresowało.

 

Uwielbiam fantastykę, która jest o czymś. Gdy elementy fantastyczne są tylko narzędziem do opowiedzenia czegoś prawdziwego i aktualnego dla nas samych. To się tutaj udało!

 

To bardzo miłe, dziękuję! :)

Jim

 

Przeczytałem historię kózki Marceliny o oczach pandy i muszę przyznać, że żałuję, że tutaj takich nie ma.

 

Może jak zrobisz ten swój eromantyczny konkurs, to się pojawią. :)

 

Wkrótce nienawidzieć będę całego świata ;-)

 

xD

 

Może jednak wywoła uśmiech na Twej twarzy myśl, że nawet takiemu Jimowi, co z niejednego pieca jadł i niejedno czytał – to się całkiem całkiem spodobało :)

Ja w każdym razie – Stare kino – polecam – może stare, ale wciąż dobre ;-)

 

Bardzo mi miło. :)

 

Sonatko,

 

Charakter tego tekstu jest dość pamiętnikowy, więc myślę, że spokojnie można by było nad poszczególnymi scenkami dawać nawet dokładne daty, ale to tylko takie moje przemyślenie.

 

Czas wyznaczają pory roku: poznanie Yuki zimą, potem kwiaty wiśni na wiosnę, a potem jesienny płaszcz. Nie lubię dat w opowiadaniach. ;)

Dziękuję za komentarz i za kliczka. :*

 

 

Anet,

to fajnie. :D

 

regulatorzy

miło Cię widzieć. Błędy poprawione. Dzięki! :)

O, Ślimak, cześć! :)

 

To wróciłaś do życia portalowego, powiedziałbym – spektakularnie, z drzwiami, futryną i przedprożem. Sara, Królowa Zimy?

 

:DDDD

 

Japonia. Rozumiem, że ze względu na stereotypową obecność na przedzie rozwoju naukowo-technicznego, ale wydaje mi się, że nie do końca wykorzystujesz potencjał tamtejszej kultury. “Roppongi Hills” – jeżeli ufać Wikipedii, Japończycy mówią “Roppongi Hiruzu”, choć pewnie to po prostu wariant fonetyczny poprzedniego. Można więc doczytać, że to Tokio, ale poza tym “pora kwitnienia wiśni” niewiele mówi o porze roku, czytałem kiedyś, że rozstrzał jest od lutego (Okinawa) do lipca (Hokkaido). Co ciekawe, ponoć najpiękniejsze aleje wiśniowe poza Japonią są na Słowacji.

 

Ja się po prostu dobrze czuję w tych klimatach i w tej kulturze. Wyobraź sobie taki eksperyment z SI w Polce. Widzisz te płonące budynki rządowe? xD

Roppongi Hills to Roppongi Hills. Japończycy lubią wprowadzać angielskie słowa do swojego języka (serio, aż za dużo tego, jakby nie mieli własnych nazw na niektóre rzeczy), ale zapisują to po swojemu, więc zapis Roppongi Hiruzu jest zjaponizowany, ale postanowiłam, że nie będę używać japońskich wstawek językowych, typu “-san” zamiast “pan” itp., Raz tylko pojawia się sufiks -chan, kiedy Daisuke woła Miho na peronie, ale to akurat miało pokazać, że zdał sobie sprawę, jak dziewczyna jest mu bliska. Najpierw woła “Miho”, a potem “Miho-chan”. Można przetłumaczyć -chan na język polski, ale obawiam się, że wyszłoby sztucznie.

 

 

Tag “erotyka” i ostrzeżenie “18+”. Nie do końca dostrzegam tutaj ten aspekt erotyczny, gdy pojawiają się tylko proste informacje o tym, że uczestnicy są automatycznie dobierani w pary na jedną noc i nie sprzeciwiają się, bo takie są założenia eksperymentu. Dorastającemu dziecku taka lektura mogłaby wręcz się przydać, pokazując, że w miłości fizycznej ważna jest bliskość i uczucia, a nie jedynie sama czynność.

 

Może ja powinnam to jednak usunąć? Hmm…

 

Naprawdę mocna pozycja, chyba najlepszy utwór, jaki czytałem tu dotychczas w tym roku.

 

Dopiero luty, ale i tak miło.

Dziękuję, że poświęciłeś swój czas.

Pozdrawiam. :)

Zjadłeś kilka przecinków, czyżby były źródłem energii do napisania tego tekstu? ;) Podobał mi się pomysł z autami i choć opowiadanie niezbyt zaskakuje, a zakończenie nie jest dla mnie zbyt jasne, to przeczytałam bez ziewnięcia mimo wczesnej pory. Gratuluję piórka!

