Obiecałam, że skomentuję, więc jestem! :D
Na początku kilka uwag interpunkcji, stylistyki i literówek:
“mówiła słodkim, melodyjnym głosem piękność z Orientu, a ekran był tak wielki, że nic uchodziło uwadze, zwłaszcza uroda kobiety” – pomiędzy zaznaczonymi wyrazami umknęło Ci “nie”
“Odium Corporation[,] mająca wpływ na dziewięćdziesiąt procent naszego życia, będzie mieć teraz wpływ na nasze sny” – brak przecinka po nazwie firmy
“Twoje sny nie będą już takie{,} jak kiedyś.” – znów przecinek
“Z Komą zapomnij o wszystkich troskach.” – ja bym dała “zapomnisz”. Poprzednia część wypowiedzi jest w konwencji przepowiadania przyszłości, więc drugie zdanie niech też takie będzie.
Mam mieszane uczucia, co do końcówki:
“Przyjrzałem się jej dokładnie, dotknąłem małego żłobienia przypominającego trójkątne logo Odium Corporation i połknąłem ją.
Sączyć drinki można w prawdziwym świecie, choć nie zawsze te najdroższe.”
Czy to logo było logiem tej firmy, czy tylko je przypominało? Jeśli tak, trochę mi nie leży, żeby bohater pomstujący na firmę Odium Corporation połknął jeden z jej wyrobów. Jeśli było to logo kogoś innego – wyraźniej to zaznacz.
Pamiętam jeszcze końcówkę z poprzedniej wersji, o tym, że bohater woli napić się z prawdziwymi przyjaciółmi. Obecne zdanie brzmi trochę jak żal, jakby bohatera jednak ciągnęło do tych luksusów.
Może po tym sączeniu drinków dodaj coś w stylu “Przynajmniej te znajdą się w moim brzuchu, a nie tylko w myślach” ?
A teraz wrażenia ogólne. Faktycznie, trudno to nazwać opowiadaniem, jest to tylko jedna scena. Więcej barw i fabuły by to nabrało, gdyby bohater zaczął toczyć wyraźną wojnę w swoich myślach – początkowo bardzo go ciągnie do Komy, potem jednak nie, próbuje przekonać swój umysł, żeby wytrzeźwiał, potem chwila żalu, “A może jednak”… Ostatecznie się opamiętuje. Tu fajnym zwieńczeniem jego myślowej bitwy byłoby, gdyby pigułka w ręku faktycznie była produkcji O.C. i bohater, z wielkim fochem na O.C. wyrzuca ją do kosza albo rozdeptuje.
Mimo wszystko pomysł ciekawy, aczkolwiek nadal w wyświechtanej (jak dla mnie) konwencji, że przyszłosć będzie czarna i lepiej wcześniej umrzeć. To jeden z powodów, dla których nie lubię sci-fi i, kiedy tylko mogę, trzymam się kurczowo klasycznego fantasy w starych, dobrych czasach :D :D :D