Profil użytkownika


komentarze: 383, w dziale opowiadań: 259, opowiadania: 91

Ostatnie sto komentarzy

Masz od nas drogi Rysiu po gigantycznym plusie! za uśmiech na mym pysiu i za te k… strusie

Życie – tam po drugiej stronie – jest nudne. Pełne ponurych mordek w autobusach MPK . Wolę świtezianki i topielice :)  Jak dojrzeje w szufladzie to, co napisałem przez czas nieobecności – obiecuję się z Wami podzielić. A póki co nadrabiam zaległości w lekturze Waszych opowieści. Już trafiłem na kilka perełek. Niektórzy niesamowicie się rozwinęli przez ten czas! Mniam

Dziękuję za ciepłe słowa. Za te krytyczne też. Napisałem to spontanicznie, bez korekty…z tęsknoty za Wami.  Wracam! bez Fantastyki nie da się funkcjonować – to silne uzależnienie. Do kolejnych tekstów obiecuję bardziej  przyłożyć się pod względem gramatycznym. Pozdrawiam Was wszystkich ( bez względu na płeć, wiek i opływowość kształtów)

Snow - odpowiedź jest prosta. Wystarczy wyszperać w wątki dotyczące konfliktu ww. autora z pewnym wydawnictwem które w nazwie ma "produkcję wyrazów" ;) ciekawa lektura - jednostka vs. bezduszna maszyna wydawnicza ;)

Warto tez pamiętać o drugiej zasadzie : Sam nigdy nie wyciągaj noża - może stać się prezentem dla napastnika i obrócić sie przeciwko Tobie.

coraz bardziej Cie lubię Brajt - jak będę w Krakowie - dam znać :) skoczymy razem na mecz hokejowy ;) pozdrawiam

Ten artykuł troszke rogrzesza Pana Ćwieka :)

"Nie uznaje deadline'ów, sam wyznacza sobie cele i system pracy. Telefon odbiera, gdy zechce."

Niepokorna dusza - zaczynam go lubic :) Szczególnie, że znów przysiadł do gitary!

Uszanuję!

Nawet gdy jadłem dziś na śniadanie jajecznicę, naszła mnie taka refleksja, że nie łatwo byc redaktorem popularnego portalu literackiego :)

DJ - Nie wiem jak pozostali zwycięzcy, ale ja się zrzekam nagrody. Ja jestem zwolennikiem szanowania swoich czytelników. Jeśli Pan Ćwiek tego nie ogarnia, to ma problem.

Komiks przeczytałem w księgarni – raczej słabizna …

Jak  się Ćwiek ogarnie – moją nagrodę możesz przekazać do najbliższego domu dziecka, albo przypadkowemu, pierwszemu spotkanemu dzieciakowi

Pozdrawiam.

A to znacie :

Ojciec nakrywa 12sto latka na oglądaniu gołych bab.

- Ogladasz pornografię! - krzyczy. 

- Ale tylko dziecięcą tato.

A co do ograniczeń - nie oszukujmy się - wzmianka przy tytule, czy czerwone kółeczko - działają bardziej jak magnes a nie jak ostrzeżenie :)

:) Zabezpieczysz w ten sposób byt mojej rodziny - którą może za sto lat będe miał :) dziękuję :)

a apropos "giganta"- fajny cytat wczoraj wyczytałem (dotyczył złotego medalu Stocha i jego relacji z Małyszem) - "Dorastać w cieniu giganta i nie skarleć - wielka sztuka" ;)

Zadanie jest karkołomne. Pies mi zjadł laptopa...nie mam połowy klawiszy :) operuję myszką - kopiując poszczególne literki i znaki interpunkcyjne. Jestem już w 1/3 tekstu.

Dobrze ze sie wisałaś - potrzebowałem "f"  ;)

może skoro 27 - to zadaniem konkursowiczów będzie znaleźć tajemnicza przyczynę tego,  że tak wielu artystów (Joplin, Cobain, Morisson, Hendrix ) odeszło z ziemskiego padołu dokładnie w wieku 27 lat? 

Z troszkę innej beczki:

A czy ktoś z Was miał kiedyś coś - co potocznie okresla się mianem "kochankowie Morfeusza" ?

Wiem że pytatnie jest niedyskretne :) - mozecie odpisac @ :)))

Właśnie pisze tekst o Hieronimie Boshu i kosmitach...muszę go odpoweidnio nadąć i chyba do Was wyślę :)

Świetne :) Króciutkie, zabawne, urocze! Kilku Homoyetich widziałem już na ulicach - więc jest to być może fantastyka wieszcza. Pozdrawiam i chcę więcej takich !