Hej, Shanti. Cieszę się, że Ci się podobało. :) Jak skończę, to dam Ci znać, to pewnie za jakieś 2 lata. XD Pozdrawiam:*

Cześć, Gruszel, fajnie się czytało. Całkiem przyjemne opowiadanie. Tylko coś mi tu nie pasuje. Rozumiem, że skazaniec jakoś przeżył przez te wszystkie milenia, wieki, lata i to by było ok, w końcu to fantastyka, ale w takim razie nie rozumiem, dlaczego posłaniec też nie przeżył tak długo, tylko przekazywał zadanie potomkom. Nie gra mi to. Czy można się tu doszukiwać czegoś poza czystą rozrywką? Hmm… Możliwe, że chciałaś pokazać upływ czasu i zmiany, jakie zachodziły na świecie: pociąg, potem aparaty itd. Technicznie jest dobrze, umiejętnie poprowadziłaś dialogi. No, miłe opowiadanie. Pozdrawiam

Jim, tak się składa, że już można taką wersję znaleźć. Magazyn Histeria nr 47 opowiadanie "Stare Kino". :>

O, Jim wrócił!

 

Droga SaroWinter, niech CIę wszelcy bogowie bronią przed kasowaniem czegoś tylko dlatego, że ktoś gdzieś miał podobny pomysł.

 

Dobrze. :>

 

Drogi Jimie, Twój komentarz poprawił mi humor. I to nie tylko dlatego, że znalazłam w nich dużo ciepłych słów, ale też się uśmiałam. :D Dziękuję, że bronisz tego tekstu.

Szczerze mówiąc zastanawiałam się, czy by nie dodać pikanterii, jakiegoś szarpania za kłaki, podduszanka itp., ale miało być subtelnie, to musiałam być konsekwentna. Nie znaczy to, że kiedyś nie spróbuję pobawić się słowem bardziej na ostro. Ale nie tu. :)

E, mnie też się nie podoba to [18+], ale sam wiesz, jak jest, dobrze to opisałeś w komentarzu. Więc niech sobie to [18+] zostanie, żeby mnie Arnubis nie pogonił, jakby co. ;)

 

Jeszcze raz dziękuję! <3

 

gravel heart

Zanais

 

nie, nie czytałam tego. Ale dzięki.

 

gravel,

Więc proszę, nie obciążaj mojego sumienia trzystoma tysiącami zamordowanych znaków ;)

 

Ok.

 

Wydaje mi się, że tutaj mogłoby pojawić się największe pole do popisu – ukazanie zróżnicowania relacji bohaterów z Yuki, ich odmiennych spojrzeń na SI i własne cierpienie. Liznęłaś to trochę w przypadku Miho, która przełamuje schemat, ale i przepada w tłumie innych postaci.

 

Ok, rozumiem, o co Ci chodzi, ale w tym przypadku będę obstawiać przy swoim, ponieważ jestem autorką tego tekstu i muszę go bronić. xD

Mimo wszystko wezmę sobie twoje uwagi do serca, bo uwielbiam, jak piszesz, podziwiam i szanuję. Może coś zmienię, a może nie. Nie wiem. Naprawdę zależy mi na subtelności. Poza tym ciężko mi się zgodzić z tym, że każdy bohater tak samo patrzy na SI. Daisuke na przykład w ogóle zbytnio o niej nie myśli, nie przeszkadza mu w życiu, a pewnych rzeczy po prostu nie jest świadomy. Mała Lu jest tam dla pieniędzy i dla ojca, posuwa się nawet do próby samobójczej. Ta próba miała też odwrócić uwagę od Miho, która mimo cierpienia, milczała. A Asuka, to Asuka. ;) Zupełnie przez przypadek odkrywa, że jest bi. Nie każdy musi cierpieć i wydawało mi się, że to zostało subtelnie pokazane.

Natomiast żeby pokazać zróżnicowane relacje bohaterów z Yuki, musiałabym zmienić narrację na trzecioosobową. A ja chciałam się skupić na jednym bohaterze, tym, którego łączyła więź z Miho.

Miho jest tu dla mnie przedstawicielką ludzi, którzy krzyczą cicho. To nie Mała Lu źle skończyła. Ani nie Asuka. Właśnie to “przepadanie” Miho w tłumie jest wymowne. A przynajmniej miało takie być.

