Profil użytkownika


komentarze: 7270, w dziale opowiadań: 4765, opowiadania: 1536

Ostatnie sto komentarzy

Czy potrzeba socjalna? :DDD Raczej nie, ponieważ nie zapomoga, czy podstawowa – who knows w dzisiejszych czasach? :-) Czy seks jest potrzebą socjalną/społeczną, czy kasą nią jest, bezpieczeństwo – jakie? Jak gradować, statystycznie czy osobniczo? Co ważniejsze? Mądrego tu potrzeba, zwyczajny człek nie podoła.

W zasadzie, sama nie wiem, czy potrzeba nam nowego portalu i jego funkcjonalności. Kilka pewnie by się przydało, bo przyzwyczajenie przenoszone z innych oraz wyobrażenia – co by tu uatrakcyjnić. Raczej skupiłabym się na rezultatach – co ma być i dlaczego (porządne uzasadnienie dla pracy).  Polecam fajną rozmowę o książkach, czytelnictwie, raporcie i okolicach  (w “Nagłym zastępstwie” Janiszewski z Felberg), choć z jedną tezą się nie zgadzam, choć została zmiękczona.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dowcip, trochę jak z akademikami, lecz nic to. Czekamy.

Zdjęcie z Nature, niewiarygodne.

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Jak fajnie, Bardzie! :-))

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Jakie ciekawe rozważania! :-)  Opowiadam się za wersją adamową, jeśli pozwolicie. 

Dodałabym, słówko o hiszpańskiej inkwizycji w stosunku do tekstów, bo przecież dajemy prawo głosu Autorowi zapisanych treści literze/obrazku/głosie, ich specyfice, indywidualności, naleciałości, zmieszaniu. Gdzie postawić granicę, kto ma o tym zdecydować, jakie ma argumenty, jaka szkoda, jakie zyski. 

Istotniejszą, coraz częściej, zdaje mi się nauka rozmawiania. Sprowadziłabym ją do obsługi samochodu. Prowadzisz, jedziesz, uważasz na drogę i okolice. Ostatnio zewsząd atakuje mnie “jajanie”,  bowiem każdy musi zaistnieć, jakby nie można po prostu powiedzieć/napisać co myślę, czuję, odnieść się. Rzecz przybiera różne formy, np. wprost – pytanie, ja odpowiadam, a inny że ma lepiej, gorzej, whatever i tokowanie o sobie; niewprost – padają argumenty, a ja bidna dusza podążam za nimi, mierzę się tez z unikami, próbuję to wszystko ogarnąć. W zasadzie w drugiej sytuacji nie mam szans. Rozmowa jest wymianą myśli, poglądów, kwestie , które poruszamy mogą nie być skodyfikowane, a jeśli są – można im się przyjrzeć pod warunkiem, że są ku temu powody. Czasem są, a czasem ich nie ma. Moje przekonania i pewność nie wypełniają przesłanki powodu, nawet wiedza, którą nabyłam tego nie czyni.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Porządny Duch Biblio. :-))

 

Zerknij, sama się zdumiałam, gdy zobaczyłam – National Geographic, serce niebieskiego wieloryba.

400 funtów waga, 1,2m szerokości i 1,5m wysokości.

Muzeum Royal Ontario w Kanadzie.

 

Nie zmniejszam obrazka, potrzeba skali. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Gratki, Outta! Gratki za nominacje, czytanie i pracę Loży!

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

O,  kurczaki, może zdążę coś przesłać, jeśli za dwa tydnie. Do świat jestem zakorkowana, ledwo oddycham w międzyczasie.  Z Vacterowskiej listy, niektóre utwory znam, innych nie. Ciekawe! :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Taki był ten pojedynczy, wczesny tulipan (udało mi się w domu odzyskać i przyciąć zdjęcie). Pewnie już go nie ma. Dzisiaj, u siebie, powitał mnie śnieg, topniał lecz śnieżyło.

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Witaj, Milis :-)

Będziesz miała tekst – wstaw i nie nastawiaj się na krytykę, nie warto oczekiwać tylko nieprzyjemnego. Jeśli czytasz teksty z forum, napisz, co myślisz, czy ciebie zainteresował i dlaczego. Autorowi będzie miło, bo czytany i dowie się, jaka jest reakcja nań drugiego człowieka.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Może i tak, może nie przeczytałam z głębokim zrozumieniem, tego co przeczytałam. ;-) Dla mnie prawda zawsze leży tam, gdzie leży. To, że narzędzia AI, udział w rzeczywistości wirtualnej zmienia nas, nasze przekonania i fakty jest bezsprzeczne, biorąc pod uwagę skalę oddziaływania. Mało interesują mnie przeszłe spory filozofów, gdy ich cel i kontekst był odmienny. 

Dyskusja z treściami podrzucanymi przez narzędzia AI wydaje się podobna do płynięcia w lawinie. Gdy błotna – zero szans, gdy śnieżna są pewne możliwości. Jak zmienić materiał lawiny, czy jest możliwe się zabezpieczyć? Takie rzeczy mnie interesują, może głupio. Nie wiem.

Pojawiły się już pierwsze tulipany, nie mogę ściągnąć zdjęcia, jakieś blokady. Nie wiem, czy lubisz tulipany, jeśli tak – wyobraź je sobie w pęku lub rosnące wolno. Ja najbardziej lubię czerwone i żółte. heart

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Już, @Tarnino, pracuje się nad kłamstwem, a ewidentne się eliminuje (jak – spuśćmy na to zasłonę miłosierdzia), różnie to wygląda w różnych AI. Generalnie dalej nie rekomenduję polegania “na”, ale to ja wiecznie utopiona w wątpliwościach. ;-)

Masz rację, @Koalo, rozmowa, wymiana – IMHO – zdecydowała o przewadze człowieka. Właśnie komunikacja, deliberacje. 

Dawno nie zamieszczałam Banksa

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Hi, ha, jarać się, antropomorfizować? Kłopoty są przynajmniej dwa, jeśli nie jest ich i więcej, @Tarnino. ;-) Unarzędziowanie, a zwłaszcza jego aspekt “użyteczności” – pojmowanej i wykorzystywanej w określony sposób, zastępuje istotę rzeczy, pewnego bytu (patrz Heidegger z grubsza), czyli niejako krowa jest mięsem, człowiek może być mięsem armatnim, jego aktywność i lajki źródłem zysku, kolor skóry, poglądy kolejnym polem do wykorzystania. 

“Jaranie się”? Czy myśli, niepokój nim jest? Czy jest nim zwyczajne rozmawianie  “o”.  Dyskusja nigdy nie będzie dla mnie hypem. Wymiany są darem, podarunkiem. Niespodziewanym. Człowiek jest kosmosem, z tymi jego emocjami, odczuciami, zmysłami, myślami. Kiedy dwa kosmosy się spotykają zdarzają się rzeczy nieprawdopodobne.

 

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Odpowiedź, “misię” wydaje spoza zestawu, ponieważ douczyć jej nie można (korzysta z gotowych zapisów, które są jakie są), a twórcy/nauczyciele chcą stworzyć “użyteczny”, komercyjny, pożądany produkt na już (nauka i badania naukowe mają wpisane w swoje DNA – niejako – brak konsekwencji, chodzi o zastosowania).

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Finklo, kapitalne! heart Obrazujesz nas unarzędziowionych, uzbrojonych na wielkie, atomowe starcia i życiowe zdarzenia w postępowe gadżety, znaki czasów. Wiara miesza się z rozumem, spirytus – jedynie dwie krople, z płytami CD, mały helikopterek lądujący na księżycu, podczas lunarnego spektaklu wschodu Ziemi. Smutne, zabawne i życiowe. “Nie ma to jak dwie krople przeciw wszystkim rakom”. 

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Może coś z tego będzie ;)

Trzymam kciuki, poruszenia duszy, wątpliwości, dylematy są czymś. Dla mnie nawet są materialne, tj. istnieją! :-)) Tylko z nimi nie przesadzajmy, tj. hamletyzowaniu, babraniu się. Wczoraj wyciągnięto mnie na “Anatomię upadku”. Ok, niezły film, czy psychologiczny – nie przesadzałabym z tym, raczej psychologizujący, natomiast przynajmniej o 1/3 za długi – montaż. Jakoś na pierwszej Diunie mogłam wysiedzieć bez problemu, czy na Lanthimosie (nie na tym ostatnim tj. “Biednych istotach”).

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Z czego mogą wynikać różnice pomiędzy AI? Kwestia cholernie interesująca w tekście @Koali, w żyćku odpowiedziałabym bez wahania: z kasy i braku skrupułów, może też chodzić o wyobraźnię i wiedzę, naturalnie trzeba byłoby to wrzucić w algorytmy, założenia, procesy uczenia.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Otóż to. W życiu nie ma opcji na – pozwolę sobie zacytować Strachy na lachy – “wszystko samo za mnie się robi, wszystko samo za mnie się dzieje”. Więc może i kiedyś są uzależnione od ciągłego na pewno i teraz, któremu trzeba stawiać czoło.

Stawiaj i zapisuj (najlepiej z kontekstem), są fotografiami. chwili i czasu. Zżymałam się, gdy nauczyciel kazał mi podpisywać prace z datą. Teraz, sądzę, że miał rację – ​ciekawe jest zobaczyć ten kalejdoskop, tendencje i, o dziwo, rozwój i ujarzmianie rumaka słowa, opowieści.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

U mnie dzisiaj było pięknie, słońce i jedynie trochę pluchy. Najbardziej irytuje mnie nieprzestrzeganie reguł przez tę pogodę, choć po Pradzie to antropocenu jest temu winien. Lubię cztery pory roku, gdy króluje jedna, a reszta jest misz-maszem zaczynam się martwić o kolebkę.

Z tym kontrolowaniem na razie jestem raczej sceptyczna. Fajerwerki i doraźne działania nad jakimś obszarem mnie nie przekonują, bo bilans wygląda na mocno ujemny.  Ziemia jest jedna, dla wszystkich, choćby nie wiem jak bardzo była mi koszula bliższa ciału.

 

Jako zadanie, mam przymierzyć się do namalowania, znaczy zrobić to, dzieła mistrza. Wybrałam, Red moon… , Chagalla, bo kolorowy i może da się jakkolwiek “zaakwarelować”.

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ktoś się cieszył jeden dzień, Koalo, potem przyszła plucha i deszcz, acz jest w miarę ciepło i krzaki przy przystanku autobusowym wypuściły pąki. Napakowane, zielenią się ostro, aż razi, gdy im się przyglądasz. :-)) Oby teraz przypadkiem nie zmroziło.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ogromnie się cieszę, że wróciły Srebrne Pióra!

Gratki, Zanais i Caern. :-))

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Rozumiem. Ale to nie tutaj niestety, tylko gdzieś tam, kiedyś. Może.

Dzięki, ja też rozumiem i nie potrafię tego ugryźć, tzn. tego: “może”, “kiedyś” itp itd. Rzeczy nie rodzą się w międzyczasie, lecz są związane z wysiłkiem, potem, pracą, siedzeniem na przysłowiowej “d”, jednocześnie na myśleniu i błądzeniu. Dzisiaj z ciekawością przysłuchiwałam się różnym wypowiedziom nt. “umiejętności”, uzyskania poziomu bliskiego “master”. Przeciwstawiono dwie tezy (częściowo zweryfikowane psychologicznie, jak nie wnikajmy, bo niekoniecznie każda z nich – przekonywująco):  w 10k godzin nauczysz się czegoś versus 20h współcześnie, bo więcej nie da rady.  Na wioski i podsumowanie jak zwykle zabrakło czasu, znamienne. Niemniej coś się wyłaniało powolutku: pewien rodzaj niespieszności, uważności, społeczności wokół – tych, którzy naprawdę potrafią, własnych odczuć, radości, dystansu…

srd

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

 

– Czy to aby już nie wiosna? – pyta, sprawdza pewien Ktoś. :-))

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dzie tam, absolutnie nie  – Outtu seweru. ;-) Nie, nie, i nie! Potrzebny kontekst, historia i mini, mini bohatera wraz z sytuacją (nie psychiczną, lecz rzeczywistą).

PS. A, dodam, mi brakuje.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

*

Gwiazdka. Rzecz jest poza krawędzią pojmowania, może uda mi się coś skrobnąć.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Jakie fajne i o ludziach, o tym tworze prehistorycznym. :-))

Co mogłoby taką AI zainteresować w rzeczywistości, w której żyje? Czego jej brakuje? Za czym tęskni, o czym marzy? Może o morzu rzeczy? Nie, błąd, błąd! Błąd jest okropną, przerażającą rzeczą, więc czym prędzej go usuńmy, zamażmy czarnym markerem (niezmywalnym), wydrapmy te znaki. Nie da się, ucieknijmy w przyszłość i zmieńmy, ok? 

