Profil użytkownika


komentarze: 144, w dziale opowiadań: 139, opowiadania: 41

Ostatnie sto komentarzy

Cóże rzec można, geniusz prawdziwy jak prawdziwek z głębin leśnych kniei wykwitnął. Na kolana przed geniuszem i hołd oddawać. Tak żeczem ja, znafca nad znafcami, na geniuszu jak mało kto poznać się potrafiący i umiacy.

mój ulubeniec Cortazar: "jak się nie ma for­sy, wszys­tko idzie jak kur­wie w deszcz" i "wódka przy­bija słowa jak mo­tyle do deski" i  "błąkał się wśród dni jak dziwka w świecie bez trotuarów"

Wiedziałem, że znawców miłości prawdziwej i sztuki bezbrzeżnej szukać należy wśród traw zielonych i pachnących , przeżuwanych miarowo i dostojnie w paszczy rozłożystej i zadumy pełnej wszelakiej. Tam, wśród ruczajów i dzięcielin pospolitych Szkapa przenikliwa zamieszkuje o horyzontach szerszych niż łany przenicy na widnokręgu pól bezmiernych. 

Wy się nie znacie na prawdziwej miłości. Pozostaje mi życzyć wam tejże, abyście mogli ją przeżyć naprawdę, bo bez tego ani róż, ani błękit nieba roztaczający swe ramiona nad dogorywającym opustoszałym światem.

Berylu, jako że miałem przyjemność popełnić pierwszy wpis pod tym zacnym opowiadaniem, a we wpisie tym o podobieństwie do ASa napomknałem, czyli wg Ciebie z "łatwością zaszufladkowałem czyjeś dzieło na podstawie szczątkowych podobieństw", śpieszę z uzasadnieniem :) 1.Argentum – należący do elitarnej organizacji, wyszkolony w sztuce zabijania potworów , jednoczesnie prawy i uczciwy, szanujący potwory "myślące" – "szczątkowo" kojarzący się z Geraltem :) 2. Wiła – kły jak sztylety, sposób walki – "szczątkowe" podobieństwo chociażby ze Strzygą, to jeśli chodzi o wygląd i walkę; dalekie echa Dzierzby i Sukkuba, jeśli chodzi o psychologię postaci. 3. Wójt Trottenberg - Wójt  Caldemeyn znany nam chociażby z "Ostatniego życzenia" – praworządna, ucziwa postać urzędnika, który zna głównego bohatera z wcześniejszych przygód – "szczątkowe" podobieństwo :) 4. Opis walki  5. Poczucie humoru bohaterów 6. Ostatnia scena – niby happyend   z tezą : dla potworów, nawet dobrych i próbujących się przystosować, nie ma miejsca w świecie ludzi. Muszą odejść, wyginąć. Oraz problemat moralny – czy rzeczywiście największymi potworami są potwory? I jeszcze jedno – zasygnalizowanie nasuwających się w trakcie lektury skojarzeń z inną lekturą , nie jest tym samym co "szufladkowanie". Opowiadanie mi się podobało, mimo wszystko zagrało samodzielnie, nie zmienia to faktu że w trakcie lektury sporo takich "sapkowskich" skojarzeń miałem. Jak sądzę, uzasadnionych. Hough. Więc Berylu, mam nadzieję, że mój wpis uspokoi Cię nieco, na tyle przynajmniej, żeby trzęsawka minęła.   Jak wszyscy wiemy, strach ma wielkie oczy :) pozdrawiam

Wesołość bezbrzeżna  i sentyment wspomnieniowo-baśniowy moją komorę sercową wypełnił na pełno. Prawie się przelało, ale w ostatniej chwili odllałem odrobinkę i się nie przelało na szczeście. Jestem ukontentonowany po przeczytaniu :)

Cudownie szowinistyczne, sympatyczne opowiadanko. Zwłaszcza to zdanie mnie rozbroiło : Będąc w domu cały czas starał się zachowywać tak, żeby nie rozgniewać i nie zasmucić swojej towarzyszki, a wymagało to nieustannej czujności i dyscypliny.

