Profil użytkownika

...oderwane od rzeczywistości, wieczne dziecko...


komentarze: 31, w dziale opowiadań: 29, opowiadania: 14

Ostatnie sto komentarzy

Dzięki za poświęcony czas i komentarze. Tekst został edytowany.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Piotr Tomilicz masz racje, zdaje ci się. Ja nie kopiuję, a jeśli coś jest podobne do istniejącego, to co się temu dziwić, wszak dużo jest ludzi podobnie myślących. To oczywiste, że przeglądarki wskazują wiele z takich błędów i tak, uważam że na tym polega ten konkurs. Podkreślanie słów, tworzenie niegramatycznych zdań itd. itp.

Przyznaję, że powyższy tekst jest nieco męczący w czytaniu, co zauważył kchrobak. Czyli nieco przydługie zdania i niewłaściwa interpunkcja. Konkurs zamknięty, więc edytować nie wypada.

Oj, no nie ma co pisać o zmarnowanym czasie. Spójrz na to z innej strony. Wiedząc już czego należy się spodziewać po mojej pisaninie, w przyszłości łatwą podejmiesz decyzję, czy ruszać ją patykiem, czy obejść szerokim łukiem.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Biorąc sobie do serduszka wszystkie u wagi, odnośnie mojego wielce wybitnego powyższego utworu, postanowiłam wprowadzić niewielkie zmiany. Oczywiście uważam, że utwór ten wybitny nie potrzebował ich, jednakże nie ma to jak robić dobrze czytającym, tak więc u cieszę wasze zmęczone oczęta korzystając z opcji edycji.

Mam bardzo starą wersję słownika w programie piszącym, co powoduje, że nie jest on w stanie rozpoznać poprawnie pisanych sów.

Niejako muszę jeszcze nadmienić, że mam ekran czarno-biały więc czerwonych węży nie jestem w stanie zobaczyć. Ubolewam wielce nad tym faktem. Oj, jak ja ubolewam, oj, oj, oj.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Regulatorzy, co tu dużo pisać. Ludzie z przyszłości nie jedno głupstwo mogą palnąć ;p

 

Cień Burzy, ano, zdecydowanie Kolimeks to mutant powstały po Wielkim Bum. Mógłby być jeszcze kosmitą, który nacisnął guziczek i tym oto sposobem spowodował wielkie bum i został za karę zesłany na Ziemię. Na cześć tego zjawiska powstała era, Wielkie Bum ;p To tylko dodatkowa opcja, żeby nie było, że innej opcji nie może być.

Z tym powrotem do właścicieli, a raczej do jej umysłu, to wyraziłam się nieco niejasno. Jak klepnęła go w ramię, to w tej oto chwili powrócił do autorki. Miejsca w umyśle, które nazwałam pokojem. Czekał z innymi odnalezionymi postaciami na chwilę, gdy nadejdzie czas, by o nich stworzyła opowiadanie. Czyli muszę popracować nad tym fragmentem, by był bardziej czytelny.

Ani mi w głowie traktować komentarzy niczym czepialstwo. Wszak czerpię z nich wiedzę, by poprawiać to, co wymaga poprawy. Każdy czyta to samo, ale rozumuje nieco inaczej. Wszelkie sugestie mile widziane ;D

 

Beryl, nuuu jak się nad tym zastanowić i przeczytać to jeszcze raz, po pewnym czasie, to się zgadzam, że nieco przynudziłam w kwestii wypierania głosu z głowy. Zmaganie bohatera z Kolimeksem ma na celu ukazanie, jak można gnębić zmęczonego człowieka. Człowiek zmęczony zrobi wszystko, niekiedy nawet bez zastanowienia, by uzyskać spokój. Na zakończenie był pomysł, tylko realizacja zawiodła.

 

Iluzja, z tymi wakacjami to wiem. Sądziłam, że zaliczę dyskwalifikację. To opowiadanie nie było pisane na konkurs. Zasugerowano mi, bym ewentualnie je tam zgłosiła. Co się tyczy dopracowania opowiadania, to się zastanowię nad tą kwestią. Wiem, że to i owo zmienię, ale co dokładnie w niektórych momentach, to jeszcze nie jestem pewna.

 

Miło mi, że mimo niedociągnięć czytało się w miarę miło i niezbyt męcząco.

Dzięki wszystkim za przeczytanie i komentarze. Przemyślę sprawę i naniosę poprawki. Teraz, zanim coś wrzucę do poczekalni, najpierw umieszczę w becie. Tylko beta ma pewien minus, mało ludzi może wyrazić swoje zdanie… Ale krok po kroku, coś w becie i coś w poczekalni może więcej wpłynąć na poprawność opowiadania.

