Po pierwsze: wywal gwiazdki przed datami, na koniec rozdziałów. Niepotrzebne są.
Po drugie: bardzo dobrze mi się czytało Twój tekst. Bez większych potknięć (przynajmniej dopóty, dopóki Regulatorzy nie przejrzy całości…), z ciekawym pomysłem, chociaż może nie rewolucyjnym jakimś.
Przekazałeś, co miałes do przekazania, dodatkowo w interesującej formie, czyli brawo!
Światopoglądowo nie oceniam, bo to jak z tyłkiem, każdy ma własny :) Zgadzam się, co do zaraźliwości fanatyzmu, chociaz tekst trąci mi zieleńszością trawy sąsiada (takiego potworka słownego skonstruowałem!), lecz ja sam emigrant jestem, zdecydowanie niereligijny, to zamilknę lepiej :)
Z technikaliów dodam jeszcze, że początek jest dość bogaty w informacje. Nie, żeby Dukaj jakiś, ale może kogoś przytłoczyć, tym bardziej, że nie każda z tych informacji ma znaczenie w dalszej części opowiadania – przykład: “…Mimo to Vorlianth należał do sporych smoków zdolnych bez problemu odbywać długie loty z całą swoją brygadą, która składała się z kilkudziesięciu ludzi zajmujących miejsca zarówno na grzbiecie, w smoczej uprzęży, jak i pod brzuchem, w sieci transportowej.”
Po czymś takim ^^ liczyłem na grubszą akcję.
No i troche ostro pojechałeś religijnym… Obżartuchy niezrównowazone z Maryją i wulgaryzmami na ustach (o złym wpływie na ewentualne młode jedynie napomknę), plus trzecia wojna światowa – prawdopodobnie między Islamem a Chrześcijaństwem. :) Ja dostrzegam raczej niebezpieczeństwo w troche innym, niekoniezcnie religijnym podejściu (chociaz niespecjalnie zalezy mi tu na pseudopolitycznych dywagacjach), a mianowicie na przekonaniu, że moja racja jest lepsiejsza.
Dalej wierzę w szacunek do drugiego człowieka. W aż tak skrajną fantastykę ;)
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "