Profil użytkownika


komentarze: 203, w dziale opowiadań: 195, opowiadania: 83

Ostatnie sto komentarzy

Przeczytane z trudnością. Pozdrawiam autora życząc mu większego polotu.

Przeczytane. Wrażenia niejednoznaczne. Trudno sklasyfikować mi ten tekst – tekst ni to filozoficzny, ni to przypowieść, ni to tekst oniryczny, ni to groteska. Występują mężczyzna, kobieta i dziecko w niejasnych relacjach. Sceneria fantasmagoryczna, a głowy nie gadają jak sugerował tytuł. Autor chciał coś przekazać, jednak przekaz do mnie nie trafił. Pozdrawiam.

Już niedługo ojciec będzie miał własną stronę internetową i będzie mógł zapraszać autorów. Pozdrowienia.

Przeczytane. Wiersz na kilometr zalatuje fałszywą skromnością. Autor bynajmniej nie chce umrzeć zapomniany – przeciwnie marzy mu się poetycka sława na miarę np. Różewicza. Pozdrowienia dla Finkli.

Opowiadanie polecił mi ojciec. Podobała mi się poetyka tekstu i specyficzny klimat – na pół bajkowy, na pół fantastyczno-poetycki. Pozdrawiam.

Z ciekawością przeczytałam opowiadanie, a także dyskusję pod nim. Z przyjemnością zauważyłam, że powieść mego ojca (Ryszarda)była czytana. W tej chwili brudnopis znajduje się w wydawnictwie SONIA DRAGA. Poniżej dedykuję autorowi opowiadania krótki wiersz:

 

Moja prywatna kosmologia

 

 

Przemierzam Kosmos niezbadany

gdzieś między Psem a Strzelcem

póki nie braknie mi nad ranem

paliwa w mej butelce.

 

W głowie pulsuje Supernowa

w żołądku – Czarna Dziura.

Muszę czym prędzej wylądować

bo spóźnię się do biura.

 

Pozdrawiam

 

Kraków 2018 r.

Autorze.

 

Nieskromnie proponuję ci zajrzenie na mój profil. Tam znajdziesz klasyczne utwory – – np. “List do świętego Mikołaja”. lub “Sterowiec nad Krakowem”. To są utwory z zastosowaniem może nie trzynastozgłoskowców, ale na przykład dziesięciozgłoskowców. We współczesnej poezji – ballady, takie utwory nadal są pisane. Pozdrawiam ciepło i dziękuję za ciekawą wymianę poglądów.

W dwudziestym wieku pojawił się prąd literacki zwany “Dadaizmem”. Odnoszę wrażenie, że niektórzy użytkownicy nawiązują do tego dawnego prądu literackiego, gdzie nie było jasno określonych kryteriów literackich. Ale, jak widać, zarówno papier, jak i cyberprzestrzeń jest nieskończona i nieskończenie cierpliwa i toleruje każdy “poetycki”, fikołek. Inną sprawą jest, czy takie literackie dziwactwa znalazłyby odpowiednią, liczącą się grupę usatysfakcjonowanych lekturą czytelników. Pozdrawiam.

Zauważyłam, że zniknęły numery użytkowników i zmieniła się nieco struktura tej strony internetowej. Już nie ma Twego numeru – 7900. A tak łatwo człowiek się przyzwyczaja… Ale na tym świecie nie ma nic trwałego. Pozdrawiam ciepło.

 

Przeczytałam. Zarówno powieść Lema jak i nakręcony w swoim czasie film zrobił wielkie wrażenie i spowodował u Lema znaczny przypływ gotówki. Teraz, gdy wiemy o Wenus znacznie więcej, powieść bardzo straciła na aktualności. Nadaje się jedynie do takich zabaw. Jednak mistrzostwo wielkiego pisarza znajduje odzwierciedlenie w jego tekście. “Astronauci”, to była w swoim czasie książka fascynująca, chociaż po latach Stanisław Lem jej nie cenił. Pozdrawiam.

Mej internetowej sympatii, Darconowi, dedykuję ten wiersz:

 

 

 

Moja Wena

 

Moja Wena ma oczy zielone

jak rusałka z niemieckiej baśni.

Czasem brwi mi pokaże zmarszczone

to znów buzię uśmiechem rozjaśni.

 

Gdy się gniewa, tak głupio się czuję

jak bezdomna na głównej ulicy

ale gdy z aprobatą całuje

To się wtedy nic więcej nie liczy.

 

Wtedy skaczę w krainy zmyślone

w inne wonie, kolory i dźwięki

w krajobrazy me niedokończone

jak projekty zbyt drogiej sukienki.

 

Tam mnie fale natchnienia kołyszą

wyobraźnia gra światłem i cieniem

chmury zwątpień nad głową nie wiszą

i nie straszą zniechęceń jesienie.

 

Najpiękniejsze jest słońce po burzy

gdy mu tarczę umyje ulewa

moja Wena znów buzię rozchmurza

może wreszcie się na mnie nie gniewa.

 

Więc odpalam komputer nad ranem

bo już nie wiem, jak pisze się piórem

Porządkuję pomysły splątane

by spłynęły na klawiaturę.

 

Ciepłe pozdrowienia

Karolina Machowska.

W poezji współczesnej autorrzy cieszą się absolutną swobodą w wyrażaniu swych poetyckich przemyśleń. Pełna swoboda twórcza dotyczy także formy, interpunkcji, dobierania dowolnych środków wyrazu. Stąd uknuto zasadę “Licencja poetica”. Pozdr.

@Annarosa. Nie martw się o swoje uszy. W poezji nie ma żadnych ograniczeń, ani co do formy, ani co do treści.Liczy się tylko to, czy Twoja pisanina komuś się spodoba i wywoła emocje. Poezja to sposób na inicjowanie wzruszeń za pomocą pisanego słowa. Zerknij np. na wiersze i fraszki zebrane pod tytułem “List do świętego Mikołaja”. Są na moim profilu – mam nadzieję, że Cię nie zgorszę. Pozdrawiam.

Dziękuję za wizytę. Ja przeczytałam Twój wiersz i spodobał mi się. Napisałam komentarz i z przyzwyczajenia zerknęłam na swój profil. A tu natykam się na nowy komentarz…

 

Byłabym wdzięczna, gdybyś wspomniany, podobny wiersz zaprezentowała. Pozdrawiam.

Przeczytałam z przyjemnością, dostrzegając niebagatelny potencjał intelektualny autorki i jej umiejętność dokonywania nieszablonowych skrótów myślowych. Pozdrawiam ciepło i życzę dalszego poetyckiego rozwoju.

Przeczytane. “Uszły z wędrowców resztówki moresu” – Co za urokliwy wers… Pozdrawiam.

Przeczytane z uśmiechem satysfakcji z akcji i lektury. Podobały się lingwistyczne fikołki. Pozdrawiam sympatycznego grafomana.

Dziękuję za wizytę. Portal jest dla mnie jedynie polem do obserwacji prób literackich, a nie jakimś drogowskazem. Do komentarzy podchodzę z dużym dystansem i czytam literaturę współczesną, a także dziewiętnasto i dwudziestowieczną.

Na portalu grafomania polega jedynie na przekręcaniu znaczeń wyrazów i semantycznych fikołkach. Dla mnie grafomania to schematy myślowe i fałszywe ukazywanie rzeczywistości, uproszczenia w kreowanych postaciach itd. Utwory grafomańskie mogą znajdować tłumy czytelników, a nawet doczekiwać się ekranizacji, jak np. “Trędowata”, Heleny Mniszkówny. Pozdrawiam sympatycznie.

W zamierzeniu tekst miał być dla osób czynnych zawodowo, takich jak ja. Temat przedsiębiorczości jest teraz bardzo modny.

Imię głównego bohatera zaczerpnęłam z powieści Antoniego Gołubiewa pt. “Bolesław Chrobry”. Polecam tę lekturę.

Być może, ja rozumiem pojęcie “grafomanii”, nieco szerzej. Np. powieści Mniszkówny są przykładem utworów grafomańskich. Ale jej powieściami zaczytywały się miliony czytelniczek. Pozdrawiam i życzę odrywania się czasami od specyfiki tekstów portalowych.

Dzięki za wizyty. Nadmieniam, że w Czechach konopie można uprawiać dla własnych celów. W Polsce będzie można kupić ten słaby narkotyk dla celów medycznych już niedługo. Badania pokazują, że znacznie gorszym narkotykiem jest alkohol.

Ten tekst jest po prostu żartem literackim, bardziej trafiającym do młodych czytelników, niż do odbiorców w wieku podeszłym. Pozdrawiam.