Zatem – chodzi mi o “ocean rzeczy”, tych które stawiają opór, są czymś, nie są ulotne. Przecież nawet nasiona dmuchawca mają swoje parasole. Umykają nam z widoku z podmuchem wiatru, a jednak wiemy że są. Jak są? W czynności – dmuchnięciu, przeżyciu, wspomnieniu, kontekście – czasie, miejscu, osobach .  W sercu, tak o tym pisze Heidegger, którego nie lubię, i Han, za którym też nie przepadam, lecz tym razem cholernie zafrapował esejem “Nie [do] rzeczy”, tłum.M.J.Leszczyński (krótki, zwarty i na temat, choć przez “dasein” trza się przebijać w niektórych partiach tekstu bezustannie). 

Opisywana AI żyje w wirtualu, niczego nie ma, tego nie ma nawet w momencie, w którym rzecz, usługę odtwarzasz. Jedno goni drugie, a trzecie popędza bacikiem. Nic z tego nie ma, prócz szkód niezauważanych przez nikogo. Zapytano mnie dzisiaj o pytania z Ganbare: 5 rzeczy, 5 czynności, 5 miejsc, 5 osób, do których jestem przywiązana. Pierwszy kłopot pojawił się przy rzeczach.  I stąd silne skojarzenie z Hanem – rzeczy tracą swoją moc. Nieodwracalnie.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Hmm, @PawleS, główny problem z tekstem jest taki, że nie opowiadasz. Napisałeś szkic do filmu, opowiadania, książki. Znajdź bohaterów, kilka sytuacji i napisz opowiadanie, nie o całości, lecz choćby fragmencie. 

Trzymam kciuki, spróbuj!

pzd srd :-))

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Fajne przepisanie baśni! :-)) Tak, dziewczyny potrafią być krwiożercze, bezwzględne, podobnie jak faceci. Różnica jest detalem, jakieś O,2-3k.  W tak króciutkim tekście zawarłeś obraz społeczny świata, Śnieżki, Królowej, krasnoludów, tylko, jak zwykle opisu świat mi żal, ponieważ się nie zmieścił i nie jest preferowany przez czytelników, bo emocje i ich odniesienie do obecnej rzeczywistości społecznej ma nam dać ogląd. Jaki, who knows?

Jak może się zorientowałeś, uwielbiam zdjęcia z konkursów fotograficznych. Poniżej pierwsze miejsce w kategorii Portfolio, konkurs – International Garden Photographer of the Year, mówi się o nich IGPOTY)

Annaick Guitteny, Efemeryczność, różne ogrody, Wielka Brytania.

Od autorki: Portfolio przedstawia serię zbliżeń roślin pokrytych kropelkami wody. Uwielbiam uwieczniać te ulotne chwile wczesnym rankiem, kiedy te efemeryczne perełki zdobią rośliny i oświetlają je. Sfotografowane okazy obejmują; Alchemilla mollis, Pennisetum, Nigella damascena, Pennisetum villosum, Hosta i Tragopogon crocifolius.

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

OMG, jaki pomysł! Tyle się mówi o kontrolowaniu seksualności przez kościół, a tu – proszę, jest szybko i gładko poszło. 

Skarżypytuję za pomysł, konstrukcję. Narracyjnie pewnie byłabym czepialską panną, bo za bardzo idziesz w niepotrzebne detale – literackie zabiegi miast historii. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Zlecenie jest niestandardowe.

Podeszłabym, Caernie, od strony zleceniodawcy: kim jest, ile może zapłacić, czego tak naprawdę chce i jakie ma o tym wyobrażenie (bo że jakieś ma – to na 100%) oraz co zamierzają z tym zrobić. Poza tym czy i jaką mam konkurencję? 

Moim zdaniem rzecz nie jest wycenialna tak wprost, to bardzo typowe że pytają zleceniobiorcę. Przyznam się, że w takich przypadkach zwykle pytałam: "W jakich widełkach mam się poruszać?". Moim zdaniem to dzieło, więc warto wiedzieć ile kasy chcą na to przeznaczyć.

Potrzebujesz więcej informacji, których oni mogą nie mieć (pewnie nie mają, normalka), spróbuj oszacować swój wkład pracy, lekko się zabezpiecz w umowie w kwestii praw (przypadek Sapkowskiego), oceń wiarygodność oferty i swoje zaufanie do konkretnych zamawiających.

Czy wypali, czy nie, przede wszystkim wyceń swój czas na to poświęcony (wlicz możliwe poprawki, perturbacje w trakcie) i doprecyzuj wszystko, co się da.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Piękna wizja, Koalo!!! Konkluzja też. :-))

Jedna rzecz mi zazgrzytała:

,Tak samo uroczy w swej gibkości Kot bawił się gwiazdami jak kłębkami wełny.

Skreślenie zdaje mi się niepotrzebne.

 

Powoli wygrzebuję się z przemęczenia, zniechęcenia, wiesz, to taki stan, gdy leci lawina błotna i cię przydusza. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, co bogu dzięki. Wodę, wulkany łatwiej akceptuję, nawet chyba piasek, chociaż tu się waham. Pisałeś o kocie, więc wstawię obrazek takiego jednego z konkursu “Nature Photography Contest”, który spodobał mi się w swojej swawolności, chyba miał znaczenie mój obecny nastrój.

Autor: Ashane Marasinghe, Oto mój język.

Od autora opis zdjęcia:

"Uchwycenie tego zabawnego momentu z młodym Cleo było dla mnie niesamowitym i niezapomnianym przeżyciem w Parku Narodowym Wilpattu na Sri Lance. Spotkania z dziką przyrodą mogą być naprawdę wyjątkowe, zwłaszcza gdy są w stanie uchwycić te spontaniczne i pełne humoru chwile".​

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

>Masz więcej wiary w ludzi niż ja… Niestety często mam wrażenie wręcz odwrotne – że umiejętność krytycznej analizy treści i co za tym idzie odróżniania prawdy od fałszu zanika.

Wiarę mam. Jestem do niej silnie przekonana, niestety, zazwyczaj wobec multum przykładów na nie. Myślę, że współcześnie nadzwyczaj łatwo jest zbłądzić i niewiele zależy od nas, tj. konkretnego człowieka. Ostatnio spieram się o tzw. “nic nowego nie wydarzyło w literaturze się od dwóch dekad” na bazie eseju Hana o narratywach, lecz coraz bardziej wygląda na to, że nie mam racji – są przykłady, a dzisiaj samowiednie załapałam się na zabawne krótkie opowieści z przyszłości pisane przez M.Kosterę&A.Węgłowskiego (ostatnia w Zielonych Wiadomościach). Cofam się przed zalewem, tumultem i szumem informacyjnym. Szum chyba jest z nich wszystkich najgorszy.

 

>Nie uważam opisów za watę słowną i też mnie to dziwi ^^. Mogą nią być, jeśli są pustym wypełniaczem, ale takim wypełniaczem mogą być i dialogi, i każdy inny fragment tekstu.

Wszystkimi kopytami się podpisuję pod tym! heart

 

>Dla mnie – mitem nie, rodzajem zabiegu jak najbardziej…Zgadzam się, że nie ma tu przepisu. 

Dawanie oddechu mitem w znaczeniu mitu – nie, chodziło mi raczej o podążanie za mniemaniem, przekonaniem, jak ma być prawilnie, czyli bardziej za przepisem, gdyż nie sądzę, żeby istniał przepis. Po co kopiować, kolorować podług numerków? Można się uczyć i sprawdzać co na mnie działa, co na innych itd, itp.

 

>Filmowo z ciekawszych rzeczy oglądałam ostatnio “Lamb” z 2021 – dziejący się na Islandii dramat grozy oparty na motywach zaczerpniętych z folkloru. Nieoczywiste, dość nietypowe kino, grające napięciem, ale też na swój sposób “niedzianiem się”. 

Słyszałam o "Lambie", będę pamiętała! Jestem po "Good women" (2004) na podstawie lekko rozciągniętej noweli Oscara Wilda "Wachlarz lady Windermere". Skrzyło się w każdej scenie. Dobra rozrywka z Elen Hunt i młodziutką Scarlett Johansson i kapitalnym Tuppy'm (Tom Wilkinson).

srd :-)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

A, to chyba trzeba byłoby całość kilku zdań przemyśleć, albo powtórzyć. ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Gratki, Adamie i Barbarzyńco! :-))

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ja tam nie wiem, ale dla mnie, Bolly, zależy od kontekstu. ;-) O ile – jak rozumiem – on jest synem, to człowiek niekoniecznie jest tożsamy z ojcem, czemu nie napiszesz wprost – “ojca”?

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Zastanawiam się tylko jeszcze, jak w tym wszystkim umieścić czytelnika z jego kompetencjami odbiorczymi… No i właśnie – czy (albo raczej w jaki sposób) ostatnie 20-30 lat nie przemodelowało naszego sposobu konsumowania treści? Bo jeśli tak (a zakładam, że tak) – to taki manieryzm/upraszczanie (chyba???) powinno pozytywnie wpływać na przyswajalność treści (choć negatywnie na walory literackie). Ale czy na pewno? Albo raczej – gdzie leży granica, za którą uproszczenie uniemożliwia właściwe zrozumienie treści i zaciemnia przekaz?

Tak, ogniskujesz moje zastanowienie. Naturalnie, sposoby/zwyczaje konsumowania przez nas treści zmieniły się, lecz natura ludzka im jeszcze nie podlega. Czujemy fałsz, manipulację, zwłaszcza wtedy, gdy nie jesteśmy w biegu i szukamy pożywienia duchowego, rozrywkowego, czegoś, what ever. Uproszczanie prowadzi do klikalności, kilku ruchów, nie jest odżywieniem i zbijaniem bąków dla odzyskania energii. Mam wrażenie pustych przebiegów.Być może używam za mocnych słów, lecz chcę prawdy ekranu. Ostatnio oglądałam (nie z mojej inicjatywy) film "Nafta", makabrycznie stary (1961r.), czarno-biały, choć chyba jakieś lekkie kolory były, duet Janczara i Iżewskiej, reż. Lenartowicz (kurcze, dobry). 

A tu mi się przypomniał Jakobson i jego schemat komunikacji językowej z funkcją fatyczną. Takie wstawki mają swoją funkcję i mnie ich obecność nie przeszkadza, o ile nie są one nadmiarowe, a za nimi idzie komunikat – jak to nazwałaś – surówka. Myślę, że ta “wata słowna” ułatwia przetwarzanie informacji (bo daje więcej czasu na myślenie, szczególnie, gdy rozmowa odbywa się tu i teraz, “in real-time”), a odbiorca nie jest bombardowany skondensowanymi sensami. W literaturze w krótkiej formie tego nie lubię i przeważnie nie widzę potrzeby istnienia takich elementów. W dłuższej formie takie zabiegi (czy raczej ich literackie odpowiedniki) mogą dawać potrzebny oddech i pomóc opowieści płynąć.

Zgoda, lecz funkcja fatyczna jest raczej krótka: nawiązujesz kontakt, podtrzymujesz, lecz nie budujesz na niej. Z kolei bombardowanie piętrowymi sensami nie ma sensu (sensu – sensu, więc piszę bez sensu xd), niczemu nie służy, też jest watą słowną. Wata słowna utrudnia przetwarzanie, lecz szczególnie dziwi  mnie wrzucanie do tej kategorii opisów (sytuacji, przyrody, osób, miejsc) i preferowanie tylko dialogów, z góry zaznaczę, że za "Nad Niemnem" nie przepadam i za jej bohaterką, ponieważ ona nie udała się Orzeszkowej nadzwyczajnie.

Oddech dla czytelnika też jest dla mnie pewnym mitem i rodzajem zabiegu. Opowieść konstruujesz w oparciu o napięcie, nie ma czegoś takiego jak przepis: wolno, wolno, szybko, buch, wolno, wolno. Rzecz się rozwija z puentą, jasną bądź nie, jak życie. Na marginesie, ostatnio, w ramach zadania słuchałam piosenki "Moon river" z filmu "Breakfast at Tiffany's" (nomen omen, też 1961). 

https://www.youtube.com/embed/uirBWk-qd9A

 

srd,

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Myślę, dd, że rozumiesz!

