Profil użytkownika


komentarze: 6, w dziale opowiadań: 6, opowiadania: 5

Ostatnie sto komentarzy

 

 

Niech będzie pochwalony… paradust za swoje powiadanie. Nie wiem, jak wyglądało przed poprawkami, ale dobrze mi się czytało. Klimatem przypomina mi te stare opowiadania s-f z Młodego Technika z lat 80-tych. Jest tu wszystko, co potrzebne, aby czytelnik przeżył przygodę: jest problem fabularny, jest pasujący do całości tytuł, nie ma zbędnych udziwnień, a podczas czytania fabuła bez problemu mi się wizualizowała w głowie. No i jest haczyk na czytelnika – rozważanie o przepowiedniach, które się nie spełniają. 

 

Drobne niedociągnięcia stylistyczne nie przeszkadzały – a mam tu na myśli „Spojrzał na nią bystro” – gdzieś czytałem, że takich określeń lepiej unikać, bo czytelnik nie wie, co to znaczy „spojrzeć bystro”. Lepiej użyć banalnej, ale skutecznej mowy ciała, czyli „spojrzał na nią, marszcząc czoło”.

 

Podsumowując, pewnie każdy tu czytający wskaże coś, co chciałby, aby zostało poprawione, ale nie przesadzajmy, nie można poprawiać w nieskończoność; w obecnej postaci opowiadanie bez problemu pozwala zanurzyć się w świat fabuły i ten świat w trakcie czytania cały czas wydaje się spójny, a to najważniejsze.

 

Werdykt końcowy: opowiadanie zachęciło mnie do przeczytania innych tekstów autora.

 

Pozdrawiam!

Wróciłem dodać dwa słowa, bo trochę mnie gryzie sumienie, że skrytykowałem twój tekst, a nie zostawiłem żadnej sensownej porady. A uważam, że powinienem, bo Twój tekst zapadł mi w pamięć. No więc dodam:

 

1. Tam, gdzie postawiłaś słowo “koniec”, wg mnie historia dopiero się zaczyna. Chłopak przyjechał do miasta, które jest jakieś dziwne. Funkcjonuje jak jakaś sekta. Ale niech chłopak najpierw odkrywa tajemnice miasta. Niech się zderzy z jego rzeczywistością. Niech to miasto go przytłoczy, niech tam kogoś pozna, zaprzyjaźni się. A gdy prawda zacznie wychodzić na jaw, niech chłopak rozpocznie walkę o przetrwanie. A osoba, ktrą tam poznał – jedyna, na która póki co, może liczyć, niech okaże się być… No właśnie., kim?

 

2. Przygnębienie to niedobre uczucie dla opowieści. Każde inne tak, ale atmosfery przygnębienia należy unikać. Przygnębienie męczy i odstrasza czytelnika. Groza, trwoga, niepokój poruszają.

 

3. Ucz się od mistrzów. Analizuj tekst ulubionych pisarzy. Jakich używają słów? Czasem jedno słowo zastępuje całe zdanie.

 

4.. Naucz się o strukturze tekstu (tzw. „podróż bohatera”) z poradników pisarskich. Ale ja znam tylko dwa dobre. Jeden napisał 2000 lat temu Arystoteles. „Poetyka” – jest w sieci (bodaj na wikipedii). Znajdź i poczytaj.

Drugi to „Jak napisać scenariusz filmowy” Russin-Downs. Nie szkodzi, że scenariusz. Ale w tym poradniku jest wszystko na temat struktury tekstu (czyli „podróży bohatera”) i paru innych przydatnych rzeczy, m.in. autorzy scharakteryzowali różne gatunki, od horrory po komedię, czym się charakteryzują i jak je pisać, żeby widz/czytelnik na nich nie ziewał..

 

Powodzenia dziewczyno! Wiem, że będziesz pisać dalej. Nic Cię nie powstrzyma!

Bardzo fajnie. Bogate słownictwo, fabuła wciąga, nie ma bzdur, postacie są wyraziste. W stylistyce i interpunkcji czai się jednak mrok. Jakiś zły demon nie pozwala Ci utrzymać poprawnej formy językowej na całej długości tekstu. Wyegzorcyzmuj demona! :)

Fajne. Egzystencjalne s-f niczym ze starych numerów Młodego Technika.

 

Nieciekawe. Zamiast skupiać się na zmieszczeniu porcji tekstu w określonej iloci znaków, skup się na wymyślaniu ciekawej fabuły. Tak wielu początkujących pisarzy bawi się w pisanie drubbli, a tak niewielu poświęca czas na trening wymyślania ciekawych fabuł.

Popełniasz ten sam błąd, co większość początkujących – owiewasz fabułę tajemnicą do tego stopnia, że nie wiadomo, o co w tym wszystkim chodzi. Skupiasz uwagę czytelnika na nieistotnych drobiazgach (jak wypróżnianie się bohatera), trzymając w rękawie treść fabuły aż do ostatnich akapitów, w których niestety niewiele ciekawego się dzieje.

Każde, nawet najmniejsze opowiadanie przedstawia jakiś dylemat bohatera, ma pokazać, jak poradził sobie z problemem a na końcu ma być morał. Tu tego nie ma. Roboty bohatera “zaczipowały” i co dalej? Co w związku z tym?

Poza tym bardzo niechlujne słownictwo. Pewnie opublikowałaś to na gorąco, tuz po napisaniu?

Nowa Fantastyka