 

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Hej, przypominam o  szorcie.

Tytuł: “Strumyk”, długość: ok 2842

Chętnych do betowania zapraszam. Tekst lekki, niestety miejscami się przycina, zawiera w sobie wiersz. Za wszelkie komentarze odnośnie tego stworka będę ogromnie wdzięczna.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Lubię tego typu teksty, więc z przyjemnością czytałam to opowiadanie. Zbiegi okoliczności bywają tak często, że ludzie je po prostu nie dostrzegają. Więc nie będę się nad tą kwestią rozpisywać, ale jedno nie daje mi spokoju. Męczy i dręczy kwestia umiejscowienia wspomnień. Skoro wspomnienia dziewczyny z jej strasznego dnia przeniósł na siebie, to trafiły w miejsce w tym samym dniu o tej samej godzinie i minutach. Innymi słowy nałożyły się. Biorąc to pod uwagę, czemu przenosząc od siebie do blondynki wybrał dowolny dzień tygodnia i zapewne dowolną godzinę? To jest podstawą alibi gwałciciela. Gdyż w tym dniu o tej porze mógł mieć dyżur, być z kumplami na piwku, bądź na urodzinach u teściowej. Więc czemu krzyczy w sądzie, że to w tedy była inna kobieta, skoro to się wydarzyło zupełnie innego dnia? Chyba, że coś mi umknęło…

“Ma problemy z utrzymaniem fiuta w spodniach, zarzuca mu się przemoc i stosowanie przymusu, mieszka stosunkowo niedaleko miejsca przestępstwa, a do tego nie znaleźliśmy nic, z czego można by było pobrać DNA, jakby gwałciciel znał się na rzeczy.”

Rozbawiło mnie to zdanie. Początek opisuje glinę, jego zachowanie i miejsce zamieszkania by dojść do kwestii DNA. No właśnie z gliny nie mogli zdjąć DNA? Z jego mieszkania? Z jego ubrania? Przecież mieli go pod nosem. Zapewne chodziło o ofiarę, ale zabrzmiało nieco inaczej, w każdym razie dla mnie. Po czym kończy się zdanie, ni z gruszki ni z pietruszki, o profesji gwałciciela. Nie wiem, czy jakiś gwałciciel nie wie co ma zrobić ze swoją ofiarą. Zapewne, jak zabójca wie, że jego profesją jest zabijanie ludzi, to gwałciciel wie, że ofiary się gwałci. Najprawdopodobniej chodziło tu o wiedzę policjanta odnośnie zostawiania śladów, DNA na ciele ofiary, lecz zdanie wyszło nieco dziwnie. W każdym razie dla mnie.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Hej, będąc pod wpływem… pogody, stworzyłam stworka. Małego szorta. Niestety miejscami fałszuje, co mnie nieco irytuje. Czy zechciałby ktoś poświęcić swój cas na przeczytanie, wyłapanie niedociągnięć i innych mankamentów? To stwór nieco lekki i rymowany. Taka odmiana od czystej prozy.

Tytuł: “Strumyk”; gatunek: nic kosmicznego, raczej coś przyziemnego (ciężki przypadek do określenia); długość: 2829.

Zachęcam wszystkich zainteresowanych, jak i tych na nie (warto czasami przeczytać coś innego, by docenić swojego konika).

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Finkla, dałaś mi do myślenia z tym konkursem. Nie jestem pewna, czy tak do końca opowiadanie spełnia kryteria, ale zdecydowałam się. Najwyżej je odrzucą.

Regulatorzy, zostawiam hodowanie jedzenia na roślinach, bo człowiek w przyszłości może nie wiedzieć jak to dokładnie wyglądało i na czym polegało.

Belhaj, opary absurdu, to bardzo często występujące zjawisko w moich opowiadaniach ;D

Dzięki wszystkim za przeczytanie i skomentowanie.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Finkla, nie miało powalać, nie było po czym ;p Ależ oczywiście, że ma znaczenie kto jest głównym bohaterem. Przeprowadziłam casting. Sierotka Marysia nie wypadła tak wiarygodnie, jak Czerwony kapturek. Tylko pod wpływem można swobodnie rozmawiać z wilkiem. Nawet pomijając fakt, że to wilk, to przecież mama przestrzegała, żeby z obcymi nie rozmawiać. Gdyby nie procenty, kto wie jakby się ta historia potoczyła…

Dzięki wszystkim za przeczytanie i komentarze.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Wiem, zagmatwałam.

