Profil użytkownika

Jeśli uważasz, że w powodów różnych (krótkiego stażu na portalu, okresu konkursowego, dużej konkurencji o czytelnika itd.) nie otrzymałeś należytej uwagi, a swój tekst oceniasz na bardzo dobry i chciałbyś skonfrontować go z czyjąś opinią, nie krępuj się pisać na PW. Na pewno przeczytam. 


komentarze: 2595, w dziale opowiadań: 1890, opowiadania: 479

Ostatnie sto komentarzy

Cześć!

Tu Geki odzywa się zza grobu, bo ktoś rzucił słowa na wiatr i te się ułożyły w komunikat tak nieprawdopodobny, że musiałem to sprawdzić.

I wyszło, że serio.

Serio?

…serio?

Nie no, to opowiadanie?

Niezbadane są wyroki czytelnicze, bo uważam to za najsłabsze ze swoich piórek (a i co najmniej dwa opowiadania niepiórkowe były o wiele lepsze, tak, m.in. Zaratustra, Drakaino, którego bez litości pogrzebałaś), ale pozostaje mi z pokora przyjąć ten wyr… to znaczy z radością podziękować za to wyróżnienie. Więc dziękuję. Za to wyróżnienie.

Mimo, że na portal nie zaglądam i w najbliższym (albo i dalszym) czasie nie będę, podobnie jak i pióro muszę na jakiś czas odłożyć do szuflady* – a może tym bardziej ze względu na to wszystko – jest to dla mnie promyk słońca w tym smutnym jak piz… na niebie koloru ekranu telewizora ustawionego na nieistniejący kanał (czy jak szło to – moim zdaniem – jedno z najbardziej wydumanych porównań w historii fantastyki).

Więc jeszcze raz, dzięki!

 

*potem z pewnością będę miał o czym pisać

 

P.S.:

Do trzech razy sztuka, jeeees!

To już byłem na wszystkich miejscach na podium, tyle wystarczy. xD

 

Pozdrawiam, trzymajcie się wszyscy ciepło!

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Czytałam dawno, więc pozostawił mi wrażenie nie-dobrego ;) Ogólnie chodzi mi o to, czy bohater może robić rzeczy złe (po swojemu uważając, że służą jego celowi), czy musi być dobry (w klasycznym rozumieniu). EDIT: Przepraszam za upierdliwość, ale :D Pewnie lepiej byłoby trzymać się jednak dobrych herosów, a czy w takim wypadku można zmienić atrybut?

Nie musisz nic zmieniać. Nie stawialiśmy ograniczeń moralnych. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Przy przekroczeniu limitu na drodze krętej, może warto by było dodać adnotację, że 25% z tych obowiązkowych 50% tekstów do przeczytania powinno być opowiadaniami z drogi krętej?

Szczerze mówiąc, to ja rozumiałem ten zapis w ten sposób, że ma być to 50%  w całości z drogi krętej, bo traktowałem obydwie drogi jako dwie rozdzielne sprawy, ale rzeczywiście, nigdy, na żadnym etapie, tego nie doprecyzowaliśmy, więc teraz musimy iść interpretacją najkorzystniejszą dla uczestników. :P

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Już czytając pierwszą wersję tego opowiadania byłbym na TAK, a co dopiero wersję po poprawkach, że tak pozwolę sobie zacząć od końca.

Pomysłowe umiejscowienie akcji, jeszcze bardziej pomysłowa kreacja bohatera, do tego trio postaci (z bohaterem włącznie) lepsze nawet niż bohater sam w sobie (szkoda, że nie dotrwali do końca razem, a przynajmniej ciut dłużej), do tego fabuła pełna zwrotów akcji (a przy tym wszystko trzyma się kupy – przynajmniej w mojej ocenie), ale za to bez zapychaczy. O stylu wspominać nie muszę, bo o tym mówiłem już wielokrotnie pod wieloma twoimi tekstami.

Oczywiście ciut mi brak tu do ideału, to jest uważam, że na koniec niepotrzebnie wprowadzasz nowe postacie i wątki, że psuje to dynamizm opowiadania właśnie pod koniec, że lepiej byłoby świetnemu bohaterskiemu trio dłużej pobyć na scenie i mogłeś przebudować część tuż przed zakończeniem tak, aby była krótsza… ale i bez tego opowiadanie świetnie się prezentuje.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Cześć Arnubisie i od razu wybacz, że będzie krótko, ale na więcej mnie teraz nie stać.

Porządny tekst, napisany literacko, stojący warsztatem i pozwalający wczuć się w klimat opisywanej epoki i wydarzeń. I to właśnie warsztat jest tu najlepszym elementem, masz świetne pióro, chciałbym takie mieć, serio.

Uwodzisz nas na początek tajemnicą, potem ją rozwijasz, a potem… koniec. A jak chciałbym się nią jeszcze trochę porozkoszować. Inaczej mówiąc, wydaje mi się, że tekst zakończyłeś dosyć pospiesznie, fabuła nawet nie miała szans się rozwinąć. Z tym wiąże się sprawa kolejna, to jest – rozwiązanie zagadki pcha nam się pod nos w słowach lekarza, który ledwie dzień wcześniej dowiedział się o tym, że w ogóle taki ślad duszy można wypalić. Oczywiście, mógł być na tyle błyskotliwy, by na to wpaść, to jest na to powiązanie wypalania próbki i stanu dziecka, jednak już to, że jego duch został spalony, to takie dywagacje – i to nie bohatera, ale w moim odczuciu autora, aby podbić dramatyzm zakończenia.

Drugą sprawą jest to, że kluczowe założenie, na którym oparłeś fabułę, uważam za mocno nieprawdopodobnie. To jest: jeśli próbka krwi, włosów, czegokolwiek zawiera ducha i przez spalenie tej próbki istnieje ryzyko śmierci duchowej, to już dawno taka choroba byłaby znana i więcej, pewnie mocno by przetrzebiła ludzkość. W końcu prędzej czy później taki noworodkowy włos, czy też naskórek, czy może cokolwiek splamione krwią trafiłoby w ogień, no nie ma siły, aby to się nie wydarzyło. Jasne, można to argumentować, że np. problemem było zamknięcie duszy w bańce, z której nie mogła się wydostać – ale na to już nasz błyskotliwy bohater nie wpada i nawet śladu takiej możliwości w tekście nie ma.

Trzecia sprawa, ale to już tak swoją drogą, to to, że takie poszukiwania duchowego pierwiastka rzeczywiście się odbywały, a i byli tacy, którzy uważali, że go odkryli (np. bo im się pomiary wagowe ciała żywego z ciałem martwym minimalnie nie zgadzały), więc motyw fantastyczny w opowiadaniu nie jest tak bezsprzeczny, jakby się mógł wydawać – mnie to nie przeszkadza, zresztą bronisz się tymi roślinami i zwierzętami. Swoją drogą, czemu cząstki duchowe właścicieli na nich nie osiadają? :P

Z uwagi na sprawę pierwszą i drugą nie mogę dać taka, niemniej opowiadanie bardzo mi się podobało i na koniec jeszcze raz chwalę warsztat.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Nie mam czasu, głowy i zapału ostatnio do portalowych spraw, więc będzie szybko jak z odklejaniem plastra. Bardzo dobrze napisany tekst, w którym najlepsze są porównania bohatera nawiązujące do dzieł sztuki – to wyszło ujmująco. Obraz wsi prawdziwy, może nieco jednostronny (znam taką wieś, jak ta opisana, tyle powiem) ale to nie głębia obrazu a głębia traumy była tutaj studiowana i wyszło to bardzo udanie.

Niestety tekst fantastyki nie zawiera, a przynajmniej ja takowej nie znalazłem, dlatego z bólem serca dać muszę NIE, bo wszystkie inne elementy prezentują się w nim lepiej niż bardzo dobrze.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

…ej, no weźcie sobie nie róbcie żartów. xD

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Marasie, doskonale zdaję sobie sprawę, że napisanie długaśnego heroika z mapką to wyzwanie, ale czasu jest jeszcze dużo, a i atrybutów kilka zostało dla ewentualnych spóźnialskich. Przemyśl jeszcze temat, co najwyżej po prostu nie opublikujesz tekstu. Pewnie nie ty jeden. :P

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Jim ma rację, trzeba uważać. Napisałem kiedyś szorta na konkurs wilka i sprawdzam, a tam 10tys. słów. 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Ten konkurs wydaje się bardzo popularny. Może więc warto zwiększyć stawkę i dorzucić piórka do puli nagród? ;)

Myśleliśmy o nagrodach książkowych, ale możemy zwycięzcom wysłać trochę pierza. :P

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

…ale że jaki konkurs? Z kiedy? xD

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

To uczucie, kiedy od Drakainy dostałeś całe 0 TAKów na 5 możliwych. xD

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Dziękuję, dziękuję, czuję się wyr… a, to nie to. Gratuluję serdecznie! :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Jurorzy zorientują się co uczynili, zmieniam zapis w regulaminie i do głosowania wezmą tylko te z piórkiem xD

O i to jest myśl!

…chociaż 2/3 składu jest w Loży, to jakby się nominacje piórkowe posypały, to i tak by się nie wymigali. Ech.

 

Zostało jeszcze osiem atrybutów do wyboru, więc proszę nie marudzić. :P

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Podejrzewam, że Jurorzy już się szykują. :))

To tylko plotki.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Amonie, a nie obalić fałszywych bogów?

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Dopiero w następnym.

Jak ktoś jako dyżurny wyrobi limit marcowy, to kwietniowe opowiadania może nominować z mocą dyżurnego.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

No właśnie nie, bo było “danego” a jest “poprzedniego”.

Droczysz się z nami? xD

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

As, przecież dokładnie to FInkla napisała:

Dyżurni (pod warunkiem skomentowania w trakcie danego poprzedniego miesiąca przynajmniej 50% tekstów przynależnych do ich dyżurów) dysponują siłą głosu w nominacjach wartą 3 pkt, użytkownicy 1pkt. Tekst zostanie uwzględniony w debacie Loży nad nominacjami, jeżeli uzyska w wątku co najmniej 5 punktów.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

– Żeby nie kusiło – mruknął. Dziabnął wielkiego łyka, po czym powiódł wzrokiem po towarzystwie. Chciwy błysk w wielu oczach wskazywał, że niebawem irokez zamiast butelki w dłoni może nieć tulipana w brzuchu. Ale nie wyglądał na przestraszonego. Przeciwnie: z własnej inicjatywy puścił flaszkę w obieg, a potem – widząc, ilu spragnionych przybyło – wyciągnął kolejną.

Cudowne rozmnożenie flaszek? :P

Pod wiadukt zabłądziła jakaś elegancko ubrana kobieta, na szpileczkach, w szykownym płaszczyku, tylko jej kurwa pereł na szyi i beretu na lśniących platyną, długich włosach brakowało. Normalnie ktoś by ją rozdarł na strzępy, perły opierdolił w lombardzie za stówę zajechałaby kabaryna bagiety obiły dwójkę z nas zmacały tę tą tom smutną nastolatkę o którą nikt nie dbał. Po aferze zostałby płaszczyk, który by pozwolił komuś przetrwać zimę albo i nie, a kobieta by miała kolejny powód, żeby nienawidzić biedy, biedaków, opowiadać o patologii i martwić się czy jej starczy na urlop na Hawajach czy tylko na biedackie Bali gdzie już raz była.

Zastanawiam się, jaka logika rządzi stosowaniem przecinków w tym tekście, bo raz je stosujesz, a raz – w ramach zabawy formą – nie. Tylko te momenty bez przecinków i z przecinkami zlewają się ze sobą. Fajnie w ten sposób (bezprzecinkowy) obrazować gonitwę myśli, tak jak pokazałeś ich chaotyczny natłok po przyjęciu narkotyków, ale w powyższym fragmencie nie odczułem tego, że akurat ten moment bez przecinków jest jakiś szczególny jeśli chodzi o dyspozycje psychofizyczne bohaterki.

I ta kobieta podeszła do irokeza i zapytała o kokainę. Tacy ludzie mają swoje dojścia swoich ludzi swój towar nie trują się gównem z ulic, a już na pewno nie spod wiaduktu przy Biedronce, od ćpunów, których się brzydzi i którymi gardzi.

Tu tak samo. Sposób wypowiedzi jest bardzo uporządkowany, logiczny. Przecinki za to raz są, raz nie – i to brak ich w tak oczywistych miejscach, że to z pewnością nie jest błąd, tylko zamierzone działanie.

 

Efekciarski tekst. Tak, używam tego słowa z rozmysłem, tak samo jak ty z rozmysłem poszedłeś w efekciarstwo – ta sperma na butach już w pierwszych zdaniach, te wulgarne ozdobniki i obrazy upodlenia w przeróżnych konfiguracjach – one temu służą. Mają wywierać wrażenie. Tak jakby im tekst był brudniejszy, tym bardziej klarowny byłby jego wyraz.

I o dziwo w tym tekście to zagrało. Jest to żywy obraz tego, jak można pokazać jakieś zjawisko w sposób wręcz tandetny, a jednocześnie wprawny. Opowiadanie mógłbym porównać do taniego wina. Siarka, zgniłki, spirytus i Bóg wie co jeszcze, ale smakuje i kopie, chociaż w pewnym wieku to się raczej takich trunków nie wybiera – a jak wybiera, wypada pochylić z politowaniem głowę nad wybierającym, ukrywając jednocześnie to ukłucie zazdrości.

Element fantastyczny jest fantastyczny o tyle, o ile wszystko nie było narkotycznym widem. Opisałeś jednak wydarzenia w taki sposób, że takie potraktowanie tak sprawy byłoby celowym zamknięciem się na inne interpretacje.

Przesłanie do bólu dekadenckie i nihilistyczne.

Jestem na TAK.

Słowa uznania – to świetny tekst.

 

 

P.S. Przelew dotarł.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Ok, czyli, miesiąc wyrobiony np. styczeń oznacza, ze do 10. lutego mogę zgłaszać jako dyżurny opowiadania przeze mnie zgłoszone otrzymają 3pkt.

Nieeee. Oznacza, że jak w styczniu wyrobiłeś dyżur, to możesz zgłaszać lutowe opowiadania zgodnie z ustalonymi terminami zgłaszania dla dyżurnych.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Uh, znaczy, działa z opóźnieniem a nie za dany miesiąc?

Nie nazwałbym tego opóźnieniem. Dyżurny zdobywa przywileje po wywiązaniu się ze zobowiązań – to raczej naturalna kolej rzeczy, a system jest przy tym o wiele bardziej przejrzysty jeśli chodzi o podawanie nominacji.

Jeśli dyżurny będzie z miesiąca na miesiąc wyrabiał normę, to zmiany nie odczuje. :P

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

posłał kamieniem o ziemię

Coś tu się posypało.

Głos Pierzastego Węża przepełniała frustracja. Azteka uderzyło jednak coś innego. „Hieny”. Nawet wiedząc, że nie było żadnej walki, że to, co na nich czyha, nie ma prawa działać jak człowiek, wciąż upierał się przy Hiszpanach.

Aztecki bóg raczej nie używałby tego słowa, w końcu gdzie w Ameryce Południowej hieny? Lepiej kojoty.

Tak uważam. Nie mam twardych dowodów, ale wygląda, mój panie, że w pewien sposób miałeś rację. Wszystko, co tu widzieliśmy, ma swój sens i znaczenie, ale…

Wywaliłbym to o braku dowodów, bo brzmi szalenie współcześnie.

 

Szkoda, że nie dotarli do buszu – chciałem zobaczyć, co nam tam pokażesz.

Chciałem, bo – kolejny już raz – jestem pod wrażeniem twojej wyobraźni. Serwujesz nam historię niestandardową, niepodobną do niczego innego, o nietypowej strukturze i rozwiązaniu, które niby przychodzi nagle, ale też perfekcyjnie współgra z całością, idealnie domyka tekst i nie daje wrażenia pospieszności. Boski dylemat, który obmyśliłeś, choć opiera się na powiązaniu boga z wiarą w niego, rozwinąłeś w twórczy sposób. Za to świat – pokazanie takiego świata-alegorii, świata który odzwierciedla pamięć o tym, co niegdyś istniało. Świetny pomysł.

Zawsze łatwiej jest krytykować niż chwalić, a mnie poskąpiono daru pisania rozbudowanych komentarzy, takich, jakie ty potrafisz, więc mogę powiedzieć tylko, że zdecydowanie jestem na TAK.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

– Dlaczego pan od razu nie powiedział, o kogo chodzi? – zapytał, pobladły.

Nie chciałem mu wypominać, że sam tego nie skojarzył; Albert nosi nazwisko dość pospolite.

– Nie chciałem, żeby jego pozycja społeczna rzutowała na śledztwo.

Można by to zrozumieć w sytuacji, kiedy komisarz podjąłby śledztwo po pierwszej rozmowie.

Ale jeżeli bohaterowi zależało wówczas na tym, by śledztwo wszczęto – a tekst sugeruje, że zależało – to, wybacz drakaino, ukrywanie faktu wysokiej pozycji Alberta po odmowie komisarza nie miało najmniejszego sensu. To był argument, który mógł zmienić zdanie komisarza. Nie kupuję tego, że bohater nie użył go wcześniej.

To wygląda tak, jakbyś chciała jednak do tego śledztwa doprowadzić, a nie mając lepszego sposobu, sięgnęła po wyskakującą jak królik z kapelusza pozycję Alberta. I w sumie po co? Czy wydarzenia poprzedzające drugie spotkanie z komisarzem nie mogły by się zadziać, gdyby policja od razu wszczęła śledztwo? Moim zdaniem mogłoby. A luka fabularna by zniknęła.

Wybiegłem z kamienicy, lecz na zewnątrz nie było nikogo, tylko gałęzie starej lipy uderzały w szyby.

– Albert! – zawołałem w pustkę. […] W oddali słyszałem kroki i omal nie rzuciłem się znów w ich kierunku.

Pierwszy, drugi, trzeci raz… ok, rozumiem reakcję bohatera. Ale w końcu powinien dojść do wniosku, że to nie prawdziwy Albert, a widziadło. Wydaje mi się, że prędzej by zaczął martwić się o to, czy aby nie traci zmysłów, niż kolejny raz rzucił się w skazaną na niepowodzenie pogoń za przywidzeniem.

Ona jednak stanęła przede mną w sukni i narzuconym na nią ciepłym wełnianym płaszczu, ja zaś nagle uświadomiłem sobie, że nie miałem pomysłu, co dalej. Pragnąłem zabrać ją stąd, żeby nie opowiedziała policji o przygodzie Alberta i mojej, o tym, że w naszej obecności działo się tu coś nieoczekiwanego. Podszedłem szybko do stolika, on jednak ani drgnął.

To nie lepiej było z nią wszystko ustalić na miejscu?

Jeśli policja jej nie zastanie, to będą rozpytywać – a przecież ten odźwierny(?) jest świadkiem, który opowie o nocnej wizycie szlachcica.

Może chcesz popchnąć fabułę w kierunku takiej właśnie komplikacji, ale bohater wypada przez to nieco głupkowato.

Też musiałem zaprzeczyć. W licealnych latach roiliśmy wraz z Albertem o takiej podróży, bo jego rodzina miała związki z Antylami… Nie, to niemożliwe, nie przedsięwziąłby przecież wyprawy z dnia na dzień, bez przygotowań, nie opowiedziawszy się nikomu.