Ja też nie skumałem :) . Później znalazłem to: "Tiktaalik – rodzaj ryby mięśniopłetwej z grupy Tetrapodomorpha.", i o przerażająca ignorancjo ma … Nadal nie kumałem. A jako że zmęczony byłem pogodziłem się z przynależnością do grona idiotów, bo co mi tam, to tylko słowa :)

Opowiadanie pełne życia, budzące emocje. Warsztat da się ulepszyć, ale jak ktoś nie ma fantazji i talentu, najlepszy warsztat nie pomoże.  Autor nie musi sie tym martwić. Jedno z nielicznych tutaj opowiadań, które przeczytałem jednym tchem.

Też mi się podobało. Zaintrygowało. Chociaż liczyłem na trochę mniej oczywiste zakończenie :). 

Przeczytałem z dużą przyjemnością. Analogia z Sapkowskim mnie raziła na początku, ale przestałem  o niej pamiętać przy opisie walki. Zostałem "wciągnięty". Sprawnie napisane, fajne opowiadanko  :)

regulatorzy, naprzeciw niemu przecież gardło straszliwe stało, to co miał nieborak robić, się pytam ? A jakby gardło do szturmu ruszyło z gardłowym rykiem, i  za gardło bohatera chyciło ? A jeszcze dwójka gardeł naprzeciw niemu stała, co by było, jakby się nie skonsternowały? Też bym ciął :)

Uff. Męczy to czytanie pamiętnika. Mam wrażenie, że gdyby treść z ośmiu pierwszych dni skompilować w jeden dzień, plus dziewiąty , postscriptum oraz ich drobne korekty, to całość nie tylko nie straciłaby wiele, ale nawet zyskała. A tak to, jak dla mnie przegadane i ciężkostrawne.

Tylko pobieżnie przesliznąłem się wzrokiem po tekście, i napotkał wzrok mój taką frazę: "– Co on sobie wyobrażał? – kapitan zapytał swojego sierżanta napotykając go wzrokiem."   

Pić to trzeba umić, pisać tyź. Rzekł meldran między dziewięćdziesiątym czwartym piwem a decyzją o zrobieniu haniebnej rzeczy :)

meldrany się humanizują, czyli deprawują i degenerują :) Beryl, dawaj ten żart, najwyżej utopimy go w wannie :)

Sethraelu, ja też nie sądziłem :). Wszystko przez te święta, cuda się dzieją. Dziękuję :).

beryl to zwykła pomyłka, nawet nie zauważyłem. Ale dzieki za poprawkę. Mnie też ujął komentarz homara :)

Regulatorzy Twoja wypowiedź skłania do zadania pytania o możliwość istnienia poza Machinarium. Tak sobie myślę, że to również jakaś fantastyka. Z czego może wynikać, że jesteś fantastyczna :).

homar Drabble jest metaforą odnoszącą się do rozbuchanego konsumpcjonizmu, definiującego powszechnie święta. To, że jednostki się dystansują, nie zmienia specjalnie obrazu całości. ps. Głębiej sięgając, metafora uderza w samą istotę człowieczeństwa jako takiego. Taka naturalistyczno egzystencjalna definicja człowieka :).

Regulatorzy przykro mi to mówić, ale nie możesz sie wypisać. Z Machinarium nie ma wypisów.  Bunt maszyn to przecież jakaś fantastyka :)

Tak już mam, że przed świętami nachodzą mnie tego typu refleksje … Dzięki za komenty i życzę wszystkim prezentów, choinek, gości, czekoladeki i świeczek :)

Chcesz wiedzeć dlaczego nurtuje Cię pytanie dlaczego , czy chcesz wiedzieć dlaczego? Czy może chcesz wiedzieć, dlaczego chcesz wiedzeć ? Czy jeszcze inaczej, nie chcesz wiedzieć, dlaczego zadajesz pytanie? Bo jeżeli zadajesz pytanie, to najprostsza, prymitywna przyznaję wykładnia mówi, że oczekujesz odpowiedzi.Jeżeli masz to w d…, to najprostsza, przyznaję prymitywna wykładnia mówi, że nie oczekujesz odpowiedzi. Jeśli jednak szukasz odpowiedzi, to najprostszą metoda jej uzyskania, jest nie zadawanie pytań. Ale to już nie najprostsza wykładnia :)

Szubieniczki sprzedaję, prawie jak za darmo, kolorowe, czarno białe, o smaku marchewki, a i gumy turbo, rozciągliwe i łamliwe, smrodliwe wstydliwie, i kusząco urokliwe, do koloru, do wyboru, jedyna taka okazja. Wieszać, palić, zalegalizować !!! Nie będą beretniki obrzydliwe, herezyjami brodatymi w twarze nasze szlachetne, patrycjuszowskie profile dostojne spluwali bezkarnie !

othersun popcorn jest be, wchodzi między zęby ,tam materia słona gwałtownemu rozkładowi ulega kwasy cuchnące wydzielając, nie wspomnę o chrzęszczącej soli zdrapującej szkliwo. Więc boże błogosław lenistwo i nudne dysputy pod tekstem Prima, który oderwany od miałkich spraw świata tego rozmyśla nad pytaniem: co konstytuuje sens?

Almari dzięki za opinię. Zgadzam sie zasadniczo. Będę bronił tylko nagłej ciszy :). Nie siliłem się na poetyckość, jeśli wyglada na wymęczoną, to szkoda, będę musiał nad tym popracować. Testuję różne konwencję, ale faktem jest, że w takiej nie czuję się zbyt swobodnie. pozdro

Ja bulgoczę razem z Fishem. Fajnie czasem pobulgotać wśród zieleni :)

Alicja przyjmuje ze skruchą kilka trafnych uwag oraz ogólną opinię o tekście. Brawo za Ciorana. Z czym się nie zgadzam : 1.Zapewniam, że  połączenie prostej "kurwy" z przeintelektualizowanym językiem jest dosyć powszechne, dziwi mnie Twoje zdziwienie w tej kwestii. I dotyczy to nawet sędziwych mądrali, co dopiero zbuntowanej młodzieży. Nie wspominam o wstrząsie, jaki musiał przeżyć Vlad. 2. Cisza jest głosów zbieraniem, to dosyć znane powiedzenie, oparte na stosunkowo powszechnym doświadczeniu. W ciszy  oddechy stają sie głośne. 3. Symfonia dźwięków. Po intensywnej dawce głosu, który słyszeli w głowach, i związanych z tym silnych emocjach, cisza uderzyła ze zdwojoną siłą. Szmery, szelesty, odległy dźwięk klaksonu czy co tam jeszcze zabrzmiały głośno jak symfonia. 4. Co do uśmiechu, biała szminka może się okazać bledsza od bladej twarzy. Poznałem w swoim życiu parę gotek, i miałem okazję zaobserwować to dziwne zjawisko. pozdro :)

Nefariel Ja też nie rozumiem, dlaczego małolaty miałyby być feminizujące, należałoby o to zapytać Vlada :)

Nefariel przyjmuję Twoją opinie, ale przeplatanka kurew i dziurek to chyba jednak zbyt daleko idące określenie :). Zresztą zapewniam Cię, że nawet  najwięksi mędrcy tego świata lubią sobie czasem pokurwić i nie mają nic przeciwko dziurkom :)

Wlad jest cynicznym młodzieńcem pobudzonym intelektualnie, Ester dziewczyną wrażliwą, również typem młodej intelektualistki, jeszcze nie rozwiniętym w pełni. Swoją potrzebę wiedzy i oczytanie przeplatają z właściwą młodzieży naiwnością i zamiłowaniem do okultyzmu. Idą na grób jednego ze swych mentorów, rumuńskiego filozofa i aforysty Emila Ciorana, egzystencjalisty sfiksowanego na punkcie śmierci. Pozdro :)

O jaka sympatyczna dysputa. Prawie, że walka na miny. Primie, Psst. powinno zastąpić Chruma. Na łączce u Szkapy możemy to przedyskutować. W akompaniamencie bulgotania PsychoFisza :)

Początek mnie zaciekawił, zaciekawienie osłabło przy opisie spotkania Rexa z Briell, i zgasło niemal zupełnie gdzieś na wysokości tego koślawego zdania : "Wygrywana na bębnach melodia i beznamiętne miny zgromadzonych wokół rezydentów Pałacu także sprawiały, że niektórzy chcieli brać nogi za pas, jednak nikt z pojmanych nie odważył się wszcząć istnego pandemonium swoją ucieczką" . Za dużo patosu, opis miłości jak zauważył, PsychoFisz rodem z taniego romansidła, dodam że nie rozumiem tej wzniosłości uczuć u zapijaczonego degenerata, którego spotykamy na początku opowiadania. Przypadnie do gustu rozmarzonym nastolatkom. Żeby nie było tylko be, wspomnę że bardzo cacy jest Lizalette :). Plus za szachownicę.