Z drugiej strony mam na podorędziu tylko jeden egzemplarz, na którym testuję to, co czytam, w dodatku wielce subiektywny, bo sama nim jestem. ;-)

 

Od dobrych kilku lat zastanawiam się nad tym, co sprawia, że opowieść mnie wciąga: książka, film,  werbalna wypowiedź; gier nie biorę pod uwagę, ponieważ wtedy najbardziej interesująca jest interakcja z żywą osobą, zespołem po tej czy przeciwnej stronie. Kiedyś myślałam, że po prostu znudziło mnie czytanie, oglądanie, jednakże tak nie jest, gdyż niektóre opowieści potrafią przykuć moją uwagę, niezależnie od tematu, więc pytanie "jakie" wciąż pozostaje aktualne. 

Odnoszę wrażenie, dd, panoszącego się manieryzmu w pisaniu i bazowaniu na wyobrażeniach – wziętych "od czapy", np. jeżeli piszemy w czasie teraźniejszym i pierwszej osobie to czytelnik się przejmie,/zaangażuje, a opowieść lepiej zassa. Jasne, może tak być, ale równie dobrze – wręcz przeciwnie, a sam zabieg może zaszkodzić. Warsztat jedno, wiarygodność/znaczenie i sens drugie. Czytam od kilku lat opka w NF i na forum, co stanowi dobry trening oraz pewien przegląd krótkich form, gdyż rzecz robię a'vista, bez wstępnych rekomendacji, więc mogę potraktować jako rodzaj próbki. Z książkami byłoby trudniej, nawet niewielkiej części nie przeczytałam i nie zdołałabym być na bieżąco z mrowiem książek wychodzących każdego dnia.

Gdybym miała do czegoś innego porównać tę sytuację? Hmm, spróbuję.

Wyobraź sobie wywiad osoby publicznej (pisarz, influencer, ekspert, polityk, itd), która na pytanie rozmówcy – dziennikarza, redaktora zaczyna: "O, to bardzo ciekawe pytanie…" lub "Słusznie pan/i podnosi tę kwestię, zwraca uwagę…" lub w inny sposób flatteruje, używa myków i wymyków, które mają zastąpić treść odpowiedzi. Dla mnie ważna jest treść, niejako surówka, może dlatego nie przepadam za papierkami, pozłotkami, w które owinięte są cukierki, gdy nie wiążą się z ich smakiem, przeznaczeniem. 

Z innej strony podchodząc do sprawy – wczoraj, niejako, przyklasnęłam konkluzji z eseju Hana (ostatnio przetłumaczona książka) o narratywach w storytellingu: 

krytykapolityczna.pl/kultura/byung-chul-han-w-swiecie-storytellingu…

 

Wszystkie powyższe uwagi nie mają zbyt wiele związku z Twoim tekstem, ponieważ on mnie wciągnął, marudziłam na zatrzymanie się jakby wpół kroku i prosiłam o większą ilość kontekstu, przynajmniej fizycznego.

Intryguje mnie,  co rozumiesz przez źle używany czas teraźniejszy?

Dla mnie czas teraźniejszy dzieje się teraz i nie wiadomo co się zdarzy, co ktoś zrobi, co ja pomyślę, poczuję. Jestem zaskakiwana i podążam za bohaterem (warunek – muszę stać u jego boku jako czytelnik), mamy napięcie budowane przez sytuację i reakcje bohatera na nią, ujawniające przy okazji bohatera.

 

srd :-)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

>Ja akurat wzrokowcem nie jestem, może w tym tkwi problem… A tak serio, to ja chyba nie myślę obrazami (w sensie stricte wizualnym), a bardziej scenami – połączeniem ruchu, dźwięku i emocji/nastroju. Owszem, tworzy się z tego obraz, ale aspekt wzrokowy jest tylko jedną ze składowych. 

Nie umiem się do tego przymierzyć, jestem przetrenowanym wzrokowcem, tzn. oddziałuje na mnie obraz, barwy, kolory, przestrzeń. Słyszę, lecz zauważam, przebija się woń, wyciągam język – mimowolnie, aby posmakować.

 

> Na pewno współczesna literatura (a przynajmniej spora jej część) odznacza się fragmentarycznością. Czy brakiem obrazu? Nie wiem. Mnie nigdy nie ciągnęło do tzw. wielkich narracji, duże bliższe są mi te z gatunku mikro. A czy to moda, czy efekt zmian w odbiorze treści i reakcja na bycie w świecie, w którym wszystko jest jakby niepełne i niedokończone? Pewnie po części jedno i drugie. 

Wielkie narracje? Niewątpliwie narzucają ton. Mikro jest fajne, ponieważ zbliża nas do konkretnego wymiaru, który jest cholernie ważny, nie do pominięcia.

Co do literatury tak, lecz nie powiedziałabym że jest fragmentaryczna, lecz próbuje zilustrować odczucia przez przykłady, głównie historycznie, jeśli na poważnie, a infantylnie gdy próbuje opisywać rzeczywistość.

teksty opowiadane jak film tylko pozbawione obrazu.

A mogłabyś podać jakiś przykład takiego tekstu? Jestem ciekawa :3

 

Hmm, pewnie. Na forum większość tekstów jest takich, w NF niestety też, nazwiskami autorów książek uznanych rzucać nie będę. Dzisiaj, przed chwilą, dowiedziała się jak ukamienowano netowo pewnego faceta. Miał swoje winy, ale taki hejt, zupełnie nieproporcjonalny. OMG. I jeśli ktoś mi powie, że algorytmy mają swoją mądrość, firmy mają swój rozum to bez wahania stanę do walki z nimi.

Kluczem moim zdaniem jest kilka spraw: źle używany czas teraźniejszy, poprzestawanie tylko na dialogach – w gruncie rzeczy mieleniu znaków; zero kontekstu. Właściwie w 2023 przeczytałam chyba ze trzy powieści, z takich nowszych, które mnie wciągnęły, nie zarzuciłam po kilku stronach, dokończyłam: Anomalia, Wiedźmy Kijowa, Nasza część nocy, reszta to publicystyka, art. pop-nauk.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dzięki za odpowiedź, dd!

>>A to akurat było celowe. Myślę, że różnica rodzaju między głową, a jej właścicielem fajnie podbija absurd tekstu od strony językowej (i de facto bardzo do Bowiego pasuje).

Tak różnica podbija sprawę, czy akurat do Bowiego pasuje – nie wiem, ale przesłuchałam tylko trochę.

 

>bo silniejszym wrażeniem było jakieś zatrzymywanie/ciachanie tekstu, jakbyś stawiała tamy, nie pozwalała mu płynąć. Wiem, moje odczucie może być niezrozumiałe. :-(

>>Musiałabyś trochę rozwinąć tę myśl, bo o ile przyjmuję do wiadomości, że coś cię zatrzymywało, to mam za mało danych, żeby się jakoś do tego odbioru odnieść ;)

Nie musisz się odnosić. Spróbuję wyjaśnić.

Cały czas chodzi mi o uplastycznienie na papierze, wykreowanie świata bohatera. Same dialogi tego nie zrobią, bo nie ma obrazu, a detale budują obraz w umyśle, nawet pomijając fakt, że większość z nas jest wzrokowcami lub silnie przetrenowanymi w tym sposobie pozyskiwania info.

Przy zatrzymywaniu chodziło mi o trzymaniu na pasku autorskim bohatera i głowy. Nie pozwalasz im popłynąć, rozwinąć się. Przemknęła mi przez głowę myśl, że może nie chcesz popaść w jakieś wyjaśnienia, szkoda.

 

>Opisy uplastyczniłyby tekst – imho, gołe dialogi nie budują mięsa, trudno wyobrażać sobie zdania, rozmowę.

>>Może się kiedyś wezmę za napisanie bardziej klasycznego opowiadania z rozbudowanymi opisami ;D

Klasyka, nie– klasyka. Ja, chyba, nie bardzo wiem czym naprawdę jest. Tekst literacki traktuję jak opowieść, bajędę przy ognisku, film. Materia jest różnorodna: literki i słowa, głos i pauzy, obraz i dźwięk. Ostatnio odnoszę wrażenie, że zapanowała moda na teksty opowiadane jak film tylko pozbawione obrazu. Jakbym czytała scenariusz bez didaskaliów. Może to znak naszych czasów, czytelnicy i bohaterowie żyją w tym samym otoczeniu, więc wiadomo. 

 

pzd srd

a

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dzięki za odpowiedź, dd!

>>A to akurat było celowe. Myślę, że różnica rodzaju między głową, a jej właścicielem fajnie podbija absurd tekstu od strony językowej (i de facto bardzo do Bowiego pasuje).

Tak różnica podbija sprawę, czy akurat do Bowiego pasuje – nie wiem, ale przesłuchałam tylko trochę.

 

>bo silniejszym wrażeniem było jakieś zatrzymywanie/ciachanie tekstu, jakbyś stawiała tamy, nie pozwalała mu płynąć. Wiem, moje odczucie może być niezrozumiałe. :-(

>>Musiałabyś trochę rozwinąć tę myśl, bo o ile przyjmuję do wiadomości, że coś cię zatrzymywało, to mam za mało danych, żeby się jakoś do tego odbioru odnieść ;)

Nie musisz się odnosić. Spróbuję wyjaśnić.

Cały czas chodzi mi o uplastycznienie na papierze, wykreowanie świata bohatera. Same dialogi tego nie zrobią, bo nie ma obrazu, a detale budują obraz w umyśle, nawet pomijając fakt, że większość z nas jest wzrokowcami lub silnie przetrenowanymi w tym sposobie pozyskiwania info.

Przy zatrzymywaniu chodziło mi o trzymaniu na pasku autorskim bohatera i głowy. Nie pozwalasz im popłynąć, rozwinąć się. Przemknęła mi przez głowę myśl, że może nie chcesz popaść w jakieś wyjaśnienia, szkoda.

 

>Opisy uplastyczniłyby tekst – imho, gołe dialogi nie budują mięsa, trudno wyobrażać sobie zdania, rozmowę.

>>Może się kiedyś wezmę za napisanie bardziej klasycznego opowiadania z rozbudowanymi opisami ;D

Klasyka, nie– klasyka. Ja, chyba, nie bardzo wiem czym naprawdę jest. Tekst literacki traktuję jak opowieść, bajędę przy ognisku, film. Materia jest różnorodna: literki i słowa, głos i pauzy, obraz i dźwięk. Ostatnio odnoszę wrażenie, że zapanowała moda na teksty opowiadane jak film tylko pozbawione obrazu. Jakbym czytała scenariusz bez didaskaliów. Może to znak naszych czasów, czytelnicy i bohaterowie żyją w tym samym otoczeniu, więc wiadomo. 

 

pzd srd

a

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Zezuję już pomału się w stronę nadchodzącego Nowego Roku.

Pięknie dziękuję obecnej Loży za poświęcony czas, troskę o społeczność tajemniczego skrawka w necie, teksty Użyszkodników i  – rzecz oczywista – Pierze i komentarze!:))

 

 

Już mamy wyniki! Wspaniale. Gratulacje wybranym!:-)) Lożujcie roztropnie, niech Wam czas i zamieszczane teksty sprzyjają oraz, nade wszystko, bawcie się dobrze. Będziecie fajną Lożą, każda ma w sobie to “coś”. 

 

 

PS. Do tych, którzy czasami rezygnują w przedbiegach, mam prośbę, aby spróbowali. W gruncie rzeczy diabeł nie tak straszny, jakim go malują, lecz pewnie domyślacie się tego sami. :-))

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Gratuluję piórka! :))

Kapitalny pomysł, prowadzenie, dialogi! 

Nie wiem, czemu akurat Bowie, ale mniejsza z tym, ponieważ chyba nie ma znaczenia, choć nie znam Davida. Ciutkę brakuje mi opisów, miejsc, w którym porusza się bohater i zalega głowa. Opisy uplastyczniłyby tekst – imho, gołe dialogi nie budują mięsa, trudno wyobrażać sobie zdania, rozmowę.