To ważna informacja. Szkoda, że nie pojawiła się ciut wcześniej. Ot, chociażby w liście, że nie zrealizują swoich pragnień o wspólnej podróży. Bo obecnie to tak wygląda, że dowiadujemy się tego, a potem ma to zasadnicze znaczenie dla fabuły, co daje takie wrażenie, jakby właśnie w ty momencie przyszło ci to do głowy.

– Stryjeczny dziadek Alberta był urzędnikiem kolonialnym jeszcze przed rewolucją, kiedy Fort-de-France nazywało się Fort-Royal. Nie rozumiem tylko, co ma do tego pani rodzina…

No, skoro są spokrewnieni i Albert ma być narzędziem, to raczej nie nie zginął. Hmm, ciekawe…

Przekleństwo zmysłów – wyszeptała Blanche, szarpiąc moją koszulę. – Dupont…

W sumie po co on rzuca ten czar? Aby nie uciekali?

 

Interesujący tekst. Jak zawsze świetnie napisany, klimatyczny, pozwalający czytelnikowi na romans z tajemnicą. Nieodmiennie jestem urzeczony tym, jak opisujesz zjawiska niesamowite – ma to taki nieco oniryczny klimat, jak z opowieści o marach i zjawach, które opowiadali sobie ludzie na wsiach.

Dostrzegam też elementy charakterystyczne, które przewijają się przez twoje opowiadania – od konstrukcji (wyjaśnienie tajemnicy tuż przed zakończeniem), przez sposoby na zawiązanie fabuły (komisarz, policja, ktoś zaginął), aż po sposób ukazywania tych niesamowitości właśnie.

Z jednej strony to urzeka, tworzy spójny obraz jednego świata we wszystkich tekstach – z drugiej… po prostu można się tego spodziewać.

Może gdyby to był pierwszy twój tekst, który przeczytałem, to byłbym pod mocniejszym działaniem niewątpliwego uroku tej historii, a tak, to parę mankamentów – wylistowane powyżej – rzuciło mi się w oczy. Poza nimi jeszcze zakończenie.

A co z nim nie tak? Otóż to, że nie jestem w stanie zrozumieć, czemu duch czarownika czekał aż do jutra i aż do momentu, kiedy madame zakończy swoją historię, by się zemścić. Jeśli posiadł ciało Alberta, mógł to zrobić od razu. Z kolei jeśli władał nim, to jak Albert napisał list do przyjaciela pozbawiony władzy nad własnym ciałem i wychodzi na to, że też pamięci o tym, co się działo/dzieje? Oczywiście, można to wytłumaczyć jakimiś warunkami tej magii, chociażby że aby czar zadziałał, musi minąć x czasu, ale w tekście tego nie ma, przez co cały ten element – w końcu zasadniczy – wypada dość naciąganie.

Swoją drogą, jeżeli tekst się kończył tak a nie inaczej, to w ogóle nie wiem po co w nim motyw komisarza. Spokojnie i bez tego można by zmotywować bohatera, aby madame odwiedził i przegadał z nią noc – chociażby dlatego, że chce się dowiedzieć, co się dzieje, ma omamy i jest zdesperowany.

Wydaje mi się, że opowiadaniu brakuje właśnie ostatnich kilku szlifów od strony fabularnej, dlatego jestem zmuszony dać NIE, choć z lektury wyszedłem zadowolony i tylko z lekkim uczuciem niedosytu przez to nagłe zakończenie – tym bardziej, że zasadnicza część historii skupia się w końcowym monologu.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Nowa zasada jest niesamowicie prosta, a co więcej zrywa z tą niepewnością podsumowań głosowania (o ile pierwsze pojawi się po 10-tym), bo już będzie wiadomo na 100% kto może dać 3głosy i półTAKa a kto nie. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

– Jesteśmy tymi dobrymi – powiedział.

– Tak? A kim są ci źli?

– Czerwoni.

Żart polityczny? :P

Te białe kurduple miały czelność podjudzać mnie przeciwko klasycznym

Wywaliłbym mnie.

Spotkanie odbywało się w starej szkole, szarej jak twarz jednego z ministrów finansów.

Chodzi o wszystkich ministrów finansów w historii? Bo trudno, aby równocześnie dwie osoby pełniły tę funkcję.

Co prawda nie leżał idealnie, gdyż nie grzeszyłem nadmierną otyłością brzuszną, aczkolwiek nie wyglądałem w nim przynajmniej jak strach na wróble cierpiący na anoreksję.

Powtórzenia.

Wszyscy zgromadzili się na sali gimnastycznej, więc uczyniłem to samo. Szkoła budziła u mnie nerwowe tiki, gdyż przypominałem sobie koszmary, które przeżyłem w jej murach. Dręczenie ze strony nauczycieli, uczniów, woźnego, pań sprzątających, a nawet sekretarki. Tak, wspomnienia miałem jeszcze ciemniejsze niż czarnoskóry kominiarz, który wyszedł z kopalni.

Ta konkretna szkoła?

Czy podkreślony fragment będzie miał znaczenie dla historii?

Kominiarz w kopalni? Ciut wydumane to porównanie, podobnie jak poprzednie z twarzą ministra.

przypominać mordę gargulca.

Może lepiej pysk? Morda jest dość wulgarna i taka mało literacka.

przypakowanych Mikołajów.

Nie pasuje mi taki kolokwializm w narracji. Może: umięśnionych?

Dopiero zaniknięcie barw pokazało nam prawdę.

Obietnica złożona między wierszami w ulotce trochę mija się z tym, co Biali Mikołajowie prezentują. Wygląda na to, że zniknięcie barw jest dla nich stanem pożądanym (odkrywa prawdę).

Tak naprawdę nie wiedziałem do końca, czy współpracuję faktycznie z tymi dobrymi.

Przed chwilą zabili (a przynajmniej tak można sądzić, bo ludzie zniknęli i słychać było strzały) gościa, bo zwrócił uwagę na plany na kostiumie, który przecież dostał u wejścia… Sorry, ale dla mnie przemyślenia bohatera są psychologicznie niewiarygodne. Raczej chciałby zmykać z tego miejsca i nigdy więcej nie mieć z nimi do czynienia, kierowany instynktem samozachowawczym.

Miałem nadzieję, że im się uda, choć muszę przyznać, że od kiedy wszystko stało się takie czarno-białe, w końcu zaczęły mi się podobać przedstawicielki płci przeciwnej.

Puentą tekstu jest żart o przemianie w heteroseksualistę? Mnie nie rozbawił…

 

Ciekawy pomysł z wykorzystaniem kultu Sol Invictus. Myślałem jednak, że mocniej nawiążesz do jego rzymskich korzeni, do zawłaszczenia daty 25grudnia przez chrześcijan itp. Szkoda, że tak się nie stało.

Początek interesujący, za równo jeżeli chodzi o Białych Mikołajów, jak i o znikające kolory – zaciekawiło, chciałem wiedzieć, co z tego wyniknie. Niestety, całe rozwiązanie zagadki dostałem w jednej tyradzie opętanego swoimi obsesjami homofoba. Tyrada sama w sobie stanowi niezły element, mocno przerysowana bardziej wyśmiewa prezentowane przez szefa Białych Mikołajów poglądy, niż pozwala je rozważać na poważnie, ale już jako rozwiązanie fabularne pachnie infodumpem… a nawet nie infodumpem, bo trudno mówić tutaj o jakiejś fabule.

Dalej pojawia się rozwiązanie zagadki jako realizacja życzenia przez dżina, co w moim odczuciu w ogóle odklejone jest od reszty opowiadania, od jego świątecznych nawiązań, od wykorzystania motywu Sol Invictusa… kolejny grzyb w barszcz, ale smak zupy popsuł.

Nie za bardzo rozumiem też, po co w ogóle spotkanie z tymi mikołajami, skoro wszystko rozstrzygnęło wypowiedziane życzenie – jedyny powód, który przyszedł mi na myśl, to ten, że autor chciał czytelnikowi przedstawić tę karykaturę homofobicznych przywódców. I ok, to rozbawiło, ale jak dla mnie to trochę za mało. Mogłeś pokombinować. Ot, choćby do realizacji życzenia – ale nie dżina, powiązałbym to jakoś z resztą opowiadania, chociażby z pierwszą gwiazdką na niebie, aby zostać przy klimatach bożonarodzeniowych – potrzebne jest, aby wypowiedziała je określona liczba osób. Wtedy zbieranie przypadkowych “ochotników” byłoby uzasadnione.

Podsumowując: było interesująco, pomysłowo, miejscami zabawnie, ale jak dla mnie zabrakło większego przemyślenia całej koncepcji, fabularnej rozbudowy (no bo światotwórczo tu nie było gdzie urzec), powiązania elementów ze sobą, riserdżu do wykorzystania Sol Invictusa… Dlatego koniec końców będę na NIE.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Osoba niepamietająca swojego poprzedniego życia budzi się w ciałach przypadkowych osób z tego samego miasta na 1 dzień. Próbuje naprawić życie rodzinne jednej osoby, w której ciele się znajduje na 1 dzień. W tym czasie w okolicach grasuje seryjny morderca.

Bardzo interesujące. Zobaczymy, co z tego wyniknie. :)

 

półnagą dziewczynę leżącą obok mnie. Budzi się w tym samym momencie, w którym ja na nią spoglądam.

– Co tam? – pyta półszeptem, oczy mając jedynie na wpół otwarte.

Powtórzenie.

zacząłem się ubierać. Problem tkwił w tym, że zdawałem się nie mieć czego zakładać.

Jeśli nie miał czego założyć, to nie mógł zacząć się ubierać. Co najwyżej chciał się ubrać.

Podkreślony fragment straszliwie przekomplikowany: “nie miałem czego założyć” wystarczy.

 

Spojrzałem na nią. Wskazywała palcem szafkę. Teraz wyraz jej twarzy nie był taki radosny i pogodny, przeciwnie – zdała się szczerze zmartwiona.

Ubieram się i wychodzę do innego pokoju. Patrzę w lustro. Przystojny młody mężczyzna, którego jednak nigdy nie widziałem. Zastanawiam się, co powiedzieć jej i innym ludziom, którym zapewne będę musiał się tłumaczyć.

Otrząsnąłem się nieco i wróciłem do pokoju.

– Słuchaj… – mówiłem łagodnym tonem. – Zupełnie nie wiem, jak tu trafiłem.

Czas się posypał.

Było pusto. Mieszkanie było duże i ładne, chyba musieliśmy być bogaci.

Byłoza.

 

Odszedłszy w stronę wrzącego czajnika, powiedziała chłodnym tonem:

Czajnik nie wrze. Może co najwyżej gwizdać. Wrze woda w czajniku.

Poza tym te kontrastowe przymiotniki nadały zdaniu humorystycznego tonu. Chyba niezamierzenie.

 

Nie rozpoznawałem ich twarzy absolutnie znikąd.

Wywaliłbym to, co przekreślone.

Ponoć w mieście, w którym żyłem, miało miejsce już kilka podobnie okrutnych morderstw. Nie wiadomo jeszcze, kto za nimi stoi, jednak ponoć miał to być jeden człowiek.

Powtórzenie.

 

Nie miałem żadnych snów. Długo nie chcę otwierać oczu, choć już się obudziłem. Wolę dobrze odpocząć, zanim po raz kolejny będę musiał udawać kogoś, kim nie jestem przed ludźmi, których nie znam. Przytulam kołdrę mocniej. Nagle czuję coś dziwnego… Nie, to na pewno jakieś złudne wrażenie. Chwila!

Podnoszę się do pozycji siedzącej i patrzę w dół. O mój Boże! To nie może być prawda!

Zacznijmy od tego, że jestem w zupełnie innym miejscu niż wczoraj. Przenieśli mnie do szpitala psychiatrycznego? Który wyglądaj jak przytulny pokoik szalonej nastolatki?

Już wcześniej miałem takie wrażenie, ale ten fragment je spotęgował: wydaje mi się, że nie do końca zachowujesz konsekwencję w narracji, kiedy chodzi o to, co bohater o sobie wie, a czego nie wie.

Czasami wydaje się, że jest zagubiony, jakby nie wiedział, że się przenosi między ciałami. Czasami wypowiada się tak, jakby to była dla niego normalna sytuacja i on sam o tym doskonale wie.

Jeśli zdaje sobie z tego sprawę – to zastanawiam się nad jego motywacjami np. w momencie, kiedy ujawnia swoją “amnezję” postronnym. Jeżeli w trakcie tekstu dopiero nabywa wiedzy co do swojego przemieszczania się miedzy ciałami, to reakcje na zmiany – jak ta, gdy budzi się w ciele nastolatki – są psychologicznie niewiarygodne. Wszystko przyjmuje ze stoickim spokojem, nie ma ataku paniki ani nic…

Po chwili jednak wyjaśniła mi, że kluczowe w tym zdaniu jest „jak na ciebie”, ponieważ zwykle uparcie chodzę do szkoły w samej podkoszulce (na co ponoć skarżą się nauczyciele, a co całym sercem popierają heteroseksualni koledzy).

Co chwila powracasz z tematem seksualności tej dziewczyny. Wiem, fajnie puścić wodze wyobraźni, ale przecież nie o tym jest opowiadanie.

Rzecz jasna czułem się wciąż dość przytłoczony całą tą sytuacją i długo wątpiłem we własne zmysły. Może by choroba tej dziewczyny była całym wyjaśnieniem?. Koniec końców niecodziennie człowiek dowiaduje się, że od tej pory będzie najprawdopodobniej spędzał po jednym dniu w ciele całkowicie przypadkowych ludzi, czekając być może na rozwiązanie tego problemu równie niespodziewane i magiczne co problem sam w sobie.

Nie próbuje znaleźć informacji odnośnie swojej przypadłości? Jakoś tego rozwiązać? Albo chociaż upewnić się, że nie wariuje i np. umieścić na jakimś hośćie plików nagranie jednego ze swoich wcieleń i potem odszukać je po przeskoczeniu do kolejnego ciała?

Podczas lekcji rzecz jasna się nudziłem, jednak od czasu do czasu przytrafiały się rzeczy interesujące, jak przykładowo sprawdzian z matematyki, który rozwiązałem po niecałych dwudziestu minutach, chwaląc się jednocześnie znajomością rachunku różniczkowego. (Miałem nie być wredny dla dziewczyny, której zostawię to ciało, a jednak z tego „swojego” wybryku będzie musiała się długo tłumaczyć. „Gdzie nauczyłaś się rachunku różniczkowego, młoda damo?”). No i jakąż satysfakcję odczułem, mogąc prosto w twarz powiedzieć nauczycielowi od historii i społeczeństwa, że w kwestii efektu dochodu, rzekomo przemawiającego za potrzebą wyższego opodatkowania pracy, pierdoli głupoty. (Tak, użyłem tego słowa. I nie, nie wysłał mnie donikąd, tylko spojrzał surowo i ciężko oddychał). Wśród męskiej części klasy, również tej niewiedzącej zupełnie, czym jest efekt dochodu, Aurora zyskała tego dnia ogromny szacunek.

Takie fragmenty bym ciął jak leci.

Twojego czytelnika interesuje zmiana ciał i morderca grasujący na mieście, a nie szkolne życie. :P

Zauważyłem jeszcze jedną rzecz, mianowicie w klasie znajdował się jeden dość nieśmiały, zdaje się smutny chłopak. Na każdych zajęciach siedział z tyłu, jako jedyny całkowicie sam. Gdy zajęcia się skończyły, zdecydowałem się na coś, co długo wahałem się zrobić, w końcu jednak zebrałem się na odwagę, podszedłem do niego i powiedziałem, że po prostu „chciałabym go przytulić”.

Sięoza.

Natychmiast ruszyłem po coś do pisania i zapisałem adres mieszkania „zaprzyjaźnionej” wczoraj rodziny, póki jeszcze go pamiętałem. Następnie schowałem go do głęboko do szafy.

Który to jest wiek? Bo raczej nie czasy współczesne, jeżeli ktoś – mając do dyspozycji wszelkie dobrodziejstwa technologii pozwalające mu magazynować informacje i mieć do nich dostęp z dowolnego miejsca na świecie – wybiera kartkę schowaną do szafy i to w domu, w którym jutro już go nie będzie.

Niech sobie chociaż adres mailowy założy…

Po zobaczeniu tego, co się tam znajdowało, natychmiast połączyłem ze sobą fakty. Pobiegłem jak najszybciej do mieszkania po telefon. Jednak nie było tam nic podobnego. Chciałem jak najszybciej zgłosić się na policję. Następnie zacząłem szukać samochodu, aby pojechać do najbliższego posterunku policji. Podobnie – żadnego pojazdu w pobliżu nie było.

W końcu zwrot akcji. :D

Swoją drogą: jeśli bohater budzi się każdego dnia w ciele kogoś innego, to wystarczyłoby, aby zrobił ciału potwora z Wrocławia jakąś poważniejszą krzywdę niedługo przed snem – jasne, to wymagałoby samozaparcia. Albo wszedł w jakieś miejsce, z którego nie da się wydostać, zasnąłby tam i już po potworze. Ale rozumiem zachowanie bohatera, w sumie każdemu najpierw przyszłyby na myśl mniej desperackie pomysły.

zanimby informacja trafiła do mediów

Zanim informacja trafiłaby do mediów.

Zastanawiałem się, czy dzwonić na policję, jednak nie miałem dostępu do żadnych dowodów, a poza tym wyjawienie jakichś podejrzanie szczegółowych prawdziwych informacji mogłoby zniszczyć życie osobie, w której ciele się znajdowałem.

Jeśli to rzeczywiście sprawa seryjnego mordercy, to lepiej byłoby zadzwonić i złożyć anonimowy donos.

Zajmowanie się sprawą tego człowieka było błędem. Myślałem, że uratuję komuś życie, a tak naprawdę pośrednio je zabrałem.

Fajnie to rozwijasz fabularnie.

Nie wiem, niektóre rzeczy by pasowały, nieraz już robiłeś ekstremalne i dziwne rzeczy, parę razy pobiłeś Zbigniewa na śmierć, żeby zostawił naszą rodzinę w spokoju, często wybuchałeś złością, wiele rzeczy się na to składało… Przepraszam, tak bardzo przepraszam…

Ten Zbigniew to nawet ciekawszy niż potwór, bo ma kilka żyć. :P

Ale rozumiem, że to majaki, tak?

Nigdy do tej pory nie zasypiałem tak niechętnie.

Nie mogłem zasnąć szczególnie wtedy, gdy przypomniałem sobie o adresie do tego mieszkania, jaki zostawiłem w szufladzie Potwora.

Mógł nie zasypiać i spróbować zostać w tym ciele dłużej.

 

Gdy tylko wstała z samego rana, postanowiła porozmawiać z ojcem. Długo zastanawiała się, co się właśnie wydarzyło i czy jego zmiana zachowania mogła mieć związek z jej niedawną jednodniową utratą pamięci. Szybko jednak zbyła te domysły jako objaw paranoi.

Tymoteusz jeszcze spał. Aurora nieśmiało zapytała, czy ma czas.

– Wiesz, tato… Myślałam o tym wszystkim, co się wczoraj wydarzyło.

Ojciec podniósł się do pozycji siedzącej, zdziwiony.

– Zaskoczyło mnie to, że nie gniewałeś się na mnie, że miałam broń i że planowałam… że byłam gotowa cię z…

Nie mogła dokończyć zdania.

– O czym ty mówisz, kobieto? – zapytał Tymoteusz.

– Ja… Nawet mi to nie może przejść przez gardło. Ja się tylko mogę domyślać, jak wielkim ciosem może być to, gdy ktoś się dowiaduje, że jego rodzone dziecko było gotowe go zabić, ale…

– O czym ty mówisz, pojebana suko – mówił, wstając powoli z łóżka – jaka broń, jakie zabić? Czy tobie czasem sufit na łeb się nie spadł?

– Ale… przecież…

– Natychmiast mi wyjaśnij, o czym ty do jasnej cholery pierdolisz, bo chyba będę z tobą inaczej rozmawiał!

Aurora niechętnie przypomniała ojcu o wczorajszym dniu. Ten przez pierwszych kilka godzin nie mógł uwierzyć w to, co słyszał. Później jednak niedowierzanie przemieniło się w najgorszy wybuch agresji i rozpaczy, jaki Aurora widziała kiedykolwiek ze strony ojca.

Tak trwało przez kilka dni.

Nagła zmiana narratora… zobaczymy, czy konieczna.

Jej przybicie spowodowane sytuacją w domu było widać.

Do czego się przybiła?

Minęło kilka dni. Tymoteusz chodzi po mieszkaniu, wciąż przypominając sobie to, do czego przyznała się jego córka. Jak można kochać taką osobę?

A jednak to robił

Aurora długo nie przychodziła. Tymoteusz mówił o tym żonie, udając, że wcale się nie martwi, a jedynie złości się, że nie może po raz kolejny okrzyczeć tej „niewdzięcznej dziewuchy”.

Znów niekonsekwencja czasu.

Jego żona podeszła do niego powoli i cicho ustami przysłoniętymi ręką.

Ustami podeszła?

– Wiesz – powiedział, chwyciwszy ją mocno za nadgarstek, tak by móc przejść przez próg, który mu blokowała – czym się to skończy? Rozumiesz to? On ją zabije! Nigdy już jej nie zobaczymy!

– Ale tak, to zabije was obu, Boże!

– Pierdoli mnie to. Jeśli zrobi to z Aurorą, nie będę chciał żyć już więcej.

Oboje.

– Hej, Józek – mówiła łagodnym tonem. – Mówiłeś, że nie idziesz dzisiaj do szkoły, bo wybrałeś sobie ten dzień na wykorzystanie nieusprawiedliwionej nieobecności i pójście na koncert tego całego… no, In Flames.

Koncert w ciągu dnia?

nieopacznie zostawionego adresu.

Nieopatrznie.

 

Obudziłem się w bardzo znajomym ciele. Był to nie kto inny jak Potwór z Wrocławia. Cóż za przypadek!

Przypadek z takich, które biją czytelnika po oczach.

Nagle Potwór dostrzegł czyjeś kroki.

Dostrzegł? A nie usłyszał?

 

Długo nie wiedziałem, co się ze mną stanie. Pamiętam, że miałem serię najdziwniejszych doznań i wizji, podobnych do tego, co czuje się podczas snu w wysokiej gorączce.

Potem jednak wróciłem do rzeczywistości. Obudziłem się w szpitalu. Stało nade mną grono znajomych twarzy. Za nimi – co najdziwniejsze – była tam rzesza dziennikarzy.

– Co tu się najlepszego wyrabia? – zapytałem głosem jakby pijanego.

– To my kochanie, wszystko dobrze. Dostałeś mocno w głowę, możesz nic nie pamiętać.

– Czy potrafi pan policzyć? – mówił lekarz, pokazując trzy palce – panie Tymoteuszu.

– Jaki, kurwa, Tymoteuszu?

– Boże, tato! – rzekła znajomo wyglądająca dziewczyna, rzucając mi się w objęcia.

– Spokojnie, pacjentowi trzeba dać odpocząć…

– Zamknij się, konowale – rzuciła Aurora.

Lekarz odchrząknął sugestywnie.

– Tak… – mówiłem, głaszcząc jej plecy. Do Aurory przyłączyła się matka i młodsze rodzeństwo. – Tak, chyba odzyskuję pamięć. Powoli… Tak, pamiętam was… Zawsze nim byłem… Zawsze byłem tym dupkiem.

Gdy ciała płaczących ze szczęścia najbliższych niemal mnie dusiły, w moich uszach podźwiękiwały ostatnie słowa wypowiedziane przed wypadkiem w pracy. Mówiłem o swoim życiu rodzinnym jednemu ze znajomych inżynierów. Powiedziałem:

– Gdybym tylko był kimś innym na jeden dzień. Gdybym wszystko zapomniał i stał się kimś innym. Wszystko byłoby lepiej.

Okazało się, że miałem rację, lecz nie w ten sposób, o którym wówczas myślałem.

Nie wiem, jak interpretować ten fragment…

Czy wszystko, co było zawarte w opowiadaniu, to tylko senne wizje bohatera, który uderzył się w głowę? Wytłuszczony fragment na to wskazuje, ale dla mnie – i nie tylko dla mnie – to jest zawsze najgorsze rozwiązanie z możliwych. Kolejna historia typu “a potem się obudzi”. Spotkałeś się kiedyś z taką w trakcie seansu i poczułeś zawód? Jeśli tak, to wiesz, o czym mówię.

Z kolei jeśli wszystko wydarzyło się naprawdę, a bohater jakimś ducem wspomina o innym wypadku z przeszłości, to historia nie trzyma się kupy, no bo kto by żył w ciele Tymoteusza, kiedy ten wędrował po innych ciałach? Kto był w jego ciele, gdy tamten znajdował się w potworze? Kto był w nim, gdy ten przebywał w ciele swojej córki? Te luki każą mi przyjąć interpretację numer jeden, a więc jestem zawiedziony.

 

Warsztatowo sporo jest do poprawy. Styl prosty, nieco toporny, ale opowiadanie nie nużyło mnie ani nie męczyło – czytałem z zainteresowaniem do samego końca.

Przejrzałbym tekst pod kątem cięć, bo chociażby wątek szkolnej miłości Aurory, czy w ogóle jej zachowania w szkole, jest marginalny. Broni się trochę tym, że dzięki wizycie w ciele chłopaka bohater dowiedział się o konsekwencjach swoich dobrych intencji – to wyszło świetnie.

Na plus też to, że prawdziwa tożsamość bohatera jakoś uzasadnia to, że fabuła obraca się wokół tej rodziny, a nawet to, że przez chwilę obserwujemy historię z perspektywy jego córki.

Pomysł z przypadłością bohatera bardzo ciekawy i bez wątpienia można go eksploatować, niestety zakończenie w moim odczuciu niefortunne.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Odnalazłem błąd w pierwszym poście:

* Długość tekstów w ścieżce A: do maksymalnie 1000 słów nie licząc tytułu i przedmowy. Dolnego limitu brak.

Jedno zero się zgubiło. :P

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

A, nie napisałem jeszcze o jednej rzeczy, która mi się spodobała. Umiejętnie wprowadzasz postaci, świetnie wplatasz didaskalia w dialogi w pierwszej części tekstu. Całe to zmywanie talerzy, zachowanie ojca i dzieci zostało opisane bardzo naturalnie, nie tak “mechanicznie” jak często wygląda to w opowiadaniach, kiedy didaskalia wydają się dodane po to, aby to nie był tylko suchy dialog. Dzięki temu łatwo sobie wyobrazić całą scenę. Szkoda, że pod koniec tekst dostał trochę zadyszki, przez to zapomniałem wcześniej o tym wspomnieć.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Słowa Rity przyniosły efekt odwrotny do zamierzonego. Do wszystkich jeszcze boleśniej dotarła świadomość, że już nigdy nie zasiądą przy suto zastawionym stole, nie posłuchają kolęd i nie uściskają tych, po których zostały tylko wymięte zdjęcia. Już nigdy nie zaczną świątecznej kolacji bez broni u boku i bez nerwowego nasłuchiwania. 

Ja jestem z tych, których opowiadania określane są jako mętne. Ma to swoje plusy i minusy. Jednym z nich – plusem albo minusem – jest to, że takie wstawki narratora, który nam w kilku linijkach dokładnie wyjaśnia, co myślą i czują bohaterowie, nie za bardzo mi się podobają.

Opisałaś wszystko sprawnie, można się domyślić, dlaczego atmosfera zniknęła.

 

Bardzo dobre opowiadanie, nie dziwię się nominacji. 

Świetnie wykorzystałaś klasyczny, żeby nie powiedzieć absolutnie standardowy, motyw apokalipsy zombie, by przedstawić nam historię rodzinną. I przy którym z tych poudawajmy zacząłem się zastanawiać, jak często moi rodzice tak udawali, jak często podejmowałem z nimi tę grę, jak często udawaliśmy, że jest dobrze, choć wszyscy wiedzieli, że nie jest. Moje dzieci jeszcze są za małe, by umieć tak udawać, może to i dobrze… Zastanawiam się, czy nawet ten motyw nie wybrzmiały lepiej bez tej całej zombie apokalipsy albo bez choroby Sebastiana, w końcu powodów do zmartwień mieli aż nadto.

Pomysł złączenia postapo i świąt wyszedł bardzo sprawnie, elementy zgrały się ze sobą i pewnie w innych warunkach mógłbym ten element bardziej pochwalić, ale coroczne konkursy świąteczne zdążyły już przyzwyczaić nas do takich miksów. :)

Udała ci się postać dziewczynki. Żałuję, że w pewnym momencie trochę zeszła na boczny tor, ale to chyna z dwóch powodów: Po pierwsze, w drugiej części, czy może trzeciej, jeśliby tekst podzielić na trzy, opowiadanie wyraźnie przyspiesza. Po drugie, wielokrotnie doświadczamy headhoppingu, więc i głowę dziewczynki też opuszczamy, aby poznać myśli kogoś innego. Nie jestem fanem tego zabiegu, mówię szczerze, choć w niektórych sytuacjach był on tutaj uzasadniony. Za to do końca nie zorientowałem się, do kogo należą zapisane kursywą myśli. Jakby był jeszcze jakiś obserwator z zewnątrz. 

Największa szkoda, że trochę nie urozmaiciłas tekstu swiatotwórczo. Jesteśmy zalewani tekstami, komiksami, grami, serialami, filmami o zombie i aby taki pomysł nie nosił znamion wtórności, nie wywoływał takiego ważenia, że już to gdzieś – jako epizod serialu, albo historia z komiksu, albo coś – widziałem. Nie musiałoby to być coś wywracającego całą historię do góry nogami, ale… czegoś mi zabrakło, by tekst z interesującego stał się porywającym, intrygującym, zaskakującym w jakimś aspekcie.

Dlatego tym razem będę na NIE, choć jest to bez wątpienia solidne postapo. 

I wiem, że pomysły to masz, nadal pamiętam twojego szorta. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

To na ile mocno można komediowo?

A co jeśli ktoś chce napisać coś co po schrodingerowsku jest w całości zarazem bardzo poważne jak i bardzo komediowe (przynajmniej w założeniach… bo jak wyjdzie to nie wiem, może uzyskam przynajmniej komizm niezamierzony tam gdzie go nie chcę ;-) )?

Jimie, odpowiem ci bez konsultacji z pozostałymi jurkami, bo wydaje mi się, że jesteśmy w tej kwestii zgodni. Podejrzewam, że moja odpowiedź nie będzie dla ciebie satysfakcjonująca, ale cóż, lepszej nie dostaniesz. xD

Diabeł tkwi w szczegółach proporcjach tym razem. Opowiadanie heroic fantasy z elementami humorystycznymi/komediowymi jest dopuszczalne – jedną z inspiracji do powstania konkursu był chociażby cykl Xanth Piersa Anthonyego, który jest żartami usiany, a przy tym jest to pełnoprawne fantasy (najlepszym przykładem będzie Zamek Roogna, gdzie bohater wcielił się w barbarzyńce zbudowanego jak młody Arnold). Cała sztuka polega na tym, by nadal było to heroic fantasy z elementami humorystycznymi/komediowymi, a nie komedia z elementami fantasy*.

 

*na tym etapie jury zastrzega sobie prawo do kierowania się li tylko własnymi odczuciami i wrażeniem, jaki tekst na nich wywrze, bez objętościowej analizy i rozkładu poszczególnych treści w tekście

A drugie, prostsze pytanie, czy w heroic fantasy można użyć słowa “facet” na istotę płci męskiej niezależnie od rasy (rasy w znaczeniu fantasy, a nie ras ludzkich). Czy to już za bardzo rozbija konwencję i jest faux pass?

Pytanie, czy wpasuje się do całości prezentowanych w opowiadaniu treści i nie będzie biło po oczach – a tego dowiemy się po lekturze. :)

Bo czyż koń co tam rży czy tam rżnie nie może być heroiczny?

Może, niczego koniom nie zabraniam. Pytanie jak jego prezentacja w tekście będzie wypadać na tle dwóch poruszonych wyżej spraw.

A i jeszcze jedno, czy może być obrzydliwie niepolitical correctness, szowinistycznie, przaśnie i patriarchalnie? 

Można, jak najbardziej, jeszcze jak!

…ale czy wszystkim jurkom się wszystkie motywy spodobają, nie gwarantuję. Każdy konkurs to jest pewne ryzyko, które autor musi przedsięwziąć.

W innym wypadku moglibyśmy od razu wskazać w kilkusetpunktowej liście co chcemy a czego nie chcemy co do najmniejszego szczegółu i dostalibyśmy pewnie masę prawie takich samych tekstów napisanych pod nasze dyktando.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Panowie Jurki… a można prosić nowy motyw? Bo ten obecny mnie pokonał, rozczłonkował i wywiesił na blankach.

Jeśli jeszcze nie dokonywałaś wymiany, odezwie się do Ciebie BarbarzyńskiKatapult z nowym motywem. Satysfakcja niegwarantowana. :P

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Po burzliwych naradach jury w niepełnym, dwuosobowym składzie postanowiło odpowiedzieć w sposób następujący: NIE TAK TAK NIE

 

Czyli może być wielu bohaterów i akcenty komediowe dopuszczalne, ale żeby z nimi nie przesadzać.:)

 

Gdyby ktoś nadal potrzebował inspiracji:

https://www.youtube.com/watch?v=HOkFR_1hklI

 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Arn, dzięki za uściślenie. Tym lepiej, że o tym rozmawiamy, bo jak widać nawet oczywistości mogą być niejasne. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Gekikaro,więc warto zadbać o to, żeby zagłosowało jak najwięcej osób. Bo wyobraź sobie taką sytuację, że za jest 39 osób, ale wszyscy na nie, zainspirowani Twoim pomysłem, nie głosują i referendum jest nieważne. Jak myślisz, byłoby to dobre dla portalowej atmosfery?

Nie to miałem na celu, wskazałem tylko, jak skonstruowany jest regulamin i swoje motywacje wyjaśniłem chyba dość jasno. Zawsze i ten punkt regulaminu można poddać pod referendum, jeśli pojawi się propozycja zmiany poparta przez 15 osób.

A czy ktoś zabrania loży spokojnie pracować? Przyznam, że zaproponowałem opisy w profilach lożan nawet nie myśląc o żadnych referendach, ale licząc na dobrą wolę lożan, którzy chociażby zechcą się nad tym zastanowić. Spotkało się to jednak z natychmiastowym torpedowaniem pomysły, bo wybory, bo ktoś coś insynuuje, bo będą zarzuty, bo ktoś to będzie w niecnych celach wykorzystywał, bo się nie da itp. itd. Dziwi mnie to bardzo i jest to kolejne portalowe zjawisko, którego nie rozumiem.

Nie każda twoja propozycja musi być dobrze i entuzjastycznie przyjęta. Czasem coś nam się wydaje super z pewnej perspektywy, ale ile ludzi, tyle może być perspektyw.

Ja w sprawie tego co lubię a czego nie lubię wypowiedziałem się w stosownym temacie, ale nie mam zamiaru nic nikomu sugerować.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Gekikaro, bardzo mnie zaniepokoił ten wpis. Głęboko wierzę, że społeczność tego forum jest honorowa i odda głosy zarówno na tak jak i na nie, jeśli dojdzie do referendum. Dziwi mnie, że twierdząc, że jak są zainteresowani to można referendum zrobić, jednoczenie uciekasz się do sugestii, jak postępować, żeby wygrać mniejszością głosów.

Do niczego się nie uciekam, stwierdzam tylko jak regulamin jest skonstruowany. 40 głosów można uznać za bezwzględną portalową większość – tyle osób m.in. wybrało Finkle do Loży. I z decyzją takiej większości co do zasad niesposób dyskutować. Za to gdyby głosów w referendum padło 40, 21 na TAK i 19 na NIE, to jest to już mało reprezentatywna grupa, zważywszy, że aby wejść do Loży potrzeba było 30+ głosów.

Honorowo byłoby pozwolić nowowybranej Loży popracować chociażby miesiąc czy dwa i zobaczyć jakie będą efekty jej działań w dotychczasowym systemie. Temat z wynikami wyborów jeszcze nie zdążył nawet spaść z pierwszej strony hyde parku.

 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Myślę, że nie ma co gadać po próżnicy. Arnubis jasno przedstawił możliwości:

Asylum – w sprawie twojego pisania o teoretycznym plebiscycie: zasady przeprowadzania referendum w sprawie funkcjonowania Loży oraz zasad i organizacji przyznawania brązowych piórek są opisane w regulaminie Loży. W dużym skrócie, z inicjatywą referendum może wyjść administracja, Loża lub grupa 15 użytkowników. Żeby wyniki referendum były wiążące musi zostać oddane minimum 40 głosów. 

Jeśli będzie 15 osób ze wspólną listą proponowanych zmian, chętnych do przeprowadzenia referendum, trzeba zrobić referendum. Jeśli zbierze się 40 głosów na TAK (bo regulamin – poniżej – jest tak skonstruowany, że jeśli ktoś jest na NIE, to lepiej mu nie głosować; a biorąc pod uwagę liczbę aktywnych użytkowników, jeśli 40 będzie na tak, to nie uzbiera się 41 na nie – w końcu w wyborach wzięło udział 66 osób), to trzeba zmiany wprowadzić.

5. Referendum dotyczące funkcjonowania Loży oraz zasad i organizacji przyznawania brązowych piórek :

a) organizuje administracja z własnej inicjatywy lub na wniosek

b) wystąpić z wnioskiem o organizację referendum mogą: Loża lub co najmniej 15 użytkowników portalu

c) żeby referendum było wiążące, oddannych musi zostać co najmniej 40 ważnych głosów.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Ja bym się zastanawiał jak zdefiniować “minimalną treść”. :P

“Fajne” pod opowiadaniem to jest treść, może nawet minimalna treść. Co innego jakby ktoś napisał “sprzedam opla” – niby też treść, ale czy jakkolwiek związana z oceną opowiadania?

Podobnie gify są taką dyskusyjną “treścią”.

 

Wystarczy chyba nieco rozszerzyć ten zapis:

6. W Wątkach prywatnych Moderacja co do zasady nie podejmuje samodzielnie interwencji w przypadku prowadzenia dyskusji niezgodnych z tematem (tzw. offtop) i działa w tym względzie kierując się głównie zgłoszeniem od autora Wątku.

 

I już nie będzie problemu z “fajne”, a wszelkie komentarze nie spełniające rygoru minimalnej treści byłyby usuwane na wniosek autora opowiadania.

 

Berylu, ja to wiem, Arnubis to wie, Golodh to wie, Geki, Zan, Anet i cała reszta też. Problem się zacznie razem z prostowaniem intencji tego punktu dla potencjalnych świeżaków. Przyjdzie ktoś nowy, przeczyta regulamin

Za dużo fantastyki się naczytałeś. :P

 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

To prawda. Warto wziąć pod uwagę, że jeżeli istnieje jakaś percepcja TWA, to może ona opierać się na podobnym rozumowaniu do algorytmowego. Skoro algorytm ułożył część osób w kółko na podstawie niepełnych danych, to nie ma niczego dziwnego w tym, że niektórzy ludzie też sobie takie kółko w głowie ułożyli, na podstawie tych samych danych. Ta konkretna wada danych może mieć wpływ na percepcję w obu przypadkach. Jednym ze sposobów jej wyeliminowania, byłaby taka zmiana mechanizmu głosowania, żeby warto było nominować, bez względu na to ile wcześniej było nominacji. W ten sposób ludzie częściej by widzieli, że nawet jeżeli Lożanin coś nominował, to stoją za jego wyborem też głosy innych osób i jedna z podstaw do podejrzeń by zniknęła (i mielibyśmy lepsze dane na kolejny rok :) ).

Całkowita zgoda.

No nic, zobaczymy, co nam ten rok przyniesie. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Tak, ja to wszystko hipotetycznie i pokrętnie tłumaczę. Sam mam wątpliwości i nie chciałbym skreślać Finkli:P

Albo w ogóle zrezygnować z wyborów i brać* do Loży tych, którzy w danym roku skomentowali najwięcej tekstów. :D

 

*oczywiście z wymuszeniem przysięgi pod karabinem, nie ma możliwości rezygnacji

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

że tej kategorii głosy sprzyjające długoletnim Lożaninom (za ich wiedzę/aktywność sprzed paru lat) dalej pozostaną

Skoro byłoby kryterium aktywności, to nie z uwagi na aktywność sprzed lat, tylko po prostu aktywność – patrz Finkla. W loży odkąd pamiętam, ale kto (poza Reg) czyta i komentuje tyle co ona? I tak po prostu jej odmówić lożowania, skoro rozeznanie w opowiadaniach portalowych ma najlepsze ze wszystkich z racji tego, od jak dawna te opowiadania czyta i jak dużo ich przeczytała?

Dla mnie to bez sensu.

Albo zadbanie o dobre miejsce na grafie TWA:P

Po prostu niektórzy wolą puścić kilka przelewów, żeby się zabezpieczyć.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Poza tym system ważony ma bardzo poważną wadę działającą na niekorzyść lożan – jeżeli lożanin nominuje dany tekst, to inni użytkownicy tracą motywację, żeby go dalej nominować, bo nie ma to już sensu. Taki system więc z natury preferowałby trochę relacje między lożanami a w drugiej kolejności między dyżurnymi (choć widziałem też liczbę nominacji daleko przekraczającą wymagany poziom, nie wiem, z czego to wynika, poza może specjalną chęcią wyróżnienia tekstu :) ).

Dokładnie tak i to zjawisko pojawiło się również w twoim obecnym grafie, więc gdyby była możliwość – a nie ma, bo nie wiemy jak inni ludzie by zagłosowali :P – wzięcia na to poprawkę, to ten podział na kółka byłby jeszcze słabiej widoczny, a połączeń między nimi mogłoby być więcej… lub mniej. Serio, dane są bardzo fragmentaryczne i niejednorodne wbrew pozorom (właśnie ze względu na specyfikę dyżurnych i lożan).

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Do czego zmierzam? Otóż moim zdaniem nie można wykluczyć zjawiska, w którym byli Lożanie otrzymują głosy nie za ocenę bieżącej pracy, a np. pracy sprzed kilku lat (lub po prostu wiedzy/umiejętności pisarskich). I w takim wypadku w przypadku “psucia się” władzy (ale nie mówię, że coś takiego ma miejsce) mogłaby nie mieć wpływu na wybory, tzn. zdeprawowani Lożanie z TWA spokojnie dostawaliby się na kolejną kadencję. I wtedy jakiś sens wprowadzenia kadencyjności by był.

A to już insza inszość i wydaje mi się, że nie kadencje są tu rozwiązaniem (np. podanego przez ciebie problem uw ogóle nie rozwiązują – w końcu bycie rezerwowym to nie bycie w loży, a bycie w loży kiedyś to nie bycie kilku kadencji z rzędu).

Ja osobiście uważam, że do uzyskania biernego prawa wyborczego powinno być stosowane kryterium aktywności i żeby ludzie nie rezygnowali z biernego prawa, tylko normalnie zgłaszali swoją kandydaturę… ale te pomysły też kiedyś były już formułowane i z jakiegoś powodu nie przeszły.

Jasne, zawsze można do nich wrócić. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Jeżeli rozmawiamy o TWA, to pomimo ogólnej biedoty danych, trochę lepszy wynik (w sensie realnego wpływu) dałoby zważenie głosów nominacyjnych. Tj. nominacja zwykłego użytkownika jest warta 1, nominacja dyżurnego jest warta 3 a nominacja lożanina jest warta 5. Graf, który w ten sposób powstanie, nie będzie pokazywał abstrakcyjnej “sympatii”, tylko realny wpływ na wynik głosowań między użytkownikami, tj. “projekcję władzy”. Jak będę miał trochę czasu, to mogę się skusić na zrobienie czegoś takiego. Nie wykluczam, że sam znalazłbym się wtedy w jakiejś istotnej klice, bo dostałem jedną lożową nominację :) .

Hmm… nie sądzę, aby tak prosto można było podejść do tematu. Trzeba pamiętać o tym, że porównywanie użytkowników do dyżurnych to nie jest jabłko do jabłka z powodu obowiązków dyżurnych; za to porównywanie dyżurnych i użytkowników do lożan to już w ogóle kosmos, bo lożanin MUSI zagłosować jeśli opowiadanie było nominowane.

Chyba, że zawężasz temat do samego aktu nominacji danego użytkownika, ale to w przypadku Lożan mocno fałszuje obraz. Dam przykład z pierwszej ręki – jedno opowiadanie Zanaisa sam zgłosiłem do piórka, co dałoby mi teoretycznie wg twojej logiki 5 punktów czyli relatywnie silne powiązanie. Za to przy innym opowiadaniu Zanaisa, które było zgłoszone przez kogoś innego, byłem na NIE. Czyli -5 punktów?

Tylko tej danej twój system nie odzwierciedla.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Luken pokazał swój graf i śmiem podejrzewać, że wyglądałby on zupełnie inaczej

Amonie, ale cała praca jaką wykonał Luken nie dowiodła istnienia jakiegoś TWA. Oczywiście, algorytm podzielił użytkowników tak jak mógł na kilka kółek na podstawie wsadu danych (bo do tego służy) i obrysował ich liniami tam, gdzie połączenia istnieją między osobami z innych kółek, ale liczba kółek i tych połączeń oraz specyfika danych (jednostkowe nominacje), nie pozwalają na stwierdzenie, że takie zjawisko zachodzi. Najlepiej podyskutować o tym w temacie Lukena, bo wymieniliśmy tam – ja i Luken – kilka wiadomości na ten temat. ;)

co, gdyby w wyborach do Loży nie można było głosować na osoby, które zasiadały już w Loży w zeszłym roku?

Gdzieś się zgubiłem… co wybory do Loży mają do istnienia lub nieistnienia TWA*?

Widać po liczbie rezygnacji, jaka atrakcyjna jest to funkcja przynajmniej dla części użytkowników (30 rezygnacji w tym roku), więc wydaje mi się, że dodatkowe ograniczanie puli chętnych mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której loża wybierana byłaby na zasadzie “ktokolwiek, kto pozostał”.

Niemal połowa zeszłorocznej loży zrezygnowała, obecnie mamy 4 osoby “nowe” (część z nich była wcześniej w loży, ale nie w poprzedniej kadencji), 2 osoby w drugiej kadencji (to jest standard w wielu światowych demokracjach, a jedna kadencja trwa dłużej niż rok :P) i 3 osoby z więcej niż jedna kadencją pod rząd.

Oczywiście pomysł jak najbardziej do rozważenia, ale wydaje mi się, że obecna sytuacja daje zarazem pewną ciągłość samej loży i zapewnia też różnorodność członków – a znając tendencję do rezygnacji, można założyć, że w kolejnej kadencji skład znów przejdzie metamorfozę. :)

Poza tym przecież koniec końców o wszystkim decydują głosy – a jakoś tak wychodzi, że ludzie głosują na osoby, które są w Loży x kadencji. W końcu gdyby nie byli zadowoleni z ich lożowania, to by nie głosowali. Bardziej niż wybory np. prezydenckie, czy inne gdzie rola sprawowana jest jednoosobowo, przypomina to wybory do senatu czy sejmu, a posłem czy senatorem można być tyle razy, ile cię wybiorą.

 

*Jeśliby tak traktować dane Lukena, to krar jest moim najmocniejszym członkiem TWA (5 nominacji w ciągu roku), a m.in. ty sam na niego głosowałeś, więc… też jesteś w moim TWA czy nie? :P

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

martwi mnie nieuchronna możliwość przepadania genialnych tekstów w powodzi innych

A mnie nie. Mamy instytucję dyżurnych, mamy dużo czytających użytkowników, mamy Finklę, która jest robotem i czyta niemal wszystko, podobnie jak Reg. Kiedyś – w innym temacie – rozgorzała podobna dyskusja o tym, że jakoby pewne teksy są pomijane. Bodaj ninedin i irka przytoczyły wówczas statystyki przeczące temu.

Oczywiście, są teksty mniej i bardziej popularne, tak samo z autorami (wilk to kiedyś trafnie porównał do zasięgów na yt – a przecież nie sposób mieć pretensje o to, że aktywny youtuber, który od lat buduje swoją bazę widzów, jest bardziej popularny niż nowy i nieaktywny youtuber), ale zjawisko pomijania tekstów trudno dostrzec.

Jasne, jeśli tekst przeczyta 20 osób, to większe jest prawdopodobieństwo, że otrzyma nominacje do piórka, niż jak przeczytają go 3 osoby, w tym jeden dyżurny. Ale właśnie dlatego można teksty nominować dowolnego dnia, właśnie dlatego temat jest jawny i właśnie dlatego dyżurni mają moc 3 zgłoszeń użytkowników (i właśnie dlatego zbudowano Finklę i Reg :P), by zminimalizować ryzyko, że naprawdę genialny tekst gdzieś umknie w tłumie. Zazwyczaj zgłoszenie w wątku nominacyjnym, nawet pojedyncze, jest języczkiem uwagi – i powoduje, że pojawiają się kolejni czytacze i kolejne zgłoszenia, jeśli ktoś uzna tekst za piórka-wart.

Jeżeli ktoś jest zdeterminowany, by na portalu “było lepiej”, jeśli chce poświęcić ku temu siły i czas, to najlepiej zasilić szeregi naszych portalowych bohaterów – dyżurnych. Nic lepszego zrobić się nie da. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

A może by tak dwa spotkania? :P

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Chciałabym wybrać te najlepsze, które zdążyłam przeczytać. Lecz tekst tekstowi nierówny. Po 34 dniach nie pamiętam wszystkiego, co zachwyciło (=rzuciło na łopatki) mnie w pierwszym nominowanym tekście, jak zatem mam go porównać do tego, jaki czytam teraz, po ponad 30 dniach? A wszak każdy tekst jest przecież diametralnie inny. I możliwe, że każdy zasługuje na nominację. 

Bruce, nadal nie rozumiem skąd pojawia się u ciebie to kryterium ponad 30 dni. Nigdzie takie nie jest podane. :)

Zaś co do wyboldowanego zdania: cytując superłotra z Iniemamocnych, “jeśli wszyscy są super, to nikt nie jest super” – jeśli uważasz, ze każdy przeczytany przez ciebie tekst zasługuje na nominację, to może rzeczywiście tak jest (nie chcę tu nic sugerować), ale lepiej byłoby przemyśleć temat pod kątem tego, które teksty spośród tej grupy się wyróżniają.

Może nawet najlepiej najpierw przeczytać X forumowych tekstów (różnych – poczekalniowych, bibliotecznych, piórkowych, zwycięzców konkursów, różnych autorów itp.),  by wyrobić sobie zdanie i być dość krytycznym ale nie zbyt krytycznym. “Znaj proporcjum”… kurde, chyba zbyt często używam tego powiedzonka. xD

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Natomiast wydaje mi się, że ten graf dowodzi tego, że te relacje nie są bardzo silne, tj. nieduża grupa użytkowników może mocno namieszać w tych strukturach

Wg mnie próba i liczba nominacji jest zbyt mała, by stwierdzić istnienie zależności. W dodatku gdybyśmy przeanalizowali lata wstecz, też byśmy pewnie nie dostali jednorodnego obrazu, bo w końcu użytkownicy rotują… trudna sytuacja. Jednakże określenie tych relacji – jeśli występują – jako nie determinujące mi wystarcza. Bo jednak nie pokusiłbym się na podstawie tych danych o stwierdzenie, że są determinujące. ;)

to powinno być zachętą do tego, żeby nie wstydzić się, żeby aktywnie nominować i promować tych, których uważamy za niesłusznie zepchniętych na margines

Absolutnie tak! Tylko, że twój graf wskazuje na to, że grupy – o ile istnieją ;) – są różnorodne a ich powiązania płynne, czyli za bardzo nie wiem skąd miałoby wynikać “wstydzenie się” lub “spychanie na margines”.

Na podstawie przedstawionych danych nie możemy stwierdzić istnienia takich zjawisk.

Uwzględniłem wszystkie grudniowe nominacje. Dlatego czekałem do północy, żeby mieć komplet danych.

Opowiadania grudniowe można nominować do 8stycznia (a dyżurni bodaj do 10go), więc bramka się jeszcze nie zamknęła.

 

Nie wiem, jak rozwiązać zasadniczy problem – wyłapania tekstów naprawdę piórkowych. Miesiąc to szmat czasu. Nie zawsze pamięta się wszystkie za i przeciw każdego przeczytanego tekstu przez ponad 30 dni. A chciałoby się docenić, bo przecież stanowiska Loży i Użytkowników też są różne. 

Co zrobić, ale wyłapać te najlepsze teksty? 

Ale przecież by nominować tekst nie trzeba czekać 30 dni. Podobnie Lożanie, nawet jeśli wynik głosowania jest podawany konkretnego dnia, nie głosują po 30 dniach, zwykle wiedzą już jak zagłosują po przeczytaniu tekstu. :)

Pula piórek jest nieograniczona, nie ma tu dylematu typu “muszę przeczytać wszystkie opowiadania nominowane danego miesiąca, by stwierdzić, któremu z nich przyznałbym piórko, a któremu nie” – bo nie wybieramy najlepszych opowiadań miesiąca, tylko najlepsze opowiadania na portalu. Miesięczne głosowanie są tylko celem organizacji tego procesu.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Fajnie, Lukenie, że pokusiłeś się o zebranie takich danych!

Pisałem to już na SB, zachęcając do ich publikacji w formie tematu, więc wypada mi się także w tym temacie wypowiedzieć. I tak przyglądam się tym danym, przyglądam, przejrzałem również graf – i choć algorytm wyszczególnił istnienie jakiś grup na bazie wystąpień, to poziom przenikania się tych grup i ilość wystąpień na jakich zmuszony był bazować (jedna nominacja) brak wyraźnych współzależności, a także założenie konieczne do przyjęcia, by uznać te dane za miarodajne* powodują, że (przynajmniej dla mnie) wniosek na tę chwilę jest jeden: liczba nominacji piórkowych jest niewystarczającym zbiorem danych do stwierdzenia istnienia i przedstawienia składu grup towarzyskich na portalu. :)

 

Można by się pokusić niewielką modyfikację kryteriów na bazie których kalkulowane są owe grupy towarzyskie, to jest o wycięcie wszystkich wystąpień mniejszych niż 2, przyjmując, że pojedynczy głos to zbyt mało, aby wskazać istnienie jakiegoś zjawiska.

Wtedy mamy sytuację prostszą i bardziej do ogarnięcia jednym spojrzeniem:

 

Gekikara

krar85: 4

regulatorzy: 2

silver_advent: 2

Outta Sewer: 2

 

emlisien

krar85: 2

BarbarianCataphract: 2

GreasySmooth: 2

 

Zanais

fmsduval: 2

 

drakaina

silver_advent: 2

fmsduval: 2

 

Krokus

Ambush: 2

 

Poza oczywistą nadreprezentacją krara w mojej grupie towarzyskiej (można już ostrzyć kołki i wyłąmywać nogi z taboretów :P) tutaj równie trudno wskazać na wykluczające się podziały.

Krar nominował więcej niż raz mnie i emlisien.

Silver_advent nominował więcej niż raz mnie i drakainę.

Fmsduval nominował więcej niż raz Zanaisa i drakainę.

 

I to tyle z masowo nominujących. Powinien teraz ktoś nominować więcej niż raz Zanaisa i emilsien i byśmy mieli czworokąt. :P

Mnie osobiście wydaje się to niewiele zważywszy na liczbę opowiadań opublikowanych przez wymienionych powyżej (Zanais – 10; drakaina i ja – 9; emilsien – 6) i też trudno z tego wyprowadzić jakiekolwiek wnioski poza tym, że taka analiza to niezłą forma portalowej zabawy. A przy okazji pozwala też naocznie zweryfikować pewne “wrażenia”. :)

 

*To założenie, to “nominacja piórkowa wynika wyłącznie z relacji towarzyskich” – a chyba już powyższa dyskusja w tym wątku sugeruje, że takiego założenia nie przyjmujemy, inaczej nie moglibyśmy gratulować emlisien talentu pisarskiego, a jedynie sprawności w nawiązywaniu relacji towarzyskich, umiejętności odnalezienia się w istniejącej strukturze podziałów towarzyskich i szybkiego wejścia w ramy jednaj z takich grup.

Ja osobiście takiego założenia nie jestem w stanie przyjąć, ale można stwierdzić, że nie jest to w moim interesie. :P

 

P.S.: fajnie by było ponowić temat po zamknięciu grudniowych nominacji, bo się ich zrobiło sporo. :D

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Przykłady forumowe:

Gdy zaczyna się noc Verus

Na szczycie zaśniesz master-of-orion

Spleć z głosów kwiat piekielny Zanaisa

 

Przykłady forumowe:

dowolny tekst marasa

dowolny tekst [TREŚĆ OCENZUROWANO]

dowolny tekst Chrościska

dowolny tekst Cienia Burzy

dowolny tekst funa

Czy to owo mityczne TWA?! D:

 

Trudno mi jest podejść do tego tematu, bo nie mam takich sztywnych wyznaczników – to jest lubię opowiadania z bardzo różnych półek. Chyba łatwiej będzie mi powiedzieć, czego nie lubię, co mnie nudzi… ale w sumie można to odwrócić i wyprowadzić z tego cechę tekstu, która jest dla mnie ważna. :P

To tak:

Przede wszystkim lubię mieć poczucie, że tekst opowiada o czymś, niesie ze sobą jakieś przemyślenia, wartości – nawet jeśli to tekst typowo humorystyczny. Nudzą mnie historie pisane dla samej akcji i “byleby coś się działo”, chociażby zaczynały się od trzęsienia ziemi a dalej napięcie już tylko rosło.

Lubię historie, w których odnoszę wrażenie, że autor przemyślał sobie wszelkie elementy. Nie lubię zbędnych wątków, królików wyskakujących z kapelusza (chyba że współgrają z tekstem, pozwalają na niego spojrzeć z innej perspektywy, lub są tak pomysłowe, że czapki z głów), przerośniętych opisów rzeczy nieistotnych, czyli takiego strasznie subiektywnego przeświadczenia, że tekst był pisany na kolanie, bez planu i autor sam na początku nie wiedział, gdzie chce czytelnika zaprowadzić. To się w sumie wiąże z punktem numer jeden, bo jeśli ktoś wie, o czym pisze, to też będzie wiedział, jak chce to pokazać.