Przeczytane. Podobało się. Morskiego Oka w sam raz, bo mam już dosyć tego wątku. Pozdrowienia.

Wiersz przeczytany. Nie jest za dobrze, gdy autor musi w komentarzu do własnego utworu sam objaśniać, co miał na myśli. – Np. “betonowe gniazdo“, trudno bez dodatkowego wsparcia skojarzyć akurat z balkonem. Dobry wiersz musi bronić się sam, bez podpórek interpretacyjnych. Podobnie ma się z papierosem. W poezji metafora powinna wywołać pożądane skojarzenia, odczucia i związać czytelnika z wierszem. W innym razie tekst staje się zlepkiem niezrozumiałych i nietrafiających do odbiorcy hiperboli i kiepskich metafor. Pozdrawiam i życzę udanych prób poetyckich.

A mnie się ten utworek bardzo podoba, bo jest czytelny, nie nazbyt pretensjonalny i z delikatnym humorem. Pozdrowienia dla ulubionej autorki ojca.

Finklo. Twoje usprawiedliwienia, że “brak tu fantastyki”, są niepotrzebne. Antropomorfizacja maszyn, przedmiotów, zwierząt itd. – to w fantastyce zabieg często stosowany. Np. nadawanie samochodowi cech ludzkich można spotkać w powieści dla młodzieży pt. “Wielka, większa, największa”. Podobnie zastosował ten zabieg Lem w opowiadaniu pt. “Młot”, gdzie przypisał komputerowi cechy ludzkie. Tak więc antropomorfizacja to domena bajek, legend, przypowieści, a także szeroko pojętej fantastyki.

Tym niemniej muszę ci zarzucić, że ty sama w komentarzach często narzekasz na niedostatek fantastyki w komentowanych tekstach. Pozdrawiam filuternie.

Przeczytane z uśmiechem. Jedynie mam zastrzeżenia do tytułu. “Renatka”, jest po prostu chora – nie nazwałabym tej sytuacji “opałami”. Pozdrowienia.

Gratuluję setnej publikacji.

Przeczytane. Ten fragment nie jest, moim zdaniem, dobrą reklamą całości utworu. Cierpi na niedostatek emocji i scenografii. Zdanie:”Drzwi zamknęły się samoczynnie z bezczynności”, to stylistyczny potworek. Tekst wymaga ponownego przemyślenia. Pozdrawiam ciepło, sugerując trening literacki polegający na dużej ilości przeczytanych dobrych lektur, niekoniecznie z dziedziny science fiction. Doradzam mniej fascynacji techniką, cybernetyką, informatyką, a większe skupienie się na literackim warsztacie. Jednak biorąc pod uwagę młody wiek autora, wszystko jeszcze przed nim.

Przeczytane z umiarkowanym zainteresowaniem. Styl i poetyka utworu nie bardzo mi odpowiada. Plus za uwzględnienie ruchu w przestrzeni w trakcie podróży w czasie – zaczynając od “Wehikułu czasu”, Wellsa, ten aspekt “podróży w czasie”, był i jest zaniedbywany. Opowiadanie można potraktować jako swego rodzaju satyrę na modny temat w science fiction. Pozdrawiam z uśmiechem.

@Finklo. W fantastyce nauka zajmuje różną pozycję. W science fiction odgrywa ważną rolę, w fantastyce zwanej fantasy znajduje się w pogardzie. Stąd taki głęboki rozziew między fanami science fiction a fanami magicznej fantasy. Ja, na przykład, mam alergię na tzw. “magię”. Mieszanka nauki i tzw. “magii”, jest dla mnie osobiście ciężkostrawna. Dlatego, doceniając Twój kunszt literacki, nie wchłaniam tak skonstruowanej opowieści. Niemniej zdaję sobie sprawę, że inni czytelnicy aprobują taki bigosik.

Piszący utwory fantastyczne nie przejmują się logiką czy nauką. Jest to o tyle wygodne, że nie wymaga rzetelnej wiedzy, wystarcza wyobraźnia. Niemniej jednak wiedza ogólna i sprawność warsztatowa plus fantazja decyduje o wartości pisanego utworu.