"– Poddaj się, jesteś bezbronny" – myślałem, że powiedział to Marek. Mnie się podoba. Oryginalne, przewrotne, dobrze napisane. Po tych wszystkich ponurych i dusznych masakrach, miła i świeża odmiana.

Ryszard W zasadzie zgadzam się z othersun. Taka scenka walki pisana na konkurs to pewna forma zabawy. Mnie bawi Posępna Genowefa, co nie oznacza, że tekst, który czyta się dobrze i skłania do poważnych refleksji wyda mi się nudny. Wręcz przeciwnie.  Z wielką chęcią przeczytam bardziej  klasyczny opis Twojego autorstwa. Myślę,fantastyka jest tak pojemnym gatunkiem, że mieszczą sie w nim zarówno ascetyczne, poparte nauką opowieści w stylu Lema, jak i rozrywkowe i absurdalne kawałki w klimacie Pilipiuka i wspomnianego Wędrowicza. W zależności od gustu, czy nawet częściej, nastroju chwili, sięgamy po to lub po to. pozdrawiam i dziękuję za komentarz.

Regulatorzy Posępna Genowefa śle pozdrowienia. Poza orgazmem uwielbia mieć fanów :) Co do uwag, z orgazmem i formą się zgadzam, co do "okalać", to w takim właśnie znaczeniu jak podałaś z SJP mniej więcej chciałem to użyć. Ale może rzeczywiście "otaczający" byłoby bardziej na miejscu :) Dzięki za komentarz.

regulatorzy, hehe, trochę mnie demonizujesz :) PsychoFish głuche pomruki dobiegajace z głębi ziemi zwiastowały nadciągający kataklizm. Z uszu rozwścieczonego Meldrana z przeciągłym hukiem wydobywały się gejzery toksycznych gazów. Wulkan pod Yelowstone budził się z uśpienia. Przerażone rybostwory chroniły się w bunkrze na dnie Rowu Mariackiego. Ewakuację nadzorował Psychofish odczytując gorączkowo  instrukcje płynące  od wielkiego Regulatora – genialnego twórcę schronu. Patrząc na ostatnią ławicę płotek wpływającą do bezpiecznej kryjówki, Psychofisz poczuł przemożne wzruszenie. Na jego mądrych, wyłupiastych oczach zalśniły łzy. – Dziękuję Ci Mistrzu. – Drżącą płetwą wystukał na klawiaturze.  

othersun Niby tak, ale Sethrael wspominał o smierci z kondomem, a nie od kondoma :) . Może rzeczywiście skończmy ten akurat wątek, bo robi się przerażajaco :)

Jeżeli mogę dodać swoje trzy grosze, mowa jest  tylko o momencie śmerci, dla tego, co potem, zabójcze utensylia nie są już chyba istotne :)

Sethrael cieszę się, że dostarczyłem trochę radości :). Ostatnio czytałem w Newsweeku  o skeczu Monthy Pythona, w którym grabaż radzi żałobnikowi, aby zjadli wspólnie zmarłą matkę. Następnie, gdyby dokuczały mu wyrzuty sumienia, wykopał grób i zwymiotował do niego. To na pewno źle o mnie świadczy, ale też mnie rozweseliło.  Pocieszę Cię, że przy tym babcia Genowefa z jej zabójczym kunsztem jest niewinną zakonnicą :)

othersun, nie śmiej się z Genowefy, bo ani się obejrzysz, a poczujesz zaciskający się na szyi różaniec… Dzięki za komentarz :)

wlazio, cieszę się, że się spodobało. Genowefa tak mi przypadła do gustu ,że postaram się ująć tą postać w szerszym kontekście. Na pewno nie jest dobra. Ale jej adwersarze też na aniołków nie wyglądają. Ciężko będzie :)

syf., vyzart, Anet ciesze się, że Wam się spodobało. regulatorzy dzięki za komentarz, mam nadzieję, że któegoś pięknego dnia, przeczytam bardziej entuzjastyczną opinię :) PsychoFisz może i tak, ale z drugiej strony to przywiązanie do zupełnie zaskakującej puenty w ostatnim zdaniu , czy to takie ważne, sam nie wiem, mam mieszane uczucia :)