Lubię kiedy warstwa językowa współgra z pomysłem, nie jest niepotrzebnie udziwniona, a jeśli już udziwniona jest, to wynika to z konkretnego zamierzenia autora i łączy się ze światem przedstawionym. Czyli taki tekst osadzony w XVI wieku pisany w pewnej stylizacji, choćby bardzo poetyckiej, jest dla mnie ok (byleby nie przegiąć pałki, aby lektura nie stała się torturą), ale już nie opisywanie w taki sposób współczesności, gdzie bohaterami jest – dajmy na to – para nastolatków. Podobnie nie lubię, gdy tekst epatuje wulgaryzmami. Są w porządku, jeśli takiego mamy bohatera, jeśli podkreślają emocje itp. ale samo przeklinanie dla przeklinania  czy wulgarność dla wulgarności, albo obsceniczność dla obsceniczności mnie odrzuca.

Lubię różne zabawy formą, kompozycją, strukturą… albo inaczej. Nudzą mnie opowiadania napisane tak, jakby ich kluczowe punkty – ich kolejność, obszerność, sposób w jaki są napisane – były wyciągnięte żywcem z podręcznika dla początkujących autorów. Brakuje mi w takich tekstach, choćby warsztatowo nienagannych (ale i nie zachwycających), autentyczności, brakuje mi autora. Wydają mi się raczej produktem taśmowym.

Lubię wszelkie nawiązania, czy to światotwórcze, czy fabularne, czy w warstwie merytorycznej. Co prawda czasem można przestrzelić, bo trafi się w obszar, w jakim czytelnik w ogóle nigdy się nie poruszał – ale i z tego można wybrnąć. Osobiście nie przeszkadza mi, kiedy autor wrzuca mnie na głęboką wodę bez zbędnych tłumaczeń, nie mam nic przeciwko wyguglaniu sobie tego czy owego podczas lektury, ale oczywiście trzeba tutaj znać proporcjum. :P Podobnie, bardzo cenię dobry riserdż, który widać w opowiadaniu; oczywiście w zależności od konwencji. Space opera rządzi się swoimi prawami, ale już pewne głupotki w twardszym sci-fi nie uchodzą. Podobają mi się takie teksty, z których tym więcej jako czytelnik wyniosę, im więcej sam wniosę w momencie lektury. Czyli nie mam nic przeciwko otwartym zakończeniom i różnego typu niestandardowości, mogę się po lekturze pozastanawiać – ale i tu jest pies pogrzebany, bo nie chciałbym wyjść z lektury z wrażeniem urwanego zakończenia, niedopowiedzenia, niedotarcia do jakiegoś przesłania.

Chcę czuć, że autor przygotował się do pisania, próbował mi coś powiedzieć przez swój tekst, zawarł w nim fragment siebie, a przy okazji podjął próbę jakiegoś choćby najmniejszego eksperymentu – ze stylem, formą, fabułą, światem itp. – zamiast pisać kolejną z miliona odtwórczych historii typu action fantasy. I wcale nie mówię tutaj o wielkiej oryginalności, nie wymagam tego, bo przy odpowiedniej puli przeczytanych tekstów i odpowiednim uogólnieniu, można powiedzieć, że wszystko już było. Ale jeśli trafi się nowa perspektywa, wątek, motyw, smaczek – a o to nietrudno, jeśli ktoś pisze “od siebie” – jestem zadowolony.

Tyle ode mnie. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Będziecie czytać i płakać.

Całą nadzieja w tym, że opko w drodze krętej musi otrzymać pięć klików bibliotecznych. xD

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Geki, imho byłby to jakiś feedback dla Loży:P

Niestety, nie uważam tak. Byłoby tak, jakby każdy głosujący pod swoim głosem wyrażał jakaś opinię na ten temat. A tak to mamy dyskusję prowadzoną przez ile osób? Cztery? Wybacz, ale to znów próba stworzenia pewnego wrażenia, że rację ma ten, kto najczęściej i najgłośniej krzyczy. Użytkownicy, zwłaszcza głosując na Lożan, którzy już są w Loży, znają ich sposób komentowania, udzielania się w życiu portalu itp. I te głosy od kilkudziesięciu osób uważam za bardziej miarodajne. 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

A możesz dać listę? Bo to byłoby poglądowe, mało kto będzie teraz łaził i szukał Twoich komentarzy.

Listę: które opowiadanie, Twoim subiektywnym zdaniem, na piórko nie zasłużyło, a które zasłużyło?

Słuchajcie, ale jaki sens jest brnięcia w tę dyskusję?

Opowiadania są możliwe do nominowania przez ogół użytkowników (nie potrzeba nawet spełniać kryterium 50 skomentowanych opowiadań) a potem członkowie loży wybieranej przez użytkowników portalu –  z największą ilością głosów od tychże, a ten głos oznacza przede wszystkim zaufanie w sprawie ich opinii piórkowych, bo to jest jedyne zadanie loży – decydują, czy przyznać danemu tekstowi piórko.

Co ma do tego osobista lista ulubionych opowiadań jakiegoś pojedynczego użytkownika, albo to jak on pozycjonuje opowiadania? Co mają do tego listy chociażby i kilkunastu takich użytkowników? Gdyby było ich na tyle dużo – czyli byłoby na tyle dużo niezadowolonych z decyzji poszczególnych członków loży – by wybrać innych lożan, to by to zrobili w czasie wyborów. Przed chwilą wybory się zakończyły, większość wskazała na to, by wszystkich lożan tegorocznych, którzy nie zrezygnowali, pozostawić w loży. To chyba wystarczająco rozstrzygający argument.

P.S.: Tak, też mam listę opowiadań, które uważam za godne piórka, a jego nie dostały; tak samo jak część z nich uważam za niezasługujące na piórko, a jednak je otrzymały – na przykładzie tego roku łatwo to prześledzić, sprawdzając kiedy głosowałem na TAK a kiedy na NIE. Bo, no ludzie, na tym polega głosowanie…

Wydaje mi się, że że prędzej czy później każda dyskusja – czy to w sprawie nowych użytkowników, atmosfery portalowej, sposobu komentowania – zjeżdża na temat "czemu jedne opowiadania dostają piórka a inne nie dostają?", a przecież loża to nie jest jakiś abstrakcyjny twór. Użytkownicy sami ją wybierają. Wybierają osoby, co do których osądu maja największe zaufanie. Lożują ci, których większość użytkowników takim zaufaniem obdarza.

Serio, czy tylko dla mnie kolejna dyskusja o tym, co loża powinna a czego nie powinna – w kontekście do wyników wyborów, które odbyły się ledwie przed chwilą, oraz skali rezygnacji użytkowników z biernego prawa wyborczego, co też o czymś świadczy – wydaje się absurdalna?

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Umywam ręce z odpowiedzialności względem kierunku, w jakim ta dyskusja zmierza. xD

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Jest najbardziej niecierpliwą ze wszystkich jego modelek. Nigdy nie pozwala mu dokończyć żadnego z dzieł. John stara się jak może, ale na widok każdego z obrazów służąca płacze. Artysta próbuje odnaleźć w niej coś pięknego, a później to namalować, próbuje na nią częściej patrzeć, ale nie daje rady. Jej pomarszczone ciało za bardzo go odrzuca.

Nie próbuje uciec, kiedy Elizabeth śpi? Nie próbuje jej zabić? Albo spalić dworu razem z nią? W końcu obcuje bez wątpienia z siłą nieczystą, dziwi mnie ta jego bierność…

I wydaje mi się, że obwisłe piersi i grube nogi to nic przy robactwie wychodzącym z ciała. :P

Twarz służącej ma błogi wyraz. John po raz pierwszy patrzy na nią dłużej niż tylko przelotnie. Zauważa pełne wargi i kształtny nos, a czoło jest gładkie jak jedwab, tak gładkie, że chciałoby się je dotknąć… Elizabeth wydaje mu się delikatna jak porcelanowa filiżanka i niemal… piękna.  

Chyba rozumiem, co chciałaś osiągnąć. Piękno można odnaleźć w (prawie?) każdym. Ale te robactwo psuje mi efekt, przez co całość wypada makabrycznie.

Tymczasem sztuka Johna rozkwita. Wcześniej uwięziona w sztywnych ramach, teraz przełamuje własne ograniczenia, a artysta nie boi się szukać nowych symboli i sposobów oddania rzeczywistości.  

Wiem, że to w tym przypadku arcytrudne, ale wolałbym to jakoś “zobaczyć” zamiast przeczytać jako podsumowanie. Tylko jak to dobrze opisać, nie mam pojęcia. :P

Kochają się każdego wieczoru przy kominku, kochają się rankami i w środku nocy. Elizabeth nie odstępuje go na krok, ale jemu to zupełnie nie przeszkadza. Już całkiem zapomniał o spalonych obrazach. Takie dziewczyny jak te z galerii rzeczywiście wyglądają pięknie, ale jest to piękno puste, pozbawione iskry, zwykłe nudne piękno. Uroda Elizabeth jest natomiast intrygująca, elastyczna i żywa. John ma wrażenie, że cały jego świat zamyka się teraz w jej niebieskich oczach.

I to byłoby super, ale z tyłu głowy mam te robaki wychodzące z jej ciała… Brrrr…

Elizabeth głośno wzdycha i opada na pościel. W łazience John opiera się o umywalkę, dysząc ciężko. Ma gorącą kochankę, ale jednak także… przerażającą.  

No właśnie!

 

Czyli jednak to nie była miłość, tylko relacja drapieżnik-ofiara.

Zastanawiam się, w jaki sposób Elizabeth skusiła pozostałych mężczyzn? A może zainteresowanie mogło być tylko jednostronne? Bo raczej nie sposób, aby spodobała się komuś tak z marszu…

Trochę to nagłe zabójstwo – czy może raczej przeistoczenie Johna w robactwo – nie pasuje mi do tego, jak rozwijała się ich relacja. Zdawało mi się, że Elizabeth zależy na tym, aby John postrzegał ją jako piękną, że chciała go mieć jako człowieka, być właśnie tą muzą, którą wspominasz w tytule… A wyszło na to, że o ile on uległ jej urokowi (czy też rozwinął się u niego specyficzny syndrom sztokholmski), o tyle z jej strony to była czysta próżność i wyczekiwanie, aż będzie mógł zostać jej ofiarą.

Nie wiemy tez jak nabyła swoje “moce”, bohater w ogóle tego nie docieka, przez te dni (tygodnie?) nie próbuje się niczego dowiedzieć o istocie, która przecież nie jest zwyczajną kobietą. Zapomina nawet na większość czasu o robactwie, o ucieczce, jakby w ogóle stracił instynkt samozachowawczy – może on jest pod wpływem prawdziwego czaru? Tekst jednak tego nie sugeruje…

To opowiadanie ma dwie ogromne zalety.

Po pierwsze klimat. Wyszedł – jak dla mnie – prawdziwy, klasyczny gotyk z grozą w postaci mrocznej niesamowitości czającej się gdzieś pośród murów starego dworu. Robale i rzęsy tworzą tajemnicę, czytelnik chce dowiedzieć się, co z tego wyniknie.

Po drugie wątek piękna. To jest inteligentne, głębokie, skłaniające do przemyśleń. Naprawdę, wielkie za to brawa. Niestety – przynajmniej dla mnie – ten wątek robaczy ciągle gdzieś tam czający się za plecami skutecznie psuł wszelkie rozważania na temat piękna bohaterki, uniemożliwiał zmianę perspektywy, albo inne spojrzenie na jej postać. Nie byłem w stanie o tym zapomnieć, w odróżnieniu od bohatera, któremu przyszło to zagadkowo łatwo i jakby za sprawą czarów stał się bezwolnym sługą swojej wiedźmowatej służki. Nie było chwili, abym nie zastanawiał się, czemu on z taką łatwością podporządkował się służącej, czemu nie ma ani jednego momentu rozterek, czemu niczego nie próbuje zrobić…

Dziwi mnie też reakcja świata zewnętrznego. Wydaje mi się, że po zniknięciu dziedzica zaraz by skrzyknięto kilku co odważniejszych chłopów, coby podłożyć ogień pod dworek i pozbyć się demonicznej siły. Mógłby nawet wtedy John wyjść z dworku i ich uspokoić, że wszystko jest w porządku, czy coś. Jednak taka bierność – tym bardziej, że wszyscy wiedzą, że coś się tam dzieje – wydaje mi się dziwna.

W kilku słowach: bardzo dobre opowiadanie z mistrzowskim wątkiem (nie wiem jak go nazwać… estetycznym? miłosnym?), którym jednak nie mogłem do końca się cieszyć z uwagi na gryzące się (według mnie) motyw nieoczywistego piękna i motyw robaczy, totalną bezwolność bohatera i jakby oderwanie od całego świata, w którym z początku tak mocno umiejscowiłaś tekst. Ostatecznie będę głosować na NIE, bo mogę oddać głos tylko w zgodzie ze swoim sumieniem, ale szczerze się ucieszę, jeśli się okaże, że w kwestii głosowania jestem w mniejszości. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Mógłbym po kolei opisywać losy bohatera, dodać kilka zdań o tym jak rozkręcał klinikę, dorzucić nieco więcej mięcha w postaci jakichś masakr, których dokonywał na mafiach, ale uważam, że znudziłbym czytelnika. Stąd wolę skracać, pomijać pewne etapy, które może by i podkolorowały historię, ale jednocześnie niepotrzebnie rozciągnęły.

Jasne, tylko z tą skrótowością nie można przesadzać, żeby nie wyszło streszczenie. :P

dodać parę słów od narratora o uczuciach, ale nie przegiąć pałki

Ja uważam, że lepiej jest te uczucia pokazać, niż wymienić. Jasne, przedstawiasz wspomnienia, ale nic nie stoi na przeszkodzie temu, aby opisać jakąś sytuację z oddaniem emocji.

Cóż, mogłem, nie mogłem, zostawiłem jak jest. Te nawiązania nie są moim zdaniem bezcelowe, bo odnoszą się zawsze do postaci, które mają w jakiś sposób sprecyzowany pogląd na świat.

No trochę nie zawsze, bo np. nawiązanie do takiego Cyclopsa to po prostu fanserwisowy ozdobnik. Nawet jeśli ma to być jakieś nawiązanie do charakterystyki tej postaci, to – przynajmniej dla mnie – w tym wypadku było nieuchwytne, a na pewno nie wyeksponowane.

Te, gdzie rzeczywiście odnosisz się do światopoglądu bohatera, są bardzo OK.

 

Koniec końców będę na NIE, ale to porządne opowiadanie. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

To już drugi raz na mojej becie ;p

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Ośmiornico, absolutnie!

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Ra­czej 14, potem dzie­ci mają ferie i szy­ku­ją mi się wy­jaz­dy.

Weź dzieci na ferie do Warszawy. xD

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Magia czy miecz… why not both?

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

A więc JeRzy jest dla Ciebie autorytetem.

Oczywiście. Wieloletni redaktor naczelny najpopularniejszego w Polsce czasopisma dotyczącego fantastyki jest dla mnie autorytetem.

To wyjaśnij mi dlaczego zupełnie zignorowałeś ten wpis JeRzego:

Nie zignorowałem.

Po kilku godzinach od przeczytania tego komentarza zastosowałem się do zaleceń tj. przestałem angażować się w tę dyskusję. Rozmowa z PsychoFishem trochę odwlekła ten moment w czasie, kiedy rozmowa jest w toku trudno ją skończyć nie powiedziawszy tego, co ciśnie się na usta, ale koniec końców udało mi się zastosować do zalecenia.

To Ty byłeś pomysłodawcą tej niezwykle twórczej wykreślanki z moich komentarzy.

Osvaldzie, jeśli wstydzisz się swoich słów, jeśli uważasz, że ich cytowanie może ci w jakikolwiek sposób zaszkodzić, po prostu za nie przeproś. Jak zauważyła ANDO, wypowiadanie się na portalu to proces w którym ciągle się uczymy.

Tak że Twoją powyższą przemowę uważam za absolutnie nieszczerą.

Możesz sobie uważać, nie mam zamiaru przekonywać cię do szczerości moich intencji, tak samo jak żadne twoje słowa nie zmienią mojego zdania o motywach twojego postępowania. Nie musimy się lubić, nie musimy się nawet szanować, byleby sposób wyrażanych przez ciebie opinii pod opowiadaniami pomagał w budowaniu, jak ładnie zacytowałeś, “przyjaznej atmosfery, wzajemnej życzliwości i owocnej współpracy”.

Dla mnie będzie wystarczające to, że komentarze nacechowane zwrotami typu tych przeze mnie cytowanych nie będą się już pojawiały – na porozumienie między nami nie liczę, nie chcę go i nawet nie będę do niego dążyć z uwagi na zerowe zaufanie z obu stron.

Tak więc, żeby uszanować te przypomniane przez ciebie słowa JeRzego, póki znów hejterski komentarz nie wyjdzie spod twoich palców pod jakimś opowiadaniem, nie będę kontynuować tematu, co wszystkim proponuję.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

To wrażliwe informacje i bezpieczne są tylko w jednym miejscu: w głowie ;) 

Potwierdzam. Outta zaskoczył mnie kiedyś swoimi umiejętnościami stalkerskimi, kiedy po przeczytaniu jednego z moich opowiadań, podał mi mój numer ubezpieczenia i szerokość spodni w pasie.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Hej!

Na tę chwilę oba terminy mi pasują. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Mylisz się, Gekikaro, interwencja JeRzego nie ma nic wspólnego z moimi wczorajszymi komentarzami.

Cóż, szkoda że wypowiedź większego autorytetu niż ny wszyscy tu zebrani nie była okazją dla zmiany twojego postępowania. Jednak z jakichkolwiek pobudek ona wynikła – może nawet z czystego przypadku – mam nadzieję, że ten stan już się utrzyma. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Nowy rok przed nami – trochę inny, a trochę podobny do obecnego – i absolutnie nie chcę ucinać tej dyskusji, choć wydaje się, że zatoczyła już niejedno koło, ale… ja tam skupiam się na pozytywach.

Ogół użytkowników wyraził swoje zdanie, jeśli nie przez komentarz, to przez głos, a i interwencja Jerzego najwidoczniej okazała się skuteczną, bo jeśli przejrzeć te kilkadziesiąt krótkich komentarzy napisanych wczoraj przez Osvalda w pogoni przed godziną dwudziestą, to ich ton a przede wszystkim dobrane środki wyrazu są całkiem inne niż w opinii pod opowiadaniem Bruce, bardziej przystające do portalowej normy. Ja to biorę za dobry znak i każdemu polecam to samo: spojrzeć w przyszłość, poczekać co przyniesie i najwyżej reagować wtedy, gdy ta nas rozczaruje. A może jednak okaże się, że burza już minęła, a teraz już tylko jej echo pobrzmiewa z daleka? :)

 

Świrybie, nie jest to wniosek o zamknięcie tematu, nie cofam żadnej deklaracji co do przyzwolenia na kontynuowanie tu  dyskusji postronnych osób i mojego niezaangażowania w nią.

Pozdrawiam serdecznie!

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Gra mocno niepokojąca. Jak bardzo trzeba mieć zryty beret, żeby się w coś takiego bawić? Co dokładnie im ten beret zryło i czy nam też to grozi?

