Profil użytkownika


komentarze: 9, w dziale opowiadań: 6, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Przede wszystkim – dziękuję za komentarze :)

 

Trochę szkoda, że jednak bohaterce nie powiódł się byznes, gdyż niepiśmienni czy też małej wiary mieszkańcy nie potrafili rozpoznać prawdziwej magii. W sposób zabawny ukazałeś więc świat czarów i – Mugoli? Dobrze je skontrastowałeś, co jednak może być jedynie alegorią, ukrytym szyldem ludzkiej głupoty, metaforycznie rzecz ujmując.

 

Podoba mi się ta interpretacja z Mugolami :) Celowałem przede wszystkim w śmieszność i ironię.

 

Oprócz tego frazeologia – wiadomo, o co chodzi, ale nie można zawrzeć związku. Zawiera się umowy. Jedną z takich umów jest związek małżeński, stąd pewnie tu jest, jak jest.

Elipsa. Ja to widzę tak:

I nie, do zawarcia tego związku [małżeńskiego – wiadomo, że jak zawierać związek, to małżeński, zwłaszcza że zdanie wcześniej pada “mąż”] nie przyczynił się eliksir miłosny. No, może kilka kropelek na samym początku [ich znajomości – wiadomo, że nie na początku ceremonii ślubnej], ale potem już nie.

Dodałem słowo “znajomości”, powinno być czytelniejsze.

 

Naprawdę pierwszej w historii? Fajnie, że Polska w czymś tam przoduje :) A nie powinno być czasem “pierwszej w historii kraju”?

Nie, Hogwart jest tylko szkołą średnią ;)

 

Przy okazji: cały wątek nauczającego homeopatii uniwersytetu założonego w 1948 na Śląsku można odczytać jako przytyk pod adresem pewnej polskiej uczelni. 

 

Dlaczego Ali Baba Jaga nie chciała, aby jej biznes trafił na giełdę?

 

Zwykli ludzie mówią “na bank”, fanatycy biznesu “na bank, na giełdę” – ot, taki autorski autorski żart na bazie istniejącego wyrażenia, bo zysk na giełdzie wcale tak pewny jak w banku nie jest. 

 

Rozumiem, że to koniec historii z udziałem Ali Baby Jagi.

Tak, koniec definitywny. Alija zawsze miała być jednorazową bohaterką i gdyby nie informacja o konkursie, do którego pasował jeden z pobocznych wątków z jej życiorysu, to tak właśnie by skończyła (a mnie nie byłoby teraz tutaj).

pokojowa misja stabilizacyjna krasnoludów w naszym regionie pochłonęła już więcej ofiar, niż wszystkie wojny plemienne razem wzięte.

 

Typowa misja stabilizacyjna 

Z ciekawości – czy Andrzej (z greckiego ”mąż, mężczyzna”, ten sam rdzeń, co w andrologii) jest celowym etymologicznym nawiązaniem do Adama (wg obiegowej etymologii imię to miałoby znaczyć “mąż, mężczyzna”)?

Sugestie wprowadzone, błędy poprawione. Co do powtórzeń, to bardzo je lubię i często używam. 

 

“Morfeokinematografia” i tak jest dość przystępnym tekstem jak na mnie, tzn. stosunkowo mało w niej “moich” słów i stosunkowo mało ukrytych treści. 

 

A dobry oftop nie jest zły :)

 

Po tak ciepłym przyjęciu chyba nie mam wyboru i powinienem zaprezentować resztę losów Ali Baby Jagi :)

Nie, z języków ergatywnych próbowałem opanować tylko czeczeński. Niestety historyk sztuki niekoniecznie sprawdza się w roli lektora, więc niewiele z tego wyniosłem. 

Jak już tu jestem, to może się przywitam. Cześć wszystkim! Dźećbureś! 

 

Pseudonim Gożjaśkiś (Гожъяськись) to tyle co “pisarz, piszący”  w języku udmurckim*. Wyraz ten pochodzi od czasownika gożjaśkyny “pisać (nieprzechodnie)”, a idąc dalej od gożjany “pisać (przechodnie)” i ostatecznie od goż “linia”.  Jestem więc “kreślicielem linii”. 

 

Na co dzień pracuję z książkami, jako bibliotekarz-kataloger. W praktyce oznacza to, że przez moje ręce przechodzi mnóstwo książek, ale niekoniecznie czyni mnie to oczytanym, bardziej napatrzonym :p 

 

Jak można się zorientować po pseudonimie, lubię języki obce. Lubię też zabawy językowe i słowotwórstwo. Czasem coś piszę albo tłumaczę, zwykle w ramach fantastycznych i zwykle do szuflady. 

 

*Jeśli ktoś nigdy nie słyszał tego języka, a chciałby, to polecam link. Polskie przekłady moje :) 

Milusie, ale niegramatyczne. Dziś w nocy.

Dziśnocy to moja prywatna odpowiedź na brak jednowyrazowego polskiego odpowiednika angielskiego tonight. Czasem jak brakuje mi jakiegoś słowa, to je sobie dotwarzam. A tego słowa bardzo mi brakowało. Analogiczną budowę (zrost z drobnym uproszczeniem fonetycznym) ma choćby wyraz nazajutrz pochodzący od wyrażenia na zajutrze.

Ale jak?

 

A nie wiem, nie jestem wiedźmą :p

Oktaryna to kolor… :)

Wiem :) Ale chyba trudno ją uwiecznić na kliszy ;)

Stylizacja nieudana – poplątała się gramatyka. Zostań przy stylu, który tekst już ma.

To nie stylizacja, to normalna konstrukcja w moim idiolekcie. 

 

Świetna, miła w czytaniu impresja. Dobry początek!

Dziękuję :)

Przede wszystkim dziękuję za pozytywne komentarze :)

 

Jeśli chodzi o trochę migawkowy i niedomknięty charakter opowieści, to wynika on z tego, że Ali Baba Jaga jest też bohaterką wcześniejszejszego mojego opowiadania, z którego to powyższe rozwija jeden z pobocznych wątków. Niejako sam sobie związałem ręce, bo dalsza rozbudowa tego tekstu byłaby już autoplagiatem. Ale w sumie cieszę się, że Ali Baba Jaga dostała jeszcze jedną okazję, żeby zabłysnąć.

Ten wcześniejszy tekst też może kiedyś wrzucę.

 

“Również” porównuje tutaj proces postprodukcji do równie skomplikowanego procesu szukania odpowiednich “aktorów”, jednak tak jak te zdania są ułożone z początku wydaje się, że porównuje ją do procesu płacenia ognikom-psotnikom, co jest łatwe.  

 

W sumie ciekawa sprawa, bo chyba nie ma języka naturalnego, który w prosty sposób różnicowałby anaforę do poprzedniego zdania i anaforę do poprzedniej myśli. Tu zdałem się na wyróżnik graficzny (akapit), ale w sumie racja, lepiej nie ryzykować dwuznaczności.

Nowa Fantastyka