Ponadto należy pamiętać, że literatura piękna zawsze traktuje o ludzkich emocjach, niezależnie od scenografii. Niezależnie od tego, czy piszemy o kosmicznej epopei, czy o starożytnym Egipcie, to zawsze najbardziej interesuje czytelnika – miłość, strach, pożądanie, tęsknota, nienawiść, ciekawość itd.

Musisz, moim zdaniem unikać przeintelektualizowania w swojej twórczości i bardziej skupić się na emocjach swoich bohaterów. Wtedy Twoje pisanie nabierze jeszcze lepszych kolorów. Pozdrawiam sympatycznie.

Przeczytane. Misterna mieszanka: Charakterystyczna dla @Finkli – nauki, odniesień do średniowiecza i fantastyki.(A wszystko w kilkudziesięciu zdaniach) .Czytało się trochę trudno – dwa razy. Pozdrawiam.

Magistrowie czy magistrzy? Nie jestem pewna. Pozdrawiam.

…W Morskim Oku w tym roku

mało ceprów wędruje po zmroku.

więc zapytam cokolwiek figlarnie:

– może postawić na stoku

…latarnie?

i zamiast koni uruchomić śliczne

autobusy elektryczne?

Wtedy każdy ceper, czy stary czy młody

miałby już wszelkie wygody.

Pozdrawia miłośniczka Tatr.

Przeczytane. Podobało się, bo jednocześnie mroczne, makabryczne i trochę śmieszne. Fantastyka jest jak najbardziej zawarta w samym pomyśle.

Zauważyłam bardzo apetyczny smaczek:

Ofiara nie dysponowała odpowiednią kondycją – pracowała na co dzień w jakiejś korporacji – prawdopodobnie za biurkiem i nie miała szans w ucieczce.

Zakończenie podobało mi się najbardziej, bo autor wykazał się sporą dawką humoru. Pozdrawiam przestraszona i jednocześnie rozbawiona. W przyszłości będę podejrzliwa, obserwując strażników w parkach narodowych.

Autorze, twój brak elementarnej logiki jest wprost porażający. Lubisz pisać, ale nie lubisz czytać. To może świadczyć o kiepskim podejściu do literatury w ogóle, a do wierszy w szczególności. Za to twoja szczerość jest doprawdy rozbrajająca. Pozdrawiam rozbawiona.

Przeczytane. Zadziwiające jest, że komentatorzy nie znający się na poezji (jak twierdzą), oceniają ten tekst. Jeszcze bardziej dziwi autor twierdzący, że nie lubi poezji, a mimo to publikuje swoje dzieło.

niestety ja utworu nie zrozumiałam. Pozdrawiam.

Przeczytane. Pisząc prawdę, moim zdaniem, miałeś już lepsze opowiadania. Motyw końca światainicjowanego przez istoty boskie jest zdarty jak podeszwy butów listonosza. Niektóre opisy niezłe. Natomiast brakuje tu atmosfery podobnej do klimatu opowiadania pt. “Tremo i obraz”. Pozdrawiam.

@Cobold. Dziękuję za komentarz. Jeżeli tekst wywołał pozytywne odczucia, to znaczy, że jest coś wart. Przecież poezja to wywoływanie wzruszeń, takich lub innych. Jeżeli los zwykłej muchy może wzbudzić emocje, to znaczy, że utworek spełnił swoje zadanie. Pozdrawiam ciepło.

Ach, Darconie, jesteś miły nad wyraz. Taki komentarz sprawił mi wielką frajdę. Pozdrawiam kokieteryjnie.

Specjalnie dla ciebie w podziękowaniu za przemiły komentarz i cytat dedykuję tę oto fraszkę:

 

Taka refleksja między innymi myślami mi się wplata:

Nie z każdego komputer czyni

literata.

Dzięki, Jerohu za komentarz. Fantastyka ma swoje korzenie w bajkach, baśniach, legendach i podaniach. Jak twierdzą niektórzy znawcy tematu, fantastyka jest rodzajem tęsknoty za dzieciństwem. Stąd krasnoludy, elfy, smoki itd. Jestem na tyle młoda, aby wspominać dzieciństwo, a z wspomnień czerpać inspirację. Komentarze dowodzą, że tekst w większości czytających się spodobał. Na szczęście czytelnicy są w różnym wieku, nie tylko w wieku podeszłym. Pozdrawiam.