Niepokojąca, jednak gdyby ludzie mieli takie możliwości, to nie wiem, czy by z nich nie skorzystali… w końcu wykorzystują narzędzie globalnego magazynowania i dystrybucji wiedzy/informacji do oglądania zdjęć kotów żeby nie wymienić gorszych rzeczy. :P

 

Opowiadanie dobrze napisane, wciągające, z ciekawym pomysłem, który jest jego najlepszą stroną. Z początku czytelnik się gubi w tym, co się dzieje, ale zaraz potem okazuje się, że to celowy zabieg autora. Oczywiście z pomysłu dałoby się coś jeszcze wyciągnąć, zwłaszcza z tych alternatywnych historii, ale jak na 20tys. znaków wyszło dobrze. Chętnie bym zobaczył kontynuację, inne przygody bohatera, takie prawdziwe multiwersum Daniela Olafskiego. :P

To, co mi nie przypadło do gustu, to imię głównego bohatera. No i sci– w tym sci-fi jest śladowe, wręcz dekoracyjne, a nawet mniej. Gdyby zastąpić je demonicznymi mocami, starożytnymi zwojami albo czym innym, fabuła nie ucierpiałaby nic a nic. Skoro już sci-fi, to pomysł mógłby lepiej wybrzmieć w futurystycznym anturażu, a nie osadzony we współczesności… wiem, nie dałem tej uwagi na becie, przyszła mi do głosy później (pewnie za takie kwiatki już kilka osób ma mnie na czarnej liście betujących xD).

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Bardzo Ci dziękuję za ten wpis, bo lepiej bym się nie wytłumaczył, dlaczego moim zdaniem zmiany były i są konieczne.

Jeśli chcesz, aby na portalu było jak najwięcej komentarzy formułowanych w wyjątkowo opryskliwy, arogancki i nieuprzejmy sposób, to rzeczywiście, zmiany powinny iść we wskazanym przez ciebie kierunku.

Przykrości mi nie sprawiłeś, bo niczego innego się nie spodziewałem po naszej konwersacji.

 

Do zobaczenia pod opowiadaniami, których – mam nadzieję – w nadchodzącym roku będę miał okazję skomentować lożowo nie mniej niż w obecnym. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Teraz mam wrażenie złapania nowego i zarazem starego Lożanina na nieumiejętności czytania (niekoniecznie ze zrozumieniem) albo na jakimś prostym trollingu. Nie wiem co gorsze i fatalnie się z tym czuję.

Wydaje mi się, że swoje intencje dokładnie wyraziłem w tej części komentarza:

wcale nie zarzucałem ci negowania wyników wyborów, tylko wskazałem dysproporcję miedzy głosami we wskazanej przez ciebie przykładowej “zmianie”.

Zaś co do twoich wrażeń, to przepraszam – może moja opinia była wyrażona w sposób nieprzystający do odbiorcy. Następnym razem opakuję ją emocjonalnie nacechowanymi, obraźliwymi epitetami. Może wtedy odbiór będzie lepszy.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Jednak zauważyłeś, że napisałem “vox populi”, czyli potraktowałem głosowanie, jako wolę bożą?

W sumie “vox populi” znaczy “głos ludu”, ale ja wcale nie zarzucałem ci negowania wyników wyborów, tylko wskazałem dysproporcję miedzy głosami we wskazanej przez ciebie przykładowej “zmianie”.

5>4 i przy 4+5=9

raczej kontynuacja niż zmiana, a jeśli odliczyć tych, co sami zrezygnowali z obecnych Lożan, to jeszcze gorzej.

O ile mi wiadomo, w wyborach do Loży nie ma systemu partyjnego, więc każda zmiana wśród członków loży jest… zmianą. ;)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Gratuluję wybranym, odczuwam zawód, bo liczyłem na lożę zmiany, a nie kontynuacji, ale vox populi…Spróbuję wyjaśnić przez przykład: kolega Osvald zamiast Zanaisa byłby zmianą

Cóż, Radku, na tym polega ta zła demokracja, że głosy 35 użytkowników znaczą więcej, niż głosy 12.

Poza tym 4 nowe osoby w Loży, to jednak jest zmiana, tak mi się wydaje. Chyba, że to nie miała być po prostu zmiana, tylko konkretna zmiana – jeśli to drugie, to zważywszy na niedawną ocenę Jerzego pewnej formy krytyki i słowa Beryla o wizytówce portalu, cieszę się, że do niej nie doszło. :)

Nowa Lożo, przyjmij życzenia udanej kadencji, wielu dobrych i bardzo dobrych tekstów. Nie rozczaruj; w pierwszej kolejności nie rozczaruj mnie, w drugiej pozostałych użytkowników

Postaramy się! To znaczy postaramy się nie rozczarować większości, tak jak i w tym roku, bo wszystkich nie da się zadowolić. Wszystkich, to można tylko wku… :P

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Agata siedziała na szafie, czając się do skoku jak małpa. Ostatecznie spełzła powoli na podłogę, węsząc dokładnie.

– Biegałeś.

Mężczyzna popatrzył z góry. Lepiąca się do niej nocna koszula przypominała pomarszczoną skórę staruszki. Kiedyś była piękną brunetką, teraz z przetłuszczonymi włosami i cerą przypominała bardziej konkubinę kloszarda, niż kobietę, za którą oglądali się mężczyźni. Rzucił klucze na biurko i ciężko usiadł na kanapie. Żona wspięła się po nim na łóżko, a później wyżej, na zagłówek.

Robi się ciekawie.

To matka tak przychodzi. Sprząta co tydzień grób córki. To taka dobra osoba.

Oczywiste, że córki i że grób.

Synu, masz trzydzieści lat. Ja ci nie będę mówił, jak masz żyć. Nie chciałeś wrócić z nami do Łomży, zrozumiałem. Wiem, że dużo przeszedłeś, wycierpiałeś, ale nie możesz zachowywać się jak nastolatek. Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo denerwujemy się przy każdym nieodebranym telefonie? Nie chcesz, żebyśmy dzwonili, to zadzwoń ty. Odezwij się sam raz na jakiś czas, a nie będziesz musiał wysłuchiwać pytań matki.

Rozmowy telefoniczne… w tym momencie poczułem, że to horror.

Żyły pokrywały go całkowicie. Splecione ciasno jedna obok drugiej, bez skrawka wolnego miejsca. Patrzył, jak spełzają obok Agaty, oplatają drzwi. Wąskimi strużkami spływała z nich krew, rozlewając się przed wejściem.

A to one nie pojawiają się tylko, gdy Agata pije krew?

W ogóle ciekawa sprawa, zastanawiam się, skąd się biorą, co symbolizują…

– Na podstawie zeznań Góreckiej, odmiennych zeznań podejrzanego i niedopuszczenia do trumny nikogo z bliskich – wyliczał Szymczak.

W tym momencie nadszarpnąłeś moje zawieszenie niewiary.

Ekshumacja to nie byle co, nie wierzę, że z tak błahych przesłanek ktokolwiek by podjął taką decyzję… Przecież nawet jeżeli Piotr nie wpuścił bliskich na ostatnie pożegnanie, to ostatnimi, którzy widzieli ciało przed zamknięciem trumny, byli pracownicy domu pogrzebowego. I potwierdzili to. Dlatego dla prokuratora wszystko co wydarzyło się wcześniej (niedopuszczenie bliskich do trumny) nie powinno być argumentem, bo ciało było później widziane.

Jeśliby miał je zabrać, to tylko z grobu, gdy już było pochowane.

Płyta nagrobna waży około 140kilogramów, a z tego co wiemy, Piotr nie należy do wysportowanych. Jak on miałby ją przesunąć? Jak wydobyć ciało? I potem jak je przetransportować?

W pierwszej kolejności sprawdzony zostałby monitoring na cmentarzu albo w okolicy cmentarza – w końcu Piotr zeznał, że tam nie bywa. Potwierdzili to też inni świadkowie. Nie ma świadków, którzy widzieliby go na cmentarzu, a tym bardziej widzieli jak się tam zachowuje w dziwny sposób, lub niesie coś ciężkiego.

Ta rozbieżność w zeznaniach też jest żadna. Matka utrzymuje, ze Piotr coś powiedział, a on, że nie powiedział. Dla niego słowa “jej tam nie ma” mogły mieć charakter metaforyczny i w ogóle ich nie powiązał z pytaniem policjantki.

Ekshumacja na podstawie zeznań paranoicznej matki, której córka umarła… nie jestem w stanie tego kupić.

 

Za nim szedł lekarz medycyny sądowej, pracownik cmentarza i dwóch ludzi z domu pogrzebowego. Ona zamykała małą grupę.

Wydaje mi się, że o fakcie ekshumacji musi być poinformowana rodzina i ma prawo uczestniczyć w procesie.

Makaron, choć niezadowolony, to jednak oddał teczkę lekarzowi i chwycił za jeden z końców liny. Po chwili trumna znalazła się na górze. Była jeszcze w całkiem dobrym stanie.

– Śruby nie są przykręcone – zauważył jeden z pracowników.

– To znaczy? – zapytał Szymczak.

– Wieko nie jest przykręcone do skrzyni – tłumaczył ten sam mężczyzna. – Leży luzem.

Wszyscy podeszli bliżej. Przez chwilę panowała cisza.

– Podnieście je – zarządził prokurator.

Trumna była pusta.

Znalezione w internecie:

“Jeżeli zwłoki lub szczątki ekshumowane są przed upływem 20 lat od dnia pochowania osoby, to wydobywane są wraz z trumną, którą bez otwierania umieszcza się w szczelnej skrzyni, wybitej blachą”

Wydaje mi się też – warto by to sprawdzić – że tak zabezpieczoną trumnę przewozi się w miejsce, gdzie będzie wykonywana sekcja.

 

Doczytałem do końca.

Wciągającą historię nam odmalowałeś. Czułem się jak przy seansie kryminalnych połączonych z wątkiem wampirycznym. :P

Historia co prawda potrzebuje chwilę, aby się rozpędzić – dwa pierwsze fragmenty nie wzbudzają dużego zainteresowania, a szkoda, bo ktoś może przez nie zachłysnąć się częścią obyczajową i odpuścić sobie lekturę tego, bardzo dobrego przecież, opowiadania. Potem jest zdecydowanie lepiej, aż chce się dotrzeć do końca.

A ten okazuje się wcale nie taki oczywisty i zastanawiam się jak do niego podejść, jak to rozgryźć. Właściwie mamy tu pewne odwrócenie konwencji, bo zazwyczaj tajemnica jest budowana przez cały tekst, a u ciebie przez większość historii mamy pewność, że Agata stałą się czymś w rodzaju wampira i dopiero zakończenie przynosi nam wielką tajemnicę, masę dwuznaczności, które czytelnik musi sam połączyć w jakiś obraz. Ciekawe rozwiązania i nawet mi się podoba, choć pewnie będę zastanawiać się, co właściwie się wydarzyło, aż nie zasnę. :P

Ciut rozczarowały mnie te żyły, sądziłem, że kryje się za nimi coś więcej niż ślady na ścianie – ale i tu nie wiemy, kto je wykonywał, czy Piotr, czy Agata. Dużo bardziej ciekawi mnie ten napis “pokuta”. Kot pokutował i za co? Piotr? Za to, że żona popełniła samobójstwo? A może Agata?

Podobnie zakończenie jest nieoczywiste, choć ta beztroska i słońce mogą wskazywać, że bohater umarł i jest z żoną… mogą, ale nie muszą, bo w końcu ona nie umarła – żyła. A przynajmniej żyła jeszcze jakiś czas od swojego pogrzebu, bo w końcu mamy tę próbkę krwi.

Naprawdę, możliwości tego, co tam zaszło, jest od groma. Od tych najbardziej fantastycznych, po wyjaśnienie takie, że Agata nie umarła, z jakiegoś powodu zorganizowano jej pogrzeb, potem jakimś cudem Piotr ją wydostał z trumny, a ona się ukrywała lub ją przetrzymywał, by zabić przed kilkoma miesiącami…

No nic, niezła zagadka.

Aha. Wątek obyczajowy policjantki wydawał mi się taki na siłę dosztukowany. Ani przez to śledztwa nie zawaliła, ani nie stanęła przed dylematem, ani jej dzieci nie pojawiły się w sposób jakiś w kulminacyjnym momencie (a myślałem, że to może się stać) – rozgrywał się całkiem obok i nie wpływał na historię.

Gratulacje. Bardzo dobry tekst.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Przytoczone przepisy nie odnoszą się do sytuacji emlisien. Nie ma żadnego dowodu w systemie, że jej głos został oddany jako nieważny.

Przede wszystkim został tak zidentyfikowany przez administrację, która śledzi głosowanie i która zamykała wątek z głosami.

A regulamin odnosi się do samego faktu głosowania. Do działania systemu w żaden sposób się nie odnosi.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Skoro system zapisał prawidłowy czas głosowania, a regulamin nie opisuje podobnej sytuacji, czy nie powinna ona zostać rozstrzygnięta na korzyść osoby głosującej?

System zapisał czas dodania posta – nie czas uzupełnienia głosu tak, aby był prawidłowy.

Regulamin opisuje te sytuacje:

“Głosujecie podając od 9 do 12 nicków użytkowników portalu, którzy nie złożyli deklaracji o której mowa w punkcie 5 – jeżeli podacie mniej bądź więcej nicków, głos będzie uznany za nieważny i usunięty zgodnie z punktem pierwszym […] Edytowanie swojego komentarza jest możliwe TYLKO w przypadku kiedy jeden z oddanych głosów wskazywał osobę która złożyła rezygnację o której mowa w punkcie 5 i może dotyczyć tylko zmiany tej osoby lub jej wykreślenia z listy oraz poprawienia literówek”.

 

Po prostu wyczekiwanie na ostatni moment i przeliczanie głosów nie jest dobrą strategią. Lepiej zagłosować wcześniej albo mieć przygotowaną listę, na kogo się głosuje. W innym wypadku to ryzyko – a jak wiadomo, to czasem nie popłaca. ;)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Zgłaszam reklamację do wyników. Głos emlisien po zmianach został zarejestrowany z godziną 19:59, czyli zmieściła się w czasie i głos powinien zostać uznany. Jeśli dokonałaby edycji po czasie, głos zostałby zapisany z innym czasem.

Niestety, czas publikacji posta nie zmienia się w momencie edycji, więc nie można się nim sugerować.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Abstrahując od mojej osoby – bardzo fajna loża!

Są tam użytkownicy, bez których nie wyobrażam sobie tej instytucji, kilka starych portalowo, ale nowych względem zeszłego roku twarzy. Super. :)

I jakoś tak się złożyło, że mimo wszystkich zawirowań tegorocznych, wszyscy obecni lożanie, którzy nie zrezygnowali, trafili do nowego składu – to daje nadzieję, że portalowe problemy z tego roku są tylko przejściowe, a grupa niezadowolonych nie tak liczna, jak mogłoby się wydawać.

Dzięki wszystkim za głosy!

W tym – najprawdopodobniej ostatnim – roku lożowania postaram się oceniać opowiadania dokładnie tak samo, jak do tej pory. Dam z siebie całe 40%. :P

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Hej. :) Cie­ka­wa je­stem, jakie to opo­wia­da­nie jest dla wszyst­kich i dla ni­ko­go? :)

To w sumie nawiązanie do tytułu powieści Nietschego. :)

Nie jestem akurat wierzącą osobą, więc żadne „bluźnierstwa” mnie nie ruszają, ale lubię czytać o mitologiach i religiach. ;) Nie wiem, czy kojarzysz „Kirinyagę”, ale jeśli nie to gorąco polecam. Może nawet już polecałam.

Szczerze mówiąc, nie kojarzę. Jest polskie wydanie?

Wiem, że taka jest narracja, ale to słowo „wytężywszy” jest tak toporne… Może już lepiej wytężając? Choć ja bym i tak postawiła na coś innego, zmieniła całe to zdanie.

Wytężając raczej niewiele lepsze. Pomyślę o tym, co by tam pozmieniać, żeby zachować sens zdania.

Piszesz bardzo oszczędnie, ale nie pod względem stylu, a zapychaczy, które można dostrzec w różnych opowiadaniach. To wielki plus. Nie ma u Ciebie nagromadzenia słów bez znaczenia, niepotrzebnych wtrąceń, rozwlekłych opisów. Mamy dialogi, emocje bohaterów, czuć klimat, są opisy.

Jako jeden z reprezentantów portalowej mniejszości, nie doczytałem do końca Władcy Pierścieni, właśnie ze względu na przerośnięte opisy. :P

O, inna rasa, połączenie człowieka ze zwierzęciem? Skojarzyło mi się to trochę z BoJackiem Horsemanem. :D

Mnie się trochę kojarzy z “Vurtem” Noona. Szczerze polecam. :)

Czasami niepotrzebnie kombinujesz z odmianami słów, np.

Racja. Trochę mi się zagubiła ekonomia językowa przez wbicie się w taki klimat tekstów rozbuchanych (może nie pod względem opisów, ale właśnie takich powtórzeń typowo biblijnych). Sam nie wiem, czy to zmieniać, czy na razie nie zmieniać.

Hm, nie wiem, może to element stylizacji? Te dziwne konstrukcje? Tak? Bo coś za często się pojawiają.

No, tak. Jak wyżej wspomniałem. :P

A nie powinno być ludzkie? Bo wcześniej też liczba mnoga?

No, to fakt. Jak liczba mnoga, to konsekwentnie powinno być. Poprawię.

Hm, czyli jak? Czy można świecić zielenią, bielą itd.? Czy raczej liście świecą się intensywnie na zielono?

Nie jestem ekspertem… Oczom Reg umknęło, a Tarnina jeszcze nie zawitała. Okaże się. :P

No i mamy Barbadi, która myśli, że Zaratustra jest aktorem. Zabawnie, że ona lepiej wie, co lubił Zaratustra. Jakie to typowe dla ludzi. :D

Zdecydowanie. :D

Tak jak Chaplinowi nie udało się nawet dojść do finału w konkursie na swojego sobowtóra.

Bardziej pasuje spode łba.

Nie podoba mi się brzmienie słowa łeb i jego zakres znaczeniowy, ale… niech będzie.

A to skojarzyło mi się z filmem „Platforma”, akurat jako sama historia nie był może porywający, ale jako alegoria ludzi już tak. Tam właśnie żyjący najwyżej dostawali stół z jedzeniem, który schodził coraz niżej, aż ci na samym dole mieli resztki lub po prostu nic.

Ciekawy motyw. Że też coś podobnego nie przyszło mi do głowy…

Na tym etapie brakuje mi w opowiadaniu czegoś więcej, trochę rozmywa się akcja, mamy diabła, określony cel, a mimo tego nie czuję już tej ekscytacji, co wcześniej. Robi się trochę… za prosto? Zbyt zwyczajnie? Zaratustra pisze, diabeł z nim spokojnie rozmawia, no a pisanie jak pisanie… Hm, mam wrażenie, że tutaj uciekł duch opowiadania, które wcześniej tak mnie fascynowało. Przychodzą goście i też nie mam przy tym większej ciekawości, co się stanie, co zrobią, o co chodzi.

Hmmm… może jeszcze do końca się coś zadzieje interesującego dla ciebie. Osobiście lubię takie momenty spowolnienia akcji. Za to np. dla krara scena z mszą była najciekawsza, tak więc trudno orzec czy to ptak, czy nosorożec. :)

Myślę, że skoro było oczywiste, to nie trzeba tego dodatkowo podkreślać. ;)

To dla komizmu. Może nie wybrzmiało za dobrze.

