Profil użytkownika


komentarze: 150, w dziale opowiadań: 140, opowiadania: 32

Ostatnie sto komentarzy

Ta postać w bieli to hrabina z pierwszego artykułu cytowanego przez Klarenca. Dzięki za komentarz i przepraszam za nieodpisywanie, ale sesja trwa i nie miałem czasu tu zajrzeć. Nie no, tak się tylko tłumaczę, miałem czas, ale mi się nie chciało, bo nie wiąże się to z niczym przyjemnym ;p. Znowu w życiu mi nie wyszło, to znaczy opowiadanie wyszło, lecz marnie. Styl pomieszany, konstrukcja fe, a ja chciałbym, żeby było fenomenalnie. Powinienem się z tym kryć? Przecież to anonimowe forum, nie muszę dbać o dobre imię, w razie czego nadam sobie nowe ;). Trzeba się bardziej przyłożyć, wziąć sobie do serca nauki, skupić się, przemyśleć. Innymi słowy pójść po rozum do głowy! Tylko gdzie? Przecież wiem: do słownika! Marsz czytać, pisać. I raz, dwa, trzy, cztery! I raz, dwa… i tak dalej.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Nie wiem czym sobie zasłużyłem na tak dokładną analizę, nawet z zaliczeniem przeglądu komentarzy z poprzednich opowiadań. Przeczytawszy i wziąwszy sobie do serca wszystkie uwagi, przyznaję, że boję się pisać odpowiedź, bo i tu pewnie się wygłupię, lecz pewnie do wieczora zapomnę i wrócę do pracy nad nowym arcydziełem.

Pozdrawiam.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Dziękuję za garść celnych uwag, które całkowicie zdruzgotały moje poczucie własnej wartości. Niech o moim niebywałym warsztacie świadczy, że nie wiedziałem o istnieniu słowa przywidzenia.

Pozdrawiam serdecznie! :-)

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Sprawy marginalne świadczące o niedbalstwie!

Tak całkiem serio to bardzo mnie cieszy, że się podobało.

 

Łączę najlepsze myśli.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Zmiennocieplna sponsorka → to zabrzmiało bardzo fajnie.

Poza tym tekścik bardzo dobrze napisany, tylko fabularnie nie wywarł na mnie wrażenia. Może to dlatego, że motyw: “Dobre życie osiągane zbyt łatwo nie kończy się dobrze” jest już ograny. Pomysł z teleturniejem jest fajny, ale wprowadzony zbyt późno. Przyszło mi teraz do głowy, że można by całe opowiadanie napisać z perspektywy chochlików oglądających “wyścig” w jakiejś kryształowej kuli. Jeden z uczestników mógłby się domyślić całej sprawy i wszystko skończyłoby się zgnieceniem wesołej gromadki z szufladki :D.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Fajny pomysł i urocza realizacja. Szkoda tylko ludzi, którzy pozostali po tamtej stronie portalu.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

I nikt z betujących też nie zwrócił uwagi. Może byli już za bardzo znużeni ;d.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Dziękuję za przeczytanie oraz uwagi. Poprawiłem wedle zaleceń.

Pozdrawiam.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Zdecydowanie zabrakło mi miejsca oraz czasu, żeby wszystko jeszcze raz przerabiać. W kontynuacjach postaram się nadrobić ;).

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Czołem, wszystkim!

Cieszą mnie pozytywne opinie, czego się szczerze mówiąc nie spodziewałem, bo to opko tak mi zbrzydło, szczególnie po całej niedzieli spędzonej na dopisywaniu, że przestałem z nim wiązać jakiekolwiek nadzieje. Ale skoro kilku osobom się miło czytało jestem w pełni ukontentowany. Pewnie mina mi za chwilę zrzednie, bo widzę, że Tarnina dodała tekst do kolejki, czyli szykuje się zimny prysznic, no ale dla zdrowotności od czasu do czasu trzeba.