Dziękuję za komentarz. Powtórzenia są zamierzone i moim zdaniem nadają styl temu wierszowi. Wiersz skłania do refleksji i posiada własną, oryginalną fabułę, co w tak krótkim utworze nie jest sprawą łatwą. Wiersz ma wszystkie cechy opowiadania – wstęp, intrygę i zakończenie.

Tekst ma dwie warstwy:

narracyjną

– symboliczno refleksyjną.

Tekst nie ma ckliwego i banalnego charakteru i dlatego kierowany jest do starszych dzieci, zdolnych do autorefleksji. Nie sądzę, że może mieć cechy autodestruktywne. – Nie takie horrory serwują niektóre klasyczne bajki. Pozdrawiam.

@Morgiano, dziękuję za wizytę. Twoje dywagacje na temat pisania powieści przeczytałam z uwagą. Powieściowy debiut literacki przypomina przedarcie się przez ucho igielne – wiem coś o tym. Mam dostęp do najnowszych debiutów literackich na polskim rynku fantastyki.

@ Rogerze, ty jedyny dotarłeś do “drugiego dna”, tej wierszowanej, egzystencjalnej opowiastki. Gratuluję wyczucia i literackiej przenikliwości. Ten prosty wiersz mówi o nieuchronności losu – nie tylko muchy z wiersza. I ludzie to też takie muchy, czasami usiłujące przechytrzyć los. Ale kończy się to zawsze tak samo. Pozdrawiam ciepło wiernego przyjaciela mego ojca.

Dziękuję za komentarze. W literaturze dziecięcej nie zawsze mamy do czynienia z happy endem

Przy okazji polecam ostatnią książkę Wojtka Miłoszewskiego ( politycal fiction i postapo). Pozdrowienia..

No cóż, wszyscy boimy się śmierci. Nie tylko autor. Pozdrowienia.

Przeczytałam z umiarkowanym zainteresowaniem. Podzielam zdanie @Finkli, że science fiction to oprawka dla historyjki dodana jakby na siłę. Konotacja polityczno – socjologiczna dla mnie raczej nieczytelna. Pozdrawiam i życzę autorowi większej empatii literackiej.

Cieszy mnie, jako kobietę, takie uznanie i sympatia dla płci pięknej. Przypomniałam sobie film pt.“seksmisja”, gdzie aniołowie dużo pracy nie mieli i byli chyba zadowoleni. Niemniej obawiałabym się świata jednopłciowego, bo to byłby ciężki cios dla – nauki, postępu technicznego, filozofii, muzyki, literatury itp. Pozdrawiam rozbawiona pomysłem. Czytało się lekko tę udaną humoreskę.

Autorze:

 

Moim zdaniem zmarnowałeś wspaniały pomysł literacki – wykonania niezłego fanfika ballady Mickiewicza. Przez dość niedbałe wykonanie niezwykle ciekawy pomysł został spłycony i tym samym, w dużym stopniu zmarnowany, a szkoda. Pozdrawiam.

Autor pomysłem nas rozpieszcza:

próbuje uwspółcześnić wieszcza.

 

Moim zdaniem, w fantastyce bohaterowie powinni być wyraziści, bo to nie jest utwór psychologiczny czy tylko obyczajowy. Mamy przykłady, zaczynając od literatury dzieecęcej, gdzie bohaterowie są moralnie jednoznaczni i tak być powinno. Czytelnik chce się utożsamić z bohaterem pozytywnym i nie lubić postaci typu “czarny charakter”. Czytelnik nie chce snuć moralnych rozważań w przypadku zachowań niejednoznacznych.Oczywiście prezentuję tu mój osobisty pogląd, z którym można się nie zgadzać. To, moim zdaniem, powinna być lektura służąca rozrywce. Kluczem powinna być intrygująca fabuła i przygoda. Na tym polega właśnie popularność najbardziej poczytnych powieści w fantastyce, czy to z dziedziny fantasy, czy też science fiction. Autorka, moim zdaniem, dobrze rozumie te konieczności. Pozdrawiam.

Podobało się. Jak czytam w komentarzach “za mało fantastyki”, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Czekamy z ojcem na wydawnictwo. Pozdrowienia.

Przeczytałam z umiarkowanym zainteresowaniem. Fabuła jest w miarę interesująca, sporo błędów logicznych, ale do ogarnięcia. Czy “maluch”, to Fiat 126?Pozdrawiam i życzę sukcesów literackich.

