Profil użytkownika

Mol książkowy.  Bez literatury i pisania nie do życia. Z kiepskim poczuciem humoru, stąd cenię je u innych. 


komentarze: 133, w dziale opowiadań: 126, opowiadania: 61

Ostatnie sto komentarzy

Dzięki za komentarze :) Rzeczywiście muszę wprowadzić kilka zmian. 

Cieszę się, że “przyjemnie się czytało” Anet.

Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Poproszę o ten temat:

Najczarniejsza Lista Alicelli:

47. Edyta jest fryzjerką, właśnie zaczęła swoją pierwszą pracę. Salon znajduje się w centrum miasta, a terminy są zarezerwowane na kilka miesięcy do przodu. Atmosfera w zakładzie wydaje się jednak dziwna, podobnie jak niektóre wymogi szefowej, na przykład zakaz wyrzucania obciętych włosów do kosza, ale zbieranie ich do specjalnego pojemnika na zapleczu.

Nigdy się nie poddawać

Witam :)

bruce, Monique.M, Alicella, regulatorzy, Zanais oraz Krokus: dzięki za konstruktywną krytykę, jak i zaznaczenie mocnych stron opowiadania. 

Monique.M – zbyt późno przeczytałam zapytanie o betę – może zainteresujesz się innym opowiadaniem w przyszłości. 

Błędy poprawione. 

Opowiadanie jest o spotkaniu żądnej zemsty kobiety z mordercą jej partnera oraz wielu innych ludzi. Być może problem z dialogami polega na tym, że w jakiejść części słowa nie są wypowiadane. Po komentarzach wnioskuję, że brakuje mocy w zakończeniu, a właściwie w zagadkowym wydostaniu się bohaterki z kłopotów. 

Co do Wzroku – widzi oczami każdej istoty, która jest w pozbliżu.

Z pozdrowieniami

Z.

 

Nigdy się nie poddawać

Witam po raz powtórny:)

Poproszę tytuł na drugie opowiadanie: “Ideał Osiągalny”.

Pozdrawiam.

Nigdy się nie poddawać

Witaj! 

Trochę Ci moje opowiadanie zawirowało, wręcz przenicowało. Szkoda, że w zbitkę bez logiki i kontekstu. Za komplement dziękuję. Co do technicznych: synte – id jest dla mnie nazwą problematyczną, zastanawiam się, czy nie porzucić myślnika.

Pozdrawiam.

Nigdy się nie poddawać

Witam!

Przeczytane, dobre opowiadanie. Spodobało mi się kontrastowe ujęcie między światem androidów, a światem mistycyzmu. Na pewien sposób jedno i drugie jest tą samą stroną medalu.

Pozdrawiam.

Nigdy się nie poddawać

Witam!

Wciągające opowiadanie. Szkoda, że nie bardziej “wybuchowe”. 

Pozdrawiam.

Nigdy się nie poddawać

Witam!

Opowiadanie, które bardzo dobrze się czyta. Szkoda, że nie ma dalszego ciągu, gdyż scena, w której czarodziejki pokonują sekciarzy wydaje się być wstępem do “wielkiego” starcia. Skoro to już rozbudowane Uniwersum, to ciekawi mnie co dalej.

Czyta się płynnie. 

Pozdrawiam. 

Nigdy się nie poddawać

Witam! Ciekawe zakończenie. Moment śmierci Persefony jest jednak co prawda zbyt pełen egzaltacji, co kontrastuje zaskakująco z ostatnią sceną. Fakt, że z poczuciem humoru. 

Zapodziały się gdzieś przecinki.

Początek – błąd w zdaniu “(…) spoglądać w jego stronę mężczyzny.” 

Pozdrawiam.

Nigdy się nie poddawać

Witam! Świetne opowiadanie, chociaż sama podróż bohaterów mogłaby być bardziej urozmaicona. Mocne zakończenie, jeśli chodzi o opis. W paru miejscach brak przecinków.

Szkoda, że “kobiety nie mogą chodzić do Miasta”. Rola Jarzębiny mogłaby być bardziej rozbudowana. 

Pozdrawiam.

Nigdy się nie poddawać

Witam! Opowiadanie bardzo mnie zainteresowało. W ciekawy sposób rozprawiasz się z rzeczywistością.

Pozdrawiam.