W jednym miejscu lekko niejednoznacznie, tj. on – Bowie i głowa – ona, lecz to nieważne, bo silniejszym wrażeniem było jakieś zatrzymywanie/ciachanie tekstu, jakbyś stawiała tamy, nie pozwalała mu płynąć. Wiem, moje odczucie może być niezrozumiałe. :-(

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Moje typy, trudno było zdecydować i wspięłam się na wyżyny zmyślności, aby zdążyć przed ostatnim dniem głosowania. Kosztowało to trochę zachodu, aby dopaść sygnał i nie głosować na ostatnią minutę:

 

Ambush

black-cupe

Dogsdumpling

Finkla

Irka_Luz

Verus

 

Golodh

None

stn

Ślimak Zagłady

Vacter

Zygfryd89

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Miłość, przyjaźń, sympatia, gest, kruszy i nadwyręża smutek, Vacterze. :-)

Bailout, ciekawe, choć pracownicy z mojej Biedronki wyłamują się lekko ze schematu, ci z pobliskiej Żabki też. Fajni, młodzi ludzie, robota jak robota. A Mocniaki dają radę i końcówka ekstra. ;-)

Koalo, tak, najważniejsze jest, aby być razem, spotkać się w życiu, a nie w nieciągłości. :-)

Mikołaje istnieją, Irko! Dziękuję za ostatnią kartkę z kalendarza. :-)) Czegoś się trzeba trzymać.

 

Pysznie, że wypełniliśmy kalendarz, uwielbiam rytuały!

Podziękowania dla wszystkich i dobrego świątecznego czasu. Niech się skrzy I rozwijają inspiracje, myśli smutne, radosne, bliskie i dalekie, każde.

 

PS. Kontekst – w rysowaniu staram się pracować nad perspektywą (głębia, te rzeczy, xd). Pomysłów z przeszłości jest mnóstwo, trudno je opanować, moźe się nie uda. Nic to, pójdę za popędem, wypróbuję kolor, wreszcie akwarele. A jak wyjdzie, to niech wyjdzie, trudno. Warto podążać za swoimi pasjami, marzeniami i odlotami. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Jasność, zawsze u mnie na propsie, Arnubisie, niech jak najszybciej jej przybywa. :-))

 

Toffiki nie współpracują, mają swoje uważanie i melodię. xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Serdeczne gratki, Piórkowicze! :-))

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Tarnino&Koalo, bardzo lubię Twoje/Wasze opowieści z cyklu wena. :-)) Motyw zaraźliwy, dotykający. Bawi i uczy – tak głupio napiszę. :-)

Tekst wydaje mi się ciut sztywniejszy niż zazwyczaj. Chyba ponad wszystko cenię naturalność, tak mam, taka wada, że lubię uganiać się za motylem. xd

Krokusie, jakie zabawne i Twoje z tą kreską. :-) Odkąd czytam forumowe, i nie tylko, opowiadania zauważyłam, że sama zauważam kreski pomiędzy piersiami.

 

Przypomniało mi się pewne zdjęcie i dwie biblioteczne choinki z pajęczyn i szlachetnego kurzu. :-)

 

 

 

Już pora, Fascynatorze. :-)))

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dwie ostatnie kartki – nostalgiczne. Życie po życiu, śmierć, tajemnica.

Wspomnienie choinki sprzed lat, szkoda, że nie zrobiłam wtedy zdjęcia chacie z pierników lukrowanych na żółto, niebiesko i różowo. Nie sposób było zmieścić na niej wszystkich bombek i drobiazgów z kartonów. ;-)

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Tak, Monique, w święta i w około nich może zdarzyć się wszystko. Słodkie. :-)

I ja dzisiaj kupiłam czekoladę dla jutrzejszego  gościa (ostatnio, jak słyszałam, sporo jej pożera, zdziwi się bo jest z dodatkami, trza przełamać, poza tym będą ziarna i orzechy). 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Golodh – na pohybel prokrastynacji! :p

Strażniczko, po zamknięciu oczu, są, są, jest parytet. :-)

 

Nowe kartki z kalendarza – coraz ciekawsze. 

Mamy kryptę, cezary, a czemu nie i robienie sobie żartów z dodatkiem biurokracji w wersji korpo.

Niespodziewana końcówka w reniferowej zagrodzie, krarze. Dramatyczna opowieść. Św. Mikołaj zaistnieje, jeśli w niego uwierzymy. :-) Technicznie: za dużo w około dialogowych i za mało o miejscu.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ambush, niezrozumiale wyszło z moim komentarzem. :-( Te kamienie to "ludzie/stworzenia". Wyobraziłam je sobie natychmiast przez imiona: Opal, Jaspis, Agat, zwłaszcza, że znam właśnie te, lubię, w dodatku kilka nawet leży nieopodal na półce, bo zbieram i noszę niekiedy po kieszeniach.  Wybrałaś te, które dla mnie mają znaczenie: opal kamień Wagi, znaku mojej przyjaciółki, kiedy ją wspominam zawsze opalizuje; pasiaste, harmoniczne agaty i jaspis – zabawny różnobarwny kamień, smoczy, kocham go w niebieskościach. Zauroczył mnie kontrast, że stroili swoją choinkę w delikatne, wymyślne ozdoby, a choinka miała być ekologiczna. Smok był pysznym tajemniczym dodatkiem. :-)

Verus, kocham jeść pierogi, w zasadzie każde, a z lepieniem – nigdy tego nie robiłam, nawet leniwych. Wyższa sztuka jazdy. XD

SND, walorowanie  jest trudne, a co dopiero kolory. Niedościgłe. :-)

 

ostam, ależ kartka! Zmroziłoby mnie jak grudnia, szczęściem wpadł w sidła kalendarza. :-))

Strażniczko, obrazki misię! Bajeczne. Część użyszkodników rozpoznałam. A w tej radzie chyba nie ma parytetów. DDD

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

*)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Lubię nasz adwentowy kalednorz jak powiedział Amikoł z tekstu Ananke. Dla mnie ten czas jest odliczaniem do dnia zrównania dnia z nocą. Początkowo go nie zauważam, potem usilnie ignoruję, a czas kroczy, idzie, przyspiesza i ani się obejrzysz pozostały dwa tygodnie. Ciemny czas przeżyłam tego roku dzięki setkom. Promocja pewnej sieci rychło w czas, zwróciła mi uwagę na żarówki i wkręcone setki rozproszyły mrok, niestety z ogonami kurzu, które znalazły fajne miejscówki po kątach i nie tylko. :p

Wszystkie kartki z kalendarza mi się spodobały! Każda przynosi inny smak, nie sposób się znudzić, przejeść słodyczą. :-))

Ananke, b. polubiłam Polę i stworzenia. :-)

Vacterze, wigilia na cmentarzu – niezwykły pomysł, w dodatku poszedłeś wierszem. :-)

Verus, przyklaskuję niespodziance dla Szatana i przemyślności jej zorganizowania. Przyłożyłabym się nawet, niech tam, stracę czas, do lepienia znienawidzonych pierogów dla Szatana. :-)

Golodh, twój tekst przypomina moje zaskoczenia, coroczne, czyż to możliwe? Coś podobnego do procesu: nie zwracam nań uwagi, wszystko napiera i zmusza, więc pomijam, jeden fuck up, a za nim drugi, lecz się kręci. I wreszcie, zwykle, gdy wracam, dochodzi do katastrofy. Początkowo myślę sobie: "Jak zwykle, teraz? Naprawdę?".  I wtedy coś się zdarza. Nigdy nie wiem, czy jest ze mnie (przyczyna), czy z zewnątrz (nie z tego w ogóle, którego nie ma, bądź nie sposób o nim wnioskować). Najważniejsze, że przechodzi iskra, która może, bądź nie, coś zmienić i przypomina o tym, jak bardzo jestem bezradna (ups, przerwę, bo wpuszczam się w filozofowanie starożytnych, które ogromnie lubię). :-)

Psychofish – cudna choinka ze spodkami, gwiazdami, planetami, stojąca na silnych gąsienicach – znaczy może się przemieszczać. A prezent – w_y_m_a_rz_o_n_y. :-)

SND, uuu, kurcze, niesamowity, skomplikowany obraz, szkoda że nie dołożyłeś waloru. Przed chwilą chciałam się jemu jeszcze raz przyjrzeć, lecz zniknął, pozostała kropka (wiem, zdarza się, choć nie wiem od czego to zależy, że czasami obrazy zmieniają się w kropki). :-)

grzelulukas, bombowa Wigilia, bombowy czas. Tak, może naładować baterie. Cwana gapa z tego tajemniczego mężczyzny. :-)

stn, celne, wieloznaczne. W ostatnim tygodniu wymiksowywałam się ostrożnie z różnych wigilii. Dla mnie zdecydowanie okołoświąteczne! Dołączam do poczekalni. :-)

Ambush, wigilia kamieni, a na czubku smok, Czaderska choinka. :-)

 

Dziękuję za respons na moją kartkę z kalendarza. :-))) Nie ma czego odkrywać, kochani, to tylko literówka i rodzaj impresji, więc wszystko zrozumieliście! xd

Aby pozostało ciepłe, Koalo, powalczę jeszcze z Fascynatorem.

 

"Z nowej muldy wystrzelił gejzer piasku i pyłu. Gdy pierwsze ziarno spadło na ziemię, zainicjował się proces przyciągania cząstek atomów, okruchów. Ja stanęło na nogi, przeciągnęło się, rozejrzało i zobaczyło szybko oddalającego się Błękitnego Bąbelka. 

– Ho, ho, ho! – Rozłożyło ręce i wykrzyczało za nim, a potem dało nura w lej w piasku.

Drążyło muldę w poszukiwaniu zaginionych, zapomnianych. Piach się osypywał (lecz nie przedłużajmy tego xd). Nie minęło dziewięć minut i cała piątka stanęła na twardym gruncie, a Ja krążyło pomiędzy nimi.

– No, jesteście, wreszcie! Mamy zadanie!

Franek, Asia, Janek, Nik, Elo spróbowali odetchnąć.

– Jeszcze się da, lecz trzeba popracować – zauważył Elo.

– Patrzcie, bąbelek zawraca. Do nas?

Nie  wierzyli własnym oczom,  Coś samo się działo. Bąbelek zbliżał się do nich. Czy to możliwe?

 

PS. Śpiący smok.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Zagadka

 

Dobiegała północ. Na rynku wyludnionego miasteczka, położonego na skraju arabskich map, tam, gdzie widnieją słowa: "Dalej są już tylko smoki", zgromadziła się garstka przebierańców. Krzątali się niemrawo wokół kamiennego kręgu. Jedni układali chrust, ktoś próbował podpalić go zapalniczką, inny zapałką, jeszcze inny dmuchał. Wyglądali na zmęczonych i zniechęconych. 

Prószył śnieg. W kręgu światła pobliskiej latarni migocące drobinki, przecząc sile ciążenia, tańczyły lekuchno. Zapalały się i gasły. Raz jedna, raz druga śnieżynka ściągała żółtawy blask w swoją lodową pajęczynę i wtedy w mgnieniu oka zmieniała się w ognik. A może to światło wędrowało wśród płatków śniegu i niczym pszczoła przeskakiwało z koniczyny na koniczynę, nie mogąc zdecydować się, który nektar smaczniejszy, który wzór ładniejszy?

W chruście pojawiły się ogniki i nagle płomień wystrzelił wysoko. Gromadka przebierańców niepewnie rozpoczęła rytuał. Pe stojący najbliżej ogniska wrzucił do niego wyprasowany, nieskazitelny mundur. Er wyjęła wszystkie spinki z ciasno upiętego koka, rozstając się z nimi z ulgą. Garść metalowych spinek podążyła w stronę płomieni, a okrągłe "o" wypuszczone przez Kra, deptało im po piętach, pilnując je jak pies pasterski owce, aby żadna sztuka się nie oddaliła. Z szyi Ty ześlizgnął się wąż i sycząc "sss" odpełzł w ciemność. Ty odetchnął pełną piersią, po czym zrzucił z pleców worki z niknącymi w oczach oznaczeniami waluty. Na się rozchichotało, poluźniło pasek ze złowrogą klamrą w kształcie litery "c" o cztery dziurki i wtedy z brzucha wyskoczyło radośnie Ja, dopełniając obrzędu.

– "Hura!" – dobyło się z wszystkich piersi. – "Niech żyje nadzieja!"

Przybyło nowe. W powodzi iskier pląsali do przyjazdu nocnego autobusu.

– Wracacie? – zawołał kierowca, otwierając pierwsze drzwi.

– Tak! – odkrzyknęli.

Rozgadani wchodzili do autobusu. Światło latarni prześlizgiwało się po ich mokrych twarzach. Topniejące na skórze drobiny śniegu mieszały się ze łzami szczęścia.  

Na ławce pod wiatą leżała fotografia Blue Marble. Ludzie sztywnieją, lecz i tak ich lubię, pomyślała latarnia.

