Profil użytkownika


komentarze: 322, w dziale opowiadań: 253, opowiadania: 200

Ostatnie sto komentarzy

Witamy w SPA. Obrazowy opis wymyslnych tortur. Kto chce być piękny musi cierpieć. zabiegów jakoś nie kojażę, ale mało korzystam (wogóle). Błędow raczej nie widziałem bo "zbyt" gładko się czytało. Pzdr

No i przeczytałem "Modlitwę za Gamar" Świetne opowiadanie z wyraźną biblijną inspiracją. faktycznie można się na nim uczyć. Autorowi szczerze współczuję pecha związanego z wcześniejszą publikacją. 

Swoją drogą "Modlitwa za Gamar" ma już swoją zasłuzoną reklamę, która choc trochę powinna zrekompensować autorowi  niedogodności związane z usunięciem z konkursu. Sam przeczytam ten tekst z ciekawością i pewnie przyłącze się do jakiejś dyskusji. Wszystkim którzy zostali "odrzuceni" polecam stosować ten sam chwyt marketingowy. Wrzucajmy teksty z wyraźnym zaznaczeniem, że są to teksty przez redaktorów NF odrzucone, a gwarantuję, że na pewno będą czytane częściej niż inne. Być może okaże się nawet, że są lepsze od tych "wyróżnionych". Kto wie. Nie da się przeczytać 150 tekstów w miesiąć z należną uwagą i jeszcze prowadzić normalne życie. Redaktorzy też ludzie i też podlegają ludzkim słabościom chodzenia na skróty.   

Nie wiem co robić? Od razu przyjąć, że nie potrafi się pisać. Popłakać trochę w samotności, potem wziąść się w garść i do roboty. Czy łudzić się dalej licząc na cud. Redakcja zafundowała nam niezłą hustawkę emocji. jak przy kuracji hormonalnej. Uff, dobrze, że to już prawie koniec.

Gratulację dla wszystkich wyróznionych. Zazdroszczę wam rewelacyjnych komentarzy końcowych od mc. Bomba. Nareszcie komentarze na odpowiednim "redakcyjnym"poziomie.

Bardzo dobre opowiadanie. Potwierdza sie reguła, że warto czytać teksty nagrodzone piórkiem. Gratuluję wyróżnienia. W pełni zasłużone. 

Uff. A juz myslałem, że mamy tu przeciek kontrolowany. Taki drobniutki, dla pobudzenia atmosfery. Na szczęście nie wszystko jest jeszcze przesądzone i człowiek może się trochę jeszcze połudzić. Swoją drogą, czy największe emocje nie ujawniają się właśnie w takich momentach, gdy już, tuż, tuż, a jeszcze trzeba trochę poczekać. Uwielbiam ten rodzaj napięcia i narastającą adrenalinkę, choć czasami doprowadza umysł na skraj obłędu. Wniosek. Trzeba uskutecznicz jakieś medytacje. może ZEN?

lea42:) Póltusze to tylko nazwa. Celowo miała się ona kojarzyć z rzeźnią, żeby zwiększyć wrażenie na czytelniku, taki zabieg. Wiszace w magazynie żywe korpusy ludzkie służące do pobierania organów mogłyby się nazywać naukowo np. Biologicznymi Wytwornicami Organów (BWO), ale to już by było czyste SF. Półtusze jakoś bardziej pasują do estetyki Bizarro.

NightRage:) Pamiętam, że czytałem tę powieść z wypiekami na twarzy. dlatego pewnie pamiętam ją do dzisiaj. nie wiedziałem, że to było tak dawno temu.

Dzięki za zainteresowanie. 

joseheim; dzięki za zwrócenie uwagi. oczywiście, że setki przygasły. zaraz to zmieniam. resztę pozostawiam bez zmian. jeszcze raz dzięki. Pozdrawiam serdecznie. 

Mroczna, klimatyczna opowiastka w męskim typie. Widzę, że dziewczyn raczej nie rusza. A mnie tak. Może dlatego, że nie ma tam Lisbeth Salander. Apropos Lisbeth pogrubione początki przypominają mi "Męrzczyzn, którzy nienawidzą kobiet", tylko tam autor, albo wydawca zrozpoczynał akapity od Wielkich liter. Kilka poczatkowych słów. Nieźle to wyglądało. 