Nie wiem Prokris - w mojej wyobraźni siedzicie gdzieś na szczycie jakiejś szklanej wierzy, w maskach i długich płaszczach. Raz w miesiącu Beryl przynosi zwoje pergaminów z opowiadaniami forumowiczów i zaczynacie obrady...

A DJ Jajko jest taką kapsułą, sztuczną inteligencją w centralnym punkcie okragłego stołu...;)

Olaboga! Co tu się dzieję?? ;)

Ramona wywołałaś burzę w szklance wody.

- dzięki za dedykację - nie będę się odnosił do samego tekstu. Choć wierszyk na koniec dobry. Mogę go użyć w piosence? Mam pomysł na kolejne zwrotki.

Szkoda że tekst konkursowy wrzuciłaś jeszcze, jak mniemam przed lekturą Bukowskiego. Myślę że po przeczytaniu tej książki napiszesz nowy :) A i komentarz Gwidona nie będzie juz taki straszny...Na "Seksusa" MIllera jesteś jeszcze chyba za mała. Ale jak gdzieś zauważysz na półce w księgarni - kupuj śmiało:)

Co do ogólnej dyskusji - mam tak głęboki szacunek do kobiet, które szczególnie w tym kraju powinny mieć pomnik na każdej ulicy, że jakakolwiek paralela z psia budą, czy wulgaryzmy w ich obecności niemożebnie mnie wkurzają.

Mimo wszystko dyskusja ciekawa i pouczająca. Komentarz Gwidona literacko doskonały. Po cichu wierzę że to prowokacja.

Widzę to w klimacie Hłasko-podobnym, lub Stasiuko-podobnym :

 Bieszczady,rok 1952, grupa wyrzutków kończy właśnie wypalać drewno. Siadają i pija bimber. Wsród nich prym wiedzie Gwidon, główny bohater, intelektualista, były lekarz, który musi się ukrywać w Bieszczadach z powodów politycznych. Życiowe doświadczenia, pięć rozwodów, problemy ze wzwodem, sprawiły, że każde jego zdanie aż kipi od mizoginii.  Podnosi do ust musztardówkę wypełniona bursztynową cieczą  mówiąc:

-Mnie jak rzucała dziewczyna, mówiłem: A to kurwa. jebać sukę. Znajdziesz cwela, co cię sponiewiera. A potem mi przechodziło, bo pojawiała się inna, smaczna, słodka niespodzianka. Taka do lizania, czasem do gadania.

Na co odpowiada mu stary Kruczek, co to z niejednego pieca już jadł chleb i podobno nawet starej Młynkowej zrobił dzieciaka choć w ogólnej opinii nikt jej nawet końcem kija nie chciał dotykać :

- Żyjesz jak pies i zdechniesz jak pies. Z taka spsiałą postawą w stosunku do bab, do końca życia będzie leżał w kącie liżąc własnego siurdaka.

Lubię Cię Dj właśnie za takie komentarze:)

Przeczytałem całośc.Gdyby nie błędy i niechlujnośc;) powiedziałbym że bardzo dobry tekst.Masz talent Kasiaku do nienadętej publicystyki i tak trzymaj, ale na krawca z Chalons! PIlnuj błędów i rób korektę przed publikacją.

Gratuluje ! Ciesze sie bo wynik Lozy bardzo wpisał się rówiez w moje gusta:)

Pozdrawiam!

Fantastyczny pomysł. świetna stronka! Poczytałem z wielka przyjemnością :) Pozdrawiam Tfurcę :)

Przypomniał mi się dowcip:

Spotyka się dwóch kumpli po piórze. Pierwszy od lat na kontrakcie w dużym wydawnictwie, drugi funkcjonujący jako self-publisher.

Pierwszy : Za gażę z wydawnictwa kupiłem sobie dom, nowe auto, zabrałem żonę na Kanary, opłaciłem studia dzieciakom. A tobie jak się wiedzie?

Drugi patrzy po sobie, myśli i mówi:

- O! ten sweter sobie kupiłem po wydaniu ksiązki.

- Tylko sweter !? A co z resztą??

- Na buty i spodnie matka mi dorzuciła.