 

Adam_c4: trzeci typ narracji (wspomnienia Szuberta) dodałem sugerując się opinią jednego z betujących. Wcześniej opowiadanie składało się tylko ze scen w szpitalu oraz dziennika policjanta. Niestety relacja Przubylskiego z opowiadania staruszka wypadało dość sucho, lecz przerobienie jej części na wspomnienia świadka zdarzeń dało możliwość rozbudowania klimatu. Za tą sugestię dziękuję, myślę, że opowiadanie jest dzięki temu o drugie tyle lepsze.

 

Krokus, Ambush: Chyba namówiliście mnie na kontynuację, bo potencjał jest.

 

Folan: pierwotnie akcja miała rozgrywać się pewnego razu w Ameryce… ale stwierdziłem, że zawsze uciekam gdzieś na zachód w tych opkach, a może raz by należało osadzić coś w ziemi ojczystej :D.

 

bruce: racja nad tytułem się trochę głowiłem. Ostatecznie zainspirował mnie kot z końcówki szóstego sezonu The Sopranos, więc poniekąd pierwowzorem dla Józefa był Paulie Gaultieri :o.

 

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Szara eminencja Miau wciąż dostępna? Jeśli tak to biorę ;D.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

None

Chciałem wytworzyć kontrast właśnie przeciwstawiając to “niepotrzebne” światotwórstwo – ukazanie spokojnego, pięknego świata natury do tej maksymalnej eksploatacji: wyolbrzymionej i karykaturalnej jak sam Moldek.

Egzystencja polegająca na całodniowej harówce, jedzeniu i spaniu – w moim odczuciu nie jest to nic dobrego, ale no pewnie mogłoby się komuś spodobać.

Także moim celem było nie przekazanie jakiś nowych argumentów dotyczących ekologii ale wywołanie konkretnego odczucia: czegoś w rodzaju zniesmaczenia tą eksploatacją, pewnie z średnim skutkiem.

Ale poza tym masz rację, nie ma tu oryginalnego podejścia do spraw ekologicznych, przekaz jest niejasny, tekst ogółem ściśnięty i te jaskółki… przecież widuję ich gniazda codziennie, a i tak zaliczyłem wtopę…

Dzięki za komentarz!

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Cześć,

no wybranka księcia zapewne poczuła spory zawód, ale no właśnie czy wcześniej nie powinna jakoś dowiedzieć się o tym co ją czeka i uciec? Ludzkość nie badała tej rasy, nie przyglądała się jej, nie poznawała obyczajów? Chyba właśnie poznawała, bo bohaterka wie co nie co o religii itd., ale nie wie nic o tym jak się rozmnażają? To powinno ją zajmować skoro chciała poślubić kosmitę.

Ale kończąc już to wytykanie “nieprawdopodobności” dzieła, sądzę, że to opowiadanie nie wybrzmiewa, bo jedyne co się w nim w sumie wydarza to ten twist na koniec, który no po prostu tak sobie jest, bierze się w sumie znikąd – kosmita okazuje się mieć mackę w miejscu tego czego spodziewała się dziewczyna i do tego sielanka się kończy. Dlaczego akurat mackę? Tu było miejsce na popisanie się artystyczną wizją. Macka to trochę oklepany motyw w sf.

Noce mają tutaj miejsce niezwykle rzadko, a rozdwojone słońce tworzy niesamowite spektakle. Drzewa wysokości drapaczy chmur rosną dosłownie wszędzie, przez co wciąż odnoszę wrażenie, że zostałam skurczona do rozmiarów mrówki, której nowy świat to po prostu ogród przy altanie.

^Ten kawałek mi się spodobał.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Z początku czytało się lekko i przyjemnie – postacie, chociaż odrobinę sztampowe, zyskały moją sympatię, ale gdy zacząłeś pisać z perspektywy ojca pogubiłem się i do tej pory nie rozumiem o co do końca chodziło. Przerobienie wypowiedzi o molestowaniu na wypowiedzi o wampiryźmie wypadają jakoś tak dziwnie. Nie chcę tu też grać oburzonego, ale może lepiej byłoby to drugi raz przemyśleć.