Zasatanawiałem się. Skąd w moim skolatanym umysle akurat motyw kosmicznych Nic. i nagle mnie oświeciło. Bingo! Była kiedyś taka powieść "Jeźdźcy smoków". Tytulowi jeźdźcy dosiadali smoków i zwalczali właśnie palące kosmiczne Nic. Powieść była drukowana w fantastyce pewnie z dwadzieścia lat temu a jeszcze ją pamiętam. Niesamowite. 

Popieram w calości swojego jajkowego przedmówcę. Widzę, że warsztat jest już dosyć dobry. Teraz trzeba wymyslić jakąs fajna histirię. najlepiej SF. 

Wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Liczebniki słownie. Pomysł na opowiadanie, nawet niezły. Popieram i pozdrawiam. 

Zapowiedzi brzmią zachęcająco. Zwlaszcza prywatna biblioteka. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Dla zasady popieram wszelki ruch i zmiany. Jako konserwatysta odrzucam zmiany rewolucyjne. Np. Gdyby ktos chciał przerobić portal na stronę poświęconą przepisom kulinarnym, będę przeciw. A na razie, popieram. Ogólnie, będzie dobrze.   

Eeeee! Żeby poslubić emotikonkę, to trzeba chyba jechać do Holandii. Na szczęście student był zamożny to go było stać Pozdrawiam, też nic nie rozumiejąc . 

Niezłe, niezłe. Jak na debiut to więcej niż niezłe. Masz łatwośc składania słów. az strach pomysleć co możesz zdziałać jak poświęcisz pisaniu trochę więcej czasu. Jednym słowem trzymaj tak dalej. Pozdrawiam. 

Krótka rada. Nie musisz objaśniać czytelnikowi każdej linijki z dialogu. To niepotrzebne i w krótkich opowiadaniach żle wygląda. Daj czytelnikowi pomyśleć a wyjasnienia pozostaw tylko na momenty zwrotne w dialogu.

Czy nie lepiej byłoby tak: 

- Dzień dobry panie Mort. 

- Czego, chcesz?  

- Czy mógłby pan trochę ciszej puszczać muzykę? 

- Pana to też denerwuje? - na jego twarzy widziałem szczere zdziwienie.

- Tak. Jeśli pana ta muzyka też denerwuje to, czemu jej pan nie wyłączy? 

- Bo, to nie ja ją puszczam. – uciął i milcząc poszedł po schodach na górę.

Czy nie wygląda to lepiej? Opek odbieram jako jakiś wyrwany z kontekstu urywek. nie zrażaj się i pisz dalej. Pozdrawaim. 

Nie da się zaprzeczyć. Na zadupiu, bez dłuższego kontaktu z ludźmi,  można "zbałwanieć" do reszty. Pzdr.

Szorcik fajny tyle, że trochę nieżyciowy. W realnym zyciu ludzie ze wsi na pewno pomogliby ofiarze wypadku od razu, a gośc z wypasioną furą pewnie ominąłby tłum szerokim łukiem. Co innego gdyby chodziło o pannę z "brzuchem". w takim wypadku ludzie ze wsi mogą zaszczuć na amen, ale to juz się zmienia. Od razu przypomniała mi się prawdziwa historia z Opolskiego. Pewien bogaty rolnik, by ulżyc swym pracownikom dowoził ich do pracy swoim wypasionym mercedesem. Tyle, że za każdym razem kazał im się pakowac do bagażnika. tak dobroć. zapewniam, że historia jest prawdziwa. Pozdr. 

Jak ktoś zastawi w lombardzie telewizor a potem go odkupi to też jest odkupicielem? Shorcik jest niezły. mozna go interpretować jak się chce.Pzdr. 

Niezłe. I nawet odrobinę perwersyjne. zwłaszcza ta kropla zlizywana z ręki. Zakończenie niespodziewane.  

Zajefajne. Trzeba będzie jakoś przeżyć ten obleśny rok. Dzięki za niezły akcent na poczatek. pozdrawiam i tez zyczę WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!  