Nigdy się nie poddawać

Witam! Bardzo interesujące i dające nadzieję opowiadanie, że w szaleństwie nie tyle jest metoda, co jakieś – całkiem spore – ziarno prawdy. Nie będę porównywać z innymi pisarzami, gdyż padło tu już nazwisko chociażby Kurta Vonneguta. 

Opowiadanie mi się podobało, chociaż nie wszystkie przysłowiowe zakręty na drodze w trakcie czytania do mnie dotarły. Wiem też, że przeczytam kolejny raz. 

Pozdrawiam! 

 

Nigdy się nie poddawać

Witam! Poproszę: “Piezoelektryczny ratunek”. Pozdrawiam.

Nigdy się nie poddawać

Cześć:)

Podobało mi się zaskakujące przejście dr Adama w antybohatera. Brzmiało, jakby ukrywał swoje prawdziwe “myśli” złego. Jednak jego zaskoczenie trochę przesadzone. Bardziej “zakochany” – na początku – robiłby jeszcze mocniejszy efekt.

Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Cześć :)

Szkoda, że tyle “polityki”, bo tytuł pachniał M. C. Escherem. Ciekawe

Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Cześć :)

Bardzo sympatyczne kosmiczne wiewiórki. Ciekawe, co mogłoby dziać się dalej. Przyszedł mi do głowy film “Autostopem przez Galaktykę”. 

Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Cześć :)

Sięgnełam dzisiaj z ciekawości po Twoje opowiadanie. Wykreowałaś bardzo ciekawy świat. Wciągająca opowieść. A tak z ciekawości: wężyk był rodzajem symbiotu, czy może pasożyta? Czy połączenia ludzi z niesporczakami nie udawały się, bo byli nieprzytomni? W każdym razie, bardzo interesujące.

Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Niezłe opowiadanie. Nie jestem wielbicielką strzelanin i krwawych pulp, ale wciągnęło mnie prowadzone odliczanie. Trochę tak jakby “umieraj na czas”. Podobało mi się zakończenie.

Pozdrawiam

 

Nigdy się nie poddawać

Bardzo dziękuję za komentarz CM. Wzięłam sobie do serca i oto już całość. 

Mam nadzieję, że znajdziecie dość czasu i siły, aby to przeczytać do końca, oidrin, Deidriu.

Pozdrawiam serdecznie

:)

 

Nigdy się nie poddawać

Witajcie: oidrin, Deirdriu :)

oidrin: wymagasz ode mnie trudnej rzeczy, gdyż uwielbiam opisywać szczegóły. I wiem, że to może być sporym minusem. W każdym razie spróbuję. 

Deirdriu: dziękuję za uwagę.

 

Pisząc to obawiałam się najbardziej reakcji na początek. Oby po pewnych modyfikacjach Tadeusz nie poległ zupełnie w starciu z Czytelnikiem.

Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Wciągający klimat opowieści. Odebrałam to opowiadanie jako wielowarstwowe. Na pograniczu trochę snu i jawy. Zwykle, gdy czytam, staram się zawiesić własne pytania, by prowadziła mnie wyobraźnia piszącego. Tu mi się to udało.

Smutne, że nie jest to opowieść wyłącznie wyssana z palca. Jednak daje nadzieję, że istnieje nowa możliwość. Rzeczywistość, w której znowu się wszyscy odnajdziemy.

Nasuwa się też pytanie: czym jest w tej nowej rzeczywistości wolność? Może właśnie jest to jakiś las.

Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Jeśli należę do tych nikczemnych – przykro mi bardzo.

Opowiadanie świetne, bo wręcz terapeutyczne: dzieciństwo się przypomniało. Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Nie przeczytałam nawet pozostałych komentarzy: bardzo mi się podobało. Piszesz z dużą wrażliwością.

Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Zmęczyłam się czytając. Chyba dlatego spodobało mi się zakończenie. Nieźle napisane :) Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Dobrze napisane i wstrząsnęło mną nieco. Nie na takie rozwiązanie pozbycia się “tłuszczu” liczyłam. Gdyby nie końcowe problemy techniczne bohaterki – niemożność ruchu – znalazłaby by pewnie naśladowczynie. Oczywiście, nie popieram. Najgorsze co może być, to niezdrowa relacja – z kimś – i relacja z sobą. 

Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Witaj Finkla. Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję.

Zdaję sobie sprawę, że tekst ma braki i zamierzam go poprawić. Założeniem, jeśli chodzi o jego pisanie było to, że w rzeczywistości zwyczajność i “magia” mogą współistnieć. Do tego dodam, że prawie cały świat marzy o cudownych lekach. 