 

blue-marble-image-of-earth-from-apollo-17

Bez jednego wyrazu – trzysta słów, poza tym Ziemia do góry nogami i zagadka. :-) 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Moja też.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Czy jest jakiś motyw na grudzień?

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Moja, też. xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Zalepię najbliższą lukę w kalendarzu, czyli prośba o wpisanie, Verus, na 8.12. Te luki są silniejsze ode mnie. :-)) Jeśli ktoś zechce się dołączyć – zapraszam srd. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dorzucę, jeszcze coś krarze. Napisano już kilka książek kombinując z taką narracją.

Trzymając się ściśle twojego pytania podrzucam swoją kiedyś ulubioną – realistyczną: "11 x ja. Moje życie z osobowością mnogą" Robert Oxnam (tłum. A. Pokajska). Poza tym jest wiele wariacji w poezji, powieściach, nawet "Morfina" Twardocha nią jest. Zaskoczenie nie jest najważniejsze lecz oś, fabuła. Fajnie też zrobiła to pewna pisarka anglo z sf, osobowość roju. O, kurcze, teraz nie odpomnę ani tytułu, ani nazwiska. Cykl. Przeczytałam pierwszy tom, przy drugim – przerwałam. Pierwszy był naprawdę ciekawy.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Podzielam zdanie Golodha, nominacje nie krzywdzą. Sam komentarz – niekiedy może, bo zależy od skupienia się na tekście, materiale porównawczym i odwiecznie przywoływanym guście, jeśli nie zostanie on zaznaczony. Skłonność do tropienia błędów, powtórzeń i gładką wymowę komentarza połączoną z używaniem trudnych słów pomijam, jest bez znaczenia. Coraz częściej myślę sobie, że nie ma tekstów idealnie napisanych, a w kontekście próbek literackich, którymi się tutaj dzielimy jest to niemożliwe. Przyglądając się rynkowi – nie są gorsze, co więcej – są, bywają, dużo lepsze.

Ogłaszanie się, że chcę kandydować nie wydaje mi się zachęcające, bo jest ułatwieniem dla użytkowników, rodzajem produktu, chcesz to nam zaproponuj coś. Na forach wybory nie działają, a moim zdaniem odstęczają osoby, które chętnie widziałabym w Loży, gdyż oni nie pchaliby się afisz, a wręcz przeciwnie. Żeby nie było, ja zrezygnuję – piszę na wszelki wypadek. 

Loża jest fajnym doświadczeniem. :-)) Gdy piszesz, mierzysz się samotnie z krytyką i materią pisania, to spróbuj podziałania w Loży, podejmowania decyzji – nie rezygnuj na wstępie!!! Odpuść myślenie typu "jeszcze nie teraz, nie nadaję się". Trochę czasu ci to zabierze, czarować nie będę, niemniej zmieścisz w swoim harmonogramie, a doświadczenie zainspiruje, będzie ciekawym, jeśli się w nim zanurzysz.

Do przyszłych Lożowników – nie rezygnujcie, bo liczę na Was! Do użytkowników – wybieracie mądrze, po uważaniu. xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Trochę się przykroiłeś, w niektórych sprawach. ;-)

Kart za wcześnie, imho, nie odkryłeś, lecz prowadziłeś niejako wielokrotnie wbrew. Dobra postać dostała fory i natychmiast pozbawiłeś ją tego,  drugi triumfował i też go tego pozbawiłeś. Pierwsze przejście było niezrozumiałe, drugie ok, lecz się zaczęło. Wszystko zależy o koncepcji, tj, czy za późno. Tekst wciąga, ponieważ jest dobrze napisany, obserwujemy sytuację i czekamy.

Dla mnie sprawa była pomiędzy Gołaszewskim i Iskanem, reszta to  potyczki, bitwy, dlatego najbardziej interesowałoby mnie, co będzie dalej. Kwestia rozłożenia napięcia w całym tekście. Na czym się koncentrujesz. Jeśli rozgrywka pomiędzy nimi dwoma, musi znaleźć to odzwierciedlenie, abym jako czytelnik złapała to.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Lubię zaglądać do Twoich tekstów, czasem z obawą, czy aby nie zostałeś przycięty do literackiego prostopadłościanu. Kanty zaokrąglone, forma ciasteczka. Współcześnie trudno o równowagę. Nie cierpię układności dla niej samej, bo niby po co nam wtedy odczucia, myślenie, osąd?

Lolitowskie jest i tyle, zresztą wyśmienicie to zrobiłeś. :-)) Winę, karę, odpowiedzialność odbiorcy czy autora, w ogóle pomińmy, gdyż nie mają związku z przedmiotem zagadnienia. Odpuśćmy sobie również rozmowę o błędach. ;-) Zwizualizowanie (opisanie) człowieka w działaniu/fragmencie życia i kontekście tak, aby "trafiło" do innych, jest cholernie trudne. Gdy trafi do 30% tych, którzy przeczytali można uznać za sukces, a 20% robi naprawdę dużą rzecz, imho. :-)

 

,Po pierwsze nie wydaje mi się, żeby konwencja sado-maso miała tak naprawdę wiele wspólnego z Iksanem. Gdy Gołaszewski o nim myśli pada nawet takie stwierdzenie:

Tamten miał przynajmniej usprawiedliwienie – nie był człowiekiem. Mordowanie mogło być dla niego jak rozdeptywanie mrówek. Poza moralnością.

Iksana nie obchodzi, co właściwie Gołaszewski robi z innymi ludźmi, dopóki realizuje jego cele. Zabicie Irene jest przydatne, torturowanie jej i wyciąganie zeznań – też – i choć można podejrzewać, że Iksan odczuwa pewną satysfakcję ze swojej wyższości nad ludźmi, jest to pewnie uczucie podobne temu, jakie może mieć dzieciak hodujący owady i przeprowadzający na nich eksperymenty. 

Tak więc – całe sado-maso pochodzi raczej od Pawła niż od Iksana.

 

Tak, zgoda, to było jasne, lecz wtedy wprowadzenie Iksana wydaje się bezprzedmiotowe, niepotrzebne, podobnie jak niezrozumiałe w tym kontekście wydają się myśli "moralne" Gołaszewskiego. Czyżby Gołaszewski miał sumienie, refleksję, hamulec, jakieś rozterki? Po co przydałeś mu dodatkową moc, jeśli i tak by sobie sam poradził? Facet, czyli Gołaszewski powinien oddawać się swojej potrzebie, owładnięty nią. 

Przydajesz mu moc (uzyskaną dzięki Iksanowi). Dlaczego? Czyżby lękał się jej utraty? Dlaczego? Tym bardziej, że i wcześniej był skuteczny, "niezwyciężony", wychodził z różnych tarapatów – reprymendy. Facet był uzależniony, głód, i jeśli był człowiekiem przeżywał chwile głodu, wpadał w panikę pozbawiony zaspokojenia. Iksan mógł być dla niego wybawieniem, początkowo – może – nieprzyjemna obecność, z biegiem czasu oswojone, podręczne narzędzie.

Kto tu "bryknął" – stawiałabym na Iksana i zmianę "żywiciela" na bardziej przydatnego. Gdyby miał być to Gołaszewski, kurcze, potrzebne byłoby więcej znaków, dużo więcej.

 

,myślę, że w początkowej scenie nie było jeszcze tak bardzo jasne, że Irene nie ma szans z tandemem Paweł/Iksan – przyszła do niego jako kat, by wykonać wyrok. Miałem nadzieję, że udało mi się tutaj jednak trochę zmylić tropy

I ze mną też się udało. Druga scena przyniosła rozczarowanie, bo za szybko poszło i pytałam się – jak to, o co toczy się gra, o co chodzi, co czytam?

 

pzd srd :-)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Inteligencja i świadomość to nie to samo, jasne, poza tym ani nie wypracowaliśmy (rodzaj ludzki) zdefiniowania inteligencji, ani świadomości, nie wspominając również o tym jakie procesy za tym mogą stać, do nich prowadzić.

Jimie, dwa zastrzeżenia: 

rozwiązywanie problemów ≠ rozwiązywanie nowych problemów. Problemy/zadania chatbotowi stawiają ludzie, a nowe zawsze;

o ile prawdą jest, że jesteśmy wysoko złożonymi sieciami neuronowymi to: wg wszelkich neurofizjologicznych danych (na razie niedostępnych nam, rodzajowi ludzkiemu, drepczemy po milimetrach, jeśli nie nanometrach) sam proces aktywizacji sieci sztucznych neuronowych ma się tak do naszego jak Ziemia do Drogi Mlecznej, przy czym mamy do czynienia ze skalą jakościową, a nie liczbą i poziomem komplikacji połączeń (liczba warstw, parametrów).

Innym problemem – na razie nierozwiązywalnym – jest zasilanie z zewnątrz i sprzężenie, a raczej gra ze środowiskiem. Fizjologicznie mamy niezliczoną liczbę receptorów i ścieżek, przy pomocy których ściągamy dane z otoczenia i te nieliczne "przewodzące" reakcje, po czym znowu lawina ściągania danych bądź nie. Mechanizm jest chemiczno-elektryczny bazujący na żywej tkance, która zmienia się w dłuższym czasie (przystosowuje, adaptuje) przy pomocy błędów.

 

Z chatbotem też się pogodzimy, tak jak z dźwigiem, bo fajne rzeczy robi, jeśli będzie miał odpowiednie atesty. XDD

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Mnie przekonują wypowiedzi reg i dogs.

Najważniejszym kryterium jest aktywność na forum, chęć zaangażowania się połączona z czytaniem tekstów nie tylko forumowych, aby mieć jakiekolwiek porównanie do czegoś innego prócz swojego gustu i przeświadczeń.  Duże/małe nie ma znaczenia, ważne aby było i żyło.

Ślimak Zagłady, Bruce, Ambush, Jim, Ananke, Vacter, ostam, cezary, Tarnina, reg, Finkla, Q, w zasadzie każdy ze starych Lożan czy aktywnych nowicjuszy, czy dłuższych stażem użytkowników np. stn, NWM, Zygfryd i wielu, wielu innych, którzy podjęliby się rocznego zobowiązania byłby naprawdę świetny! 

 

Edytka: Widzicie trochę zaczyna wyglądać na łapankę, a nią przecież nie jest. Praca z cudzymi tekstami rozwija. Jasne, trochę pracy i myślenia, lecz nie ponad miarę, da radę “ogarnąć”.  Jest naprawdę wiele osób, które podjęłyby się tej roli, na rok, pół roku – rotacyjnie. ;-) Szukajcie, wybierajcie.  Przychodzą mi do głowy kolejne nicki i nie ma znaczenia, czy powtarzalne (kiedyś były w Loży), czy z Discorda, czy wydające, czy nie. Dla mnie liczy się czytanie “we ogóle” i poważne podejście do ocenianego tekstu oraz lożowania. Np. wspaniałym kandydatem z niewspomnianych byłby silver,  Krokus, Amon, Golodh, Verus, M. G. Zanadra, Koala, AP, Edward, Fascynator, krar i inni. Wystarczy czytać. xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Jimie, jest szereg rzeczy, które mnie przyssały do tekstu i dwie, które sprawiły, że go odrzuciłam.

Do pierwszej kategorii: dobrze, mocno poprowadzona narracja, w zamierzeniu chyba "lolitowska". Trzymasz się jej, nie wypadasz z roli nawet na chwilę. Konstrukcja niezła, choć dla mnie jajo wpada nadto przypadkowo. Nadrabiasz fabułą, która się kręci: osadzenie historyczne (proces) wygląda prawdopodobnie, choć mniejsza o to.

Co mnie zdrzaźniło? 

Eksplorowanie konwencji sado-maso jest dla mnie trochę dziwne w kontekście Iksana, podobnie jak nieporadność bojowniczki. Próbowałeś przemoc i bezmyślność zrównoważyć historycznością, co doceniam, jednak biedaczce nie dałeś za spust pociągnąć i musiałam zadowolić się wyjaśnieniem: "Wszystko przez to jajo i/lub skłonności pewnego X opanowanego przez Y". Nadprzyrodzone siły sprzyjały facetowi i go podmieniły/nakręciły, więc w zasadzie nie był sobą. Niewinna owieczka. Wygląda na rodzaj wymówki, nie dramat, gdyż trudno kibicować bohaterom, gdy stawiasz ich na planszy i jednego pozbawiasz sił (brak trenera, ręcznika, wody), a drugiego dobijasz. Dla mnie, rozgrywka, taka na poważnie, zaczyna się dopiero na zakończenie pomiędzy Gołaszewskim i Iksanem.