Dzięki za przeczytanie i komentarze.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Regulatorzy dzięki za wyłapanie byków i dobre rady. Word pokazywał setkę, muszę w końcu znaleźć kalkulator na tej stronie.

AdamKB błąd poprawiony, za mało słów – przyjęłam do wiadomości, ale tego pioruńskiego wołacza znaleźć nie mogę. Mój tekst, malutki, a jakaś taka ślepota mnie ogarnęła.

The Unchained dobre oko. Ja też znalazłam coś, co zostało przez innych przeoczone. Była edycja, więc nie ma o czym pisać.

Kwisatz Haderach czego nie rozumiesz? Nazwy piwa?

Dzięki wszystkim za poświęcony czas na przeczytanie tego (nie) drabble i za wszystkie uwagi.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

W kwestii wyjaśnienia, M. i T. bynajmniej nie są określeniami narodowości.

M. – to tajna organizacja.

Panowie T. to osoby, których rozsadza energia. Niekoniecznie ich własna.

Ale ciiii, nikt nie musi tego pisać głośno.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Już wyrwałam trawę i zmieniłam cyferki w literki.

Czyli przegięłam z brakiem informacji ;/

Dzięki za przeczytanie i skomentowanie. Na przyszłość postaram się być bardziej czytelna w opowiadaniach.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

 

Najmocniej przepraszam za to draddle. Nie wiem co we mnie wstąpiło, że to zaznaczyłam. Już poprawiłam.

Czyli znowu niezbyt czytelnie przelałam myśli w słowa, skoro brak zrozumienia tekstu ;/

To rozmowa śmierci z synem. Ostatnio czytałam nieco o planowanym końcu świata na ten weekend i to mnie sprowokowało do napisania tegoż dialogu.

Finkla skróty powstały, by sprowokować czytelnika do zastanowienia się, kim oni są. Nie chciałam by wszystko było od razu czytelne.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Regulatorzy, dzięki za wyłapanie byczków ;D Już zagoniłam, niesforne, do zagrody ;p

Z tym ubieraniem, to bym nie znalazła. Taki skubany, zakamuflował się. Jakbyś palcem nie wskazała, to by dalej biegał rozbuchany. Taka to nasza potoczna mowa w domu. Od małego: ubierz buty, ubierz czapkę, ubierz kurtkę itp. Nie to, że się usprawiedliwiam, ale może z tego grochu to ja grochówkę zrobię? Co będzie się obijał o moje kolana, nieszczęsny ;p

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

KK, dzięki za tego demona ;D “Zmierzchu” nie czytałam/oglądałam, więc o ślinieniu nic nie wiem. A kolor włosów to przypadek, nie celowe zagranie ;p

Finkla, z tego liścia bez fantastyki ;/

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Pierwszy cios, zwany potocznie, z liścia wykonała Finkla. Rozdwojenie jaźni, telepatia, brak fantastyki. Potem jeszcze z kopa dostałam ;/

Drugi o włos mnie minął. AdamKB „…wampiry i pokrewne im stwory.” Dzięki za te stwory!

Śniąca walnęła, niespodziewanie i z wielką siłą, celnie trafiając w splot słoneczny. Padłam na kolana i ryczę z bólu. Poważnie, wampir? Ten sługus nocy, ta popierdółka słońca!?

KK leżącego kopiesz!? Litości! „Zmierzch”? Znowu wampir?

Mój malutki Olaf – łachmytą wampirem? Biedny Olafek. Toć na samym początku wstawiłam śliczny fragment o pajączku. Jeśli by to był wampir, to po co ten fragment? To by sensu nie miało ;/

Opisy typu: „…przyjemność pochłaniania jej cudownego wnętrza.”; „Chcę skosztować jej wnętrza…”; „…zanurzyć się i odpłynąć w cudownym smaku jaki dla mnie schowała w skorupie swojego ciała.” Zostały źle zrozumiane… Olafek, to typ mniej więcej jak Dr Jekyll & Mr Hyde. Sprzedawca peruek & bestia pająk. Innymi słowy poległam ;/ Jeśli nikt tego tak nie odczytał, to znaczy, że muszę bardzo popracować nad ubieraniem myśli w słowa.

Bardzo proszę już mnie nie kopać stwierdzeniami o wampirze. Już zrozumiałam swój błąd. Ubolewam nad słabym przekazem.