Dobra, nie będe świrował jarząbka i zareklamuję lubelskie środowisko komiksowe :)

Pałka, Szcześniak, Bednarski :)

Kreska tego ostatniego szczególnie mi odpowiada - link do Purgatora

Raczej zagadka :)

Pierwszy jest dośc znany w środowisku. Drugi działa w ukryciu:)

Nie wiem czy to poziom Śledzia bo nie mam dystansu... Polski komiks jest ostatnio w strasznej nędzy...właściwie zawsze był od czasów gdy "świat młodych" przestał wychodzić ;)

Ja zarwałem noc przez lekturę "Łez Boga deszczu" - teraz siedzę sobie w pracy i nadal po kryjomu czytam udając, że pracuję :)

Miałem to szczęcie Ryszardzie , że żaden stary wiarus nie majstrował mi przy strzelbie ;)

Weronika uzależniła się od portalu NF nawet bardziej ode mnie. Tuż po śniadaniu  ma swój rytuał. Uruchamia komputer i czyta kilka opowiadań.

- Wkręciłam się w ta fantastykę – mówi – jak korkociąg w wytrawne wino.

Wczoraj miała szkliste oczy…

- Śpij Ava śpij – szeptała cicho. – Marcinku, Bemik mnie strasznie wzruszyła…

Dziś obudził mnie okrzyk radości.

- Jest, jest! Nowe opowiadanie Ryszarda! Nie mogłam się już doczekać!

Przetarłem zaspane oczy. „Tego już za wiele! Obcy mężczyzna w moim domu, z samego rana! Co to ma znaczyć !? Znowu?!” – pomyślałem, mając jeszcze w pamięci niezdrową ekscytację Weroniki opowiadaniem „Kluczyk”.

Przykryłem głowę kołdrą, ale zostawiłem sobie małą szparkę, by z ukrycia obserwować co się dzieje.

Najpierw czytała coś rytmicznie. Poznałem po tym jak składa usteczka. „Kota,  ochota , koce, noce” – czytałem z ruchu jej warg.

„ No zaraz szlag mnie trafi” – pomyślałem zaciskając pod kołdrą pięści.

Weronika zaczęła czytać większy blok tekstu. Poznałem po tym, że przebiega oczami z lewa na prawo. Co chwila wybuchała salwą śmiechu, stukała w blat biurka swoimi delikatnymi dłońmi wiolonczelistki, jak mała dziewczynka na widok pudełka czekoladek.

I nagle skończyła czytać. Z jej usteczek wyrwało się ciche westchnienie.

- Ech Ryszardzie, Ryszardzie. Ustrzeliłeś mnie tym opowiadaniem, jak przepióreczkę.

do momentu kiedy piszesz w czasie przeszłym jest na prawde dobrze, składnie i po amerykańsku...gdy zaczyna się akcja w czasie teraźniejszym niestety klimacik ala Nicholas Pilegii siada...a szkoda po pierwszych siedem akapitów weszło mi równie łatwo jak czwórka Twoich bohaterów do piwnicy ;) Pozdrawiam

W dzień świętego Walentego( co to patronem jest epileptyków i wszelkiej maści w głowę stukniętych, a dziatwa za wielką wodą za patrona umizgów i amorów go obrała) okaże się Wacpani(nno) czym czas ów zmitrężył...ale pod uwagę biorac, iż wyzwanie z tak uroczych usteczek padło, wolałbym po stokroc by mnie do sufitu konopną liną podwieszono i żywym ogniem palono, niźli miałbym skrewic i terminów nie dotrzymac...

odpowiem kalamburem:

jeden wywołał w Lublinie aferę z biletami mpk, drugi " na kłopoty..." ;)

obaj w offie ale diabelnie zdolni :)

Ja też chcę! kiedyś moje dzieci bedą życ dzięki temu w dostatku:)

Zabił Ci niezłego ćwieka DJ-u z tymi autografami ;)

Może wymienimy nagrodę - znam kilku komiksiarzy, gotowych podpisac jakieś utorskie egzemplarze komiksów :)

Wysłałem siostrze:) ma zaawansowaną arachnofobię

Bemik - literacko jak zwykle sprawnie, czyta sie jednym tchem, niesamowicie budujesz klimat - jednak , podobnie jak Ryszard uważam że smutek i wiszący w powietrzu fatalizm - nie wpływa najlepiej na czytelnika...Niemniej jednak opowiadanie (jak zwykle) świetne. Przyzwyczaiłas mnie juz do wysokiego poziomu swoich tekstów! Dzięki

Nie mam doświadczenia w kwestii wydawania książek, mam za to sporo przygód dotyczących wydania albumów z muzyką. Myślę, że pewne schematy są podobne.