Pozdrawiam.

Nigdy się nie poddawać

Finklo: bohater ma depresję i żyje w wiecznym lęku. Jemu samemu coś umyka ważnego, i sam nie wie, co to takiego. Okazuje się, że jest tym jego własna bierność, strach przed działaniem. W rezultacie kontrolę nad jego życiem przejmuje jego odbicie, miraż jego czynów. W trakcie przypadkowej konfrontacji, można by rzec, następuje pobódka. Być może bohater dzięki zadanemu ciosowi budzi się do prawdziwego życia. Następuje koniec mirażu, koniec strasznego snu.

Sama stwierdzam, że muszę dopracować nieco to opowiadanie.

Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Blacktom: dzięki za jurorską notkę. Z założenia miał być to wieczny dyżur dr Adama. Za mało ten ważny element uwypukliłam. 

Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Artemida, Amazonia 1561

 

STRONA A JABŁKA

Achilles

Afrodyta

Agni

Amaterasu

Anahit (perska)

Artemida

Aryman

Atena

Baal

Baldur

Beowulf

Brunhilda

Cuchulain

Demeter

Eneasz

Freya

Ginewra

Hanuman

Hun-kame

Hekate

Helena

Hera

Herakles

Izanagi i Izanami

Izyda

Kościej Nieśmiertelny

Kriszna

Lancelot

Medea

Nergal

Nodens

Odyn

Odyseusz                    

Orestes

Ozyrys

Pan

Perceval [Parsifal]

Posejdon

Quetzalcoatl

Rama/ Sita

Rhiannon

Remus

Sekhmet

Set

Tezeusz

Thor

Thot

Tlaloc

Wasylissa Przemądra

Zygfryd

 

STRONA B JABŁKA

Kreta 1200 p.n.e.

Aleksandria 48 p.n.e.

Cypr 44 p.n.e.

Rzym 27 p.n.e.

Tybet 783

Meksyk 850

Islandia 966

Ateny 1026

Kair 1170

Puszcza Białowieska 1250

Pekin 1420

Rumunia 1475

Madryt 1491

Rzym 1499

Haiti 1505

Malta 1565

Amazonia 1561

Peru 1571

Moskwa 1575

Paryż 1588

Holandia 1638

Tasmania 1642

Uluru (Ayers Rock) 1705

Kazań 1775

Glasgow 1795

Mont Blanc 1808

Wiedeń 1809

Caracas 1812

Londyn 1821

Tokio 1869

Breslau 1885

Madagaskar 1896

Kilimandżaro 1890

Kapsztad 1900

Kraków 1901

Piotrogród (d. Petersburg) 1917

Quebec 1927

Chicago 1939

Wietnam 1941

Teheran 1943

Etiopia 1943

Jaffa 1947

Warszawa 1953

Kuba 1963

Jerozolima 1968

Nowy Jork 1980

Nowy Orlean 2006

Bali 2015

Waszyngton 2015

Poznań 2019

 

Oraz miejsce specjalne:

Mars 2019 

Nigdy się nie poddawać

Cały urok opowiadania w tym, że jest zadziwiająco realne, jeśli chodzi o “dekoracje”. Opis powoduje, że mam poczucie, że towarzyszę narratorowi idącego ścieżką, czy wchodzącego do domu. Są w nim również elementy, których boimy się wszyscy. Dwuznaczne jest, czy jest to efekt szaleństwa, czy raczej tabletek, które łyka matka i Jakub. Ta myśl, że być może to tylko tabletki ciut uspokaja. Jednak opisy przechodzenia z jednego stanu psychozy w drugi są zatrważające. Nie życzę nikomu, aby w takim stanie się znajdował. Może nie do końca podążyłam drogą “co autorka ma na myśli”, ale bardzo mi się podobało.

Nigdy się nie poddawać

Mączysty czerw: po edytowaniu : mączysty arabeska.

Do Wiktor Orłowski: rozumiem, że może być mączysta arabeska ?

Nigdy się nie poddawać

Dobrze, że o tym piszesz. Zastanawiałam się nad kwestią tego, co nazywacie “strumieniem świadomości”. Odbieram to w ten sposób, że jest to zbyt hermetyczny rodzaj przekazu, w którym nie nawiązuję właściwego kontaktu z czytelnikiem. Muszę wyjść poza ten schemat opowieści. Gubię zwykle ten moment, w którym znów się “zatapiam”. Z tego co wiem, mój sposób pisania jest też tak zwanym pisaniem intuicyjnym i muszę dużo ćwiczyć.