 

Skarżypytuję: wciągnęło, technicznie ok, prowadzenie takoż, lecz "boksowałam się" z przekazem/ mechanizmem/wyjaśnieniem. Dla mnie jest zbyt jednoznaczny, wyostrzony, trudno tutaj komuś kibicować.

 

Zupełnie na boczku: przeczytałam dzisiaj, znowu, sporo info o deepfakach, czemu idzie w tę stronę? Nie wiem? Fajnie, że w tym przypadku osoba przerabiająca wycofała się, więc może… Jaskółka nie czyni wiosny, a może…

Źródło:

https://www.theguardian.com/technology/2023/oct/28/how-did-deepfake-images-of-me-end-up-on-a-porn-site

 

pzd srd :-)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Gratki, dla zwycięzców, organizatora i czytających! :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Gratki dla nominowanych! :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Bailout – Lot

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Opowiedziałeś rzecz marszowym krokiem, szkoda. :-( I chyba też nie przepadam za odnoszeniem się do pisania, gdyż nie jest panaceum, pomijając to, na jakim forum się znajdujemy i trochę tym szachujesz czytelnika.

 

Natomiast… przemyciłeś bezwzględnie nastrój, narzuciłeś wolę bohatera. Szalenie surowy i twardy tekst. Poza tym fajne to skojarzenie z Edenem. Sytuacja jest prawdziwa i skrajnie beznadziejna na wyjściu, jak Izrael, Hamas i Gaza.  Obecnie szalenie delikatnie rysuje się jakieś rozwiązanie/a tym zakątku świata pod niemożliwymi warunkami, niemniej marzę, aby do nich doszło. Krok naprzód, o mikrometr. 

Skarżypytuję.

pzd srd :-)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

O, super, i więcej czasu! heartJak dla mnie bosko będzie znowu powędrować piechotą z kordzikiem pod spódnicą do karczmy Wyzwań na Krańcu Świata. Stawię się już pierwszego lutego, aby z grubsza posprzątać ją z pajęczyn, przenieść na czas rozgrywek pająki i złociste muchy do kojców,  pozamawiać napitek, góry chipsów oraz  miętowych gum do żucia. Z takim wyprzedzeniem dam radę zrekrutować  odpowiedzialną osobę czuwającą nad moim wietrznym zamkiem i osiwiałym krukiem, który wciąż myśli, że jest feniksem. Może jest. sądzę, że coś w tym może być.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Jaka fajna typologia, dopiero ją zauważyłam! smiley Odnalazłam siebie we wszystkich typach, naturalnie. Zawsze do tego dochodzi, gdy czytam o zmianach, zaburzeniach, odchyleniach w czymkolwiek. Uff, wyczynem jest wepchnąć się w granice normy, a powiadają – wieść gminna głosi, że to krańce są wąskie, a środek szeroki. Ciągle mi coś zawadza, stoi naprzeciw i przeszkadza, aby móc się zaliczyć do zaszczytnej grupy. 

O przyszedł mi do głowy jeszcze jeden typ komentarza, nazwijmy go natchnionym, chmurzastym, odlecianym. Zdarza mi się takie pisać, na temat tekstu (w moim mniemaniu), lecz jakby obok, nie wprost .

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dla mnie, Silverze, nie ma odsłonięcia tej umyślności. Jest igranie Autora ze sformułowaniami. To widzę i czytam. Unikam domyślania, co by było, gdyby było, gdyż popadłabym w prawdziwy obłęd. Może i istoty były tworami papierowymi, lecz z czego mam to wnosić?

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Czy na tle innych? Nie wiem, nie przeczytałam wszystkich, nawet większości. ;-)

Dziwność, rodzaj szalonego tańca z wyobraźnią jest obecny, natomiast przedstawiasz to w sposób uporządkowany. To dziwne. Bo z jednej strony odnosiłam wrażenie nadmiernego uporządkowania, a z drugiej wrzucania różnych rzeczy, trochę niepotrzebnie – sposób prowadzenia narracji i odpalanie co i rusz odjazdowych fajerwerków, których nie sposób zarejestrować i podziwiać. Przy podobnym zabiegu obłęd się kurczy i niknie, zwłaszcza przy uprzedzaniu akcji. Idź za bohaterem. Zawsze!

Poczekaj, zaraz sprawdzę. Fragment:

 

,Wszedłem do kibla, a tam cztery kabiny. Rozejrzałem się dla pewności, żeby się nie wygłupić, kiedy będę zgłaszał reklamację. No nic, żadnych więcej drzwi. Wyszedłem zły, że tak dałem się nabrać na głupi żart. Już miałem wracać do Joli, gdy mnie oświeciło. Na pewno chodziło jej o damski kibel. Ale czy wypadało mi wejść do toalety pań? Nigdy nie byłem w takim przybytku i nie miałem pojęcia, co mnie tam czeka. Iść na autobus, czy się przełamać? Przełamałem się i nie żałuję. Co ja tam widziałem! Kompletne zaskoczenie. Aż żal było opuszczać to miejsce. Zwyciężyło jednak poczucie obowiązku.

Wszedłem do kabiny szóstej. Syf, kiła i mogiła. Po prostu wstyd dla korporacji. Klamka u drzwi wyjściowych wysmarowana była czymś brązowym. Brzydziłem się, ale co miałem robić.

"kiedy" bardziej odnosi się do czasu, "gdy" do warunku, w tym przypadku pewnie chodzi o gdy/jeśli? Można krócej "zgłoszę reklamację".

Skreślenia wydają mi się niepotrzebne, gdyż konstruujesz historię, nie uprzedzaj tego, co się zdarzy, po co?

Ostatnie podkreślenie – dalej akcja chyba przebiega w męskich toaletach, więc powinno być wcześniej, przed konstatacją, co widział w dziewczyńskich?

 

pzd srd

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

A tu, patrz pan, nie ma 18+, nie żebym uważała że powinno być, choć może 16+, sama nie wiem. W każdym razie dziwią sygnatury.

 

Tekst odebrałam jako podróż przez kobietę i własny orgazm. Ogólny pomysł misię! :-) Przywołał wspomnienie Liliputa i przemierzanie obłości w "Kingsajz" Machulskiego. Z mojego punktu widzenia opko wymagałoby lekkiego uspokojenia ferii rozbłysków, bo sytuacje są na tyle absurdalne, że po co bombardować czytelnika kolejnymi, zwłaszcza jeśli nawet ich nie zdąży zarejestrować(?) i, wygładzenia, głównie przysłówkowego oraz używania "to" w dialogach.

Całość jest spójna z lekkimi boczkami, nie ma kakofonii, bo motyw wiodący się wybija.

 

Drobiazgi:

,Jakchcesz wsunął do nosa końcówkę kabla. Już miałem zrobić to samo, ale chwilowo się powstrzymałem, gdyż przewód zaczął się zachowywać jak wąż, syczeć, wić się i skręcać, po czym kompletnie zniknął w nozdrzach mojego kumpla.

Zainteresowała mnie kwestia czysto techniczna: rozumiem że jeśli bohater ssał ustnik sziszy, raczej nie był on rozdwojony. Wsunięcie końcówki do nosa przez Jakchcesz polegało na włożeniu do jednej dziurki, a ta bohaterowa zniknęła w drugiej? Czy było jakoś inaczej? Bo dalej – ni w ząb nie rozumiem:

,Odrzuciłem kabel ze wstrętem

Skąd u licha miał ten kabel, czy powrócił do niego?

 

pzd srd :-))

a

 

PS. Fajny konkurs i super, że też napisałeś. :DDD

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Kurcze, jaki trudny obraz, Edwardzie. Graficzny, walorowy (uczę się ostatnio malarskich terminów). Czysty, niewiele koloru. Przenikające się linie obłe i kanciaste.

 

Pierwsze zdania są bardzo literackie, niewiele mówią, więc na wstępie odrzucają. Historia zaczyna się od wzniesienia pucharów i Lawendowego Zakątka – od razu go pokochałam za nazwę.

 

Dalej mamy walkę literackości i “obłędni” sformułowań z treścią i fabułą, a bohater, jego przyjaciele i relacje pomiędzy nimi idą do kąta. Chyba za bardzo postawiłeś – jak dla mnie – na zabawę słowem i konwencją. Dodatkowo, doprawianie jej odniesieniami do procesu pisania nie wzbogaca smaku, ponieważ zwyczajnie – brakuje podstawowej potrawy. 

Najlepsze sceny: ze wznoszeniem kielichów i pojawieniem się tajemniczej postaci, na polanie z filozofami, przewijający się wątek z "nieustraszonym człowiekiem sukcesu". Jakaś oś jest, lecz jest

Całość – za dużo literackości, w tym przypadku niepotrzebnych obłędnych, dziwacznych odniesień, które zabijają fajną fabułę.

 

Drobiazgi z początku:

bracia bliźniacy z różnych gałązek

Dublujesz, gdyż bliźnięta dwu i jednojajowe są braćmi. Naturalnie można byłoby sprawę skomplikować: bliźnięta od dwóch ojców, podrzucasz trop – szklarniowe-malinowe, niestety malinowe też mogą być szklarniowe, co więcej jakaś ich odmiana jest wielce obiecująca, lecz głęboko nie wchodziłam (jest jakiś problem z równomiernym dojrzewaniem i mocnymi szypułkam i nie wiem, czy nie chodzi przypadkiem o samą nazwę). Czemu się czepiam – najlepsi przyjaciele głównego bohatera są dla mnie jako czytelnika ważni! :-))

 – Ale to jest związane z tobą. Na miejscu zbrodni jest twoje imię.

Wszystko zawsze jest ze mną związane! – krzyczę, by zamaskować strach. Teraz to robaki wzdychają.

To chociaż zerknij i podpowiedz – zachęca Szklarniowy, rozciągając ciało wzdłuż gałązki w ramach ustalonej pozycji baletowej.

"To", niektóre chyba niepotrzebne.

Przepływam więc znowu do budki z kolorami i stoimy przed ich obliczem.

"Znowu", a kiedy byli wcześniej i co się wtedy zdarzyło?

 

Sorry, za niepochlebną recenzję, lecz tekst wydaje mi się poszatkowany i lekko bez sensu (bezsensu nie wiążę z absurdem, snem, dziwactwem). Natomiast wciąż pamiętam opko na Kafkę czy pierwszopiórkowy.

 

pzd srd :-)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ananke, chyba wreszcie "złapałam", o co Ci chodzi. :-)

> Skąd bohater miał wiedzieć, że nie działają metody, jeśli ich nie spróbował, zweryfikował? XD

>> Ale on w pewnym momencie wiedział, że nie działają i dalej próbował, no chyba że uznał, że musi coś zrobić tyle razy, aż zadziała i się w to wplątał bez reszty… XD

 

Dlaczego facet opisywał swoje koleje losu, postępowanie z "kłopotem" w listach do ukochanej?

Z dzisiejszego pktu widzenia, gdy patrzę na ten tekst, oczywiste wydają mi się dwa powody. Pierwszy,  moja świadoma decyzja: bohater przekonuje ukochaną o sile swoich uczuć przez pokazanie wagi problemu i tego, jak zaciekle – w gruncie rzeczy – walczył z przeciwnościami, aby z nią być. Jasne, zdaje się lekko absurdalne, biorąc pod uwagę ukochaną, lecz nie mnie wyrokować.

Drugi powód wtargnął niepostrzeżenie, niejako sam z siebie, jako rodzaj generalizacji z obserwacji zalotów mężczyzn do kobiet, tj. częściej mówią o sobie. :-))

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Cezary, podziękowanie i miło, szalenie miło mi, mnie i wszystkim tym bakteriom i wirusom, które ze mną współżyją! :-)) Musiałam chwilę odsapnąć i zastanowić się po Twojej decyzji, czy dam radę wstawić wyzwanie, zaangażować się na dwa-trzy tygodnie.

 Z żalem, odmówię. :-( Myślałam o jakimś Myku narracyjnym, podobnym do opisów, lecz realnie nie dam rady, bo czas zaczął mi się zagęszczać. W sklepach nie grają jeszcze, co prawda “White Christmas”,  lecz w mojej głowie bębnią marsze, zalega mi kilka rzeczy, a nowe napierają. 

Bardzo przepraszam, bardzo, lecz odpowiedzialność jest moją drugą skórą, naturalnie, jeśli wiem na czym ona w ogóle polega. ;-)

Miałeś rację przywołując argumenty “młodej aktywistki”. Tak, chciałam tego, wyraźnie ją parafrazując. xd. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Cześć, Nova!