Może trochę wtórny ten początek, ale mimo wszystko sympatyczny. Diabła zdążyłam polubić, więc fajnie, że do niego wracamy. :)

No wskrzesza go dopiero drugi raz, to nie tak często. :P

Bardzo podoba mi się ta rozmowa z diabłem, te wszystkie nawiązania, te aluzje do religii, ogólnie mam takie skojarzenie z Darwinami, oni robili serię filmików na YT „Wielkie konflikty”, gdzie Bóg rozmawiał z Jezusem, i później, po komentarzach o kontrowersję, sprowadzili Boga i Jezusa do programu. :D

Uwielbiam te filmiki! Z 10 lat ich już nie widziałem, trzeba sobie odświeżyć. :D

W rozmowie z uczniami brakuje mi kogoś, kto by go znał, ale się nie przyznał, po prostu perspektywy drugiej osoby znanej nam z lektury.

Kobieta poznała jego głos, ale nie wyszła z domu.

A to, że nikt go nie poznaje, to jest też z tym związane, że za każdym razem jest młodszy.

Spotkanie ze strażnikiem-uczniem-judaszem wypadło ciekawie, ale byłoby jeszcze lepsze, gdyby wcześniej w tekście zawrzeć więcej interakcji. Wiem, że tekst jest długi, ale jak ktoś się skusi, to 5 tys. znaków nie zrobi różnicy. ;)

Moment interakcji był w tej scenie, która ci się nie spodobała. :P

Wejście na Wieżę i piękne widoki są dość typowe. Opisy ładne, ale właściwie podchodzę do tego obojętnie, bo to takie standardowe, że mieszkania tych bogatszych są takie super. Brakuje mi tu świeżości, którą dostawałam w poprzednich fragmentach. Nie mówię, że to błąd, po prostu przyzwyczaiłeś do niestandardowej fabuły, a dalej jest dość prosto.

Hmm… w sumie nie wie, jak miałbym ich udziwnić, bo właśnie najwięcej tych dziwności było pokazane przy pierwszej wizycie w wieży. Prawda, przydałby się tu jakiś punkt większego zakręcenia, skupiłem się na spotkaniu z postaciami już poznanymi, każde z nich jest pewnym odwróceniem tego, co było. Chyba trzeba jeszcze te 10 tys znaków dopisać.

 

Bóg, który chce być człowiekiem sprowadza samego siebie prosto do Wieży, powstaje ciekawy paradoks. Diabeł został wykorzystany i obraził się, odchodząc. Szkoda, że nie miał pod koniec większej roli, jedynie uwolnił ciemność.

No, właściwie to miał największą rolę, bo Zaratustrze nie udało się samego siebie przekonać i potrzeba było diabła, który przy okazji przerwał tamtemu w pół zdania. :P

Ostatnie wydarzenia już taka przypowieść i zakończenie otwarte, lubię takie i lubię, kiedy nie wszystko wiadomo. Mam jednak problem z tym opowiadaniem. Pierwsza część była mocno zakręcona, zabawna, dziwna i wciągnęła mnie w ten świat. W drugiej mieliśmy za dużo rozwlekłości, mało emocji, mało tych ludzi, ich trosk, Zaratustra stał się dość zwyczajny. W trzeciej części urzekło mnie niedopowiedzenie i historia z Bogiem. Ale zabrakło mi mocniejszego uderzenia. Akcja była dość stonowana

Każda część jest nieco inna, ale szczerze to wydawało mi się, że druga jest najzabawniejsza, a samo zakończenie akcji też zawiera w sobie komizm. Pierwsza zdecydowanie najwięcej nam pokazuje ze świata. W drugiej tak, Zaratustrze spodobało się życie proroka i można powiedzieć, że zezwyczajniał, zresztą diabeł mu to wytyka, więc nie mogę się boczyć na to, że czytelnik wytyka to autorowi. :P

Rozumiem twoją sympatię do części pierwszej, tak jak krara do części drugiej – mnie osobiście najbardziej podoba się ostatnia, ale to z powodu zamknięcia wątków, które sobie zaplanowałem, więc nie mogę być tu wyznacznikiem.

W trzeciej to trudno mi odpowiedzieć, bo nie wiem, jakie miałaś oczekiwania – obmyśliłem to sobie jako spotkanie ze sobą, który osiągnął wszystko, a jednak mu czegoś brak, właśnie tej walki, możliwości buntu (w końcu diabeł po to jest, by popychać człowieka ku temu ;)). Cieszę się, że przynajmniej spotkanie Zaratustry z Zaratustrą cię zaskoczyło i parę przemyśleń przypadło ci do gustu.

Aha, no i żadnych kontrowersji nie zauważyłam, choć na nie czekałam.

Kurde, czyli to taka tu jest publika. OK, będę wiedział następnym razem. :D

Obawiałem się, że przez te aluzje do Jezusa parę osób będzie strugać kołki, ale jednak widać mamy tu samych heretyków… Miło. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Gekikarze to nie przeszkadza, Radku, więc nie sądzę, by przeszkadzało moderacji.

Sam odkopałem ten temat, więc trudno, aby mi przeszkadzało. Do tego moderacja też się tu wypowiedziała niejednokrotnie, więc niejako dała przyzwolenie na tę dyskusję. :)

Dyskusji ze swojej strony nie kontynuuję, zgodnie z tym, co napisałem PsychoFishowi, ale nikogo nie mam zamiaru od niej odwodzić.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Patrząc z perspektywy kilku dni i powtórnej lektury fragmentów to mam wrażenie, że warstwa humorystyczna jest najsilniejszym elementem opowiadania (przynajmniej dla mnie, osoby wierzącej).

:)

Bo z jednej strony mamy niby klasyczną “przygodówkę” w Twoim stylu

To w ogóle przygodówki są w moim stylu? Zawsze myślałem, że bardziej jakieś nudziarstwa. :P

choć pewne elementy przywodzą na myśl poprzednie opowiadania – ale tego nie da się uniknąć w skończonym zbiorze motywów, zwłaszcza jak się sporo pisze

Może i się da uniknąć, ale moje myśli ciągle krążą wokół podobnych motywów i patrzę na nie z różnych stron co i raz.

ale w tej przygodówce – całkowitym przypadkiem – zaplątało się całkiem sporo smaczków punktujących (lub wręcz wyśmiewających mechanizmy stojące za potrzebą religii)

To nie przypadkiem. :)

Trochę szkoda, że nie poświęciłeś choć akapitu czy motywu na pokazanie pozytywnych cech religii. Zwłaszcza w czasach trudnych (a takie są z pewnością dla tych żyjących dookoła wieży) są one nie bez znaczenia.

A bo dla mnie szklanka zawsze do połowy pusta, ale spójrz na to inaczej – przy tej całej krytyce religii bohater dąży do tego, aby religię wskrzesić, bo świat po śmierci Boga jest jeszcze gorszy. Tak źle i tak niedobrze. :P Każda ideologia ma w sobie odczłowieczający, destrukcyjny element… a może to właśnie ludzie go mają? A jednak nie da się od tych ideologii uciec, może są w stanie to zrobić jednostki, ale zbiorowości ich potrzebują.

Schody zaczynają się przy części trzeciej, czyli w zasadzie już zakończeniu, choć droga do końca nie jest krótka. Po powrocie do wierzy wydarzenia nabierają tempa, ale jakoś nie mogę się wyzbyć wrażenia, że bohater nieco zbyt na siłę prowadzony na szczyt.

No on co do zasady jest tam prowadzony. ;)

Poza tym zawarł pakt z nomen omen diabłem – a i otrzymać ma całkiem niemało, w końcu bohaterowi świat też się nie podoba i może coś zmienić, co ważniejsze, czeka go wieczna chwała, a poza tym diabeł obiecał mu, że kolejny raz już go nie wskrzesi. :D

On w każdej części nieco się zmienia, młodnieje i staje się bardziej “jak prorok”.

 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Tegoroczna wiosna niczym miała się nie różnić od poprzednich, jednak w marcu, poza ciepłym powietrzem z dolin, wiatr przygnał również Zuzkę Curusiową, do tego wystrojoną jak na Święty Marcin

Bardzo ładnie się zaczyna.

– Dyć, pustelnik z ciebie albo wzorowy, albo chujowy. Zależy jak na to patrzeć

Niezłe. xD

Z natury złośliwy chochołek szybko w melancholię popadł, bo ileż można wyśmiewać jednego człeka?

To zależy od determinacji chochołka. :P

 

Bardzo przyjemne, zabawne opowiadanie. Od początku do końca trzymasz w ryzach styl, za co należą się słowa uznania. Świetnie pasuje on do historii – swojskiej, w wiejsko-słowiańskich klimatach, humorystycznej, nieco ironicznej, a czasami wulgarnej. Na szczęście nie przesadnie wulgarnej choć czasem byłeś blisko granicy. Opowiadanie ma czar rodem z pierwszych Wedrowyczów. Fajnie.

Bohaterowie sympatyczni, a dzięki narratorowi też nieco komiczni. Wszystko tu do siebie dobrze pasuje i w zasadzie można tylko chwalić, gdyby nie to, że historia wydała mi się niedokończona. Pojawił nam się wątek Zuzowej chcicy, błysnęły pośladki i piersi (bardzo obrazowo przedstawione, z czego jestem rad, bo byłem w stanie ujrzeć je w wyobraźni), mieliśmy moment emocji, pustelnik nawet obiecał pomóc i już jako czytelnik byłem zaciekawiony, jak sprawa się potoczy dalej, a przede wszystkim czy pustelnik podupczy (ot chociażby czarownicę), ale wątek urwał się i pozostały mi tylko domysły… Mam nadzieję, że jednak Zuza nie została pozostawiona bez pomocy w tak naglącej potrzebie.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Niestety, nie na jeden raz, ale wreszcie przeczytałem. Niezłe, choć na szybko po przeczytaniu mam mętlik w głowie (ale to raczej z okazji zbliżających się Świąt…).

Oj, skąd ja to znam…

Ciekawe światotwórstwo w części pierwszej, sporo wyszukanego humoru i szpileczek wbitych fanom religii w części drugiej (oj, tu się śmiałem nie raz… choć jestem wierzący)

No, chociaż jeden, co docenił warstwę humorystyczną. :D

kolejne części, w których zastanawiałem się czy to jednak przygodówka czy bardziej przypowieść (nadal nie wiem, ale skłaniam się w stronę przygodówki z pomysłowym zakończeniem – czyli w sumie przypowieści, jakby się kto uparł…).

Bo to miało być właśnie takie jedno i drugie. Nie za głupie ale i nie za ciężkie.

Dobry tekst, nad którym muszę nieco pomędrkować (tylko kiedy…)

Polecam przy świątecznym stole, kiedy inni będą oglądać Kevina.

jak to zwykle u Ciebie – dający wiele frajdy z czytania (szkoda, że tylko pobieżnie znam teksty Nietzschego czy twórczość Zaratusztry, bo pewnie zawarłeś kilka smaczków).

Cieszę się, że moje pisanie potrafi przynieść komuś przyjemność.

Klikam bibliotekę i postaram się odezwać do piątku z dłuższym komentarzem.

Ale nie Wielkiego Piątku, co?

I dzięki za ostatniego klika. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Zmieni to cokolwiek w kwestii przyszłych zachowań stron sporu czy nie zmieni?

Mogę zagwarantować, że jeśli nie pojawi się na portalu kolejny komentarz osvalda zawierający takie zwroty jak:

“światotwórczy śmietnik (…) zbrodnią na fantastyce (…) grafomania (…) oszukanie czytelnika, że tekst przedstawia sobą jakąkolwiek wartość. Tandetny chwyt charakterystyczny dla autorów pozbawionych talentu, ale za to z wysokim mniemaniem o sobie (…) cały tekst został zbudowany na iluzji i pozerstwie (…) Jedna bzdura goni drugą, byle było więcej pompatyczności i nadęcia (…) jeszcze nigdy nie widziałem takiego literackiego gniota. Był dla mnie jak egzotyczne zwierzę, na które patrząc, można się zastanowić, jak coś takiego mogło zaistnieć (…) literacki koszmar (…) podrzędnego szmatławca (…) po prostu śmieszyć (…) po prostu śmietnik (…) śmieszne, kompletny brak umiejętności (…) tak fatalny, że wyciska łzy (…) wyżyny grafomani (sic!) (…) literackie przedszkole (…) koszmarnie złe (…) Nie wolno tak kalać fantastyki, po prostu nie wolno (…) jest to do obrzydliwości nudne, nadęte i rozwleczone opowiadanie o niczym (…) No ale cóż, jak się nie potrafi bohatera opisać porządnie, to trzeba wciskać takie nieudolne opisy (…) Jak można kleić takie badziewia? (…) W pewien sposób jest to nawet ciekawe, że można tak bardzo nie potrafić stworzyć fabuły (…) Nigdy nie zrozumiem dlaczego ludzie bez wyobraźni pchają się do pisania fantastyki”

ja również nie będę kontynuował tego tematu.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Z drugiej strony, stop: kto nigdy nie wsadził nieuprzejmego/deprecjonującego komentarza pod cudzym opowiadaniem, niechaj pierwszy rzuci…. (są takie osoby, wiem, one mogą mnie lać i patrzeć, czy równo puchnie)

Rybo, mam nadzieję, że tylko niezamierzenie umniejszasz skali zjawiska, o którym dyskutujemy – bo tu nie mowa o tym, że ktoś czegoś nigdy nie zrobił (osobiście mam jeden taki komentarz, którego po czasie bym nie napisał – jeden). Tu mowa o systematycznym, trwającym miesiące, pisaniu takich komentarzy.

Reszta – proponuję spojrzeć we własne komentarze i sprawdzić, czy i Wy kiedyś nie osvaldowaliście, może nieco grzeczniej, ale równie nieprzyjemnie dla autorów.

To jednak grzeczniej, czy równie nieprzyjemnie? Tak obwarowałeś się w tej wypowiedzi, że bardzo wiele komentarzy można by podciągnąć pod “grzeczniejsze ale i tak nieprzyjemne”.

Pod rozwagę polecam.

A ja ponownie proponuję przeanalizować ile takich nieuprzejmych/deprecjonujących komentarzy pojawia się ze strony innych użytkowników skali ich całej aktywności portalowej, ponieważ konsekwentnie pomijasz kryteria takie jak proporcje jednych zachowań do drugich, częstotliwość i systematyczność występowania.

Osvald za część swoich komentarzy otrzymał stosowne ostrzeżenia, dostawał też na bieżąco sugestie dotyczące granic tolerancji moderacji. Reaguje, wbrew temu co niektórzy z was mogą uważać, jego obecne komentarze są w większości bardziej stonowane.

Pierwszy komentarz Osvalda:

“światotwórczy śmietnik (…) zbrodnią na fantastyce (…) grafomania (…) I jeszcze cytat na początku, którego, jak mniemam, jedynym celem jest oszukanie czytelnika, że tekst przedstawia sobą jakąkolwiek wartość. Tandetny chwyt charakterystyczny dla autorów pozbawionych talentu, ale za to z wysokim mniemaniem o sobie (…) cały tekst został zbudowany na iluzji i pozerstwie (…) Jedna bzdura goni drugą, byle było więcej pompatyczności i nadęcia (…) jeszcze nigdy nie widziałem takiego literackiego gniota. Był dla mnie jak egzotyczne zwierzę, na które patrząc, można się zastanowić, jak coś takiego mogło zaistnieć”

 

Jeden z ostatnich komentarzy Osvalda:

“literacki koszmar (…) podrzędnego szmatławca (…) po prostu śmieszyć (…) po prostu śmietnik (…) bezmyślnie (…) śmieszne, kompletny brak umiejętności (…) litości (…) parodia horroru (…) zupełnie nie potrafisz (…) tak fatalny, że wyciska łzy (…) wyżyny grafomani (sic!) (…) literackie przedszkole”

 

Cieszy mnie, że jesteście zadowoleni jako moderacja z efektów swoich interwencji, jednak ja ich nie dostrzegam.

Nadmienię, że ów komentarz Osvalda pojawił się pod opowiadaniem dość nowej użytkowniczki, która nigdy nie wyraziła się o nikim w sposób podobny do tego, ani też nie przekroczyła granic kultury poddana prowokacjom, co po wielokroć wytykasz w swoim komentarzu w kierunku do osób polemizujących z Osvaldem.

Z początku w miarę czytelna sytuacja bardzo szybko przestała być czysta – zakładając, że Osvald prowokuje celowo, prowokator zyskuje jasny dowód na to, że prowokowani są na tym samym poziomie co on.

Zauważ, że pod tym opowiadaniem, jako pierwszym skomentowanym w taki sposób, wcześniej nie rozgorzała dyskusja. Komentarz – nie tylko ten – był zgłoszony. Czy moderacja wzięła pod uwagę możliwość, że użytkownicy zaczęli reagować (jasne, często w sposób podyktowany emocjami i pod wpływem wzburzenia) ponieważ mieli poczucie, że moderacja nie spełnia swojego obowiązku?

I nie twierdzę, że go nie spełnia, twierdzę, że mieli takie poczucie.

Jednakże zarzuty o prześladowanie, biorąc pod uwagę całokształt reakcji użytkowników, uważam za nie fair […] Wątek z kompilacją niegrzecznych odzywek Osvalda zaczyna brzydko przypominać publiczny lincz

Skoro w jednej kwestii bardzo ostrożnie podchodzisz do nazwania pewnych zachowań prześladowaniem, chciałbym zaapelować, abyś z równym wyczuciem traktował reakcje użytkowników. Jeżeli zachowanie Osvalda względem Zanaisa nie spełnia kryteriów prześladowania, tym bardziej cytowanie jego wypowiedzi nie spełnia kryterium linczu.

Przez takie dysproporcje w twojej wypowiedzi mam wrażenie, że większym problemem dla moderacji jest to, że ktoś na komentarze osvalda reaguje, niż to, że one  w takiej formie się pojawiają.

zgadzam się, że nie jest w porządku tolerować napaści czy powtarzające się prowokowanie

A jednak tolerujecie te powtarzające się prowokowanie.

proszę o zachowanie uprzejmiejszej formy krytyki

Ile już takich próśb padło? W publicznie dostępnych wątkach widziałem co najmniej kilka.

Nie, nie bronimy agresora. Staramy się w miarę bezstronnie ocenić poziom obustronnej interakcji i to, szczerze przyznam, nie wygląda za dobrze. Niestety.

To może w końcu zaczną być wyciągane konsekwencje? Dla obu stron.

Ja nie mam nic przeciwko temu, by zakazać nam wzajemnie napastliwych, chamskich komentarzy pod groźbą bana. I mogę postawić niemałe pieniądze na to, że kiedy nie będą pojawiały się prowokacje, nie będą pojawiały się też odpowiedzi na prowokacje.

Nie zgadzam się, że to zaniechanie, teraz czy w przeszłości, ale errare ichtium est, więc to niewykluczone i biorę taką możliwość na klatę.

Jakkolwiek tego nie nazwać, cała sytuacja stwarza niebezpieczny precedens i nie jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Bo jak na ten przykład, kiedy pojawi się już mityczna nowa wersja portalu mająca przyciągnąć nowych użytkowników, moderacja miałaby wyciągać konsekwencje wobec pojedynczych, czy nawet kilkukrotnie powtórzonych, komentarzy w których pojawiają się takie epitety, jak te cytowane w tym wątku, kiedy obecnie praktyka wskazuje, że można w ciągu pół roku napisać takich komentarzy kilkadziesiąt?