Wszystko zamyka się w układzie :

PRODUKT – TRADEMARK- WYDAWCA- PROMOCJA-ODBIORCA

Pierwszą kategorię mamy już za sobą. Każdy z nas trzyma w szufladzie przynajmniej jedną książkę, zbiór opowiadań, nowelkę. Produkt więc jest i macha do nas łapką  krzycząc – „Zrób coś ze mną nie chcę tu już siedzieć odizolowany od czytelnika! Chce trafić w czyjeś urocze łapki! Chce trafić pod strzechy”

Drugim etapem jest wyrobienie marki. Praca nad nazwiskiem. Dla debiutantów, bez wsparcia wydawniczego najtrudniejsza rzecz. W świecie muzyki gra się po prostu koncerty i jak jesteś dobry – fama się szybko roznosi… A w świecie literatury? Można wygrywać konkursy , można pisać do gazet, promować się na forach, samemu wydawać xerowane ziny. Najważniejsze jest jednak wniknięcie w środowisko. Jeśli ktoś siedzi w domu, trolluje i zazdrości innym kolegom po piórze – wyda w życiu co najwyżej broszurkę o stu potrawach z ziemniaka.

Literatura to  życie, więc trzeba za przykładem Tuwima, Hłaski, Bukowskiego swoje w kawiarniach literackich wysiedzieć. Budować klimat środowiska, zawierać przyjaźnie. Gdy wracasz wiosną o świcie na bosaka, trzymając w ręku buty, holując zataczającego się przyszłego wydawcę, lub przyszłego profesora uniwersytetu pracujesz na nazwisko bardziej, niż marząc o sławie przed ekranem komputera.

Wielu artystów, żyjąc na zasadach tu i teraz, nie było nawet świadomych czasów które tworzą. Często środowisko wchodzi blokiem w świadomość społeczno-medialną . Jeśli do niego nie należysz – nie załapiesz się. Proste jak przypadek fali grunge rocka z Seatle w latach 90-tych czy casus bohemy Młodej Polski.

Jeśli więc nie przeleżałeś przed telewizorem młodości, tylko jak Tuwim „jeździłeś w maju na przedniej platformie tramwaju” masz stuprocentowe zadatki na dobrego pisarza, spore życiowe doświadczenie i jeśli nie opłaciłeś tego chora wątrobą : PISZESZ.

Nie należę do malkontentów, odrzucam fatalizm więc wyznaję zasadę : WSZYSTKO CO JEST DOBRZE NAPISANE WCZEŚNIEJ CZY PÓŹNIEJ ZNAJDZIE WYDAWCE.

Trzeba tylko pisać , pisać, pisać…wysyłać, pisać, edytować, pisać…konfrontować teksty z jak największą ilością czytelników.

I tu pojawia się magiczne słowo : CZYTELNIK.

To właśnie dla niego istniejemy. Dla niego Bozia, Thor, Manitou, Wielki Wybuch, Swarożyc obdarzyli nas talentem do składania literek. Warto więc sobie takiego czytelnika wizualizować – mój czasami maj 12-13 lat, procę w kieszeni i czyta z latarką pod kołdrą, innym razem ma koło dwudziestki, na sobie zwiewną sukienkę, rumieńce na twarzy, naszywke z Morrisonem na plecaku i siedzi w pociągu, przy oknie w drodze na jakiś muzyczny festiwal.

Jeśli masz więc określony cel, sprecyzowanego czytelnika, i stworzone arcydzieło– uderzasz do wydawcy – stajesz w progu, czasami wciskasz stopę w drzwi, klarujesz, przekonujesz, zachęcasz do przeczytania i zainwestowania kasy i jeśli jesteś pisarzem kompletnym, który wie o co mu chodzi i ma sprecyzowana wizję – SUKCES MUROWANY!  

Czego sobie i Państwu życzę z całego serca :))

Pozdrawiam serdecznie.

Z odcinka na odcinek jest coraz lepiej chłopaku:) Oglądąło sie z przyjemnością. Do pełnego profesjonalizmu jeszcze troche brakuje. Pomyśl o lepszej scenografii etc...ale pomysł jest super. Życze jak najwięcej subsktybentów kanału i pozdrawiam serdecznie.