Jak wspomniałem wyżej początek tekstu był naprawdę niezły, wciągnął, szczególnie dzięki kreacjom postaci: Konrad niby taki ciamajdowaty, ale jednocześnie zadziorny, Gustaw, czyli “twój stary” wampir także wzbudził ciekawość i po prostu śmieszył, dziewczynie nie wiadomo o co chodziło, ale dało się odczuć, że faktycznie ma charakter. Czekałem z niecierpliwością, aż to się wszystko rozwiążę, niestety rozwiązanie rozczarowało. Dużo jest tu różnych tropów i informacji, których nie rozwijasz. Może celem było właśnie uniknięcie ekspozycji, lecz koniec końców historia jest niejasna, nie wybrzmiewa moim zdaniem.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Dzięki za komentarz, Verus. Kiedyś czytałem co nie co o GMO i faktycznie nie wynikało z tego, żeby było ono szkodliwe, a nawet wręcz przeciwnie. Ale tekst jest raczej o zagrożeniach związanych z “niepohamowanym rozwojem” i niepohamowaną konsumpcją. Motyw wiejski miał dodać tekstowi oryginalności. Tak teraz myślę, że może właśnie ten atak na żywność genetycznie modyfikowaną mi zapewnił kilka punktów ujemnych w konkursie…

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Dzięki za polecenie.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Cześć!

 

Opowiadanie nastrojowe, pięknie wystylizowane. Naprawdę mi się podobało, chociaż nie jestem jakimś entuzjastą historii miłosnych. Duża inspiracja tym filmem z Nicolasem Cagem (tak się domyślam), ale i tak ciekawie się czytało, klimat świata przedstawionego mnie kupił.

 

Pozdrawiam!

 

P.S. Drugie opowiadanie konkursowe, które przeczytałem i znów motyw ognia, którym sam zamierzam wykorzystać…

 

 

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Czołem!

Tekst jest sprawnie napisany, a za osadzenie akcji w zapyziałej prowincji i ten motyw z kapitanem, pragnącym zostać lokalnym watażką masz ode mnie dodatkowe punkty (przysłowiowe – nie jestem w żadnym jury ;D). Bardzo lubię takie klimaty. Fabuła jest spójna, lecz też przewidywalna. Oczywiście, nie ma co kombinować na siłę, więc może to i lepiej, ale myślę jednocześnie, że mógłby tu się znaleźć jeszcze jeden zwrocik akcji, który by obrócił sytuację i uczynił opowiadanie ciekawszym. Ale powtarzam jest to porządny tekścior.

 

Pozdrawiam!

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Tak, na moment ustawiłem jako kopię roboczą ;o.

Dziękuję za wskazanie błędów.

Pozdro.

 

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Z tymi wielkimi literami może faktycznie za bardzo zaszalałem…

Co do rozbudowania coś mi się zaczęło tlić w umyśle teraz, więc może się za to wezmę ;p.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

 

Niestety, limit wynosił trzy strony.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Dziękuję za przeczytanie za komentarze.

Irko interpretacja bardzo dobra, chociaż może mi nie zależało tak bardzo na ukazaniu “tchórzliwego patriotyzmu”, co po prostu na zależności: tyran to najczęściej zwykły przegryw. Dzięki za klika.

Krokus, motywacją dla Timosa mogło być to, że usłyszał o potencjalnej kolejnej ofierze. Poza tym tortury działały tak, że prócz bólu fizycznego przywoływały negatywne emocje i wspomnienia, więc moim zdaniem motywacja była dobra.

Pozdrawiam.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Dzięki za przeczytanie i komentarz. Cieszy mnie, że chociaż trochę się podobało, droga Finklo ;p

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Przeczytałem. Opowiadanie klimatyczne(hehe), krótkie, ale nie czuć niedosytu, w sensie wszystko jest spójne i dobrze wybrzmiewa. Chociaż jest tu też dużo miejsca na rozbudowanie wątków, więc jeśli kiedyś się na to zdecydujesz to z chęcią przeczytam i lepiej poznam ten świat.