Ośmielam zareklamować się króciutką bajką dla dzieci. Może się spodoba. Jeżeli tak, to proszę o kontakt.

Kołek w płocie

 

Stoi sobie kołek w płocie.

O czym myśli? Trudno dociec.

– Czy o czasach, co minione

gdy zieloną miał koronę?

– Czy o zimie, która będzie

– czy o deszczu, tym przybłędzie

– czy o garnku z dnem do góry

– czy obawia się wichury?

bo już stopę ma przegniłą.

– Co by było, gdyby było…

O tym duma kołek w płocie.

Czy mam rację? Trudno dociec.

 

Byłabym także wdzięczna chętnemu do zilustrowania tej bajki. Pozdrawiam ciepło.

@Finkla, @Zalth, wasze zastrzeżenia co do prawdopodobieństwa fabuły – posługiwanie się słowem oraz zbyt krótki upływ czasu – istnienie wraku statku są w założeniu słuszne, ale autor w tak krótkim utworze musiał zdecydować się na pewne skróty fabularne. Gdyby tak czepiać się fabuł większości utworów science fiction, to prawie żaden nie wytrzymałby krytyki logicznej i merytorycznej. W szorcie liczy się przede wszystkim pomysł, a niedostatki logiczne trzeba, moim zdaniem zaakceptować. Na tym polega urok fikcji literackiej. Pozdrowienia.

Drugą powieścią, którą przypomniał mi twój szort to powieść Żwikiewicza pt. “Delirium tharsis”, w której zmutowane szczury walczą z ocalałymi ludźmi. Jak kiedyś czytałam karaluchy i szczury są wielokrotnie bardziej odporne na skutki promieniowania jonizującego. P.

Przeczytałam z zainteresowaniem. Tak, po ewentualnej wojnie nuklarnej największe szanse na przeżycie mają karaluchy i szczury. Przypomniałam sobie książkę i film pt. “Ostatni brzeg”. Niestety nie można wykluczyć i takiej wersji zagłady. Pozdrawiam.

@Gary.

Informuję Cię uprzejmie, że przeczytałam kilka Twoich opowiadań i oceny mam różne. Jednego nie zrozumiałam, tego o programach komputerowych. Przypominam Ci także o naszej sprzeczce o powieści pt. “Syndrom Everetta”. Sprzeczaliśmy się również o rolę ”didaskaliów” w dialogach. Pozdrawiam kokieteryjnie.

Napisałam “użytkowniczkom”, ponieważ w powyższej dyskusji wzięły udział głównie kobiety i dlatego użyłam skrótu myślowego. Ja, na przykład piszę dużą powieść razem z moim ojcem i współpraca męsko-damska układa się znakomicie. Pozdr.

Podzielam opinię Morgiany, że nie można poprzestawać na opowiadaniach, bo to nie do końca literacko rozwija. Ostatecznym celem każdego autora powinna być powieść. Podam tu przykład użytkowniczki “Krajemar”, czyli Marty Krajewskiej, która napisała wydaną już powieść pt. “Idź i czekaj mrozów”. Przeczytałam tę powieść i jestem pod wrażeniem. Marta jest przykładem, że można wybić się literacko nawet na tak trudnym rynku wydawniczym. Życzę podobnych sukcesów literackich innym użytkowniczkom. Pozdrawiam uśmiechnięta.

Autorze.

Fantastyka, to gatunek literacki nastawiony na rozrywkę. Bardziej ambitne utwory muszą być na tyle interesujące, aby czytelnik przetrawił nieraz trudną, skomplikowaną otoczkę naukową. W naszej polskiej science fiction udało się to – Lemowi, Zajdlowi, Boruniowi i Trepce, i kilku innym autorom.

Popularność tworzenia tekstów na portalu polega na tym, że autorzy nie muszą znać się na:

– geografii

historii

– fizyce klasycznej i teoretycznej

– filozofii.

biologii

Wystarczy wyobraźnia podniecająca młode umysły.

Ponadto komputer jako wspaniałe urządzenie do literackiej pracy, spowodował lawinowy rozwój amatorskiej twórczości literackiej. Doszło do sytuacji, że chyba więcej jest piszących, niż czytających.

Oczywiście nie zamierzam zniechęcać cię do pisania, bo to rozwija intelektualnie i emocjonalnie. Pozdrawiam z uśmiechem.