Serdeczne podziękowania i najlepsze życzenia Wesołych Świąt oraz szczęśliwego, udanego, nastepnego, 2013 roku. Co prawda konca świata juz nie będzie, ale z pewnościa będzie tysiace innych okazji do pośmiania. czego wszystkim z całego serca życzę.  

faktycznie. pomysł fajny. forma trochę zbyt krótka, żebu go dobrze przekazać.

Serdeczne gratulacje dla Michała. Nowego kierownika miałem okazje poznac osobiście w 2010 roku w Nidzicy podczas wykładu na temat "dialogu polifonicznego" i mam dobre przeczucie, że jest to właściwa zmiana pokoleniowa. Na pewno będzie ciekawie.   

Hłe, hłe. hłe. podzielam opinię poprzednika. miło poczytac, ale bez szału.

Stylistyka lekko basniowa wymusiła zapewne zmniejszenie ilości wulgaryzmów i zmiękczenie charakteru głównego bohatera, który odstaje nieco od kreowanych przez ciebie zazwyczaj postaci. Ale i tak fajne.

Pozdrawiam

Niezłe, naprawdę! Miałem kiepski dzień, ale czytanie tego opka poprawiło mi humor. Skrojone na odpowiednia miarę akurat dla paranormala, który przeciez musi byc cholernie naiwny z tą swoją miałką, szkolną miłością jako przyczyną sprawczą. Dodatkowe gratulacje za polskie realia bo formuła "paranormal" w oczywisty sposób, od razu narzuca pewne rozwiązania. A tu proszę. może nie być żadnych Wampirów ani Lykanów, a opek nie dośc że dobry to jeszcze mieści się w gatunku. Pozdrawiam. 

Tak gdzieś w środku tekstu wykrzywiła mi się gębula i tak zostało do końca, do krwiożerczego mielonego . Niezły Horrorshow.

Dopiero teraz zajarzyłem o co chodzi z ta reklamą. Korzystając z zaproszenia "wszedłem" no i pooglądałem to i owo. Jak będę przejazdem, to na pewno wpadnę na herbatkę.

Ależ wyszło! Wyszło! Mąż jest idealny. Ucielesnienie marzeń każdej pani domu. Z jednej strony małż- mąż potulnie i pokornie reagujący na zachcianki połowicy. (nie przeczę, zapewne po to, aby mieć święty spokój przed telewizorkiem) Z drugiej strony faktycznie kwintesencja dystansu i spokoju. Na pewno nie zawiedzie, kiedy usłyszy wyświechtane "No zrób coś! Badź mężczyzną!" Charaktery postaci idealnie nadają się do komedii małżeńskiej.   

Rozumiem, że małż-mąż to taki stereotypiczny rozmiękczony malżonek. Ciepłe kluchy, albo ciepłe gacie. Jak kto woli! Gdybym kręcil film na podstawie, w roli Heleny obsadziłbym Krystynę Jandę. Ten sam manieryczno, choleryczny charakterek. Kwintesencja kobiecego chaosu. Tyle samo energii co niezdecydowania. Swoją drogą w tym związku się niesamowicie dużo dzieje. Potwierdza to tylko regułę, że świat kręci się wokół kobiet, albo dzięki nim. Gdyby nie żony to pewnie zgnuśnielibyśmy w swoich miękkich, wytartych fotelach. A pilot, jak i trzymająca go ręka, niechybnie, jak nic obrosłyby pajęczyną. Pozdrawiam

Bardzo przyzwoity tekst hard SF. Zdecydowanie brakuje takich na tym portalu. Czytało się płynnie a historia z kazdym zadaniem wciągała coraz bardziej. Przyspieszenie kakcji w połowie nadało tej historii odpowiedniego dramatyzmu. Zakończenie idealne, a w zasadzie idealny brak zakończenia. Przy scenie ze skafandrami Przypomniał mi się 8 obcy pasażer Nostromo. Porównanie jak najbardziej zasłuzone.Bardzo mi się podobało. Pozdrawiam.   

Przeczytałem. Pomysł ciekawy, ale wymagający odrobiny naukowego podejścia, ktorego tutaj chyba zabrakło. Hipoteza związana z kultem cargo jako podstawą funkcjonowania społeczności nasuwa się w zasadzie od razu. Antropolog odkrył by to w pięć minut, ale byc może lingwista faktycznie miałby takie problemy jak główny bohater. O żołnierzach nie wspomnę bo ci zawsze zyli w innym mniej naukowym swiecie i  tu zostali celnie przedstawieni. Opek na przyzwoitym poziomie dobrej, starej SF. Przynajmniej ja tak go odbieram. Pozdrawiam.   

A ja myślałem, że mały jest ołówkiem wyrzuconym przez niesforne dziecko. Ołówkiem, który upadł w śnieg za oknem i zamilkł na wieki. Z tym bum-bum to nie wiem o co chodzi. 

Podobało mi się przesłanie tego opka.

"Kąsaj dzierlatki, a bedziesz piękny i gładki"  Popieram, choć samemu mi juz nie wypada. 

Tym razem nie dam rady. Próbowałem, ale idzie jak krew z nosa. Wracam do starych projektów, które tez kiedyś trzeba skończyć. Może pójdzie mi lepiej. Pa, pa. Do zobaczenia po wakacjach.

Rewelacja. Pierwszy kontakt G-ramu i Cartera. Wygląda tak jak sobie to wyobrażałem. Okoliczności raczej wojenne. pełno krwi i niepotrzebnej przemocy. Obie rasy są siebie warte,> mały problem z komunikacją. Kobieta, którą zabił G-Ramu mówiła tak jakby była przez niego rozumiana, ale to nieistotny szczegół. idę dalej. Pozdrawiam. 

Recenzja dosyć dobra. Zachęcająca do sięgnięcia po lekturę. Gdybym nie czytał pewnie bym tak zrobił. Co do najnowszego wydania Rebisa, to zwrócić należy uwagę na świetną, niewątpliwie wprowadzającą w temat przedmowę Łukasza Orbitowskiego. Choć oczywiście jest to tylko przystawka przed wyśmienitym głównym daniem. Jak dla mnie Ubik to najlepsza powieść Dicka. Wizja cofającego się w rozwoju świata, historia i sposób jej opowiedzenia po prostu rzuca na kolana ( w przenośni i dosłownie). Nie na darmo członkowie Białostockiego klubu fantastyki paradują na zlotach właśnie w koszulkach z napisem Ubik. Na koniec przestroga. Dick bywa trudny w odbiorze i może rozczarować. Mnie osobiście rozczarował "Człowiek z wysokiego zamku". Najbardziej znana powieść Dicka, chwalona bez umiaru przez wszystkich największych krytyków, która okazała się zwyczajnie nudna. Ale to temat na inną recenzję.    

Zaskakujące i dające do myslenia. Pierwszy raz spotkałem się z taką interpretacją. Bliźniacy, no nieźle, nieźle. Pzdr. 

Do mnie też książka doszła. Sherlockista Grahama Moora - jakżeby mogło być inaczej. Pierwsze dwa rozdziały nawet interesujące. Autor ma dobre pióro. Wielkie dzięki! 

Case is closed, jak mawiał Inspector Clouseau. Wszystkim nagrodzonym składam serdeczne gratulacje. To był dobry konkurs. 

Jakiś czas temu dostałem nizłą "zrąbkę" od jednego z krytyków za użycie w konkursowym opku na (HAREM 2011) słowa sex z literką x na końcu. Przytoczę bo opinia jest ciekawa.
1) ,,SEX"!!! - pierdyliard wykrzykników, bo wkurza mnie to niezmiernie. W Polsce, w języku polskim, to słowo pisze się przez ,,KS"! To nie tani pornol... Przynajmniej w założeniu... A tak między nami, to nieumiejętność pisania słowa ,,seks" wydaje mi się strasznie niedojrzałe, jakby komuś się wydawało, że ,,sex" jest wersją ocenzurowaną czy mniej ważną (bo wszędzie jej pełno).
Porażony siłą emocji wynikającej z wpisu jak najszybciej zmieniłem domniemany błąd w tekście, a teraz po przeczytaniu decyzji Rady Języka Polskiego jestem w kropce. Czy słowo sex spełnia definicję "wyrazu pospolitego? Bo jesli tak, to chyba nie popełniłem błędu. 

Ale wtopa.
Z tego miejsca chciałbym jak najszybciej i bardzo serdecznie przeprosić "świetnego" autora o wdzięcznym nicku podstuwak za to, że bezmyślnie (zasugerowany jakimś dawnym wpisem), niewłaściwie przypisałem go piękniejszej części naszego portalowego grona. Niniejszym zmieniam wpis.

Wielkiie brawa dla godnych następczyń i następców Agathy Christie oraz Sir Arthura Conan Doyla.

No dobra, teraz moja kolej. Trzeba przyznać panowie, że tym razem bezapelacyjnie zwycięzyła damska część naszego grona. Tym, co moim zdaniem zdecydowało o przewadze pań była forma utworów. Precyzja wykonania i dbałość o szczegóły w opisie realiów XiX wiecznej Warszawy i ówczesnych stosunków społecznych. Jak się okazało, Warszawa może skutecznie konkurować z Londynem, jako tło i miejsce atrakcyjne dla umiejscowienia tam wszelkiego rodzaju historii kryminalnych, a nasi rodzimi detektywi okazali się równie intrygujący i wyraziści co sam Scherlock Holmes. Wielkie brawa dla godnych następczyń Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej. Moje typy to:
1.  "O zbrodni i niebycie" podstuwak
2.  "Pod inną nazwą" Dreammy

Z pozostałej części utworów na wyróznienie zasługują:
 (SHERLOCKISTA 2011) Interes pani Pitchfork  autor szoszoon za dowcipne potraktowanie tematu i skuteczne nawiązanie do klimaty najnowszych adaptacji filmowych przygód znanego detektywa. Oraz  "Testimonium" jahusz
za solidne opowiadanie Hard SF utrzymane w stylistyce gatunku. Gratulacje dla wszystkich uczestników konkursu.        

Przeszukując materiały do (Szabli i Kontusza) dobrze, żę nie wziąłem w tym udziału, bo nie miałbym żadnych szans. znalazłem postać kaszubskiego Stolema, czyli olbrzyma. Podobno słowotwórstwo dotyczace Stolema pochodzi jeszcze z czasów gdy tereny północnej Polski zamieszkiwali Goci. Potem te ludy przemieszczały się w kierunku południowo wschodnim ostatecznie ginąc gdzieś na terenach dzisiejszej Ukrainy ale legenda o olbrzymach szła za nimi. Jest na Kaszubach w czym wybierać. Ciekawych tematów co niemiara.  

"Powrót do Testimonium" zostawiam sobie na przyszły tydzień. Sam muszę tez coś podłubać. Ja takżę działam na zasadzie kradzieży czasu. Swoją drogą chcę ci pogratulowac. Tak długi tekst dokonać na jednym, parkingowym posiedzeniu. Musisz mieć cholerny talent do składania słów. Mnie by to zajęło miesiąć. Ja działam bardziej jak grafoman-rzemieślnik. Najpierw mam bezstylowy szkic z fabułą dociągniętą do końca, a potem go piszę na nowo i okraszam. No i najważniejsze. Szkic piszę w zeszycie, wtedy jest szybciej. Jakos nie potrafię pisać od razu w komputerze. Pozdrawiam. Aha Space Opery wychodzą ci najlepiej. masz duży dar opisywania przestrzeni kosmicznej. I twoje teksty na pewno nie są mydlane.

Mniam, mniam. Ta część zawiera potężny ładunek emocjonalny. Twoja opowieść ( na razie to nie jest powieść) wciąga jak wir. Chciałbym ją kiedys przeczytać w całości. Rozumiem, że Ccarter to główny bohater?

No tak. Infantylna końcówka zarżnęła dobry tekst. Mogłem wykorzystać do końca pierwszą mysl, w której Anioły równie zdeprawowane, co ludzie rywalizują, niczym więzienne gangi o dostęp do Debili i wykorzystanie ich w celu ucieczki z Nieba. A tak wyszła mi mdława historyjka z podtekstem ekologicznym. Fuj. Dzięki za opinię.

Przeczytałem i bardzo mi się podobało. Obieram go inaczerj niż Eferelin. Ja z zaciekaieniem zacząłem czytać dopiero od drugiej częśći. Pierwsza jakoś mi nie podpasowała. Miało być chyba trochę humorystycznie? (Motyw z kilkoma Nickami na portalu). Z powodzeniem mógłbyś ją skrócić do krótkiego wstępu i też byłoby fajnie. Ogólnie bardzo przyzwoite opowiadanie z klimatem. Plus za przybliżenie, ciekawego kaszubskiego folkloru. Pozdrawiam.