Oczywiście, to moderacja rozważa te ryzyko i ona będzie mierzyć się z tym problemem, na pewno wiecie co robicie.

Ten portal staje się nieprzyjazny dla mnie jako wieloletniego użytkownika. Jest mi przykro.

Tak.

I w zasadzie na tym mogę zakończyć.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Czego nie zrozumiałeś? Nie chciałbym, żeby każdy wyrażał się jak Osvald, nawet chciałbym, żeby czasami spuścił z tonu, ale bez względu na to, jego wkład w Portal uważam za pozytywny. Jedno drugiego nie wyklucza.

O widzisz, i na tym polega mała różnica miedzy nami, że ja nie chcę, aby ktokolwiek się tak wyrażał i nie uważam, że z jakiś mglistych względów typu “testowanie establishmentu” komukolwiek powinno się na to pozwalać.

Czy jesteście przewrażliwieni na punkcie niektórych sformułowań pod własnymi tekstami? Zdecydowanie tak.

Oczywiście, że jestem przewrażliwiony na takie sformułowania. Pod wszystkimi tekstami. Zauważ, że na komentarz osvalda pod tym tekstem odpowiedziałem po kilku miesiącach. Jestem przewrażliwiony, bo uważam, że nikomu nie powinno się pozwalać na takie formułowanie wypowiedzi i jeśli po kilku miesiącach nic w jego komunikacji się nie zmienia, to powinno się przedsięwziąć jakieś kroki, a nie powstrzymywać się od reakcji w nadziei, że może ktoś zechce coś w swoim zachowaniu poprawić.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Żeby wszyscy byli Osvaldem? Zdecydowanie nie chcemy :) . Tak samo jak nie chemy, żeby wszyscy byli Gekikarą czy Lukenem.

Wiem, że pytanie jest niekomfortowe, ale nie spodziewałem się podobnych uników i przeinaczania… chociaż w sumie są dla mnie mnie najlepszą odpowiedzią.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

A dlaczego takie komentarze miałyby stać się standardem? Przeceniasz potęgę Osvalda.

Nie wypowiadałem się co do prawdopodobieństwa tego, że taki standard wypowiedzi zapanuje na portalu, tylko zapytałem, czy tego chcemy. To chcemy, czy nie chcemy? ;)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Podsumowując: choć może na to nie wyglądać, czytając tę dyskusję, to Osvald zapuścił tu już korzenie i wprowadził sporo wartości, która jest doceniana, więc musicie w końcu nauczyć się z nim żyć drodzy koledzy :P .

Wiesz, Lukenie, jednak większym autorytetem jest tu dla mnie JeRzy, który zalecił osvaldowi zmianę sposobu formułowania komentarzy, a nie wszystkim niezgadzającym się z hejterskim sposobem formułowania opinii przywyknąć do takiego sposobu komunikacji. ;)

Oczywiście, rozumiem, że części użytkowników może to odpowiadać, niektórym może nawet się podobać tak jak memy na wykopie, ale warto odpowiedzieć sobie na pytanie: czy chcemy, aby tak formułowane opinie były standardem? Jeśli tak, to oczywiście dostosuję się, ale coś mi się wydaje, że nie tak ma wyglądać ten nowy portal przyciągający użytkowników.

 

P.S.:

Jego ostrze jest więc przede wszystkim wymierzone w “establishment” i bardzo dobrze, ponieważ establishment musi być cały czas testowany, żeby twórczość mogła się rozwijać.

Konstruktywna krytyka jest potrzebna, aby się rozwijać. Taką konstruktywną krytykę nawet pod wym opowiadaniem, zamieściła na przykład Bellatrix, Asylum, czy niedawno Ślimak. Krytykę wyrażoną w sposób kulturalny, merytoryczny, wyważony, zachęcający do dyskusji.

A nie “w wyjątkowo opryskliwy, arogancki i nieuprzejmy sposób”. Takie komentarze nie przysłużą się niczyjemu rozwojowi, nie spełniają definicji konstruktywnej krytyki, nie wyglądają jak próba dialogu z autorami opowiadań, za to sprawiają wrażenie, że zamieszczający opinię “próbował wywyższyć się i dowartościować ich kosztem”.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Silver_advent, wielce interesujące, a jakież to przypuszczenia, bo było ich tyle, że już się pogubiłem. Pięknie też zaprzeczyłeś tym wpisem temu, co napisał Gekikara.

Nadinterpretacja.

To, że gdzieś w jakimś temacie kilka osób wyraziło podobne przypuszczenie nie oznacza, że się przeciwko komuś organizują. To wydumana teoria, która pomija najprostsze wyjaśnienie: ludzie reagują na hejt wylewający się z komentarzy zacytowanych powyżej.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

To bezpodstawne rzucanie oskarżeń. Nikt się z nikim nie zorganizował. Nic dziwnego w tym, że ludzie reagują na twoje hejterskie komentarze. A że nie wszyscy, to wiele nie zmienia, bo treść twoich wypowiedzi można zobaczyć powyżej w cytatach.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Tak, rzeczywiście interesujące jest, że wypowiadają się osoby potraktowane przez ciebie w opryskliwy i arogancki sposób, typowy dla internetowych prowokacji. Osoby wyżej cytują twoje słowa i dzielą się wrażeniami – jak wynikało z wypowiedzi JeRzego, znane są mu zarówno te komentarze, jak i reakcje na nie, przecież nie nowe.

Osobliwie przy tych wszystkich cytatach wyglądają twoje płacze, że jesteś ofiarą jakiejś nagonki.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

I wskazałem konkretny przykład dlatego, że zadałem sobie trud analizy całościowej obydwu przypadków, czego prawdopodobnie nie zrobiłeś do dziś, wnioskując po Twojej odpowiedzi. Może nawet doszedłbyś do podobnego wniosku? ;-) 

Możliwe więc, że moderacja ma na koncie więcej niż jedno (w moim odczuciu) zaniechanie, choć moje ograniczone doświadczenie portalowe – nie jestem tu od zawsze i nie przeczytałem wszystkich komentarzy na forum – wskazuje, że u żadnego innego użytkownika, który nie został ukarany, przewaga komentarzy delikatnie mówiąc “niestosownych” nad wszystkim pozostałym, co daje od siebie tej społeczności, nie jest tak wyraźna.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Niesamowicie toporne (…) literacki koszmar (…) napisane po łebkach (…) podrzędnego szmatławca (…) wywnętrzają publicznie (…) wpakowane bezmyślnie (…) nie wysiliłaś się nawet odrobiny (…) bezsensowna wstawka (…) po prostu śmieszyć (…) po prostu śmietnik (…) bezmyślnie (…) śmieszne, kompletny brak umiejętności (…) litości (…) parodia horroru (…) zupełnie nie potrafisz (…) drewniany aż do bólu (…) tak fatalny, że wyciska łzy (…) wyżyny grafomani (sic!) (…) walnąć takie stwierdzenie (…) bzdury (…) bezsensu (sic!) napisana (…) bezmyślnie (…) nie udźwignęłaś (…) nijakie streszczenie (…) bzdurny (…) bzdurna (…) skopany (…) z tektury (…) drętwe (…) literackie przedszkole.

Tak, to wszystko w jednym komentarzu.

Jak pisałem, nie czytam Osvalda komentarzy, raczej jeśli już, to pobieżnie się z nimi zapoznaję, więc dopiero to widzę. I jestem w szoku.

Kiedy skrytykowałem omawiany komentarz merytorycznie, oczekiwałem ewentualnie jakiejś formy polemiki. Co otrzymałem zamiast tego? Bezwstydne oszczerstwo, jakobym “robił krzywdę Bruce”, niepoparte oczywiście żadnymi dowodami

To już jest przegięcie…

Od pewnego czasu regularnie zgłaszam agresywne, atakujące komentarze, nie mam pojęcia, co się z nimi (zgłoszeniami) dzieje, efektów nie widzę.

Moderacja nie widzi łamania regulaminu w postach Osvalda, co przyznała wprost w pewnym wątku.

Tym samym, na który powoływał się PsychoFish, błędnie przypisując mi brak odpowiedzi na jego pytanie (skoro on może powoływać się na treści tam zawarte, uważam, że też jestem do tego uprawniony).

 

Jeżeli chodzi o samą Panią Metamorfoz, tak się kiedyś wahałem co do komentarza, że wreszcie nie skomentowałem. Chodzi o to, że z jednej strony opowiadanie naprawdę mnie ujęło: kreacją świata, stylem narracji. Z drugiej strony – mam bardzo mieszane uczucia co do fabuł opartych na koncepcji predestynacji bądź też niezdolności do uczynienia istotnych zmian. Wydaje mi się, że dopóki nie są zrealizowane naprawdę mistrzowsko (a i to nie zawsze), nie prowadzą do katharsis, lecz tylko marazmu i wyuczonej bezradności.

Ciekawe zresztą (obserwacja bez związku, absolutnie proszę tego nie odczytywać jako ataku na Panią Metamorfoz), jak dobrze pasuje ta uwaga do znacznej części rosyjskiej literatury pięknej (wyjąwszy oczywiście Mistrza i Małgorzatę).

Ślimaku, szkoda, że nie napisałeś komentarza. :P

Opinia niejednoznaczna też jest wartościowa. Zwłaszcza taka, jak ta powyżej. Szczerze mówiąc, nie patrzyłem wcześniej na fabuły oparte na predestynacji w podobny sposób, a motywy marazmu i bezradności są mi bliższe niż katharsis – rozumiem, co masz na myśli, na pewno kolejny raz przy pracy nad jakimś pomysłem dwa razy przemyślę zastosowanie takich rozwiązań. Do mistrzostwa mi daleko. :)

Co do literatury rosyjskiej ciekawa uwaga, ale tam może się ten marazm i bezradność odbijać z wielu względów.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

PsychoFishu, nigdy nie zaadresowałeś do mnie podobnego pytania. Wiem o którym wątku mówisz, sprawdziłem – zacytowałeś wypowiedź innego użytkownika, z którą polemizowałeś i podałeś przykład. Rozumiem, że możesz już nie pamiętać, do kogo kierowałeś jakie słowa.

Więc odpowiedzieć mogę ci tu i teraz – uważam, że czym innym jest jeden czy dwa komentarze w złym tonie, które oczywiście zasługują na naganę i ostrzeżenie, a co innego systematyczne pisanie komentarzy w dokładnie takim tonie (a początkowo wyłącznie takie komentarze kierowane do wąskiego grona osób).

Może zamiast każdą wypowiedź traktować jednostkowo, zdobędziecie się na to, co zrobił JeRzy, czyli przeanalizowanie całego obrazu czyjejś aktywności portalowej, sprawdzenie wokół czego się skupia, od czego się rozpoczęła, jakie są proporcje możliwych aktywności względem siebie?

Może dojdziecie nawet z JeRzym do podobnych wniosków?

 

P.S.: ja w tamtym wątku też zacytowałem pewien komentarz i też zadałem pewne pytanie (nie kierowane do ciebie). I też nie otrzymałem na nie odpowiedzi.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Serdeleczne gratulacje dla pióraczy!

Z tego co widzę, moje głosowanie i tak by nic nie zmieniło, wiec nie mam poczucia winy za urlop. :P

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Dobrze, więc ujmę to inaczej:

Sposób w jaki sformułowałeś swój komentarz pod opowiadaniem oraz powyższa odpowiedź na zarzuty to tandetne chwyty charakterystyczne dla internetowych trolli i hejterów, wypisujących bezwartościowe bzdury, melodramatyczne pustosłowia i udramatyzowane, pozbawione treści wypowiedzi.

Ten komentarz nie opisuje ciebie. Masz tu opinię o tym, jak odebrałem twoje komentarze i jakie wrażenie wywołały.

Możesz się nad tym zastanowić albo zignorować.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Do tej pory jakoś nie miałem motywacji, aby zebrać się za odpowiedź na pierwszy twój komentarz napisany na portalu, jednak w świetle takich twoich wypowiedzi, w których żalisz się, że mało kto z tobą chce dyskutować:

Za krytykę opowiadania zostałem tu już nazwany trollem […] Natomiast ze świecą szukać osób, które zechciałby tekst obronić merytorycznie, bo właściwie każdy z moich zarzutów można odeprzeć.

chyba warto ów komentarz znów wygrzebać, aby pokazał się w liście ostatnio komentowanych.

To jedyny twój komentarz dotyczący opowiadania, który przeczytałem do końca. Przytoczę go w całości (nie jest długi) z wytłuszczeniem tego i owego:

A więc mit został wrzucony w światotwórczy śmietnik? To opowiadanie jest zbrodnią na fantastyce. Wepchnięcie do tekstu każdej bzdury, jaką podsunie autorowi wyobraźnia, to nie jest światotwórstwo. Ten świat odpycha czytelnika zamiast wciągać. Nic nie ciekawi, nic nie sprawia, że chce się tę kreację poznać i zrozumieć.

Styl to czysta grafomania. Zaczynając od bzdurnego słowotwórstwa [dopisek Gekiego: ktoś ma braki w wykształceniu, że greki nie rozpoznaje; słowa wymyślone przez autora w całym opowiadaniu są bodajże tylko dwa – a i to greką inspirowane], które jest tutaj w zatrważających ilościach, a na koślawych metaforach kończące. I jeszcze cytat na początku, którego, jak mniemam, jedynym celem jest oszukanie czytelnika, że tekst przedstawia sobą jakąkolwiek wartość. Tandetny chwyt charakterystyczny dla autorów pozbawionych talentu, ale za to z wysokim mniemaniem o sobie.

 

“Dikke tańczyła, a on, przysiadłszy w pałacowym oknie, wygrywał melodię na klawiszach pięknie rzeźbionej liry korbowej, którą otrzymał z rąk samego Karciciela za trzy cykle wiernej służby w walce z Wypaczeńcami, a dźwięk jego gry wprowadzał w błogostan każdego, kto go usłyszał.”

 

Umarłem wewnętrznie, zanim to zdanie się skończyło. Jedno wyjaśnienie pogania drugie. Jakby dźwięk wprawiał w błogostan każdego, kto go nie słyszy, to dopiero byłoby warte opisania. [dopisek Gekiego: ok, to jest sensowna uwaga co do jednego detalu w tekście]

 

“Po godzinach, tygodniach czy może miesiącach wędrówki mężczyzna zdał sobie sprawę, że powoli, lecz stale, zmierza w górę, oraz że powoli, lecz stale, tunel staje się szerszy, a zdradliwe skały trudniejsze do pokonania.”

 

Nieumiejętna gra powtórzeniem.[dopisek Gekiego: ok, masz prawo do takiej opinii]

 

“W połowie drogi grzmot rozległ się po okolicy – to koń najdoskonalszy, rumak skończony, wyprzedził dźwięk. Gdyby biegł tak odpowiednio długo, wyprzedziłby w końcu i światło, tylko świat był zbyt mały, by mógł się tak rozpędzić, więc tęsknota do nieskończonych przestrzeni wypełniała stale jego serce.”

 

Ten opis jest pozbawiony sensu. Wystarczy się przez sekundę zastanowić, aby doznać natychmiastowego wyrwania z imersji i dostrzec, że cały tekst został zbudowany na iluzji i pozerstwie. [dopisek Gekiego: polecam zapoznać się z opisami Rogera Żelaznego w “Stworach Światła i Ciemności” – rumak jest wzorowany na koniu Stalowego Generała, opisany tam zresztą nieco podobnie]

I tak przez całe opowiadanie. Jedna bzdura goni drugą, byle było więcej pompatyczności i nadęcia, byle więcej wzniosłych opisów, które duszą zarówno fabułę (i tak już lichą i ściągniętą z mitu)[dopisek Gekiego: jeśli ktoś uważa, ze fabuła jst ściągnięta z mitu, to widać nie zna tego mitu], jak i bohaterów.

Doczytałem tylko z powodu zawodowej ciekawości, bo jeszcze nigdy nie widziałem takiego literackiego gniota. Był dla mnie jak egzotyczne zwierzę, na które patrząc, można się zastanowić, jak coś takiego mogło zaistnieć. 

Skoro ty pozwoliłeś sobie opisać mnie w swoim komentarzu (fragment jednocześnie wytłuszczony i podkreślony), więc i ja sobie na to pozwolę. Tak, uważam cię za trolla i hejtera. Wszystkie wytłuszczone fragmenty to potwierdzają, a najbardziej fragment w którym zdecydowałeś się bezpośrednio “opisać” mnie (a był to twój pierwszy komentarz na forum, więc nawet nie mieliśmy okazji na interakcje).

Gdy ktoś pisze w taki sposób, to ani nie zachęca do tego, aby czytać jego opinie – dlatego to jest jedyny twój komentarz dotyczący opowiadania, który przeczytałem w całości – ani tym bardziej nie zachęca do merytorycznej dyskusji, bo merytorycznej wartości (poza trzema uwagami dotyczącymi pewnych szczegółów) jest tu tyle, co kot napłakał. Za to w nadmiarze jest tego, co ja określam jako hejt czy trollowanie, a Greasy Smooth – pod opowiadaniem bruce – opisał bardziej literacko jako melodramatyczne pustosłowie, pastwienie się i udramatyzowane, pozbawione treści wypowiedzi.

Dlatego też w pełni mogę się podpisać pod słowami JeRzego również pod opowiadaniem bruce, który doskonale wyraził to, dlaczego wszelkie dyskusje z tobą (nawet jeśli wylewasz żale, że nikt nie chce się ich podjąć) uważam za bezwartościowe. Mianowicie:

przekazujesz swoją krytykę w wyjątkowo opryskliwy, arogancki i nieuprzejmy sposób. Sprawia to wrażenie, jakbyś nie tyle chciał faktycznie pomagać ludziom szlifować warsztat, co próbował wywyższyć się i dowartościować ich kosztem

Tak jak tobie wystarczyło jedno opowiadanie, aby mnie opisać, tak mi wystarczył jeden komentarz, by się na tobie poznać i wyrobić sobie opinię, że nie ma co czytać twoich wpisów, bo są nic nie warte.

Nie pozdrawiam i bez odbioru!

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

No, myślę, że pan Rzymowski napisał to, co niejeden użytkownik myśli na temat formy pewnych komentarzy. Też mógłbym tak napisać, ale ja jestem cham i brak mi wyczucia, więc zostawię tylko: JeRzy +1.

Mam dokładnie tak samo.

Szkoda tylko, że dopiero członek redakcji musiał natrafić na tego typu komentarze i jasno wyartykułować to, czego nie była w stanie moderacja i administracja przez te miesiące odkąd pierwsze napisane w tym tonie opinie zaczęły się regularnie pojawiać. 

Tym bardziej brawo!

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Risercz często pomaga, ale skupianie się na szczegółach może również zaszkodzić tekstowi.

Skupianie na szczegółach jak najbardziej, ale znam dzieła kultury, któremu risercz sam w sobie by zaszkodził, tak swoją drogą. Im ktoś lepiej zna się na tym, o czym pisze, tym… lepiej. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

No dobrze, Gekikaro. Nie czytasz komentarzy przed. Jednak jakoś dokonujesz selekcji, który tekst czytasz, a który nie. Nie czytasz przecież wszystkich tekstów każdego z autorów. Chyba, że czytasz. :-)

Wydaje mi się, że czytanie komentarzy przed to najgorszy sposób selekcji, bo można się po prostu narazić na spoilery i zepsuć przyjemność z czytania. ;)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Nowa Fantastyka