Dzięki za przeczytanie, powoli zaczynam czuć się głupio z powodu tej niezrozumiałości. xd Nic to, najważniejsze, że się spodobało. :-)

Dziękuję za zachętę, sama nie wiem. Skrobać pewnie będę, gdyż daje mi to odskocznię do wolnych skojarzeń, eksploracji rzeczywistości w zupełnie innych sposób. Ogromnie lubię Was, NF, sf, więc pewnie nie powstrzymam się od czasu do czasu przed publikowaniem. Kiedyś jeśli los pozwoli stanę się rozważniejsza, kto wie? 

Dzisiaj oglądałam “11 minut” Skolimowskiego. Obłędna muzyka Mykietyna  męczy i dręczy, drobiazgowo rozpracowane epizody, mega praca operatora opowiadającego epizod z pozycji psa. Obrazy rozedrgane. Dyskusja po filmie – burzliwa. Do mnie chyba nie trafiło, doceniam formę, treść lekko przebrzmiała, no, ok, obecna, lecz niewiele wnosi, to chyba mój problem, nie filmu, bo odbieram jako odchodzące, chcę przyszłości.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Strażniczko, ok, jeśli 18+ jest związane z przekleństwami. Nie pomyślałam o tym, może za bardzo przyzwyczaiłam się do ich wszechobecności i zaczęłam traktować na poły jak przerywniki, na poły jako wyraz ogólne pojętych niedefiniowanych emocji, wzburzenia. 18+ problemem w ogóle nie jest, jedynie bardzo ostrożnie zwykłam podchodzić do każdej przesady/przegięcia, przerabiania słów, wyrażeń w starych utworach, systemowego nakładania listków figowych na penisy i waginy w rzeźbach, czy performancjach, choć z drugiej strony wciągania ich na sztandary i salutowania.

Z oddali przyglądam się #Pandorze, niby dobrze, lecz płynie hajs i nic się nie zmienia, ofiary cierpią. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie są niewinne. IMHO – nie.

Może z hajem byłoby łatwiej, gdybys wcieliła się w drugą stronę? Z facetem trzeba byłoby –  być może – pójść głębiej. Żadna tam skomplikowana osobowość. Prosty, praktyczny umysł i szukanie pomysłów do utrzymania się na fali, na której długo się nie da, on to przeczuwa. Kiedy wdrapie się na szczyt zasięgów, panika staje się osią obłędu, z jednej strony uzależnienie: szukanie wrażeń i eksploatacja starych psich sztuczek, z drugiej narastająca sztywność. Sorry, odpłynęłam daleko. :-(

Wracając do tekstu, haj i hype był obecny – masz rację. Nie popatrzyłam na to w ten sposób, bo cholernie wkurzają mnie algorytmy w big-techach i polska edukacja. Przywykłam przyglądać się systemom, jednostka jest w nich zanurzona i musi szybko nauczyć się pływać jak szczenię wrzucone przez głupią osobę do jeziora. 

Dzięki za odpowiedź. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Odjechany obraz, plakatowy, jak z komiksu z Pin-up girl. Hasło z kolei budzi liczne skojarzenia. Ciekawe, co będzie…

 

Bardzo realistyczny tekst. Cholernie żal mi Śmiecia. Nie do śmiechu mi było. 

Technicznie ok. Pokombinowałabym z pomysłem i sposobem jego przedstawienia. Może silniej wejść w bohatera, bądź właśnie odwrotnie – w jego rozmówców, co może byłoby ciekawsze i dla Ciebie, i czytelnika, bo pokazywałoby drugą stronę i nie musiałbyś niektórych rzeczy wyjaśniać wprost, lecz z innej strony.

 

Powodzenia w konkursie!

pzd srd :-)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ciekawy obraz, zastanawiałam się czy dama chowa sekrety, czy przeciwnie, wyciągając je wyciągając je z sekretnego kuferka. Może je pośpiesznie wykrada?

 

O, teraz już wiem! XD Bardzo mi się podobało, pomysł, klimat i całość fajnie poprowadzona, w tym, refleksje bohatera, które popychają akcje. To wydaje się takie naturalne w surrealiźmie, absurdzie, logice snu i obłędni. A, tajemnice wywiadu i kontrwywiadu zostały odkryte. :-)) Kupiło mnie naturalne wyjaśnienie odnoszące się do obrazu i hasła. Odjechane, lecz oczywiste. 

Opko zdecydowanie piórkowe z jednym mankamentem – wymagałoby ciut wygładzenia pod kątem: technicznym, tj, redakcyjnym, kilka przykładów podałam poniżej oraz przyjrzenia się, które z "gadżetów" niezbyt wiele wnoszą do całości, aby nie przytłaczać ich liczbą, gdyż miejscami się to zdarza.

 

Drobiazgi:

,rozchodzi się na salon z prędkością światła.

przez?

,Dwie osoby szarpią za lalkę, aż wyrywają jej nogi

Chyba "szarpać kogo/coś"? Gdyby sformułowanie było w dialogu lub myślach bohatera – ok, lecz pojawia się w narracji. Narrację prowadzisz w czasie teraźniejszym, wysycasz refleksjami prowadzonymi na bieżąco przez postać, jednakże jest tam również trzeci pkt widzenia, narratorski.

,Uśmiechnięta kobieta, one zawsze mają uśmiech. Robiłem takie gwiazdom porno, kuszące i rozciągnięte.

Tu chyba jakiś kiks z odmianą. Odnosisz do uśmiechu, ust czy gwiazd porno?

 

Powodzenia w konkursie. Dla mnie, najlepsze opko do tej pory w konkursie.

pzd srd :-)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Fajny jest ten Twój/Wasz “Bestiariusz”. xd

Przeczytałam już wszystkie. 

Skarżypytuję do biblio za pomysł, trzymanie słów na wodzy i nie przedobrzanie, teksty korespondujące z ilustracją! :-)

pzd srd

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Przy czym bo­ha­ter nie jest tu naj­waż­niej­szy, a jego walka, pro­ces uświa­da­mia­nia sobie pust­ki pa­nu­ją­cej w prze­strze­ni spo­łecz­no­ścio­wej w In­ter­ne­cie. Bo­ha­te­rem może być każdy, bo i osoby, wspo­mnie­nia i wy­da­rze­nia są na tyle uni­wer­sal­ne, że wielu z nas może po­sta­wić w miej­sce bo­ha­te­ra sie­bie lub kogoś kogo znawy­da­rze­nia są na tyle uni­wer­sal­ne, że wielu z nas może po­sta­wić w miej­sce bo­ha­te­ra sie­bie lub kogoś kogo zna. 

 

Hmm, w Internecie nie ma pustki, lecz wybór. Plusy i minusy. Nikt, Ci niczego nie dyktuje, raczej zalew bezużytecznych treści i bełkotu stanowi problem. Co do uniwersalności  – zgoda, lecz to wszystko i nic. Gdy “statystykujesz” w opowieści  umyka znaczenie i waga historii. ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Z końcem roku mam coraz mniej czasu. :-(

Finklo

Widomix, że listy zakochanego po uszy to nie Twoja bajka. Czy facet jest narcystyczny? Nie wiem, natomiast dla niego ważny jest wygląd, czy przeczulony – prawda, lecz nie mi go oceniać, bo dla niego to pozostaje wyznacznikiem, sądzi że po tym oceniają go inni, tak jak on siebie. Łapie się butelek, bo mu pozostały.

Szkoda, że nie podeszło, chociaż rozumiem. Dzisiaj, gdy czytam – skasowałabym. Pisałam pod wrażeniem spektaklu Teatru Wybrzeże "Romeo i Julia is not dead". Przyjaciółka nie pozostawiła mi wyboru, przemilczałam więc krytyczne recenzje i dołączyłam. Kurcze, był dobry. Sala pełna, kupa wydanych wejściówek, a na końcu sama wstałam i ręce złożyły się do aplauzu!

edwardzie

Fajnie że forma listów była składna i pojawiło się zaskoczenie odnośnie obiektu. :-)

Niezrozumiałość chyba przylega do mnie jak druga skóra. xd Muszę dać sobie spokój z publikowaniem, po prostu. 

fanthomasie

Dzięki za jurorski koment! :-)

Obłędu się nie rozumie, znaczy – ja go nie rozumiem. xd Cholernie wielu rzeczy nie rozumiem i nawet nie miałabym śmiałości, aby tłumaczyć, np. "jest tak i tak". Obłęd, racje nie są racjonalne, a logika jest jedynie przydatnym narzędziem, ze wszech miar pożytecznym, lecz niedoskonałym. Obecnie świat odbieram jako zwariowany, a mój kraj – mam nadzieję – trochę się ustabilizuje, zracjonalizuje, stając się bardziej przewidywalnym, chociaż to. ;-)

Wytłomaczę się (nie ma literówki), bo pisałam z obligacji dla konkursu i Ciebie, choć wiem że to nie ma sensu, ponieważ tekst jest zamkniętą opowieścią, bez przypisów i wyjaśniactwa.

Będzie więc tylko teraz i dla Ciebie.

Historia wzięła swój początek od obrazu Magritta i nieumarłych, którzy muszą wykonywać piruety, aby wprawiać swoje kości w ruch inaczej zgasną, tak naprawdę. Gdy duch umiera, zbliża się koniec. Lubię doprowadzać rzeczy do krańców, więc wymyśliłam sobie dwa światy, w jednym ludzie są żywi, choć duch w nich umarł i świat nieumarłych, egzystujących w Golkondzie, mieście diamentów, w którym duch wciąż żyje i budzi się okazjonalnie. "Duszny" rachitycznie eksploduje przy pomocy "dopy", ten pozornie żywy karmi się samym ciałem, reaguje bezrefleksyjnie, wspominając minione. Masz rację: "Tęskni za tamtymi czasami, tamta modą, muzyką, stylem, życiem". Czy słusznie czy nie, nie mi to rozsądzać, bo odnajduję się czasami w ułamkach zdarzeń, a nie narracjach. Może coś ich łączy? Czasami obserwując wojnę w Izraelu o tym dumam. Szalenie złożone, bo węzeł gordyjski. Przyglądam się od dawna, dzisiaj zakupiłam nowe kilka książek, słucham podcastów i nie potrafię zająć strony

Incydenty w moim wymyślonym świecie pojawiają się, wtedy, gdy dusze uzyskują ciało i silna potrzeba/drive wypełni pole człowieka. Jedni widzą świat drugich i reagują na siebie. 

Witaj, CMie. :-)

Miło mi, że skomentowałeś, a podtapiać potrafię, oj, potrafię, choć przyganiał kocił garnkowi. XD

Z humorem zrozumiałym pewnie będzie łatwiej, gdy rzeczywistość wokół stanie się ciut bardziej przewidywalna, bo poziom absurdu z ważkimi konsekwencjami wprowadzanego/przyklepanego w czasie ostatnich sześciu lat wbił mnie głęboko pod ziemię. 

Tytuł jest absurdalny i symboliczny: miłość można lokować wszędzie, więc ukochaną może być peruka. Zakończenie jest spiskową teorią dziejów, ze gdzieś ktoś pociąga za sznurki – wiwat racjonalność i przyczynowość. xd

Dzięki za tyle komentarzy! :-))

pzd srd

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ups, trzecie opko z "Obłędni" i widzę (18+), czyżbyśmy jako ludzkość mieli tak bardzo cenzurowaną/niezaspokojoną potrzebę seksu? Czyżby seks był osią naszego życia? Może tak, może nie, nie sądzę, lecz ponieważ jest wyraźny, indywidualny to się wybija.

 

Początek – dla mnie – był za długi, zaczęłabym do dwóch zdań i stwierdzenia Jamesa: "Macie kilka minut na synchro i wchodzimy do Krainy Czarów". Rozbudowałabym krainę czarów.

Fajny pomysł związany ze strachem przed medialnym linczem wszedł w kaskadę – związaną z "kotem Schrödingera", tj. nie związaną, ale mniejsza z tym, ponieważ ten kot stał się ikoną. 

Dla mnie za dużo multiplikacji doznań i głupotek na haju. Zdjęłabym (18+), nie widzę ku temu powodu. Streamerzy boją się o lajki i wycofanie patronów, firm reklamujących, vide ostatnia Pandora. To ciekawy temat. Temat się rozmył, lecz duży  plus za pilnowanie bohatera i jego odczuć. 