Pozdrawiam.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Dzięki za przeczytanie i komentarz.

Podobał mi się opis wskrzeszenia z perspektywy ducha.

Ten opis dopisałem pod wpływem sugestii betujących. Faktycznie wyszło to całkiem ciekawie.

 

Niezbyt wciągnął mnie za to dialog z królem, bo polegał tylko na wyjaśnianiu motywów.

Po części zgadzam się z zarzutami odnośnie dialogu. Opowiadanie, przez dużą ilość odwołań do przeszłości postaci, sprawia wrażenie, jakby nie było do końca samodzielnym tworem, a sceną końcową dłuższej historii… Postaram się nie przesadzać z tym wyjaśnieniem motywów w moim dalszym pisaniu.

Pozdrawiam.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Cześć Filipie,

dobrze napisane opowiadanie. Do tego lubię klimaty gangsterskie, więc lektura była jak najbardziej przyjemna. Jednak moim zdaniem mógłbyś więcej z tego wyciągnąć. Główny bohater bez wyrazu. Jego geneza, muszę przyznać, zaciekawiła mnie, lecz poza tym to gdzie go posłali tam poszedł, mordy obił i tyle. Intryga prosta. Oglądałeś może serial Fargo? Kilka motywów mi się skojarzyło.

Pozdrawiam,

mc

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Hej,

bardzo sprawnie napisane opowiadanie. Szczególnie postać głównej bohaterki dobrze zarysowana. Sam pomysł nie jest jakiś najoryginalniejszy, motyw ze snem to oczywiście totalna sztampa i pójście na skróty, ale jakość samego pisania jak najbardziej zasługuje na pochwałę. Niech świadczy o tym to, że pomimo wcześniej wymienionych wad nie uważam, żebym stracił czas czytając, towarzyszyły mi pozytywne odczucia.

Powodzenia w dalszym pisaniu.

Pozdrawiam.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Cześć,

do mnie osobiście to opowiadanie nie przemówiło. Jakoś nie potrafiłem wczuć się w przeżycia głównej bohaterki. Chociaż znam ten rodzaj złości z autopsji, to opisałbym go inaczej ;)

Aczkolwiek ten motyw z chochlikiem żerującym na złodziejach (można powiedzieć w słusznej sprawie) mi się spodobał.

Pozdrawiam.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Nie porwała mnie ta historia. Tak naprawdę to nie ma w niej jakiegoś “oryginalnego” pomysłu.

Opis życia chłopca był nudny. Po prostu szło jak po maśle, aż pewnego dnia go porwali. Nie uważam, żeby było to w stu procentach nijakie. Wplotłeś sporo niuansów, ten motyw z zauroczeniem w aktorce, jako motywacją do sięgnięcia po sławę mi się spodobał, ale po co to wszystko. Albo nie wychwyciłem aluzji do tego, że chłopak faktycznie jest demonem (znajduję raczej zaprzeczenia tego: “Jarek czuł się, źle z tym co właśnie robił…”) , albo to wszystko było w sumie niepotrzebne i tak naprawdę to opowiadanie nie jest nawet fantastyczne :o

Samo porwanie ukazałeś bardzo generycznie. To bycie związanym, polowanie wodą. Po co mieliby to robić chłopcu? Takie środki stosuje się, gdy chce się z porwanego coś wyciągnąć, ewentualnie, gdy stanowi on zagrożenie i trzeba go unieruchomić , żeby nie obezwładnił porywaczy i nie uciekł. Wiem, że może trochę przesadzam i na pewno da się to wyjaśnić, ale moim zdaniem takie zachowanie porywaczy jest ograną do granic kliszą. Tak samo jak manipulowanie zbirami przez geniusza – serial Sherlock, Breaking Bad itp. itd.. Nie jestem pewien, czy geniusz z automatu równa się socjopacie, który z taką łatwością przyaktorzyłby przed człowiekiem mogącym zrobić mu krzywdę.