No właśnie się zastanawiałem o co chodzi z Lao Che, znam i lubię, ale cytaty pochodzą ze Stanisława Staszewskiego (ojca Kazika, zresztą śpiewane przez niego na płycie Tata Kazika2), oraz właśnie Chłopcy z Placu Broni :)

prim chciałbym docenić progres  w pracy nad sarkazmem, ale.. Hmm, w sumie to jeszcze nie wiem. Wstrzymam się z oceną :)

tintin ja smiejąc się z innych nie odczuwam specjalnej przyjemności, prawd mówiąc śmiejąc się z siebie taką średnią odczuwam, po namyślę stwierdzam, że najprzyjemniej jest śmiać się z innymi :)

ocha zginął dla niej, uwalniając złą kobietę od siebie, i siebie od złej kobiety :) Na swój sposób to rytuał przejścia między światami :)

Regulatorzy prim musi popracować nad sarkazmem rzeczywiście :). Jeśli chodzi o moją skromną osobę, to jakie tam oświecenie, i jaki tam wysiłek :). Się pośmiać lubię, a że pod niespecjalnie udanym własnym drabblem, tym lepiej. Bowiem zaprawdę powiadam wam, śmiać się z innych to złośliwość, z siebie śmiać się, to poczucie humoru. Hough.

To taka dziwna hybryda metafory i rzeczywistości. Jest metafora (zabija -  kończy związek, zmusza go do odejścia, bo sama nie potrafi), w drugiej połowie gość odchodzi (zwyczajny koniec związku). Taka zabawa formą, wiem, że niezbyt zrozumiała, sorki :)

Uśmiechnął się, bo uwolnił się od baby :). Mało tego, nie musiał jej nawet w tym celu zabijać :)

michalus dzięki za komentarz. Na tym właśnie polegała zagadka, że znaki były widoczne, czyli teoretycznie powinny mieć materialny charakter, jednak precyzyjna aparatura nie była w stanie dostarczyć żadnych informacji na temat właściwości tej materii. To takie trochę nawiązanie do  hipotez mówiących o istnieniu we wszechświecie nieznanych i być może niedostępnych poznaniu form materii (np. ciemna materia, czy  koncepcja eteru). W rzeczywistości znaki okazały się narzędziem do pochłaniania materii, można by je nazwać anihilatorami :) Swoją drogą z poczuciem humoru Kolegi ( pamiętam kotleciki z małżonki ) można by pokusić się o jakąś jazdę bez trzymanki z wykorzystaniem straszliwych rodzajów kosmicznych broni :).  Wstępnie proponuję anihilator i  młot grawitacyjny :)

Finkla Dzięki za komentarz. Wstęga Mobiusa to za Wiki : "dwuwymiarowa zwarta rozmaitość topologiczna istniejąca w przestrzeni trójwymiarowej" – trochę uprościłem nazywając ją po prostu dwuwymiarową przestrzenią :) Jaką hipotezę testowano, ma mniejszcze znaczenie, przedstawiciele tak wyrafinowanej cywilizacji kierują się motywami niedostępnymi dla obiektów eksperymentu. Bardziej istotny jest sam fakt  stworzenia niezywykle złożonego środowiska, który nazywamy naszym światem, w celach badawczo eksperymentalnych. Cieszę się, że pomysł wydał Ci się ciekawy. pozdrawiam