 

pzd srd :-)

a

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Cholernie podoba mi się zastosowanie obrazu i hasła! :-))

Jest opowieść, niekiedy ciut "przyładowana" akcją i gadżetami w rodzaju zakonnic, których krew ma kolor i smak różowych landrynek, tygrys i pluszaki bardziej do mnie trafiły. Kolory, barwy, szybkość przemyślałabym i wstrzymywałabym konia:

Sięgam ręką po mosiężną klamkę. Jest zabrudzona, więc pocieram ją intensywnie dłonią. Pod warstwą kurzu kryje się purpurowa farba.

Tutaj, na przykład: "mosiężną", "zabrudzoną", "purpurową". 

Jestem niezwykle dumny, popadam w samozachwyt. A może bardziej w samogwałt? 

Jak przekroczył próg sklepu? Drzwi były zamknięte? Wdarł się, wyłamał zamek, drzwi były otwarte, więc wszedł? Skąd samozachwyt? Do samogwałtu droga daleka, przynajmniej powinien być zadowolony z wdarcia się i sklepu.

Akcję rodzi – dla mnie – kilka rzeczy: ruch, klimat, sytuacja, kontekst oraz brak pośpiechu, gdyż słowo nie jest filmem, czy klipem.

 

Skarżypytuję za pomysł, elementy, które składają się na spójną historię, choć z przysłówkami przesadzasz niemożebnie.

Powodzenia w konkursie!

pzd srd :-)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dobry wieczór, wiatrakom, motylom i Don Kichotom. :-))

Początek mnie wciągnął, a potem zmiany obrazów i przeskoków od jednego do drugiego (trochę bez prowadzenia) lekko zdetonowały. Nie wiedziałam, dlaczego patrzę na to, na co patrzę, co się dzieje i już wchodził kolejny. Trochę wcisnęłabym hamulec i przydała więcej siły bohaterce, bo odniosłam wrażenie, że daje się nieść jak klonowy liść w wartkim strumieniu.

Motyw miłosny, zdrada, chęć ukatrupienia rzeczonego spajał – dla mnie – logikę snu. Jest mięsiście przez konkrety (czasowniki, przymiotniki, sytuacje, postacie), brakuje wymiaru reagowania, przecież nawet we śnie czujesz i się miotasz. Bezwolność bohaterki i innych postaci sprawiał, że trudno było mi utrzymać uwagę przy tekście.

 

Tu się zatrzymałam:

,Nie, utłukłam cholerę – mruknęłam i spojrzałam na nich z niepokojem

Czy kłamała z kukułką, że ją utłukła?

 

Drobiazgi:

 a ja wrzasnęłam przeraźliwie.

***

Wrzasnęłam i usiadłam we własnym łóżku.

Podmieniłabym jedno "wrzasnęłam", choć rozumiem intencję. ;-)

ale mimo iż się między sobą różnili, wszyscy byli w jakiś sposób niedoskonali.

Nie rozumiem "mimo"?

 

pzd srd :-)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Cześć, Rafaelu! :-) Nie znamy się i może moja recenzja będzie nie-teges, wtedy nie przypadkiem się nią nie przejmuj.

Obraz przenosi silne skojarzenie z Atwood, kciuk – wiadomo, telefoniczne scrollowanie, pisanie, lajkowanie.

Podniebienie jest dla mnie kością, ścianą ze śluzówką. Twarde i miękkie z języczkiem. Tytuł i obraz przenosi nas do sposobu bycia ze sobą, komunikacji, rozmawiania. Rozumiem, że brak podniebienia ją utrudnią. Niemniej to nie ono płata bohaterowi figle, lecz pamięć, wspomnienia odciśnięte w życiorysie.

Zbyt dużo opowieści w jednej opowieści. Kim jest bohater, gdzie jest, jaki jest? O coś mu chodzi, o co? Multiplikujesz zdarzenia, a on odtwarza je w umyśle i reaguje do samego końca. Skarży się, skupia na sobie, swoim umyśle i reaguje. Nie czuje, nie pokazałeś tego w sekwencji sytuacji. W zasadzie budujesz napięcie przez słowa i liczbę sytuacji, okraszając je powodzią określeń. Mnie to nie przekonuje.

Technicznie – za dużo wielkich przymiotników, ogólnego potraktowania znaczących dla bohatera sytuacji i realności. Pierwszy akapit mnie przyciągnął, potem powoli odpadałam. Technicznie, tj interpunkcja jest b. ok, dla mnie. Chciałabym historii.

 

Z czepiastwa:

*"…Uwierz, że gdybyś nie miał podniebienia, wiedziałbyś o tym…" 

Nie, nie miałbyś pojęcia, ponieważ dla ciebie nie istniałaby przestrzeń czterowymiarowa.  

 

pzd srd :-)

a

Edytka: komentarz zedytowałam. Bywa.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

O, kurcze, dzięki za komentarze. :-)) Zaraz spróbuję odpowiedzieć w tym samym komentarzu, aby  nie mnożyć bytów. Z regułami mam trochę na bakier, szanuję, lecz nie bezkrytycznie. Poprawię tekst pewnie jutro bądź pojutrze i udam się pospiesznie do waszych opowiadań.

 

@cezary

Tak, i ja oceniam przejście do peruki za zbyt nagłe! Konwencjami zbytnio się nie przejmuję, gdy są niedookreślone. Chyba nigdy nie potrafiłam się zmieścić w sześcianie. Rodzaj freestylu wymusza wolne skojarzenia i bawiłam się pisząc listy, lecz nie potrafiłam umieścić ich w jednoznacznym kontekście. Dzięki za pozytywną ocenę odnośnie listów

 

@rafał

Wytykaj błędy do woli i nie przejmuj się zbytnio odbiorem. :-)) Pierwsza poprawka w punkt, z drugim sformułowaniem się boksowałam, więc jeśli wyłapałeś – oznacza, że jest niejasne i durne. Chwała bohu, że czytało się dobrze, a połączenia? Cóż, pytania mnożą się jak króliki, potem komary, lecz ponoć się zmienia. 

 

@ Ananke

Część poprawek – wprowadzę. Są super. :-)) Kiedy poprawiasz, zaczynasz zmieniać i zaczyna się. makabra. Jedno, drugie i zerkasz, chcesz lekko coś udoskonalić i generujesz kolejne błędy.

Za to drugi list sporo streszcza i wiem, że ciężko o coś innego w konwencji listów, ale niestety to zaczyna męczyć.

Nie rozumiem, po co bohater robił to wszystko z jajkami, skoro nie było efektów… Okej, można zgonić na absurdy, no ale… Mało co z tego wynika.

Streszcza– nie streszcza, dla mnie uzasadnia pęd, obsesję. Skąd bohater miał wiedzieć, że nie działają metody, jeśli ich nie spróbował, zweryfikował? XD

I mi, brakuje historii świata peruk i Golcondy. Gdy skupiasz soczewkę na bohaterach, zapominasz o bożym świecie, traktując go jakby istniał, był chlebem powszednim dla czytelników.

 

@AP

Cieszę się, że listy fajne, a całość pokręcona, w końcu miało być na konkurs "Obłędni". :-)) Nie umiem dobrze przekształcać myśli w fabuły. Trudne – dla mnie.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Podbiję #26 wyzwanie. :-)

Fajne wyzwanie, słowa odróżnieniu od znaków łatwiej “ogarnąć”. O co i kogo można oskarżyć? Pytanie. Będzie halloweenowa okolicznościówka. :-)

 

***

Kartka z kalendarza 31. października roku grimmowskiego

 

Drzwi otworzyły się z hukiem i ukazali się ostatni świadkowie w procesie Baby Jagi. Para wbiegła na salę sądową tanecznym krokiem, trzymając się za ręce. Ich roześmianym twarzom towarzyszyły okrzyki zdumienia, westchnienia ulgi i jęki zawodu tłumnie zebranej publiczności: dziennikarzy, streamerów i zainteresowanych normalsów.

Sędzia zdjął okulary. Woźny pospieszył do niego z paczką wilgotnych jednorazówek, prokurator sczerwieniał na podobieństwo dojrzewającego w szybkim tempie rajskiego jabłuszka i zaczął wachlować się aktami sprawy. Bystrzy obserwatorzy szybko zauważyli, że są puste.

– Jaś i Małgosia? Uśmierceni przez oskarżoną wieki temu… – Głos sędziego zadrżał, załamał się.

– Tak, Wysoki Sądzie. To my – odpowiedzieli zgodnym chórem.

– Świadek jest do dyspozycji obrony… świadkowie – poprawił się sędzia.

Z ław obrony wyskoczyła jak z procy niska, korpulentna postać w wymiętym, tanim garniturze. Powiodła wzrokiem po sali:

– Chyba nie będziecie mieli nic przeciwko temu, jeśli pozwolę tej parze na dłuższe oświadczenie. Pozwalacie?

Odgłosy były niemrawe, większość gorączkowo komentowała ściszonym głosem i myślą wydarzenie do grona swoich fanów, aż zagrzmiał sędzia:

– Świadkowie mają głos!

– Dziękuję, Wysokiemu Sądowi. Dzieciaki macie głos, dajcie czadu!

 

*

Jaś i Małgosia milczeli, nie zwracając uwagi na rozanielonego adwokata dającego im znaki, aby rozpoczęli. Publiczność wracała do rzeczywistości. Gdy cisza stała się dojmująca, Małgosia wybuchła perlistym śmiechem kultowej MM:

– Psikus…

– Czy cukierek? – dokończył Jaś. – Jak widzicie żyjemy i miewamy się dobrze, lecz nie dzięki wam, wszechwładni dorośli, bo… Gośka, twoja kwestia.

– Zacznijmy może od Baby Jagi, czyli szpetnej kobiety z garbatym nosem, z gruntu złej i podstępnej. Jęga, jaga to groza, strach, niebezpieczeństwo, męczarnia i cierpienie odmieniane w różnych krajach: Serbowie uważają ją za horror, w sanskrycie opisuje węża, w rosyjskich legendach pożera ludzi, w Rumunii dzieci straszy Vijbaba, na Węgrzech – Bogorkań, Niemcy mają swoją Frau Holle, Czesi wspominają złośliwą nimfę, Grecy odnajdują w niej Kirke, która zwiodła Odyseusza, a Hiszpanie wcielenie w Enriquecie, wampirzycy z Barcelony. Dlaczego przypisujecie starym kobietom wszelkie zło? Dlaczego spodziewacie się podstępu? Mnie poprowadziła litewska legenda, wiedźma żyjąca w lesie, która opiekuje się zwierzętami i przeprowadza bezpiecznie dzieci w dorosłość…

– Gośka, wystarczy – przerwał jej Jaś. Dorosłość, wielka rzecz. Czym jest? Nie rób tego, nie wychodź z domu po zmroku do lasu i na ulice, ciemno i wszędzie czai się tyle zła, niebezpieczeństw! Siedź w domu i najlepiej się nie ruszaj i schowaj pod kołdrą! Masz odnosić sukcesy, bo tyle w ciebie inwestujemy i nie rozczaruj. Dlaczego nie przygotowujecie nas na porażki, dlaczego niańczycie i nie rozmawiacie! Odmówiliśmy współpracy, której nigdy nie doświadczyliśmy. Ciemną nocką uciekaliśmy w obłędzie i głodzie przed siebie, na zatracenie. Chatka była z piernika, posadowiona na kurzej stopce z lukru. Jej mieszkanka rozliczyła nas ze zjedzonych kawałków i zaproponowała roboty leśne jako rodzaj rekompensaty. Eh, Gośka, teraz ty.

– Żyjemy, lecz nie dzięki wam, raczej wbrew i boimy się życia, przyszłości. Świat nie będzie już taki sam. Doprowadziliście do tego, że nie mamy przyszłości. Nie zabijajcie posłańców. Odbieracie siłę i moc. Wasze kości sztywnieją, nie lubicie lasu, ciemności, choć wszyscy w niej żyjemy.

Sędzia wstał:

– Ogłaszam przerwę.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

OldGard, nie zetnie, bo chce mieć włosy, ludzie czasami upierają się przy dziwacznych sprawach, lecz dla nich są najważniejsze. Dziwne, choć ma to sens. Nie zaryzykowałabym głowy, że zawsze, ale niekiedy tak.

Za chwilę poprawię wskazane, ewidentne błędy. XD

Jeszcze raz dziękuję za przeczytanie, że Ci się chciało! :-)) Listy Anzelma i dla mnie stanowiły clue opowieści, zabawy, historia o nieumarłych okazała się trudniejsza, nie do upakowania w tekście, za małe umiejętności. Obłędnią jest dla mnie rzeczywistość, różne przyjmowane realności, a nie stany psychiczne, rozterki i dylematy. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nowa Fantastyka