 

Przepraszam za chaos wypowiedzi. :<

 

 

Kolebocze mi się gdzieś w odmętach pamięci, że kiedyś czytałam bardzo podobne opowiadanie, też o beta testach personalnej Si, które zakończyły się podobnym rezultatem. Akcja również działa się w Japonii, bohaterowie mieszkali w jakimś zautomatyzowanym budynku, który zaspokajał wszystkie ich potrzeby i konsultowali się z SI w każdej sprawie, nawet wyboru płatków na śniadanie. No ale nihil novi, ni pod słońcem, ni pod kwitnącą wiśnią ;)

 

Hej, gravel,

to najgorsze, co tu mogłam przeczytać. Pamiętasz może coś więcej? Chciałabym znaleźć to opowiadanie.

Ja na ten pomysł wpadłam jakieś dwa lata temu, ba, piszę nawet cos dłuższego, a to konkretne opko dzieje się przed wydarzeniami z “tego czegoś dłuższego” (nie potrafię tego nazwać powieścią ;)). Więc skoro ktoś już wpadł na podobny pomysł, to mój chyba pójdzie do kosza, mimo że “to coś” ma już prawie 300k.

Jeśli chodzi o język, to kwieciste metafory nie pasowałyby do narracji. A jeśli o bohaterów chodzi, to postawiłam na subtelności. Według mnie zbytnie zagłębianie się w emocjach, ukazywanie łez itp. wieje sztampą. Ale rozumiem, że to może sprawić, że czytelnik nie zobaczy człowieka w człowieku. Albo po prostu ja robię to nieudolnie.

 

Wiem, że ta ścieżka jest częściej uczęszczana nie bez powodu, ale ta przewidywalność kładzie się cieniem na ogólnym odbiorze tekstu.

 

Próbowałam oszukać czytelnika prowadząc narrację z punktu widzenia Daisuke. Rozumiem jednak, że nawet to cię nie zmyliło i wiedziałaś, jak historia się skończy?

 

Dzięki za komentarz i klika. :)

Hej, mort

to fajnie. xD

 

Cześć, Bardjaskier,

chyba się jeszcze nie znamy. Dziękuję za pozytywny komentarz. 

 

Mam tez pytanie w imieniu ehm kolegi czy wiadomo gdzie można zapisać się na taki eksperyment ;)

 

nihonnoppsi-beta.jp.com xD

 

Pozdrawiam! 

 

avei, hej! 

Ciebie też miło widzieć pod moim opowiadaniem.

Wiadomo, ludzie to mają problem, żeby się dogadać, a niby to takie proste. ;)

 

Pozdrawiam serdecznie i dzięki za komentarz.

Ambush

jeszcze raz dziękuję za betę, miłe słowa i za polecajkę do biblioteki.

 

Cześć, bruce,

miło Cię tu widzieć.

Poprawki naniesione, dziękuję za wskazanie błędów.

 

Pozdrawiam i dziękuję za klika. :)

Cześć, Barb!

 

I ja powtórzę: cieszę się, że wyłapałeś o co w tym chodzi za pierwszym podejściem. :)

Pozdrawiam i dzięki za kliczka. :>

Uważam, że powtórzenia nie zawsze są grzechem i czasem stosuję je celowo do budowania zamierzonej melodii narracji.

 

Popieram.

Przyciągnął mnie tu realizm magiczny. :>

No, ładne opowiadanie. Mi też się podobał zabieg z narratorką wplecioną w akcję, czysty język i klimat. Dużo jedzenia, aż zrobiłam się głodna.

Historia dziewczynki faktycznie smutna i intrygująca. Potrafisz, kobieto, napisać coś na podstawie faktów, a jednak tworzyć przy tym własną opowieść. Myślę, że to niełatwa sztuka.

Gratuluję złotka!

OldGuard,

 

Japonia brzmi mega, oczywiście pójdę w banał i powiem, że chciałabym zobaczyć ją, gdy kwitną wiśnie ;) na kiedy planujesz wyjazd? 

 

Wiśnie są przereklamowane. ;) Planuję wyjazd na październik/listopad, czyli na momijigari (z czerwonymi klonami japońskimi).

O, ciekawy wątek. Ja jak dotąd nie podróżowałam zbyt wiele. Z krajów europejskich zaliczyłam Niemcy, Czechy, Chorwację, Słowenię, Hiszpanię oraz Portugalię. Najbardziej podobało mi się w Chorwacji. Pamiętam, że jako dziecko marzyłam o domku, który będzie stał nad morzem, a za nim roztaczać się będzie krajobraz górski.  Dlatego pod tym względem Chorwacja wydała mi się spełnieniem dziecięcych marzeń. Po doświadczeniu z ciepłym i czystym Adriatykiem nasz Bałtyk wydał mi się brudną i zimną sadzawką. ;) 

Portugalia natomiast aż tak mnie nie zachwyciła. Siedziałam tam w połowie września, a upał dokuczał nawet owadom, które chyba paliły się w locie w gorących promieniach słońca. ;) Krajobraz zbyt suchy i monotonny, aczkolwiek te pomarańczowe klify i niespotykane w naszej strefie klimatycznej drzewa zainspirowały mnie do napisania opowiadania, które znalazło się na portalu (Czerwone motyle nad Atlantykiem).