Autorze, stawiasz czytelnikowi zbyt duże wymagania, a sobie za małe. Nikt nie ma cierpliwości i ochoty na wyciąganie “drugiego dna”, z twojego szorta.

Jedyne, co mi się skojarzyło z twoim tekstem, to wzmianka o żywieniu się mózgami wrogów:

Ten sam pomysł znalazłam w powieści pt. “Robot”, u Wiśniewskiego Snerga. Pozdrowienia.

 

Przeczytane z umiarkowanym zainteresowaniem. Określenie – “science fiction”, mocno na wyrost – może “science fantasy”. Humor taki sobie. Podsumowując – taki sobie tekścik. Pozdrawiam.

Autorze.

Podzielam w pełni twoją opinię, że w fantastyce za dużo jest śmierci. Najczęściej młodzi autorzy za wszelką cenę chcą przerazić czytelników. Poniżej podam pewne porady dla autorów:

– najłatwiej czytelnika znudzić.

– trudniej czytelnika zainteresować.

– jeszcze trudniej czytelnika przestraszyć.

najtrudniej czytelnika rozbawić.

i mnie czasami doskwiera zarzut o “braku fantastyki”.

Muszę wystąpić w obronie @Finkli. Ta komentatorka należy do użytkowników najmniej złośliwych, tylko lakonicznie się wyraża. Pozdrawiam z uśmiechem.

Autorze.

Przeczytałam całe opowiadanie i jestem w kłopocie, bo tekst wymyka się jednoznacznym odczuciom. Pominę sprawy czysto warsztatowe typu błędy interpunkcyjne i literówki. W opowiadaniu występuje dużo postaci: Główny bohater, jego przyjaciel, jego żona, jego dzieci, jego rodzice, lekarz, dwie wiedźmy. To trochę dużo jak na opowiadanie. Każdą prawie postać starasz się scharakteryzować i opisać. Opowiadanie ma głównie realistyczny wątek obyczajowy i mało przekonujący wątek magiczny – dwie wiedźmy. Te dwa wątki, moim zdaniem, słabo się kleją.

O ile wątek obyczajowy jest dość przekonujący, o tyle wątek fantastyczny jest dodany jakby na siłę. Opowiadanie mogłoby się bez niego obejść i powstałoby coś na kształt “Harlekina”.

Gdyby bardziej uwypuklić wątek “magiczny”, to opowiadanie powinno, moim zdaniem, od niego się zacząć – od rozmowy obu czarownic i dalej ciągnąć wątek realistyczny.

Niemniej zauważyłam wiele trafnych spostrzeżeń obyczajowych.

Sceny seksualne przedstawione są dość schematycznie, zauważ, że damska spódniczka, to nie to samo, co sukienka.

Bardzo realistyczny opis przebiegu choroby bohaterki, a na końcu głównego bohatera źle się klei z wątkiem “magicznym”. To się w tym opowiadaniu literacko “gryzie”.

Reasumując, opowiadanie jest niezłe, po uwzględnieniu przedstawionych uwag.

Oczywiście, moja opinia jest opinią subiektywną i wynika z mych osobistych odczuć. Pozdrawiam ciepło.

Darconie, opowiadanie zaczyna się obiecująco. Zabieram się do czytania. Wpiszę się za dzień lub dwa. Pozdrawiam cieplutko.

Ależ opowiadaj, opowiadaj, to przecież nauka dla literackiej młodzieży. Była kiedyś w TVP specjalna audycja dla pięciolatków i tam prezentowano teksty dla małych (trzy do pięciu lat). Napisanie tekstu dla tak małych dzieci to wielka sztuka.

Ponadto trudno Wasyla nazwać “wojem”, skoro nigdy z nikim nie walczył, a dopiero potem ubił śpiącego smoka. Zakończenie powinno też być bardziej oryginalne. Pozdr.

Uśmiałam się przy tym opowiadaniu. Jednak dręczy mnie jedna wątpliwość:

– Skąd biedny Wasyl miał przy sobie aż tyle butelek samogonu? Może dźwigał spory plecak… Pozdrawiam.

Historia literatury dziecięcej pokazuje, że autorami utworów dla dzieci najczęściej są babcie lub dziadkowie. Młodzi autorzy raczej do tego głowy nie mają.

Pisanie dla dzieci to najtrudniejsza sztuka – za to ogromny target. Ojciec pisanie dla dzieci uważa za coś o wiele bardziej wartościowego niż np. historie o – duchach, wampirach, krasnoludach itd. Pozdrowienia od Ryszarda.