Emelkali, odnośnie tytułu to drapieżnik – bestia, pająk; stwórca życia – sprzedawca, daje życie włosom.

Gravel, takich naiwniaczek jest multum! Umiejętnie oczarowane stają się idiotkami. Ta dodatkowo była nafaszerowana proszkiem, więc…

Mam nadzieję, że rozwiałam wszelkie wątpliwości. Jeszcze długa droga przede mną, jeśli chodzi o czytelne opisy.

Co do przecinków, to je powyrywałam. Niestety zaszkodziło to tekstowi ;/ Już je sadzę na nowo.

Czasy pomieszałam eksperymentalnie, co też okazało się niewypałem. Zmienię.

Błędy w pisowni dialogów – wybaczcie! Postaram się na przyszłość ich nie robić.

Niech moc edycji da mi władzę! ;p (Niestety, dopiero późnym wieczorem ;/)

Dziękuję wszystkim, za poświęcony czas, na przeczytanie opowiadania i podzielenie się uwagami. To wiele dla mnie znaczy.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili swój czas na przeczytanie opowiadania, jak i tym, którzy zechcieli go skomentować.

Finkla jeśli odczułaś, że tekst jest pisany naiwnie, czyli słabo, to znaczy, że uzyskałam zamierzony cel. Narrator miał robić wrażenie początkującego, naiwnego. To potyczka narratora z bohaterem. Kto wygra, kto postawi na swoim?

Regulatorzy wszelkie powtórzenia w dialogach pozostaną. Traktuję to jako cechę ludzką, nad którą w rzeczywistości się nie panuje.

Finkla, regulatorzy dzięki za wskazanie tylu błędów. Sprawdzę teraz moc edycji.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Dzięki za komentarze. Widać nie do końca wyszło mi tak jak powinno. Mimo wszystko, kto nie próbuje, ten żyje złudzeniami.

Mkmorgoth, co do stosowania (nie stosowania) wielokropka w dialogach, kiedy nikt nic nie mówi, widać coś mi się zapomniało. Pamięć już nie ta sama. Jednakże „język potoczny w dialogach, ale nie bełkot zmieszany z wulgaryzmami i ze slangiem gimnazjalnym typu: weź se..., masz na srane w... itp.” nie bardzo rozumiem, co miałeś na myśli?

Prokris, żeby nie powodować dziwnych stanów wyobraźni, niewielkie odnóża zostały usunięte.

Tekst został edytowany.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Odnośnie sposobu mówienia Ciotki istnieje tylko jedno wytłumaczenie. Niektórzy ludzie wyjeżdżając na kilka lat (w tym przypadku dwa) za granicę, zapominają ojczystej mowy.

Jeśli teraz jest dziwnie, to nie wiem jak określić dalszą część…

Zgadza się, opuszczam opisy, ponieważ nie wychodzą mi tak, jakbym tego chciała. Nadrabiam dialogami. Wiem, muszę popracować nad opisami, ech…

Dzięki za wskazówki.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Za mało? Nie dziwię się, to dopiero początek. Całe opowiadanie jest podzielone na części, które obecnie edytuję, bądź dopiero tworzę. Jedną z głównych funkcji dialogu miało być przedstawienie charakteru postaci, dlatego występuje poganianie rozmówcy, czy też przerywanie. Innymi słowy niezbyt dobrze idzie mi strona opisowa, dlatego nadrabiam dialogiem.

Dziękuję za wyłapanie byków. Jednak dwa z nich skomentuję. Pierwszy; dialog dziewczyny z użyciem „czego” jest zamierzony. To sposób jej wypowiadania i nie podlega edycji. Drugi; odnośnie przyrodniej siostry ciotecznej. W moim środowisku pierwsze kuzynostwo nazywane jest niekiedy „siostra cioteczna”, „brat stryjeczny” itp. W tym przypadku miała to być dziewczyna, której ojciec ożenił się z siostrą matki bohatera. Twoje tłumaczenie nieco mnie zaskoczyło. Innymi słowy muszę popracować nad opisami, żeby było bardziej wyraźnie, co, jak, kto i z kim.                                        8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Ależ proszę bardzo, przynajmniej wynikło coś pożytecznego z pierwszych wersów.

Pisać umiem, lecz z bykami. Wszelka pomoc w ich łapaniu mile widziana ;D

Dalej będzie coś, co można zaliczyć do fantastyki (wg mnie, oczywiście). Dzięki za podpowiedź.

8-)

Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.

Nowa Fantastyka