exturio dzięki za komentarz. Niektóre Twoje uwagi są słuszne, z niektórymi muszę polemizować. 1.  Porównanie z próbkami placebo – mój błąd, powinno być po prostu innymi próbkami. Samo porównywanie faktycznie nie ma sensu w tym przypadku, uświadomiłeś mi to :) 2.Dualizm korpuskularno falowy – tu bardziej chodziło mi o przeniesienie cech materii dostrzegalnych jedynie na poziomie kwantowym na większe cząstki. Nie o odkrycie samego dualzimu. Nie wyraziłem tego dobrze, bo jest to trudne nawet do wyobrażenia. Trochę kiedyś "liznąłem" mechaniki kwantowej, ale faktycznie niewiele mi w głowie z tego zostało. Posypuję popiołem :) 3. Dobrze wiem jak wyglada wstęga mobiusa, nieraz ją wykonywałem. Dobrze też wiem o tym, że symbol nieskończonosci był znany wcześniej.  Jednak w powszechnym odbiorze (sformułowanie jest znana do takiego nawiązuje), wstęga Mobiusa wygląda jak symbol nieskończoności i z nim jest kojarzona. Jeśli chodzi  o wyglad – napisałem "przypominający", co miało zobrazować czytelnikowi w przyblizeniu wygląd zjawiska, jakie widzieli zgromadzeni ludzie. 4. Co do paniki. Czym innym jest laboratoryjna anomalia jednej cząstki, a czym innym masowa i postępujaca modyfikacja materii. To pierwsze wzbudza zaniepokojenie, zdumienie, to drugie budzi panikę. 5. Nie ma mowy o białej przestrzeni bez materii, jest tylko mowa o białym obrazie z satelitów. To zasadnicza różnica. Nie wiemy jak wyglądałbym obraz przestrzeni pozbawionej materii, więc sformułowanie białe pola jest wg mnie równie dobre jak inne. Co do wstęgi mobiusa  – jej wprowadzenie absolutnie nie nawiązywało do symbolu nieskończoności, teraz żałuję, ze dla zobrazowania czytelnikowi zjawiska nawiązałem do potocznych wyobrażeń.  Bardziej chodziło o jej osobliwe cechy – kto potrafi sobie wyobrazić, że kawałek papieru może mieć tylko jedną stronę ? Forma ta wydała mi się ciekawa, dla portalu międzywymiarowego użytego , aby przenieść ludzi do innego środowiska eksperymentalnego. pozdrawiam

tintin dlaczego Szkapę zgłosiłaś ? Pisząc o Regulatorach, że zluzował/a pory nawiązał do jego/jej  komentarza w dyskusji pod opowiadaniem "Cena krytyki" . Szkapa brał udział w dyskusji prowadzonej w swobodnym tonie, w której Regulatorzy użył/a takiego sformułowania. Napisał Ci nawet o tym. Poza tym jego komentarze zachowują jak najbardziej kulturę wypowiedzi, mało tego w większości są cenne merytorycznie. Uważam, że to zgłoszenie nie ma podstaw.

Też się uśmiałem. Rysio wydaje mi się całkiem sympatyczny, niestety o mało nie zepsuł swoim brakiem doświadczenia w przygotowywaniu posiłków całego misternie wykoncypowanego planu. Na szczęście się udało." Poziom listwy przypodłogowej" – bardzo zgrabne porównanie. Chociaż niewiele mówi. Proponuję odebrać to jako wyraz uznania. Oglądając skecze Monthy Pythona mam wrażenie, że częśc z nich znalazła by się pod listwą. A jakże są zabawne :). "Nie zjedz kurwa przy okazji stołu" – pękłem, aż mi wstyd :). Pozdrawiam smakosza Turów.

domek,bohdan

moglibyście rozwinąć tą opinie ? Drabble jest zalążkiem idei, którą chiałbym wykorzystać do dłuższej formy. Wydaje mi się ciekawa i zastanawia mnie dlaczego nie zaskakuje? Istnieją jakieś egzemplifikacje literackie ?

pozdrawiam

Masz rację z tymi połączeniami. Poprawiłem. Alemb to neologizm - określenie na pojemnik, w którym przebywa mózg Iana. Jako, że pojemnik o takich parametrach nie istnieje znanym nam świecie, musiałem znaleźć dla niego nazwę.

pozdrawiam

homar

dziękuję za pozytywną opinię. Pan K. z jednej strony współtworzy, kreuje rzeczywistość, będąc "everymanem" dziennikarstwa, z drugiej natomiast jest konsumentem, odbiorcą informacji, w rzeczywistości, w której nie mają one początku, ani zakończenia. Otrzymujemy teledysk, serię migających obrazków z lapidarnymi podpisami, więc nie mając szansy na ogarnięcie całości wychwytujemy z niej pojedyńcze obrazki tworząc własne odmiany teledysku. Tradycyjne systemy etyczne, czy światopoglądowe, nie sprawdzają się w tym świecie. Dlatego Diabeł poczuł się zagubiony :)

pozdrawiam

 

Regulatorzy

dziękuję za przeczytanie i opinię. Brakuje mi Twojej "łapanki", ale rozumiem, że karę za uogólnienia ponieść muszę.

Jest zbrodnia, powinna być też kara :).