Swoją drogą, to jest zadziwiające, jak twórczość mego ojca wyryła się w pamięci niektórych portalowiczów. Martwić się, czy cieszyć?

Ojciec publikował w TVp, w programie dla dzieci, brał udział w MTK w Lipsku, publikował w pierwszym programie Polskiego Radia. Ma notkę biograficzną w Niemczech. Może to niektórych drażni? P.

Oj, dopiero teraz się zorientowałam, co to za “doktor”. Końcówka jest rewelacyjna i zmusza mnie do rewizji poprzedniej opinii.

Szukanie porady lekarskiej w Internecie, to naprawdę poważny problem, bo prowadzi prostą drogą do hipochondrii. Można się także nieźle zatruć “lekami”, polecanymi przez internetowe porady. Moje uznanie.

Autorko, opowiadanie jest ciekawe, ale opisany sposób stawiania lekarskich diagnoz zalatuje dyletantyzmem. Tak pośpiesznych diagnoz żaden lekarz nie stawia. Rozumiem potrzebę zwięzłej narracji, ale trochę przesadziłaś. Niemniej opowiadanie świadczy o niezłym warsztacie literackim. Pozdrawiam ciepło.

“To nie jest do zniesienia

i świat, czyni ponurym

gdy psują ci wspomnienia

złośliwe klawiatury”. Pozdr.

Jak widzisz, Rogerze, na tym podupadającym portalu, literatura się nie liczy. Niemniej ojcieci ja miło wspominamy lata 2012 – 2015, i literacką współpracę z Markiem Zychlą, Martą Krajewską, Anną Grzanek (…), Sylwią Filklińską, Mają Kupiec, Basią Mikulską, Marcinem Kasicą, Agnieszką Osikowicz, Dariuszem Wędrychowskim, Michałem Rybińskim, Adamem K.Burlingiem, Rafałem Piotrowiczem, Adamem Dzikiem, Anną Brzeską, Markiem Hołubem i innymi. Miło wspominamy wspólną pracę nad “Transgeniczną mandarynką”. Ojciec żałuje, że nie skorzystano z jego propozycji wsparcia projektu “Czarna kawka”, a projekt skończył się niczym. Ojciec i ja piszemy razem, publikowaliśmy w kraju i zagranicą, nigdy nie ulegamy jakimkolwiek szantażom i pomówieniom. Pozdrawiam.

@Rogerze. Nie mogę zmienić oznaczenia, bo cała powieść liczy ok. 400 tys. znaków. Pozdrawiam cieplutko.

Przeczytane z umiarkowanym zainteresowaniem, ale bez przykrości. Liczy się twoja chęć do pisania i mam nadzieję, że po krytyce się nie zniechęcisz. Pozdrawiam życzliwie.

@Beryl. Ponieważ wspomniałeś, że @Roger jest prawnikiem, to ja uprzejmie cię informuję, że ja jestem magistrem inżynierem ochrony środowiska, a mój ojciec jest emerytowanym fizykiem. Ojciec nie zamierza utrzymywać z tobą żadnej korespondencji, bo jest na to zbyt poważnym człowiekiem. Pozdrawiam uprzejmie.

Nie jest prawdą, że to ty usunąłeś z portalu mego ojca. To mój ojciec dwukrotnie żądał likwidacji konta. I nic nie pomoże usuwanie moich wpisów. Być może, jesteś prywatnym właścicielem tego portalu, ale prawo autorskie obowiązuje wszystkich. Pozdrawiam uśmiechnięta.

A ja oświadczam, że to jest mój tekst. Jeżeli uważasz, że to jest tekst innego użytkownika, to pokaż dowody.

Nie ma użytkownika o niecku “Ryszard”. Odwołam się do redakcji, a również do innych organów, zajmujących się prawem autorskim. Pozdrawiam uśmiechnięta.

Dzięki, Rogerze, za wizytę. Na korektę tekstu będzie czas. za jakiś miesiąc. Pozdrawiam uśmiechnięta.

Miałam już, jako młoda kobieta, nie odpowiadać. Twoje “domysły”, to także twoja prywatna sprawa. Pozdrawiam.

Nie mam zamiaru kontynuować tej słownej przepychanki i milknę.

Nowa Fantastyka