W jaki sposób, nie mówiąc o samym pisaniu, i czytaniu literatury, można nauczyć się pisania? Czy macie jakieś swoje chwyty, którymi możecie chociaż ogólnie się podzielić? 

Dlaczego fantastyka?

 

Pozdrawiam serdecznie 

Nigdy się nie poddawać

Dzięki za poprawki regulatorzy.

Dzięki za uwagę oidrin. Tekst ten rzeczywiście zawiera wplecione elementy wspomnień bliskiej mi osoby. Zdecydowałam się umieścić go na portalu po tym, jak został przez nią przeczytany. Na szczęście jest to już historia.

Fakt, że tekst mógłby być lepiej dopracowany. 

 

Pozdrawiam serdecznie

 

 

Nigdy się nie poddawać

Nie wiem, co jest na obrazku, ale możesz go zatytułować “Plama i ja”. Ty to znaczy ten pingwin, Blacktom.

Ninedin, cieszę się, że się podobało.

 

Pozdrawiam :)

Nigdy się nie poddawać

Witajcie.

Czyżbym Cię czymś obruszyła, Arnubis? Miło, że przeczytałeś.

Dzięki za pozytywną energię, Anet.

 

 

Nigdy się nie poddawać

Dzięki za wyłapanie błędów. :) herox002. Nie sądziłam, że opowiadanie jest aż tak pogmatwane. Być może spowodował to limit znaków. Musiałam sporo się namęczyć, aby zmieścić się w limicie. Pozdrawiam

Nigdy się nie poddawać

Witajcie

Nikolzollern, Ando, mr. maras, Irka_Luz: cieszę się, że zainteresowało Was moje opowiadanie. 

 

Właściwie to mam wrażenie, że zostawiłam zbyt duże pole do domysłów. Równie dobrze Zofia mogłaby pełnić rolę przynęty dla Szczęsnego, a nie jej córka Anna – Anna jednakże jest dla niego wymarzonym “pośrednikiem” i jednocześnie rodzajem zakładnika, gdyby Zofia nie chciała współpracować. Przy tym należy dodać, że Anna zostaje “wystawiona” świadomie przez Adama.

Czerw zaś posiada niezwykłe właściwości energetyczne, które są lecznicze, przynajmniej po jego śmierci. Jest też potworem. W rezultacie jego potworności powstaje dodatkowy pretekst zabicia go, który to wykorzystują bohaterowie. Rezultat: całe miasto uleczone.

Rzeczywiście jest to świat, w którym istnieje magia, albo raczej pewne moce umysłu. Nie jest powiedziane, że wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Zofia Żagwia jako taka jest tylko jedna. Jest tam przecież naokoło pełno osób (w domyśle). Tak samo doktor Adam, i Anna.

Mr. Maras – piękne barwy wojenne.

Nigdy się nie poddawać

Cześć

Przykro mi, przede wszystkim, że masz do czynienia z homiliami – współczuję. Zapewniam Cię, że smutek to nie schizofrenia. Tak samo, jak nowotwór. 

Moje opowiadanie dotyczy rzeczywistości alternatywnej, w której wszystko jest możliwe. Pisząc to, starałam się nie oceniać moralnie sytuacji. Sytuację tą można opisać jako “leczenie raka rakiem”. W normalnej rzeczywistości byłoby to niemożliwe oraz, gdyby Szczęsny istniał w naszym świecie – byłoby to morderstwo.

Na pewien sposób jest to dość przewrotne marzenie o cudownym leku.

W każdym razie: Realuc i dawidiq150 dziękuję za uwagę i przeczytanie.

Nigdy się nie poddawać

Dobrze napisany szort. Rozumiem, że cyborgiem steruje człowiek ze swojego domu, coś w rodzaju gry, tylko że jest to rzeczywistość, w której trwa Wojna. Interesujące odwołania. Pozdrawiam.

Nigdy się nie poddawać

Szkoda, że nie zdążyłam w dzień Świąt, ponieważ po przeczytaniu opowiadania oraz wszystkich komentarzy mam wrażenie, Irka_Luz, że rzeczywiście odbyło się wielkie dzielenie opłatkiem. Piękne opowiadanie wpływające pozytywnie na osobę czytającą nawet po Świętach. Pozdrawiam.