W tym roku, jeśli znów jakaś pandemia nie pokrzyżuje mi planów, w końcu polecę do Japonii.

Cześć, Sonatko! Klimat u Ciebie jak zwykle gęsty. To mocna strona Twojego pisania. Jednak muszę przyznać, że wg mnie to nie jest Twoje najlepsze opowiadanie, przynajmniej w moim odczuciu. W każdym razie gratuluję opierzenia! ♥️

Ooo jak sweet. :> Nie jestem pewna, czy rozszyfrowałam wszystkie postacie, ale siebie znalazłam. Tylko co taka narwana? XD Fluor… :D

Skoro pytasz… Przemyślałam sprawę, trochę się wydarzyło po drodze, i stwierdziłam, że nie chcę brać udziału w czymś, co zaczęło się od marasa. Dziękuję. Pozdrawiam. ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

Ooo, widzę, że można zmienić zdanie i odrzucić nominację. No to ten… Zmieniłam zdanie i odrzucam nominację.

A oto są oni – fantastyczni pyrkoni. (Golodh mi kazał xD )

 

Obraz

Golodh, dej te foty

O, spoko. Mi też się w końcu chyba udało coś napisać. :>

Folklor japoński, więc musiałam zajrzeć, co u konkurencji. :p

 

No, spoczko. Są yokai, jest samuraj… 

Czuję się zmotywowana. :D

 

Yato Noragami GIF – Yato Noragami Anime – Discover & Share GIFs

Pisze ktoś coś w klimatach niesłowiańskich? (ー_ー゛)

Serdecznie dziękuję za betę kronosowi.maximusowi, OldGuard i SarzeWinter (alfabetycznie)! <3

 

Ale ja przed publikacją nic nie zrobiłam…

 

You Mad Grumpy GIF – You Mad Grumpy Angry GIFs

 

 

 

Wrzuciłam na betalistę opowiadanie na konkurs Wschód vs Zachód. Tytuł roboczy “Błysk”, długość ~12k, realizm magiczny. 

Szukam “ostatniego betującego”, może roboczo nazwę go omegą. ;)

Zadaniem omegi będzie napisanie opinii, tak jakby czytał tekst już publikowany (chyba że znajdą się jeszcze jakieś litrówki, to też będę wdzięczna za ich wskazanie).

Byłoby fajnie, gdyby zgłosiła się osoba, która nigdy nie czytała moich opowiadań, albo przynajmniej nigdy nie była u mnie na becie. Raz na jakiś czas przyda się świeże spojrzenie. ;) Oczywiście zamierzam się odwdzięczyć. 

Finkla pisze:

No, to chyba trzeba coś napisać. Przy okazji podczepię pod wyzwanie SF, będą dwie pieczenie na jednym koronalnym wyrzucie masy… ;-)

 

Ech, to MOŻE i ja spróbuję.

Kot i reszta istot przypominają japońskie kreskówki.

Żeby było śmieszniej to… nigdy ich nie oglądałem. ;)

 

Czas najwyższy!

Cześć, Ambush. :) Bohaterowie są faktycznie odpychający, więc nic dziwnego, że czujesz do nich niechęć. ;) Może kiedyś dla odmiany napiszę coś optymistycznego. :D Dzięki za opinię. Pozdrawiam. :)

Cześć, velendilsmiley

 

Mam jednak uwagę co do motywu z nadprzyrodzonym kotem, który nie wnosi wg. mnie dużo do tej historii.

 

Kotek faktycznie wiele do historii nie znosi, ale… ;) Po pierwsze podbija klimat dziwności, po drugie pokazuje pewne oderwanie dziewczyny od rzeczywistości. 

 

czemu bohaterka ani przez moment nie walczy?

 

Właśnie ta bezradność, brak woli walki to jej największy tragizm. Chyba wszystko jej jedno.

 

No i co z “tajemniczym kawałkiem papieru”? :) 

 

A to już każdy sobie może dopowiedzieć osobną historię. ;) Albo pójść do tej kawiarni (ona naprawdę istnieje) i sprawdzić, co tam napisano (o ile jeszcze te karteczki wciąż tam są). ;)

 

Pozdrawiam!

Nowa Fantastyka