Bardzo się rozwijasz Maju. Z opowiadania na opowiadanie Twoje teksty są coraz dojrzalsze. W tym opowiadaniu czuć smutek do tego stopnia, że aż ścieka po ścianie kliniki...budujesz to stosując ciekawe zabiegi. Dobrze operujesz dźwiękiem : Czekaliśmy. Zamknięci w sobie i milczący.Zatrzeszczało plastikowe krzesło. Jedna z pań siedzących przede mną, poruszyła się

Masz coraz lepsze dialogi. Opowiadanie napisane jest w dobrym tempie.

Trzymam kciuki!

hehe :))) Tak jak Szymborska z Barańczakiem wymyślili "lepieje" i "moskaliki" tak Sethrael dał własnie początek nowemu gatunkowi literackiemu tak zwanym "brajcikom" :))

Masz racje :) nominacja napędza koniunkturę - cieszę się że dzieki temu to opowiadanie przeczyta więcej osób. Na prawdę warto!

Mam nadzieję, że zgarniesz piórko:)

Bemik. Napisz opowiadanie o bezdomnym który znalazł tą ksiązke i odmieniła całe jego życie pchając go w stronę piekielnych kręgów :)

Prosiaczku, troszkę się pomyłiłem w obliczeniach:) Niedawno skończyłem wiek chrystusowy. Na szczeście nie napatoczył się żaden Judasz i nadal żyję :))

Pamietam, miałem wtedy z 12 lat i telewizja zaczęła emisję serialu BBC "Robin Hood" z Michaelem Predem. Co się wtedy działo! Kazdy robił sobie łuk z leszczynowgo kija, szałasy w krzakach, domki na strychach...

Rok później pojawił się serial "Miasteczko Twinpeaks"  - od pierwszego dźwięku muzyki Badalamentiego urwał mi głowę i potem już nic nie było takie jak wcześniej... :))

Na karmę nie narzeka? Nie mówi że muu się miska nie podoba? wW wigilię gdy zwierzeta mówią ludzkim głosem nie przysolił przy stole jakąś ciętą ripostą?? ;))

Unfall się nie chwali, ale podobno Hollywood się zainteresowało tym opowiadaniem...

Jak myślicie. Kto mógłby zagrać captaina Rape'a ?

Unfall!No nie mogę z tym tekstem:)) Właśnie przeczytałem go na głos znajomym...umierali ze śmiechu:)))

Wykreowałeś niechcący ikonę popkultury:))) Chce Kapitana Rape'e na koszulkach, kubkach, figurkach z macdonalda:)

Wspaniały tekst! Wielkie gratulacje za poczucie humoru!

Brak mi słów! Mistrzostwo świata :) I to zdjęcie na początku! Konik80(bez n) - Doskonały literacki galop!!! Dzięki za ten tekst i dedykację - drukuje sobie na pamiątkę!

Ja też bardzo Ci dziękuje Ryszardzie za zwrócenie uwagi na kilka opowiadań - Książeczka zapowiada się niezwykle ciekawie. Choc koszt jej wydania - przeraża. Trzeba sie rozejrzeć za jakimś sponsorem z poczuciem humoru.

To ja też oddam swój głos. Choć przyznam że nie wszytskie opowiadania przeczytałem.

Z powyższymi nonminacjami szanownych koleów i koleżanek zgadzam sie w stu procentach.

Mój zdecydowany faworyt to "Pierwsza żona" Ochy. Z końcówki grudnia, ale przeoczony w nominacjach. Dobrze napisany tekst. Wywołuje dreszczyk. Warto przeczytać. Ocha ma talent do tzw "Opowieści niesamowitych" , do tego jest bardzo twórcza. Myślę że wyróznienie w postaci piórka - doda jej skrzydeł i uraczy nas kolejnymi fascynującymi opowieściami.

Mimo całego zamieszania z narracją personalną - bardzo podobał mi sie tez tekst Fanty pt: Brzemię.To tez jest opowiadanie, którego nie powstydziłby się młody Poe. W innym opku -" o zmienności wszechrzeczy" autorka pokazuje tez ma niezłe poczucie humoru. Jestem pewien , że jeszcze nas zaskoczy czymś fajnym.

I na koniec moje ostatnie odkrycie - Bemik. to co napisała Proksis w jakimś komentarzu : "Twoja gadatliwość w opowiadaniach buduje cały klimat". Nominuję : Prawie wilkołaka , ale zachęcam tez do poczytania innych opowiadań tej autorki. Ryzyko rozczarowania - zerowe, zaczarowania - stuprocentowe :)

W kategorii - najśmieszniesze opowiadanie: "Wściekłe zombi"  Unfalla nie mają chyba konkurencji:)) Umarłem ze śmiechu! Chciałbym prosić autora o więcej.