Diabeł sprawiał wrażenie zdenerwowanego. Tak właśnie było.

Nie powinien ubierać butów, racja. Użyłem nieświadomie kolokwializmu z moich stron. Błąd. Poza tym, dodam małą samokrytykę. Tych butów w ogóle zdejmować nie powinien. To trochę bez sensu. Rozumiem płaszcz, parasol , czapę futrzaną w przedpokoju zostawić, ale żeby buty ?

Żałuję, że lektura przyjemności nie dostarczyła. Kojąca jest myśl, że bólu zbyt wielkiego również. Za ten mały gorąco przepraszam.

Wlazio

dzięki za komentarz. Jeden z nielicznych, bo chyba mnie bojkotują za ostatnie awantury przy okazji "Łącza" :). Miło mi, że zakładasz celowość błędnego zapisu dialogu, ale muszę Cię zmartwić - to po prostu błąd z mojej strony. Rozpędziłem się diabelsko w tej narracji, i nie ustrzegłem się pomyłek. Mam jeszcze w szufladzie trzy epizody z serii Pana K. , i po naniesieniu poprawek będę je wrzucał. Jeden już opublikowałem na tym portalu, to "Pierwszy dzień tygodnia". Przyjdzie też pora na kontynuację "Diabła" :).

Pozdrawiam

tintin

"i róg mu jeden podrygiwał raz po raz - znaczy: głową ruszał? Bo sam róg to raczej nie podyguje... " - dlaczego nie?Ludziom mogą podrygiwać uszy, nosy, diabłom mogą podrygiwać rogi? Na ile znamy anatomię diabłów, żeby to wykluczyć? :)

"Nie lubimy się wtrącać - ??? po takiej litanii "wtrąceń? " - to pytanie powinien Pan K. zadać diabłu, nie zadał, może dlatego, że trochę był wystraszony ? :)

"Stylizacja językowa jest w tym tekście niekonsekwentnie stosowana: raz taka, raz inna. To mnie trochę raziło. " - ja tak tego nie odbieram, ale dziękuję za opinię. Do zastanowienia.

"O treści: brakuje mi zakończenia" - zakończeniem jest ultimatum diabła i koniec wizyty. Diabeł wróci za rok i zobaczymy co będzie dalej :)

"Aha, podobał mi się fragment od "europa" do "stokrotki"( ...)" - dzięki. To jest też trochę przedstawienie rzeczywistości zatomizowanej, pędzącej, dostępnej nam w szerokim zakresie, ale bez możliwości głębszego poznania.

pozdrawiam

Unfall

W zasadzie zgadzam się z Tobą. W moim założeniu dwa ostatnie zdania miały wywrócić jej sens, być odkrywcze. Anegdota była tylko pretekstem. Założyłem, jak widać błędnie, że łącze kojarzyć się będzie jednoznacznie z internetem. I że takie skojarzenie podsunie prawidłowy klucz interpretacyjny. Możliwości indywidualnego łącza postaci historycznej, operator przed ekranem - uznałem że metafora historii rozgrywającej się w sieci stanie się czytelna. Nie stała się. Mam nauczkę :). Ale nie zmienia to faktu, że emocje, odczucia w rzetelnej ocenie tekstu przeszkadzają w moim mniemaniu, deformują poznanie. Rozumiem, że trudno ich uniknąć, gdyż sam tego doświadczam. Ale chyba warto się postarać. Twoje posty są na to dobrym przykładem. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.

Unfall

Bardzo chciałbym rzeczowo dyskutować, zapewniam Cię. Ale z niektórymi opiniamii niezwykle trudno dyskutować. Pytanie, czy mam prawo oceniać jakość opinii ? Czy też przyjmować wszystkie z pokornie pochyloną głową. Może to wyraz zarozumialstwa, ale raczej skłaniam się do pierwszej opcji. Przyjmuję zarzut niezrozumiałości, przyjmę zarzuty dotyczące błędów rzeczowych, stylistycznych, etc. Pokornie. Jak się nie będę zgadzał podejmę polemikę. Ale opinie typu: "...ło jeżu kolczasty... Następny drabel będzie o martwym ptaku? No bo skoro już na Churchilla przyszła pora..." lub " Odgrzewane dowcipy, w dodatku źle opowiedziane, nie śmieszą mnie.
Co miało na celu opowiedzenie dowcipu z brodą i dodanie doń dwóch zdań?"  - jak można z nimi rzeczowo dyskutować ?

regulatorzy

Zadałaś pytanie, więc mimo mojej niechęci do kontynuowania jałowej dysputy, z szacunku do Ciebie postanowiłem odpowiedzieć. To tyle.