Nigdy się nie poddawać

Asylum – cieszę się, że się podobało – pozdrawiam.

Regulatorzy – ktoś intensywnie odczuwający smutek nie ma ochoty bratać się ze Smutkiem (i Cieniem). 

Za ustalenie błędów dzięki – poprawione.

 

Nigdy się nie poddawać

Dziękuję bardzo za pozytywne komentarze :) Nie spodziewałam się. Na pewno zajrzę do J. Krzysztonia. :)

Nigdy się nie poddawać

Nikolzollern, Issander – dziękuję za oceny. Moja pierwsza 4. :) Za usterki w tekście przeprosiny. 

Nigdy się nie poddawać

Interesujące opowiadanie, chociaż mogłoby być trochę lepiej napisane. Zaskoczyły mnie mięsożerne sarny. Dobrze się czyta. :)

Nigdy się nie poddawać

Cieszę się, że się podobało :) Co do początku – sposób prowadzenia narracji miał być czymś na wzór przeglądania się w zwierciadle bohatera, który nie wie, po której stronie tafli się znajduje. Coś jak u Gogola “Nos”, który zajął miejsce w życiu swego właściciela zamiast niego.

Nigdy się nie poddawać

Po mimo licznych uwag cieszę się, że moje pomysły się podobają :) Co do telewizji – być może praktycznie 0% to dla mnie za dużo. Jeszcze nie zdążyłam przeanalizować wszystkiego. Zastanawiam się, jak wyklarować tekst, aby obyło się bez zdania “jestem kosmitką” na wstępie. Dziękuję za Wasze – Tarnino, Wicked G – bezcenne uwagi. :)

Nigdy się nie poddawać

Dzięki za komentarz. Bez szczegółów trudno żyć, w moim przypadku, jednakże pracuję nad tym.

Nigdy się nie poddawać

Dzięki za uwagę Staruchu oraz Anet. Szlifuję klawiaturę jak się da. Może następnym razem będzie lepiej. 

Nigdy się nie poddawać

Masz wspaniały dar prowadzenia narracji w taki sposób, że narrator wydaje się realną osobą. Jego świat wciąga. Z przyjemnością przeczytałam. W trakcie czytania historii poczułam, że mam krew w żyłach i jestem żywą istotą. Paradoksalnie czytając o śmierci, lęku przed nią i myśląc przy tym również o swoich zmarłych. 

Nigdy się nie poddawać

Dobrze napisane opowiadanie. Bez marnowania słów przedstawia sposób odejścia skupiając się na sednie. Niestety odejście to jest czymś strasznym, gdyż całkiem możliwym. Chciałam dodać, iż całkiem możliwym w tych czasach, ale “obyś żył w ciekawych czasach” nie jest życzeniem szczęścia, a ja nie chciałabym, że takie czasy nadeszły. Przeczytane :)

Nigdy się nie poddawać

Pisząc to opowiadanie, LuluXVIII, nie sięgałam po natchnienie z filmów. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić mojej bohaterki jako Aon Flux. Granica zaś – w tym opowiadaniu Ziemia jest dosłownie płaska, a raczej stanowi olbrzymią szalkę Petriego. Należy zauważyć też, że wielkość jest tu pojęciem względnym, choćby na przykładzie plecaka.

Nigdy się nie poddawać

Gravel, Twój kot wygląda, jakby miał bardzo dużo do powiedzenia :)

Nigdy się nie poddawać

Cieszę się, że cię “uśmiechnęło” Nir :) 

Cieniu Burzy – miło mi Cię poznać :)

Nigdy się nie poddawać

Przeczytane :) Ciekawe, jakby wyglądała wersja na poważnie. 

Nigdy się nie poddawać

Poprawiłam wszystko oprócz chipa – być może powinnam użyć innej nazwy. W końcu, w przyszłości chipy mogą stanowić odmienne formy od tych, które są nam znane obecnie. Za cenne uwagi dziękuję :)

Nigdy się nie poddawać

Przeczytane :) Pięknie napisana historia, ciepłym potoczystym językiem. Smutna, jednakże i radosna, w zależności od chwili.

Nigdy się nie poddawać

Przeczytane :) Bardzo sympatyczne opowiadanie. 