Myślę , że przegapiłem wiele ciekawych tekstów, nie da sie w takiej ilości wyłowić wszytkich perełek więc piszcie, polecajcie!!! Chętnie bym coś jeszce poczytał dobrego.

pozdrawiam!

Dla wszystkich dyskutujących w tym wątku - sympatyczne  info :)

jesteśmy na piątym miejscu wśród najcześciej komentowanych opków :)

prowadzi "Harlequin? Harem?" Seleny, przed "Rebelią" Rogera i "ACTA Genesis" Dzika:)))

 

Rozumiem. I to jest argument rzeczowy:)

Starałem sie jak mogłem uruchomić empatię i stać się na chwilę narratorką-dziewczyną. O tym jak trudna to materia - wie każdy, kto postanowił sie zmierzyć z tym konkursem. O tym czy młode dziewczyny mogłyby tak rozmawiać już dyskutowaliśmy.

Ja też wole świat w wersji subtelnej, pełen nimf i delikatnych osobowości...ale w rzeczywistości takim nie jest. Ja zdążyłem polubic moje bohaterki i będę tę historię kontynuował. Wierzę Lea42, że uda się dostzreć ciekawą przemianę bohaterek od "syndromu karkownicy" po przyjaźń, miłośc i szlachetność...

Argument nudy: to opowiadanie jest pierwszym z serii - skupiłem sie więc na opisie tła i bohaterów. Na wykreowaniu języka narracji itp...przygód tu mało, ale osobiście wzoruję sie na twórcach którzy sie nigdzie nie spieszą :)) (Hrabal, Iredyński, Bułhakow, Gogol) i raczej tego tempa będę sie trzymał, więc jeśli pozostaniesz moją czytelniczke - radze zaopatrzyć się w ekspres do kawy, fotel i ciepły kocyk.

pozdrawiam :)

A krytykę przyjmuję z największą przyjemnością, bo pomaga się rozwijac...ale musi byc konstruktywna...co mi po wrzutkach typu " nuda, wenezuelski pornol" skoro to nie jest rzeczowe...

Zachodzę w głowę - skąd nagle taki wysyp osób które zakładają nowe konta by dac upust swojej frustracji ,akurat przy tym opowiadaniu? A po chwili sobie przypominam, że to przecież Polska :) 

Dzieki wiśnia666 za poświęcenie...natchnałeś mnie tym venezuelskim pornolem.

...i nie pij tyle kawy.

 

Mój znajomy kiedyś na "proszonym obiedzie" znalazł ślimaka w sałacie. I nie chcąc sprawić przykrości pani domu, zjadł go na miejscu.

Bardzo przyjemne opowiadanko.

Jak pijana tańczyłam wśród ślimaków, hołubcami i przytupami rozgniatałam tysiące skorup, a chrzęst niszczonej chityny brzmiał dla moich uszu jak najsłodsza muzyka.- wspaniałe! 

Dziękim Joseheim, już nie uda mi się poprawić, ale do wersji roboczej wskoczyły Twoje podpowiedzi.

Tak -Lea to imię, ale nie padło w tekście ani razu.

Ramona - Wysyłam Ci na maila ciekawy link. Dzieki za nominację - jest mi bardzo miło.

No właśnie:) Chciałem zerwac ze schematem słodkich czarodziejek z Księżyca...Poza tym świat króla Mandragoresa nie jest wcale wesoły...powiedziałbym że jest brutalny...dziewczyny mogły miec trudne dzieciństwo...może trafiły do szkoły dla czarownic prosto z ulicy? Może z jakiegoś sierocińca? Dużo czasu poświęciłem konstrukcjom psychologicznym bohaterów.Często młodzi ludzie takimi rozmowami jak w tym opku maskują pewne rzeczy...

Vivianna gada swoje rynsztokowe dyrdymały, a w rzeczywistości jest dobrym dzieciakiem...

Zresztąjestem pewien, że w przyszłości nabierze ogłady...wszak w literaturze chodzi nie tylko o akcję, aleteż o pokazanie pewnych przemian psychologicznych bohaterów...nie będę się bawił w pozytywistów, czy Strinberga, ale dużo wysiłku wkładam by postacie nie były płaskie jak naleśnik...

Nowa Fantastyka