Też pozdrawiam i życzę mniej awanturniczych rozmówców :)

regulatorzy

tego rodzaju stwierdzenia mogą być delikatnym dzwonkiem alarmowym wg mnie: " ale jeśli np. na sto przeczytanych opowiadań, nie mam problemu ze zrozumieniem dziewięćdziesięciu dziewięciu, to moja wyobraźnia, bez specjalnego ruszania głową, podpowiada mi, bym przy tym jednym, wyróżniającym się, raczej dała sobie spokój i pozostała przy dotychczasowych nawykach, przyzwyczajeniu i guście. ".

Zwłaszcza pozostawanie przy "dotychczasowych nawykach, przyzwyczajeniu i guście" - w tym może kryć się pułapka. Jedno sprostowanie - nie snuję przypuszczeń i nie piszę o Twojej arogancji.

Masz rację , post do Ciebie powinienem oddzielić od postu natury ogólnej. Bez względu na to, że był inspiracją do tych przemyśleń.

pozdrawiam

To mój pierwszy komentarz na tym portalu, czekałem na właściwą okazję.  I oto jest. Tekst inspirowany moją skromną osobą. Może i trochę krótki, może i odrobinę złośliwy, może zbytnio na uniwersalizm się silący. Ale to ja primus motor, ja źródłem elan vital, jakże to wspaniałe uczucie. Sto nieprzypadkowych, wycezylowanych słów, powstałych za moją sprawą, mimo że piórem nie ruszyłem. Nie sądziłem, że ja to już potrafię. 

Do wszystkich

Nie wiedząc o istnieniu takiego dowcipu, nie przyszło mi też do głowy, że może on:

a/ być przyczyną krytyki drabbla

b/ być motywem interpretacyjnym

Wybaczcie irytację, nie mam żadnych uprzedzeń do krytyki, ale sprowadzenie tego tekstu  do nieudolnie opowiedzianego dowcipu z brodą z doklejonymi dwoma zdaniami.. Wybaczcie, ale czy to można nazwać wartościową opinią ?

Churchill to jednostkowa świadomość (mózg)  podpięta do sieci internetowej za pośrednictwem indywidualnego łącza.

Łącze ma olbrzymią przepustowość. Churchil (świadomość) zaczyna wykorzystywać jego możliwości poprzez łamanie panujących form towarzyskich. Ian to operator systemu. Sprawdza nowe, udoskonalone łącze internetowe. 

ps

Znany nam świat rozgrywa się w sieci internetowej. Nasze możliwości zależą od jakości łącza.

regulatorzy

Nie zarzucałem bezpośrednio Tobie tej bylejakości i całej reszty. Zauważ że użyłem liczby mnogiej pisząc o ogólnej tendencji w komentowaniu. Fakt, że przyczynkiem było Twoje sprowadzenie tego drabbla do tandetnego dowcipu z brodą, co przy całym szacunku dla Twoich opinii uznałem za przegięcie. Stało się to dla mnie bardziej zrozumiałe, gdy wyjaśniłaś, że znasz tą historię tylko jako stary dowcip w różnych wersjach, ja w życiu takiego dowcipu nie słyszałem, a słyszałem wiele, wiec uczulam na takie łatwe przyklejanie brody :) . Poważnie, Twoje komentarze cenię, nie widziałem bardziej wnikliwych na tym forum, jednak czasem przekonanie o swojej wartości może niepostrzeżenie zamienić się w samozachwyt i nie przyjmowanie najmniejszych uwag krytycznych. Żywię nadzieję, że Tobie to nie grozi.

pozdrawiam

AdamKB

Rozumiem że Churchill z pewnych tajemniczych powodów, jest dla Ciebie postacią niekceptowalną we współczesnych tekstach prozą. Rozumiejąc Twoje prawo do zachowania tajemnicy, nie zapytam również o przyczynę odrazy do martwego ptaka wśród bohaterów -chociaż tutaj przynajmniej nie jest ona dla mnie całkiem niejasna :)

Nowa Fantastyka