Rewelacja. Bardzo dowcine i w klimacie. Bardziej filmowym niz książkowym, ale na pewno Scherlockowym. Wyobrażam sobie Roberta Downeya Juniora jak sprawdza narkotyk, a potem, juz troszkę na chaju przyrodzenie denata, robiąc przy tym swoją śmieszną minę. No i ten schemat zakładu. Zaraz, zaraz skąd ja to znam: aha. Bingo!!! Desperado!!! Poważny Quentin Tarantino siedzi przy barze i opowiada zakapiorowi po drugiej stronie, jak to w pewnej spelunie klient założył się z barmanem o stówę, że nasika z metra do kufla nie uraniając ani kropli. Potem naszczał na wszystko wokół, łacznie z roześmianym barmanem i wręczył mu stówę. Sam zaś skasował sześć stów, od klientów ze stolika obok, z którymi założył się wcześniej o to, że obsika wszytko wokół, łacznie z barmanem, a ten nie będzie miał do niego żadnych pretensji. Gratuluję bardzo dobrego wykorzystania tego motywu. Pozdrawiam.  

Niezła historyja. Choć dowcipu starczyło tylko na dwie pierwsze części, to i tak warto było przeczytać. Pozdrawiam 

Nie mogę. Jak to było?" ciemno i wilgotno jak w dupie indyczej" Do teraz nie mogę się powstrzymac od śmiechu. Juz wiem dlaczego Suzuki cię poleciła. To zdecydowanie jej klimaty.

Ja nie czuję niedosytu. tekst jest niezły. Rubasznie-śmieszny i bardzo lekki. Zdecydowanie wart nagrody piórka. Z przyjemnością przeczytam następną część. Pzdr.

O jak fajnie. Pięc nowych opowiadań w ostanim dniu. Ostatni, nawet po 23.Opłacało się powalczyc trochę o przedłużenie terminu. A jak widać na przykładzie Marcina Roberta, autorzy nie rzucają słów na wiatr. Dodatkowy dzień był im naprawdę potrzebny. Niniejszym, oficjalnie uchylam wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego w sprawie.
Z poważaniem
"Życzliwy"

Nie jestem co prawda specjalistą, ale we wszystkich ksiązkach jakie czytałem stosuje się formę drugą, z uzyciem przecinka. Już po mnie, pomyślał. I chyba taka forma jest prawidłowa. Ta z cudzysłowiem i myślnikiem wygląda trochę dziwnie. Myslnik stosuje się przede wszystkim dla wyodrębnienia dialogów i słów wypowiadanych przez bohaterów, a przemyslenia nie są wypowiadane na głos.   

Wychodzi na to, że ktoś zapomniał iż 2012 jest rokiem przestępnym. Zwazywszy na to, że słowo "przestępny" kojarzy się jednoznacznie z "przestępstwem" uważam to za duży błąd nie licujący z powagą konkursu i osobą patrona, mistrza dedukcji Scherlocka Holmesa. Domagam się natychmiastowego wszczęcia śledztwa w sprawie i ustalenia winnych! 

No, no. Profesor Wagner z Warszawy jako pierwowzór Scherlocka Cholmesa. Pogratulować wyobraźni. Jedna uwaga Jan Jakub najpierw nazywa się Dembski a potem już Dębski. Ogólnie opowiadanko całkiem całkiem. podobało mi się. zaliczam je do kategorii historii Altrernatywnych. Pozdrawiam

"Ludzie prędzej wybaczą romans z diabłem niż bękarta" Niezły tekst, do dzisiaj się chyba, niwiele zmieniło w tej kwestii. Kolejna historia w XIX wiecznych realiach. Najpierw Paryż, teraz warszawa. Trzymasz styl i poziom. Podobało mi się. Pozdrawiam.   

Mocna rzecz, ale bez przesady. Nie aż tak, żeby wzbudzać obrzydzenie. Ot, ciekawostka gatunkowa. Tak zwana "literatura uznana" juz dawno przekroczyła granice wstydu i nikt się temu nie dziwi. Wystarczy poczytać coś Johna Irvinga. W jego twórczości aż roi się od mocnych scen. My wciąż jestesmy jeszcze za bardzo pruderyjni, a przez to troszeczkę zakłamani.  