Wątpliwości wzbudza również naiwność porywaczy. Czy naprawdę wygooglowanie imienia demona wystarczyło za potwierdzenie Myślę, że mimo wszystko, któryś z nich raczej by nie dowierzał i zaczekał z odwiezieniem chłopca, a wówczas ta historia skończyłaby się zupełnie inaczej.

Tyle ode mnie, powodzenia w dalszym pisaniu ;)

Pozdrawiam.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Poprawione. Mieliście rację, trochę głupio brzmiały te opisy ze wstępu.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Dzięki za uwagi. Niektóre uwzględniłem. Chyba za bardzo na czuja piszę te teksty, stąd to zamieszanie z czasami, no i niektóre zdania wydają mi się oczywiste do odczytania a tymczasem nieco się to wszystko gmatwa.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Czy w carskiej Rosji  w drugiej połowie XIX w. grywało się w pokera? Wiem, że w brydża na pewno, ale co do pokera właśnie nie mam pewności.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Cześć!

 

Ostatnio czytałem pierwszy tom “Wojny i pokoju” i mi się te narady generałów i adiutantów bardzo miło skojarzyły. Poza tym ciekawe opowiadanie, dużo nawiązań, w zasadzie to cała historia się z nich składa. Ale wszystko tu do siebie jak najbardziej pasuje. Postmoderna pełną gębą :D

 

Pozdrawiam

mc

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Malutki świat liliputów - Elektroniczny morderca

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Tego Mimira dopisałem, bo akurat przeczytałem o nim w “Mitologii Nordyckiej” Gaimana, podczas poprawiania tego tekstu. Pomyślałem, że trzeba by było nawiązać do niego, bo bardzo pasuje do tej historii :D

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Ograniczyłem, ograniczyłem ;)

Dzięki za pomoc Irko, dziękuję też oidrin oraz Monique. Do zobaczyska!

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

pytanie: wiecie jak się nazywa to miejsce na wozie, na którym siedzi woźnica? czy to w ogóle ma jaką swoją nazwę czy po prostu mówi się siedzisko, albo coś w ten deseń. 

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Poprawione, może nie wszystko, bo nie chciałem, żeby tekst utracił całą swą niezgrabność, a przez to i debiutancki charakter. Dziękuję za pomoc. 

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Poprawiłem wszystko, co wypisałaś. Wielkie dzięki za pomoc. Muszę zdecydowanie więcej czasu spędzać na przeglądaniu tekstów przed publikacją. Może pobiorę też jakiś lepszy edytor tekstu, który dokładniej wyłapywałby błędy. Jesteś w stanie coś polecić? 

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Wie ktoś może jak się nazywa ten budynek, w którym na dzikim zachodzie trzyma się więźniów, są cele, itd? Niby można by napisać po prostu więzienie, ale to chyba nie do końca to, więzienie jest raczej duże, a mi chodzi o wersję mini w małym westernowym miasteczku. 

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Z częścią poradników już się zapoznałem, ale nie wiedziałem nic o tematach, na których można pytać o różne rzeczy, więc dziękuję.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Dziękuję za uwagi i zachętę. I zgadłeś, to opowiadanie miało być pierwszym z serii, ale teraz nie wiem czy tego nie porzucić i nie zająć się innymi pomysłami. Mam już zaplanowane jedno, nieco bardziej klasyczne opowiadanie fantasy. Będzie miało normalne wstęp, rozwinięcie, zakończenie, przemyślane zwroty akcji itd. Taki standard na rozruszanie powinien być w sam raz.

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Dziękuje za wkład włożony w sprawdzenie tekstu. W najbliższym czasie wszystko poprawię. 

Lucernam olet – czuć smród wszem i wobec...

Nowa Fantastyka