Nigdy się nie poddawać

Wyjaśniam: Kostian dał bohaterom wybór: albo oni załatwią sprawę, albo on. W domyśle i oni by zginęli. Ponieważ nie zabijali, chcieli wpierw usynowić Janka przez zarażenie wampiryzmem. Jednakże nie byli w stanie go znieść, czemu można się nie dziwić. W rezultacie chcieli go zjeść. I stąd sam tytuł “Upadek” oraz podsumowanie przez Józefa całej sytuacji. 

Coś z tą niecierpliwością faktycznie jest.

Nad zmianami aktualnie myślę.

Nigdy się nie poddawać

Interesująca baśń. Trochę zakręcona. Wpierw zaczyna się dość zwyczajnie, później jest ciekawie. Mógłbyś popracować nad klimatem baśni. Postacie ciut infantylnie brzmiące. A może tak rzeczywiście brzmią królowie? Wątki nawiązujące do mitów, np. dwie monety dla żebraczki, którą zabiją – jak dla zmarłych, później dla Charona, dobro staje się złem; coś z Szekspira, a na końcu zagranie psychologiczne. Tyle jeśli chodzi o moją wyobraźnię czytelnika.  

Nigdy się nie poddawać

Wolę pisać bardziej opisy niż dialogi. Wydawało mi się, że lepiej, gdy postacie są bardziej transparentne, tak żeby czytający obdarzył je jak najbardziej swoimi cechami. Widocznie muszę jeszcze nad tym popracować. Dodam jeszcze, że w przypadku tego opowiadania postać świadomie się maskuje. Dopiero na koniec pojawia się w pełnej krasie. 

Dzięki wielkie za linki Wicked G i Ninedin. Bardzo interesujące :)

 

Nigdy się nie poddawać

Myślę, że rozumiem o co Ci chodzi. Potrzeba konkretniejszych opisów akcji, nie tylko opisów gadżetów, czy transportu. Moim zdaniem jest za mało dialogów. Z tym mam największy problem. 

Nigdy się nie poddawać

Może to kwestia imion. Nie brzmią współcześnie. Muszę nad tym popracować. :) 

 

Nigdy się nie poddawać

Dużo poczucia humoru:) Przeczytałam z przyjemnością. Aż się tęskni za bliskimi zmarłymi i Świętami :)

Nigdy się nie poddawać

Dziękuję za zainteresowanie. Rzeczywiście mogło być bardziej dopracowane.

Nigdy się nie poddawać

Za kotleta przeprosiny. Jest to kotlet jeszcze w obróbce, stąd jego obecność. Jeśli chodzi o poprzednią wypowiedź: nieraz muszę się dwa razy zastanowić nim coś napiszę. 

Bardzo się cieszę, że zwracacie uwagę na błędy. Najgorzej jest, kiedy trzeba przemyśleć swój styl pisania, do którego jest się przyzwyczajonym. Trudno czasami przełamać taką barierę.

Nigdy się nie poddawać

Bardzo się cieszę, że sprawdzasz, poprawki zrobiłam. Tylko martwi mnie, że bohaterka lub bohater straci swój wydźwięk, jeżeli wszystko będzie takie poprawne stylistycznie. W życiu przecież pojawiają się czasem różne lapsusy językowe i stanowią ozdobę postaci. 

Nigdy się nie poddawać

Dziękuję za opinię :) Po przeczytaniu Waszych wypowiedzi stwierdzam, że chyba szort będzie lepszy niż opowiadanie, jeśli chodzi o określenie mojego utworu. Trzeba jeszcze nieźle popracować :)

Nigdy się nie poddawać

Już tłumaczę. Bohaterowie to ente pokolenie ludzi, którzy pierwotnie zostali zabrani z Ziemi przez przysłowiowych kosmitów w celu hodowli. Podróżują w ładowniach statkiem kosmicznym. Niektórzy z nich mają przywileje i sterują, czy rządzą pozostałymi. Chyba rzeczywiście muszę to jakoś inaczej rozpisać. W zacietrzewieniu podczas pisania czasami zapominam, że niektóre elementy są logiczne, ale tylko dla mnie :) 

W każdym razie w zakończeniu chodzi o to, że na statku doszło do buntu i zamieszek, a kiedy wylądowali wreszcie na miejscu, jeśli chodzi o ciąg dalszy – sama się zastanawiam, którą wersję wybrać :)

Dzięki za wskazanie błędów w moim pokręconym tekście.

Nigdy się nie poddawać

Dziękuję za uwagi – poprawione. Jeśli chodzi o Józefa jest on mocno 50 + (+++…) – w końcu jest wampirem z czasów Cesarstwa Rzymskiego. Zaś Tadeusz ma lat około 35 – 35+ – nie myślałam, że brzmi tak leciwie. :) Żarty żartami, ale czy bohaterowie koniecznie muszą być dwudziestoletni?

Nigdy się nie poddawać

W moim rozumieniu on był człowiekiem. Bardzo się starał, po przemianie, aby nim pozostać. Tylko że człowiek ujawnia również ciemne strony, często właśnie po to, aby przeżyć. Wydaje mi się, że pod tym względem wszystkie istoty są więcej niż podobne. Na koniec potwierdził, iż właśnie posiada tą jedną z najważniejszych ludzką słabość – chęć przeżycia – zarazem największą siłę. 

 

Nigdy się nie poddawać

Piękny tekst, lekki momentami i ożywczy, jednocześnie podejmujący bardzo poważny temat. Chciałabym, żeby takie pierwiastki natchnienia trafiały i do mojej mózgownicy :) Najbardziej trafiła do mnie scena z dziadkiem. :)

Nigdy się nie poddawać

Jeszcze raz dzięki. 

Nigdy się nie poddawać

Przeczytane :) Mogłoby być więcej fantastyki.

Nigdy się nie poddawać

Przeczytałam wczoraj i musiałam pomyśleć. Interesujące opowiadanie. Nie wiem czemu spodziewałam się, że “klatka” naprawdę przenosi w czasie, a El jest zamachowcem, czy skrytobójcą. Dobrze napisane, jednak dla mnie trochę nudne. Chciałabym dodać, że szokuje mnie wrażenie totalnego wyprania z emocji, tym bardziej, że w opowiadaniu było podkreślone, iż “klatka” wzmacnia emocje zarówno autentyczne bohaterki, jak i postaci odgrywanej (?). Nie podoba mi się, że czytając to, mam wrażenie, jakby Wojny nie były istotne, a Hitler budził w bohaterce tyle odczuć, co jeszcze jeden smutny pan w dobrze skrojonym garniturze. 

Nigdy się nie poddawać

Też tak myślę. Jednakże ich niezwykłość powoduje, że przeważnie aż się proszą o legendę :)

Nigdy się nie poddawać

Przebrała się. Jeśli chodzi o konkret, to jeszcze pracuję nad dłuższą wersją. Dzięki za komentarze. :)

Nigdy się nie poddawać

Ciekawe, jakby to mogło brzmieć jako wiersz, bo aż się prosi o taką zmianę. Wtedy miałoby to większy sens. 

Nigdy się nie poddawać

Bardzo interesujące opowiadanie. Ciekawy i przewrotny pomysł, zwłaszcza z zakończeniem, gdzie biedny Philip stał się tak zwanym ochotnikiem przymusowym. 

Nigdy się nie poddawać

Postaram się o tym pamiętać :) Dzięki za uwagę.

Nigdy się nie poddawać

Ponieważ to argument przez duże “A”– jako ten ostateczny. W odróżnieniu od tych przed nim.

Nigdy się nie poddawać

Bardzo nastrojowe, coś jak przypowieść z dobrym zakończeniem, szkoda nazwać ją szortem.

Nigdy się nie poddawać

Opowiadanie, które mogłoby “urosnąć” jeśli chodzi o zawarty w nim świat. Bardzo na czasie, zwłaszcza jeśli chodzi o tematykę ekologiczną w połączeniu z przyciągającą uwagę oprawą rodem z fantastyki.

Nigdy się nie poddawać

Kropka zniknęła. Dzięki za drabble.

Nigdy się nie poddawać

Czasami rzeczywistość zagina fantastykę. Chociaż tym razem być może nie zadziałało. Dzięki za zainteresowanie.

Nigdy się nie poddawać

Witam :) Przeprosiny za zbyt długie odpowiadanie. Dzięki wielkie za konkrety. To co napisaliście do mnie w komentarzach dało mi dużo do myślenia :) 

Chciałam dodać, że nie jestem przyzwyczajona do takiej formy pisania, a publikowanie swoich tekstów jest naprawdę stresujące. Jeszcze raz dzięki. Niedługo umieszczę jeszcze coś, ale muszę przepisać teksty do laptopa. 

Nigdy się nie poddawać

Nowa Fantastyka