Witam. Od poczatku zauważyłem, że oboje wpadliśmy na podobne pomysły, dlatego czytałem z dużą ciekawością i uwagą. Historia jest ciekawa a wykreowany przez ciebie zaświat opisany wystarczająco barwnie. Podobnie jak ja przedstawiasz go jako miejsce, w którym można o wiele mocniej zaszaleć, niż na ziemi. Ciekawe, że umiejscowiłeś akcję w realiach zblizonych do XIX wiecznych. U mnie jest to bardziej XX wiek. pewnie miało byc to nawiązanie do stylistyki Connan Doyla. Twój świat przypomina mi tez trochę wizję zaświatów Maji Lidii Kossakowskiej. Ja sam trochę z tej wizji czerpałem, chociarz ostatecznie zrezygnowałem z wyraźnych chrześcijańskich odniesień jakie mozna u niej i także u ciebie znależć. Np. podział zaświatów na Niebo, czyściec i piekło. Podobnie opisalismy także motyw detektywa wykorzystanego przez swoich zleceniodawców. Ogólnie, stworzyłeś bardzo ciekawe i lekkie opowiadanko, które przyjemnie się czyta. Pozdrawiam z wyrazami uznania.      

Suzuki:) Dzięki za opinię. Ja sam, jestem bardzo krytycznie nastawiony do swoich opowiadań. Cały czas szukam formuły. Coś zmieniam, sprawdzam. Zdaję sobie sprawę, że w każdym z nich czegoś brakuje. Oznacza to też, że moje najlepsze teksty są ciągle jeszcze przede mną. I ten fakt nastraja mnie raczej optymistycznie. Co do śmiałości scen to musiałem je trochę tonować. W pierwszej wersji były o wiele mocniejsze. Jeszcze raz dzięki za opinię. Pozdrawiam serdecznie. 

von Urinovie - Uprosza się, nie kalać tak znamienitego nazwiska.

 

Od dziś rozpoczynam poważne studia naukowe nad złożonością osobowości tajemniczego Panoptic, alias Ferkele (jak mniemam, choć pewności mieć nie mogę). Liczę na poważne osiągnięcia, w sposób znaczący uzupełniające dorobek nauki polskiej w zakresie psychologii i psychiatrii praktycznej. Podejrzewam, że mamy tu do czynienia z tzw. umysłem zbiorowym. Zjawiskiem bardzo rzadko spotykanym, aczkolwiek mającym już swe odpowiedniki w historii ( patrz: Psychologia grup koczowniczych Nowej Gwinei). Już wstępne prace porównawcze tekstów zamieszczanych na portalu Nowa fantastyka pozwoliły mi zawęzić obszar poszukiwań. Najpierw do terenów dawnej Galicji, potem do Lubelszczyzny, samego Lublina, a wreszcie wyodrębnić docelową podgrupę testową złożona z  Lubelskich pisarzy, amatorów o wyraźnych skłonnościach narcystycznych. Wynikami prac będę dzielił się na bieżąco.
Z poważaniem
Prof. A.T               

Peter Monroe = Philip Marlowe. W pierwszej wersji dałem bohaterowi na imię Philip, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu. Wpływy są oczywiste i takie miały być. "Stroi pan sobie żarty- powiedziała uprzejmie głosem chłodnym niczym zupa w podłej noclegowni" Raymond Chandler "Siostrzyczka". Polecam. 

Jestem w ciężkim szoku. dyskusja przebiła dzieło. Najbardziej podobał mi się tekst "Skąposzczet powrócił". Cholera pamiętam skąposzczeta.

Roger:) Masz rację. Opek jest trochę rozlazły.Kilka fragmentów mógłbym spokojnie usunąc bez szkody dla reszty tekstu. Np. przygoda Petera z drugiej sceny. Ale zostawiam wszystko jak jest, licząc, że jako praca konkursowa, będzie czytana. Dzięki za wpis. Ps. czytam teraz "Jednoroczną wdowę" Johna Irvinga - to dopiero jest droga przez mękę. Ale warto. 

Nowa Fantastyka