O, witam kolejnych czytelników! A ja się bałam, że po takiej przerwie nikt tu nie zajrzy. :)
Ślimaku Zagłady,
Niejasne – jeżeli te pola to na przykład e1 (startowe białego króla) i d1 (startowe białego hetmana), to stoją raczej obok siebie niż naprzeciw. Jeżeli na e1 i e8, to naprzeciw siebie, ale obaj na polach króla (białego i czarnego). Mogę jeszcze sobie wyobrazić, że Atahualpa na e8, a Pizarro na d1 (aby okazać, że nie sprawuje władzy królewskiej) – naprzeciw siebie, lekko po skosie.
Tak, chodzi o trzecią opcję (e8 i d1). IMO jednak z kontekstu wynika, że dwie pierwsze by odpadały (jako przeciwnicy nie mogą stać obok siebie; Pizarro nie może stać na polu króla). No, niech będzie, że lekko po skosie, ale chodzi głównie o to, że stoją po przeciwnych stronach.
Niestety hetman to po hiszpańsku dama (pani) albo reina (królowa), czyli ta przenośnia dla dowódcy nie zadziała.
Faktycznie – w przekładzie by to nie przeszło. ;)
I tutaj już nie widać szczególnej analogii do gry w szachy…
Cóż, musiałam balansować między analogiami do gry w szachy i wydarzeniami spod Cajamarki. Ale akurat z tej pierwszej sceny jestem w pełni zadowolona, wyszła dokładnie tak, jak sobie zamierzyłam. :)
Też niezbyt jasne – przecież król właśnie porusza się o jedno pole naraz.
No właśnie – tak jak pion.
Ciekawie byłoby oprzeć jakiś tekst na ich rozumieniu matematyki, innym od europejskiego. Albo na przykład zająć się powstaniem Tupaca Amaru II, oczywiście wraz z legendą zamku niedzickiego.
Gdzieś tam mi chodzi po głowie opowiadanie o Tupacu Amaru II, może kiedyś coś więcej z tego wyjdzie. :)
Wprawdzie nie bardzo ten okres rozumiem kulturowo, nie mam pojęcia, dlaczego powstanie odbywało się jeszcze pod hasłami tożsamości inkaskiej, a parędziesiąt lat później, podczas wojny o niepodległość Peru, ten temat już raczej nie istniał.
Cóż, Inkowie już w czasach sprzed podboju nie byli jedyną grupą etniczną w tym regionie, a w kolejnych wiekach coraz bardziej tracili na znaczeniu. A samo powstanie skończyło się tak, jak się skończyło…
Dziękuję za cenne spojrzenie ślimaczym okiem i klika do biblioteki!
Oidrin,
Dziękuję za sugestie poprawek, nad pierwszymi dwoma jeszcze się zastanowię, a kolejne dwie zaraz wprowadzę. :)
Motyw szachów rzeczywiście jest dość często wykorzystywany, ale akurat dla mnie nie ma lepszej metafory dla wydarzeń pod Cajamarcą. Tym bardziej że według niektórych źródeł Atahualpa w trakcie swojego uwięzienia faktycznie grywał z konkwistadorami (choć raczej nie z Pizarrem) w szachy, karty czy kości. Jest nawet cała historia związana z szachami, według której Atahualpa w trakcie gry między dwoma konkwistadorami podpowiada jednemu zwycięski ruch. A jeśli dodać do tego ogólne paralele między wojną a szachami, to wychodzi idealny motyw przewodni.
Dzięki za miłe słowa i klika!
AP,
Celne spostrzeżenie – już tłumaczę, dlaczego zdecydowałam się na taką metaforę. Przede wszystkim tekst jest z tych z wyraźnym przesłaniem, więc chciałam je nieco zrównoważyć wizją artystyczną, żeby historia broniła się też czysto literacko. W poprzednim tekście o tej tematyce stawiałam bardziej na wrażenia i emocje, więc tutaj z kolei chciałam trochę tego uniknąć. Zależało mi też na nadaniu historii takiego klasycznego wydźwięku i pewnej podniosłości, ale raczej po to, żeby podkreślić wagę i przełomowość samych wydarzeń.
Wreszcie – tytuł można traktować trochę ironicznie, zważywszy choćby na to, jak przebiega pierwsza “partia”.
Cieszę się, że mimo wszystko się podobało. :)
Ninedin-sensei,
Bardzo mi miło, że tu zajrzałaś! :)
Taki właśnie był zamysł, żeby podnieść metaforę do ekstremum – bardzo lubię ten zabieg, kiedy bierze się jeden element świata i odmienia go przez wszystkie przypadki. Cieszę się, że zadziałało, bo zdaję sobie sprawę, że z taką szachową metaforą można było łatwo przedobrzyć i popaść w sztampę.
Dziękuję za punkt do biblioteki!
Edit:
Koalo,
Wybacz, tak długo pisałam komentarz, że Twój, który wpadł w międzyczasie, zauważyłam dopiero po publikacji. Dziękuję za wizytę i miłe słowa. :)
Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle